Linki
menu      powierzchnia uprawy zbóż
menu      powierzchnia Wielkiej Brytanii
menu      powierzchni Polski
menu      powierzchnia biurowa
menu      Powierzchnia całkowita
menu      Powierzchnia Chin
menu      Powierzchnia domu
menu      Powierzchnia izobaryczna
menu      Powierzchnia koła
menu      Powierzchnia Krakowa
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • igta.htw.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: powierzchnia ekwipotencjalna





    Temat: Foki pija wiecej. Czy ocieplenie wplywa na poziom wody Oceanu Arktycznago?


    Szymon Malinowski wrote:
    ..... Odpowiedz dotyczyla nie zadania z
    fizyki, ktore nota bene proste nie jest (co bedzie jak zmieni sie
    objetosc tej czesci głębin oceanu ktora ma temperature 4C? co z
    zasoleniem?)


    No to wrocmy do zadania z fizyki. Jest ono na poziomie elementarnej
    wiedzy ze szkoly sredniej (z malym plusem).

    Wskazowka: wszystkie morza swiata (z wyjatkiem Morza Kaspijskiego)
    stanowia naczynia polaczone. Przypomnijmy sobie doswiadczenie Paskala,
    wykazujacee ze w naczyniach polaczonych poziomy sie wyrownuja
    niezaleznie od wielkosci i ksztaltu tych naczyn.

    Uogolniajac w naczyniach polaczonych powierzchnia wody jest powierzchnia
    ekwipotencjalna, ktora jest w kazdym jej punkcie jest normalna do
    wektora sily ciezkosci.

    Powierzchnia morz Ziemi tworzy taka powierzchnie ekwipotencjalna.
    Od czego zalezy ksztalt tej powierzchni ....

    Wiktor

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: gora Zar - opracowane wyniki pomiarow


    Sto-Sto wrote:
    | Jak się profesjonalną geoide definiuje?
    | W każdym miejscu lokalnie?

    No to proste, w skrocie to jest po prostu powierzchnia ekwipotencjalna
    wyznaczona przez sredni poziom morz i oceanow.


     Dobrze pamietac, ze kazda taka powierzchnia jest w kazdym miejscu
     prostopadla do linii pionu.

    Jeśli piszesz "ekwipotencjalna", to rozumiem, ale ten "średni
    poziom mórz i oceanów", to już mi się nie podoba :)
    Ziemia się kręci, są prądy, cieśniny i poziom mórz i oceanów
    wcale nie wyznacza powierzni ekwipotencjalnej.
    Raczej "teoretyczny, średni poziom".


    No coz, nie bede zeznawal. Cierpie na brak czasu  ale chetnie odpowiem jesli
    pojawia sie jakies proste konkretne pytania.


    Dzięki za tyle, bo to coś wyjaśnia.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Oddzialywanie cial naladowanych.


    On Fri, 06 Oct 2006 11:17:04 +0200,  myszek wrote:
    No to jeszcze jedno zadanko: z jaka sila przyciagaja sie dwie
    przewodzace kule o promieniu r, naladowane kazda ladunkiem q
    (jedna +q, druga -q), orlegle od siebie o R

    Dawno temu nie udalo mi sie tego rozwiazac :-)


    Madrzy mowia ze jesli wziasc dwa punktowe ladunki,
    to istnieje kulista powierzchnia ekwipotencjalna

    Pozostaje dobrac przesuniecia tych zastepczych ladunkow
    od srodkow kul.

    Hm .. rozklad pola znamy, ale czy wystarczy policzyc sile miedzy
    ladunkami, czy trzeba calkowac po kulach ?

    J.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Oddzialywanie cial naladowanych.
    "J.F." <jfox_xnosp@poczta.onet.plnapisal w wiadomosci


    | No to jeszcze jedno zadanko: z jaka sila przyciagaja sie dwie
    | przewodzace kule o promieniu r, naladowane kazda ladunkiem q
    | (jedna +q, druga -q), orlegle od siebie o R

    Madrzy mowia ze jesli wziasc dwa punktowe ladunki,
    to istnieje kulista powierzchnia ekwipotencjalna


    Jak madrzy, to pewnie madrze mówia.


    Pozostaje dobrac przesuniecia tych zastepczych ladunkow
    od srodkow kul.


    Siuuuuur... (tym razem mówia Anglicy)


    Hm .. rozklad pola znamy, ale czy wystarczy policzyc sile miedzy
    ladunkami, czy trzeba calkowac po kulach ?


    Nie trzeba. Wez'my dwa dowolne punkty sfery (powierzchni
    ekwipotencjalnej) i ulóz'my jedno równanie z jedna niewiadoma.  :-)
    Ta niewiadoma niech bedzie x - odleglosc pozornego ladunku
    punktowego od srodka sfery, a dwa dowolne punkty sa to
    punkty sfery przeciete prosta laczaca srodki dwóch sfer (a przy
    okazji pozorne ladunki punktowe).

    Namieszalem opisem, a obrazek pokazalby to w sekunde.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Oddzialywanie cial naladowanych.


    "J.F." wrote:
    Madrzy mowia ze jesli wziasc dwa punktowe ladunki,
    to istnieje kulista powierzchnia ekwipotencjalna


    No tak, ale tu mamy _dwie_ kuliste powierzchnie ekwipotencjalne.
    Metalowa kula+ladunek punktowy da sie rozwiazac, niewatpliwie.


    Hm .. rozklad pola znamy, ale czy wystarczy policzyc sile miedzy
    ladunkami, czy trzeba calkowac po kulach ?


    Chyba wystarczy :-)

    pozdrowienia

    krzys

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Oddzialywanie cial naladowanych.


