Linki
menu      Powiat Nowy Dwór Mazowiecki
menu      Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna
menu      Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie
menu      Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne
menu      Powiatowy Fundusz Ochrony Środowiska
menu      Powiatowy Urząd Nadzoru Budowlanego
menu      Powiatowy urząd pracy Warszawa
menu      powiat Biała Podlaska
menu      powiat Bielsk Podlaski
menu      Powiat Bieruńsko Lędziński
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • spartaparszowice.keep.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powiat Biłgoraj





    Temat: Religia(masa plusow do zebrania)

    :::Przykro mi ale będzie zakaz pisania cztery posty (jeden pod drugim) w tak krótkim czasie to przesada!!!:::


    PS. Olej Religie ...nie wlicza się chyba do średniej


    Chcialem zrobic Tylko refresh. Przeciez to jest moj temat...
    A zreszta jedno ostrzezenie dostalem za nic. Zwykle nieporozumienie. Nie rozumiem was zamiast pomoc to tylko przeszkadzacie. Jestem z Józefowa w woj. lubelskim. Powiat Biłgoraj?
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Chełmszczyzna to ziemia etnicznie polska
    Struktura wyznaniowa a więc w zasadzie także narodowościowa
    wschodniej częsci województwa lubleskiego gdzie mieszkała mniejszośc
    ukraińska wyglądała przed wojną nastepująco:
    Powiat Biała Podlaska 82 637 katolików, 18 192 prawosławnych
    Powiat Biłgoraj 82 614 katolików, 20 913 prawosławnych
    Powiat Chełm 88 488 katolików, 37 530 prawosławnych
    Powiat Hrubieszów 63 365 katolików, 49 128 prawosławnych
    Powiat Krasnystaw 117 010 katolików, 4853 prawosławnych
    Powiat Lubartów 94 356 katolików, 1544 prawosławnych
    Powiat Radzyn Podlaski 80 520 katolików, 1840 prawosławnych
    Powiat Siedlce 125 018 katolików, 2452 prawosławnych
    Powiat Tomaszów Lubelski 73 021 katolików, 33 059 prawosławnych
    Powiat Włodawa 57 939 katolików, 33 382 prawosławnych
    Powiat Zamość 122 490 katolików, 6778 prawosławnych

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Miejscowosc Kulno -granica zaboru
    On Jul 15, 2:50 am, "J.Mazur" <emja@tlen.plwrote:


    Wie Kow pisze:

    | Wg.mapy Kulno nale a o do zaboru rosyjskiego.

    Dziekuje za informacje.

    W ten sposob wyjasnil mi sie problem istnienia w Kulnie parafii
    prawoslawnej co na tamtym terenie nie wystepowalo.

    Czy moge wiedziec jak to mapa ktora Pan sie posluzyl?
    A moze ktos zna odpowedz na pytanie dlaczego Jedno male Kulno
    zostalowlaczone do wojewodztwa rzeszowskiego, pozniej pozostajac w malym
    rzeszowskim i na koniec w podkarpackim, skoro granica zborow zostala w
    calosci uznana za granice lubelszcyzzny i rzeszowskiego?


    Serwus,

    Pozwol pan, ze wtrace moje piec groszy do rozmowy.

    W sieci znajdzie pan kilka witryn ze starymi mapami Galicji, gdyz
    Kulno znajdowalo sie tuz nad granica dwoch zaborcow.

    Ogolne zarysy.Galicji znajdziesz pan na tej strone (tam znajduja sie
    trzy rozne mapki)

    http://www.google.ca/search?hl=en&q=galicia+map&meta=

    A dokladna mapa regonu znajduje sie na tej stronie:

    http://lazarus.elte.hu/hun/digkonyv/topo/3felmeres.htm

    Azeby zaoszcedzic panu poszukiwania, bezposrednie dojscie do mapy z
    Kurylowka i Kulno:

    http://lazarus.elte.hu/hun/digkonyv/topo/200e/40-50.jpg

    Akurat w miejscu gdzie znajduje sie Kurylowka, granica pomiedzy dwoma
    zaborcami przebiegala podlug rzeki Zlota (doplywu Sanu) i rzeki San,
    co odcielo Lezajsk i Stare Miasto wraz z klasztorem Bernardynow
    lezacych po stronie lewego brzegu Sanu.

    Nieco zas bardziej na pln zachod, w okolicy Krzeszowa granica juz nie
    przebiegala po rzece San i dlatego np. Ulanow znajdowal sie po stronie
    austriackiej.

    W okresie miedzywojennym, gdy wyznaczano granice wojewodztw,
    zachowywano w pewnym sensie granice "zaborowe", ale nie zawsze.

    Kulno w tym okresie nalezalo do gminy Potok (obecnie Gorny Potok),
    powiat Bilgoraj, woj.lubelskie. Kurylowka z kolei byla gmina ale
    administarcyjnie nalezala do powiatu Lancut, woj. lwowskie.

    Czli jak sam pan widzi juz w tym okresie diwe sasiedskie miejscowosci
    (Kulno i Kyrylowka) lezace w odlglosci zaledwie 4 km od siebie zostaly
    "rozdarte" z woli administratorow.

    Juz nie pamietam szczegolow, ale bodajze Kulno przed ostatnim
    podzialem administarcyjnym Polski znajdowalo sie na koniuszku trzech
    trojkatow, woj. rzeszowskiego, zamojskiego i tarnobrzeskiego.

    Pozdrawiam

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powiat Biłgoraj broni Tadeusz Rydzyka
    Powiat Biłgoraj broni Tadeusz Rydzyka
    Biłgoraj, 21 lutego 2005 r.

    Czcigodny Ojciec Tadeusz Rydzyk:)
    Czcigodny Ojcze, dziękuję za ogromny trud stworzenia dzieła w celu służby
    Kościołowi, Ojczyźnie i Narodowi Polskiemu. Pomimo nieustannej krytyki
    dziękuję ojcom i pracownikom Radia Maryja, telewizji TRWAM oraz "Naszego
    Dziennika" za przedstawianie prawdy i trwanie wspólnie z Narodem. Nowych
    ataków należało oczekiwać z różnych stron, ale nie od ludzi ze znakiem Maryi.
    Z tym większą goryczą odnoszę się do nich. Oszczerstw prezydenta Lecha
    Wałęsy, który komunistyczną nowomową zaatakował Radio Maryja i jego
    słuchaczy, słuchałem ze zdumieniem. Jest ono tym bardziej uprawnione, że
    jestem jednym z tych, którzy w latach 1978-1981 współtworzyli ruch
    społeczny "Solidarność" i którzy popierali kandydaturę Lecha Wałęsy na
    prezydenta RP.
    Od roku 1977 byłem inwigilowany przez SB, a po uzyskaniu statusu
    pokrzywdzonego w 2003 roku miałem możliwość przeglądania archiwów IPN. Dziś w
    sposób oczywisty łączę fakty i twierdzę, że tym, którzy marzą o unijnych
    salonach, służą globalizacji w wykonaniu Unii Europejskiej, przeszkadza
    wspólnota Kościoła, "Solidarność", Ojczyzna, Naród. Tak więc powrót pana
    Lecha Wałęsy do "Gazety Wyborczej" jest uzasadniony - to ludzie tej
    gazety "zrobili" go prezydentem.
    Panu Lechowi Wałęsie dedykuję słowa księdza arcybiskupa Józefa Michalika,
    który na temat lustracji stwierdził: "Ujawnienie przykrej prawdy zawsze może
    być drogą do pokory, a więc refleksji i woli naprawienia krzywdy".

