Linki
menu      poszukiwany międzynarodowym listem gończym
menu      Poszukuję pracy jako kierowca
menu      Poszukuje pracy jako programista
menu      poszukaj se inna
menu      Poszukiwani listami gończymi
menu      Poszukiwani listem gończym
menu      Poszukiwanie minimum funkcji
menu      Poszukuję firmy budowlanej
menu      Poszukuje Gry na Nokie
menu      poszukuję matki biologicznej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • licowka.xlx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Poszukuję inwestora





    Temat: Bukmacher internetowy - pomysł na biznes !!!
    Bukmacher internetowy - pomysł na biznes !!!
    Witam;
    Mam na imię Grzegorz. Jestem młody i ambitny, ale nie mam wystarczającego
    kapitału na biznes który opisuje poniżej. Dlatego szukam inwestora,
    (inwestorów) i pisze tu w tym celu.

    Mój pomysł to bukmacher internetowy, zarejestrowany np. na Malcie, w Wielkiej
    Brytanii lub w jakimś raju podatkowym. Dlaczego właśnie to?
    Odpowiedź jest prosta. Można bardzo dużo na tym zarobić. W najbliższych latach
    zakłady wzajemne czeka wielki boom co przedstawia poniższy raport:

    „Wartość światowego rynku zakładów bukmacherskich w internecie szacowana jest
    na 4,9 mld dolarów w roku 2003 oraz 7,1 mld dolarów w 2004 r. (są to
    najczęściej podawane szacunki analityków firm River City Group i Christiansen
    Capital Advisors). Inna firma analityczna Datamonitor prognozowała, że kwoty
    te wyniosą nawet odpowiednio 8,25 mld dolarów i 11 mld dolarów, zaś w roku
    2015 obroty w tej branży sięgną aż 125 mld dolarów. Biznes kręci się coraz
    lepiej m.in. z powodu coraz większej dostępności internetu (w tym wygodnego
    szerokopasmowego) oraz dzięki możliwości zawierania zakładów za pomocą
    telefonów komórkowych. Według firmy badawczej NielsenNetRatings w styczniu
    2003 r. witryny bukmachersko-hazardowe odwiedziło blisko 6 mln Europejczyków -
    prawie dwukrotnie więcej niż w styczniu rok wcześniej.”

    Dodam jeszcze że przychody z tej rozrywki zwiększają się ostatnio co roku o
    30-50 proc.
    W 2002 roku było to 530 mln zł ( tylko w Polsce u bukmacherów naziemnych.
    Źródło ministerstwo finansów) Oznacza to że w tym roku 2005 przychody szacuje
    się na 1 mld 170 mln zł!!! W internecie firmy rozwijają się o wiele szybciej i
    płacą minimalne podatki a większość graczy w perspektywie czasu i tak jest na
    minusie.

    Chciałbym aby nasza firma „wykroiła” swój jak największy kawałek hazardowego
    tortu.
    Postanowiłem wybadać ( z perspektywy gracza ) bukmacherów pograć zarówno na
    ziemi jak i w internecie i wyrobić sobie na ten temat opinie. Doszedłem do
    takich wniosków:
    - jest to biznes ogromnie opłacalny ( bukmacher stosuje np. marże, co oznacza
    że niezależnie od wyniku 10% kwoty z wniesionego wyniku zostanie u niego w
    kieszeni
    - sport to sport i jest ogromna liczba niespodzianek ( niema pewniaków )
    - i sami gracze: siedziałem, obserwowałem, rozmawiałem i pisałem w internecie
    i stwierdziłem że 95% z nich przegrywa !!!

    Podsumowując można tu zarobić ogromne pieniądze. Poszukuje inwestora lub
    inwestorów z kapitałem. Mamy 2 możliwości, jeśli kapitał byłby durzy to
    zaczynamy biznes a jeśli nie był by wystarczający to napisalibyśmy za pomocą
    prawników itp. Biznesplan taki z najwyższej półki. Z nim poszlibyśmy w 3
    miejsca: do banku albo najlepiej do funduszy inwestycyjnych, funduszy venture
    capital lub funduszy private equity. Jest jeszcze 4 możliwość ale to
    przedstawię ewentualnie osobom naprawdę poważnie zainteresowanym. Moglibyśmy
    też poszukać kolejnych inwestorów ( prywatnych ) aż zebrałby się potrzebny
    kapitał.
    Wiem jak się prowadzi zakłady wzajemne ( również kasyna internetowe ), znam
    mocne i słabe strony bukmacherów- zrobimy naprawdę profesjonalną i porządna firmę.
    Oczywiście nie działalibyśmy tylko w Polsce („Rozmawiałem ostatnio z
    przedstawicielem jednego z nich, który wyznał mi, że polski rynek bukmacherski
    jest teraz jednym z najbardziej perspektywicznych w Europie! Bukmacherzy
    internetowi najwyraźniej zauważyli ogromy wzrost zainteresowania obstawianiem
    w Polsce, a także chcą wykorzystać fakt, że polscy gracze muszą płacić państwu
    10% podatku grając u lokalnych bukmacherów, którzy do tego często są mało
    konkurencyjni i nie dbają o klientów (brak promocji itp.).Działalibyśmy też w
    UK, Niemczech, USA, Kanadzie, Azji, w jak największej liczbie krajów.
    Wystarczy tylko mieć stronę w języku danego państwa i człowieka do supportu
    który zna język ( taka osoba może pracować przez internet od siebie z domu).
    Konta bankowe to też nie problem wystarczy mieć konto internetowe w lokalnym
    banku ( czyli sami mamy kontrole nad pieniędzmi, przyjmujemy depozyty i
    wypłacamy ewentualne wygrane). Z reklama też by nie było problemu, ale
    szczegóły dla zainteresowanych.

