Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powiat żuromiński
Temat: 04.08.2008r Trąba czy Downburst - Białasy
W miejscowości Białasy
powiat Sierpecki, gmina Szczutowo było sporo
połamanych drzew nie do końca w jednym kierunku. Połamane drzewa
tarasowały drogę powiatową. Ogólnie zniszczenia były w
powiecie.
Między miejscowością wydziałem zerwany dach. Mieszki pod Sierpcem
były 5powalonych drzew na Most przez rzekę Skrwę. W Sierpcu za
Mieszczkami była powalona 30m Topola uszkodziła ogrodzenie firmy
budującej drogi ;)
W Sierpcu również były połamane drzewa. Koło Bledzewa tak samo. Koło
Bieżunia
powiat Żuromiński były powalone Stodoły jedną nawet wydziałem
ok. 25letnia także są dachy pozrywane. W
powiecie Skępskim w Skępe
również połamane drzewa. U mnie w Gójsku tylko połamane gałęzie na
moim wiatromierzu było 65kmh w porywach.
A i macie zdjęcia z Białasów
http://picasaweb.google.com/A.Gabrych/Wichura
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Secesja Lidzbarka
Ciekawe! Zwłaszcza, że
powiat żuromiński nie należy chyba do najbogatszych w
Polsce. Trochę byłoby szkoda, ale z drugiej strony, zostanie nam Rybno -
jezioro i turyści nie odpłyną
Nie wiem tez czy radni zdają sobie sprawę, że to nie takie proste, bo o
podziale terytorialnym decyduje minister spraw wewnętrzynych i administracji, a
więc czeka ich najpierw kilka ładnych miesięcy kibicowania, kto nim zostanie w
następnym rządzie
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: z jakiego jestescie powiatu
Woj.Mazowieckie
powiat.
żuromiński
Wioska ZIELONA
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: PO swiadomie niszczy przemysl drobiarski
No. A po czemu stoi
powiat zurominski?
..Zydzi go kcom wykupic, czy Mniemce?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Finałowy turniej na Sobótce - 9-10 sierpnia
Finałowy turniej na Sobótce - 9-10 sierpnia
W sobotę o godz. 9 na płockiej Sobótce rozpocznie się dwudniowy, finałowy
turniej siatkówki plażowej
Będą to już ostatnie w tym sezonie zawody plażówki w Płocku. W poprzednich
dwóch otwartych turniejach wystartowało po 16 dwójek, w turnieju mikstów - 13
duetów, a w zawodach dzieci - 16.
Organizatorem wielkiego finału jest Miejski Zespół Obiektów Sportowych. Można
się zapisywać bezpośrednio przed turniejem, tym razem jest symboliczne
wpisowe (10 zł od pary, które zostanie przeznaczone na cel charytatywny.
Finał na Sobótce odbędzie się na wzór ogólnopolskich turniejów nad Bałtykiem.
Oznacza to, że wszystkie mecze toczyć się będą do dwóch wygranych setów do
zdobycia 21 punktów. Ewentualny trzeci set siatkarze zagrają do 15. W
zawodach będzie obowiązywał ranking, uwzględniajacy punkty zdobyte w cyklu na
Sobótce. Odpada się dopiero po drugiej porażce, więc wszyscy - niezależnie od
poziomu, mają pewność, że sporo pograją.
Drugiego dnia, czyli w niedzielę od godz. 10 zagra już tylko 8 lub 6
najlepszych drużyn. Będzie to zależało od tego, ile meczów uda się rozegrać w
sobotę. Organizatorzy liczą, że z racji na rangę i oprawę finału weźmie w nim
udział znacznie więcej dwójek, niż w poprzednich turniejach. To bardzo
możliwe, bo swój udział zapowiedziało już kilka nowych ekip, m.in. z Zielonej
(
powiat żuromiński) oraz Łodzi. Przypomnijmy, że w ubiegłorocznym finale
zagrało aż 27 zespołów!
Wielki finał odbędzie się w niedzielę ok. godz. 14. Natomiast uroczyste
zakończenie i wręczenie nagród przy grillu zaplanowano na godz. 15 w zielonym
ogródku MZOS przy pl. Dąbrowskiego.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Menadżer Wardziński
Ma Pan (Pani) POlityku wiele racji, diabeł, czy problem, zawsze
ukryty jest w szczegółach. I rzeczywiście merytoryczna dyskusja, bez
ograniczeń, konieczna jest raczej w kręgach ludzi odpowiadających za
teraźniejszośc i przyszłośc miasta, niż np. na tym forum, bo tu
mozna tylko coś inicjować, inspirować. Oczywiscie, jeśli chodzi o
PEC - firma ta musi systematycznie się modernizować i taki musi być
dla niej klimat w mieście i w jego samorządzie. I oczywiście
przeciętny odbiorca ciepła musi sie liczyć z tym, że będzie musiał w
tym partycypować, rzecz w tym ,żeby to było uzasadnione i na nasza
kieszeń. Takich spraw musza pilnować radni (takich, i nie tylko
takich). Nie da sie jednak ukryć, że drogi i przesłanki wyboru
radnych przez ludzi są co najmniej dziwne i trudne do zrozumienia.