    On Sat, 07 Oct 2006 10:24:19 +0200,  myszek wrote:
    "J.F." wrote:
    | Madrzy mowia ze jesli wziasc dwa punktowe ladunki,
    | to istnieje kulista powierzchnia ekwipotencjalna

    No tak, ale tu mamy _dwie_ kuliste powierzchnie ekwipotencjalne.
    Metalowa kula+ladunek punktowy da sie rozwiazac, niewatpliwie.


    Ale to nie ma problemu, bo po drugiej stronie jest tak samo.


    | Hm .. rozklad pola znamy, ale czy wystarczy policzyc sile miedzy
    | ladunkami, czy trzeba calkowac po kulach ?

    Chyba wystarczy :-)


    Jakos tak mam watpliwosci :-)

    J.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Oddzialywanie cial naladowanych.
    Użytkownik J.F. napisał:


    On Sat, 07 Oct 2006 19:24:44 +0200,  myszek wrote:

    | "J.F." wrote:

    | | Madrzy mowia ze jesli wziasc dwa punktowe ladunki,
    | | to istnieje kulista powierzchnia ekwipotencjalna

    | | No tak, ale tu mamy _dwie_ kuliste powierzchnie ekwipotencjalne.
    | | Metalowa kula+ladunek punktowy da sie rozwiazac, niewatpliwie.

    | Ale to nie ma problemu, bo po drugiej stronie jest tak samo.

    | No to po drugiej stronie mielibysmy drugie dwa ladunki, razem 4
    | ladunki. Czy dla 4 ladunkow nadal istnieje kulista powierzchnia
    | ekwipotencjalna?

    Nie nie - bierzemy tylko dwa punktowe ladunki ladunki.
    Dookola jednego jest kulisty ekwipotencjal i dookola drugiego tez.
    Wiec oba mozemy zastapic kulami.
    Tylko ze rozstaw tych ladunkow jest inny niz srodkow kul - i jego
    trzeba znalezc


    Tyle tylko, że musisz mieć jednocześnie dwie powierzchnie
    ekwipotencjalne będące sferami.

    Proponuję zacząć najpierw od ładunku punktowego i kuli.

    AFAIR kiedyś widziałem rozwiązanie tego zadania w delcie (20 lat temu?).
    Kolejne ładunki lustrzane towrzyły ciąg malejący i na końcu można było
    je wysumować i policzyć oddziaływanie kul. Dawno to było, więc mogę źle
    pamiętać.

    M.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Woda w naczyniu jednostajnie przyspieszonym


    Krzysztof Rudnik wrote:
    Kazek Kurz wrote:
    | Norbert wrote:
    | Wystarczy dodac 2 wektory i pomyslec...
    | ;-) tak to proste.
    | Ale DLACZEGO  to jest rozwiazanie?
    | kazek
    No bo nie moze wystepowac skladowa przyspieszenia
    wzdluz powierzchni wody.
    Inaczej, przez analogie po pola grawitacyjnego -
    powierzchnia wody wyznacza powierzchnie
    ekwiponecjalna, a ta jest lokalnie prostopadla
    to wektora natezenia pola grawitacyjnego.
    OTW bazuje na zalozeniu ze przyspieszenie i
    grawitacja sa lokalnie nierozroznialne...


    Otuz to: chodzi o zasade rownowaznosci ukladow odniesienia.
    W ukladzie w ktorym  przyspieszasz razem z woda nie moze na
    nia dzialac niezerowa wypadkowa sila inna niz rownowazna polu
    grawitacyjnemu.
    To wydawaloby sie proste zadanie ma bardzo glebokie implikacje.

    jeszcze lepiej to widac w wypadku takiego samego zadania ale zamiat wody
    niech bedzie wahadlo. Wowczas nie da sie uzyc zaciemniajacego rzecz
    wytrychu: "powierzchnia ekwipotencjalna", i "nie moze wystepowac
    skladowa przyspieszenia wzdluz wody" ktore jakkolwiek sa zupelnie
    prawdziwe to jednak odbiegaja od najistotniejszych aspektow zadania.

    Pozdrawiam
    kazek

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powierzchnia ekwipotencjalna

    Użytkownik <pisz_na.mi@dionizos.zind.ikem.pwr.wroc.plnapisał w
    wiadomości


    en@buziaczek.pl wrote:
    | jak udowodnic ze powierzchnia przewodnika jest powierzchnia
    ekwipotencjalna??

    Nie jest - jeżeli przez przewodnik płynie prąd.


    Nie jest - jeżeli ten przewodnik ma opór. W przypadku nadprzewodnika jest.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Odleglosci na sferze
    Geoida - powierzchnia ekwipotencjalna (tzn rownego potencjalu) zawierajca w
    sobie swobodny
    poziom morz i oceanow. Inaczej mowiac: poruszajac sie prostopadle do
    kierunku sily ciezkosci
    poruszasz sie po powierzchni ekwipotencjalnej.

    Kolejne przyblizenia powierzchni ziemskiej:
    -kula
    -elipsoida
    -geoida
    - elipsoidy najlepiej pasujace lokalnie
    - plaszczyzna (lokalnie).

    Moge podeslac skrypt w MathCad liczacy odleglosc pomiedzy dwoma punktami z
    dokladnoscia 1mm (do 200km).
    Przy wiekszych odleglosciach dokladnosc spada , ale i tak jest o wiele
    lepiej niz liczac na sferze.
    Jak chcesz byc super dokladny to trezba uzyc metody Bessela (dokladnosc 1mm
    do 20000 km).

    Aha :
    Promien rownoleznika na elipsoidzie:

    r = N * cos(B).
     gdzie:
    B- szerokosc geograf.