    Szczęść Boże!
    Stanisław Schodziński,
    starosta biłgorajski Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powiat Biłgoraj broni Tadeusz Rydzyka
    Panie Schodziński gratuluję skromności.Uważa Pan powiat Biłgoraj za własne
    księstwo? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jak i dlaczego burzono kościoły-cerkwie w 1938r
    Rozbiórki cerkwi prawosławnych w województwie lubelskim miały
    miejsce w okresie od maja do lipca 1938 roku. Jak pisał wojewoda
    lubelski do Dowództwa Okręgu Korpusu II w Lublinie, do dnia 16 lipca
    1938 roku zlikwidowano ogółem 127 obiektów sakralnych, w tym
    rozebrano 91 cerkwi, 10 kaplic, 26 domów modlitwy oraz przekazano
    kościołowi łacińskiemu 3 obiekty, zaś 4 kaplice pozostawiono w
    charakterze kostnic. Oczywiście była to akcja barbarzyńska za którą
    możemy sie tylko wstydzić jednak gwoli ścisłości warto zaznaczyć, że
    znaczna częśc tych cerkwi były to cerkwie opustoszałe, w złym stanie
    technicznym, do tego w miejscowościach w których nie było juz
    wiernych prawosławnych.
    Warto dodać, że w latach 1918-1924, Kościół rzymskokatolicki przejął
    według szacunków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia
    Publicznego 280 świątyń pokatolickich, w tym 140 połacińskich i 140
    pounickich z czego 35 przejęto za zgodą niemieckich i austriackich
    władz okupacyjnych, 65 za zgoda poskich władz administracyjnych a
    180 przejęto zywiołowo przez miejscową ludność katolicką. Jeśli
    chodzi o strukture wyznaniową ludności wschodniej części województwa
    lubelskiego, w której miało miejsce niszczenie cerkwi wyglądała ona
    następująco:
    Powiat Biała Podlaska 82 637 katolików, 18 192 prawosławnych
    Powiat Biłgoraj 82 614 katolików, 20 913 prawosławnych
    Powiat Chełm 88 488 katolików, 37 530 prawosławnych
    Powiat Hrubieszów 63 365 katolików, 49 128 prawosławnych
    Powiat Krasnystaw 17 010 katolików, 4853 prawosławnych
    Powiat Lubartów 94 356 katolików, 1544 prawosławnych
    Powiat Radzyn Podlaski 80 520 katolików, 1840 prawosławnych
    Powiat Siedlce 125 018 katolików, 2452 prawosławnych
    Powiat Tomaszów Lubelski 73 021 katolików, 33 059 prawosławnych
    Powiat Włodawa 57 939 katolików, 33 382 prawosławnych
    Powiat Zamość 122 490 katolików, 6778 prawosławnych


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Polański Niemcom o Polakach którzy go uratowali
    manipulacja jest
    eres2 napisał:

    > 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    > powiat Biłgoraj
    ,

    13 lipca, jeżeli chcesz być wiarygodny i dokładny.

    > Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    > Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    > ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach.


    Niemcom pomagał 1 Polak, słownie: jeden. Zaprzyjaźniony z nimi.

    > Nawet po zaprzestaniu
    > przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    > Żydów na rynek przez całe popołudnie.

    ty się zastanów co cytujesz. Bo akurat podczas tej akcji Polacy ostrzegli kilku
    Żydów, którzy byli akurat poza miasteczkiem aby nie wracali tego dnia do Józefowa.
    A Polacy wtedy co byli w miasteczku sami się poukrywali, bo każdy mógł zostać
    wzięty za Żyda.

    > Wchodzili do żydowskich
    > domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    > Żydów na rozstrzelanie;


    kolejne bzdety. Gdyby takiego złapano w żydowskim domu, to by skończył w lesie z
    kulą w głowie.
    Jeszcze raz - Polacy siedzieli poukrywani jak trusie.

    okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    > rozstrzeliwania.”


    to akurat jest prawdą. Dotyczy kilkunastu osób. Gdy już Niemcy odjechali.

    Z tego rozstrzelania uratowała się bezpośrednio jedna dziewczynka żydowska. Gdy
    ją ładowali na ciężarówkę krzyknęła po polsku "Matko Boska ratuj". Jeden z
    Niemców zrozumiał i ją puścili. Ukrywała się do końca wojny w chlewie. Żyje do
    dzisiaj w Józefowie w domu, który należał do jej rodziców i nikt nigdy jej się
    nie czepiał. Możesz się z nią bez problemu spotkać i porozmawiać.

    Opisałem to kilka lat temu właśnie:

    forum.gazeta.pl/forum/w,13,122141,122141,o_ZYDOWSKIM_MIASTECZKU_tu_jest.html Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: antypolska ohyda -szoking total !!!!!!!!!!!!!!!
    „W latach 1942-1943 w powiecie Janów Lubelski, według świadka
    polskiego, były także wypadki zabijania Żydów w okolicznych wsiach
    przez pewnych zwyrodniałych osobników, należących do społeczności
    wiejskiej. W każdej większej wsi takie wypadki miały miejsce.”

    „W Październiku 1942 roku Krystyna Sulowska, mieszkanka Zakrzówka,
    przyjęła od Chaima Gliksztejna jego córeczkę i obiecała przechować
    ją za sowitą opłatą. Niestety, Sulowska natychmiast wydała
    niemowlaka żandarmom, aby nie mieć kłopotów. Sąsiedzi ostracyzowali
    ją za ten czyn i po pewnym czasie rodzina Sulowskich wyprowadziła
    się z Zakrzówka.”

    „Rolnik ze wsi Kiełczewie przyjął do siebie Elke Gewerc i jej
    córeczkę Chanele. Po pewnym czasie miał je zabić z niewyjaśnionych
    powodów.”

    „Karolina Tapetowa ukrywała dzieci żydowskie na podkrakowskiej wsi.
    >>Ciężkie to było życie, trzeba wierzyć, że tylko cud te dzieci
    uratował. Z początku dzieci wychodziły poza chałupę, ale gdy
    stosunki coraz bardziej się zaostrzały, musiałam je ukrywać w domu.
    Ale i to nie pomagało. Ludność nasza wiedziała, że ukrywam dzieci
    żydowskie i rozpoczęły się szykany i groźby ze wszystkich stron,
    żeby dzieci wydać na gestapo, bo przecież to grozi spaleniem całej
    wsi, wymordowaniem itd.. Sołtys wsi był dla mnie przychylny i to
    mnie często uspokajało. Bardziej natarczywych i agresywnych
    uspokajałam jakimś upominkiem, względnie przekupywałam ich<<.”
    Pewno dziś mieszkańcy owej podkrakowskiej wsi opowiadają naiwnym,
    jak to ongiś „odważnie przechowywaliśmy we wsi żydowskie dzieci.”


    Ale przecież nie wszyscy mordowali (własnoręcznie):
    „ W Batorzu niejaki Z.W., przedwojenny komunista, dostarczał żywność
    Żydom ukrywającym się w lesie o nazwie >>Przepaście<<. Dostarczał im
    tę żywność do tego czasu, dokąd mieli go czym sowicie opłacać. Gdy
    Żydom zabrakło opłaty, zawiadomił Niemców. Żandarmeria niemiecka
    wywlokła z >>Przepaści<< 83 Żydów, głównie kobiety i dzieci, i
    rozstrzelała ich opodal cmentarz grzebalnego, obok >>Sowiej Góry<<.
    Egzekucja ta miała ta miała miejsce w listopadzie 1942 roku.”

    A nawet w ogóle nie mordowali:
    „[…] 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”

    I jeszcze eresa wspomnienie pewnego wydarzenia z lat okupacji. Rzecz
    miała miejsce w jednej z północnych dzielnic warszawskiego
    prawobrzeża, w czasie likwidacji przejściowego getta legionowskiego
    bądź piekiełkowskiego (1942 r.?).
    Kobiety w sąsiedniej kamienicy znalazły na klatce schodowej
    niemowlę. W beciku znajdowała się kartka z personaliami dziecka i
    jago żydowskich rodziców oraz krótka prośba o zaopiekowanie się
    dzieckiem do chwili …powrotu jego rodziców.
    Na szyi dziecka widniał „wianuszek” z kosztownościami.
    Kobiety po krótkiej naradzie ustaliły, że „dla dobra mieszkańców”
    niemowlę należy zanieść na posterunek policji granatowej. Co też
    uczyniły - zaniosły na policję dziecię w beciku wraz z owym krótkim
    dramatycznym listem jego rodziców. Nie zaniosły natomiast
    cennego „wianuszka”, oczywiście „dla dobra mieszkańców”.

