Linki
menu      powołanie biegłego
menu      powołanie do zakonu
menu      powołanie kapłańskie
menu      Potrawy ze schabu
menu      Power Love
menu      powiedzenia o domu
menu      Power Shot S50
menu      powerdvd 5 pl
menu      powiat Kalisz
menu      Powiat złotowski
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: powołanie zakonne





    Temat: refleksje po rekolekcjach adwentowych - charyzmat
    refleksje po rekolekcjach adwentowych - charyzmat
    Małżeństwa.

    "Przypadkiem" ;-) trafiłam parę tygodni temu na rekolekcje adwentowe w
    Sanktuarium Najświętszego Serca Jezusowego (Szczecin, ks. chrystusowcy)
    Głównie było o Rodzinie i rodzinie i małżenstwie.

    I chciałam wrócić do głównej myśli pierwszego spotkania - Charyzmat Małżeński
    jako droga do Zbawienia ..
    Głoszący rekolekcje z naciskiem powtarzał - że Małżeństwo jest co najmniej
    równie dobrą drogą (powołaniem do świętości) jak kapłaństwo... czy powołanie
    zakonne...
    I.. ma swój właściwy charyzmat .. I tak jak inny jest charyzmat (i powołanie)
    franciszkanina i jezuity (ignacjański) - i w praktyce ich się nie łączy... Tak
    nie powinno się szukac innego - żyjąc w Małżeństwie... (Joasia :-) chyba coś
    takiego kiedyś pisała - powinności Stanu)
    tzn. Jeżeli żyjesz w małżeństwie - to Twoje podstawowe zadanie/ Droga/
    powołanie - i z tego, jak spełniłaś/spełniłeś swoje ślubowanie (śluby
    wieczyste: kapłańskie - śluby małżeńskie) - będziesz "rozliczany/a" ...
    Slubujesz wobec Boga mężowi/żonie ... nie dzieciom :-), księdzu, przełożonym,
    liderom, biednym itp..itd..

    A co WY o tym myślicie? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Benedykt XVI: nie dla karierowiczostwa w Kościele
    "Przypomniał, że powołanie zakonne wyraża się
    życiem w ubostwie". A ja sie pytam jaki przyklad pod tym wzgledem daje sam
    papiez wraz ze swoja swita? Gdzie jak gdzie, ale w Watykanie jakos tego ubostwa
    nie zauwazylem. Latwo jest mowic o pomaganiu blizniemu i pouczac innych, samemu
    jednak sie nie chce ruszyc dupska, wziac kij i pojsc droga Chrystusa zamiast
    peplac codziennie dyrdymaly o milosci i modlitwie... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Teologia w pułapce strachu
    Po pierwsze: ks.Halik pisząc o końcu katolicyzmu odnosił się do dokumentów Soboru Watykańskiego II,którego przecież nie zwołał,jak to ujmujesz, Zakon Michnika tylko Jan XXIII.

    Po drugie: za o.Bartosiem stoi przede wszystkim duch Ewangelii, a nie duch Michnika. Nie sądzę,żeby Naczelny GW wpłynął na jego powołanie zakonne.

    Po trzecie: to zbiorowisko,jak piszesz,określane zbiorczą nazwą KK o ile będzie jednoczyć wiara w Jezusa,wcielonego Boga i Zbawiciela będzie prawdziwym KK.

    Pewnie lewacy nie życzą religii katolickiej dobrze,ale świat się zmienia. Jeśli uważasz,że KK ma pozostać taki,jaki był np.w XIX wieku - skoro każda zmiana ma go "rozpieprzyć",to lepiej,żeby trwał nawet jako relikt bezużyteczny duchowo dla współczesnych.

    Jeśli słowa Jezusa potraktować serio Jego nauka przetrwa do końca wieków.Ale Kościół będzie się zmieniać,bo ludzie się zmieniają,a to oni są Kościołem.

    Chyba zakładasz,że każda zmiana ma na celu wyłącznie zniszczenie Kościoła,a nie jego odnowienie.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: zmiana bielizny u mezczyzny ( plus higiena)
    biologia a maskulinizacja życia
    A zastanawiał sie kto, dlaczego facet jest taki owłosiony? Dla lepszej
    propagacji zapachu, jeśli śmierdzi to ma kiepską florę bakteryjną na
    skórze.Kilka prawd: prawdziwy mężczyzna zmienia bieliznę na nową jak stara się
    rozpadnie,
    myje się gdy woda niebios spływa mu po skórze,
    skarpety zmienia gdy młotek ich nie zmiękcza lecz łamie je na kawałki
    Samiec to jest samiec, jeśli drogie panie osiągniecie swój ideał ..... to szybko
    go porzucicie lub on ucieknie.Pozostają bowiem do zwalczenia te obrzydliwe
    włochy na plecach, smród piwska, obrzydliwy męski zwyczaj higieny nosa przez
    grzebanie w nim palcem. Można jednak rozważyć powołanie zakonne.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dajecie księdzu na kolędzie kasę?
    earl.grey napisała:

    > ode mnie teraz w nowej parafii też nie chcieli za chrzciny, tylko siostra
    > Melania pracująca w biurze naciągnęła mnie na tomik swoich wierszy (12 zł) pod
    > groźbą, że będzie się modliła o powołanie zakonne dla mojej starszej.

    ROTFL!!!!!!

    znów mi się przypomniało...w parafii moich drugich dziadków musieli księdza
    przenieść na drugi koniec Polski, bo sukinkot chlał na umór, jeżdził po pijaku
    samochodem i w karty przegrywał datki z tacy i z kolędy...


