Linki
menu      powieści Bolesława Prusa
menu      powieści Edmunda Niziurskiego
menu      powieści Joanny Chmielewskiej
menu      powieść detektywistyczna
menu      powieść dla młodzieży
menu      powieść dokumentalna
menu      Powieść eksperymentalna
menu      powieść epistolarna
menu      powieść fantazy
menu      powieść filozoficzna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • bolanda.keep.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powieść awanturnicza





    Temat: Thorgal Aegirsson odchodzi
    Cała seria to zjawisko niemal kultowe, ale trzeba przyznać, że ostatnim dobrym tomem jest Aaricia, wydana w 90 roku. Potem przeciętny Władca gór, trochę lepsza Wilczyca - a później już równia pochyła, aż do jakiś rewizji narratywistycznych żywcem rżnietych z Guliwera.
    Rzecz oczywista, fabuła komiksu, wyrwana z tego heterogenicznego medium, będzie płaska i jałowa. Bo przecież, w najlepszym przypadku, jest to opowieść z XVIII-wiecznymi konotacjami, powieść awanturnicza. Skoro jednak płaszczyzna realizacji formalnej komiksu jest hybrydą tekstu i obrazu, siłą rzeczy krytyk nie może zrośniętych tkanek na nowo rozdzielać - i o tym należałoby pamiętać.
    Bohater komiksu 'o superbohaterach'* to raczej obiekt do analizy mitoznawczej, komparatystycznej czy archetypowej niż stricte narratologicznej.


    *) Mimo, że Thorgal jest komiksem europejskim, wywodzącym się z najlepszej frankofońskiej szkoły pod patronatem Herge, to jednak wiele cech tego utworu sytuuje go znacznie bliżej Herosów W Spandexie, niż np. Tarzana (który z kolei uważany jest za klasycznego protoplastę komiksu o superbohaterach). Rzecz jasna, różni się setting, oprawa fabularna - ale Thorgal jest takim samym bohaterem jak Superman. Przybysz z gwiazd, dokonujący aktów heroicznych - struktura pozostaje tożsama. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dr KrisK pakuje walizki....
    a może Doktorek sam by coś skrobnął?
    jakąś powieść awanturniczą/kryminalną?
    esej? zbiór felietonów? poradnik? wpomnienia?
    chociaż dziennik pokładowy, bardzo proszę :-)
    jeśli chodzi o skarpetki: sugeruję badziej swojski motyw: pszczółki,
    biedroneczki, Beger na tle owsa... za granicą tego nie mają...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Był sobie złodziej - J.Skowroński
    Znam i mogę powiedzieć tak: na pewno nie znudzi - akcja jest bardzo
    wartka, zaskoczenie goni zaskoczenie. Świetna książka na podróż czy do
    poczekalni, czas przy lekturze leci bardzo szybko. Tyle, że to nie jest
    typowy kryminał, raczej taka powieść awanturnicza - bohater popada z
    kabały w kabałę. Książka łatwa i przyjemna, ale bez jakichś głębokich
    treści. Nieźle, pomysłowo zrobiona rozrywka, nic więcej. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: coś z kręgu tajemniczych zamczysk...
    "Krew Inków" Marisza Wollnego czyli o tajemnicy skarbu Inków w
    Niedzicy - "powieść awanturnicza z elementami sensacji i kryminału".

    ksiegarnia.wysylkowa.pl/index.php?c=8&nr=713325&PHPSESSID=1230392881a4683004b12#wiecej

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Lektury Faceta :)
    :D
    To dokładam "Kota w stanie czystym" (wszak w każdym mężczyźnie tkwi "tygrysi
    potencjał" rzekomo).
    Bo co do Świata Dysku, to zaraz pewnie rozpocznie się ostra polemika, czy to
    "męska" lektura, czy uniwersalna ;)
    Ale cóż, warto chyba polecić mężczyźnie powieść awanturniczą, może nie będzie
    szukał przygód gdzie indziej? A może właśnie na odwrót? ;)))
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: podatek za psa
    Mam na myśli jakieś większe formy - poematy heroikomiczne, epopeje, ewentualnie
    powieść awanturniczą. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nadczłowiek i duch Supermana
    > Ta, a dla mnie Superman, to zwyczajna bajka. Rzecz dzieje się w USA, więc
    > Superman lata, przebija ściany, jest super szybki itd, itd. Wspomniano wyżej o
    > super robotnikach w CCCP i nadludziach w Rzeszy. To może i jest to samo, ale
    > inaczej patrzy się na to w Stanach, a inaczej w Europie. Amerykanie znani są
    > ze swojej "amerykańskości" przeze mnie wyśmiewanej. Jednocześnie intrygującej,
    > ponieważ zjawisko to - widziane najczęściej podczas wielkich widowisk,
    > spektakularnych zdarzeń, sytuacji, gdy należy okazać ducha jedności - każe
    > zadać sobie pytanie: gdzie zaczyna się granica manipulacji ludźmi?!
    > Manipulacji na taką skalę. Nie mówię o obsesji strachu, sianej przez Dżordża
    > Busza, nie tylko, ale o sprawianiu, że ludzie będą, jak to stadko owieczek:
    > posłuszne, karne, uległe, wolne od domysłów i dociekań. W Europie bajka o
    > latającym człowieku raczej by nie przeszła.