    N= a/(1-e^2*(sin(B))^2)^(1/2)

    a - polos wielka elipsoidy.
    e - mimosrod elipsoidy (tzn (a^2-b^2)/(a^2)

    Najbardziej znana elipsoida jest elipsoida GRS'80 o parametrach
    a = 6 378 137 m
    1/k = 298.257 222 101

    k- splaszczenie , czyli k = (a-b)/a

    Pozdrawiam

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Problem z matematyka i matematykami
    Stek nonsensów
    nfao5 napisał:

    > Geometria Lobaczeskioego nie wymaga na poczatku analizowania pojęcia
    > liczby rzeczywistej, ani nawet pojęcia zera. Jest to jedyna
    > geometria, ktora opisuje nasz ralny Swiat: swiat istot zyjacych na
    > powierzchni geoidy, czyli czegos bardzo zblizonego do kuli...

    Geometria Łobaczewskiego (hiperboliczna) nie opisuje nic podobnego. Model
    sferyczny jest używany jako ilustracja całkiem innej geometrii nieeuklidesowej
    (eliptycznej). Pojęcie geoidy należy do geodezji; w geometrii nie ma żadnego
    znaczenia. No i na koniec: żyjemy na powierzchni Ziemi, nie na powierzchni
    geoidy. Geoida jest teoretyczną powierzchnią ekwipotencjalną; w głębi lądu leży
    dość głęboko pod ziemią Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prawdziwy wygaszacz ??


    Jaroslaw Lis wrote:

    Olgierd Cybulski <cybul@pkpf.if.uj.edu.plwrote:
    : Ludzie ! Poszaleliscie ?
    : Chcecie mierzc zmiany pojemnosci miedzy scianami lazienki ?
    : A jak domownik wejdzie do wanny z woda ?
    : Albo nawet do pustej wanny (ktora jest czyms w rodzaju klatki Faradaya) ?
    : Albo miedzy dwa mokre, wiszace reczniki ?
    : To sie po prostu nie da zrobic, nie na tej zasadzie.
    Taki pewny to bym nie byl. Ja sie tym kiedys bawilem, do wanny co prawda nie
    wchodzilem ale to urzadzenie jest "ogolnie czule". Sporo rzeczy potrafi
    wykryc.


    Wanna jest jedna wielka powierzchnia ekwipotencjalna - w przyblizeniu,
    wynikajacym z tego, ze nie jest zamknieta. Jesli schowa sie w niej czlowiek,
    rozklady pol E i B prawie sie nie zmienia, a jesli juz, to glownie
    wewnatrz wanny. Na zewnatrz zmiana ta bedzie baaardzo trudna do wykrycia.
    Jesli zas wejdziemy do wanny z woda, to tak, jakbysmy znikneli,
    pomijajac efekt podniesienia poziomu wody.


    : To samo z podczerwienia.
    : Wanna pelna goracej wody, otwarcie drzwi i natychmiastowa
    : wymiana goracego, wilgotnego powietrza na zimne i suche -
    : zbyt duzo mozliwosci blednego dzialania ukladu.
    No i bardzo dobrze - drzwi sie otworzyly, trzeba swiatlo zapalic !
    W praktyce ... nie przypominam sobie zeby czujki na takie rzeczy reagowaly,
    ale tez ich nie testowalem...


    Jesli w lazience dziala kilka zrodel ciepla (kaloryfery, piecyk, wanna itp)
    to podczerwieni jest tam bardzo duzo. Wlaczenie piecyka (junkersa)
    bedzie dawalo wieksza zmiane emisji podczerwieni, niz wejscie czlowieka.
    Pewien nie jestem, ale tak mi sie wydaje. Chyba, ze czujka dzialalaby
    na zasadzie wykrywania zmian promieniowania odbitego, ktore sama wysyla.
    Tyle, ze wtedy polozenie sie nieruchomo w wannie z woda wylaczy swiatlo.

    O.C.

    ----------------------------------------
    pies pileon kameleon
    ----------------------------------------

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: gora Zar - opracowane wyniki pomiarow

    |

    | | (...)

    | | Geoida to twor teoretyczny i wedlug niej mozna spokojnie
    | | liczyc deniwelacje.

    | Tylko ze ona *nie istnieje* - jak sam piszesz, jest to twor
    | teoretyczny, powierzchnia opisywana matematycznie, nie obiekt
    | materialny. (....)

    | Geoide nie opisuje sie matematycznie.
    | Jest to powierzchnia fizyczna.

    | Naprawdę??? Fizyczna - to znaczy materialna,
    | obserwowalna, albo cos w tym rodzaju, prawda?

    | To pokaz mi te powierzchnie. Jakis kawalek materii,
    | ktory definiuje te powierzchnie. Jakas skale, (....)
    | cokolwiek, na czym bede mogl oprzec late niwelacyjna.

    Wiedzialem , ze taka bedzie odpowiedz.  Nie chce mi sie tlumaczyc..
    fizyczna nie znaczy materialna!!!
    Czy takie pole e-m nie jest fizyczne, bo go dotknac nie moge??

    Mozesz je mierzyc, w waskim pasmie wlasnymi oczyma,
    poza nim - posrednio. Roznymi przyrzadami, w oparciu
    o rozne zjawiska fizyczne. O, wlasnie - zjawiska!
    Pole e-m jest fizyczne, bo ma fizyczne skutki,
    objawia sie w zjawiskach fizycznych.

    Geoidy nie mozesz pomierzyc - mozesz jej przebieg
    wylacznie WYLICZYC na podstawie pomierzonego pola
    grawitacyjnego. Mozesz (tez posrednio) mierzyc
    wartosc natezenie pola oraz jego kierunek (pion).

    Ale przebieg powierzchni poziomej (poza oslonietymi
    od wiatru zbiornikami wody stojacej) mozesz tylko
    *obliczyc*. I opisac matematycznie.

    Oczywiscie dowiazujesz ja do przedmiotow materialnych
    (reperow), ale ona sama nie istnieje. Jest tylko
    matematycznym modelem.


    Geoida ani troche nie jest matematyczna,  moze byc nieciagla...


