Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powitanie wiosny
Temat: Kiełpin Umiera!
Chętnie dołączę do sprzątania. 30 marca fotografowałem Jezioro Kiełpińskie,
temat
powitanie wiosny. Z serii 25 zdjęć, tylko kilka udało sie wykadrować tak,
aby nie było widać wszechobecnego śmietnika.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: wycieczki autokarowe
wycieczki autokarowe
A może mielibyście ochotę wybrać się na wycieczki autokarowe w Polskę? Mam juz
nowy kalendarz wycieczek na przyszłe półrocze.
Wycieczki wyjeżdżają z Warszawy z Placu Bankowego, ale jak będą osoby
zainteresowane w Legionowie możemy zabierać te osoby np. z Pętli 723.
więcej szczegółów o wycieczkach wyjazdowych i spacerach po Warszawie
znajdziecie na www.przewodnicy.warszawa.pl. Polecam wpisać się na listę
subskrybcyjną.
Poniżej przedstawiam propozycje programowe.
10. grudnia 2006 sobota
"Zimowe spotkanie z Radomiem" .
(Radom - Lewiczyn)
Koszt uczestnictwa: 40 zł
6. stycznia 2007 sobota
"Warszawa nocą"
Koszt uczestnictwa: 25 zł
17. lutego 2007 sobota
"Urokliwy świat małych miasteczek"
(Bieżuń - Sierpc - Drobin)
Koszt uczestnictwa: 40 zł
1. - 4. marca 2007
"Wileńskie Kaziuki"
Koszt uczestnictwa: 620 zł
10. marca 2007
"Drewniana architektura Mazowsza"
Koszt uczestnictwa: 40 zł
24. marca 2007 sobota
"
Powitanie Wiosny"
Koszt uczestnictwa: 35 zł
1. kwietnia 2007 niedziela
"Palma kurpiowska" (Łyse)
Koszt uczestnictwa: 45 zł
14. - 15. kwietnia 2007 sobota / niedziela
"Szlak Dolnej Wisły"
Koszt uczestnictwa: 185 zł
21. kwietnia 2007 sobota
"Prawosławne Podlasie"
Koszt uczestnictwa: 55 zł
5. maja 2007 sobota
"Prastare Mazowsze"
Koszt uczestnictwa: 40 zł
12. maja 2007 sobota
"W krainie kwitnącej manoli" (Rogów)
Koszt uczestnictwa: 45 zł
19. maja 2007 sobota
"Żalazne korzenie"(z udziałem w festynie archeologicznym)
Koszt uczestnictwa: 55 zł
26. maja 2007 sobota
"Gdzie gwoździe klepią"
Koszt uczestnictwa: 55 zł
2 czerwca 2007 sobota
"Polska Amazonia"
Koszt uczestnictwa: 55 zł
7 czerwca 2007 czwartek
"Boże Ciało"
Koszt uczestnictwa: 40 zł
16. czerwca 2007 sobota
"Piękno w drewnie zaklęte"
Koszt uczestnictwa: 40 zł
23. czerwca 2007 sobota
"Szlakiem Ojca Kolbego"(Zduńska Wola - Pabianice - Niepokalanów)
Koszt uczestnictwa: 60 zł
30 czerwca 2007 sobota
"Pałace i dwory Mazowsza"
Koszt uczestnictwa: 40 zł
więcej na www.przewodnicy.warszawa.pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wszystko za troche ciepła i słońca!
teqilaa napisała:
> eee tam, sztywne jakies to towarzystwo ;)
Ale kwiatki lubi! Chcesz kwiatka - tak na
powitanie wiosny? ;)P
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Powieś budkę - przywitaj wiosnę
a moze zamist tych wszystkich zajęć na
powitanie wiosny dorzsucic po budce dla
sikorki i pleszki(???) na skwery w radomiu
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: co jest z przejsciem pod Grzecznarowskiego?
czekają, aż generał zrobi festyn "
powitanie wiosny"
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Federacja Zielonych zaprasza na przejażdżkę
Federacja Zielonych zaprasza na przejażdżkę
Jeździsz rowerem - jesteś bohaterem!
Szanowni Państwo!
Wszystkich miłośników dwoch kółek zapraszamy na rowerowe
powitanie
wiosny 2002. Impreza rozpocznie się na Placu Zamkowym o godz. 12.00
dnia 24 marca (niedziela) i potrwa około dwóch godzin. W tym roku
zachęcamy do wspólnego przejazdu ulicami Warszawy oraz zniszczenia
Samochodu Marzanny z Dużym Brzuchem.
Akcja, w tym roku pod hasłem "Tłusty brzuch wprawić w ruch", ma
przypomnieć warszawiakom, że codzienna dawka pedałowania to samo
zdrowie, szczególnie po okresie zimowego zastoju i lenistwa, kiedy
przybywa nam niepotrzebnych kilogramów i spada kondycja fizyczna.
Co roku w Warszawie 9000 osób dostaje zawału serca - a przecież
wystarczy 30 minut spokojnej jazdy na rowerze dziennie, by zmniejszyć
ryzyko chorób serca o połowę. By otrzymać zalecaną przez lekarzy dawkę
ruchu, nie musisz chodzić na siłownię, do fitness clubu, na
jogging. Rzuć samochód!
Postulat do władz: Federacja Zielonych proponuje, aby urzędnicy
zajmujący się transportem w Warszawie, a przede wszystkim pracownicy
Zarządu Drog Miejskich, przynajmniej raz w tygodniu dojeżdżali do
pracy na rowerze. Wszakże ich obowiązkiem jest dbać o wszystkich
użytkowników dróg, a więc również o tysiące rowerzystów. Codzienna
praktyka rowerowa umożliwi im poznanie niełatwych do dostrzeżenia
zza szybki samochodu problemów z jakimi borykają się cykliści, oraz
mężne stawienie czoła zidentyfikowanym trudnościom.
Konrad Dybek
Robert Ostrowski
Radek Brzozowski
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: ŚRODA o 19 ???
Brak daty.
szpila555 napisał:
> Tylko daty brak!
> To dzisiaj, czy w końcu lutego?
W końcu lutego,to bedzie
powitanie wiosny.
Dzisiaj zaś znaczy 17 stycznia.Drobnym kroczkiem,tapu tapu ...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Już po zlocie
kaukonsky napisał:
> Uczestnikom (i kilku osobom nieobecnym) przesyłam foty na priv.
Z przyczyn ode mnie mało zaleznych nie mogłem uczestniczyć.Załapie sie na
powitanie wiosny.Skrzynka moja pocztowa pusta,a bylem duchem z Wami.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Długi Targ: Bańki na powitanie wiosny
Długi Targ: Bańki na
powitanie wiosnyszkoda ze nie uczymy ekologii poprzez czyste smietniki na
starowce,ten przy ulicy Podgarbary jest obdrapany i nie
dezynfekowany od wielu lat, a korzystają z niego nie tylko
mieszkancy.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wielkie powitanie wiosny
Wielkie
powitanie wiosny
Przedszkolaki i pierwszoklasiści topiący marzannę.
***************************************
W tym roku marzanna ma postać wysokiego faceta z wyjątkowo tępym wyrazem twarzy.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Olsztyn jest piekny... 137 :-)
Dzieje sie...
W sobote tyle ze nie wiadomo co wybrac...
ale pewnie trzeba splynac Łyna...
na
powitanie wiosny...
a wieczorem pogadac przy piwku z Patrykiem!
;p
:-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Olsztyn jest piekny...141 :-)
W dzisiejszym Olsztyniaku sa konkrety na temat V Skorpenowego Spływu
Łyna, na
powitanie wiosny.
Jest tez tekst o Rospudzie...
bardzo miła rzeka do wedrowania.
Polecam,
mam nadzieje ze cywilizacja tej rzeki nie zmieni.
:-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Olsztyn jest piekny! cz 99 :-)
a słońca nie widzisz ?
Cały dzień słoneczny, własciwie to kąpiel w słońcu. Niektórzy dziś w Olsztynie
topili Marzanny, to dopiero
powitanie wiosny :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Ratusz o jeden dzień spóźnił się z promocją
Ratusz o jeden dzień spóźnił się z promocją
info o imprezie na
powitanie wiosny www.olsztyn24.com/?m=1&i=5722
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: eNka spiewa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
a moze po prostu
plenerowo- gitarowe
powitanie wiosny czas zaplanowac?
Jest takie miejsce...
nad Lyna...
moze
wiosna tylko na to czeka?
:-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: eNka spiewa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
podejmuję temat...zawsze gdy są gitarki i ludzie chętni...:-)
powitanie Wiosny..nad Łyną..:-)
brzmi nieźle..:-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Powitanie wiosny na Malcie
Powitanie wiosny na Malcie
nowa świecka tradycja?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Powitanie wiosny z Marychem
Powitanie wiosny z Marychem
byłem - szneki z glancem jadłem:-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Tulipany na powitanie wiosny
Tulipany na
powitanie wiosnyGazeta Wyborcza z klasą robotniczą trochę dziwne. Dziwny również zbieg
okoliczności, że własnie ukazał się artykuł o kobietach z Odry w lewackim
pismie Robotnik. Czyżby w Wyborczej czytali to pismo.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: powitanie wiosny
powitanie wiosnyNie chcę by i ta
wiosna zaczynała się ponuro. Chcę wiedzieć że coś jest co
pozwala oddychać. Chcę ją czuć , być z nią i dla niej.
Powiedz coś więcej , tylko powiedz.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: .....Zielone Świątki...
.....Zielone Świątki...
Zielone Świątki to inacyj Pięćdziesiątnica abo Zesłania Ducha Świętego na
Apostołów, zamyko wielkanocny cykl świąteczny.Święto to jest obchodzone w
siódmą niedzielę i poniedziałek po Wielkanocy.
W przeszłości, łączyły się z tym świętem różne obrzędy ludowe,
powitanie
wiosny, zwyczaje rolnicze i pasterskie. Było to kolejne ważne święto, które
miało zapewnić dobre zbiory, dlatego ponawiano zabiegi ochronne – okadzano
zwierzęta, strojono je wieńcami i kwiatami, obchodzono z procesjami pola. Było
to także święto pasterzy, którzy w tym okresie bawili się, ucztowali, palili
ogniska.Majenie ścian domów, wrót i płotów zielonymi, najczęściej brzozowymi
gałęziami. Podwórka zaś, podłogi w izbach i nawet psie budy wyścielano grubo
tatarakiem, dla świątecznej dekoracji.
Kupiłak i jo tatarak, brzezine. 4 listki tataraku 50 gr, kiebyś fcioł
wyścielić syćkie kąty, to mało dziesiątka, haj. Na brzezinie listecki
maluckiw, a i tatarak straśnie mizerny, za wceśnie tego roku była Wielkanoc,
nei nie urosły roślinki. Starcyło tego kalmusowego ziela ino do flakonu i
bedom z narcyzami wonieć bez te święta. Downo, na wierchach wywijało sie
fakłami, ogniki migotały do późnej nocy, a festyn był obowiązkowy i zabawa
do biołego rania.
Zielone Świątki od blisko stu lat obchodzi się w Polsce również jako Święto
Ludowe. Ustanowiono je w 1903 r. we Lwowie podczas Zgromadzenia Rady Naczelnej
Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od tamtej pory Święto Ludowe wyraża ideały
całego chłopskiego stanu, tych wszystkich, którzy trudząc się przy uprawie
Ziemi, od wieków już żywią i bronią.
A jak będzie się obchodzić Zielone Świątki za liberałów i w UE???
forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=170&w=43006036&v=2&s=0
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Spotkanie Forum p.t. "Powitanie wiosny"
Spotkanie Forum p.t. "
Powitanie wiosny"
Witajcie,
A może tak 22 marca spotkamy się by przywitać
wiosnę?
Proponuję 30 piętro w Pałacu Kultury, godz. 16:00
pozdrawiam:)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kto jest o słabych nerwach niech nie czyta!
To robimy jakieś
powitanie wiosny? Jakąś Marzannę trzeba by utopić:)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: VIKING 21 GRUDNIA ROCZNICOWO !!!!!!!
Ocho, babole juz zaczęły,
teraz kolej na ramoli - gdzie jesteście ???
To może w barbórkę, albo na koniec karnawału, a może na
powitanie wiosny, hę ?!
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Piosenki o wiosnie dla 2 klasistki
Piosenki o wiosnie dla 2 klasistki
Czesc, potrzebuje jakies teksty piosenek dla 2 klasistki na
powitanie wiosny.
Macie cos?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy to sie odbije na psychice...
Z tym odbijaniem na psychice to chyba lekka przesada...ja wysłałam córeczkę w
wieku 2,5 roku do Zielonej Ciuchci na Śląskiej do trzylatków i nigdy tej decyzji
nie żałowałam. Mała przedszkolem od początku jest zachwycona, nie chce z niego
wychodzić-głównie to zasługa pań i naszego zaangażowania w nastawienie jej do
przedszkola od samego początku.Córeczka rozwija się świetnie, teraz ma 4 lata i
3 miesiące-dwa miesiące temu zaczęłą czytać,dodaje i odejmuje do 20 bez
problemu,ma w przedszkolu balet,plastykę, rytmikę, gimnastykę
korekcyjną,warszaty szalonego naukowca,angielski i mnóstwo edukacyjnych zabaw
(np. bawiąc się od początku zabawkami ze sznurowadłami córeczka już sama potrafi
zawiązać buciki)przyjeżdża do nich raz w miesiącu teatr,(oni tez jeżdżą do
teatrów dla dzieci),wszystkie uroczystości typu Dzień Babci,Matki, jasełka,
spotkania świąteczne, wyjazdy do stadniny koni,
powitanie wiosny itd.
Nigdy bym nie była w stanie zapewnić jej tylu atrakcji i mądrych zabaw w domu...
A jak mówią mądrzy pedagodzy-jeśli zabierzesz dziecko (wypiszesz) z przedszkola
w najgorszym momencie czyli na etapie kiedy jest początek, dziecko płacze i
tęskni to powrót do przedszkola np. za rok będzie mu się kojarzyło tylko i
wyłącznie ze stresem (dwuipółletnie dziecko już dużo pamięta) i nie będzie
chciało tu wrócić pomimo przekonywań i starszego wieku (teoretycznej
dojrzałości?). W pewnych decyzjach trzeba być konsekwentnym.
W naszym przedszkolu wszelkie płacze dzieci ustały po ok. miesiącu-wszystkie
dzieci z mojej córeczki grupy do dziś zostały-nikt nie zrezygnował i nikt tej
decyzji nie żałuje. Rozważ ten argument.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Metody pracy z dziećmi w przedszkolach.
>Póki co, większość przedszkoli żyje w świecie przedstawień, bali,
>krepiny, wyklejanek, ilustracji, książeczek, placów zabaw i masy
>solnej. I żadne naukowe teorie nic tu nie zmienią.
A wiesz skąd ten problem się bierze?
Głównie z prób sprostania oczekiwaniom większości rodziców, którzy
najczęściej, podświadomie, powielają model przedszkola, które sami
pamiętają z dzieciństwa. Poczytaj choćby to forum: w przedszkolu ma
być bal, Dzień Dziadka i Babci, Mamy, Taty, "pasowanie na
przedszkolaka", "pożegnanie sześciolatków", "
powitanie wiosny", na
każdym kroku "krepina, wyklejanki, ilustracje", kolorowo wyposażony
plac zabaw (im więcej "przeplotni, zjeżdżalni, huśtawek", tym
lepiej), zwierzęta "be", bo alergie, hodowla w ogródku "be", bo
bakterie i dzieci się brudzą, itp. itd.
Przedszkola Montessori to "te, gdzie dzieci samem muszą sobie
wymyślać, co mają robić" (czytaj: "panie nic nie robią), a
waldorfskie "słabo wyposażone i w ogóle podejrzane" (bo zabawki
tylko z naturalnych materiałów, mało kolorowe, często własnego
wyrobu). Przedszkola, w których są grupy mieszane wiekowo to też
problem, bo "jak sobie te maluchy radzą ze starszymi?!", "a czy te
starsze nie cofają się przy maluchach w rozwoju?!"
Wyścigi na imprezy przedszkolne i konkursy plastyczne napędza także
wprowadzony w celu aktywizacji nauczycieli tzw. "awans zawodowy". W
praktyce często doprowadza on do niezdrowej rywalizacji między
NAUCZYCIELAMI i zagubienia po drodze umiejętności zaspokajania
prawdziwych potrzeb dzieci będących pod ich opieką. Często z braku
czasu na "normalną" pracę, bo już gonią przygotowania do następnej
imprezy.
I tu rzeczywiście łatwiej jest oświacie niepublicznej, bo nie musi
poddawać się tej presji, a różnorodność oferty przedszkoli
niepublicznych pozwala rodzicom wybrać przedszkole odpowiadające ich
priorytetom wychowaczo-edukacyjnym.
Jest jednak światełko w tunelu
Choćby wątek "rodzica" - "pomogę Wam znaleźć idealne przedszkole".
I wiedza o tym, że jest naprawdę bardzo wiele nauczycielek szczerze
oddanych dzieciom i pracy. Bez względu na to, jak nazywają się
metody, którymi pracują.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: [PR] Pierwszy dzien lini turystycznej w XXIw już za nami
http://wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=757256&dzial=pop010100
Zabytkowy tramwaj na ulicach Poznania
Wczoraj na ulicach Poznania pojawił się zabytkowy tramwaj. Będzie jeździł
co niedziela, a w wakacje - także w soboty
- Jedni składają samoloty, a ja mam takie hobby, że jeżdżę tramwajami, znam
już w Poznaniu wszystkie trasy - twierdzi Paweł Ciepły, który zabytkowym
tramwajem podróżował wczoraj z 5-letnim synem Piotrem. - Moją pasję
podziela również żona, to nasz sposób na spędzenie niedzieli - dodaje.
Zabytkowy tramwaj z 1949 r. wyruszył wczoraj na trasę punktualnie o godz.
10. Kursuje z numerem ,,0" jadąc z ul. Towarowej przez Kaponierę, a później
Jeżyce, Śródmieście, Łazarz i Wildę.
W przeciwieństwie do pogody, która nie dopisała, miłośnicy zabytkowych
tramwajów nie zawiedli. - Przychodzi bardzo dużo ludzi, najczęściej ci,
którzy kiedyś mieli okazję jeździć tym tramwajem, teraz chcą go pokazać
swoim dzieciom - mówi Krzysztof Dostatni, prezes Klubu Miłośników Pojazdów
Szynowych, który zorganizował turystyczną trasę. Kursujące na niej
zabytkowe wagony typu N zostały wycofane z ruchu 31 grudnia 1992 r. Dwa z
nich wyremontowano, wykorzystuje się je tylko do przejazdów specjalnych.
Na razie tramwaj będzie kursował w niedzielę, a od wakacji będzie można nim
podróżować również w soboty. - Marzą nam się regularne kursy codziennie i
mamy nadzieję, że już niedługo zaproponujemy je poznaniakom - mówi
Dostatni.
- Jakie są uroki jeżdżenia tramwajem? - dziwi się naszemu pytaniu pan
Paweł. - Trochę trzęsie, skrzypi, ale jest bardzo fajnie - zapewnia.
Przejażdżka zabytkowym tramwajem to nie tylko sposób na spędzenie
niedzielnego przedpołudnia. - Tramwaj został już wynajęty na dwa śluby,
zostanie nawet specjalnie przystrojony na tą okazję - zapowiada Dostatni.
Zabytkowy tramwaj numer ,,0" wyjeżdża w każdą niedzielę o godz. 10 i 12 z
przystanku przy ul. Towarowej vis-a-vis pl. Mickiewicza. Bilety normalne
kosztują 3 zł, ulgowe 2 zł.
http://www.glos.com/index.php?&art=10-01&enc=win&dz=gp
Pierwszy wiosenny kurs
Poznaniowi przybyła nowa atrakcja. Dzięki staraniom funkcjonującego przy
MPK Klubu Miłośników Pojazdów Szynowych co niedzielę będzie jeździł po
ulicach stolicy Wielkopolski zabytkowy tramwaj. Wczoraj odrestaurowana
,,bimba'' typu ,,N'' wyruszyła w pierwszy kurs.
Fot. - JANUSZ ROMANISZYN
W niedzielę na turystyczną linię wyruszył zabytkowy tramwaj typu ,,N'',
który jako linia ,,21'' jeździł na powitanie wiosny.
Trasa linii turystycznej numer 0 wiedzie przez najciekawsze zakątki miasta.
Z pokładu tramwaju można zobaczyć między innymi katedrę lub starą zajezdnię
przy ulicy Madalińskiego. Wycieczka trwa 72 minuty. Dorośli za przejazd
zapłacą 3 złote, dzieci i młodzież 1,5 zł. Bilety można nabywać w tramwaju
u konduktora ubranego w stary tradycyjny mundur, ze skórzaną torbą i
dziurkaczem.
Na razie ,,zerówka'', której przystanek początkowy ulokowano przy placu
Mickiewicza (,,Towarowa''), będzie miała dwa kursy, o godzinie 10 i 12.
Latem ,,bimba'' będzie śmigać po mieście także w soboty.
Jeżeli członkom KMPS uda się zrealizować ambitne plany, być może pod koniec
roku turystyczny tramwaj będzie się składał z trzech wagonów. Latem do
Zakładu Naprawy Tramwajów przy ulicy Gajowej trafi kolejny pojazd typu
,,N''.
Chcielibyśmy mu przywrócić fabryczny wygląd, czyli pasażer wsiadałby przez
jednoskrzydłowe drzwi mówi Krzysztof Dostatni, prezes KMPS
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Amerykanska polityczna poprawnosc
Generalnie staram sie nie zawracac glowy grupowiczom pietnoobiektami
zagranicznymi ale tego nie moglem przepuscic. Co roku od dosc dawna
sztywniaccy na ogol Amerykanie z lokalnego uniwersytetu urzadzaja na
powitanie wiosny/zakonczenie roku szkolnego Naked Mile - kupa ludzi biegnie
na golasa w nocy z poltora kilometra. Taka wysepka szalenstwa na oceanie
opanowania. Wladze rozlepiaja wszedzie plakaty z prawdziwymi niby cytatami
ubieglorocznych uczestniczek, chociaz jak z nimi rozmawiam to mowia, ze
takie rzeczy prawie sie nie zdarzaja. Przyklady: "gdzie ty tu gruba suko!";
"wtedy ktos klepnal mnie w posladek a ktos drugi otarl sie o moja piers";
"15 minut szalenstwa zamienilo sie w ponizenie, z ktorego nie podnioslam sie
juz nigdy". Ponizej list wyslany przez jednego z oficjeli, dlugi ale
zabawny.
Dear Students,
We are writing to express our concerns about what has become for
many a spring ritual. The Naked Mile, which began many years ago
as a spontaneous celebration of the end of winter term classes by
a few students, has become unpleasant and frightening. It has
the potential of very serious consequences for participants.
Each year the number of spectators of the event grows, and we know
from Internet traffic that many of these individuals do not have
healthy intentions toward participants. You can be exploited
through your image appearing in uncensored videos offered for sale
and in photo galleries on the Web and in cable broadcasts. Despite
the best efforts of a group of student volunteers to keep the
environment surrounding the event safe, over the years we have
had instances of participants being sexually assaulted, tripped,
grabbed, struck by objects, hit by cars, and being injured due to
risky drinking. Last year an onlooker was found to be carrying a
pistol, and a few years ago a member of the crowd used a bullwhip
on some runners. In fact, runners and onlookers alike are
vulnerable to all of these risks.
This year there is an added danger. Construction activity and
fencing in the Diag area increases the potential for physical
injury. To reduce the risk of assault and injury, the remaining
narrow pedestrian walkways between Hatcher Library/Haven Hall and
Tisch Hall/Museum of Art will be closed off, and access to and
from the Diag in that vicinity will be restricted.
Finally, you could be arrested. City and campus police officers
will be intensifying their enforcement of the law. An individual
arrested for indecent exposure could, in some instances, be
required to register thereafter as a sex offender. Given the role
that alcohol consumption plays in creating a dangerous environment,
we will have especially strict enforcement of alcohol violations.
Our purpose here is to help you understand the risks and consequences
you will face if you choose to participate. We urge you, out of our
deepest concern for your well being, to stay away from this event
and to find other, safer ways to celebrate the end of classes this
spring.
Sincerely,
E. Royster Harper William R. Bess
Vice President for Student Affairs Director of Public Safety
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Giertych: "Nie" dla wspólnego podręcznika histo...
Giertych: "Nie" dla wspólnego podręcznika histo..
Kilka miesięcy temu we Wrocławiu wyborcza zrobiła wystawę pt. "Zdjęcje codzienne
mieszkańców", czyli 4 rano piekarze pieką chleb, 5 rano śmieciarze wywożą
śmieci, 8 rano studenci jadą na uczelnie... Ale najlepsza była zabawa
przedszkolaków, którzy bawili się.... w kołchoz europejski!!!! Nie wiem jak
można się w coś takiego bawić, ale wyobrażam sobie, że dzieci poznawały historię
czyli aspekty drugiej wojny światowej a konkretnie nalot dywanowy na Drezno:
czyli Jasiu podbiegł do Stasia kopiąc go w goleń i rzucając drewniane wielkie
klocki imitował bombardowanie a Stasiu, jako obrońca, gryzł go w nogę i
jednocześnie świecił laserkiem po oczach (reflrktory PL).
W innej gazecie był konkurs pt "Witanie
wiosny w kołchozie europejskim".
Autentyczną odpowiedzią była podowiedż pewnego czytelnika, który zaproponował
wyciągnięcie sprzed 30-40 lat opowiadań "
Powitanie wiosny w ZSRR" i krajach
demuoludu. Na to samo wychodziło.
A dla mnie takie podręczniki powinny już dawno być. W każdym wydaniu na
pierwszych 50 stronach byli by nasi światli założyciele tudzież zwolennicy
kołchozoeuropy przedstawiani jak Wódz i Słoneczko Karpat: Ciałcześku, czy
Najwyższa Topola, Słońce, Które Nigdy Nie Gaśnie; KIM IR SEN.
W tym podręcznkiu na pierwszym były oczywiście jeden z największych
zbrodniarzy Średniowiecza Karol Wielki, który ogniem i mieczem, wycinając w pień
całe nieposłuszne miasteczka i wioski światle cywilizował i jednoczył swe
państwo. Po nim oczywiście inni, bardziej współcześni ale w bohaterskich i
dumnych pozach mężnie (kobiety oczywiście również) z liścmi laurowymi na głowach
naprężali by swe urzędnicze zapadłe klaty.
Na piedestale nie powinno zabraknąć i naszch mężnych i dzielnych twardzieli
czyli Największa Chodząco-pykająca Nieomylność, Wieczny Potakiwacz w Każdej
Sytuacji prof. Geremek, oraz nie mniej urocza Chodząca (co ja piszę;
Krocząca!!!) Idealna Wiedza, Najwyższy Negocjator prof. Hibner. Oczywiście,
tych oszołomowatych postaci jest dużo, bardzo dużo, a każda niemniej zasłużona w
temacie wazeliniarstwa i włażenia w cztery litery Brukseli.
Ale tak naprawde to wspólna historia to mało bo powinno się wprowadzić również
jeden wspólny język tak za 50-60-70 lat (mowa oczywiście o angielskim), jedną
religię, jeden wspólny kanał TV, jeden rozmiar deski i muszki klozetowej, jeden
rozmiar czapek i kapeluszy (oczywiście tylko o rozmiarze komisarza Barozzo jest
tu mowa...), jeden samochód na całe życie- oczywiście wyprodukowany w
kołchozoeuropie. Tego powinno być jak najwięcej bo integracja powinna być
całkowita, aż do alkowy. Nie mówiąc już o wyrugowaniu hymnów narodowych i
zastąpieniem ich tylko tym jednym, jedynym, umiłowanym...
Chore, chore i jeszcze raz chore.
"Wiwat eurokołchoz, wiwat eurokołchozonaród, wiwat wszystkie eurostany, oraz
przedstawiciel tych stanów komisarz Bareliozzo ukochany"
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: sanatorium Cegielski w Dąbkach
Właśnie wróciłam z sanatorium, po zamianie z mamą. proszę nie
wierzyć w opinie, które mogą przerazić, wiem bo sama byłam
przerażona. Nie jest to hotel pięciogwiazdkowy ale nie jest też źle.
Pokoje wprawdzie malutkie lecz dość przytulne, okna wymienione, z
balkonu widać morze. Cieplutko aż nadto. Nieppotrzebnie wzięłam
farelkę bo nie przydała się ani razu. Mieszkałam w bloku C na drugim
piętrze - najfajniejsze towarzystwo jak się później okazało to
właśnie pokoje 20...C, czyli drugie piętro. Co dzień przychodziła
pani sprzątająca pokoje i łazienkę, odkurzała i myła podłogę,
wyrzucała śmieci. Ręczniki, pościel można było wymieniać kiedy się
chciało - bez problemu. W pokoju jest sprawne radio i telewizorek,
który odbiera 1,2 program, Polsat, TVN, Disney Chanel, MiniMini i
jeszcze jakiś - nie pamiętam. Jest możliwość przyjazdu dzień
wcześniej i wyjazdu dzień później bez opłaty. Opiekun ma jeden
rodzaj zabiegu gratis - w cyklu 10 zabiegów. Na miejscu jest
siłownia ( oblegana przez rodziców), mini przedszkole z opiekunką i
sala zabaw dla dzieci, gdzie króluje Pani Stenia. Może nieco
piskliwa, ale stara się zapewnić dzieciakom zabawę organizując
imprezy kulturalne: teatrzyki, urodzinowe party, w moim przypadku
było jeszcze robienie marzanny, pożegnanie zimy i
powitanie wiosny.
Czego nie było np. w Argentycie, gdzie w listopadzie była moja
siostra z dziecmi. Istotną rzeczą i na pewno dającą sporą
oszczędność jest parking, za który nie trzeba płacić! Na stołówce
natomiast oprócz porcji, którą otrzymuje się na stół, można było się
poczęstować dżemem, smalcem i pieczywem ciemnym lub wieloziarnistym,
znikającymi w oczach. Poza tym w termosach zawsze była gorąca mięta,
kawa zbożowa, wrzątek i mleko. Płatki, co prawda zwykłe ale do bólu.
Jedzenia jest naprawdę dużo, smiem twierdzić, że możnaby zmniejszyć
opłatę i zmniejszyć porcje żywieniowe lub zamiast tego opłacić
przejazdy autokaru w płatnych wycieczkach.
Do wyboru są pokoje z panelami i wykładzinami. Osobiście wolałam
wybrać panele - ale to rzecz gustu i upodobań. Piętro i blok? Trudno
radzić - to zależy od ludzi, jakich się spotka. Ja trafiłam
rewelacyjnie! Mankamentem są na pewno 2 prysznice na 2 skrzydła -
ale jakoś mozna to przeżyć. W pokoju, prócz czajnika sztućców,
szklanek, ściereczki, tacki znajduje sie też miska, w której
swobodnie można umyć dziecko. Po 20 prysznice z reguły sa wolne.
Naprawdę żal mi było wyjeżdżać ale niestety bywa i tak. Obsługa też
miła. Pielęgniarka ma dyżur w nocy, jest 2 lekarzy każdego dnia
oprócz sobót i niedziel, zabiegi od poniedziałku do soboty, przed
obiadem. I cóż jeszcze mogę napisać? Można odpocząć! Pozdrawiam
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Gdzie znajdę opinie, sprawozdanie???
Sprawozdanie zpracy dydaktyczno-opiekunczo-wychowawczej w II polroczu roku
szkolnego....w grupie III 4-5 latkow
(W miejsca wykropokowane oczywiscie trzeba wstawic wydarzenia z Waszego
przedszkola)
Przykladowy szkic:
Grupa III liczyła 24 dzieci,w tym 19-5latkow i 5-4latkow,w tym 14 chlopcow i 10
dziewczynek.
Drugie półrocze w naszej grupie to wielce pracowity czas.Kontynuowałysmy
realizację tresci programowych wlasciwych dla tej grupy wiekowej.Dzieci
opanowaly duzy zasob wiedzy,umiejetnosci i zachowan.Poznaly wiele
wierszy,piosenek,tancow....itp....piszesz co opanowaly....Caly czas ksztalcily
umiejetnosci.......Duzy nacisk polozylysmy na....(np wychowanie
komunikacyjne,regionalne....wstawic z godnie z rocznym planem pracy
przedszkola) .Szcegolna uwage zwrocilysmy na....(...wybrac z tresci
programowych).Dzieci uczestniczyly w 4 wycieczkach a wybor miejsc uzalezniony
byl zalozeniami autorskiego programu regionalnego kolezanki Kowalskiej z ktora
wspolnie prowadzimy grupe.I tak dzieci odwiedzily skansen,muzeum(wstawic co
odwiedziły) gdzie obejrzaly.......zapoznaly sie z....Duzo wrazen dostarczyl tez
wyjazd do teatru i do cyrku.Dzieci obejrzaly......poznaly.....dowiedzialy sie
o.......Dzieci spotykaly sie z ciekawymi ludzmi na terenie naszego
przedszkola.Odwiedzila nas......dzieci dowiedzialy sie o.....Byl tez u
nas.....itd itp....Zorganizowalysmy takze w naszej grupie uroczystosc (Dnia
Babci i Dziadka,Dnia Rodziny...itp)Prawie stuprocentowa frekwencja
dziadkow,wzruszenie ,usmiechy na ich twarzach a takze na twarzach dzieci
pokazaly ,ze wszyscy bawili sie swietnie a my mielismy ogromną satysfakcje oraz
przeswiadczenie opotrzebie i celowosci oraganizacji takich imprez integrujacych
srodowisko rodzinne z przedszkolem (......opisac wszystkie inne
uroczystosci,ktore zorganizowalyscie,jak tez zajecia otwarte i na terenie
przedszkola z innymi grupami).Na pewno na dlugo w pamieci dzieci pozostanie
powitanie wiosny,kiedy to kolorowy korowod
przemaszerowal przez osiedle......itp...Dzieci do dzis wspominaja wydarzenia
zwiazane z obchodami Dnia Dziecka kiedy to....(ogladaly,uczestniczly,wykazywaly
sie....itd....opisac)...dalej opisac inne wydarzenia uzywając wiele
przymiotnikow opisujących odczucia dzieci i same wydarzenie......
Dzieci braly udzial w konkursach (..napisac ogolnie lub wymienic szczegolowo
jesli byly osiagniecia np.I miejsce,II miejsce.......)
Wiekszosc dzieci przyswoila zalozone cele i tresci programowe,jednak nalezy
wspomniec,ze w grupie znajduja sie tez takie dzieci,ktore wymagaly wyrownaczej
pracy indywidualnej (...mozna wymienic po nazwisku i czego praca dotyczyla) i
takie ktore wyroznialy sie sposrod innych w danej dziedzinie i z tymi rowniez
staralysmy sie prowadzic zroznicowaną prace indywidualną......(mozna wymienic
po nazwisku i czego praca dotyczyla).Ujawnily sie wybitne i nieprzecietne
talenty w dziedzinie....(np.B.Kowalska zajela pierwsz miejsce w miejskim
konkursie wokalnym...wymienic inne osiagneicia).
Z rodzicami oprocz zebran ogolnych prowadzilysmy prawie codzienne rozmowy
indywidualne,ustanowilysmy dyzury..(podac czasowo jakie..).Wsplprace z
rodzicami oceniamy bardzo dobrze .Cieple rozmowy i anonimowa ankieta
pokazują ,ze rodzice darzą nas ogromnym zaufaniem,oceniają nasza prace na ocene
celującą,co na pewno jest ogromną motywacją dla nas jako pedagogow na przyszly
rok pracy.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nikiszowiec - co dalej???!!!
Coś mi się tekst rozlazł. Tu jest dalsza częśc mojego wywodu
Muzeum będzie kiedyś - myślę że częściowo rolę muzeum mogłaby
przejąć krypta w kościele - chyba nie są obecnie wykorzystywane.
Kafejki też żadnej nie ma poza Sitgiem. Kiedyś miałem nadzieję że
powstanie tam gdzie kiedyś była no ale mamy tam bank - trudno. W
sumie ten salon gry co teraz powstał jakby się zamienił w kafejkę to
by nie zaszkodziło. No i jest jeszcze lokal po hot-dogach na
posterunek policji to sie chyba srednio nadaje ale centrum
informacji bo może by z tego było niezłe. Co jeszcze możemy pokazać?
Może balkan ale trzebaby go reaktywować. W sumie teren po którym
przebiegał nie jest zabudowana więc można by go pociągnąć normalnie
po torach. To by była atrakcja np trasa na giszowiec albo na trzy
stawy no i mysle że przydałoby się nam - mieszkańcom.
- Obelisk - stał i niech stoi może tam gdzieś z tyłu umieścić jakąś
toaletę tak żeby się w oczy nie rzucała. Przecież te miliony
turystów co to mają przyjechać gdzieś potrzeby muszą załatwiać
- Mnie jeszcze na sercu lezy sala na ul. dorobku górniczego. Tam
stawiałem pierwsze kroki w karate. Zresztą każdy facet z okolic
nikisza ma chyba za sobą przynajmniej jeden trening na tkkfie. Gdyby
udało się tam znów uruchomic klub. Teraz "Czarni" tułają się po
salach gimnastycznych różnych szkół na giszowcu, nikiszowcu i
szopienicach.
Co do artykulow w GW to w większości czytałem. Sam nawet list
napisałem i opublikowali Szczerze powiem że robienie kolonii
artystycznej nie za bardzo mi się podoba. Myślę że póki co Wilson
jest świetnym miejscem dla artystów a jak im się wenna skończy to
zawsze mogą zrobić sobie spacer na nikisz na kawę (jak już będzie ta
kawiarenka) .
Co do wieku ludzi na nikiszu to nie wiem czy zauważyliście ale
Nikisz młodnieje, choć jest jeszcze sporo starszych osób. Ja jestem
zwolennikiem sportu i rekreacji więc pod tym kontem patrzę na
możliwości rozwoju dla mieszkańców. Mamy Bolinę. Można tam pograć w
różne gry (dobrze by było czasem zorganizować jakiś turniej) Mamy
lodowisko. To wszystko dla młodych ale będzie i coś dla starszych.
Słyszałem że Czarni będą organizować zajęcia dla seniorów. Mają
odpowiednio przeszkoloną instruktorkę która ma prowadzić zajęcia
ruchowe a potem ma być basen. Odpłatność chyba będzie groszowa bo
będzie to finansowane z jakiś dotacji. Znając Darka Łyczkę to jak to
będzie miało ruszyć to odpowiednio to rozreklamuje. Tak więc mamy
coś dla starszych. Jak ktoś czuje się na siłach to 16 marca na
trzech stawach będzie bieg "
Powitanie wiosny" można się spróbować na
5 i 15 km Po tym wszystkim można zażyć relaksu w salonie spa na
Wilsonie albo na rynku na Nikiszu. Tak więc jak ktoś chce to na
Nikiszu można się zrelaksować. Podręczne sklepy mamy więc jest ok.
Pocztę mamy, bankomat też, komunikacja też jest całkiem niezła. Poza
bezpieczeństwem to myślę że nie można narzekać każdy może znaleźć
coś dla siebie. Myślę że jakby się udało rozwiązać problem
bezpieczeństwa i zagospodarować kilka skrawków zieleni w okolicy
mogłoby być miło.
Bardzo jestem ciekaw jaki będzie oddzew na akcję "najpiękniejszy
plac". To będzie próbnik na ile tak naprawdę nam zależy na
ulepszeniu naszej dzielnicy i czy chcemy naprawdę coś dla niej
zrobić. Szkoda tylko że to wszystko o czym piszę (a kurcze sporo się
tego nazbierało) nie jest rozreklamowane, że mało kto o tym
wszystkim wie i że tego wszystkiego trzeba szukać. Potem jest taka
opinia o Nikiszu że to dno, nie ma tu co robić i w sumie to taka
sypialnia bez przyszłości a przecież tak nie jest a może być lepiej
jeśli się zaangażujemy. Czemu by nie zacząć od upiększania placy
Ciekawe czy uda się placom zorganizować na tyle by wspólnie coś
zrobić
Ale się rozkręciłem - mam nadzieję że nie zasnęłaś. Ostatnia sprawa
i już kończę. Można by się zastanowić co możemy sami dla tej
dzielnicy zrobić, zorganizować się i małymi kroczkami działać.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Jeszcze raz o Gazecie Łomiankowskiej
A ja właśnie dzięki nowej Gazecie Łomiankowskiej znalazłem dopiero kilka dni
temu to forum. I bardzo się z tego cieszę. A mieszkam w Łomiankach prawie 3
lata. Wcześniej informacje o Łomiankach czerpałem głownie z Gazety
Łomiankowskiej. O tym, jakim źródłem informacji ona była, niech świadczy fakt,
że nigdy w niej nie znalazłem nawet wzmianki o tym forum. A widzę, że tu jest
sporo informacji i dyskusji na tematy lokalne. Jako uważny czytelnik Gazety
Łomiankowskiej chciałbym powiedzieć jedną uwagę generalną na temat nowej wersji
gazety: można się spierać o krój czcionki, wielkość ramek układ materiałów
itp., ale najpierw trzeba podkreślić, że stara Gazeta wyglądem przypominała
gazetkę szkolną (i to marną). Sanset napisał, że Gazeta Łomiankowska
była „siermiężna”. Nie, to była kompletna amatorszczyzna. Nie mam pojęcia, jak
ona była robiona. Myślę, że była to domorosła działalność jakiegoś urzędnika po
godzinach. Dobrze, że władze miasta zdecydowały się pójść krok dalej. Dlatego
nie można porównywać nowej Gazety ze starą. Są w zupełnie innej lidze. Nikt,
kto pisze obiektywnie, temu nie zaprzeczy. Dlatego ja też uważam, że uwagi
Sanseta są tendencyjne. Bo jeżeli ktoś sugeruje, że w nowej gazecie przestało
się informować o sprawach lokalnych i że jest propaganda, to ja przypominam te
długaśne „kartki z podróży” do różnych miejsc w kraju i na świecie (ha, ha to
dopiero były problemy lokalne), kopiowane z „Gazety Prawnej” tasiemcowe
wyjaśnienia przepisów no i oczywiście długaśne seriale o drodze po wale i
osiągnięciach burmistrza. Ja jako czytelnik „Gazety Łomiankowskiej” nigdy przed
wyborami nie poznałem poglądów opozycji, nie zetknąłem się za pośrednictwem
gazety z uwagami wobec poprzednich władz. Nie wiedziałem, jakie są argumenty
stron w lokalnym sporze. Dlatego proszę o elementarny obiektywizm. Oczywiście
to nie znaczy, że nie można mieć uwag do wyglądu i treści nowej gazety. Trzeba!
Pencroff ma konstruktywne uwagi. Też można się z nimi zgadzać lub nie, ale na
pewno redakcja powinna je wziąć pod uwagę. Ja bym polemizował ze stwierdzeniami
krytycznymi na temat tekstów o opłatach adiacenckich i o kanalizacji. Pierwszy
był prezentacją indywidualnych poglądów radnego na temat opłaty. Radny nie dał
recepty, skąd wziąć kasę. Ale czy musiał? Powiedział, że jego zdaniem system
opłaty adiacenckiej jest nieskuteczny i nieefektywny i niesprawiedliwy
społecznie. Starał się to uzasadnić (zdecydowanie poniosło go, gdy twierdził,
że każdy kto myśli inaczej, ten z pewnością jest zwolennikiem poprzedniej
władzy – to ewidentna bzdura). Każdy ma prawo do swoich poglądów. Natomiast
tekst o wodociągach omawiał w skroicie sytuację, potrzeby, szanse na pieniądze
i warunki, jakie trzeba spełnić. Pokazał jakąś drogę na wybrnięcie z obecnej
sytuacji, był apelem i do władz, i do mieszkańców. Co w artykule
publicystycznym, popularnym można dać więcej?
Też mam nadzieję, że nowa redakcja się rozkręci. Proponowałbym jej rezygnację z
opisywania szczegółowego każdej imprezy dla dzieci – zwłaszcza że materiały te
zawierają z reguły same ogólniki, niosą niewiele treści (mam tu na myśli takie
teksty, jak „sportowe
powitanie wiosny” czy reportaż z wielkanocnej imprezy w
bibliotece – w numerze 7). W ogóle nr 7 sprawiał wrażenie, że w Łomiankach
dzieje się coś tylko w sferze związanej z dziećmi i młodzieżą. Czy tu nie ma
problemów osób dorosłych? Chciałbym też bronić koncepcji, by gazeta zawierała
elementy lekkie, humorystyczne. Dlatego nie przeszkadza mi, że są również tego
typu pytania do radnego czy burmistrza, uśmiechnąłem się przy krótkim opisie
perypetii z zakupem sera. Nie bądźmy napuszeni.
Przepraszam za tak długi wywód. Bardzo się cieszę, że znalazłem to forum, więc
tak popłynąłem. Następnym razem postaram się krócej :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy zdarzyła się wam pechowa podróż???
a i owszem:)
Przydarzyla się ... pechowa, nie pechowa - z
pewnością jednak prawie fabrycznie adrenalinowa:)
Jakis czas temu poprzestawialam sobie trochę pory roku. Postanowilam
przeskoczć z mroznej i śnieżnej zimy prosto w jesienną Nową Zelandię
po to tylko, aby po miesiącu wrócić na czas na
powitanie wiosny:)
Nadeszla pora wyjazdu. Ostatnią noc przed odlotem spędzilam
bezsennie pakując się. Rano pólprzytomna pojechalam do pracy.
Wieczorem biegiem do domu. Zabralam swój dobytek i żwawym klusem
ruszylam w strone lotniska. Wreszcie w nocy rozsiadlam sie w
samolocie do Hong Kongu (w którym nawiasem mowiąc spędzilam równo 23
i pol godziny). Przespalam calą podróż. Przy lądowaniu w HK ok.
osmej rano czasu lokalnego myślę sobie - nie jest zle, najgorsze mam
za sobą. Zabralam swoje toboly, poszlam do informacji zaczerpnąć
języka - gdzie zostawić bagaze, co i jak zwiedzać przez caly
dzień. Po jakiejś godzinie opuścilam wreszcie lotnisko z ciężkim
plecakiem wypchanym rzeczami, ktorych wolalam nie zostawiac w
przechowalni. Zdążylam jeszcze (nie)przytomnie zalożyć dopiero co
kupione i niewypróbowane obuwie i ruszylam na podbój Hong Kongu:)
Oczywiście wilgoć i upal od razu ścięly mnie z nóg, a odrapane stopy
zaczęly bąbelkować juz po niecalej godzinie. Apteczki w ciężkiej
graciarni na plecach oczywiście niet - bo po co. Zacisnęlam zęby. W
końcu raz się żyje. Bąble nie zając, nie uciekną:) i poszlam jak
czolg na zwiedzanko:) Wlóczylam się tak caly dzień, oprocz zdjec
robiąc jeszcze przy okazji zakupy - sila wyższa:) Obladowana
zakupami i zabąbelkowana, prawie nieprzytomna ze zmęczenia dotarlam
wreszcie z powrotem na lotnisko po 21-ej. Najpierw odebralam bagaze
z przechowalni. Potem musialam jakoś się przepakować. Nastepnie
odprawa, dzieki ktorej znow pozbylam się bagażu glownego. Potem
poszukalam wolnej lawki, aby usiąść wreszcie spokojnie, zrobić
porządek z bagażem podręcznym i pozbierać w jedno miejsce (znaczy
sie do paszportu) wszystkie latające luzne świstki. Posprawdzalam
czy wszystko mam przy sobie i ruszylam do swojej 'bramki' numer
chyba 42 czy jakoś tak... lomatko bosko! Przeciez to chyba na koncu
lotniska! To byla dopiero droga krzyżowa. Bylo już pozno.
Przeliczylam się trochę. Nie przypuszczalam, że przede mną jeszcze
taaaaaaaki kawal drogi. Co raz wolniej sie wloklam. Czas co raz
szybciej uciekal. Poranione stopy swidrowaly bólem, aż do szpiku
kości. O plecaku juz nawet nie wspomne. W końcu po calych wiekach
dotarlam!! Hurra!! Nareszcie! Zaraz wejde do samolotu i choc mocno
nieświeża padnę wreszcie nieżywa:)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Marsz (nie)tolerancji w Krakowie
Hmm, to poddanie się, i to ironiczne, dotyczyło tylko i wyłącznie "odkrywania" w
sobie skłonności sodomistycznych... I niczego więcej.
Oczywiście, nikt nie ma monopolu na wiedzę, nawet laureaci Nobla.
Ale szybko, bo niestety mam niedługo następny wyjazd;
Kwestia budowy tożsamości europejskiej....
potężna propaganda zaczyna się już w przedszkolu;
www.sp3.lubsko.pl/zalucka1.htm
Czy rodzynki-
www.zegocina.pl/aktual/2006/2006-03/
wiosna/przedszkolewiosna.htm
www.ckp.edu.pl/main/zasoby/zeszyty/2/Promocja%20UE%20w%20przedsz.pdf
www.zsp-drezdenko.oswiata.org.pl/publikacje_haliny.htm
Mam wrzucać dalej odnośniki, czy potrafisz sam wpisać w gogle; "zabawa w unię
europejską,
powitanie wiosny w unii europejskiej"
Jeśli nie jest to potężna indoktrynacja to co to jest??
Stany Zjednoczone (podobno moje?!)- na razie mają katar, ale za kilka lat
ponownie staną się gospodarką o niesłychanych możliwościach rozwoju. Nie jestem
amerykanofilem, po prostu stwierdzam fakt, tu jest jego potwierdzenie;
pl.wikipedia.org/wiki/Produkt_krajowy_brutto
Co do eurokołchozu, to nie mam i nie miałem o nim dobrych rokowań;
old.euro.pap.pl/cgi-bin/europap.pl?grupa=42&ID=275
Większe kraje tworzą prawo pod swoje dyktanda; gazociąg północny(Niemcy) , pakt
śródziemnomorski (Francja), największe dopłaty do rolnictwa (Francja)
Tu nie trzeba gazet codziennych, tygodników, to jest opisane w sprawozdaniach
wewnątrzkołchozowych.
Co do demokratyczności socjalizmu kołchozowego niech będzie moja powtórka;
Dlaczego więc nad obecnym traktatem nie było referendów w poszczególnych
krajach? Dlaczego bardzo nisko notowani politycy stawali się nagle "mędrcami i
źródłami wiedzy" o traktacie, którego tak naprawdę nie czytali? Gdzie miałeś
tak szeroko reklamowany "vox populi" w krajach eurokołchozu? Gdzie były debaty?
Nigdzie, bo jakby było, to by poległo w referendach jak we Francji i Holandii.
Na marginesie, to były niezłe jaja jak straszono Polaków konsekwencjami
nieprzyjęcia; bo co inne narody powiedzą!!!!!, bo to wstyd, i w ogóle i w
szczególe. Tylko, jak już nadmieniałem, czy jak Francja i Holandia nie przyjęły
traktatu, to, 3 wojna światowa wybuchła, kula ziemska się zatrzymała, krowy na
tydzień przestały dawać mleko (ze względu na limity czynność wysoce wskazana w
kołchozounii).
Nie musisz wierzyć wstawianym przeze mnie odnośnikom, tak samo jak ja twoim.
Nikt nie ma monopolu na wiedzę i można się tak tygodniami tym wymieniać.
Co do bogactwa ludzi na tym kontynencie żyjących...
wyborcza.pl/1,76842,4768707.html Twoje opisy sobie, a odczucia ludzi
swoje...
Co do biurowkracji i absurdów tak lekceważonego przez ciebie przepisów...
www.zegocina.pl/aktual/2006/2006-03/wiosna/przedszkolewiosna.htm
iskry.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=41&Itemid=52
geralt.blox.pl/2007/06/Unijne-absurdy-czyli-bimber-wodka.html
wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=9789
mypolacy.de/aktualnosci,absurdy-unijne,18.html
www.piotrowski.org.pl/serwis/konkursy_get.php
czestochowaforum.pl/viewtopic.php?t=1519
Na pewno dzięki takim poczynaniom eurokołchoz będzie kraina miodem i mlekiem
(nie zapomnijmy o limitach)płynącym, a "ojcowie komisarze" będą po wsze czasy
wzorami wiedzy i rzetelności.
Minusów eurokołchozu jest duuużo więcej, trzeba tylko zdjąć różowe okulary i
przyjmować więcej krytycyzmu, zamiast dziecięcego cielęcego zachwytu nad
sztucznym tworem, na którego (tak, tak ble, ble, ble..)łożę moje ciężko
zarabiane pieniądze.
Poza tym nawet w przypadku największej "hippisowskiej" miłości do wspólnego
dzielenia w eurokomunie, jakakolwiek chętka na moją najlepszą z żon zakończyłaby
się dla delikwenta bardzo tragicznie :))
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: uprawa roślin cebulowych w doniczkach
Witam na forum Gazety!
No,no, zima dopiero się zaczęła, a wy już myślami przy wiośnie, hola! jeszcze 4
miesiące!
Tak po prawdzie to kwitnące rośliny cebulowe w doniczkach zaczynają się
pojawiać w kwiaciarniach już w lutym. Do najpopularniejszych należą hiacynty,
narcyzy, tulipany, krokusy, szafirki oraz kosaćce: żyłkowany i Danforda.
Niestety do takiego pędzenia należy kupić cebule jesienią i przez okres zimy
pozostawić w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu zakopane w piasku lub torfie.
Temperatura przez około 10 tygodni nie powinna być wyższa niż 4-5 stopni.
Dopiero, gdy ich liście będą miały kilka centymetrów przenosimy je do
mieszkania i ustawiamy w jak najchłodniejszym miejscu. Tulipany i hiacynty
trzymamy w temperaturze około 18 C a inne gatunki 14-16C. Teraz więc pozostaje
je kupić w kwiaciarni i po prostu posadzić w misach tworząc różnobarwne
kompozycje. Rośliny cebulowe to również niedoceniane ozdoby balkonów i ogrodu!
Co prawda na
powitanie wiosny jeszcze za wcześnie, ale w ramach zachęty co
nieco o tych roślinach w ogrodzie na balkonie i w domu.
Wielobarwne kwiaty gatunków cebulowych upiększają ogród w okresie, gdy inne
rośliny zaledwie rozpoczynają wegetację. Zwykle sadzimy je późnym latem, aby w
następnym roku zakwitły na wiosennych rabatach, a latem - gdy już przekwitną i
uschną im liście – wyrzucamy. Spróbujmy jednak nieco inaczej potraktować te
niezwykle ozdobne gatunki - posadzić je w miejscach, gdzie będą się mogły
swobodnie rozwijać, nie utrudniając koszenia trawnika czy przekopywania rabaty.
Pod drzewami i krzewami
To chyba najlepsze miejsce do uprawy gatunków cebulowych. Ponieważ większość
zaczyna wegetację, zanim jeszcze na drzewach i krzewach pojawią się liście,
można je posadzić nawet tam, gdzie latem nie będą rosły żadne inne rośliny.
Cebulowym taka lokalizacja nie przeszkadza. Rozkwitają jako pierwsze, a w
czasie, gdy na krzewach na dobre rozwiną się liście, one zapadają w letni sen.
W tych warunkach doskonale się rozrastają i z każdym rokiem coraz więcej ich
pięknych kwiatów wita
wiosnę.
Rośliny cebulowe najlepiej czują się tam, gdzie ziemia jest wilgotna i ciepła,
dobrze nasłoneczniona
wiosną, a trawa rzadka lub nie ma jej wcale. Doskonałym
miejscem do ich uprawy jest rabata założona wokół pni drzew; rozwijają się tam
o wiele lepiej niż na trawniku lub rabacie bylinowej. Do uprawy pod drzewami i
krzewami najlepiej nadają się: psiząb liliowy, czosnek niedźwiedzi,
przebiśniegi, krokusy i szafirki, zimowity oraz gatunki bardziej popularne,
takie jak narcyzy, kosaćce cebulowe, hiacynty czy nowe odmiany tulipanów, które
wykopujemy raz na kilka lat.
Wśród roślin okrywowych
Coraz częściej zamiast zakładać trawnik, wiele miejsc, szczególne na obrzeżach
ogrodu, obsadzamy bylinami okrywowymi. Zwykle są to gatunki zimozielone i
właśnie pomiędzy nimi możemy posadzić rośliny cebulowe.
Wiosną wyglądają
niezwykle pięknie na tle zielonego kożucha z barwinka, bluszczyka kurdybanka
czy głowienki. Wiele gatunków pod kołderką z bylin znacznie lepiej znosi zimowe
mrozy. Nawet te wrażliwe, jak eryfronium, doskonale zimują w takich warunkach.
Wokół trawnika i rabaty
W trawie można posadzić większość gatunków cebulowych. Jeśli jednak chcemy, by
przetrwały do następnej
wiosny, miejsca, w których rosną, kosimy dopiero wtedy,
gdy roślinom uschną liście. Dlatego też polecanym miejscem ich uprawy są
obrzeża trawników, ogrodów skalnych oraz rabat bylinowych. W trawie najlepiej
czują się cebulice, hiacynty, narcyzy, tulipany botaniczne. Tam gdzie rosną
zimowity, nie powinniśmy kosić trawy aż do czasu ich kwitnienia, czyli do
jesieni.
W pojemnikach
Ten rodzaj uprawy na dobre zadomowił się w wielu krajach, jednak u nas jest
ciągle rzadko stosowany. A przecież rośliny cebulowe to wymarzone kwiaty do
kompozycji w pojemnikach, zarówno na balkony czy tarasy, jak i w patio. Ich
sadzenie jest bardzo proste, a wiele gatunków może nawet zimować w pojemnikach,
jeśli je odpowiednio zabezpieczymy przed zimnem. Jeżeli uda nam się dobrać
pojemnik podkreślający urodę rosnących w nim roślin, efekt może być znacznie
lepszy niż wówczas, gdy posadzimy je na rabacie. Wiele gatunków o małych
cebulach możemy też użyć do dekoracji skrzynek balkonowych.
ABC sadzenia
Aby jak najdłużej cieszyć się kwiatami gatunków cebulowych i co roku mieć ich
więcej, gleba do uprawy roślin powinna być `żyzna i przepuszczalna. Warto więc
zadać sobie trochę trudu i przed posadzeniem cebul dokładnie ją przekopać,
odchwaścić i wymieszać z żyznym podłożem ogrodniczym.
Większość roślin kwitnących
wiosną sadzi się od końca sierpnia do początku
października, tak aby cebule zdążyły podrosnąć i zakorzenić się jeszcze przed
zimą. W sklepie wybieramy takie, które są twarde, gładkie, bez pleśni i plam na
łuskach. Sprawdzamy również, czy są w stanie spoczynku, tzn. bez wyrośniętych
liści i korzeni.
Głębokość sadzenia powinna równać się trzykrotnej średnicy cebuli. Po
posadzeniu rośliny podlewamy, co sprzyja ich ukorzenianiu się. Kiedy wystąpią
pierwsze mrozy, rabatę przykrywamy torfem albo korą. Jednak gdy rosną one wśród
bylin okrywowych nie wymagają – jak już wspomniałem – żadnego okrywania.
Jeszcze o tulipanach
Kiedyś ich cebule sadzono jesienią i wykopywano po przekwitnięciu. Przez kilka
sezonów w jednym miejscu mogły rosnąć tylko tzw. tulipany botaniczne, polecane
do tworzenia wieloletnich kompozycji. Obecnie w sprzedaży pojawiły się również
nowe odmiany, które mogą przebywać w gruncie nawet parę lat, bez kłopotliwego
wykopywania.
Pozdrowienia,
Jerzy Woźniak
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: OBRZĘDY PRZYWOŁYWANIA WIOSNY
OBRZĘDY PRZYWOŁYWANIA
WIOSNYW czwartą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną Laetare, Czarną lub Białą,
w południowej i zachodniej Polsce (w Wielkopolsce, na Śląsku i Podhalu,
w zachodniej części Ziemi Krakowskiej, w okolicach Żywca, a sporadycznie
także i w innych regionach Polski) praktykowany był prastary obrzęd
niszczenia (topienia lub palenia) kukły - postaci kobiecej zwanej Marzanną,
Moreną, Marzaniokiem (na Śląsku), Śmiercią, Śmiercichą (w Wielkopolsce),
Śmierzcią, Śmierztką (na Podhalu).
Była ona symbolem zimy, chorób śmierci i wszelkiego zła dręczącego ludzi,
zwłaszcza w okresie zimowym. Istotą obrzędu było nie tylko niszczenie zimy,
ale także magiczne przywoływanie
wiosny.
Kukłę, czyli odpowiednio uformowany pęk słomy, niekiedy obleczony w białe
płótno (być może było ono analogiczne z białym śmiertelnym całunem), albo -
jak na Śląsku - postać umocowaną na wysokim kiju, zrobioną z gałganów
i słomy, ale wystrojoną w świąteczne ubranie - strój druhny: białą koszulę,
gorsecik, spódnicę i fartuszek, w wianku dziewczęcym na głowie i wstążkami
w warkoczach - starsze i małe dziewczęta niosły w uroczystym orszaku, od domu
do domu, od obejścia do obejścia, aby zabrała z nich całe zło i nieszczęścia.
Śpiewały przy tym:
Marzaneczka rosła aże nam urosła
Jak sosna, jak sosna.
Niesiemy Marzankę z obory, z obory,
Nie bójcie się ludzie tej mory.
Marzaneczka rosła ...
Kędy cię marzanko nieść mamy,
Kiedy my drużeczki nie znamy.
Marzaneczka rosła...
Wynieście mnie dzieweczki
Tu na te pagóreczki,
Potem wrzućcie do wody,
O, do głębokiej wody.
Kiedy już obeszły z Marzanna wszystkie domy, wynosiły ją poza granice wsi,
rzucały na ziemie, zrywały z niej ubranie, rozdzierały na części, podpalały
je i płonące wrzucały do wody, stawu lub rzeki, po czym szybko, nie oglądając
się za siebie wracały do domu.
Następnego dnia na miejsce Marzanny wprowadzały do wsi Gaik Zielony, zwany
także Latem, Lateczkiem lub Latorośkiem. Byłą to dużą, sosnowa, zielona
gałąź, przybrana wstążkami, słoneczkami z karbowanego papieru, wydmuszkami
jaj i innymi podobnymi ozdobami. Obchodzono z nią wieś, podobnie jak
z Marzanną, wykrzykując:
Mor ze wsi, Lateczko do wsi
Za wniesienie Gaika, czyli Nowego Latka, za wprowadzenie
wiosny do wsi,
dziewczęta otrzymywały od gospodyń jajka, kawałki placka lub obwarzanki,
a także drobne pieniądze.
O obrzędzie niszczenia zimy pisał w XV w. wielki historyk i kronikarz polski
Jan Długosz, już wówczas nazywając go obyczajem starożytnym i ganiąc jako
praktykę pogańską.
W 1420r. biskup Andrzej Łaskarz mocą synodu poznańskiego zobowiązywał księży
w podległej mu diecezji: Nie dozwalajcie, aby w Niedzielę, która zwie się
Biała, Laetare odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakowejś postaci,
którą śmiercią zowią i w kałuży topią...
Stary ten obrządek przetrwał jednak wieki i - chociaż w zmienionej nieco
formie - zachował się do naszych czasów. Zapewne dlatego, że do połowy XIX w.
stał się przede wszystkim dziecięcą zabawą, urządzaną na
powitanie wiosny,
a jego dawny sens magiczny został zapomniany.
Obecnie zabawy zwane Marzanną, spopularyzowane przez telewizję, odbywają się
we wszystkich niemal regionach Polski, nawet tam gdzie pierwotnie obrzęd
Marzanny nie był znany. Urządza się je najczęściej w dniu 21 marca, a więc
w pierwszy dzień
wiosny kalendarzowej, według różnych pomysłów i dowolnie
przyjętych zasad.
Zabawa wiosenna zwana Marzanną, może być po prostu wycieczką do lasu lub
nad wodę, połączoną z paleniem ogniska, pieczeniem kartofli i kiełbasek,
opowiadaniem sobie rozmaitych historii.
Bywa, że jest to pochód z własnoręcznie wykonaną kukłą Marzanny.
Pochody takie i zabawy są często połączone z konkursami na najbardziej
pomysłowo wykonaną Marzannę, a organizują je co roku np. muzea regionalne
lub ośrodki kultury prowadzące zajęcia z dziećmi i młodzieżą.
Mogą to być także (jak to robiły nie raz dzieci szkolne we wsiach regionu
sądeckiego) pochody z wielkimi wyciętymi z kartonu złymi stopniami -
jedynkami i dwójkami, które topi się w nurtach Dunajca, Popradu i Białej,
wołając (tak jak dzieci z Zabrzeży k. Łącka):
Najlepiej gdy dwóje z korzeńmi wyrwiemy!
Wyrwiemy z korzeńmi,
Do wody wrzucimy
Wszystkie szkolne chwasty
W wodzie utopimy!
W pochodzie idącym z Marzanna mogą znaleźć się przebierańcy w obmyślonych
przez siebie kostiumach i maskach. Atrakcyjność tych zabaw zależy od
pomysłowości organizatorów i uczestników, dzięki którym dawną tradycja może
powracać i wplatać się w obyczaj współczesny.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Z DZIEĆMI, DLA DZIECI - i nie tylko...
Raz na jakiś czas
Co jest typowym produktem kanadyjskim? Syrop klonowy. Jesteście ciekawi jak go
się wytwarza? Od 22 lutego do 8 kwietnia można sprawdzić to na własne oczy w
Kortright Centre for Conservation (9550 Pine Valley Dr., tel:905-832-2289). Na
Sugarbush Maple Syrup Festival można oczywiście posmakować typowe danie - placki
z syropem. Położone jest niedaleko Paramount Wonderland w Voughan, z highway 400
na zachód Mackenzie Dr. Otwarte od 10 do 16, dorośli $6, dzieci $4.
Jeśli będziecie w Toronto na Święta Wielkanocne, nie można przegapić parady
‘zajączków’ na Beaches Easter Parade. Parada ma tradycję, bo jest organizowana
przez The Toronto Beaches Lions Club już od 1965, a uczestniczy w niej ponad 100
platform (floats) z różnymi postaciami mniej lub bardziej bajkowymi i
nieodłącznymi świątecznymi zającami. To swoiste
powitanie wiosny przyciąga ponad
40.000 tłum, w wiekszości dzieci. Niektóre, bardziej pomysłowe, trzymają kartony
z napisem ‘tu rzucać cukierki’, ponieważ przy okazji rozdawane są słodycze.
Parada odbywa się na Queen’s St. E. w dzielnicy The Beaches. Dokładny czas i
miejsce sprawdźcie w prasie lub Access Toronto.
Kolorowe smoki tańczące przy dźwiękach orientalnej muzyki zainteresują nie tylko
dzieci. The Toronto Lion Dance Festival (www.liondancefest.com), to popisy
sprawności i lekkości i szaleństwo wirujących barw. Główną, choć nie jedyną
atrakcją są popisy drużyn 2 osobowych i oczywiście pokazy długich na
kilkadziesiąt metrów smoków z Chin i Kanady. Imprezy w różnych miejscach centrum
miasta na początku czerwca.
Celebrate Toronto Street Festival (week-end około 7 lipca, tel:416-395-7350) to
festiwal uliczny, rodzinny i dla każdego. W 5 miejscach na Yonge Street, która
jest najdłuższą ulicą świata, na 10 scenach i wokół nich dzieje się wiele
interesujących rzeczy.
Dla nieco większych dzieci i młodzieży warto wspomnieć o festiwalu muzycznym
prezentującym najnowsze trendy estrady. To North by Northeast Music Festival
(tel:416-870-8000, www.nxne.com), odbywający się około 8 lipca na terenach
University of Toronto i w różnych klubach w mieście.
Wielką frajdą dla dzieci, jak i dla dorosłych, jest coroczny festiwal ogni
sztucznych (ostatnio zawieszony). To była największa tego typu impreza na
świecie, obecnie zastapiona pokazami na terenie Ontario Place, połączonymi z
pokazami laserowymi i ruchomymi fontannami.
W jesieni odbywa się jedyny w swoim rodzaju festiwal filmowy, tylko i wyłącznie
dla twórców poniżej 19 roku życia. Toronto International Teens Movie Festival
(mniej więcej od 27/10 do 4/11, www.hiltz2.com/titmf.htm) to przegląd twórczych
możliwości młodych z całego świata, co ciekawe pierwszą selekcję materiałów
dokonują rówieśnicy ze szkół w Toronto.
A jeśli lubicie słuchać opowiadań, oczywiście po angielsku, to trzeba
skontaktować się z instytucją, która organizuje dni 'opowiadania i słuchania' -
Storytellers Fall Gathering: Steeped in Stories (www.storytellingtoronto.com).
Nie można pominąć Halloween, który jest tu zabawą przede wszystkim dla dzieci.
Przed domkami pojawiają się świecące dynie, a po ulicach biegają różne
straszydła. Wiele imprez dla dzieci przygotowywanych jest w różnych miejscach i
najlepiej sprawdzić to w gazetach, na przykład w NOW. Na Church Street odbywa
się wieczorem parada, jednak niekoniecznie przypada na 31 października (zleży
kiedy jest week-end).
Santa Claus Parade (około 20 listopada, www.thesantaclausparade.org) to
wyjątkowy moment dla dzieci. Ma blisko stuletnią tradycję i jest niezmiennym
hitem. To wielki pochód z tysiącami uczestników i gęsto upchanymi przez widzów
chodnikami. Maszerujące orkiestry i postaci z bajek, wielkie platformy i w końcu
ten najważniejszy – Święty Mikołaj! Cały pochód trwa parę godzin i zaczyna się
na Bloor St. W. i skręca w University Ave. Tłumy zajmują najlepsze miejsca już
na długo przed rozpoczęciem pochodu. Całe rodziny siedzą na krzesełkach, dzieci
machają czerwonym znakiem 'Św. Mikołaju zatrzymaj się tu!' (podobnym do
drogowego znaku stop) i popijają gorącą herbatę. Oczywiście należy się ubrać
odpowiednio ciepło.
Skoro jesteśmy na kontynencie Amerykańskim, ziemi Indian, musimy zobaczyć ich
wspaniałe obrzędy. Najlepszą okazją jest Toronto International Pow Wow, podczas
Canadian Aboriginal Festival (www.canab.com). Prawie 1.000 kolorowych i
tańczących Indian stanowić będzie niezapomniane przeżycie. Festiwal ma miejsce w
SkyDome w listopadzie lub grudniu.
First Night Toronto Celebretion of the Arts to impreza (okolice Harbourfront
Centre, www.firstnighttoronto.com) dla dzieci w popołudnie sylwestrowe. Różne
przedstawienia i zabawy na powietrzu, konfetti, a nawet przywitanie Nowego Roku
(przed czasem, mniej więcej wtedy gdy wybija 24 w Polsce, ze względu na
maluchów) i sztuczne ognie zadowolą tych najmłodszych. Natomiast imprezy
odbywające się na przywitanie tego prawdziwego nowego roku, o północy, też są
przyjazne dla dzieci i całych rodzin, ponieważ jest to dobra zabawa całkowicie
bez alkoholu. Odbywa się na Nathan Philip Square, ognie sztuczne w Harbourfront.
W zimie Winterfest (week-end zwykle około 12 lutego) jest zabawą dla malutkich
jak i dużych. Fantastyczne rzeźby w lodzie i śniegu mają coś z magii, a często
przedstawiają bajkowe postaci. Był już świat sci-fi, Harry Pottera i czarodzieja
z ID – co roku proponowany przez artystów temat to coś nowego. Ale Winterfest to
nie tylko śnieg, to prawdziwa uliczna zabawa, koncerty, występy artystów a nawet
darmowe placki na otwarcie! Tradycyjnie impreza odbywa się w 2 miejscach na
Nathan Phillips Square, przed ratuszem miejskim i na Mel Lastman Square (North
York).
Wiele z festiwali i imprez organizowanych co roku lub jednorazowo, nadaje się
także dla dzieci. Najlepiej sprawdzić co się dzieje w mieście i jaki charakter
ma ta impreza w NOW (www.nowtoronto.com). Jest to bezpłatny tygodnik publikujący
tego typu informacje.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
2 z
2 • Wyszukano 177 wyników •
1,
2