    P.S. Cytowane wyżej opisy zdarzeń to nie fragmenty pracy Jana
    Tomasza Grossa „Strach”, są to cytaty wzięte z książki Marka Jana
    Chodakiewicza „Żydzi i Polacy 1918-1955
    .”
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Judaica podkarpackie i nie tylko
    Przejezdnie - odwiedziłem ostatnio małe, piękne miasteczko na Zamojszczyźnie -
    Józefów, z okazała i piękną w proporcjach synagogą stojąca w narożniku rynku i
    ... fajną cukierenką z dobrymi wypiekami w pobliżu ( ach te ciasteczka-babeczki
    z rabarbarem :))
    To dawne sztetł o którym można poczytać w wielu opowiadaniach I.B. Singera
    A niżej daje link do opisu miasteczka i jego historii :


    www.izrael.badacz.org/zydzi_w_polsce/katalog_lubelskie_jozefow.html
    Miasto Józefów jest siedzibą gminy o tej samej nazwie, położonej w województwie
    lubelskim, powiat Biłgoraj. Miasto liczy 2,7 tys. mieszkańców (1998 r.). Leży na
    południowo-zachodnim skraju Roztocza Środkowego, nad źródłowym odcinkiem
    Niepryszki (dorzecze Tanwi), na skraju Puszczy Solskiej.
    Miasto Józefów zostało lokowane w 1725 roku na terenie wsi Majdan Niepryski.
    Józefów stał się centrum handlowym, usługowym i administracyjnym tej części
    Ordynacji Zamojskiej. Od samego początku osiedlali się tutaj Żydzi, którzy
    stanowili większość mieszkańców. W 1744 roku wybudowano drewnianą synagogę. Od
    1772 roku Józefów znajdował się w zaborze austriackim, od 1809 roku w Księstwie
    Warszawskim, od 1815 roku w Królestwie Polskim. W 1820 roku w Józefowie powstała
    hebrajska drukarnia C. Waxa. Za jej sprawą, Józefów zasłynął w produkcji
    papieru. W latach 30-tych XIX wieku produkcja tej jednej drukarni stanowiła 80%
    produkcji całego województwa lubelskiego. W 1830 roku mieszkało tu 849 Żydów
    (73% ludności). W owym czasie w Józefowie działały dwie drukarnie żydowskie,
    które drukowały książki hebrajskie eksportowane do Rosji, Wołoszczyzny
    (dzisiejsza Rumunia i Mołdawia), a nawet do Turcji. W 1863 r. podczas powstania
    styczniowego, powstańcy polscy stoczyli w pobliżu Józefowa bitwę z wojskami
    carskimi. Po upadku powstania, w 1870 r. władze carskie pozbawiły Józefów praw
    miejskich. W drugiej połowie XIX wieku istniał tutaj silny ośrodek chasydzki
    skupiony wokół rabinów B. Hercensztoka i Szmona Panczewskiego. W 1883 r. pożar
    zniszczył najsłynniejszą żydowską drukarnię C. Waxa. W 1905 r. stanowili 72%.
    W okresie międzywojennym większość domów położonych w centrum oraz sklepy
    należały do Żydów. W 1921 roku w Józefowie mieszkało 1.050 Żydów, stanowiąc 78%
    ogółu mieszkańców.
    Podczas hitlerowskiej okupacji, Niemcy utworzyli tutaj getto, w którym
    skupili wszystkich Żydów z okolicy. W późniejszym czasie przywieziono do
    Józefowa Żydów deportowanych z Konina. W Józefowie znajdowały się dwa obozy
    pracy przymusowej dla Żydów. W getcie dochodziło do częstych egzekucji, między
    innymi w maju 1942 roku trzech gestapowców zastrzeliło stu kilkudziesięciu
    Żydów. W historii getta najtragiczniejszym dniem był 13 lipca 1942 roku, kiedy
    to hitlerowcy rozstrzelali 1.500 Żydów u stóp Góry Winiarczykowej. Pozostałych
    około 400 Żydów wywieziono do obozu pracy przymusowej w Lublinie. Okolice
    Józefowa były rejonem intensywnych działań polskiej partyzantki. W czerwcu 1943
    r. oddziały AK podjęły brawurową akcję i na jeden dzień zajęły miasto. Okolica
    była nazywana Republiką Józefowską. W ramach represji Niemcy dokonywali masowych
    egzekucji cywilnej ludności polskiej. W czerwcu 1944 r. Niemcy stoczyli tutaj
    ciężką bitwę z oddziałami partyzanckimi, które usiłowały wydostać się z okrążenia.
    W 1988 roku Józefów ponownie uzyskał prawa miejskie.
    Z ciekawostek znajdują się tutaj ratusz (1775 r.), kościół (1886 r.) i
    kamieniołomy (wapień i piaskowiec). O turystycznej atrakcyjności miasta świadczy
    fakt, że leży na terenie Roztaczańskiego Parku Narodowego, Parku Krajobrazowego
    Puszczy Solskiej i Krasnobrodzkiego Parku Krajobrazowego. Z racji swego
    położenia Józefów jest idealnym miejscem do rozpoczęcia zwiedzania Roztocza
    Środkowego...............



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: do tropicieli antysemityzmu jest
    Zło wzięło swój początek w czasie niemieckiej okupacji. A może
    nie tylko z owego czasu?


    „W latach 1942-1943 w powiecie Janów Lubelski, według świadka
    polskiego, były także wypadki zabijania Żydów w okolicznych wsiach
    przez pewnych zwyrodniałych osobników, należących do społeczności
    wiejskiej. W każdej większej wsi takie wypadki miały miejsce.”

    „W Październiku 1942 roku Krystyna Sulowska, mieszkanka Zakrzówka,
    przyjęła od Chaima Gliksztejna jego córeczkę i obiecała przechować
    ją za sowitą opłatą. Niestety, Sulowska natychmiast wydała
    niemowlaka żandarmom, aby nie mieć kłopotów. Sąsiedzi ostracyzowali
    ją za ten czyn i po pewnym czasie rodzina Sulowskich wyprowadziła
    się z Zakrzówka.”

    „Rolnik ze wsi Kiełczewie przyjął do siebie Elke Gewerc i jej
    córeczkę Chanele. Po pewnym czasie miał je zabić z niewyjaśnionych
    powodów.”

    „Karolina Tapetowa ukrywała dzieci żydowskie na podkrakowskiej wsi.
    >>Ciężkie to było życie, trzeba wierzyć, że tylko cud te dzieci
    uratował. Z początku dzieci wychodziły poza chałupę, ale gdy
    stosunki coraz bardziej się zaostrzały, musiałam je ukrywać w domu.
    Ale i to nie pomagało. Ludność nasza wiedziała, że ukrywam dzieci
    żydowskie i rozpoczęły się szykany i groźby ze wszystkich stron,
    żeby dzieci wydać na gestapo, bo przecież to grozi spaleniem całej
    wsi, wymordowaniem itd.. Sołtys wsi był dla mnie przychylny i to
    mnie często uspokajało. Bardziej natarczywych i agresywnych
    uspokajałam jakimś upominkiem, względnie przekupywałam ich<<.”
    Pewno dziś mieszkańcy owej podkrakowskiej wsi opowiadają naiwnym,
    jak to ongiś „odważnie przechowywaliśmy we wsi żydowskie dzieci.”


    Ale przecież nie wszyscy mordowali (własnoręcznie):
    „ W Batorzu niejaki Z.W., przedwojenny komunista, dostarczał
    żywność Żydom ukrywającym się w lesie o nazwie >>Przepaście<<.
    Dostarczał im tę żywność do tego czasu, dokąd mieli go czym sowicie
    opłacać. Gdy Żydom zabrakło opłaty, zawiadomił Niemców. Żandarmeria
    niemiecka wywlokła z >>Przepaści<< 83 Żydów, głównie kobiety i
    dzieci, i rozstrzelała ich opodal cmentarz grzebalnego, obok
    >>Sowiej Góry<<. Egzekucja ta miała ta miała miejsce w listopadzie
    1942 roku.”