    Ponioslo Cie, i zaczales zmyslac. Oczywiscie jako
    powierzchnia ekwipotencjalna geoida MUSI byc ciagla.

    A gdyby nawet... To "nieciaglosc" jest wlasnie
    BARDZO *matematycznym* pojeciem.     :-))

    Maciek

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: gora Zar - opracowane wyniki pomiarow
    Użytkownik "Slawek Kotynski" <kotyn@byl.z.adso.z.com.plnapisał w
    wiadomości
    Sto-Sto wrote:

    | Kawalek materii definiujacy te powierzchnie to moze byc morze  np.
    baltyckie
    | w pulkowie, late mozesz oprzec na mareografie..
    | Geoida ani troche nie jest matematyczna,  moze byc nieciagla...

    Nie jest "matematyczna", w sensie, nie jest bryłą
    zdefiniowaną wzorkiem?


    Ani troche!!! Geoida jest po prostu jedna wyrozniona powierzchnia
    geopotencjalna.
    A Ziemia nie jest idealna sliczna matematyczna bryla ani tez rozklad mas w
    niej nie jest jednorodny. I wlasnie z tego powodu nie mozna geoidy opisac
    matematycznie, "ujac wzorkiem".
    Na ladzie przebieg geoidy jest wprost straszny..  tu rowniny, tu gory, tam w
    ziemi cos siedzi. No i ta geoida w pewien sposob odtwarza ten rozklad mas: w
    gorach jest wyzej niz na rowninach.. to wszystko oczywiscie wielkie
    uproszczenie ale dobrze jest sobie myslec o ksztalcie geoidy jak o ksztalcie
    terenu.  Jesli na srodku rowniny zrobie wielka dziure, a ziemie z tej dziury
    poloze obok (hmm, taki Belchatow) to zmienie przebieg geoidy; bedzie troche
    bardziej pofalowana.  Jak tu geoide zdefiniowac matematycznym wzorkiem?


    (Panowie, roztrzepywaniu wątku na bezpłodne
    rozważania na temat "fizyczności" geoidy
    możemy sobie odpuścić?)


    racja, tym bardziej, ze na newsach nikt nigdy chyba nikogo nie przekonal :)


    | Zreszta nie wazne . wiecej nie bede odp.

    Wyraźnie coś wiesz na ten temat, więc zeznawaj. :)
    Jak się profesjonalną geoide definiuje?
    W każdym miejscu lokalnie?


    No to proste, w skrocie to jest po prostu powierzchnia ekwipotencjalna
    wyznaczona przez sredni poziom morz i oceanow.
    Dobrze pamietac, ze kazda taka powierzchnia jest w kazdym miejscu
    prostopadla do linii pionu.
    Nie wiem dlaczego chcesz ja w kazdym miejscu definiowac. Odniesieniem
    pomiarow niwelacyjnych nie zawsze jest geoida, a jesli nia jest, to dobrac
    sie do niej mozna w stacjach mareograficznych. Osnowa niwelacyjna utrwala w
    terenie przebieg geoidy (albo quasigeody do ktorej np. w Polsce odnosi sie
    wysokosci w systemie wysokosci normalnych Molodienskiego) czy tam
    jakiejkolwiek innej powierzchni odniesienia w tym sensie, ze podaje
    odleglosc znaku do niej wzdluz pionu (zazwyczaj).


    --
    mjk
    http://www.dzienmisia.pl/


    No coz, nie bede zeznawal. Cierpie na brak czasu  ale chetnie odpowiem jesli
    pojawia sie jakies proste konkretne pytania.
    Bylebym tylko na nie znal odpowiedz.
    StoSto

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powierzchnia ekwipotencjalna
    jak udowodnic ze powierzchnia przewodnika jest powierzchnia ekwipotencjalna??
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powierzchnia ekwipotencjalna


    en@buziaczek.pl wrote:
    jak udowodnic ze powierzchnia przewodnika jest powierzchnia ekwipotencjalna??


    Nie jest - jeżeli przez przewodnik płynie prąd.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Grawitacyjna dylatacja czasu.
    waldeka:


    Mialem ochote od pewnego czasu napisac pare uwag o wydrazonej skorupie,
    i wlasnie nadarzyla sie okazja. Jest to ciekawa konfiguracja, bo
    w obszarze sferycznie-symetrycznego wydrazenia w sferycznie-symetrycznej
    kuli materii geometria jest plaska


    Hmmm, być może choć na chłopski rozum, to jednak nie.


    Daleko od wydrazonej kuli czasoprzestrzen tez jest praktycznie plaska
    (nie rozgladajmy sie za daleko, ekspancje Wszechswiata mozemy sobie
    tutaj darowac)


    Chłop się zgadza.


    Jednakze proporcje relacji czasoprzestrzennych w wydrazeniu sa inne niz
    na zewnatrz, daleko od kuli,


    chlera, chłop drapie się w głowę: "proporcje relacji
    czasoprzestrzennych", ki diabeł? czasoprzestrzeń kuli jest "płaska
    inaczej" czyco?


    wiec zegary w dziurze "chodza wolniej" niz zegary na zewnatrz.


    a to już jasne,


    I wewnatrz wydrazenia, i daleko od kuli,
    przespieszen grawitacyjnych nie ma.


    Znowu chłop drapie się w to samo miejsce, że daleko "nie ma" to
    jeszcze można pojąć, ale że w środku nie ma?

    Jak taką skorupę potraktować rurką na sztorc (drążenie walcem), to
    otrzymamy dwie masy i ten sam środek co był w skorupie. Powierzchnia
    ekwipotencjalna składa się z wszystkich punktów, równo oddalonych od
    środow tych mas - myśli chłop. Jeżeli bańkę z mlekiem umieścić gdzieś
    między masami, ale poza środkiem, to ta bańka pofrunie do najbliższej
    masy.

