Linki
menu      Powiat Nowy Dwór Mazowiecki
menu      Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna
menu      Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie
menu      Powiatowe Stacje Sanitarno-Epidemiologiczne
menu      Powiatowy Fundusz Ochrony Środowiska
menu      Powiatowy Urząd Nadzoru Budowlanego
menu      Powiatowy urząd pracy Warszawa
menu      powiat Biała Podlaska
menu      powiat Bielsk Podlaski
menu      Powiat Bieruńsko Lędziński
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • saska.xlx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powiat radomski





    Temat: Myśliwy strzelają do orłów!!!
    Myśliwy strzelają do orłów!!!
    Myśliwi strzelają do orłów
    Adam Wajrak, Magda Opoka 13-01-2005, ostatnia aktualizacja 13-01-2005 17:28

    Coraz więcej ptaków drapieżnych ginie postrzelonych z myśliwskiej broni -
    alarmują ornitolodzy i obrońcy zwierząt

    Proceder dotyczy nie tylko pospolitych myszołowów i jastrzębi, o czym
    pisaliśmy w lutym zeszłego roku ("Gazeta", 2.02.2004), ale też rzadkich i
    zagrożonych wyginięciem orłów. W latach 2002-03 Komitet Ochrony Orłów
    odnotował 25 udokumentowanych przypadków zastrzelenia lub zabicia przez
    człowieka ptaków drapieżnych.
    Pośród nich znalazły się: cztery bieliki, cztery rybołowy, orlik krzykliwy i
    kania ruda. Tylko w zeszłym roku wykryto aż trzy przypadki zastrzelenia orłów
    bielików z broni myśliwskiej. Ponadto w lutym zeszłego roku Państwowa Straż
    Łowiecka z Wielkopolski wszczęła dochodzenie w sprawie postrzelenia dorosłego
    samca bielika. Śrut strzaskał mu skrzydło i ptak nigdy nie wróci już na
    wolność.
    Podejrzane pazury i dziób
    - To zapewne czubek góry lodowej. Większości postrzelonych ptaków po prostu
    nikt nie znajduje - twierdzi Zdzisław Cenian, sekretarz Komitetu Ochrony
    Orłów. - Myślę, że mamy do czynienia z nagminnym "czyszczeniem" terenów
    łowieckich i tych przylegających do stawów rybnych ze wszystkiego, co ma
    zakrzywiony dziób i pazury. Zupełnie jak byśmy żyli w XIX wieku.
    Na to, że z orłami dzieje się coś bardzo niedobrego, wskazuje bardzo wyraźnie
    sytuacja rybołowa. Jeszcze niedawno tych specjalizujących się w polowaniu na
    ryby pięknych ptaków drapieżnych w Polsce przybywało. W 1999 roku mieliśmy 40
    zajętych gniazd rybołowów - liczba zajętych gniazd to najpewniejsza
    informacja dotycząca populacji. Potem ich liczba zaczęła spadać. W 2004 r.
    było już tylko 25 zajętych gniazd, czyli niemal o połowę mniej.
    - Zastanawialiśmy się dlaczego - mówi Zdzisław Cenian. - Nie mogliśmy się
    dopatrzyć żadnych racjonalnych przyczyn. Środowisko tego ptaka jest przecież
    u nas chronione w wystarczający sposób. Na dodatek przybywa rybołowów po
    sąsiedzku - w Niemczech i tamtejsza populacja powinna zasilać naszą.
    Tymczasem u nas stale ich ubywa. Myślę, że nie można tego wytłumaczyć inaczej
    jak tym, że w Polsce strzela się do nich nagminnie.
    Śrutem w orła przedniego
    W Ptasim Azylu warszawskiego zoo przebywa od ponad dwóch miesięcy młody orzeł
    przedni. Trafił tam 10 listopada. Znaleziono go w Ciepielowie w powiecie
    radomskim, miał złamaną nogę. - Założyłem opatrunek, ale coś mnie tknęło. Jak
    orzeł mógł złamać nogę, skoro nie widać żadnych obrażeń skóry? - opowiada dr
    Andrzej Kruszewicz, szef Ptasiego Azylu.
    Tajemnicze złamanie wyjaśniły dopiero zdjęcia rentgenowskie - w kości tkwiło
    ziarno śrutu. Kolejne dwa utkwiły w piórach. Do orła strzelano śrutem,
    jakiego zwykle używa się do polowania na zające. - Jony ołowiu zaburzają
    funkcjonowanie układu nerwowego. Ta jedna ołowiana śrucina spowodowałaby, że