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dajecie księdzu na kolędzie kasę?
    earl.grey napisała:

    > ode mnie teraz w nowej parafii też nie chcieli za chrzciny, tylko siostra
    > Melania pracująca w biurze naciągnęła mnie na tomik swoich wierszy (12 zł) pod
    > groźbą, że będzie się modliła o powołanie zakonne dla mojej starszej.

    Popłakałam się ze śmiechu. Siostra Melania ma talent i na pewno wielki urok. Ja
    bym kupiła 2 tomiki
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: mniszka
    No, zdarza się. Może nie o wszystkich przypadkach gazety piszą, ale przecież
    wyraźnie tu sama ex-siostra mówi, że tak naprawdę powołanie zakonne nie okazało
    się być tym "czymś". Że jak juz klamka zapadła, to zaczeły sie schody.
    I tylko pytanie, czy wówczas jest to kryzys, który trzeba przezwyciężyć, czy
    faktycznie minęła się z powołaniem.

    Na szczęście zakon to nie małżeństwo :-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: bliźniego wcale nie trzeba kochać
    Bolesne nieporozumienie
    jogo2 napisała:

    > Osoba ta w młodości chciała zostać zakonnicą, lecz nie została przyjęta do
    > klasztoru. Uważam, że stała się wielka krzywda dzieciom tej osoby, które się
    > w przyszłości narodziły
    <ciach>
    > Swoją drogą uważam, że coś jest chyba nie tak z tym rozpoznawaniem powołań,
    > bo o ile wiadomo, również i Faustyna Kowalska nie została za pierwszym razem
    > przyjęta do klasztoru.

    Jest jedna różnica. Może drobna, ale warto zwrócić na nią uwagę. Otóż dalszy
    bieg wydarzeń wskazuje, że Faustyna miała powołanie zakonne. W przypadku, którym
    opisujesz, nic za tym nie przemawia.
    Zakony nie są po to, żeby było gdzie upchnąć osoby, które z takich czy innych
    powodów nie byłyby dobrymi żonami i matkami / mężami i ojcami.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zakonnice
    felek_zdankiewicz napisał:

    > Czy feministka może zostać zakonnicą? Czy zakonnica może być feministką?

    Co do pytania 2. - radzę popytać zakonnic.

    Co do pytania 1. - nie umiem ci odpowiedzieć.Myślę,że decydują tutaj zupełnie
    inne cechy - umiejętność przystosowania się do zakonnego
    drylu,posłuszeństwo,swoista wiara w Boga...
    A co do tej wiary (wszak chrześcijaństwo jest patriarchalne),to myslę,że mozna
    by sobie na ten temat napisać że 13 tomów: feminizm ,chrześcijaństwo a powołanie
    zakonne. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zapraszamy na forum Powołanie
    Zapraszamy na forum Powołanie
    Szukasz swojej drogi zyciowej? Rozeznajesz swojej powołanie?
    Podziel sie z nami swoimi wątpliwosciami i refleksjami.

    To forum dla każdego kto szuka swojej drogi życiowej - niezależnie czy jest
    powołany do życia w zakonie, w rodzinie, czy samotności.
    BÓG DO KAŻDEGO KIERUJE WYZWANIE - Jak rozpoznawać wole Bożą? Jak się dać
    prowadzić Bogu?

    Zapraszamy również tych, którzy rozważają powołanie zakonne lub kapłańskie.
    Może czujesz się samotny w tym co przeżywasz, w twoim sercu jest wiele pytań
    i wątpliwości. A mzoe czujesz wielka radosć i chcesz sie nią podzielić?

    Zapraszamy wszystkich - tych którzy dopiero szukają swojej drogi, tych którzy
    juz odkryli swoje powołanie i tych którzy je odkrywają wciąż każdego dnia.
    Młodych i starych, osoby świeckie i zakonne. Wszystkich powołanych do Bożej
    miłości!

    Możesz je znaleźć tutaj:
    forum.gazeta.pl/forum/71,46483,1540824.html?f=36422
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ja jestem singlem z przymusu...
    jchlebowska napisała:

    > Czy chciałeś iść do zakonu? O ile wiem zawsze można to zrobić ;)
    Odpowiem od razu na dwa pytania cyt:
    Dziwne określenie,,singiel z przymusu"...chyba z własnego
    wyboru...
    Otóz jest to przymus. A dlatego, gdyż nigdy nie miałem powodzenia
    u kobiet. A to dlatego, ze los tym tak kierował, ze zawsze
    spotykałem na swojej drodze zyciowej panie dla których głownym
    kryterium wyboru kandydata na przyszłego zyciowego partnera było
    odpowiednie zaplecze finansowe i pochodzenie społeczne (syn
    prawnika, lekarza) A ja ze wzgledu na inne pochodzenie społeczne i
    materialne budziłem odrazę, wstret i niechęc.
    A jesli chodzi o powołanie zakonne to rzeczywiscie chciałem isc
    drogą powołania kaplańskiego ale nie zakonnego. Ale posłuchałem
    wielu opinii i zrezygnowałem. Teraz tego załuje. Okazałem sie po
    prostu tchórzem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powołanie zakonne.
    Powołanie zakonne.
    Ciekawa jestem Waszego zdania na temat powołań zakonnych we współczesnym
    świecie. Czy to już tylko relikt przeszłości, czy wciąż ważny element
    religijnej wspólnoty? Ucieczka przez rzeczywistością czy odwaga poświęcenia?
    Jak zareagowalibyście, gdyby decyzję o wstąpieniu do zakonu podjęła bliska Wam
    osoba - brat czy siostra, dziecko, przyjaciel?