    A przecież Waldzio napisał: "przespieszen grawitacyjnych nie ma",
    niech no Waldzio wytłumaczy.


    Zegary spoczywaja wzgledem siebie,
    a mimo to chodza w innym rytmie.


    Zgoda, ale dlaczego - potencjał czy natężenie?

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Bumerang
    każde twierdzenie wymaga dowodu
    inaczej to hipoteza
    powierzchnia ekwipotencjalna?
    praca równa zero? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: gora Zar - opracowane wyniki pomiarow


    Newsuser Maciek <mac@elkomtech.com.pl.nospamwrote:

    | Jakie masz dane, dowiazujace Ci powierzchnie geoidy
    | do widocznych szczegolow terenowych w rejonie Karpacza?
    | Konkretnie: jak chcesz w praktyce wykorzystac te geoide
    | to poziomowania czegokolwiek?

    Wspolrzedne GPS nie zaleza od lokalnego pola grawitacyjnego (mierzalnie).


    W zasadzie nie zaleza wcale - poniewaz sa to wspolrzedne
    "na" elipsoidzie WGS-84 (tak zazwyczaj podaja odbiorniki GPS).
    Zachowuja wiec regularnosc geometryczna, niezaleznie od
    lokalnych zakrzywien lub "rozplaszczen" pola grawitacyjnego.


    Gdyby byla wystarczajaca dokaldnosc pomiaru w pionie (GPSem),


    Jaka dokladnosc jest wystarczajaca?
    I jakiego rodzaju pomiaru?

    Zawodowe odbiorniki geodezyjne, dzialajac w ukladzie
    roznicowym z pomiarem fazy fali nosnej, przy czasie
    pojedynczego pomiaru rzedu kwadransa, daja dokladnosc
    kilkucentymetrowa przy odleglosci ponizej kilometra.


    to mozna by wypoziomowac tak gorke Zar. I tyle.


    Co znaczy "wypoziomowac gore"...?


    | Widzi mi sie, ze proponujesz w tym pomiarze
    | skorzystanie z tezy...

    Alez skad ... [patrz koniec]


    Stad ze mowisz o dowiazywaniu pomiarow do geoidy.
    Geoida nie istnieje materialnie. Zaden bezposredni
    ani posredni pomiar nie moze opierac sie na geoidzie.
    Chyba ze zamierzasz pociagnac niwelacje precyzyjna
    gdzies od wybrzezy Portugalii...?


    | (.....)

    | Za odniesienie (podstawe pomiaru) mozesz przyjmowac to, czego mozesz
    | dotknac - do czego mozesz przystawic late lub przylozyc tasme,
    | lub co mozesz zobaczyc - "dotknac" promieniem lasera (tachimetr),
    | lub odebrac fale radiowa (GPS).

    Moge wiec "wypoziomowac" do dowolnych odczytow GPS. [patrz koniec]


    Niestey, nie rozumiem, co piszesz. Nie znam tych pojec.

    Co znaczy: "wypoziomowac" do odczytow?
    I co chcesz "wypoziomowac"?


    | Do geoidy mozesz odniesc wyniki pomiaru -- (.........
    | .........  ccciiiaaaccchhh...........) pomiar wykonujesz
    | w oparciu o te robocza osnowe, a nie o geoide.

    Macku - juz wiem skad nieporozumienie.
    Byc moze mam wpojona niewlasciwa definicje geoidy.
    Podlug mnie byla to usredniona bryla (powierzchnia) prostopadla
    do kierunku grawitacji i zakladalem, ze nie zalicza sie do niej
    fluktuacji o tak lokalnycm charakterze.


    Geoida jest to powierzchnia (nie bryla!) sredniej swobodnej
    powierzchni wszechoceanu.

    Tzn. gdybysmy pod wszystkimi kontynentami wydrazyli kanaliki,
    i wpuscili tam wody oceaniczne...
    gdybysmy oceanom "wylaczyli" plywy od Slonca i Ksiezyca...
    gdybysmy jeszcze do tego zniesli wplyw zmiennego cisnienia
    atmosfery, wiatru i innych czynnikow pradotworczych...
    gdyby oczywiscie kanaliki te byly na tyle waskie, zeby ich
    napelnienie nie zmniejszylo objetosci wody w oceanach...
    ale tez na tyle szerokie, by nie wnosily oddzialywan
    kapilarnych...
    przy czym oczywiscie NIE zatrzymalibysmy Ziemi w jej ruchu
    wirowym (tzn. pozostawilibysmy wplyw odsrodkowej "sily
    bezwladnosci", rozciagajacej planete w plaszczyznie rownika)...

    ... to powierzchnia wody w tych podziemnych kanalikach plus
    powierzchnia wody w oceanie -- to bylaby wlasnie geoida.

    Jest to powierzchnia ekwipotencjalna, czyli *pozioma*,
    a wiec rzeczywiscie prostopadla wszedzie do linii pionu.
    Z tym ze powierzchni takich jest wiele (continuum),
    i - z definicji - kazda z nich jest w kazdym swoim punkcie
    prostopadla do pionu. A geoida to jest po prostu jedna z nich;
    wyrozniona przez to, ze akurat pokrywa sie z powierzchnia
    swobodna oceanu.

    W jej definicji nie ma zadnego "usredniana" (poza usrednieniem
    falowania i plywow oceanicznych), ani zadnych lokalnych czy
    nielokalnych "fluktuacji". Jest taka, jak wynika z rozkladu
    masy planety.

    "Usredniona" jest elipsoida ziemska. Zreszta jest tych elipsoid
    kilka, bo w usrednianiu oprocz modelu geometrii planety czasem
    bierze sie pod uwage rowniez pewne funkcje wag, uwarunkowane
    politycznie. Tak np. elipsoida WGS-84 (czyli niby *WORLD* geodetic
    system) swietnie przybliza ksztalt Ziemi, z tym ze najswietniej
    ...w srodkowej czesci Ameryki Polnocnej.