    A nawet w ogóle nie mordowali:
    „[…] 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”

    I jeszcze eresa wspomnienie pewnego wydarzenia z lat okupacji:
    Rzecz miała miejsce w jednej z północnych dzielnic warszawskiego
    prawobrzeża, w czasie likwidacji przejściowego getta legionowskiego
    bądź piekiełkowskiego (1942 r.?).
    Kobiety w sąsiedniej kamienicy znalazły na klatce schodowej
    niemowlę. W beciku znajdowała się kartka z personaliami dziecka i
    jago żydowskich rodziców oraz krótka prośba o zaopiekowanie się
    dzieckiem do chwili …powrotu jego rodziców.
    Na szyi dziecka widniał „wianuszek” z kosztownościami.
    Kobiety po krótkiej naradzie ustaliły, że „dla dobra mieszkańców”
    niemowlę należy zanieść na posterunek policji granatowej. Co też
    uczyniły - zaniosły na policję dziecię w beciku wraz z owym krótkim
    dramatycznym listem jego rodziców. Nie zaniosły natomiast
    cennego „wianuszka”, oczywiście „dla dobra mieszkańców”.


    P.S. Cytowane wyżej opisy zdarzeń to nie fragmenty pracy Jana
    Tomasza Grossa „Strach”, są to cytaty wzięte z książki Marka Jana
    Chodakiewicza „Żydzi i Polacy 1918-1955.”
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: polscy partyzanci przeszkadzali żydowskim partyzan
    AL./GL:
    MJ Ch: „W dniu 18.II44 o godz. 16 weszła do Zakrzówka banda PPR
    licząca 200 osób. Rabowali po domach, a lepsze obuwie i odzież
    zdzierali z ludzi na ulicach. Na zapytanie poszkodowanych dlaczego
    tak robią, odpowiedzieli >>my za was giniemy<<. Z apteki zabrali
    sporo medykamentów.
    Komuniści ponownie napadli na Zakrzówek 24 lutego. Oprócz
    przeprowadzenia konfiskaty mienia prywatnego, AL-owcy zniszczyli
    Zarząd Gminy. Zabrali ponadto 10000 złotych z prywatnej apteki.
    Koszty >>walki<< o władzę >>ludu<< ponieśli ponownie zwykli Polacy.”

    Grupa GL Korczyńskiego („Grzegorza”) rozbiła 7.11.1942 r. obóz prac
    melioracyjnych dla Żydów w Janiszowie. Jej celem, wg powojennej
    propagandy, miało być ratowanie ok. 500 Żydów, znajdujących się w
    obozie. Jednak przebieg wypadków wskazuje, że chodziło raczej o
    poważne korzyści finansowe z akcji i – w dużo mniejszym stopniu –
    zwiększenie stanu liczebnego oddziału. Po zastrzeleniu komendanta
    obozu, ukraińskiego volksdeutscha Petera Ignara, który znajdował się
    w obozie (oprócz niego obozu strzegła tylko policja polska i
    żydowska), gwardziści zabrali skóry, radio, broń. Największym
    sukcesem było zdobycie kasy obozowej, w której znajdowało się ok.
    miliona złotych w gotówce i biżuterii – był to dobytek odebrany
    więźniom obozu.
    Do oddziału „Grzegorza” (im. T.Kościuszki) wcielono prawdopodobnie
    tylko kilku lub kilkunastu Żydów, niezależnie od tego nieduża grupa
    zbiegła i ukryła się w okolicznych wsiach i lasach. Większość, nie
    mając dokąd pójść, odmówiła opuszczenia obozu i niebawem została
    wymordowana przez Niemców. Historyk Shmuel Krakowski nazwał akcję na
    Janiszów „przyspieszeniem nadejścia śmierci dla (tamtejszych)
    Żydów”.
    Z polecenia „Lubego”, członka grupy Korczyńskiego, gwardziści:
    Wojtaszek, Łojek i dwóch innych wyprowadzili z domu gospodarza
    Niewiadomskiego pięcioosobową rodzinę żydowską, którą obrabowali i
    zamordowali, odzierając przy tym zwłoki.

    NSZ
    MJ Ch: „Major >>Radosz<< z NSZ-AK nie był jedynym, który podejrzewał
    osoby związane z dowództwem Brygady Świętokrzyskiej o współpracę z
    Niemcami. Podobnie uważał komendant Okręgu Kielce-Radom AK płk.
    Zientarski (>>Mieczysław<<). W raporcie z 14 listopada 1944 r.
    >>Mieczysław<< meldował:
    2. Działalność NSZ (NSZ-ZJ). Dowódcy kontaktują się i współpracują z
    Gestapo. Wsypują partie komunistyczne. W terenie podszywają się pod
    AK, przy czym terroryzują i rabują ludność. Głównym ich zadaniem
    jest niszczenie PPR AL i oddziałów partyzanckich sowieckich.
    W meldunku sytuacyjnym z 2 stycznia 1945 r. płk Zientarski pisał:
    4) Działalność NSZ (NSZ-ZJ) bez zmian. Wyraźna współpraca z Niemcami
    i plaga społeczeństwa na skutek rekwizycji. W dniu 22 XI 1944 r. w
    czasie marszu Brygady Świętokrzyskiej NSZ przez m. Oleszno Niemcy
    ściągnęli posterunki. Rannych NSZ Niemcy proponują odstawić do
    szpitali niemieckich. Notowane są kontakty z gestapo.”

    MJ Ch: „Narodowe Siły Zbrojne. ‘Ząb’ przeciw dwu wrogom”:
    „Po bitwie z żandarmami partyzanci ‘Zęba’ oddalili się pośpiesznie
    na południowy zachód. Polacy postanowili skonfiskować żywność w
    jednej z wiosek ukraińskich – w Piskorowicach nad Sanem. Akcja miała
    miejsce 1 października 1943 r.. […] We wsi zarekwirowano wiele
    żywności. W pewnym momencie akcja nabrała cech tragikomedii. Otóż,
    gdy jeden z partyzantów […] wpadł do chałupy z nastawioną bronią,
    obecna tam ukraińska kobieta przestraszyła się do tego stopnia, że
    zrobiła pod siebie.”


    Romowie
    MJ Ch: „Jak głosi raport podziemia, >>dnia 10.11.43
    oddział ‘Wybranieckich’ zlikwidował bandę złodziei-Cyganów w liczbie
    5 osób we wsi Mojcza, gmina Dyminy. Cyganie ci stale robili napady
    rabunkowe<<.”

    Rabowali i „zwykli, normalni” ludzie
    MJ Ch: „W październiku 1942 roku nauczyciel z Podlasia zanotował w
    swoim dzienniku: >>W Trzebieszowie w poniedziałek miejscowi chłopi –
    wartujący w nocy jako straż obywatelska, chroniąca wieś przed
    napadami bandyckimi – dostali rozkaz od Niemców wyłapania wszystkich
    Żydów w Trzebieszowie i odstawienie ich do Łukowa. Otoczono całą
    wieś i zaczęło się polowanie. Wywlekano zewsząd Żydów, łapano ich na
    polach, łąkach. Zaprowadzono ich następnie przed szkołę, gdzie
    czasowo mieści się Urząd Gminny i tu trzymano ich przez całą noc.
    To, czego nie zdążyli rozgrabić, też zwieziono przed budynek szkoły.
    W oczach Żydów rabowano i palono ich meble, sprzęty. Wyznaczone
    przez gminę podwody dowiozły Żydów do Łukowa. Za każdą z tych podwód
    musieli nieszczęśni pasażerowie oczywiście sami zapłacić […] po 80
    złotych.
    A co dalej? Jeszcze grzmią strzały niemieckie, a już nasze hieny
    czyhają na to, co pozostało po Żydach. Jeszcze trupy Żydów nie
    ostygły, a już napływają podania o mieszkania, sklepy, warsztaty czy
    kawałek ziemi pozostałej po Żydach.”