    Jeżeli jesteś zainteresowany / zainteresowana współpracą proszę pisać na
    maila:


    betatnet@poczta.fm

    tel.
    kom. wysyłam na maila



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Śmierdzące dworce PKP? Trzeba z tym skończyć!
    Dworzec kolejowy to być albo nie być Katowic
    miasta.gazeta.pl/katowice/1,35063,4209865.html
    - Wyburzenie katowickiego dworca kolejowego, unikalnej budowli w skali
    światowej, może być wstydem dla miasta i jego władz! - przestrzega Robert
    Konieczny, uznany śląski architekt.

    Sprawa dworca kolejowego w Katowicach rozgorzała na nowo za sprawą ostatnich
    zapowiedzi kolei. PKP poszukuje inwestora, który przebuduje budynek dworca i
    rozszerzy go o funkcję centrum handlowego. Wciąż nie wiadomo, jaki los czeka tę
    unikalną konstrukcję, składającą się z 16 żelbetowych kielichów. Za wyburzeniem
    opowiada się duża część mieszkańców, którzy mają już dość brudnego i
    zaniedbanego budynku. Nie przemawiają do nich opinie ekspertów, zgodnie
    mówiących, że dworzec to arcydzieło późnego modernizmu i szczytowe osiągnięcie
    brutalizmu w Polsce.

    Robert Konieczny, młody śląski architekt, którego ostatni projekt w Opolu
    okrzyknięto najlepszym na świecie, nie dziwi się zwykłym ludziom. - Widzą brud i
    chaos na dworcu, nic dziwnego, że chcą jego wyburzenia. Jednak to my,
    architekci, powinniśmy pokazać ludziom, że ten budynek może być znów wizytówką
    miasta - mówi Konieczny.

    Architekt przygotował swego rodzaju manifest. Prowokację, która ma spowodować,
    byśmy popatrzyli na dworzec inaczej. - Gdy patrzymy na ruiny gotyckiej budowli,
    nie myślimy o ich zburzeniu, bo mimo złego stanu widzimy coś więcej, historię,
    walory artystyczne, wartości kulturowe. Dlaczego nie jest tak z architekturą
    współczesną? Dlaczego na dworzec patrzymy tylko przez pryzmat jego obecnego
    stanu? - zastanawia się Konieczny.

    Mówi, że ludziom trzeba otworzyć oczy. - Trzeba by chodzić po mieście z
    megafonem i przypominać mieszkańcom, że to czym się dzisiaj szczycimy w
    Katowicach, też kiedyś było brudne i zaniedbane - mówi Konieczny. Podaje
    przykłady. Dawny budynek łaźni przy ulicy Mickiewicza był ruderą. Jednak gdy
    wprowadziło się tam PZU, gdy odnowiono elewację i wnętrza, nagle jest to jeden z
    najładniejszych budynków w całym mieście. Dorzuca kolejne przykłady
    zrehabilitowanych pereł architektonicznych. - Gdy budynek liceum przy
    Mickiewicza pokrywała sadza, nikt go nie zauważał. Pewnie gdyby ktoś rzucił
    pomysł, że należy postawić w tym miejscu nową szkołę, znalazłby on aprobatę.
    Jednak teraz, po odrestaurowaniu, gdy budynek mieni się czerwienią elewacji, gdy
    znów widać przepiękną olbrzymią rozetą na fasadzie, nikt by nie pozwolił
    wyburzyć liceum! - mówi Konieczny. Wiele budynków w Katowicach odzyskało dawny
    blask: Akademia Muzyczna, hotel Monopol, Urząd Wojewódzki - to dziś ikony, perły
    miasta, bez których Katowice zatraciłyby swój charakter. Jednak jeszcze nie tak
    dawno nie wyglądały równie dobrze.