    Maciek

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Grawitacyjna dylatacja czasu.
    Kranibet napisal:


    | Mialem ochote od pewnego czasu napisac pare uwag o wydrazonej skorupie,
    | i wlasnie nadarzyla sie okazja. Jest to ciekawa konfiguracja, bo
    | w obszarze sferycznie-symetrycznego wydrazenia w sferycznie-symetrycznej
    | kuli materii geometria jest plaska

    Hmmm, być może choć na chłopski rozum, to jednak nie.


    Pozytek z rozumu zalezy od szkol, ktore zdarzylo sie chlopu za mlodu
    zaliczyc. Niepelna podstawowa moze nie wystarczyc, ale juz niepelna
    srednia to i owszem. W dziedzinie pol i potencjalow zagadnienia
    elektrostatyczne i grawitacyjne sa niemal zgodne (w grawitacji nie ma
    tylko odpychania). Zaleznosc potencjalu od rozkladu ladunku (masy)
    jest taka sama (prawo 1/r), co gwarantuje stalosc potencjalu wewnatrz
    sferycznie symetrycznego wydrazenia wewnatrz jednorodnej kuli materii.
    W nieco lepszych szkolach pedagog potrafi wspomniec o prawie Gaussa
    wiazacym strumien pola przez powierzchnie obszaru z ladunkiem (masa)
    zawarta wewnatrz tego obszaru. W polaczeniu z symetria problemu
    daje to prosty mechaniczny przepis na rozwiazywanie paru standardowych
    zadan.

    Moze powstalo pewne nieporozumienie zwiazane z (byc moze) niezbyt
    scislym popisem podawanej przeze mnie konfiguracji. Piszac o sferycznej
    symetrii problemu rozumialem podswiadomie, ze wydrazenie jest sferyczna
    wneka o srodku pokrywajacym sie ze srodkiem masy calej reszty (nie jest
    to bynajmniej jakies wydrazenie ekscentryczne). Mamy wtedy symetrie
    kulista, stosujemy prawo Gaussa do obszaru wewnatrz wneki i stwierdzamy
    ze przyspieszenie wszedzie wynosi 0. A poniewaz przyspieszenie to
    - gradient potencjalu to potencjal jest staly. Jest on jednak mniejszy
    niz w nieskonczonosci (ile? - cwiczenie rachunkowe na kollokwium).


    | Daleko od wydrazonej kuli czasoprzestrzen tez jest praktycznie plaska
    | (nie rozgladajmy sie za daleko, ekspancje Wszechswiata mozemy sobie
    | tutaj darowac)

    Chłop się zgadza.

    | Jednakze proporcje relacji czasoprzestrzennych w wydrazeniu sa inne niz
    | na zewnatrz, daleko od kuli,

    chlera, chłop drapie się w głowę: "proporcje relacji
    czasoprzestrzennych", ki diabeł? czasoprzestrzeń kuli jest "płaska
    inaczej" czyco?

    | wiec zegary w dziurze "chodza wolniej" niz zegary na zewnatrz.

    a to już jasne,

    | I wewnatrz wydrazenia, i daleko od kuli,
    | przespieszen grawitacyjnych nie ma.

    Znowu chłop drapie się w to samo miejsce, że daleko "nie ma" to
    jeszcze można pojąć, ale że w środku nie ma?


    Moze poprzednie uwagi rozjasnia nieco chlopu problem, odpadnie
    wiec potrzeba dzgania skorupy rurka i eksperymentowania z bankami
    mleka. Banke mozna korzystniej uzyc jako fermentatora do zacieru.


    Jak taką skorupę potraktować rurką na sztorc (drążenie walcem), to
    otrzymamy dwie masy i ten sam środek co był w skorupie. Powierzchnia
    ekwipotencjalna składa się z wszystkich punktów, równo oddalonych od
    środow tych mas - myśli chłop. Jeżeli bańkę z mlekiem umieścić gdzieś
    między masami, ale poza środkiem, to ta bańka pofrunie do najbliższej
    masy.

    A przecież Waldzio napisał: "przespieszen grawitacyjnych nie ma",
    niech no Waldzio wytłumaczy.

    | Zegary spoczywaja wzgledem siebie,
    | a mimo to chodza w innym rytmie.

    Zgoda, ale dlaczego - potencjał czy natężenie?


    Potencjal. Interwaly czasoprzestrzenne (w szczegolnosci odleglosci
    i odcinki czasu) okresla metryka czasoprzestrzeni. OTW koresponduje
    z teoria newtonowska poprzez fakt, ze zerowa skladowa metryki
    w ukladzie odniesienia "zaimportowanym" z nieskonczonosci (tam gdzie
    mamy czasoprzestrzen Minkowskiego) rozni sie od wartosci w plaskiej
    czasoprzestrzeni o wartosc potencjalu grawitacyjnego. A poniewaz
    odstep pomiedzy tyknieciami zegara spoczywajacego w takim statycznym
    polu grawitacyjnym okreslony jest przez te zerowa skladowa metryki,
    to roznice chodu zegarow przeliczaja sie na roznice wartosci metryki
    czyli roznice potencjalow grawitacyjnych.