    orzeł zmarłby wcześniej czy później, i to w męczarniach - twierdzi Kruszewicz.
    Orzeł powoli dochodzi do siebie. Zaczął już jeść, pochłania króliki i
    przepiórki. Próbuje też opierać się na chorej nodze. - Nie wiadomo jednak,
    czy będzie mógł wrócić na wolność - dodaje Kruszewicz.
    - Złożyliśmy zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury
    Rejonowej w Lipsku - informuje Zdzisław Cenian. - Obrażenia, jakie miał ten
    ptak, nie pozwoliły mu zbytnio oddalić się od miejsca, gdzie go postrzelono.
    A ponieważ wszyscy myśliwi są zobowiązani przed wyruszeniem na polowanie
    wpisać nazwę łowiska, ustalenie sprawców postrzelenia orła nie powinno
    nastręczać większych trudności.
    Bezradni prokuratorzy
    Jednak ściganie polujących na orły na ogół kończy się niczym. Rok temu
    opisywaliśmy przypadek Koła Łowieckiego "Odyniec" w Wieluniu, z którego
    niektórzy myśliwi - pomimo że wszystkie ptaki drapieżne są w Polsce od 1976
    roku chronione - bez żenady wpisywali w ewidencji, że zastrzelili jastrzębia.
    Prokuratura w Wieluniu w końcu umorzyła śledztwo w tej sprawie, choć
    dziennikarka "Gazety" dostarczyła organom ścigania zdjęcia i
    kserokopie "Księgi wyjść", w której odnotowane były przypadki strzelania do
    jastrzębi. Oryginał księgi zniknął, gdy zrobiło się głośno.
    - W większości wypadków prokuratury umarzają postępowania w sprawie
    strzelania do ptaków drapieżnych - przyznaje Zdzisław Cenian. - Mam nadzieję,
    że prokuratura w Lipsku tego nie zrobi, bo strata orła przedniego jest dla
    polskiej przyrody olbrzymia. U nas żyje zaledwie około 30 par tych ptaków.
    Nie mógł nigdzie polecieć
    Na jakim etapie znajduje się obecnie śledztwo w sprawie orła? Prokurator
    Zbigniew Lenart, szef Prokuratury Rejonowej w Lipsku (powiat radomski),
    informuje: - Dochodzenie prowadzi policja, która ma dwa miesiące na
    przedstawienie nam materiałów do oceny. Ten czas jeszcze nie upłynął. Wiem,
    że jest kłopot z przesłuchaniem istotnego dla sprawy świadka, który jest
    obecnie na zwolnieniu lekarskim.
    - Jak duża jest szansa na wykrycie i ukaranie sprawcy?
    - Niestety, wydaje mi się ona nikła. Wbrew sugestii składającego
    zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, czyli Komitetu Ochrony Orłów, że
    ptak został z dużą dozą prawdopodobieństwa postrzelony przez członka koła
    łowieckiego na terenie, którego został znaleziony, my nie możemy wykluczyć,
    że stało się to na terenie innego koła. Orzeł mógł przecież pomimo ran
    przejść lub przelecieć. Nie możemy też wykluczyć, że zrobił to nie myśliwy,
    ale kłusownik, który posiada broń nielegalnie, a wtedy nasze śledztwo
    przypominałoby szukanie igły w stogu siana.
    Czy rzeczywiście ranny orzeł mógł się przemieścić na większą odległość?
    Andrzej Kruszewicz, szef Ptasiego Azylu Warszawskiego Ogrodu Zoologicznego,
    twierdzi, że to niemożliwe: - W mojej ocenie ptaka postrzelono blisko tego
    miejsca, gdzie został znaleziony. Z tak złamaną nogą nie mógł ani chodzić,
    ani tym bardziej wystartować do kolejnego lotu. Strzelano do niego w tym
    samym dniu, w którym został znaleziony. Odnelzienie sprawcy powinno więc być
    łatwe.
    Komitet Ochrony Orłów szacuje, że w Polsce może żyć 700 par bielika, 30-35
    par orła przedniego, 45-60 par rybołowa, około 20 par orlika grubodziobego i
    1700-1900 par orlika krzykliwego. Wszystkie ptaki drapieżne znajdują się pod
    ochroną od 1976 roku. Mimo to są wziąż zabijane. Niektórzy myśliwi nadal
    traktują je jak szkodniki.
    Adam Wajrak, Magda Opoka
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 84 wyników • 1, 2

    Design by flankerds.com