    Ja zdecydowanie starałabym się taką osobę odwieźć od tej decyzji. Ale gdyby w
    niej trwała pozostałoby mi mieć nadzieję, że nie popełnia straszliwego błędu i
    to rzeczywiście przyniesie jej szczęście.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: W Polsce coraz mniej zakonnic
    klein4400 napisał:

    > Zapomniałem dodać: mówię o w miarę "normalnych" zakonach. Te zamknięte, gdzie
    > nawet gęby nie można otworzyć to taki kosmos że tu sprawa jest prosta. Idą
    tam
    > tylko normalni inaczej. Wcześniej czy później trzeba będzie to polikwidować.
    >
    To od razu napisz,ze nie masz pojecia co to jest powolanie zakonne, a Ty tu
    medrca udajesz... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: W Polsce coraz mniej zakonnic
    Nie udaje żadnego mędrca tylko pisze co o tym myślę. I uważam że mam rację. Po
    to człowiek dostał od Boga mózg, język i uszy żeby tego używać. Powołanie można
    realizować w różny sposób (nie od razy zamykając się na całe życie w celi).
    I proszę mi tu nie uzasadniać wszyskiego powołaniem. W średniowieczu niektóre
    świry siedziały całe życie na palu wbitym w ziemie. Też mieli powołanie?? Teraz
    niektórzy 300% katolicy przybijają się gwoździami do krzyża (na filipinach) -
    też mają powołanie?? Najbardziej radykalne ( i debilne) pomysły uzasadniane są
    zawsze powołaniem. Jak ktoś chce być zakonnicą to proszę bardzo, ale po co od
    razu te dziwacze zakony zamknięte. Naprawdę trzeba to polikwidować.

    > To od razu napisz,ze nie masz pojecia co to jest powolanie zakonne, a Ty tu
    > medrca udajesz...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: chciałam jeszcze zapytać...
    do LELUTKI..
    o rany ale mnie zadziwilas naprawde uwazasz ze powolanie zakonne poznaje
    sie po tym ze kobieta nie ma instynktu macierzynskiego???szok
    to sa normalne kobiety i swiadomie decyduja sie na wstapienie do
    zakonu,ofiarowanie swojego calego zycia Jezusowi cala siebie nawet
    z "instynktem macierzynskim" a nawiasem mowiac lepiej wydawac swoje opinie
    niz kolezanek ,niesprawdzone tak naprawde ja osobiscie znam siostry prowadza
    dom malego dziecka w czestochowie i uwiezcie mi gdyby nie byly siostrami
    zakonnymi nigdy nie moglyby tak wiele tym dzieciom ofiarowac tak wielkiej
    milosci,w calym domu dziecka-nie widzialam zadnego dziecka z choroba sieroca...
    ufffff
    pozdrawiam Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Miłość według Benedykta XVI
    toni25 napisał:

    > > Zdaje się,że on juz zapomniał jakie jest jego powolanie, bo w innym artyk
    > ule
    > > (wywiadzie) przeczy własnemu powolaniu. Poza tym "po owocach poznacie", a
    > te
    > > owoce były juz przez chrzescijanstwo nie raz przerabiane...
    >
    > Albo nie rozumiesz,co czytasz, albo celowo zakłamujesz wypowiedzi
    > Bartosia.Jedno i drugie jest nie fair.Anonimowość na forum nie znosi
    > odpowiedzialności za słowo.Bredzenia lub oszukiwania lepiej nie upubliczniać.
    > Co powołania,to ostatnie zdanie wywiadu,o którym piszesz, brzmi:
    > "A miłość?
    > -Cóż, w tamtych czasach zakochiwałem się i odkochiwałem. Ludzka miłość
    pojawia
    >
    > się i znika, a Boża trwa zawsze. Nastawiłem się w całości na miłość Bożą. "
    >
    > To nazywasz zaprzeczaniem powołaniu.Sama widzisz,że
    > Twoje "owoce"(słowa),świadczą tylko przeciwko Tobie.