    Robert Konieczny prosi czytelników o wysiłek intelektualny. - Wystarczy pomyśleć
    o dworcu bez brudu, straganów, zapachu moczu. Czy i wtedy będziemy chcieli jego
    wyburzenia? Gdyby znikła unikalna, żelbetowa struktura dworca, byłby to wstyd
    dla miasta. To sprawdzian dla władz, czy szanują nasze dziedzictwo kulturowe,
    czy wolą supermarkety zamiast prawdziwych dzieł architektury - apeluje do sumień
    Konieczny. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powstało studium podziemnych parkingów wokół Staró
    powstało studium podziemnych parkingów wokół Staró
    za Pomorska:
    PARKINGI PODZIEMNE. Miasto szuka inwestora - Dziewięć ofert

    Magistrat zaprosił osiem firm oraz toruńską rozesłał ofertę wspólnego
    zbudowania oraz zarządzania podziemnymi parkingami w okolicach Starówki do
    ośmiu zagranicznych firm oraz toruńskiej Izby Przemysłowo-Handlowej.

    Rozważane jest pięć lokalizacji: plac Rapackiego (na mapce oznaczony 1) skwer
    na przeciw Urzędu Miasta, obok Muzeum Etnograficznego (2), ul. Dąbrowskiego
    (3), plac św. Katarzyny (4) oraz Bulwar Filadelfijski, w okolicach IV LO (5).

    Studium w czwartek
    Budowa dwóch pierwszych parkingów miałaby rozpocząć się już w przyszłym roku.
    Koszt jednego, na 250 miejsc, to około 20 mln zł.

    Bernard Kwiatkowski, pełnomocnik prezydenta Michała Zaleskiego do spraw
    inwestycji strategicznych liczy, że w staraniach o unijne wsparcie na ten cel
    miasto może liczyć na UNESCO. - Nasza Starówka wpisana jest przecież na listę
    dziedzictwa światowego. Wyprowadzenie samochodów z centrum poprawi stan
    zabytków, dlatego sądzę, że możemy spodziewać się wsparcia - mówi.

    Warunkiem wstępnym by gmina mogła wystąpić do Brukseli o pieniądze jest
    wcześniejsze przygotowanie studium organizacyjno-finansowego inwestycji.
    Miasto zleciło opracowanie go jednej z warszawskich firm. W czwartek gotowy
    dokument trafi na biurko prezydenta Zaleskiego.

    Amerykanie, Niemcy, Szwajcarzy
    Oczywiście gmina sama nie udźwignie takiego zadania. Pierwsi inwestycją
    zainteresowali się toruńscy biznesmeni zrzeszeni w Izbie Przemysłowo-
    Handlowej. Prezes Izby Wojciech Maksymowicz sprowadził nawet w związku z tym
    do Torunia przedstawicieli amerykańskiej firmy Worldwide Parking.

    Potem pojawili się Szwajcarzy oraz jeden z liderów europejskiego rynku
    parkingowego, niemiecki koncern APCOA. - Bardzo podobał im się pomysł budowy
    parkingu we współpracy z gminą oraz zabiegi o wsparcie UNESCO - twierdzi
    Kwiatkowski.

    Tak czy inaczej zaczniemy
    Niedawno do ośmiu firm (w tym tych, których przedstawiciele byli w Toruniu)
    oraz Izby Przemysłowo-Handlowej Urząd Miasta rozesłał oferty.

    "Gmina poszukuje inwestora, który wybuduje i zapewni prowadzenie czterech,
    pięciu parkingów podziemnych wraz z infrastrukturą (pasaż handlowy, przejścia
    podziemne, usługi motoryzacyjne, itp)" czytamy w magistrackim piśmie.
    Kwiatkowski zapewnia w nim przyszłych inwestorów, że w zamian miasto będzie
    m.in. "stopniowo ograniczać parkowanie pojazdów w strefie staromiejskiej".

    - Na wiosnę przyszłego roku chcielibyśmy rozpocząć budowę pierwszego
    parkingu, jeżeli tylko nasz wniosek do UE otrzyma pozytywną opinię. Unia i
    tak tylko refunduje koszty przedsięwzięcia, więc albo będziemy prowadzić je
    za pieniądze zachodnich inwestorów, albo gmina zaciągnie kredyt - kończy
    Kwiatkowski.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Lublin City Center
    Lublin City Center
    F irma Movement Polska planuje w Lublinie budowę wielofunkcyjnego kompleksu.
    Dzięki tej inwestycji w mieście powstanie pierwszy hotel czterogwiazdkowy z
    zapleczem konferencyjnym oraz centrum rozrywkowo-handlowe. Obecnie firma jest
    na etapie poszukiwania inwestora strategicznego lub finansowego.

    Kompleks Lublin City Center, który powstanie w centrum miasta na działce o
    powierzchni 16,9 tys. mkw., będzie łączył w sobie funkcje obiektu handlowego,
    biznesowego oraz wypoczynkowego. Będzie złożony z trzech części - centrum
    handlowo-rozrywkowego (29 tys. mkw.), hotelu czterogwiazdkowego na 180 pokoi z
    centrum konferencyjnym (12,2 tys. mkw) oraz realizowanego w drugiej fazie
    projektu, trzynastopiętrowego biurowca klasy A (12,3 tys. mkw.). Na terenie
    kompleksu powstanie również dwupoziomowy podziemny parking na 900 miejsc (ponad
    38 tys. mkw.), przeznaczony zarówno do użytku klientów obiektu, jak i dla
    całego obszaru centrum miasta.