    --
    kranibet


    Pozdrowienia, Waldzio.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Grawitacyjna dylatacja czasu.
    Jeden z Agentów wytropił wiadomość
    <44bf.00000000.3ae6c@newsgate.onet.pl,
    w której <wald@cbr.tpsa.plmówi:


    Kranibet napisal:

    | Mialem ochote od pewnego czasu napisac pare uwag o wydrazonej skorupie,
    | i wlasnie nadarzyla sie okazja. Jest to ciekawa konfiguracja, bo
    | w obszarze sferycznie-symetrycznego wydrazenia w sferycznie-symetrycznej
    | kuli materii geometria jest plaska
    | Hmmm, być może choć na chłopski rozum, to jednak nie.
    Pozytek z rozumu zalezy od szkol, ktore zdarzylo sie chlopu za mlodu
    zaliczyc. Niepelna podstawowa moze nie wystarczyc, ale juz niepelna
    srednia to i owszem. W dziedzinie pol i potencjalow zagadnienia
    elektrostatyczne i grawitacyjne sa niemal zgodne (w grawitacji nie ma
    tylko odpychania). Zaleznosc potencjalu od rozkladu ladunku (masy)
    jest taka sama (prawo 1/r), co gwarantuje stalosc potencjalu wewnatrz
    sferycznie symetrycznego wydrazenia wewnatrz jednorodnej kuli materii.


    Ha, chłopu namieszali w głowie inne paniczyki. Chłop do żadnych tam
    szkół nie chadzał.

    No dobra, chłop się słucha: bierze sobie żelazną kulę, taką
    ooogromniastą. Drąży ją centrycznie i ładuje akumulatorem z traktora.
    Tera chłop, będąc ani trochę nienaładowanym, stara się umieścić we
    wtej wydrążonej kuli odmiennie naładowaną mutrę (grawitację to
    wcześniej odizolował dywanikiem). I patrzej Pan, mutra przyczepia się
    do ścianek (i siedzi na nich, boć ma na sobie izolator z lakieru).
    Jeno jak mutrę w środeczku powiesić to się nie rusza ( a jakby się
    zachwiała to równowagi by już nie było).


    W nieco lepszych szkolach pedagog potrafi wspomniec o prawie Gaussa
    wiazacym strumien pola przez powierzchnie obszaru z ladunkiem (masa)
    zawarta wewnatrz tego obszaru. W polaczeniu z symetria problemu
    daje to prosty mechaniczny przepis na rozwiazywanie paru standardowych
    zadan.


    Chłop się drapie (po głowie), oczy rozwiera, a japa mu sama opada.


    Piszac o sferycznej
    symetrii problemu rozumialem podswiadomie, ze wydrazenie jest sferyczna


    nie inaczej chłop kombinował


    Mamy wtedy symetrie
    kulista, stosujemy prawo Gaussa do obszaru wewnatrz wneki i stwierdzamy
    ze przyspieszenie wszedzie wynosi 0. A poniewaz przyspieszenie to
    - gradient potencjalu to potencjal jest staly. Jest on jednak mniejszy
    niz w nieskonczonosci (ile? - cwiczenie rachunkowe na kollokwium).


    No, chłop se myśli, że jak w nieskończoności to nieskończony, a jak w
    skończoności to skończony. Ile to chłop nie wie, tym bardziej, że nie
    wie w którym miejscu :)


    | I wewnatrz wydrazenia, i daleko od kuli,
    | przespieszen grawitacyjnych nie ma.

    | Znowu chłop drapie się w to samo miejsce, że daleko "nie ma" to
    | jeszcze można pojąć, ale że w środku nie ma?

    Moze poprzednie uwagi rozjasnia nieco chlopu problem, odpadnie
    wiec potrzeba dzgania skorupy rurka i eksperymentowania z bankami
    mleka. Banke mozna korzystniej uzyc jako fermentatora do zacieru.


    To, to chłop sam wie i nijakiej pomocy w tym nie potrzebuje. Przedać
    ino może co nieco. Niderogo.

    A zresztom... jak chłop pojmie, to i jeszcze taniej będzie.

    No więc tak to jest z tym drążeniem:

    Jak se panicz, dwie Ziemie w płaskiej przestrzeni powiesi, to między
    niemi będzie taki punkt, że tak samo łatwo będzie można polecieć w
    obie strony (jeno od przestrzeni trza by się trochę odepchnąć), ale
    jak już będzie bliżej jednej z tych Ziem, to bez nijakich odpychań
    dolecieć tam można będzie. Chłop se myśli, że nawet jak z tych Ziemii
    by ułożyć sferę (chłop myśli o wydrążonej kuli, takiej wielgachnej) to
    nic się w tym nie zmieni.

    Bo chłop myśli tak jak panicz, że na zewnątrz tej skorupy, to jednakie
    potencjały w cebulkę się układają (tu ten wyraz, co się go chłop
    wstydzi - patrz niżej). Ale chłopu w środku też cebulka wychodzi
    (szczególnie jak tę skorupę potraktuje nie jak 1 tonę, ale jak 1000
    osobnych kilogramików).


    | Powierzchnia
    | ekwipotencjalna składa się z wszystkich punktów, równo oddalonych od
    | środow tych mas - myśli chłop.


    Chłop się głupio uśmiecha, bo usłyszał, że dzwonią, ale wybiegł bez
    kierunkowego detektora fal dżwiękowych i nie wiedział, w którym to
    kościele. Chłop już nie będzie używał wyrazów.


    | Zgoda, ale dlaczego - potencjał czy natężenie?

    Potencjal.


    Chłop dziękuje. Czyli, że w swobodnie spadającej windzie na dowolnie
    wybrane ciało (chłop się znowu uśmiecha, bo myśli o sołtysie) czas
    jest taki sam jak poza windą (na danym listu cebulki potencjaów)?

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: nieskonczony solenoid-toroid
    J.F. wrote on 01.11.2006 9:28 pm:


    | Nie bardzo rozumiem zapisu - co tu jest j, co J,
    | i czemu d/dv ?

    | W idealnym toroidzie to j(u,v) [w przestrzenii uv] jak rozumiem jest
    | stale. [?]

    | Natomiast po przeliczeniu na normalna przestrzen R3
    | |j| sie musi zmieniac chocby na skutek zageszczenia na
    | wewnetrznej stronie. [?] Ale zmienia sie tylko
    | od v [tzn na calym rownolezniku jest stale]

    | No niekoniecznie, taka już uroda oo cienkich przewodów ;)
    | Innymi słowy przez każdy punkt torusa przechodzi tylko jedna pętla,
    | ale natężenie na niej zależy od długości geograficznej.