    MJ Ch: „[…] 12 lipca 1842 roku podczas akcji deportacyjnej w
    Józefowie, powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej
    wyciągać Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Der Spegiel kłamie ? a getto ławkowe
    Horpyna: Nie dowodzi. Inni ludzie byli odpowiedzialni za getto
    ławkowe, inni za śmierć Żydów. I niech nikt mi nie wciska kitu, że
    tamci stworzyli atmosferę, w której było możliwe... itd.
    eres: Masz Horpyno rację, „tamci” nie byli twórcami atmosfery
    antysemickiej, ta atmosfera już panowała, a „oni” tę atmosferę swoim
    podłym postępowaniem współtworzyli i ją pogłębiali.

    Horpyna: Sama znam przypadki, kiedy zakuci endecy pomagali Żydom z
    narażeniem życia. Oni sami byli programowymi antysemitami, ale kiedy
    chodziło o ratownie życia innego człowieka, to nawet się nie wahali.
    eres: Nie sądzę, abyś była w stanie przytoczyć większą liczbę
    przypadków takiej metamorfozy, były to pojedyncze osoby, jak np.
    pisarka Kossak-Szczucka, ks. Stanisław Trzeciak, ks. Marceli
    Godlewski (prof. Ludwik Hirszfeld w swojej
    autobiograficznej „Historii jednego życia” o ks. Godlewskim: „Ongiś
    bojowy antysemita, kapłan wojujący w piśmie i słowie. Ale gdy los
    zetknął go z tym dnem nędzy, odrzucił precz swoje nastawienie i cały
    żar swego kapłańskiego serca poświęcił Żydom”.), pisarz Jan
    Dobraczyński, ba, nawet niektórzy (bardzo nieliczni) oficerowie NSZ.
    N.B. ks. Stanisław Trzeciak - wcześniej żarliwy żydożerca,
    zafascynowany ruchem hitlerowskim w Niemczech (odznaczony przez
    Hitlera). W czasie holokaustu gorliwie ratował dzieci żydowskie.
    Został przez Niemców zastrzelony.

    Horpyna: Przypadki mordowania przez chłopów miały raczej podłoże
    ekonomiczne, nie "ideowe". Chodziło o zagarnięcie mienia
    pomordowanych. Jest to obrzydliwe, ale skoro były przypadki zabicia
    sąsiada o miedzę, to nie powinno specjalnie dziwić, że się zdarzało.
    eres: Upraszczasz, idziesz na skróty albo celowo minimalizujesz
    Horpyno zło tamtych czasów. Szokująco brzmi Twoje rozbrajająco
    szczere stwierdzenie, że okrutne mordowanie Żydów przez chłopów „nie
    powinno tak specjalnie dziwić”.
    Nie dziwią Cię zapewne następujące fakty:
    Poza Warszawą sytuacja uciekinierów z gett była, choć trudno to
    sobie wyobrazić, jeszcze gorsza. Chłopi dosyć często brali udział w
    niemieckich obławach, szczególnie gdy za doprowadzonych Żydów
    wyznaczono nagrodę; zwykle nie było to wiele – kilogram cukru lub
    soli, parę litrów wódki, odzież i obuwie zabitego. Czasem
    organizowali samodzielne akcjie, zwykle w odwecie za kradzież
    żywności z domostw i pól”.
    (Z książki Andrzeja
    Żbikowskiego: „Żydzi”)

    Inni polscy historycy:
    W latach 1942-1943 w powiecie Janów Lubelski, według świadka
    polskiego, były także wypadki zabijania Żydów w okolicznych wsiach
    przez pewnych zwyrodniałych osobników, należących do społeczności
    wiejskiej. W każdej większej wsi takie wypadki miały miejsce.”


    W Październiku 1942 roku Krystyna Sulowska, mieszkanka
    Zakrzówka, przyjęła od Chaima Gliksztejna jego córeczkę i obiecała
    przechować ją za sowitą opłatą. Niestety, Sulowska natychmiast
    wydała niemowlaka żandarmom, aby nie mieć kłopotów. Sąsiedzi
    ostracyzowali ją za ten czyn i po pewnym czasie rodzina Sulowskich
    wyprowadziła się z Zakrzówka.”


    Rolnik ze wsi Kiełczewie przyjął do siebie Elke Gewerc i jej
    córeczkę Chanele. Po pewnym czasie miał je zabić z niewyjaśnionych
    powodów.”


    „Karolina Tapetowa ukrywała dzieci żydowskie na podkrakowskiej
    wsi.
    >>Ciężkie to było życie, trzeba wierzyć, że tylko cud te dzieci
    uratował. Z początku dzieci wychodziły poza chałupę, ale gdy
    stosunki coraz bardziej się zaostrzały, musiałam je ukrywać w domu.
    Ale i to nie pomagało. Ludność nasza wiedziała, że ukrywam dzieci
    żydowskie i rozpoczęły się szykany i groźby ze wszystkich stron,
    żeby dzieci wydać na gestapo, bo przecież to grozi spaleniem całej
    wsi, wymordowaniem itd.. Sołtys wsi był dla mnie przychylny i to
    mnie często uspokajało. Bardziej natarczywych i agresywnych
    uspokajałam jakimś upominkiem, względnie przekupywałam ich<<.”

    eres: Pewno dziś mieszkańcy owej podkrakowskiej wsi opowiadają
    naiwnym, jak to ongiś „odważnie przechowywaliśmy we wsi żydowskie
    dzieci.”

    eres: Ale przecież nie wszyscy mordowali (własnoręcznie):
    „ W Batorzu niejaki Z.W., przedwojenny komunista, dostarczał
    żywność Żydom ukrywającym się w lesie o nazwie >>Przepaście<<.
    Dostarczał im tę żywność do tego czasu, dokąd mieli go czym sowicie
    opłacać. Gdy Żydom zabrakło opłaty, zawiadomił Niemców. Żandarmeria
    niemiecka wywlokła z >>Przepaści<< 83 Żydów, głównie kobiety i
    dzieci, i rozstrzelała ich opodal cmentarz grzebalnego, obok
    >>Sowiej Góry<<. Egzekucja ta miała ta miała miejsce w listopadzie
    1942 roku.”


    eres: A nawet w ogóle nie mordowali:
    „[…] 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”


    „30 października 1943 roku w Przegalinach na Lubelszczyźnie
    polscy sąsiedzi brutalnie zamordowali sześcioosobową żydowską
    rodzinę Lernerów.”