    Większość Niemców uwierzyła, że są super i że w ramach tego mają prawo do
    decydowania o życiu i śmierci innych. Również sporo ludzi w innych krajach. Co
    to znaczy, że "bajka by nie przeszła"? Czy sugerujesz że Jankesi po publikacji
    Supermana zaczeli wdziewać pelerynki i skakać z dachów?

    W odróżnieniu od niemieckiego superczłowieka, postać Supermana była zawsze
    bardzo ludzka, co podkreślało jego pochodzenie (obcy, wychowany przez ludzi) i
    zachowania (podkreślanie poświęcania się dla innych i NIE ZABIJANIA
    przeciwników).

    > Biedni żołnierze spod znaku gwiaździstego sztandaru
    > zaprawiani są nie tylko w bojach, gdy mają ruszać na misje "pokojowe". Zatruwa
    > im się mózgi papką o bohaterstwie, męstwie, nadludzkich wyczynach, które za
    > ich sprawą przejść mogą do historii. Wmawia im się, że są herosami. Jadą potem
    > tacy młodzi chłopcy, uzbrojeni po szyję, i są groźniejsi niż doświadczeni
    > wojacy. To są współcześni supermani z głową w chmurach. Dziś latający bohater
    > jest tylko postacią filmową.

    Rozumiem, że po prosztu masz ochotę sobie pogadać o Bushu, więc podczepisz
    ideologię do wszystkiego, co dotyczy Stanów. Superman pasuje do twojego wywodu
    jak pięść do nosa właśnie przez ludzki (nadludzki?) wymiar jego zachowań. Jeśli
    już masz ochotę ponarzekać, to proponuję innych bohaterów jak Batman
    (bezwzględny, zastraszający przeciwników, nie bojący się ich zabić) czy
    Wolverine (buntownik, niemożliwy do zabicia, pełen goryczy i nienawiści do
    świata).

    Artykuł nienajgorszy, chociaż geneza postaci Supermana (i w ogóle postaci
    superbohaterów) jest dużo bardziej skomplikowana. Zignorowanie innych
    kontekstów, jak upowszechnienie literatury popularnej (powieść "awanturnicza"),
    rozwój gazetowych komiksów samodzielne wydawnictwa, błyskawiczny rozwój
    techniczny który błyskawicznie zmieniał pojmowanie tego, co człowiek jest w
    stanie zrobić, szybkie zmiany społeczne w Stanach połączone z niepewnością
    ekonomiczną i agresywnymi ideologiami dominującymi w Europie... Koncentracja
    tylko na jednym aspekcie wydaje się uproszczeniem obliczonym na "zaskoczenie"
    czytelnika.

    Postać skromengo litewskiego szlachcica z nadludzką siłą ścinającego 3
    tatarskie głowy jednocześnie i ginącego za innych, cymmeryjskiego barbarzyńcy
    walczącego z wielkimi małpami i skromnego fotografa zmieniającego się w
    czempiona sprawiedliwości z nadludzkimi mocami - nie są one aż tak od siebie
    odległe. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nowa książka Sapkowskiego - też o Śląsku !!! :)
    Nowa książka Sapkowskiego - też o Śląsku !!! :)
    Andrzej Sapkowski, "Boży wojownicy", Supernowa, Warszawa

    Wojciech Orliński 29-09-2004, ostatnia aktualizacja 29-09-2004 18:30

    Minęły prawie dwa lata od wydania "Narrenturm", pierwszego tomu nowej sagi.
    Dopiero teraz dostaliśmy tom drugi. Na kartach powieści upłynęło mniej więcej
    tyle samo czasu co w realnym świecie.

    czytaj dalej »

    r e k l a m a




    Głównego bohatera Reynevana z Bielawy spotykamy po dwóch latach od wydarzeń
    opisanych w pierwszym tomie. Wtedy był on porywczym i niebywale naiwnym
    młodzieńcem angażującym się bez zastanowienia we wszystkie możliwe awantury,
    od miłosnych po polityczne. A że czasy są niespokojne (saga rozgrywa się na
    tle wojen husyckich), okazji do wplątania w awanturę nie brakuje.

    W drugim tomie widzimy bohatera mocno odmienionego. Wszystko, co przeżył,
    pozwoliło mu w przyśpieszonym tempie dojrzeć. Reynevan nie jest już tak
    młodzieńczo naiwny, nauczył się mniej więcej odróżniać wrogów od przyjaciół
    (głównie dzięki temu, że w tej chwili ma już prawie wyłącznie wrogów, więc
    odróżnienie przychodzi mu łatwiej), potrafi dzielnie walczyć zarówno mieczem,
    jak i bronią Makiawellego. Jedno mu tylko nie przeszło - zamiłowanie do
    plątania się w awantury.