    Jak twierdzi Maja Rogińska z firmy doradczej Moellendorf & Company, hotelem
    będzie zarządzał Radissonn SAS Hotels & Resorts. W tej chwili firma Movement
    Poland, właściciel działki, poszukuje inwestora strategicznego lub finansowego.
    Z kilkoma firmami prowadzone są już negocjacje.

    - Całość inwestycji wraz z zakupem ziemi pochłonie ponad 40 mln zł. W celu
    zabezpieczenia finansowania projektu firma prowadzi rozmowy z czołowymi
    instytucjami finansowymi, które wyrażą chęć uczestniczenia w projekcie przy
    wkładzie własnym wysokości 20-25 proc. Ta inwestycja daje Lublinowi szansę
    stania się zapleczem biznesowym wschodniej Polski - mówi Maja Rogińska.

    Handel w Lublinie skoncentrowany jest przy głównej ulicy - Krakowskie
    Przedmieście. Czynsze za wynajem sklepów wahają się tu w granicach 50-150 zł za
    mkw. miesięcznie, zależnie od wielkości i piętra, na którym znajduje się lokal.
    W Lublinie brakuje centrum rozrywkowego z prawdziwego zdarzenia, z kinami i
    kręgielnią. Nie ma również wielkopowierzchniowego centrum handlowego. Jedynym
    dużym sklepem jest Galeria Centrum, oferująca w większości odzież polskich
    marek. Deweloperzy zainteresowani tą częścią kraju nie podejmowali żadnych
    przedsięwzięć, ze względu na hipermarkety, które pozabezpieczały tereny pod
    budowę, ale jej nie rozpoczęły. W ten sposób trudno było określić, w którym
    miejscu ostatecznie zlokalizowane zostanie centrum handlowe Lublina. Inwestycja
    firmy Movement Poland przyniesie miastu pierwsze centrum rozrywkowo-handlowe
    spełniające wszystkie warunki tego typu placówki.

    - Parter obiektu zajmie supermarket i 2-3 duże sklepy o powierzchni 500 mkw.
    Pierwsze piętro przeznaczone jest na multipleks z 7 salami i 2-3 duże lokale
    użytkowe. Ostatnie - drugie piętro pomieści kręgielnię i salę gier wideo.
    Obecnie firma Couderg & Partners prowadzi negocjacje z siecią Car- four,
    dotyczące wynajęcia supermarketu. Podpisano już listy intencyjne - mówi Maja
    Rogińska.

    Waldemar Mazur zastanawia się natomiast, czy takie inwestycje mają szanse
    powodzenia.

    W Lublinie brakuje hoteli czterogwiazdkowych. W mieście są tylko dwa obiekty
    trzygwiazdkowe - należąca do Orbisu Unia oraz Victoria. Według przedstawicieli
    rynku nieruchomości, wysokiej klasy hotele nie są jednak w Lublinie bardzo
    potrzebne. Turyści korzystają bowiem głównie z tańszych miejsc noclegowych.

    Na lubelskim rynku obiektów biurowych dokonuje się niewielu inwestycji, wskutek
    czego najemcy mają niewielki wybór. Większość istniejących biur powstała w
    wyniku adaptacji starych kamienic.

    - W ostatnim czasie powstały trzy nowoczesne biurowce, jeden klasy A i dwa
    klasy B. Wiem, że deweloperzy mieli problem z ich wynajęciem. Czynsze w
    Lublinie kształtują się obecnie na poziomie 70-150 zł za mkw. miesięcznie -
    mówi Waldemar Marzec, pośrednik z agencji nieruchomości Atrex z Lublina.

    Zła sytuacja panuje również na rynku obiektów magazynowych. Tworzą go stare
    budynki, hale produkcyjne i inne pozostałości po zakładach przemysłowych.

    - Lubelski rynek magazynów przypomina warszawski sprzed 7 lat. Znikomy popyt
    powoduje, że ryzyko inwestycji jest ogromne. Firmy zainteresowane obsługą rynku
    wschodniego wolą wynajmować magazyny w Warszawie. Koszt transportu jest trochę
    wyższy, ale ryzyko z tytułu posiadania magazynu mniejsze. Nową inwestycją w
    zakresie nowoczesnych powierzchni magazynowych jest obiekt wybudowany niedawno
    przez firmę Eldorado, dystrybutora artykułów spożywczych. Powstał on jednak na
    własne potrzeby inwestora - mówi Tomasz Olszewski, specjalista ds. magazynów w
    Healey & Baker.


    pozdrawiam z Warszawy

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wysyp łapówek w NFZ
    Sprzedaż szpitali

    Złota żyła w służbie zdrowia

    Koncerny medyczne walczą o rynek usług zdrowotnych w Polsce. Zapowiadają wielomiliardowe inwestycje w upadające szpitale i zapewniają, że będą leczyć wszystkich pacjentów.

