Linki
menu      Powitania na dzień dobry
menu      powitania na pocztę
menu      powitanie biskupa
menu      Powitanie gości
menu      Powitanie jesieni
menu      powitanie młodych
menu      Powitanie Słońca
menu      powitanie Windows
menu      Powitanie z Afryką
menu      Powiat Węgorzewo
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • alu85.keep.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powitanie wiosny





    Temat: Kiełpin Umiera!
    Chętnie dołączę do sprzątania. 30 marca fotografowałem Jezioro Kiełpińskie,
    temat powitanie wiosny. Z serii 25 zdjęć, tylko kilka udało sie wykadrować tak,
    aby nie było widać wszechobecnego śmietnika. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: wycieczki autokarowe
    wycieczki autokarowe
    A może mielibyście ochotę wybrać się na wycieczki autokarowe w Polskę? Mam juz
    nowy kalendarz wycieczek na przyszłe półrocze.
    Wycieczki wyjeżdżają z Warszawy z Placu Bankowego, ale jak będą osoby
    zainteresowane w Legionowie możemy zabierać te osoby np. z Pętli 723.
    więcej szczegółów o wycieczkach wyjazdowych i spacerach po Warszawie
    znajdziecie na www.przewodnicy.warszawa.pl. Polecam wpisać się na listę
    subskrybcyjną.

    Poniżej przedstawiam propozycje programowe.

    10. grudnia 2006 sobota
    "Zimowe spotkanie z Radomiem" .
    (Radom - Lewiczyn)
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    6. stycznia 2007 sobota
    "Warszawa nocą"
    Koszt uczestnictwa: 25 zł

    17. lutego 2007 sobota
    "Urokliwy świat małych miasteczek"
    (Bieżuń - Sierpc - Drobin)
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    1. - 4. marca 2007
    "Wileńskie Kaziuki"
    Koszt uczestnictwa: 620 zł

    10. marca 2007
    "Drewniana architektura Mazowsza"
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    24. marca 2007 sobota
    "Powitanie Wiosny"
    Koszt uczestnictwa: 35 zł

    1. kwietnia 2007 niedziela
    "Palma kurpiowska" (Łyse)
    Koszt uczestnictwa: 45 zł

    14. - 15. kwietnia 2007 sobota / niedziela
    "Szlak Dolnej Wisły"
    Koszt uczestnictwa: 185 zł

    21. kwietnia 2007 sobota
    "Prawosławne Podlasie"
    Koszt uczestnictwa: 55 zł

    5. maja 2007 sobota
    "Prastare Mazowsze"
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    12. maja 2007 sobota
    "W krainie kwitnącej manoli" (Rogów)
    Koszt uczestnictwa: 45 zł

    19. maja 2007 sobota
    "Żalazne korzenie"(z udziałem w festynie archeologicznym)
    Koszt uczestnictwa: 55 zł

    26. maja 2007 sobota
    "Gdzie gwoździe klepią"
    Koszt uczestnictwa: 55 zł

    2 czerwca 2007 sobota
    "Polska Amazonia"
    Koszt uczestnictwa: 55 zł

    7 czerwca 2007 czwartek
    "Boże Ciało"
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    16. czerwca 2007 sobota
    "Piękno w drewnie zaklęte"
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    23. czerwca 2007 sobota
    "Szlakiem Ojca Kolbego"(Zduńska Wola - Pabianice - Niepokalanów)
    Koszt uczestnictwa: 60 zł

    30 czerwca 2007 sobota
    "Pałace i dwory Mazowsza"
    Koszt uczestnictwa: 40 zł

    więcej na www.przewodnicy.warszawa.pl Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wszystko za troche ciepła i słońca!
    teqilaa napisała:

    > eee tam, sztywne jakies to towarzystwo ;)

    Ale kwiatki lubi! Chcesz kwiatka - tak na powitanie wiosny? ;)P
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powieś budkę - przywitaj wiosnę
    a moze zamist tych wszystkich zajęć na powitanie wiosny dorzsucic po budce dla
    sikorki i pleszki(???) na skwery w radomiu Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: co jest z przejsciem pod Grzecznarowskiego?
    czekają, aż generał zrobi festyn "powitanie wiosny" Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Federacja Zielonych zaprasza na przejażdżkę
    Federacja Zielonych zaprasza na przejażdżkę
    Jeździsz rowerem - jesteś bohaterem!