    Jesli powołanie zakonne zamkniesz w ramy "zakochiwania sie i odkochiwania" to
    chyba jakies nieporozumienie...
    Ja pisze o zaprzeczaniu slubom czystosci, posluszenstwa i poczuciu (chyba) winy
    jesli chodzi o ubóstwo zakonne. Najpierw Bartoś pisze ,że sluby te nie sa celem
    samym w sobie(kazdy się zgodzi),a potem im zaprzecza, a nawet zaprzecza samemu
    powolaniu zakonnemu uważając je za skrojone na sredniowiecznego czlowieka.
    Piekne słówka pod koniec (z ktorymi sie zreszta nie zgadzam, bo kazda miłośc ma
    źródlo w Bogu :"Co masz czego bys nie otrzymał?") nie zagłaszcze całości
    rozdarcia autora. Mysle,ze facet po prostu ma problemy ze soba i dorabia do
    swych problemow ideologię. Dośc przejrzystą w odczytaniu.
    Pozdrawiam.
    >
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: moja córka chce wstąpić do zakonu
    Spokojnie :)
    Każda zmiana, a córka poinformowała Cię o wielkiej zmianie (czy może
    zapowiedziała) że taka może nastąpić, powoduje trochę lęku i reakcję
    obronną.
    Piszesz "w głębi duszy jest mi żal jej młodych lat... " :)
    Przypomnij sobie, że każdy nowy etap w Jej życiu powodował, że Tobie
    jako matce czegoś było żal - najbardziej tego, że " coś się kończy" -
    i jak szła do przedszkola i jak szła do szkoły... Ale okazywało
    się, że nie tylko " coś się kończyło", zupełnie " coś nowego się
    zaczynało" - nie lepszego, nie gorszego, ale nowego :)
    Nie rozmyślaj za bardzo o przeszłości - ani czy to Toja zasluga, ani
    czy to Twoja wina. Dzieci z domów związanych z kościołem, potrafią
    odchodzić od wiary, ale i odwrotnie - odnajdują Boga te, w których
    domu nikt nie wierzył.Dziewczyny- nawet wierzące- potrafią życ bez
    męża czy chłopaka, ale wcale nie od razu czują powołanie zakonne.Nie
    myśl więc o roli, jaką masz w tej decyzji. Jeżeli zareagowałaś już
    jakoś dziwnie, może za bardzo emocjonalnie,negatywnie nie obwiniaj
    się, po prostu przeproś córkę, wytłumacz, że byłaś zaskoczona i nie
    zapanowałaś nad emocjami, nie zamierazałaś Jej urazić.
    Przede wszystkim otocz ją szacunkiem i bądź przy Niej. Wyobraź
    sobie, że córka poinformowała Cię o zaręczynach. Dopiero zamierza
    wziąć ślub i to nie pośpieszny. Macie dość czasu, żeby obydwie się z
    tą sytuacją oswoić. I żeby przedyskutować ją na wszelkie sposoby.
    Bądź przy niej przez cały czas i pozwól Jej mówić. Im dłużej Jej
    będziesz słuchała, im bardziej dasz się Jej wygadać, tym lepiej
    będziesz wiedziała co może Jej zagrażać i jakiej pomocy od Ciebie
    oczekuje. Nie wyśmiewaj Jej lęków , towarzysz Jej w Jej
    niepewnościach. Sama tez mow szczerze o swoich lękach i problemach
    związanych z Jej decyzją - szczerze, ale z kulturą. Okazuj Jej
    szacunek w każdy możliwy sposób, tak by nie obawiała się z Tobą
    rozmawiać, ale mów prawdę, by czuła, że jesteś z Nią szczera. Po
    prostu bądźcie razem i cieszcie się tym, cokolwiek się potem nie
    wydarzy.Sama w pewnym momencie poczujesz, czy to Jej Droga i czy to
    Jej niezależna decyzja. Nie każde zaręczyny kończą się ślubem. Ale
    jeżeli już tak się dzieje, chcemy, żeby nasze dziecko było
    szczęśliwe.
    Dasz radę :)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dajecie księdzu na kolędzie kasę?
    ode mnie teraz w nowej parafii też nie chcieli za chrzciny, tylko siostra
    Melania pracująca w biurze naciągnęła mnie na tomik swoich wierszy (12 zł) pod
    groźbą, że będzie się modliła o powołanie zakonne dla mojej starszej.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: bliźniego wcale nie trzeba kochać
    Mnie, zdziwię Cię, w kwestii poglądów, które przedstawiasz, niewiele obchodzą
    Twoje przejścia.
    W kwestii poglądów, podkreślam. Bo tak w ogóle to współczuję - choć nie wiem,
    czy tego, że masz wredną siostrę czy matkę (po choinkę te strzeliste peryfrazy o
    "osobie blisko spokrewnionej"?), czy tego, że tak ją postrzegasz.
    Niemniej kwestia, co skłoniło Cię do założenia wątku, nijak nie wpływa na
    prawdziwość lub fałszywość tego, co piszesz.
    Twierdzenie, że Kościół (rozumiany tu jako kler katolicki) nie mówi lub mało
    mówi o miłości bliźniego, jest fałszywe.
    Twierdzenie, że złe odnoszenie się do najbliższej rodziny nie jest przez tenże
    uważane za grzech, jest fałszywe.
    Twierdzenie, że katolik ma obowiązek wierzyć w objawienia prywatne - czyli w
    jakiekolwiek objawienia późniejsze od Apokalipsy - jest fałszywe.
    Twierdzenie, że ktoś miał powołanie zakonne, wywiedzione z faktu, że nie był (w
    Twojej ocenie) dobrym rodzicem, jest naiwną i dowolnie wymyśloną rzeczą.
    Przeciwstawienie

    > Jurek Owsiak kontra Przystanek Jezus, czyli miłość bliźniego osobno,
    > a wiara chrześcijańska razem z wiarą z podobno najważniejsze przykazanie
    > osobno,

    jest, eufemistycznie mówiąc, daleko idącym uproszczeniem.

    > ziejąca nienawiścią do
    > otoczenia dewotka może chodzić do komunii,

    Chrześcijanin nie powinien ziać nienawiścią do otoczenia ani w ogóle do nikogo i
    o tym księża mówią często. Mówił też o tym Jezus.

    > wcale nie idą ze sobą w parze, tymczasem bez zrozumienia i akceptacji (czyt:
    > braku pochopnych ocen) nie da się żyć, więc ludzie, którzy szukają w Kościele
    > akceptacji i zrozumienia (no podobno miłość to jest akceptacja i zrozumienie),
    > a znajdują co innego, się do Kościoła zrażają.