    Inwestorzy zamierzają zarobić na polskim rynku usług medycznych. Duńska firma Falck chce wykupić jak najwięcej szpitali. Głównie w najbiedniejszych rejonach kraju. - Szukamy w Polsce północno-wschodniej, południowo-wschodniej i południowej. Startujemy w przetargach, składamy oferty - wyjaśnia Dariusz Dudarewicz, dyrektor medyczny polskiego oddziału firmy - Teraz możemy kupić szpitale za bezcen. Są zadłużone, niedofinansowane, więc siłą rzeczy naszym propozycjom sprzyjają ich załogi. Liczą na stabilną i przede wszystkim lepiej płatną pracę.

    Dudarewicz zapewnia, że polskie placówki zdrowotne są w stanie - przy odpowiednim zarządzaniu - za pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia, same się utrzymywać, a nawet generować zyski. To dlatego Falck, który nie ma jeszcze żadnego szpitala, chce kilka przejąć do końca roku.

    - Zdrowie zawsze się opłaca. A teraz, kiedy służba zdrowia w Polsce jest w takim katastrofalnym stanie, to naprawdę może być interes życia - tłumaczy. - Samorządy nic nie ryzykują, bo będą miały pakiet większościowy szpitala-spółki.

    Jak na razie Falck inwestuje w oddziały ratunkowe i sukcesywnie powiększa bazę karetek. Część z takich oddziałów istnieje we współpracy z samorządami lokalnymi i z założenia ma pomagać zwykłym pacjentom.

    Obietnice bogatych

    Samorządowcy i szpitale są skazani na współpracę z wielkimi koncernami, bo tylko te koncerny stać na remontowanie i inwestowanie w zrujnowane placówki zdrowotne. Zbudowanie nowego bloku operacyjnego, sterylizatorni, wyremontowanie kilku oddziałów oraz sprowadzenie tomografu komputerowego obiecały lekarzom w Ostródzie działające w Stanach Zjednoczonych i Europie zachodniej Kliniki St. Paul. To kolejny wielki inwestor łakomie spoglądający na polskie szpitale. W Polsce, według planów Klinik St. Paul, może powstać sieć blisko 100 klinik diagnostycznych. Doskonałą podstawą do stworzenia sieci klinik są istniejące już placówki.

    Gdyby nie deklaracja zachodniej spółki ostródzki szpital przestałby istnieć, bo budowa bloku operacyjnego i sterylizatorni, za łączną kwotę 10 mln. zł, była warunkiem przedłużenia kontraktu z warmińsko-mazurskim oddziałem NFZ.

    Powiat ostródzki - właściciel szpitala już od dawna chciał przekazać kłopotliwą spółkę jakiejś grupie kapitałowej. W zamian za inwestycje i opiekę zaproponował odsprzedanie 74 proc. akcji, zostawiając sobie jedynie minimum niezbędne do udziału w podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących szpitala.

    Jerzy Ostrowski, prezes Klinik St. Paul sp. z o. o., założonej przez spółkę matkę działającą w Europie Zachodniej zapewnia, że zainwestowanie kilku milionów euro się opłaci. - My na tym szpitalu nie stracimy - wyjaśnia. - To wciąż będzie placówka publiczna, czyli dostępna dla zwykłych pacjentów. Ale z czasem zaczniemy na tym szpitalu zarabiać, tak, że w ciągu kilku lat nasza inwestycja się zwróci.

    Ostrowski zapewnia również, że w tym, ani prawdopodobnie w żadnym innym szpitalu przejmowanym przez Kliniki St. Paul nie zmieni się stan zatrudnienia. Spółka nie będzie również oszczędzała na płacach.



    Szans na rozwój w przejęciu przez prywatny kapitał widzą również sami dyrektorzy szpitali. Specjalistyczny Szpital w Radomiu im. dr Tytusa Chałubińskiego poszukuje inwestora, który sfinansuje restrukturyzację laboratorium centralnego. Potencjalny inwestor ma pomóc w wyremontowaniu i skomputeryzowaniu laboratorium. Przewidywany koszt to ok. 1,2 mln zł. Mieszczą się w tym wydatki na remont oraz wyposażenie laboratorium w komputery i analizatory. Według deklaracji Andrzeja Cieślika, dyrektora radomskiego szpitala, na badaniach zewnętrznych szpital zarabiał ok. 250 tys. zł rocznie. Remont laboratorium nakazał Sanepid. W przeciwnym razie może ono zostać zamknięte.