Ale ponieważ tego nie zrozumiemy i nie zmienimy, wiec możemy sobie
tylko ponarzekać, że nasza władza tak a nie inaczej funkcjonuje i
podejmuje takie, a nie inne decyzje, że dba o swoje interesy.
To by było na tyle, bowiem kwestia prywatyzacji jest rzeczywiście
złożona. Rozumiem chociażby i aspekt obsadzania przez rządzących
(zarówno z lewej, jak z prawej) wszelkich stołków w państwowych
firmach i wyciągania z nich pieniędzy na partyjne, chociazby
wyborcze potrzeby. Ale to jest też, nie da sie ukryć, emanacja
charakteru naszych obecnych rzadzących. Swego czasu narzekaliśmy, że
nie można byc dyrektorem w państwowej firmie, dziś nawet sprzataczka
musi należeć do właściwej partii.
Polfa Tarchomin ma się dobrze i dzisiaj, choć zawsze była jednym z
gorszych przedsiębiorstw farmaceutycznych w Polsce, tak jak zawsze
przodowala Jelenia Góra. A czy dziś firmy farmaceutyczne, dawne
Polfy, są właśnością polskiego kapitału? Osobiście nie wierzę. Jeśli
z kims konkuruja, to z nasza kieszenią. Osobiście też z moją, bo
jeśli taki byle jaki leg "gastrinal" kupowałem po 2,30 , a wpewnym
momencie przyszłó mi zapłacić nagle 8,30, to mam przecież z tym
osobiste doświadczenia.
Jeśli chodzi o szczegóły ciechaanwoskiego Związku Komualnego, to
uczciwie mówię, nie znam ich, od pewnego czasu wyłączyłem się ze
spraw miasta, również z przyczyn zawodowych (jestem
korespondentem "TC" na
powiat żurominski i wiem co tam sie dzieje).
Natomiast, abstrahując od statutowych i innych szczgółów, martwią
mnie wiesci, że coś tam na tym polu szwankuje czy już zaszwankowało.
Sprawy rady, jej liczebnosci, zawsze mądrzy ludzie mogliby
wyprostowac, natomiast widzę, że po prostu nie będzie czego
prostowac i to może być najgorsze. Pozdrawiam wszystkich
ciechanowian, szczerze zatroskanych losami naszego miasta, bardziej
niż własnymi - osobistymi i partyjnymi - interesami.
Stefan Żagiel
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Ż-L
Ż-L
Ożywa pomysł sprzed ośmiu lat. Fuzja żuromińsko-lidzbarska
Wysłano dnia 10-07-2005 o godz. 08:00:00 przez W.Dziczkiewicz
Powiat żuromiński może powiększyć swoje terytorium na północ - ta teza nie
ma w sobie nic z science fiction. Na razie, a w zasadzie od czasów
wprowadzania w życie nowego podziału administracyjnego kraju w 1998 roku wraz
z powoływaniem
powiatów, co jakiś czas pojawia się pomysł przyłączenia do
powiatu żuromińskiego miasta i gminy Lidzbark Welski.
Historia tego pomysłu zaczęła się prawie osiem lat temu, kiedy to Żuromin
walczył o znalezienie się na liście siedzib władz powiatowych. Ówczesny
burmistrz Żuromina – Tadeusz Szczerkowski rozpoczął wówczas sondażowe rozmowy
z władzami Lidzbarka na temat wejścia tego miasta w skład
powiatu
żuromińskiego. Burmistrz działał na dwa fronty, ponieważ nie było pewne
wówczas, czy Bieżuń ostatecznie zdecyduje się na wejście w skład nowego
powiatu z siedzibą w Żurominie czy pozostanie w granicach istniejącego
wcześniej rejonu mławskiego, a po reformie administracyjnej
powiatu w Mławie.
Negatywna odpowiedź Bieżunia mogła doprowadzić do tego, że Żuromin nie byłby
stolicą
powiatu. Chcąc zabezpieczyć się przed taką sytuacją, ówczesny
burmistrz rozpoczął rozmowy z przedstawicielami LidzbarkaWelskiego. Wówczas
nic z tego nie wyszło, Lidzbark ostatecznie znalazł się w granicach
powiatu
działdowskiego, a Bieżuń wszedł do
powiatu żuromińskiego. Dodatkowo między
dwoma miastami pojawiła się nowa granica – województw warmińsko-mazurskiego i
mazowieckiego. Wydawało się więc, że pomysł na „fuzję” Lidzbarka z Żurominem
był jednorazową efemerydą przy okazji ustalania granic i siedzib nowych
powiatów.