    eres: O masowych mordach popełnionych na Żydach na początku
    niemieckiej okupacji przez ich nie-żydowskich współobywateli w
    kilkudziesięciu miejscowościach Polski północno-wschodniej już nawet
    nie wspomnę.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prawda Żyda, prawda Polaka
    Prawda Żyda, prawda Polaka
    prawdami różnymi?
    Rzecz osobliwa: napastliwe komentarze, kontrowersje wokół wydanej
    ostatnio pracy Grossa - „Strach”, mogą sprawiać wrażenie, że zawarte
    w tej książce fakty są dla wielu całkowitym zaskoczeniem. Pomyśleć
    by można, że opisy zbrodni dokonanych na Żydach przez Polaków były
    dotąd przemilczane. A przecież można je znaleźć w wielu
    wcześniejszych publikacjach. Znaczną część spośród dramatycznych
    faktów, tych samych, bądź podobnych do zawartych w książce Grossa,
    czytelnik może znaleźć np. w wydanej w roku 2000 książce Marka Jana
    Chodakiewicza „Żydzi i Polacy 1918-1955”. Ba, myślę, że przykładów
    prześladowań Żydów jest w tej książce więcej niż w „Strachu”. Pisze
    o nich także Marek Wierzbicki w książce „Polacy i Żydzi w zaborze
    sowieckim” (wydana w r. 2001). Czyżby więc i obaj ci historycy
    uczestniczyli w spisku pod hasłem „65 mld USD”?
    Od lat śledzę wątki traktujące o sprawach naszych mniejszości
    narodowych, a zwłaszcza dot. stosunków polsko-żydowskich, ale w
    polemikach najczęściej to ja powoływałem się na prace owych polskich
    historyków.
    A może zdaniem niektórych o prześladowaniach Żydów przez ich nie-
    żydowskich współobywateli nie powinni pisać historycy narodowości
    żydowskiej, bo ten obszar najnowszej historii powinien być wyłącznie
    w gestii historyków polskich?
    Czy wobec tego np. o martyrologii polskich zesłańców także nie
    powinni pisać polscy historycy, a wyłącznie radzieccy i rosyjscy?
    Czyż nie powinno dziwić, że te same, bądź podobne fakty do tych z
    książki „Strach” podane przez historyka polskiego, nie wywołały
    najmniejszej polemiki, choćby na forach GW? Nie pamiętam też, żeby
    którykolwiek z dyżurnych radiomaryjnych żydożerców wypowiadał się
    krytycznie o książkach owych polskich historyków.
    Aby nie być gołosłownym posłużę się dla przykładu kilkoma cytatami z
    owych książek.
    U Grossa: „Obszerny opis wymordowania Żydów w Szczebrzeszynie
    zostawił autor jednego z najważniejszych dzienników okresu okupacji,
    [...], doktor Zygmunt Klukowski. [...] W Szczebrzeszynie
    wymordowanie Żydów zajęło z przerwami bez mała pięć miesięcy, od
    maja do października 1942 roku. I cały czas odbywało się na widoku
    miejscowej ludności, a często z jej udziałem. [...] (23 X) Tymczasem
    w Szczebrzeszynie działało gestapo przy pomocy miejscowych
    żandarmów, granatowych policjantów i przy czynnym udziale niektórych
    obywateli miasta. Popisywał się też młody policjant z Sułowa,
    Matysiak. Woźny Skórzak, nie mając karabinu ani rewolweru, siekierą
    rąbał głowy wyciąganych z kryjówek Żydów. Inni cywile z amatorstwa
    też gorliwie pomagali, wyszukiwali Żydów, pędzili ich do magistratu
    lub na posterunek, bili, kopali itp..”
    U Chodakiewicza: „Dnia 26 listopada 1942 roku doktor Zygmunt
    Klukowski, działacz Stronnictwa Narodowego ze Szczebrzeszyna, z
    przerażeniem zanotował w swoim pamiętniku: >>Wśród „bandytów” jest
    sporo Żydów. Chłopi w obawie prze represjami wyłapują Żydów po
    wsiach i przywożą do miasta, albo nieraz wprost na miejscu zabijają.
    W ogóle w stosunku do Żydów zapanowało jakieś dziwne zezwierzęcenie.
    Jakaś psychoza opanowała ludzi, którzy za przykładem Niemców często
    nie widzą w Żydzie człowieka, lecz uważają go za jakieś szkodliwe
    zwierzę, które należy tępić wszelkimi sposobami, podobnie, jak
    wściekłe psy, szczury i tak dalej.<<”

    U Grossa: Relacje Karolci Sepetowej, byłej służącej żydowskiej
    rodziny Hochheiserów, która uratowała od zagłady dwoje dzieci tej
    rodziny: „Ciężkie było to życie, trzeba wierzyć, że tylko cud te
    dzieci uratował. Z początku dzieci wychodziły poza chałupę, ale gdy
    stosunki się pogorszyły, musiałam ukrywać je w domu. Ale i to nie
    pomagało. Ludność nasza wiedziała, że ukrywam dzieci żydowskie, i
    rozpoczęły się szykany i groźby ze wszystkich stron, żeby dzieci
    wydać gestapo, bo przecież to grozi spaleniem całej wsi,
    wymordowaniem itd.. [...]Bardziej natarczywych i agresywnych
    uspokajałam jakimś upominkiem, względnie przekupywałam. [...] SS-
    mani ciągle węszyli i znowu zaczęły się awantury, aż pewnego dnia
    mieszkańcy oświadczyli, że musimy dzieci usunąć ze świata, i ułożyli
    plan, aby dzieci zaprowadzić do stodoły i tam we śnie główki
    siekierą odrąbać. Chodziłam jak opętana. [...] Co tu robić? Co
    robić? Biedne, nieszczęśliwe dzieci wiedziały o wszystkim i przed
    udaniem się do snumówiły do nas ‘Karolciu, jeszcze nas dzisiaj nie
    zabijajcie. Jeszcze nie dziś”. Czułam, żedrętwieję, i postanowiłam,
    że dzieci nie wydam za żadną cenę. Wsadziłam dzieci na wóz i
    powiedziałam wszystkim, że wiozę je poza wieś, by je utopić.
    Przejechałam całą wieś i i wszyscy widzieli i uwierzyli, i gdy
    nadeszła noc, przyjechałam z dziećmi z powrotem. [...]”.
    U Chodakiewicza: „W październiku 1942 roku Krystyna Sulowska,
    mieszkanka Zakrzówka, przyjęła od Chaima Gliksztejna jego córeczkę i
    obiecała przechować ją za sowitą opłatą. Niestety, Sulowska
    natychmiast wydała niemowlaka żandarmom, aby nie mieć kłopotów.”
    „[...] W Batorzu niejaki Z.W., przedwojenny komunista, dostarczał
    żywność Żydom ukrywającym się w lesie o nazwie ‘Przepaście’.
    Dostarczał im tę żywność do tego czasu, dokąd mieli go czym sowicie
    opłacać. Gdy Żydom zabrakło opłaty, zawiadomił Niemców. Żandarmeria
    niemiecka wywlokła z ‘Przepaści’ 83 Żydów, głównie kobiety i dzieci,
    i rozstrzelała ich opodal cmentarza grzebalnego, obok ‘Sowiej Góry’.”
    „[...] 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemcówposzukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich domówi
    zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano Żydów na
    rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ucieczka z Sobiboru - losy uciekinierów
    Wyręczę Muledeta
    Historyk Andrzej Żbikowski ("Żydzi"): "[...] Poza Warszawą sytuacja
    uciekinierów z gett była, choć trudno to sobie wyobrazić, jeszcze
    gorsza. Chłopi dosyć często brali udział w niemieckich obławach,
    szczególnie, gdy za doprowadzonych Żydów wyznaczono nagrodę; zwykle
    nie było to wiele - kilogram cukru lub soli, parę litrów wódki,
    odzież i obuwie zabitego".

    Jeszcze kilka cytatów z historiografii:
    „W latach 1942-1943 w powiecie Janów Lubelski, według świadka
    polskiego, były także wypadki zabijania Żydów w okolicznych wsiach
    przez pewnych zwyrodniałych osobników, należących do społeczności
    wiejskiej. W każdej większej wsi takie wypadki miały miejsce.”

    „W Październiku 1942 roku Krystyna Sulowska, mieszkanka Zakrzówka,
    przyjęła od Chaima Gliksztejna jego córeczkę i obiecała przechować
    ją za sowitą opłatą. Niestety, Sulowska natychmiast wydała
    niemowlaka żandarmom, aby nie mieć kłopotów. Sąsiedzi ostracyzowali
    ją za ten czyn i po pewnym czasie rodzina Sulowskich wyprowadziła
    się z Zakrzówka.”

    „Rolnik ze wsi Kiełczewie przyjął do siebie Elke Gewerc i jej
    córeczkę Chanele. Po pewnym czasie miał je zabić z niewyjaśnionych
    powodów.”

    „Karolina Tapetowa ukrywała dzieci żydowskie na podkrakowskiej wsi.
    >>Ciężkie to było życie, trzeba wierzyć, że tylko cud te dzieci
    uratował. Z początku dzieci wychodziły poza chałupę, ale gdy
    stosunki coraz bardziej się zaostrzały, musiałam je ukrywać w domu.
    Ale i to nie pomagało. Ludność nasza wiedziała, że ukrywam dzieci
    żydowskie i rozpoczęły się szykany i groźby ze wszystkich stron,
    żeby dzieci wydać na gestapo, bo przecież to grozi spaleniem całej
    wsi, wymordowaniem itd.. Sołtys wsi był dla mnie przychylny i to
    mnie często uspokajało. Bardziej natarczywych i agresywnych
    uspokajałam jakimś upominkiem, względnie przekupywałam ich<<.”
    Pewno dziś mieszkańcy owej podkrakowskiej wsi opowiadają naiwnym,
    jak to ongiś „odważnie przechowywaliśmy we wsi żydowskie dzieci.”