    I nadzieje biednych

    Grupa ekspertów z Uniwersytetu Szczecińskiego przygotowała plan restrukturyzacji szczecińskiego szpitala miejskiego. Zgodnie z tym planem, jedyną szansą dla szpitala jest znalezienie inwestora i utworzenie z nim spółki. Na razie pracownikom szpitala grożą zwolnienia. Gdyby placówką zainteresowała się któraś z wielkich firm medycznych, zostaliby na swoich stanowiskach, zaś w samym szpitalu zmodernizowano i powiększono by nie najnowszy już blok operacyjny.

    Szansą dla szpitali jest także wyprzedawanie nieruchomości. W lipcu br. NZOZ Centrum Dializa sp. z o. o. należący do koncernu Hurtofarm, hurtowni środków farmaceutycznych i artykułów sanitarnych z Sosnowca kupił od Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie jeden z budynków. Powstająca tam stacja dializ razem ze znajdującym się nieopodal Śląskim Centrum Urologii ma stworzyć nowoczesny ośrodek urologiczno-nefrologiczny.

    Za:
    www.zycie.com.pl/gospodarka.php?id_tekst=38230
    Czy już widzicie państwo świadomą politykę naszego rządu (nierządu)???
    Zadłużyć, blokując kasę, sprzedać i niech inni zarabiają.
    Przemysł sprzedany, lub zrujnowany, banki "sprzedane", handel w rozsypce, zostały PGR, służba zdrowia, a potem??? Aha jeszcze szkolnictwo.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: NASZ RZĄD, CZY NIERZĄD, A SZPITALE
    NASZ RZĄD, CZY NIERZĄD, A SZPITALE
    CZY MAMY RZĄD, CZY MORDERCÓW KRAJU???

    Czy już widzicie państwo świadomą politykę naszego rządu (nierządu)???
    Zadłużyć, blokując kasę, sprzedać i niech inni zarabiają.
    Przemysł sprzedany, lub zrujnowany, banki "sprzedane", handel w rozsypce, zostały PGR, służba zdrowia, a potem??? Aha jeszcze szkolnictwo.


    Za:
    www.zycie.com.pl/gospodarka.php?id_tekst=38230

    Sprzedaż szpitali

    Złota żyła w służbie zdrowia

    Koncerny medyczne walczą o rynek usług zdrowotnych w Polsce. Zapowiadają wielomiliardowe inwestycje w upadające szpitale i zapewniają, że będą leczyć wszystkich pacjentów.

    Inwestorzy zamierzają zarobić na polskim rynku usług medycznych. Duńska firma Falck chce wykupić jak najwięcej szpitali. Głównie w najbiedniejszych rejonach kraju. - Szukamy w Polsce północno-wschodniej, południowo-wschodniej i południowej. Startujemy w przetargach, składamy oferty - wyjaśnia Dariusz Dudarewicz, dyrektor medyczny polskiego oddziału firmy - Teraz możemy kupić szpitale za bezcen. Są zadłużone, niedofinansowane, więc siłą rzeczy naszym propozycjom sprzyjają ich załogi. Liczą na stabilną i przede wszystkim lepiej płatną pracę.

    Dudarewicz zapewnia, że polskie placówki zdrowotne są w stanie - przy odpowiednim zarządzaniu - za pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia, same się utrzymywać, a nawet generować zyski. To dlatego Falck, który nie ma jeszcze żadnego szpitala, chce kilka przejąć do końca roku.

    - Zdrowie zawsze się opłaca. A teraz, kiedy służba zdrowia w Polsce jest w takim katastrofalnym stanie, to naprawdę może być interes życia - tłumaczy. - Samorządy nic nie ryzykują, bo będą miały pakiet większościowy szpitala-spółki.

    Jak na razie Falck inwestuje w oddziały ratunkowe i sukcesywnie powiększa bazę karetek. Część z takich oddziałów istnieje we współpracy z samorządami lokalnymi i z założenia ma pomagać zwykłym pacjentom.

    Obietnice bogatych

    Samorządowcy i szpitale są skazani na współpracę z wielkimi koncernami, bo tylko te koncerny stać na remontowanie i inwestowanie w zrujnowane placówki zdrowotne. Zbudowanie nowego bloku operacyjnego, sterylizatorni, wyremontowanie kilku oddziałów oraz sprowadzenie tomografu komputerowego obiecały lekarzom w Ostródzie działające w Stanach Zjednoczonych i Europie zachodniej Kliniki St. Paul. To kolejny wielki inwestor łakomie spoglądający na polskie szpitale. W Polsce, według planów Klinik St. Paul, może powstać sieć blisko 100 klinik diagnostycznych. Doskonałą podstawą do stworzenia sieci klinik są istniejące już placówki.

    Gdyby nie deklaracja zachodniej spółki ostródzki szpital przestałby istnieć, bo budowa bloku operacyjnego i sterylizatorni, za łączną kwotę 10 mln. zł, była warunkiem przedłużenia kontraktu z warmińsko-mazurskim oddziałem NFZ.