    Wszystko jest możliwe, jeżeli nie mamy jasności, o czym mówimy. W szczególności
    jeżeli nie wiadomo, co rozumiemy pod różnymi pojęciami.
    Akceptacja osoby nie oznacza akceptacji wszystkich poczynań, postaw i poglądów
    tejże. Zrozumienie nie oznacza stwierdzenia, że widocznie masz powody postępować
    tak a nie inaczej, a jak ktoś powie, że tak się nie robi, to to już nie jest
    miłość, bo miłość to akceptacja i zrozumienie.
    Miłości, która ze wszystkim się godzi, nie przejawiał również Jezus. Nie Jezus
    Ciepłe Kluchy, o którym mówią ludzie tworzący sobie Jezusa na miarę, lecz Jezus
    z Nazaretu, mówiący nie tylko o miłości i przebaczeniu, lecz także o ogniu i
    mieczu, sądzie i karze. On owszem, był gotów przyjąć każdego, ale stawiał przy
    tym dość wyśrubowane warunki.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powołanie zakonne...?
    powołanie zakonne...?
    pamiętam, e był juz taki wątek... ale na co stawiacie w radixie??? hm......
    pozdrawiam
    Olla Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: proszę o konkretne rady:)
    Bardzo chcialabym Ci poradzic, ale niestety nie mam zadnego doswiadczenia w
    tego typu sytuacji... Moze powiedz im, ze masz powolanie zakonne? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jak przeżycia DDA wpływaja na wasz związek??
    Scania81, myślę, że masz szansę na unieważnienie Twojego pierwszego
    małżeństwa... spróbuj :) Według prawa kanonicznego małżeństwo sakramentalne
    zawarte pod presją się do tego kwalifikuje.
    Twoja historia jest porażająca, okazuje się, że wszystko jedno, czy
    alkoholikiem jest ojciec, czy matka. U mnie było tak, że pili oboje rodzice
    (ojciec pije do dziś i myślę, że nie ma szans na to, żeby przestał. Zdrowie mu
    się sypie, ma zaawansowaną wieńcówkę, cukrzycę, problemy z prostatą, poci się
    jak cholera, nie ma na nic siły. Jest na trzecim, ostatnim etapie choroby
    alkoholowej). Mama przestała pić jak miałam jakieś 14 - 15 lat, sama, bez
    żadnej terapii. Dlatego twierdzi, że nie jest alkoholiczką... zdaniem mojej
    pani psycholog, jednak jest.
    U mnie bycie DDA na relacje damsko-męskie wpływa tak, że nie mogę sobie znaleźć
    partnera, nie mam w ogóle powodzenia u mężczyzn. Nienawiść do mojego ciała
    sprawia, że nie potrafię wykorzystać jego walorów (które podobno mam, choć moim
    zdaniem jestem brzydka jak mamucie g...o) i nie umiem się poczuć kobietą. Poza
    tym nie umiem nawiązywać kontaktów, unikam ludzi, boję się ich. Na ulicy
    mężczyźni czasem mi się przyglądają, wtedy spuszczam wzrok, odwracam się,
    chociaż chcę się podobać.
    Miałam chłopaka, chodziliśmy ze sobą 2 miesiące. Na początku czerwca tego roku
    zerwałam z nim - cieszę się, że zrobiłam to ja, mniej się wtedy cierpi. Bałam
    się, że on jest idealnym materiałem na alkoholika - tak samo jak ja zagubiony,
    poplątany, nieśmiały i zakompleksiony do granic.
    Tak bardzo chcę mieć szczęśliwą rodzinę, kochać i być kochaną... ale czy mogę
    dać drugiej osobie coś, do czego nie jestem zdolna? Nie umiem kochać... to
    słowo w stosunku do człowieka przechodzi mi przez gardło z ogromnym trudem.
    Szukam sobie faceta po jakichś internetach, ale w ogóle mnie to nie bawi...
    Jakiś czas temu wpadłam w schizę, że może mam powołanie zakonne. Ta myśl
    powoduje, że normalnie wpadam w histerię, bo bardzo chcę mieć męża (najlepiej
    takiego, co byłby dla mnie skałą i twierdzą, rozumiał mnie w lot i spełniał
    wszystkie moje oczekiwania) i dzieci, a poza tym nienawidzę, jak ktoś mi
    rozkazuje, a wiadomo, że w zakonie panuje hierarchia i atmosfera przymusu.
    Nie umiem wyzbyć się pretensji do Boga, że pozwolił na to, żeby akurat mnie
    spotkał taki parszywy los, że mnie tak okaleczył, skrzywdził, odebrał prawo do
    bycia szczęśliwą - żoną i matką.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Tytuł Honorowego Obywatela Miasta Siedlce
    > o Siedlcach w których kiedyś mieszkał, rzadko wspomina
    ale często w nich bywa :)
    A skąd się wziął ojciec Leon - zakonnik?
    "Najpierw byłem kapłanem diecezjalnym w diecezji siedleckiej. Zostałem
    wyświęcony w 1953 r. Jeszcze w seminarium mój znajomy ksiądz, który jeździł do
    Tyńca powiedział mi: Wpadnij i zobacz, jakie to ciekawe miejsce.
    W 1951 r. na Boże Narodzenie wpadłem do Tyńca i właściwie od razu się w nim
    zakochałem. Po dwóch - trzech tygodniach wiedziałem już, że to jest moje
    miejsce. Śpiew gregoriański był takim haczykiem Pana Boga na mnie. Zawsze
    podobały mi się piękne śpiewy liturgiczne. Czułem nosem ducha wspólnoty. Byłem
    przekonany, że mam do niej dołączyć. Jednak wiele osób radziło mi: Poczekaj,
    dokończ studia i dopiero potem podejmij decyzję. Ta myśl okazała się zbawienna.
    Na piątym roku studiów złapały mnie początki gruźlicy i powołanie zakonne
    stanęło pod znakiem zapytania. Choroba sprawiła, że nie wstąpiłem do
    benedyktynów od razu po otrzymaniu święceń kapłańskich. Jeździłem do Tyńca
    przez 7 lat, jak Jakub za Rachelą czy za Lije. Tylko że on dwa razy po siedem
    lat, a ja tylko raz. Po rozmaitych tarapatach wewnętrznych i psychicznych
    wreszcie ks. bp Świrski udzielił mi pozwolenia w 1958 r. na wstąpienie do
    benedyktynów. Była to dla mnie wielka radość, bo Tyniec śnił mi się po nocach.
    Ksiądz biskup opierał się z wydaniem mi pozwolenia, mówił: W klasztorze się
    chudnie, a ksiądz nie ma z czego schudnąć. Cuda się zdarzają, ale żeby
    kościotrup mógł pracować, to się rzadko zdarza. Poza tym teraz będzie wojna,
    więc najpierw zniszczą zakony, ksiądz diecezjalny będzie mógł dłużej pracować.
    Wreszcie jednak dostałem pozwolenie i wstąpiłem tutaj 16 lipca 1958 r."
    fragment wywiadu Zbigniewa Ważydrąga z ojcem Leonem z 1996 r., opublikowanego w
    miesięczniku list
    www.list.media.pl/archiwum-list-katolicki. php?lng=pl&pg=771&prt=1 - 49k
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 35 letnia dziewica norma ?
    Jak kobieta ma głębokie powołanie zakonne i nie chce obcować z płcią przeciwną
    lub się jej brzydzi to do tego nic nie powinniśmy mieć. To tylko jej osobista
    decyzja. Bądzmy tolerancyjni !! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy B Ó G istnieje ?