    Polityka przed miłością

    Nawet nie ma sensu liczyć, ile razy w tej książce Reynevan ucieka grabarzowi
    spod łopaty, ile razy dostaje się do niewoli, ile razy tylko interwencja
    autora zsyłającego zwrot akcji niespodziewany niczym deus ex machina ratuje
    mu skórę. Akcja drugiego tomu toczy się jeszcze szybciej niż "Narrenturm".
    Wtedy oglądaliśmy Reynevana, który przez aferę miłosną wplątał się w aferę
    polityczną. Teraz Reynevan wplątany w politykę tak bardzo, że bardziej już
    nie można, tylko na marginesie pozwala sobie na miłosne przygody.

    O ile poprzedni tom najlepiej czytało się, mając pod ręką mapę samochodową
    Polski południowo-zachodniej, teraz przyda się już atlas Europy. Wprawdzie
    akcja powieści rozgrywa się, upraszczając, między Pragą a Wrocławiem, ale
    kilkoma dygresjami autor przypomina nam o ówczesnym tle geopolitycznym. Na
    tym tle wielkim nieobecnym (który zapewne odegra wielką rolę dopiero w
    ostatnim tomie) jest Polska.

    Andrzej Sapkowski zerwał z tradycją polskiej powieści historycznej
    (abstrahując od scholastycznego sporu o to, czy "Narrenturm" to fantasy
    rozgrywające się w historii, czy raczej powieść historyczna z elementami
    magii), do kanonu której należało pokrzepianie serc, podnoszenie morale oraz
    straszenie dziatwy sąsiadami. Nie mieliśmy dotąd nigdy klimatu sprzyjającego
    pisaniu o naszej historii z neutralnego punktu widzenia - nie sprzyjały temu
    ani zabory, ani międzywojnie, ani PRL.

    Pożegnanie ze stereotypami

    Cykl Sapkowskiego, nawet jeśli nie jest pierwszą taką próbą, to ze względu na
    sławę i talent autora z pewnością jest próbą, która wywoła największy
    rezonans. Oznaczać to będzie ostateczne pożegnanie się w naszej kulturze
    popularnej ze stereotypowymi obrazami Polski i jej sąsiadów. Przyzwyczailiśmy
    się przecież do takiego obrazu, że Czesi siedzą spokojnie przy piwie i
    pracowicie zarabiają na nową skodovkę, podczas gdy Polacy jęczą pod batem
    niemieckim czy rosyjskim. Same takie pomysły, jak Polska będąca oazą pokoju i
    dobrobytu pośród ogólnoeuropejskiej pożogi i nędzy czy też zwycięski pochód
    czeskiej armii rozgramiającej nieudolnych Niemców, budzą u nas najczęściej
    ironiczny chichot.

    A przecież w pierwszej połowie XV w. właśnie dokładnie tak było.
    Okrzyk: "Nadchodzą Czesi!" budził paniczny lęk mieszkańców Europy Środkowej,
    bo zapowiadał masakrę wszystkiego, co maszerującym husytom nawinie się pod
    oręż. Co więcej, praktycznie cała Europa z upodobaniem masakrowała wtedy
    siebie nawzajem - Anglia i Francja ugrzęzły w wojnie stuletniej, Italię
    rozsadzały wojny między poszczególnymi miejskimi oligarchiami, świętym
    cesarstwem rzymskim wstrząsały bunty chłopskie i rywalizacja możnych rodów.
    Polska, mądrze w tym okresie zarządzana przez Jagiellonów, trzyma się z
    daleka od wszelkich awantur i pozostaje raczej obiektem tęsknych marzeń
    bohaterów powieści Sapkowskiego - "ach, gdyby tylko Polacy nas poparli...".

    Zakończenie drugiego tomu sugeruje, że trzeci - zamykający cykl -
    przynajmniej częściowo musi mieć już akcję usytuowaną na terenie polskiej
    monarchii. Za wcześnie więc na podsumowywanie wizji Polski ukazanej w tym
    cyklu. Jednak drugi tom rojący się od świadomie umieszczonych przez autora
    anachronizmów (bohaterowie nie tylko posługują się współczesnym językiem, ale
    zdarzają im się też wypowiedzi zabawne tylko dla współczesnego czytelnika,
    jak na przykład: "Komunizm! Czy to nie brzmi pięknie?") wskazuje na to, że to
    nie jest tylko powieść awanturnicza. To ironiczny i przenikliwy komentarz
    autora na temat naszej roli w Europie i naszych kompleksów z nią związanych.

    Andrzej Sapkowski, "Boży wojownicy", Supernowa, Warszawa

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com