    Szanowni Państwo!

    Wszystkich miłośników dwoch kółek zapraszamy na rowerowe powitanie
    wiosny 2002. Impreza rozpocznie się na Placu Zamkowym o godz. 12.00
    dnia 24 marca (niedziela) i potrwa około dwóch godzin. W tym roku
    zachęcamy do wspólnego przejazdu ulicami Warszawy oraz zniszczenia
    Samochodu Marzanny z Dużym Brzuchem.

    Akcja, w tym roku pod hasłem "Tłusty brzuch wprawić w ruch", ma
    przypomnieć warszawiakom, że codzienna dawka pedałowania to samo
    zdrowie, szczególnie po okresie zimowego zastoju i lenistwa, kiedy
    przybywa nam niepotrzebnych kilogramów i spada kondycja fizyczna.
    Co roku w Warszawie 9000 osób dostaje zawału serca - a przecież
    wystarczy 30 minut spokojnej jazdy na rowerze dziennie, by zmniejszyć
    ryzyko chorób serca o połowę. By otrzymać zalecaną przez lekarzy dawkę
    ruchu, nie musisz chodzić na siłownię, do fitness clubu, na
    jogging. Rzuć samochód!

    Postulat do władz: Federacja Zielonych proponuje, aby urzędnicy
    zajmujący się transportem w Warszawie, a przede wszystkim pracownicy
    Zarządu Drog Miejskich, przynajmniej raz w tygodniu dojeżdżali do
    pracy na rowerze. Wszakże ich obowiązkiem jest dbać o wszystkich
    użytkowników dróg, a więc również o tysiące rowerzystów. Codzienna
    praktyka rowerowa umożliwi im poznanie niełatwych do dostrzeżenia
    zza szybki samochodu problemów z jakimi borykają się cykliści, oraz
    mężne stawienie czoła zidentyfikowanym trudnościom.

    Konrad Dybek
    Robert Ostrowski
    Radek Brzozowski
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ŚRODA o 19 ???
    Brak daty.
    szpila555 napisał:
    > Tylko daty brak!
    > To dzisiaj, czy w końcu lutego?
    W końcu lutego,to bedzie powitanie wiosny.
    Dzisiaj zaś znaczy 17 stycznia.Drobnym kroczkiem,tapu tapu ...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Już po zlocie
    kaukonsky napisał:

    > Uczestnikom (i kilku osobom nieobecnym) przesyłam foty na priv.

    Z przyczyn ode mnie mało zaleznych nie mogłem uczestniczyć.Załapie sie na
    powitanie wiosny.Skrzynka moja pocztowa pusta,a bylem duchem z Wami. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Długi Targ: Bańki na powitanie wiosny
    Długi Targ: Bańki na powitanie wiosny
    szkoda ze nie uczymy ekologii poprzez czyste smietniki na
    starowce,ten przy ulicy Podgarbary jest obdrapany i nie
    dezynfekowany od wielu lat, a korzystają z niego nie tylko
    mieszkancy. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wielkie powitanie wiosny
    Wielkie powitanie wiosny

    Przedszkolaki i pierwszoklasiści topiący marzannę.

    ***************************************

    W tym roku marzanna ma postać wysokiego faceta z wyjątkowo tępym wyrazem twarzy.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Olsztyn jest piekny... 137 :-)
    Dzieje sie...
    W sobote tyle ze nie wiadomo co wybrac...
    ale pewnie trzeba splynac Łyna...
    na powitanie wiosny...
    a wieczorem pogadac przy piwku z Patrykiem!
    ;p
    :-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Olsztyn jest piekny...141 :-)
    W dzisiejszym Olsztyniaku sa konkrety na temat V Skorpenowego Spływu
    Łyna, na powitanie wiosny.
    Jest tez tekst o Rospudzie...
    bardzo miła rzeka do wedrowania.
    Polecam,
    mam nadzieje ze cywilizacja tej rzeki nie zmieni.
    :-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Olsztyn jest piekny! cz 99 :-)
    a słońca nie widzisz ?
    Cały dzień słoneczny, własciwie to kąpiel w słońcu. Niektórzy dziś w Olsztynie
    topili Marzanny, to dopiero powitanie wiosny :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ratusz o jeden dzień spóźnił się z promocją
    Ratusz o jeden dzień spóźnił się z promocją
    info o imprezie na powitanie wiosny www.olsztyn24.com/?m=1&i=5722 Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: eNka spiewa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
    a moze po prostu
    plenerowo- gitarowe
    powitanie wiosny czas zaplanowac?
    Jest takie miejsce...
    nad Lyna...
    moze wiosna tylko na to czeka?
    :-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: eNka spiewa !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! !!!!!!
    podejmuję temat...zawsze gdy są gitarki i ludzie chętni...:-)
    powitanie Wiosny..nad Łyną..:-)
    brzmi nieźle..:-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powitanie wiosny na Malcie
    Powitanie wiosny na Malcie
    nowa świecka tradycja? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Powitanie wiosny z Marychem
    Powitanie wiosny z Marychem
    byłem - szneki z glancem jadłem:-) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Tulipany na powitanie wiosny
    Tulipany na powitanie wiosny
    Gazeta Wyborcza z klasą robotniczą trochę dziwne. Dziwny również zbieg
    okoliczności, że własnie ukazał się artykuł o kobietach z Odry w lewackim
    pismie Robotnik. Czyżby w Wyborczej czytali to pismo. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: powitanie wiosny
    powitanie wiosny
    Nie chcę by i ta wiosna zaczynała się ponuro. Chcę wiedzieć że coś jest co
    pozwala oddychać. Chcę ją czuć , być z nią i dla niej.
    Powiedz coś więcej , tylko powiedz. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: .....Zielone Świątki...
    .....Zielone Świątki...
    Zielone Świątki to inacyj Pięćdziesiątnica abo Zesłania Ducha Świętego na
    Apostołów, zamyko wielkanocny cykl świąteczny.Święto to jest obchodzone w
    siódmą niedzielę i poniedziałek po Wielkanocy.

    W przeszłości, łączyły się z tym świętem różne obrzędy ludowe, powitanie
    wiosny, zwyczaje rolnicze i pasterskie. Było to kolejne ważne święto, które
    miało zapewnić dobre zbiory, dlatego ponawiano zabiegi ochronne – okadzano
    zwierzęta, strojono je wieńcami i kwiatami, obchodzono z procesjami pola. Było
    to także święto pasterzy, którzy w tym okresie bawili się, ucztowali, palili
    ogniska.Majenie ścian domów, wrót i płotów zielonymi, najczęściej brzozowymi
    gałęziami. Podwórka zaś, podłogi w izbach i nawet psie budy wyścielano grubo
    tatarakiem, dla świątecznej dekoracji.

    Kupiłak i jo tatarak, brzezine. 4 listki tataraku 50 gr, kiebyś fcioł
    wyścielić syćkie kąty, to mało dziesiątka, haj. Na brzezinie listecki
    maluckiw, a i tatarak straśnie mizerny, za wceśnie tego roku była Wielkanoc,
    nei nie urosły roślinki. Starcyło tego kalmusowego ziela ino do flakonu i
    bedom z narcyzami wonieć bez te święta. Downo, na wierchach wywijało sie
    fakłami, ogniki migotały do późnej nocy, a festyn był obowiązkowy i zabawa
    do biołego rania.

    Zielone Świątki od blisko stu lat obchodzi się w Polsce również jako Święto
    Ludowe. Ustanowiono je w 1903 r. we Lwowie podczas Zgromadzenia Rady Naczelnej
    Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od tamtej pory Święto Ludowe wyraża ideały
    całego chłopskiego stanu, tych wszystkich, którzy trudząc się przy uprawie
    Ziemi, od wieków już żywią i bronią.

    A jak będzie się obchodzić Zielone Świątki za liberałów i w UE???

    forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=170&w=43006036&v=2&s=0 Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Spotkanie Forum p.t. "Powitanie wiosny"
    Spotkanie Forum p.t. "Powitanie wiosny"
    Witajcie,

    A może tak 22 marca spotkamy się by przywitać wiosnę?