    Gość: kazik napisal: moi drodzy,mysle ze wszyscy macie dobre intencje,tylko brak
    znajomosci
    Slowa Bozego.dlaczego?

    Dlatego, ze Slowo Boze jest gloszone w wielu przypadkach przez
    nieodpowiedzialnych ludzi,
    Ktorzy pod egida kosciola wprowadzaja innowacje poprzez swiadomomylna
    interpretacje
    Poslannictwa Jezusowego.
    Sa to ludzie ,ktorzy zakladaja habit dla zyskow materialnych, by w ten czy inny
    sposob
    Sluzyc wiecej milosci wlasnej (dogadzac potrzebom swego ciala), anizeli glosic
    nauki
    Wynikajace ze Slowa Bozeg.Zreszta jakby mogli je tacy ludzie rozumiec?Pracuja
    przeciez dla sil antychrystycznych !Ich zadaniem
    Jest dopasowywanie zycia religijnego narodu do politycznych potrzeb systemu
    panstwowego a nie do oddania Bogu co Boskim jest !Przesladuja oni innych
    kaplanow ,ktorzy zlozyli sluby Bogu i
    Chca mu prawidlowo sluzyc ! Taka polityka wymierzona jest wprost przeciwko
    duchowi narodu w celu zniszczenia jego wartosci moralnych poprzez wprowadzanie
    (dopuszczanie) wartosci zwierzecopoganskich (np.zycie bez slubu)
    Sa to burzliwcy ,ktorzy wmawiaja sobie powolanie zakonne i szerza wole wladz
    swieckich za lapowki,a czyniac to sluza dwum Panom-(Bogu,ktorym wzgardzaja i
    mamonie,ktorej sie klaniaja).Burzliwcy ci nie moga zrozumiec jakie
    niebezpieczenstwo sciagaja na swoje dusze.
    Bo nie ci ,ktorzy nie rozumieja Slowa Bozeg ,maja wine, ale ci od ktorych zlo
    pochodzi !!!
    Ludzie ci potrzebuja Wielkiega Milosierdzia Bozego,takiego jakiego doznal Szawel
    stajac sie
    Pawlem apostolem.

    Niech Pochwalony bedzie Bog Wszystkich Narodow,Bog,Ojciec i Krol Izraela,
    Boski Syn Maryji

    Jezus Chrystus


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zakopane otrzymało narządy rodne "św." Joanny....
    Beatrix! narządy rodne "św." Joanny...
    Jakże bym smiał! W sprawach z katabasami muszę być konkretny,przypomnij sobie co zrobili z Janem Hus'em...
    A oto treść newsa:"W obchodzoną przez kościół niedzielę Najświętszej Rodziny do zakopiańskiej parafii pod wezwaniem Najświętszej Rodziny zostały przewiezione z Włoch relikwie świętej Joanny Beretty Molla kanonizowanej przez Jana Pawła II 16 maja 2004 roku.
    Uroczystego wprowadzenia relikwii dokonał kardynał Franciszek Macharski, a kazanie głosił tłumacz książek o świętej, ksiądz Piotr Gąsior.
    - Kiedy Jan Paweł II był tu pod Tatrami w 1997 roku ogłosił błogosławionymi dwie Polki, siostry zakonne Marię Bernardynę Jabłońską i Marię Karłowską. Mówił wówczas o geniuszu kobiety, który przejawia się w głębokiej wrażliwości na ludzkie cierpienie, w delikatności, otwarciu, gotowości do pomocy i w innych zaletach ducha właściwych kobiecemu sercu - przypomniał w kazaniu ksiądz Gąsior. - Jeśli dotychczas zdarzało się jeszcze komuś twierdzić, że im ze względu na powołanie zakonne było łatwiej(..) to dziś, patrząc na wzór świętej Joanny, nie będzie miał już żadnych wątpliwości, że tak dłużej nie może myśleć. Świętość bowiem jest dla każdego. Zaś "geniusz kobiety", o którym mówił Jan Paweł II, został z pewnością zapisany w każdej z matek, sióstr czy małżonek - powiedział.
    Święta Joanna Beretta Molla (1922-1962) była doktorem medycyny. Podczas czwartej ciąży, pomimo zaleceń lekarzy nakazujących konieczność usunięcia narządów rodnych z powodu złośliwego włókniaka macicy, zdecydowała się dziecko urodzić. Zmarła po porodzie 28 kwietnia 1962. Ojciec święty Jan Paweł II kanonizował ją 16 maja 2004 roku i ogłosił ją patronką małżeństw i rodzin. W Polsce relikwie świętej znajdują się też w parafii na osiedlu Kalinowym w Nowej Hucie...."
    /podaję za portalem Onet-forum/. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: wyczarujcie mi kogoś!
    To siedz i płacz i nie zanudzaj tego forum bo to przekracza juz wszelkie
    pojęcia i dosyc tego biadolenia nad samotnoscią szukacie księcia z bajki ale
    oni są już dawno zajeci no chyba że powolanie zakonne. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powiedzcie mi...
    Poczułaś powołanie zakonne? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powołania
    verdana napisała:

    > Zakon i kapłaństwo to nie tylko celibat, ale także rezygnacja z posiadania
    > dzieci. Wydaje mi się - wybaczcie - że jeśli żadne z dzieci jakiejś pary nie
    > chce mieć własnych dzieci, to chyba coś szwankowało w procesie wychowawczym,
    > albo w domowej atmosferze, albo w stosunku do dzieci....

    W tym miejscu pozwolę sobie nie zgodzić się z verdaną. W mojej rodzinnej
    parafii jest zgromadzenie (gałąź męska i żeńska) którego celem jest "opieka nad
    dziećmi opuszczonymi" (cytat z Założyciela - będzie beatyfikowany w połowie
    czerwca br.)Miałam okazję obserwować zakonników i zakonnice, są oczywiście
    osoby (często bardzo święte) które do pracy z dziećmi czy młodzieżą się
    kompletnie nie nadają, bo mają inną duchowość a do zgromadzenia trafili na
    przykład dlatego, że było najbliżej ich miejsca zamieszkania, albo że mieli
    Niższe Seminarium.
    Ale też się tam odnajdują, tylko przy innego rodzaju posłudze (konfesjonał,
    ojciec duchowny w seminarium itp...)
    Natomiast ogromna większość wstąpiła właśnie dlatego, że chce mieć więcej niż
    te swoje "dwoje, troje, czworo" i naprawdę traktuja te gromady dzieciaków jak
    swoje. Oczywiście jedni/jedne robią to lepiej, inni/inne gorzej, ale na pewno
    przy podejmowaniu decyzji o wstąpieniu motywem nie była chęć uniknięcia dzieci,
    bo w tym zgromadzeniu uniknąć ich się nie da.
    Większośc neoprezbiterów zaczyna posługę jako duszpasterze młodzieży (oazy itp)
    i cudownie się w tej posłudze sprawdza, bo tu czasem młody wiek i dobre chęci
    wystarczają. Inni jeszcze jako klerycy zaczynają wyszukiwać dla siebie nisze
    typu "trudna młodzież, narkomani, subkultury" i zaraz po święceniach rozkręcają
    robotę z takimi właśnie ludźmi, chociaż współbraciom starej daty nóż się w
    kieszeni otwiera, i dostają palpitacji serca na widok takiego młodego księdza,
    tego jak się np nosi, o widoku jego podopiecznych nie wspomnę.
    Zapytałam kiedyś jedna zakonnicę o cel zgromadzenia tzn jak praktycznie go
    realizują, bo przecież nie wszystkie moga pracować z dziećmi a i nie wszystkie
    się do tego nadają. Czy te inne też realizują cel. Odpowiedziała, że jak
    najbardziej. Celem zgromadzenia jest opieka nad dziećmi i młodzieżą i wszystko
    co robią w zgromadzeniu jest realizacją tego celu albo bezpośrednią (np.
    prowadzenie oratorium)albo pośrednią (modlitwa za dzieci i młodzież, obsługa
    różnych dzieł od kuchni poprzez szwalnię do administracji, ale też to, ze każde
    ich działanie ma "przyczepioną" intencję, jest ofiarowane za dzieci i mlodzież,
    nawet mycie kibla, czy skrobanie ziemniaków, nawet jak siostra o tym nie myśli,
    to jest modlitwa, albo ofiara za dzieci i młodzież, chore siostry też.)

    Więc to nie do końca tak, że powołanie zakonne wyklucza dzieci, ono tylko
    sublimuje naturalny instynkt. A bez instynktu macierzyńskiego można realizować
    się i jako singiel i w małżeństwie i w stanie duchownym, trzeba tylko znaleźć
    dla siebie odpowiednią niszę. Zgromadzeń i zakonów jest od groma.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej
    1. Charyzmat i Duchowosc:

    Cel Zgromadzenia:
    Zasadniczym celem Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej jest
    uwielbienie Boga i uswiecenie sie poprzez nasladowanie Jezusa Chrystusa. W
    sposob szczegolny czlonkowie Towarzystwa wlaczaja sie w apostolstwo na rzecz
    rodakow przebywajacych poza granicami panstwa polskiego.

    Duchowosc Towarzystwa Chrystusowego, wyplywajaca z zycia zakonnego i
    kaplanskiego jego czlonkow, oparta jest na charyzmacie Zalozyciela kard.
    Augusta Hlonda i poslannictwie zgromadzenia. Wyplywa takze z pozniejszych
    tradycji wypracowanych przez wspolnote, kierowanej zwlaszcza przez pierwszego
    przelozonego generalnego, wspolzalozyciela ks. Ignacego Posadzego.


    Dzielo formacji wszystkich czlonkow wspolnoty ukierunkowane jest na
    przyswojenie i poglebienie wszystkiego, co stanowi o tozsamosci zakonnej. Mysla
    przewodnia w Towarzystwie Chrystusowym sa slowa sw. Pawla: „Az Chrystus
    uksztaltuje sie w was”. Fundamentem wiec formacji jest glebokie zjednoczenie
    osobiste z Jezusem Chrystusem w Duchu Swietym. Celem jest tworzenie pelnej
    osobowosci jakiej wymaga powolanie zakonne oraz poslannictwo apostolskie na
    rzecz Polonii zagranicznej. Cele te realizuje sie przez formacje duchowa,
    intelektualna i apostolska.


    Charakterystyczne w tej formacji jest nieustanny trud wcielania Ewangelii w
    zycie. Nacisk polozony jest na rozwijanie tworczej inicjatywy amowychowawczej,
    ksztaltowanie osobistej wolnosci w duchu ochotnej sluzby i odpowiedzialnosci za
    wlasna dzialalnosc.


    W procesie formacyjnym, ktory stanowi pewna calosc, wyrozniamy dwie zasadnicze
    fazy: formacje podstawowa od aspirandatu, nowicjatu i alumnatu do slubow
    wieczystych czystosci, ubostwa i posluszenstwa, dla klerykow wg. ratio
    studiorum przygotowanie do swiecen kaplanskich oraz permanentna po slubach
    dozgonnych. Obejmuje ona poglebianie tozsamosci zakonnej poprzez poszerzanie
    wiedzy teologicznej, wiadomosci o Kosciele i Towarzystwie. Ksieza wikariusze
    maja dwa razy w roku specjalne spotkania, na ktorych omawiane sa problemy
    duszpasterskie i emigracyjne. Po pieciu latach pracy duszpasterskiej, celem
    odnowienia zycia zakonnego i poglebienia znajomosci wspolczesnej problematyki
    duszpasterskiej chrystusowcy odbywaja miesieczna probacje. Dotyczy to zarowno
    ksiezy, jak i braci zakonnych.


    Celem ozywienia osobistej gorliwosci i podtrzymania jednosci zakonnej wszyscy
    chrystusowcy odprawiaja raz w miesiacu dzien skupienia, a raz w roku
    szesciodniowe wspolne rekolekcje.


    Specyficzne w tej formacji sa wskazania Zalozyciela kard. A. Hlonda:
    bezgraniczne ukochanie sprawy Bozej na wychodzstwie, zadza ofiary z siebie i
    radosne poswiecenie sil, wygod i zycia dla dobra polskich tulaczy oraz
    bezwarunkowa karnosc w duchu wiary. Wielki nacisk polozyl na zycie wspolne -
    jego testamentalne slowa „Ut unum sitis”. Chrystusowca winno cechowac
    szczegolne umilowanie mszy swietej - stad wydawany periodyk „Msza Swieta”.
    Poboznosc winna byc prosta, szczera i zdrowa plynaca z Bozej milosci i
    dzieciecej ufnosci. W pacierzach zgromadzenia szczegolne miejsce zajmuje,
    odmawiana trzy razy dziennie modlitwa w intencji emigrantow i jej duszpasterzy.


    Od poczatku istnienia Towarzystwa Chrystusowego specjalnym kultem otoczone sa
    nabozenstwa do Serca Pana Jezusa, Najswietszej Maryi Panni i do swietego
    Jozefa, ktory jest zarazem patronem braci zakonnych. Wszyscy chrystusowcy
    zobowiazani sa do nastepujacych, codziennych praktyk poboznych: modlitwy
    poranne, poludniowe, wieczorne i rachunek sumienia; polgodzinne rozmyslanie;
    lektura Pisma Swietego; adoracja Najswietszego Sakramentu; czesc rozanca i
    czytanie duchowne.


    2. Dzialalnosc, sposoby realizacji charyzmatu, powolania:



    Dzialalnosc Towarzystwa Chrystusowego zdeterminowana jest misja apostolska
    zlecona przez Kosciol. Wypelniana jest poprzez gorliwe zycie radami
    ewangelicznymi, modlitwa i pokuta oraz wszelkiego rodzaju pracami
    duszpasterskimi podejmowanymi dla dobra Polakow poza granicami kraju.

    Kaplani Towarzystwa, jako sludzy Chrystusa niosa dobra nowine o zbawieniu
    wszystkim rodakom. Sluza im nie tylko opieka duszpasterska, ale rowniez
    kulturowa i spoleczna. Bracia zakonni uczestnicza w poslannictwie Towarzystwa
    poprzez gorliwe zycie zakonne i podejmowane roznorakie prace dla wypelniania
    misji zgromadzenia.

    Wierne swemu poslannictwu Towarzystwo Chrystusowe wydaje miesiecznik „Msza
    Swieta”, w ktorym jest dzial dotyczacy emigracji. Doszedl jeszcze drugi
    periodyk „Milujcie sie”. Wewnetrznym biuletynem Towarzystwa jest „Glos
    Seminarium Zagranicznego”. Towarzystwo Chrystusowe prowadzi takze wlasne
    wydawnictwo „Hlondianum”.

    Dla zaznajomienia szerszego kregu ludzi z problemami emigracyjnymi zostal
    zalozony Ruch Apostolatu Emigracyjnego, ktory skupia kaplanow, osoby zycia
    konsekrowanego i ludzi swieckich.

    W 1984 roku powstal w Domu Glownym Towarzystwa w Poznaniu, Instytut
    Duszpasterstwa Emigracyjnego im. Kardynala Augusta Hlonda. Celem jego jest
    popularyzacja problematyki duszpasterstwa emigracyjnego oraz dzialalnosc w
    zakresie apostolatu wsrod Polonii. Studiuja w nim ksieza, siostry zakonne i
    osoby swieckie.

    W trosce o duchowe dobro rodakow Towarzystwo Chrystusowe organizuje co roku
    Dzien Modlitw w Intencji Emigracji oraz nocne czuwanie na Jasnej Gorze. Udzial
    w nim biora chrystusowcy, siostry zakonne i osoby swieckie, zwlaszcza te, ktore
    posiadaja krewnych poza granicami kraju.

    W prowincjach zagranicznych oprocz pracy duszpasterskiej wielka wage
    przywiazuje sie podtrzymania zdrowego ducha patriotycznego, zycia spolecznego i
    polskiej kultury. W tym celu uzywa sie wszystkich dostepnych srodkow masowego
    przekazu.

    Szczegolna troske o rodakow musza wykazywac ksieza pracujacy poza wschodnimi
    rubiezami Polski, gdzie trwa odbudowa zycia chrzescijanskiego i katolickiego,
    niszczonego celowo przez wiele lat.


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com