Okazuje się jednak, że „ziarenko” od czasu do czasu próbuje kiełkować, czyli
wznawia się rozmowy między władzami
powiatu żuromińskiego a władzami
Lidzbarka. Inicjatorem powrotu do tego pomysłu była „strona lidzbarska”. Już
w połowie ubiegłej kadencji samorządów doszło do co najmniej trzech spotkań
samorządowych „tercetów”: z Lidzbarka – burmistrza, jego zastępcy i
przewodniczącego Rady Miasta i Gminy, z Żuromina – starosty, przewodniczącego
i zastępcy przewodniczącego Rady
Powiatu.
- Były to rozmowy sondażowe, ale jednocześnie analityczne – wspomina Janusz
Welenc, ówczesny i obecny starosta
żuromiński. - My byliśmy za tym, aby ten
pomysł spróbować zrealizować, oczywiście zgodnie z prawem i widocznym
poparciem tamtejszej lokalnej społeczności.
Pierwsza próba nadania ram formalnych temu pomysłowi w Lidzbarku była próba
podjęcia uchwały przez samorząd o zamiarze wejścia w skład
powiatu
żuromińskiego. Zabrakło wówczas dwóch głosów za tą uchwałą Rady Miasta i
Gminy.
To spowodowało, że temat „fuzji” lidzbarsko- żuromińskiej trafił do szuflady.
Przynajmniej w postaci odpowiedniej uchwały.
- Od początku rozmów na ten temat wiadomo było, że najwięcej zależy od władz
i mieszkańców Lidzbarka – mówi Roman Stachyra, ówczesny i obecny
wiceprzewodniczący Rady
Powiatu w Żurominie. - My „przyklasnęliśmy” temu
pomysłowi i patrzyliśmy na to z bardzo dużą dozą sympatii. I nie chodziło
tutaj o tzw. „wchłonięcie” Lidzbarka przez Żuromin, ale o powołanie nowego
powiatu z równorzędnym statusem obu miast na tym szczeblu władz
samorządowych.
Na początku obecnej kadencji samorządu znów doszło do rozmów o ewentualnym
połączeniu się. Odbyły się dwa spotkania na ten temat, z inicjatywy władz
Lidzbarka. Spotykano się niemal w takim samym gronie osób, jak w poprzedniej
kadencji.
- Rozmowy z nowym burmistrzem Lidzbarka były w zasadzie odświeżaniem starego
pomysłu – ocenia Grzegorz Wesołowski, przewodniczący Rady
Powiatu w
Żurominie. - Na rozmowach się skończyło. Nie było dalszego ciągu np. w
postaci dyskusji na forum lidzbarskiego samorządu, który mógłby uruchomić
procedurę realizacji pomysłu włączenia do
powiatu żuromińskiego.
Przez ponad rok od ostatniego spotkania była cisza i nagle w maju br.
pojawiła się oddolna inicjatywa grupy mieszkańców Lidzbarka wracająca to
pomysłu „fuzji lidzbarsko-żuromińskiej”. Na jedno ze spotkań w Lidzbarku
zaproszony został starosta
żuromiński. Nie skorzystał z niego.
- Uważam, że na tym etapie odnawiania się tego pomysłu, nie powinienem
uczestniczyć – uzasadnia Janusz Welenc. - To jest inicjatywa grupy
mieszkańców miasta, więc adresatem ich pomysłu powinien być miejscowy
samorząd. Nie ukrywam jednak, że cieszy mnie powrót do tej sprawy, ale od
pomysłu do jego realizacji jest długa droga. Jednym ze sprawdzianów
popularności takiej „fuzji” mogłoby być referendum. Ale tak naprawdę, obecnie
jest to wewnętrzna sprawa Lidzbarka i jego mieszkańców.
Niezależnie od dalszych losów inicjatywy powiększenia się
powiatu
żuromińskiego o Lidzbark i okolice, więzi między tymi terenami już „budują”
ludzie. Obecnie przynajmniej kilkadziesiąt osób z miasta i gminy Lidzbark
dojeżdża do pracy w Żurominie. Są to m. in. urzędnicy, nauczyciele,
pracownicy różnych firm. W odwrotnym kierunku co najmniej kilkanaście osób
codziennie przyjeżdża pracować do Lidzbarka. A latem , nad licznymi
jeziorami, wypoczywa, zwłaszcza w weekendy, kilkuset mieszkańców
powiatu
żuromińskiego.
Walerian Dziczkiewicz
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl