Linki
menu      Powiślańska Fundacja Społeczna
menu      powieść społeczna
menu      powiat Kłobuck
menu      poszukuje podwykonawców
menu      Pottery Barn Kids
menu      Powiat tarnogórski
menu      powikłania poszczepienne
menu      Power Quest Partition Magic
menu      potrzebna Praca na komputerze
menu      Potrawy ze schabu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • dotykserca.keep.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: poważanie społeczne





    Temat: pomoc dla poczatkujacych ?
    On 2005-09-04, ggps <gganczarczy@gmail.wytnij.comwrote:

     Dnia Sun, 04 Sep 2005 17:07:41 +0200, es_uomikim napisał(a):
    | http://www.google.pl/search?q=nazwa_pliku_konfiguracyjnego <-- te pliki
    | zazwyczaj juz tam są ; )
     A moze by tak w jednym miejscu je  zgromadzic po uprzednim sprawdzeniu ?


    I jak długo będą aktualne? :)
    Zgromadzenie to jedna rzecz. Zbiera się parę osób, poświęca trochę swojego
    czasu, przygotowuje fajny przeglądowy serwis z informacjami. Ma z tego
    Szacunek i Poważanie Społeczne.
    Tyle, że potem trzeba to uaktualniać. Śledzić zmiany, sprawdzać, poprawiać
    serwis. A to też wymaga czasu, którego wiecznie brakuje.

    Pozdrawiam
            Czesiu

    PS. Ja na przykład w tej chwili powinienem robić coś zupełnie innego,
        zamiast tracić czas na newsach...

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Popsucie?:P
    On 2005-08-25, Krzysztof Kowalik <borys+use@irc.plwrote:

     Derek Kuliński / takeda <d.kulin@gmail.comwrote:
    : Dlaczego IRCopi? Bo właściwie to tylko oni czerpią największe korzyści z
    : tego, że ich sieć jest popularna.
     Oh, jakie korzyści czerpię z popularności IRCnetu? Oświeć mnie, proszę 8-


    Nooo... Masz Szacunek i Poważanie Społeczne :)

    Pozdrawiam
            Czesiu

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prawo do programu
    Witajcie,

     jak niektórzy wiedzą, próbuję wypchnąć swoją SC na proste wody, co
    nie jest łatwe. Ostatnio pracuję nad pewnym programem, który
    przyniesie mi sławę, pieniądze i poważanie społeczne :-).

    No i teraz tak -- ze wspólnikiem generalnie układa mi się dobrze, choć
    z racji naszych charaketrów lubimy się zdziebko podenerwować :-), ale
    w życiu różnie bywa i wspólnikowi może się coś odmienić. No i teraz
    problem -- czy wspólnik będzie miał prawa do części(?) programu? Czy
    też, skoro ja go piszę i wymyślam, można założyć, że może mi
    nagwizdać?

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prawo do programu
    On Wed, 01 May 2002 00:47:00 +0200, Tristan Alder


    <smie@poczta.onet.plwrote:
    Witajcie,

    jak niektórzy wiedzą, próbuję wypchnąć swoją SC na proste wody, co
    nie jest łatwe. Ostatnio pracuję nad pewnym programem, który
    przyniesie mi sławę, pieniądze i poważanie społeczne :-).
    bez wątpienia

    No i teraz tak -- ze wspólnikiem generalnie układa mi się dobrze, choć
    z racji naszych charaketrów lubimy się zdziebko podenerwować :-), ale
    w życiu różnie bywa i wspólnikowi może się coś odmienić. No i teraz
    problem -- czy wspólnik będzie miał prawa do części(?) programu? Czy
    też, skoro ja go piszę i wymyślam, można założyć, że może mi
    nagwizdać?


    To zalezy co robi wspolnik
    Jezeli tylko ty robisz program w spolnik w tym czasie podlewa kwiatki
    w biurze itp to prawa autorskie programu nalezą do ciebie.
    Natomiast jak siedzicie i my licie razem a potem ty to przekłdasz na
    kod programu , to juz mogą sie pojawic komplikacje . Wspolnik moze
    twierdzić,ze jest wspólautorem. Zupełni einaczej wygladałaby sytuacj
    agdyy  był zatrudniony w oparciu o omowe o pracę.
    My le,ze najlepiej spisac stosowan umowę i po kłopocie.
    Romek Bieda

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: pokojowy patrol jurka owsiaka
    > Za taką kase co ma na miesiąc Jurek to każdy by coś zrobił dla tego kraju
    > i jak by trzeba było to pracował by przez 12 godzin dzienni przez siedem dni w
    > tygodniu nie robi tego bezinteresownie tak czy siak.

    No to się bierz do roboty zamiast gadać, zakładaj fundację, a za 3 lata mam nadzieję zobaczymy efekty, a ty będziesz miała upragnioną kasę i poważanie społeczne, że tyle dobrego robisz. Szczerze życzę powodzenia
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ujawniamy listę dzieci VIP-ów przyjętych na prawo
    Dno i kloaka
    W każdym państwie, które chce się mienić państwem prawa musi istnieć jakiś etos
    pracy w wybranych zawodach takich jak prawnicy, lekarze itp. To dzięki temu
    powinni oni mieć poważanie społeczne. Jak jest u nas? Szkoda gadać. Ci 24-
    punktowcy (liczba zapewne odzwierciedla również wyniki testu Wechslera) będą
    kiedyś dzięki etycznym-inaczej tatusiom, mamusiom i ich kolesiom kwiatem
    palestry. No i oczywiście co może zrobić 24 punktowiec na świeczniku? Otóż,
    zgodnie z przysłowiem - mierny, bierny ale wierny - musi być spolegliwy dla
    władzy i izolować swoje stanowisko przed zalewem młodych - tych z zakresu ponad
    50. Tu, Panie, nie ma sprawiedliwości, tu jest sąd! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wpadka TVP po katastrofie na Air-Show w Radomiu
    Wpadka TVP po katastrofie na Air Show w Radomiu
    Zawod dziennikarza ma wieksze powazanie spoleczne niz meska
    prostytutka, ale ludzie cenia badziej od dziennikarzy zenskie
    prostytutki, sprzedawcow samochodow uzywanych i dzialaczy
    zwiazkowych....Wyglada na to, ze dziennikarze robia wszestko, aby
    ceniono ich gorzej niz meskie k..wy... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Płonie Paryż
    Lotaku, dzieki za tekst
    Diabollowi natomiast polecam cofnac sie troche w historii i pomyslec o polskiej
    emigracji lat 20 tych XX wieku. Zanim do Francji przybyli maghrebini, duzo,
    duzo wczesniej do zaglebia weglowego w okregu Lille przybyli Polacy i Wlosi. Do
    tej pory bardzo duzo nazwiski w tym rejonie konczy sie na -ski lub -etti czy -
    elli.
    Przybywali bez znajomosci jezyka, pracowali ciezko w kopalniach, dorabiali sie,
    budowali wlasne domy...
    Panstwo nie zawracalo sobie glowy integracja ich, tym, czy ich kultura ma
    wystarczajace powazanie spoleczne czy nie. Oni SAMI musieli sobie wypracowac
    miejsce wsrod Francuzow, sami musieli pokazac, ze mozna im zaufac, ze potrafia
    pracowac.
    Zreszta podobnie chyba jak Ty i ja w Niemczech... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Płonie Paryż
    maria421 napisała:

    > Diabollowi natomiast polecam cofnac sie troche w historii i pomyslec o polskiej
    >
    > emigracji lat 20 tych XX wieku. Zanim do Francji przybyli maghrebini, duzo,
    > duzo wczesniej do zaglebia weglowego w okregu Lille przybyli Polacy i Wlosi. Do
    >
    > tej pory bardzo duzo nazwiski w tym rejonie konczy sie na -ski lub -etti czy -
    > elli.
    > Przybywali bez znajomosci jezyka, pracowali ciezko w kopalniach, dorabiali sie,
    >
    > budowali wlasne domy...
    > Panstwo nie zawracalo sobie glowy integracja ich, tym, czy ich kultura ma
    > wystarczajace powazanie spoleczne czy nie. Oni SAMI musieli sobie wypracowac
    > miejsce wsrod Francuzow, sami musieli pokazac, ze mozna im zaufac, ze potrafia
    > pracowac.
    > Zreszta podobnie chyba jak Ty i ja w Niemczech...

    Czcigodna Mario,

    Pewien polski emigrant historyczny był wyjątkowo zachwycony swoją imigracją we
    Francji:

    "Biada nam, zbiegi, żeśmy w czas morowy
    Lękliwe nieśli za granicę głowy!
    Bo gdzie stąpili, szła przed nimi trwoga,
    W każdym sąsiedzi znajdowali wroga,
    Aż nas objęto w ciasny krąg łańcucha
    I każą oddać co najprędzej ducha."

    Kłaniam się nisko.

    PS. Na szczęście czasy się zmnieniły i dzisiaj nie jest tak fatalnie. Choć nie
    dla wszystkich. I o tym trzeba pamiętać. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: brzydki facet
    Może niejasno piszę, albo źle to interpretujesz meltdown.
    Napiszę inaczej, kobiety preferują facetów z osiągnięciami, budzących szacunek w
    społeczeństwie. Niestety takich mężczyzn jest ograniczona liczba. Teraz załóżmy
    czy taki Woody Allen, który jest niski i brzydki
    związałby się z tyloma kobieta, gdyby powiedzmy pracował jako kelner?
    Oczywiście, że nie ale dzięki temu że jest świetnym reżyserem i scenarzystą
    zyskał szacunek i poważanie społeczne.
    Dzięki czemu mógł w sobie rozkochać np Mia Farrow. Z drugiej strony, gdyby Allen
    - kelner szedł z dziewczyną pokroju Mia Farrow ulicą to napewno usłyszałby masę
    komentarzy co "taki kurdupel robi z taką fajną dziewczyną".
    Rada dla brzydalek1985 zapisz się na sztuki walki, dziewczyny to kręci :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: być ze starszą od siebie kobietą (dla panów)
    też znam 40-letnich chłopców i młodych dojrzałych mężczyzn, i to nie
    są pojedyncze przypadki potwierdzające regułę
    znaczenie natomiast mogą mieć sprawy związane z wiekiem, choćby i
    status materialny, powazanie społeczne i tego typu.
    różnice też pojawiają sie w poszczególnych grupach wiekowych i przy
    znacznych różnicach wieku
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Granica obrony koniecznej
    Mysle ze kazyd bandyta powinien miec takie ryzykow "wkalkulowane w cene
    wykonwanego zajecia". Jesli rzeczywiscie byl to napad (a nie np.pijacka burda
    bo i tak moglo byc) to 70latek powinien zostac uniewinniony i nagrodzony za
    pomoc w schwytaniu przestepcy. Tyle ze u nas aparat prawa ma tak znikome
    powazanie spoleczne, ze poprzez prawo chorniaca bandytow probuje pokazac
    obywatelom kto tu rzadzi. Wiec dziadka uwala nie po to by chronic bandytow
    tylko po to by pokazac ze tylko wielkie sady moga karac i bronic obywateli.
    Bo w socjalizmie pojedynczy czlowiek jest zbyt prymitywny by samemu o siebie
    zadbac - to panstwo ma go bronic, zywic i ubierac. A on ma robic to co panstwo
    mu kaze. Zupelne odebranie mozliwosci dbania o swoje potrzeby - tego
    najbardziej podstawowego ludzkiego odruchu.
    L.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wigilia dolnośląskich polityków
    Wigilia dolnośląskich polityków
    Życzę wszystkim Prezydentom, Burmistrzom, Wójtom aby nigdy nie byli
    niewolnikami swych ugrupowań politycznych. Kierujcie się dobrm swej gminy
    szeroko pojetym, a nie najbliższymi wyborami w których jego partia może
    zdobyć więcej lub mniej punktów. Bądźcie mężami stanu (to znaczy myślcie o
    przyszłych pokoleniach), a nie politykierami (to znaczy myślenie o
    najbliższych wyborach).
    Twoja "mała ojczyzna" jakim jest Twoja gmina, miasto, powiat potrzebuje
    prawdziwego działania, a nie działań pozornych pod publiczkę.
    Twoimi chlebodawcami sa wszyscy mieszkańcy Twej gminy, a nie Twoi wyborcy.
    Dlatego pilnujcie aby wszelkie działania były harmonijne, a nie skierowanie
    do jakiejś małej, konkretnej grupy wyborców.
    Kochajcie ludzi.
    Żyjecie i działacie dla nich. Bez nich nie bylibyście tym kim jesteście.
    Szacunek i poważanie społeczne jest ważniejsze niz najbliższy wynik wyborczy.
    Gdybyscie sie tym wszystkim kierowali, bylibyście nalepszymi Wójtami,
    Burmistrzami i Prezydentami na świecie.
    Bądźcie najlepsi na świecie. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: MZK / Arsen / Co jeszcze?! kogo jeszcze oszukali?!
    ursua napisał:

    > ...ze jak jedzie sobie maly dzieciak/chudy studenciak/ktos wygladajacy niegrozn
    > ie bez biletu to zawsze mu kare wlepia. natomiast pijaczkow, bykow, dresiarzy n
    > igdy nie dojada. matki z 4 dzieci tez nie. bylem swiadkiem takich sytuacji nie
    > raz.

    To trochę inna sprawa, ale masz rację, często się tak zdarza (wyjaśnienie dla
    babbika: na terenie całego kraju). Ale jednak niejednokrotnie widziałem
    (wyjaśnienie jw.) jednak interwencje w stosunku do pijaczków, dresiarzy itp.
    Usuwanie śmierdzących bezdomnych z pojazdu takoż (bo wiadomo że z takiego i tak
    się opłaty nie ściągnie, ale to nie znaczy że ma przeszkadzać reszcie pasażerów).

    Tyle że to taki zawód w którym jak rzadko działa selekcja negatywna, bo zarobić
    się godziwie nie da, dostać można a i poważanie społeczne zerowe praktycznie.
    Więc i efekty są jak opisałeś.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Cięższe zarzuty dla prezydenta Grobelnego?
    Grobelny to przydupas Kulczyka. Przypomnijcie sobie jaka dostał zjebkę od
    Kulczyka przed Operą za to, że smiał zmienic termin uroczystości.
    Problem nie w tym, że chodzi o jakieś 3% wart. inwestycji tylko w tym, że prawo
    upoważnia prezydenta miasta do samodzielnego obnizenia ceny o kilka mln złotych.
    Grobelny zrobił to zgodnie z prawem ale wbrew etyce. Ustawiając przetarg ograbił
    nas pobywateli z kilku baniek na drogi, most czy też inne inwestycje miejskie.
    Pazerny Kulczyk jak szmaciarz połasił sie na kilka baniek co jak wspomnieliście
    jest 3% całej inwestycji. Zareczam, że nawet jakby Kulczyk kupił teren za 20 mln
    to Stary Browar by powstał identyczny jak obecnie a miasto miało by wiecej kasy
    i Grobelny powazanie społeczne. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Brak zamiłowania do pracy
    albo spekulacja,sprytne interesy,"sluzenie innym ludziom swoim doswiadczeniem"
    zycie za darmo, z mala iloscia obowiazkow,
    moze dojsc do takiej paranoi,ze ow superlen ma powazanie spoleczne,i jest
    cenionym i podziwianym ekspertem od tematu "jak ulatwiac sobie zycie" Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dwie grupy lekarzy.
    Vecka masz całkowitą rację. Ale większość ludzi zdaje się tego nie dostrzegać.

    Ci pierwsi traktowani są jak nieudacznicy i coraz rzadziej słyszą od pacjenta
    za swoją pracę i oddanie choćby słowo "dziękuję", więc pewnie wkrótce całkiem
    wymrą, bo nie sposób wyżyć za pensję 800 - 1200 zł miesięcznie. Ci drudzy nie
    zyskują co prawda szacunku pacjentów, ale i tak mają to w nosie, bo i bez tego
    mają duże poważanie społeczne ze względu na swój względnie wysoki status
    materialny.

    Ciekaw jestem, do której grupy każdy z pacjentów chciałby się zaliczać będąc na
    miejscu lekarza ?
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dlaczego się zdenerwowałem - komentarz Adama Mi...
    Dziejowa szansa Adama Michnika
    Gość portalu: Andrzej napisał(a):

    > Odpowiadajac formalnie w ten sposob (z cytowaniem poprzedniego
    > listu) zapycham serwer GW, za co GW przepraszam. Tak jest jednak
    > wygodniej i prosciej polapac sie w dyskusji.

    Jednak trzeba kiedyś uciąć te tasiemcowe cytaty - i tak pewnie nikt ich nie
    czyta. Ciacham więc teraz! :-)

    > Wracajac do tematu - oceniajac zachowanie Adama Michnika nalezy
    > tu rozroznic dwie podstawowe kwestie, a mianowicie: respekt dla
    > prawa i respekt przed ocena "publicznosci". Adam Michnik
    > z pewnoscia nie lamie prawa, odmawiajac wyczerpujacych
    > odpowiedzi!!!

    Oczywiście, że pan Michnik nie łamie prawa. Artykuł 180 kpk, który umożliwia mu
    milczenie, jest jednak sformułowany w ten sposób, że daje dziennikarzowi
    możliwość mówienia wtedy, gdy uzna on to za słuszne. Wysoce zastanawiające jest
    to, że pan Michnik z możliwości tej nie chce skorzystać. Wysoce zastanawiające!

    > To czy zasluguje na mniejsze powazanie spoleczne
    > i szacunek to jest juz prywatna sprawa sumienia kazdego z nas...

    Myślę, że dobrze byłoby, gdyby pan Michnik zechciał wysnuć praktyczne wnioski z
    faktu, że powzięte w sumieniu każdego z nas z osobna oceny są w zasadzie
    jednobrzmiące...

    Pan Michnik ma teraz możliwość odegrania naprawdę wielkiej roli w historii.
    Jego wszystkie dotychczasowe dokonania są niczym wobec tego, że teraz może
    doprowadzić do przesilenia, od którego zależy kształt państwa polskiego być
    może w ciągu wielu wieków.

    Wiesław Rewerski
    pan_bezrobotny Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Rzucenie pracy w poszukiwaniu satysfakcji
    Miałem tak samo. 28 lat, stanowisko analityka w baaardzo dużej spółce akcyjnej,
    praca całkowicie zgodna z ukończonymi studiami do tego dosyć przyjemna jeśli
    chodzi o zakres obowiązków, niezła kasa, tzw. poważanie społeczne:) itp.
    Niestety po pewnym czasie (ok 3 lat) poczułem to samo co Ty - totalny bezsens
    takiego życia. W zasadzie każdy mój dzień był taki sam, te same zadania, ci
    sami ludzie (przyznam, że wszyscy wypaleni, trzymali się roboty jakby z
    przymusu), pomyślałem - tak ma być aż do emerytury???. Do decyzji dojrzewałem
    ok. roku i w końcu postawiłem wszystko na jedną kartę. Przyznam szczerze, że
    ani sekundy nie żałowałem tej decyzji, dopiero teraz moje życie nabrało
    jakiegoś sensu, kolorów. Pracę mam znacznie ciekawszą, mimo, że branża podobna
    wręcz uwielbiam to, co teraz robię. Faktem jest, że nie miałem rodziny na
    głowie i już sporo oszczędności, do tego super firmę w CV w razie czego, więc
    tak naprawdę dużo nie ryzykowałem.
    Jeśli miałby coś radzić, to w tym wieku nawet nie ma co się zastanawiać. W
    końcu w pracy spędza się niemal połowę dorosłego życia. Jeśli już teraz dopada
    jakaś frustracja to z każdym miesiącem/rokiem będzie tylko gorzej. Zresztą jest
    na ten temat nawet sporo prac naukowych (zwłaszcza amerykańskich); tam jasno
    piszą, że pracę powinno się zmieniać co 3-7 lat!, bo inaczej wypalenie. Dodam
    na koniec, że często spotykam ludzi ze starej firmy - dosłownie "żywe trupy",
    żyją jakby w letargu. Z kilku osób które odeszły (nieliczna młoda grupa) żadna
    nie żałuje swojej decyzji.
    Pozdr. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: życie zaczyna sie po doktoracie...?
    temat-rzeka
    > Owszem skorzystalam...mam szanse na zawod i tytul ciszacy sie
    > powazaniem spolecznym, dzieki wyjazdom podszkolilam jezyki,

    Lojojoj... powazanie spoleczne to bedziesz miec, kiedy sobie Maybacha kupisz. Za
    dr to od przecietnego Polaka w dresie dostaniesz co najwyzej po buzi, jak sie
    bedziesz przechwalac. :P

    > wyrobioną pozycją i niezla pensyjka, jaką maja u progu 30 lat moi
    > rowiesnicy/znajomi z podobnym do mojego potencjalem......

    Poziom zarobkow jest skorelowany najsilniej z jedna zmienna: indywidualna presja
    na trzepanie kasiory. Niejednokrotnie spotkalas/spotlasz ludzi z wyksztalceniem
    zasadniczym zawodowym zarabiajacych 10 razy wiecej od Ciebie i o rownie wysokim
    jak Twoje IQ. Nie ma w tym nic niezwyklego. Niektorym po prostu nie chcialo sie
    konczysz szkol i kolekcjonowac dyplomow... woleli trzepac kasiore albo
    realizowac sie w inny sposob.

    Przestanmy wreszcie kultywowac tytulomanie. Zrobienie doktoratu niewiele znaczy.
    Jest wielu "zwyklych" mgr, ktorych dorobek zawodowy starczylby na 10 doktoratow.
    Inzynier projektujacy przez 20 lat ma wiedze nieporownywalnie wieksza niz swiezy
    doktor, ktory co najwyzej sobie tam cos na komputerze zasymulowal. Ba, ma czesto
    wiedze wieksza niz profesor-inzynier, ktory fabryke tylko z zewnatrz ogladal
    (sporo jest takich).

    Nie wiem, jaka jest Twoja dyscyplina, ale nie licz, ze po doktoracie na rynku
    pracy (pozauczelnianym) bedziesz wiecej warta niz magister. No chyba, ze
    zatrudnisz sie w firmie, ktora bedzie potrzebowala dokladnie tego, czego
    nauczylas sie na doktoracie. Albo dzialasz w jakiejs specyficznej branzy. Albo
    masz wyrobione kontakty z znajomoscu juz teraz. W mojej dzialce (nauki
    techniczne) po doktoracie ma sie zazwyczaj przechlapane na rynku pracy. Firmy
    takich ludzi po prostu nie chca, bo nie prowadza badan. Mi sie akurat udalo
    zatrudnic w firmie, ktora potrzebowala goscia z wiedza bardzo pokrewna tamatowi
    mojej pracy, mialem fuksa jednym slowem. :)

    Zycze powodzenia i duzej dozy skromnosci i samokrytycyzmu. Ja zawsze powtarzam,
    ze doktorat mogloby napisac i 25% spoleczenstwa, ale akurat maja ciekawsze
    rzeczy do roboty. :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: życie zaczyna sie po doktoracie...?
    Droga Kolezanko Madaminka, obawiam sie, ze wlasnie Ty nie masz wystarczajacego
    dystansu do swojej pracy doktorskiej. Skoro jeden moj post wyprowadza Cie z
    rownowagi, to czy faktycznie jestes pewna swoich sil i zdolnosci? Czy aby
    robieniem doktoratu nie starasz sie udowodnic swiatu swojej wartosci? Czy nie
    robisz go czasem bardziej "dla kogos" niz "dla siebie"?

    Ja chce zwrocic uwage na fakt, ze w obecnych realiach z faktu posiadania przez
    kogos stopnia dr nie mozna z zadowalajaca (dla mnie) pewnoscia wnioskowac, ze
    ten ktos cos potrafi w swojej dziedzinie. Przeczytalem w trakcie pisania mojej
    pracy kilkanascie doktoratow z mojej dyscypliny (polskich i zagranicznych).
    Poziom niektorych byl tragiczny... Tylko jakies 3 prace wymagaly ode mnie przy
    lekturze wysilku i analizy, bo reprezentowaly rzetelny poziom naukowy. Nie ma
    sie co oburzac, bo tak niestety jest. Przepycha sie gnioty na obronach, ktore
    nie spelniaja nawet wymagan stawianych pracom magisterskim. Sam uwazam moja
    prace za bardzo przecietna (w stosunku do tego, co bym chcial osiagnac), choc
    Rada dala mi za nia wyroznienie. Jesli przecietne prace sie wyroznia, to co
    mozna powiedziec o poziomie tych niewyroznionych?

    Oczywiscie, ze nie kady nadaje sie na naukowca, nie kazdy nadaje sie tez na
    sportowca, na mechanika czy na kucharza. Zwrocilem uwage na fakt, ze
    potencjalnie doktorat moglaby obronic znaczna czesc spoleczenstwa, gdyby
    chciala, gdyby podjela sie tego zadania. Obrona doktoratu nie robi z czlowieka
    "nadludzia", nie czyni go czlonkiem elity. Niech co poniektorzy odzwyczaja sie
    od takiego myslenia magicznego.
    Doktoratu nie robi sie, by zyskac "powazanie spoleczne". Doktorat robi sie po
    to, by nauczyc sie fachu pracownika naukowego. Sama obrona i stopien jest rzecza
    wtorna i niemiarodajna. Liczy sie to, czego sie delikwent nauczyl. A
    umiejetnosci i wiedze weryfikuje rynek.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dlaczego Polak Irolowi nie postawi?
    Punkt widzenia zależny od punktu siedzenia
    Niby miła kobitka z tej "zirlandyzowanej" poznanianki, ale za bardzo
    się odcina od "reszty" i zdaje się wywyższać, a pewnie już
    zapomniała (choć niby jeszcze trochę na ten temat wspomina), jak
    wygląda życie kelnerki w Irlandii w porównaniu do biurwy-tłumaczki,
    która zarabia raczej powyżej polskiej przeciętnej i ma z pewnością
    większe poważanie społeczne. Czy pani ta nie pomyślała, że Polak
    kupujący tanie pieczywo w markecie (z jej strony to wyraźny zarzut)
    nie ma innej alternatywy, a jedynym "odruchem obronnym" jest właśnie
    narzekanie, że niedobre, bo przecież rzeczywiście niesmaczne
    jest?!!! Kolejna sprawa - picie wódki w domu, a nie kulturalny rajd
    po pubach - no, przepraszam, ale jak ktoś haruje za najniższą
    krajową (choćby irlandzką) to nawet w tutejszym pubie nie zaszaleje.
    Ludzie po prostu oszczędzają, a że Polak lubi wypić, bo to rozwiewa
    nudę, to posiłkuje się alkoholem ze sklepu. Irlandczykowi zaś nie
    postawi piwa, bo go zwyczajnie nie stać, jeśli co miesiąc musi
    posłać "haracz" rodzinie, a pracę ma, póki co, najprostszą i
    kiepsko płatną. Nie wiem też, skąd ta pani wzięła opinię, że Polak,
    któremu Irlandczyk zafunduje alkohol, ma go za frajera? Czy pani ta
    zniżyła się aż tak do poziomu rynsztoka, że nie zauważa, że Polacy
    raczej są wdzięczni za takie gesty? Skąd ta prawie pogarda dla
    naszych rodaków, że tkwią w jednym miejscu, w marazmie? Czy pani tej
    nie przyszło do głowy, że może dany człowiek (a nie masa) nie ma
    innych możliwości tu i teraz? Może szuka innej pracy, może chce
    zmienić życie, ale zwyczajnie nie ma siły i czasu, bo musi
    przetrwać? Pani ta miała dużo szczęścia w życiu, niech nie mydli nam
    tu oczu stwierdzeniem, że to wykształcenie dało jej tę konkretną
    pracę. Dla mnie to przypadek. I powinna dziękować losowi, że jej się
    udało wyrwać z emigracyjnego piekiełka, ale pani ta chyba nie
    rozumie, że życie w dużej mierze składa się z ciągu przypadków,
    szkoda, że uwierzyła w swoją wyjątkowość w związku z faktem, że się
    zamierza doktoryzować i nie wiem, czy rości sobie z tego powodu
    prawo do wystawiania innym tak niepochlebnych laurek? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Uczniowie bronią nauczyciela podejrzewanego o m...
    A skad wiesz ze jest winny?
    > Mowi sie fletu. Ciekawa jestem ilu jest uczniow w takiej
    > klasie. Bo jesli na 30 osob tylko 7 uwaza, ze nauczyciel nie
    > jest winien, to chyba jednak bede wierzyc pozostalym 23.
    A ciekawe skad wiesz ze pozostale 23 ma opinie ze nauczycuel to pedowfil, Moze
    nie chodzili na lekzje fortepianu, a moze nie maja zdania, a moze sie ich nikt
    nie zapytal. A moze po prostu ciesz sie ze maja nowego nauczycilea, ktory
    niczego nie wymaga i najzwyczajniej boi sie ze ktos mu wszadzi kubel na glowe
    lub oskarzy o pedofilie. No prosze bardzo pseudo-demokratyczna osobo SKAD TO
    WIESZ?

    > Zastanawiajace jest, ze wiekszosc z was od razu zalozyla, ze
    > dziewczyna klamie.
    1) PO pierwsze w zdrowym systemie "poki winy nie udowodniono ma sie byc
    traktowanym jako NIEWINNY" i to dotyczy nauczycie, ktory na podstwie pomowienia
    stracil prace i dostal okropna etykietke, wlasciwie juz nie do zmycia!

    2) po drugie, to zwykle nastolatki maja prpoblemy ze swoja seksualnoscia.
    dorosli panowie czasem tez, ale jesli przeliczyc na przypadki i to co z tego
    wynika to proporcje sa NIEBOTYCZNIE niskie.

    3) dlatego ze dziewczyna mogla byc najzwyczajnie nieodpowiedzalana (czy slowo
    NIEDOJRZALOSC i fakt ze za czyny dzieci do 18 roku zycia odpowiedzialni sa
    rodzice nie daje do myslenia). Ona nie am praktycznie nic do stracena,
    Nauczyciel, prace, emeryture i powazanie spoleczne.

    4) Brak odpowiedzialnosci dziewczyny jest podkreslony brakiem wczesniejszych
    dzialan, np poskarzenie sie rodzicom, opiekunowi klasy, poproszenie o zmiane
    nauczyciela, itp, itd, ZANIM, podkresle ZANIM jego domniemanie zachowanie
    przekroczylo normy. Przeciez on nie ejst oskarzony o gwalt lecz o zachowanie
    ktore musialo podlegac eskalacji w czasie. Ico? I nic, panna nic nie robila az
    pewngo dnia poszla i powiedziala ze "jest NAPASTOWANA seksualanie". A to
    wielkie slowa! kosztujace czujas kariere i pieniadze chleb!

    Wystarczy?

    JZ


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy ufacie lekarzom?
    ale juz byc np lekarzem i jednoczesnie tokarzem albo murarzem to
    dopiero masz prestiz kokosy i zycie jak w madrycie jeszcze sobie dom
    wybudujesz sam:D a jakby jeszcze ksiedzem zostac to i powazanie
    spoleczne :D Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Budowa malego domku - ile potrzeba ????
    Gość portalu: Dziewczyna napisał(a):

    > Witam!
    > Mam pytanie zwiazane z postawieniem domu.Otoz mieszkam w bardzo duzym
    > miescie,posiadam mieszkanie 65m2 o wartosci ok.100.000zl. Nie posiadam
    > zadnych zasobow finansowych, ale bardzo chcialabym wybudowac malutki domek do
    > 160m2. Dzialki rowniez nie posiadam.Jestem w stanie wziac kredyt o wartosci
    > 100.000zl - i teraz moje pytanie: czy wartosc mieszkania + kredyt wystarczy
    > na zakup dzialki i domu? oraz czy jest sens sie w to bawic? poniewaz jest to
    > bardzo trudna decyzja i zdaje sobie sprawe, ze marzenia o domku to jedno a
    > realia to drugie.Nie mam zadnego doswiadczenia w tej kwestii,dlatego prosze o
    > porade.
    > Dziekuje :)
    Szanowna Pani inwestor : Dom , mieszkanie jest towarem jak każdy inny .
    Proszę się nie bać i negocjować warunki realizacji i nie rezygnować zbyt
    łatwo .
    Z moich doświadczeń wynika ze z powodzeniem jeśli sprzeda Pani mieszkanie
    weźmie kredyt to powinno wystarczyć Pani pieniędzy na dom z działką pod
    warunkiem że nie będzie to dom w centrum Warszawy lub innych centrum modnych
    dzielnic Warszawy jak np Wilanów . Koszty budowy domu można już realnie obniżyć
    do poziomu 1400 złm2 pod klucz , ale bez okładzin z glazury i parkietu
    ( dodatkowy koszt ok. 140 zł /za m2 domu ). Materiały będą tradycyjne
    ( żadne tzw. drewniane kanadyjczyki ) zmieni się tylko sposób pracy wykonawcy
    domu to znaczy do wykonania domu zastosuje wykonawca robót więcej maszyn
    zamiast tradycyjnie ręcznej pracy ..
    Może Pani także zawierzyć tzw. specjalistom ,, fachowcom ,, i pogodzić się ze
    średnią ceną domu wykonaną ręcznie wówczas za każdy kilogram ręcznego
    przemieszczania piasku żwiru wapna i cement zapłaci Pani około 50 groszy.
    Średnio dla domu 120 m2 trzeba użyć około 140 000 kilogramów piasku , wapna ,
    żwiru i cementu Dla takich sposobów budowania Opracowano tomu norm katalogów
    etc. Kwintesencją takiej budowy i zabiegów jest średnia cena ustalna przez:
    były Urząd Mieszkalnictwa a obecnie GUS :
    Komunikat nr 55/33 W porozumieniu z min .finansów za kwartał 2001 r. Cenę
    metra kwadratowego ustala się w wysokości 2700 zł ,
    W interesie tysięcy firm firemek i koncernów zarabiających na pośrednictwie
    jest aby nic nie uległo zmianie i nie ulega Skutecznie zablokowano popyt na
    mieszkania Na 2005 rok budżet państwa przeznacza na wsparcie mieszkalnictwa
    ( uzbrojenie terenów ) 0,1 % Produktu Krajowego Brutto . Jaki to ma wpływ na
    ogólne warunki mieszkalnictwa to już Pani prawdopodobnie wie Dom mieszkania
    stały się prawie niedostępne dla Polaków o przeciętnych dochodach a
    zrealizowanie domu za optymalnie niską cenę jest bardzo utrudnione
    Opinie o tzw ,, fachowcach ,, budowlanych z kielnią łopatą i w berecie niestety
    nadal są aktualne i kontakty z Nimi nie należą do zbyt przyjemnych
    doświadczeń.
    Wybór zależy od Pani Dom ręcznie za 2700 zł/m2 lub pragmatycznie za pomocą
    maszyn z minimalnym udziałem pracy ręcznej . Tylko dlatego ,ze za maszynę
    jeszcze nie wymyślono podatku Vat 22 % , ZUS 44 % . dochodowego 22 % i
    składki na fundusz zdrowia 7 % etc.......
    Ponadto wydajność maszyn jest co najmniej 50 razy wyższa od ręcznej pracy
    kielnią łopatą betoniarką i innymi gadżetami rodem ze średniowiecza
    Pozdrawiam służę pomocą i życzę dobrego wyboru i już Cieszę z Pani domu
    Wzbogacenia przestrzeni w ładny dom to zasługuje na nagrodę i poważanie
    społeczne i takim poważaniem zapewne może się Pani cieszyć gdy zrealizuje
    swoje plany to znaczy Dom Własny za optymalną cenę
    Pozdrawiam gratuluję tematu dobrydom@o2.pl

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Słuzba wojskowa
    pyzz napisał:

    > > trzeba było specjalnie zachęcać - vide GROM) Wojsku Polskiemu
    będzie
    > > potrzeba circa 120 tysięcy osób mających odpowiednie
    kwalifikacje. A
    > > te same kwalifikacje "w cywilu" są znacznie lepiej płatne i tu
    leży
    > > pies pogrzebany.
    > Pieniądze to nie wszystko. W cywilu nie można strzelać, nie lata
    się
    > helikopterami, nie ma się tych panienek, które tak lecą na mundur,
    jak na lep,
    > bezkarności służb mundurowych i poważania społecznego. Chodzi o
    to, że na rynku
    > jest oczywiste, że stanowisko dające większą satysfakcję z pracy
    będzie gorzej
    > płatne.
    >
    Jak ogólnie wiadomo, różne rzeczy robi się w wojsku, a strzelanie
    wcale nie jest na pierwszym miejscu. Budżet jest napięty, a amunicja
    kosztuje ;)
    Współczesne panny nie lecą na mundur, a raczej na portfel i z tym
    może być u wojaka krucho...
    MON wcale nie ukrywa, że nie potrzebuje pilotów helikopterów a
    raczej sporą ilość zawodowych szeregowców do czołgania się w błocie.
    Bezkarność służb - to sam widzisz jak bezkarni są na przykład ci od
    moździerza w Afganistanie. (Kolejny powód na to, żeby się do wojska
    nie pchać)
    A poważanie społeczne pozwolę sobie pominąć milczeniem.

    > > Patriotyzm jest ze wszech miar godzien szacunku,
    > > ale trudno nim chleb posmarować.
    > Do zawodowego wojska nie idzie się z patriotyzmu, nim się tylko
    twarz wyciera.
    > Do zawodowego wojska naprawdę idzie się po to, aby można było
    legalnie strzelać
    > do ludzi.
    > A chleb to się w wojsku dostaje OPRÓCZ pensji.
    Tak, wiem. Bochenek na czterech. Przerabiałem to.
    Wiesz, w policji też można do ludzi legalnie strzelać, a jakoś
    ciągle brakuje im ludzi. Wybacz, ale ten argument do mnie nie
    trafia. Już prędzej to, że można dołączyć do grupy najmłodszych
    emerytów w kraju...
    >
    > > Tak więc obawiam się, że do armii
    > > trafią głównie ci, którzy są "za słabi", żeby odnieść sukces poza
    > > nią, co niesie ze sobą odpowiednie reperkusje.
    > Właśnie nie sądzę. Ale tak naprawdę mało mnie to obchodzi, czy
    armia zawodowa
    > będzie miała problemy z kadrami, czy nie. Do poboru nie powinni
    mieć prawa i
    > już. Co więcej, uważam, że w konstytucji nawet nie powinno być
    obowiązku obrony
    > ,
    > bo w sytuacji zagrożenia państwa każdy powinien mieć możliwość
    decyzji, czy
    > Państwo zasłużyło na ofiarę z krwi.

    Poboru nie powinno być i tu się zgadzamy obaj. Tyle, że ja tak
    uważam bo armia poborowa jest po prostu straszliwie nieefektywna, a
    ty masz swoje powody (które też do mnie nie trafiają...)

    A jeśli wolno spytać: służyłeś w wojsku? Pytanie z czystej
    ciekawości, odpowiedź nie będzie komentowana ani uzyta przeciwko
    tobie ;)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: tragedia w Gdańsku
    no właśnie - obowiązek. Pierwszy obowiązek z którym człowiekowi przychodzi się
    zmierzyć. Co można powiedzieć o osobie, która ten pierwszy obowiązek stanowczo
    odrzuca - wręcz manifestuje swoją "niezależność"? Która od początku swej drogi
    nie przyjmuje zasad obowiązujących w społeczeństwie? Pół biedy, jeśli ta
    "niezależność" dotyczy wyłącznie osobnika - ale jeśli to negatywnie wpływa na
    pozostałych? Jeśli taki uczeń rozwala klasę, psuje wysiłek nauczycieli, rodziców
    - negatywnie wpływa na inne dzieci? Przecież wiadomo, że zło, szczególnie w
    pewnym wieku, jest bardzo nośne i pada na podatny grunt.

    Dlaczego piszę o "chceniu" a nie obowiązku. Gdyż jeszcze nikt nikogo niczego na
    siłę nie nauczył. Młodzi ludzie ciekawi świata, ciekawi wiedzy - są otwarci na
    naukę, nowości, poznawanie.... I tacy nie zajmują się bandytyzmem.

    Po co wogóle istnieje szkoła? Czyż nie po to, aby człowieka przygotować do życia
    w społeczeństwie? A co robić z osobnikiem, który nie chce się dostosować?

    Nauczyciele mogą reagować. Ale czy chcą????? Czy przypadkiem nauczyciele nie są
    już tak zmęczeni, że aż zobojętnieli? Otoczyli się skorupą i dla WŁASNEGO
    świętego spokoju udają, że nie widzą?
    A co miał zrobić toruński nauczyciel angielskiego, któremu klasa kosz śmieci na
    głowę radośnie wkładała? Iść do dyrektora, który nie zająłby się problemami
    wychowawczymi, tylko stwierdziłby, że to nauczyciel sobie nie radzi i...posłał
    go na bezrobocie? Maiko, to jest chore środowisko, w którym mobbing,
    molestowanie, upokarzanie, przemoc jest na porządku dziennym... w którym powoli
    te zachowania stają się normą. Nauczyciel nie ma pomocy, znikąd. Od nauczyciela
    się tylko wymaga. A dzieciak ma same prawa - taka nietykalna święta krowa...
    któremu wszystko wolno, który jest niewinny złemu zachowaniu, no bo to nie on,
    tylko jego hormony...

    Wkurza mnie gadanie, że nauczyciel powinien być silny psychicznie, wypracowujący
    swój autorytet.... czy nauczyciel ma być nadzorcą? Nauczyciel ma się skupić na
    przekazywaniu wiedzy, a nie na walce z oporem środowiska. Dlatego byłabym za
    pomysłem, że ci którzy nie są zainteresowani wiedzą nie powinni przeszkadzać
    tym, którzy chcą się uczyć. I powinni znaleźć się w szkołach specjalnych -
    właśnie z rygorem i nauczycielami - nadzorcami. A pozostała większość powinna
    się rozwijać bez przeszkód.

    W IIRP autorytet miało stanowisko nauczyciela. Za tym szły finanse, poważanie
    społeczne - i zgodnie z selekcją POZYTYWNĄ do zawodu przychodzili ludzie
    spełniający obostrzone kryteria.

    Co się stało po wojnie? Kto się nie dostał na jakiekolwiek inne studia - szedł
    do szkoły pedagogicznej. To był początek upadku wychowania szkolnego. Teraz
    tamte dzieci są rodzicami - i przekazują swoim dzieciom negatywne zdanie o
    nauczycielskim świecie - z góry niejako programują upadek autorytetu. I dopóki
    ta sprawa nie będzie przywrócona właściwej pozycji - szkoła będzie miała
    problemy. Oczywiście mówię o ogólnym zarysie, bo i w tym bagnie zdarzają się
    piękne, godne naśladowania przykłady i mądrych rodziców, i wartościowych dzieci.
    Lecz ta część mająca wpływ negatywny z roku na rok jest coraz większa i coraz
    bezkarniejsza...


    To jest bardzo złożony i wielowątkowy temat. Oczywiście, Stef ma rację - sama
    chęć do nauki nie jest GWARANTEM stania się dobrym człowiekiem. Ale już NIECHĘĆ
    do nauki powolutku wciąga w świat ludzi złych.