    Powiat ostródzki - właściciel szpitala już od dawna chciał przekazać kłopotliwą spółkę jakiejś grupie kapitałowej. W zamian za inwestycje i opiekę zaproponował odsprzedanie 74 proc. akcji, zostawiając sobie jedynie minimum niezbędne do udziału w podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących szpitala.

    Jerzy Ostrowski, prezes Klinik St. Paul sp. z o. o., założonej przez spółkę matkę działającą w Europie Zachodniej zapewnia, że zainwestowanie kilku milionów euro się opłaci. - My na tym szpitalu nie stracimy - wyjaśnia. - To wciąż będzie placówka publiczna, czyli dostępna dla zwykłych pacjentów. Ale z czasem zaczniemy na tym szpitalu zarabiać, tak, że w ciągu kilku lat nasza inwestycja się zwróci.

    Ostrowski zapewnia również, że w tym, ani prawdopodobnie w żadnym innym szpitalu przejmowanym przez Kliniki St. Paul nie zmieni się stan zatrudnienia. Spółka nie będzie również oszczędzała na płacach.



    Szans na rozwój w przejęciu przez prywatny kapitał widzą również sami dyrektorzy szpitali. Specjalistyczny Szpital w Radomiu im. dr Tytusa Chałubińskiego poszukuje inwestora, który sfinansuje restrukturyzację laboratorium centralnego. Potencjalny inwestor ma pomóc w wyremontowaniu i skomputeryzowaniu laboratorium. Przewidywany koszt to ok. 1,2 mln zł. Mieszczą się w tym wydatki na remont oraz wyposażenie laboratorium w komputery i analizatory. Według deklaracji Andrzeja Cieślika, dyrektora radomskiego szpitala, na badaniach zewnętrznych szpital zarabiał ok. 250 tys. zł rocznie. Remont laboratorium nakazał Sanepid. W przeciwnym razie może ono zostać zamknięte.

    I nadzieje biednych

    Grupa ekspertów z Uniwersytetu Szczecińskiego przygotowała plan restrukturyzacji szczecińskiego szpitala miejskiego. Zgodnie z tym planem, jedyną szansą dla szpitala jest znalezienie inwestora i utworzenie z nim spółki. Na razie pracownikom szpitala grożą zwolnienia. Gdyby placówką zainteresowała się któraś z wielkich firm medycznych, zostaliby na swoich stanowiskach, zaś w samym szpitalu zmodernizowano i powiększono by nie najnowszy już blok operacyjny.

    Szansą dla szpitali jest także wyprzedawanie nieruchomości. W lipcu br. NZOZ Centrum Dializa sp. z o. o. należący do koncernu Hurtofarm, hurtowni środków farmaceutycznych i artykułów sanitarnych z Sosnowca kupił od Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie jeden z budynków. Powstająca tam stacja dializ razem ze znajdującym się nieopodal Śląskim Centrum Urologii ma stworzyć nowoczesny ośrodek urologiczno-nefrologiczny.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ZBURZYC POMNIK DZIECI WRZESIŃSKICH
    WRZESIŃSKI SZPITAL, CZYLI KOMU NA CZYM ZALEŻY
    WRZESIŃSKI SZPITAL, CZYLI KOMU NA CZYM ZALEŻY


    czy już widzicie państwo świadomą politykę naszego rządu (nierządu)???
    Zadłużyć, blokujac kasę, sprzedać i niech inni zarabiają.
    Przemysł sprzedany, lub zrujnowany, banki "sprzedane", handel w rozsypce, zostały PGR, służba zdrowia, a potem??? Aha jeszcze szkolnictwo



    Sprzedaż szpitali

    Złota żyła w służbie zdrowia

    Koncerny medyczne walczą o rynek usług zdrowotnych w Polsce. Zapowiadają wielomiliardowe inwestycje w upadające szpitale i zapewniają, że będą leczyć wszystkich pacjentów.

    Inwestorzy zamierzają zarobić na polskim rynku usług medycznych. Duńska firma Falck chce wykupić jak najwięcej szpitali. Głównie w najbiedniejszych rejonach kraju. - Szukamy w Polsce północno-wschodniej, południowo-wschodniej i południowej. Startujemy w przetargach, składamy oferty - wyjaśnia Dariusz Dudarewicz, dyrektor medyczny polskiego oddziału firmy - Teraz możemy kupić szpitale za bezcen. Są zadłużone, niedofinansowane, więc siłą rzeczy naszym propozycjom sprzyjają ich załogi. Liczą na stabilną i przede wszystkim lepiej płatną pracę.

    Dudarewicz zapewnia, że polskie placówki zdrowotne są w stanie - przy odpowiednim zarządzaniu - za pieniądze z Narodowego Funduszu Zdrowia, same się utrzymywać, a nawet generować zyski. To dlatego Falck, który nie ma jeszcze żadnego szpitala, chce kilka przejąć do końca roku.

    - Zdrowie zawsze się opłaca. A teraz, kiedy służba zdrowia w Polsce jest w takim katastrofalnym stanie, to naprawdę może być interes życia - tłumaczy. - Samorządy nic nie ryzykują, bo będą miały pakiet większościowy szpitala-spółki.