    „ W Batorzu niejaki Z.W., przedwojenny komunista, dostarczał żywność
    Żydom ukrywającym się w lesie o nazwie >>Przepaście<<. Dostarczał im
    tę żywność do tego czasu, dokąd mieli go czym sowicie opłacać. Gdy
    Żydom zabrakło opłaty, zawiadomił Niemców. Żandarmeria niemiecka
    wywlokła z >>Przepaści<< 83 Żydów, głównie kobiety i dzieci, i
    rozstrzelała ich opodal cmentarz grzebalnego, obok >>Sowiej Góry<<.
    Egzekucja ta miała ta miała miejsce w listopadzie 1942 roku.”

    „[…] 12 lipca 1942 roku podczas akcji deportacyjnej w Józefowie,
    powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej wyciągać
    Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”
    P.S. Cytowane wyżej opisy zdarzeń to nie fragmenty pracy Jana
    Tomasza Grossa „Strach”, są to cytaty wzięte z książki Marka Jana
    Chodakiewicza „Żydzi i Polacy 1918-1955.”


    I jeszcze eresa osobiste wspomnienie pewnego wydarzenia z lat
    okupacji. Rzecz miała miejsce w jednej z północnych dzielnic
    warszawskiego prawobrzeża, w czasie likwidacji przejściowego getta
    legionowskiego bądź piekiełkowskiego (1942 r.?).
    Kobiety w sąsiedniej kamienicy znalazły na klatce schodowej
    niemowlę. W beciku znajdowała się kartka z personaliami dziecka i
    jago żydowskich rodziców oraz krótka prośba o zaopiekowanie się
    dzieckiem do chwili …powrotu jego rodziców.
    Na szyi dziecka widniał „wianuszek” z kosztownościami.
    Kobiety po krótkiej naradzie ustaliły, że „dla dobra mieszkańców”
    niemowlę należy zanieść na posterunek policji granatowej. Co też
    uczyniły - zaniosły na policję dziecię w beciku wraz z owym krótkim
    dramatycznym listem jego rodziców. Nie zaniosły natomiast
    cennego „wianuszka”, oczywiście „dla dobra mieszkańców”.


    Na koniec fragment osławionego raportu (z dn. 6.5.1943 r.) SS-
    Brigadefuehrera Stroopa ("Es gibt keinen juedischen Wohnbezirk - in
    Warschau mehr!") sporządzonego dla Himmlera po zakończeniu
    pacyfikacji powstania w getcie:
    "Polska policja, zachęcona
    wypłaconymi nagrodami pieniężnymi, stara się każdego Żyda
    pojawiającego się w panoramie miasta doprowadzać do dowództwa. Do
    niżej podpisanego napływają listy anonimowe, w których powiadamia
    się o obecności Żydów w części aryjskiej miasta."
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Z Podlasia
    Wyczytane u sąsiadów
    Rozbiórki cerkwi prawosławnych w województwie lubelskim miały
    miejsce w okresie od maja do lipca 1938 roku. Jak pisał wojewoda
    lubelski do Dowództwa Okręgu Korpusu II w Lublinie, do dnia 16 lipca
    1938 roku zlikwidowano ogółem 127 obiektów sakralnych, w tym
    rozebrano 91 cerkwi, 10 kaplic, 26 domów modlitwy oraz przekazano
    kościołowi łacińskiemu 3 obiekty, zaś 4 kaplice pozostawiono w
    charakterze kostnic. Oczywiście była to akcja barbarzyńska za którą
    możemy sie tylko wstydzić jednak gwoli ścisłości warto zaznaczyć, że
    znaczna częśc tych cerkwi były to cerkwie opustoszałe, w złym stanie
    technicznym, do tego w miejscowościach w których nie było juz
    wiernych prawosławnych.
    Warto dodać, że w latach 1918-1924, Kościół rzymskokatolicki przejął
    według szacunków Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia
    Publicznego 280 świątyń pokatolickich, w tym 140 połacińskich i 140
    pounickich z czego 35 przejęto za zgodą niemieckich i austriackich
    władz okupacyjnych, 65 za zgoda poskich władz administracyjnych a
    180 przejęto zywiołowo przez miejscową ludność katolicką. Jeśli
    chodzi o strukture wyznaniową ludności wschodniej części województwa
    lubelskiego, w której miało miejsce niszczenie cerkwi wyglądała ona
    następująco:
    Powiat Biała Podlaska 82 637 katolików, 18 192 prawosławnych
    Powiat Biłgoraj 82 614 katolików, 20 913 prawosławnych
    Powiat Chełm 88 488 katolików, 37 530 prawosławnych
    Powiat Hrubieszów 63 365 katolików, 49 128 prawosławnych
    Powiat Krasnystaw 17 010 katolików, 4853 prawosławnych
    Powiat Lubartów 94 356 katolików, 1544 prawosławnych
    Powiat Radzyn Podlaski 80 520 katolików, 1840 prawosławnych
    Powiat Siedlce 125 018 katolików, 2452 prawosławnych
    Powiat Tomaszów Lubelski 73 021 katolików, 33 059 prawosławnych
    Powiat Włodawa 57 939 katolików, 33 382 prawosławnych
    Powiat Zamość 122 490 katolików, 6778 prawosławnych

    Wł. Pobóg Malinowski tak pisze o tej sprawie:

    „Rosjanie, w długim okresie swego panowania, dążąc do wprowadzenia i
    utrwalenia prawosławia na Chełmszczyxnie, wiele kościołów polsko-
    katolickich przerobili na cerkwie prawosławne, pobudowali też
    nadmierną ilość cerkwi nowych. W chwili odzyskania przez Polskę
    niepodległości było to 389 cerkwi prawosławnych.; utworzona komisja
    rewindykacyjna jeszcze przed rokiem 1926 dokonała podziału –
    prawosławnym pozostawiono 51 cerkwi, co z nadwyżką zaspokajało icj
    potrzeby; pozostałą resztę przekazano Kościołowi katolickiemu, do
    którego świątynie te w przeszłości należały. Ponieważ dawne władze
    rosyjsko-carskie po ukazie tolerancyjnym z roku 1905 , nie zwracając
    kościołów skonfiskowanych, pozwalały na wznoszenie nowych, ogólna
    ilość świątyń na Chełmszczyźnie przerastała znacznie potrzeby
    ludności polskiej i polskie władze kościelne po dokonaniu
    rewindykacji obsadzić mogły tylko część zwróconych świątyń; resztę
    większą, z przewagą małych kaplic pozamykano i dla braku środków,
    nie troszczono się o konserwację. Od roku 1935 jednak Ukraińcy z
    Małopolski, za sprawą metropolity Szeptyckiego zaczęli wyzyskiwać
    ten stan rzeczy – w pobliżu zamkniętych i opuszczonych świątyń
    osiedli emisariusze ukraińscy z Małopolski, w postaci zakonników
    przeważnie; uwagę polskich władz zwróciły coraz częstsze i coraz
    liczniejsze zbiórki ludności po zagrodach i po stodołach ; wnet
    potem zbierano się już – wieczorami i po nocach – przy opuszczonych
    kościołach – cerkwiach; palono ognisko i pod przewodem emisariusza-
    zakonnika modlono się i śpiewano głośno; polskich obserwatorów
    uderzał niespodziewany kierunek tej akcji – emisariusze Szeptyckiego
    wcale nie dążyli do ściślejszego związania ludności Chełmszczyzny z
    obrządkiem greckokatolickim lecz najwyraźniej propagowali „powrót do
    prawosławia”, posługiwali się też w tej akcji językiem rosyjskim, w
    modłach zaś i śpiewach zbiorowych trzymali się wzorów cerkiewno-
    prawosławnych. W wyniku tej akcji – już w roku 1938 – unici
    chełmscy, tak dotąd wytrwali w przywiązaniu do wiary ojców , zaczęli
    masowo przechodzić na prawosławie. Zaniepokojony biskup lubelski
    Fulman zaalarmował władze administracyjne i wojskowe; za jego
    milczącą zgodą postanowiono usunąć główne źródło zła, a więc dokonać
    stopniowo rozbiórki jeśli nie wszystkich, to większości świątyń
    opuszczonych i nieużywanych. (…)Na to jednak ludność unicka i
    prawosławna, podniecana przez agitatorów ukraińskich, gromadzić się
    zaczęła tłumnie przy kościołach i kapliczkach, dla ich obrony
    przed „polskim gwałtem” ; ludność polska , idąc za głosem księży z
    ambon, i karmiona szowinistyczną demagogia bardzo ruchliwego tu
    Stronnictwa Narodowego, coraz częściej występowała zaczepnie przeciw
    Ukraińcom o prawosławnym. Napady i starcia mnożyły się z tygodnia na
    tydzień. Wojsko uznało konieczność przyśpieszenia akcji
    likwidacyjnej. Do burzenia opuszczonych kościołów i kaplic użyto
    saperów; w kilku przypadkach ludność niepolską , broniącą dostępu do
    świątyń, rozpędzono z kolbami, bez śmiertelnych wypadków; ale ze
    strugami krwi. Dla uniknięcia takich ekscesów zaczęto burzenia
    dokonywać w nocy i przy pomocy dynamitu. Ogółem zburzono 120
    obiektów, przeważnie małych kaplic; w tej liczbie mieści się też
    kilka (nie więcej niż 10) czynnych cerkwi prawosławnych, zburzonych
    po uprzednim wyrzuceniu popów, w „wyprawach karnych” tam gdzie
    nadmiar gorliwości wykonawców spotykał się z prowokacyjno-zaczepną
    postawą prowadzonej przez Ukraińców z Małopolski ludności
    prawosławnej. „