    Pomoc rodzinie. Przede wszystkim PRACA z wynagrodzeniem gwarantującym
    przynajmniej przeżycie. Czy jest to na naszej rzeczywistowści realne? Wątpię. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: tragedia w Gdańsku
    obowiązki i chęci
    łatwiej mi z cytowaniem :-)

    > no właśnie - obowiązek. Pierwszy obowiązek z którym człowiekowi przychodzi się
    > zmierzyć.

    Azerko, nie pierwszy. Pierwsze obowiazki ma sie w momencie, gdy zaczyna sie byc
    swiadomym... ok. 2 roku zycia... oczywiscie na miare i świadomosci i wieku...

    > Co można powiedzieć o osobie, która ten pierwszy obowiązek stanowczo
    > odrzuca - wręcz manifestuje swoją "niezależność"? [...] Jeśli taki uczeń
    > rozwala klasę, psuje wysiłek nauczycieli, rodziców
    > - negatywnie wpływa na inne dzieci? Przecież wiadomo, że zło, szczególnie w
    > pewnym wieku, jest bardzo nośne i pada na podatny grunt.

    Jesli sa kłopoty wychowawcze z uczniem - to sie powinno szukac przyczyn i
    indywidualnego rozwiazania tych kłopotów. Bo przyczyny agresji moga byc bardzo
    rózne i nie w hamowaniu rzecz, a w rozpoznaniu przyczyn. A o tym, ze dziecko
    reaguje agresja niewspólmierna do zdarzenia wiemy juz w przedszkolu, na podworku
    itp. Gimnazjum, to juz trochę późno na reagowanie.. Oczywiście nie chcę przez to
    powiedziec, że nie nalezy reagować, tylko według mnie konieczne jest
    WCZESNIEJSZE reagowanie.

    > jeszcze nikt nikogo niczego na
    > siłę nie nauczył. Młodzi ludzie ciekawi świata, ciekawi wiedzy - są otwarci na
    > naukę, nowości, poznawanie.... I tacy nie zajmują się bandytyzmem.

    Co najwyżej inteligentnymi przekretami .... nie zapominajmy o bardzo
    inteligentnych przestepcach, chłonnych, ciekawych swiata i wiedzy.. Azerko, sa
    osoby niechcace się uczyc z róznych przyczyn. np. o bardzo malych zdolnościach -
    (tak maja z'przyrodzenia"). Ale MUSZA. A przynajmniej musza chodzic do szkoły -
    do 18 roku zycia.

    > Po co wogóle istnieje szkoła? Czyż nie po to, aby człowieka przygotować do
    życia w społeczeństwie? A co robić z osobnikiem, który nie chce się dostosować?

    Po to. Ale na pytanie co zrobic z tymi, ktorzy mie chca (nie potrafią?) się
    dostosoawać - nie umiem odpowiedzieć? Eliminowac? zamykajac? Azerko - dla
    jasności - nie mówie tu o przestepcach - bo to osobny temat. I mniej więcej mamy
    wytyczone szlaki, co robic z przestępcami. Inna sprwa czy skuteczne i sensowne.

    > Nauczyciele mogą reagować. Ale czy chcą????? Czy przypadkiem nauczyciele nie
    > są już tak zmęczeni, że aż zobojętnieli? Otoczyli się skorupą i dla WŁASNEGO
    > świętego spokoju udają, że nie widzą?

    Oni MUSZA reagować. Po to sa nauczycielami!

    > A co miał zrobić toruński nauczyciel angielskiego, któremu klasa kosz śmieci
    na> głowę radośnie wkładała? Iść do dyrektora, który nie zająłby się problemami
    > wychowawczymi, tylko stwierdziłby, że to nauczyciel sobie nie radzi i...posłał
    > go na bezrobocie?

    Azerko, nie wszyscy nauczyciele powinni byc nauczycielami. Byc może ten
    nauczyciel nie powinien byc wychowawca mlodziezy skoro wobec niego pozwalano
    sobie na takie rzeczy!

    > Maiko, to jest chore środowisko, w którym mobbing,
    > molestowanie, upokarzanie, przemoc jest na porządku dziennym... w którym
    powoli> te zachowania stają się normą. Nauczyciel nie ma pomocy, znikąd. Od
    nauczyciela> się tylko wymaga. A dzieciak ma same prawa - taka nietykalna święta
    krowa...> któremu wszystko wolno, który jest niewinny złemu zachowaniu, no bo to
    nie on,> tylko jego hormony...

    No cos Ty! Są szkoły koszmarne, ale sa tez szkoły normalne. Nauczyciel ma pomoć
    (prawda, mógłby miec większa - ale Giertych ma to w nosie!).

    > Wkurza mnie gadanie, że nauczyciel powinien być silny psychicznie,
    wypracowujący > swój autorytet.... czy nauczyciel ma być nadzorcą? Nauczyciel ma
    się skupić na> przekazywaniu wiedzy, a nie na walce z oporem środowiska...

    Bo powinien być silny psychicznie, bo to jest BARDZO TRUDNY ZAWOD! Wymagajacy
    konkretnych predyspozycji! Bo nauczyciel to nie tylko przekaźnik wiedzy.

    > W IIRP autorytet miało stanowisko nauczyciela. Za tym szły finanse, poważanie
    > społeczne - i zgodnie z selekcją POZYTYWNĄ do zawodu przychodzili ludzie
    > spełniający obostrzone kryteria.

    Nie wiem czy nie masz wyidealizowanego obrazu nauczyciela z II RP :-)

    > Co się stało po wojnie? [...]

    Azerko, autorytet sie albo ma jako osoba, albo sie go nie ma - samo stanowisko
    nie wystarczy (nawet prezydenta RP). Pewnie i w twojej szkole i w mojej byli
    nauczyciele ktorych sie szanowało i tacy, ktorych się nie szanowało - na co sami
    zapracowywali...

    > Lecz ta część mająca wpływ negatywny z roku na rok jest coraz większa i coraz
    > bezkarniejsza...

    Mam nadzieje, że nie masz racji. I, że moje pozytywniejsze patrzenie na tę
    sprawę jest bliższe rzeczywistości. danych obiektywnych nie mam.

    :-)
    M. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com