    Jak na razie Falck inwestuje w oddziały ratunkowe i sukcesywnie powiększa bazę karetek. Część z takich oddziałów istnieje we współpracy z samorządami lokalnymi i z założenia ma pomagać zwykłym pacjentom.

    Obietnice bogatych

    Samorządowcy i szpitale są skazani na współpracę z wielkimi koncernami, bo tylko te koncerny stać na remontowanie i inwestowanie w zrujnowane placówki zdrowotne. Zbudowanie nowego bloku operacyjnego, sterylizatorni, wyremontowanie kilku oddziałów oraz sprowadzenie tomografu komputerowego obiecały lekarzom w Ostródzie działające w Stanach Zjednoczonych i Europie zachodniej Kliniki St. Paul. To kolejny wielki inwestor łakomie spoglądający na polskie szpitale. W Polsce, według planów Klinik St. Paul, może powstać sieć blisko 100 klinik diagnostycznych. Doskonałą podstawą do stworzenia sieci klinik są istniejące już placówki.

    Gdyby nie deklaracja zachodniej spółki ostródzki szpital przestałby istnieć, bo budowa bloku operacyjnego i sterylizatorni, za łączną kwotę 10 mln. zł, była warunkiem przedłużenia kontraktu z warmińsko-mazurskim oddziałem NFZ.

    Powiat ostródzki - właściciel szpitala już od dawna chciał przekazać kłopotliwą spółkę jakiejś grupie kapitałowej. W zamian za inwestycje i opiekę zaproponował odsprzedanie 74 proc. akcji, zostawiając sobie jedynie minimum niezbędne do udziału w podejmowaniu strategicznych decyzji dotyczących szpitala.

    Jerzy Ostrowski, prezes Klinik St. Paul sp. z o. o., założonej przez spółkę matkę działającą w Europie Zachodniej zapewnia, że zainwestowanie kilku milionów euro się opłaci. - My na tym szpitalu nie stracimy - wyjaśnia. - To wciąż będzie placówka publiczna, czyli dostępna dla zwykłych pacjentów. Ale z czasem zaczniemy na tym szpitalu zarabiać, tak, że w ciągu kilku lat nasza inwestycja się zwróci.

    Ostrowski zapewnia również, że w tym, ani prawdopodobnie w żadnym innym szpitalu przejmowanym przez Kliniki St. Paul nie zmieni się stan zatrudnienia. Spółka nie będzie również oszczędzała na płacach.



    Szans na rozwój w przejęciu przez prywatny kapitał widzą również sami dyrektorzy szpitali. Specjalistyczny Szpital w Radomiu im. dr Tytusa Chałubińskiego poszukuje inwestora, który sfinansuje restrukturyzację laboratorium centralnego. Potencjalny inwestor ma pomóc w wyremontowaniu i skomputeryzowaniu laboratorium. Przewidywany koszt to ok. 1,2 mln zł. Mieszczą się w tym wydatki na remont oraz wyposażenie laboratorium w komputery i analizatory. Według deklaracji Andrzeja Cieślika, dyrektora radomskiego szpitala, na badaniach zewnętrznych szpital zarabiał ok. 250 tys. zł rocznie. Remont laboratorium nakazał Sanepid. W przeciwnym razie może ono zostać zamknięte.

    I nadzieje biednych

    Grupa ekspertów z Uniwersytetu Szczecińskiego przygotowała plan restrukturyzacji szczecińskiego szpitala miejskiego. Zgodnie z tym planem, jedyną szansą dla szpitala jest znalezienie inwestora i utworzenie z nim spółki. Na razie pracownikom szpitala grożą zwolnienia. Gdyby placówką zainteresowała się któraś z wielkich firm medycznych, zostaliby na swoich stanowiskach, zaś w samym szpitalu zmodernizowano i powiększono by nie najnowszy już blok operacyjny.

    Szansą dla szpitali jest także wyprzedawanie nieruchomości. W lipcu br. NZOZ Centrum Dializa sp. z o. o. należący do koncernu Hurtofarm, hurtowni środków farmaceutycznych i artykułów sanitarnych z Sosnowca kupił od Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie jeden z budynków. Powstająca tam stacja dializ razem ze znajdującym się nieopodal Śląskim Centrum Urologii ma stworzyć nowoczesny ośrodek urologiczno-nefrologiczny.

    Za:
    www.zycie.com.pl/gospodarka.php?id_tekst=38230
    Czy już widzicie państwo świadomą politykę naszego rządu (nierządu)???
    Zadłużyć, blokując kasę, sprzedać i niech inni zarabiają.
    Przemysł sprzedany, lub zrujnowany, banki "sprzedane", handel w rozsypce, zostały PGR, służba zdrowia, a potem??? Aha jeszcze szkolnictwo.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 135 wyników • 1, 2

    Design by flankerds.com