    Koniec cytatów z PUbc Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zydowskie pogromy na Polakach
    Pogromy? cz II
    NSZ
    MJ Ch: „Major >>Radosz<< z NSZ-AK nie był jedynym, który podejrzewał
    osoby związane z dowództwem Brygady Świętokrzyskiej o współpracę z
    Niemcami. Podobnie uważał komendant Okręgu Kielce-Radom AK płk.
    Zientarski (>>Mieczysław<< . W raporcie z 14 listopada 1944 r.
    >>Mieczysław<< meldował:
    2. Działalność NSZ (NSZ-ZJ). Dowódcy kontaktują się i współpracują z
    Gestapo. Wsypują partie komunistyczne. W terenie podszywają się pod
    AK, przy czym terroryzują i rabują ludność. Głównym ich zadaniem
    jest niszczenie PPR AL i oddziałów partyzanckich sowieckich.
    W meldunku sytuacyjnym z 2 stycznia 1945 r. płk Zientarski pisał:
    4) Działalność NSZ (NSZ-ZJ) bez zmian. Wyraźna współpraca z Niemcami
    i plaga społeczeństwa na skutek rekwizycji. W dniu 22 XI 1944 r. w
    czasie marszu Brygady Świętokrzyskiej NSZ przez m. Oleszno Niemcy
    ściągnęli posterunki. Rannych NSZ Niemcy proponują odstawić do
    szpitali niemieckich. Notowane są kontakty z gestapo.”

    MJ Ch: „Narodowe Siły Zbrojne. ‘Ząb’ przeciw dwu wrogom”:
    „Po bitwie z żandarmami partyzanci ‘Zęba’ oddalili się pośpiesznie
    na południowy zachód. Polacy postanowili skonfiskować żywność w
    jednej z wiosek ukraińskich – w Piskorowicach nad Sanem. Akcja miała
    miejsce 1 października 1943 r.. […] We wsi zarekwirowano wiele
    żywności. W pewnym momencie akcja nabrała cech tragikomedii. Otóż,
    gdy jeden z partyzantów […] wpadł do chałupy z nastawioną bronią,
    obecna tam ukraińska kobieta przestraszyła się do tego stopnia, że
    zrobiła pod siebie.”


    Romowie
    MJ Ch: „Jak głosi raport podziemia, >>dnia 10.11.43
    oddział ‘Wybranieckich’ zlikwidował bandę złodziei-Cyganów w liczbie
    5 osób we wsi Mojcza, gmina Dyminy. Cyganie ci stale robili napady
    rabunkowe<<.”

    Rabowali i „zwykli, normalni” ludzie
    MJ Ch: „W październiku 1942 roku nauczyciel z Podlasia zanotował w
    swoim dzienniku: >>W Trzebieszowie w poniedziałek miejscowi chłopi –
    wartujący w nocy jako straż obywatelska, chroniąca wieś przed
    napadami bandyckimi – dostali rozkaz od Niemców wyłapania wszystkich
    Żydów w Trzebieszowie i odstawienie ich do Łukowa. Otoczono całą
    wieś i zaczęło się polowanie. Wywlekano zewsząd Żydów, łapano ich na
    polach, łąkach. Zaprowadzono ich następnie przed szkołę, gdzie
    czasowo mieści się Urząd Gminny i tu trzymano ich przez całą noc.
    To, czego nie zdążyli rozgrabić, też zwieziono przed budynek szkoły.
    W oczach Żydów rabowano i palono ich meble, sprzęty. Wyznaczone
    przez gminę podwody dowiozły Żydów do Łukowa. Za każdą z tych podwód
    musieli nieszczęśni pasażerowie oczywiście sami zapłacić […] po 80
    złotych.
    A co dalej? Jeszcze grzmią strzały niemieckie, a już nasze hieny
    czyhają na to, co pozostało po Żydach. Jeszcze trupy Żydów nie
    ostygły, a już napływają podania o mieszkania, sklepy, warsztaty czy
    kawałek ziemi pozostałej po Żydach.”

    MJ Ch: „[…] 12 lipca 1842 roku podczas akcji deportacyjnej w
    Józefowie, powiat Biłgoraj, Polacy pomagali żandarmerii niemieckiej
    wyciągać Żydów z ich mieszkań oraz wskazywali żydowskie kryjówki w
    ziemiankach w ogrodach i w skrytkach w domach. Nawet po zaprzestaniu
    przez Niemców poszukiwań Polacy dalej przyprowadzali pojedynczych
    Żydów na rynek przez całe popołudnie. Wchodzili do żydowskich
    domostw i zaczynali je grabić natychmiast po tym, jak zabierano
    Żydów na rozstrzelanie; okradali trupy żydowskie tuż po zakończeniu
    rozstrzeliwania.”


    UPA a Polacy to temat szeroki i na odrębny wątek/wątki,
    zwłaszcza, że często traktowany jako zbrodnicze czystki etniczne.
    Wspomnę tylko o pewnych aspektach reakcji nań polskiego zbrojnego
    podziemia.
    Polacy rzucili brzemienne w krwawe skutki hasło „odpłaty za Wołyń”.
    W marcu 1944 r. nastąpiła kolejna ofensywa polska przeciw UPA
    skoordynowana z działaniami walczącej pod Włodzimierzem Wołyńskim w
    ramach „Burzy” 27 DP AK. W toku tej akcji spalono kilkadziesiąt
    ukraińskich wsi, a w Sahryniu wymordowano całą ukraińską ludność –
    500 czy nawet 800 osób.
    W marcu samoobrony chłopskie z udziałem jakiegoś oddziału leśnego
    wymordowały ok. 300 Ukraińców w Pawłokomie, a oddział NSZ – 400
    skoncentrowanych już do wysiedlenia Ukraińców w Piskorowicach. Inny
    oddział NSZ dokonał w czerwcu 45 r. napadu na Wierzchowiny, mordując
    ok. 200 osób, w tym 65 dzieci. Liczne były też wypadki mordowania
    księży greckokatolickich i prawosławnych, zazwyczaj wraz z ich
    rodzinami. Zginęło ich łącznie ponad 30. Wedle danych UBP tylko od
    marca do czerwca 1945 r. z rąk polskich formacji podziemnych zginęło
    przeszło 1500 Ukraińców”.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com