    Dlatego wolalbym torus z folii.


    Potrzebna byłaby folia z tworzywa z zatopionymi gęstymi
    drucikami, tak aby wyeliminować ewentualne prądy
    indukowane, równoleżnikowe.
    Lub coś w tym rodzaju...

    | Podałem tu zapis uproszczony, nie zanurzając torusa w R^3 -

    I wolalbym dyskutowac w R3 - tu bardziej czuje problem.

    W R3 prad moze byc staly w drutach, ale przewody sa gesciej lub
    rzadziej.

    | Wracając do tematu, uzmienniając stałą J na J(u) nie zmieniam
    | faktu, że cyrkulacje po dowolnym cyklu zawartym w (R^3Torus)
    | się zerują. Tak wię nie zmienia to mojej argumentacji -
    | - zakładając oczywiście, że nie jest błędna.

    'R^3Torus' to jest "na zewnatrz torusa" ?

    Tylko ze wyzerowanie cyklu to nie jest warunek wystarczajacy
    do wyzerowania wektora pola.


    To jest właśnie bardzo delikatny punkt ... trzeba
    wszystko wykorzystać:

    Oznaczenia: T - torus , W - otwarte wnętrze torusa ,
    c(W) - domknięcie W
    Z = R^3 c(W) - otwarte zewnętrze torusa.

    1) Wiemy, że int_C (H,dx)  z dowolnego cyklu
    zawartego w Z =0. Dla cyklów brzegowych jest oczywiste,
    dla cyklów nie dających się ściągnąć do punktu,
    ("opasujących" torus), zawsze możemy wybrać taką powierzchnię,
    aby ten cykl był jej brzegiem w R^3, oraz na przecięciu
    torusa i powierzchni pole j(x) było styczne do powierzchni,
    (inaczej - prostopadłe do pola normalnego n(x)).
    Z tego zaś wynika (i z równania ruchu)

      int_P ds (n,rotH) = int_P ds(j,n) =0

    ale int_P ds (n,rotH) = int_C (H,dx)

    ds - miara powierzchniowa.

    Zauważ, że to rozumowanie działa również dla prądów
    "pokrzywionych" (np falujących), byleby pętle prądów
    należały do klasy (0,+/-1).

    2) div(H) =0 w całej R^3 - jest to zawsze słuszne.
    Innymi słowy strumień pola przez zamkniętą powierzchnię =0.

    3) |H|--0 gdy r --oo , to żądanie wynika
    ze skończoności energii pola w przykładowym obszarze:
    Niech T zawiera się w kuli B(0,R):

    E_pola(R^3B) ~ int_(R^3B) d^x H^2

    Aby energia była skończona |H| musi co najmniej
    dążyć jak 1/r^2 do nieskończoności.

    4) Udowodnię następujący lemat:
    W obszarze Z pole H jest potencjalne, tzn
    jest postaci H = -grad V.
    Dowód:
    Z punktu (1), oraz tego, że Z jest
    łukowo spójna wynika, że int_x0^y (H,dx)
    nie zależy od krzywej łączącej x0 i y.
    Wybieram:

      V(y) = int_y^oo (H,dx)

    V(y) spełnia żądany warunek, i nie zależy od drogi.

    5) Skoro div H =0 ---div grad V = -(d/dx^j d/dx^j)V =0
    A więc V jest funkcją harmoniczną w Z.
    Z punktu (3) mamy |gradV| --0 przy |x|--oo,
    a więc V --const ... przy naszym wyborze skali V --0.

    Funkcje harmoniczne mają szereg ciekawych
    własności - dużo z nich wynika z twierdzenia Greena.
    Między innyni tzw zasadę wartości średniej:
    V(x) jest średnią wartością V na
    otaczającej x sferze:
    Niech c(B(x,r)) subset Z, S = brzeg B(x,r), wtedy

     V(x) = 1/(4pi*r) int_S ds V(y)

    Pozwala to dowieść tzw zasadę maksimum.

    TW. Niech V będzie harmoniczna w obszarze Z
    (obszar to zbiór otwarty i spójny), oraz V
    nie jest stała, wtedy

     V < sup{V(x): x in Z}

    Innymi słowy, jeżeli V(x) ma maksimum w Z,
    to jest funkcją stałą.

    6) Weźmy większy torus, w którym zawiera się torus
    wyjściowy, gdzie w każdym punkcie odległość ścian
    = (eps). Oznaczmy go T(eps), oraz zewnętrze Z(eps).
    Obcięcie V do Z(eps) jest oczywiście harmoniczne
    w Z(eps). Załóżmy, że V nie jest stała w Z -
    - możemy tak dobrać eps, aby nie była stała w Z(eps).
    Z zasady maksimum wynika, że V(x) na
    c(Z(eps)) osiąga maksimum globalne na brzegu,
    tj na torusie T(eps). Niech V(x_max) = A,
    tak więc powierzchnia ekwipotencjalna S(eps) = {x: V(x)=A}
    zawiera się "pomiędzy torusami" : Z Z(eps).
    Btw, S(eps) nie może być punktem (lub izolowanymi punktami)
    ponieważ przeczyłoby to bezźródłowości pola H (divH=0),
    z tego samego powodu nie może być krzywą.

    Zatem możemy, zdążając eps -0 skonstuować ciąg
    powierzchni S(eps), takich, że V(x) jest niemalejący
    przy eps -0 na powierzchniach S(eps).
    A zatem mamy niezerowy strumień -grad V "wypływający"
    z torusa T - sprzeczność z div H =0.

    Szczegóły należałoby jakoś dopracować ...
    no chyba, że gdzieś zrobiłem błąd.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com