    Proponuję 30 piętro w Pałacu Kultury, godz. 16:00

    pozdrawiam:)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kto jest o słabych nerwach niech nie czyta!
    To robimy jakieś powitanie wiosny? Jakąś Marzannę trzeba by utopić:) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: VIKING 21 GRUDNIA ROCZNICOWO !!!!!!!
    Ocho, babole juz zaczęły,
    teraz kolej na ramoli - gdzie jesteście ???

    To może w barbórkę, albo na koniec karnawału, a może na powitanie wiosny, hę ?! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Piosenki o wiosnie dla 2 klasistki
    Piosenki o wiosnie dla 2 klasistki
    Czesc, potrzebuje jakies teksty piosenek dla 2 klasistki na powitanie wiosny.
    Macie cos? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy to sie odbije na psychice...
    Z tym odbijaniem na psychice to chyba lekka przesada...ja wysłałam córeczkę w
    wieku 2,5 roku do Zielonej Ciuchci na Śląskiej do trzylatków i nigdy tej decyzji
    nie żałowałam. Mała przedszkolem od początku jest zachwycona, nie chce z niego
    wychodzić-głównie to zasługa pań i naszego zaangażowania w nastawienie jej do
    przedszkola od samego początku.Córeczka rozwija się świetnie, teraz ma 4 lata i
    3 miesiące-dwa miesiące temu zaczęłą czytać,dodaje i odejmuje do 20 bez
    problemu,ma w przedszkolu balet,plastykę, rytmikę, gimnastykę
    korekcyjną,warszaty szalonego naukowca,angielski i mnóstwo edukacyjnych zabaw
    (np. bawiąc się od początku zabawkami ze sznurowadłami córeczka już sama potrafi
    zawiązać buciki)przyjeżdża do nich raz w miesiącu teatr,(oni tez jeżdżą do
    teatrów dla dzieci),wszystkie uroczystości typu Dzień Babci,Matki, jasełka,
    spotkania świąteczne, wyjazdy do stadniny koni, powitanie wiosny itd.
    Nigdy bym nie była w stanie zapewnić jej tylu atrakcji i mądrych zabaw w domu...
    A jak mówią mądrzy pedagodzy-jeśli zabierzesz dziecko (wypiszesz) z przedszkola
    w najgorszym momencie czyli na etapie kiedy jest początek, dziecko płacze i
    tęskni to powrót do przedszkola np. za rok będzie mu się kojarzyło tylko i
    wyłącznie ze stresem (dwuipółletnie dziecko już dużo pamięta) i nie będzie
    chciało tu wrócić pomimo przekonywań i starszego wieku (teoretycznej
    dojrzałości?). W pewnych decyzjach trzeba być konsekwentnym.
    W naszym przedszkolu wszelkie płacze dzieci ustały po ok. miesiącu-wszystkie
    dzieci z mojej córeczki grupy do dziś zostały-nikt nie zrezygnował i nikt tej
    decyzji nie żałuje. Rozważ ten argument. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Metody pracy z dziećmi w przedszkolach.
    >Póki co, większość przedszkoli żyje w świecie przedstawień, bali,
    >krepiny, wyklejanek, ilustracji, książeczek, placów zabaw i masy
    >solnej. I żadne naukowe teorie nic tu nie zmienią.

    A wiesz skąd ten problem się bierze?
    Głównie z prób sprostania oczekiwaniom większości rodziców, którzy
    najczęściej, podświadomie, powielają model przedszkola, które sami
    pamiętają z dzieciństwa. Poczytaj choćby to forum: w przedszkolu ma
    być bal, Dzień Dziadka i Babci, Mamy, Taty, "pasowanie na
    przedszkolaka", "pożegnanie sześciolatków", "powitanie wiosny", na
    każdym kroku "krepina, wyklejanki, ilustracje", kolorowo wyposażony
    plac zabaw (im więcej "przeplotni, zjeżdżalni, huśtawek", tym
    lepiej), zwierzęta "be", bo alergie, hodowla w ogródku "be", bo
    bakterie i dzieci się brudzą, itp. itd.

    Przedszkola Montessori to "te, gdzie dzieci samem muszą sobie
    wymyślać, co mają robić" (czytaj: "panie nic nie robią), a
    waldorfskie "słabo wyposażone i w ogóle podejrzane" (bo zabawki
    tylko z naturalnych materiałów, mało kolorowe, często własnego
    wyrobu). Przedszkola, w których są grupy mieszane wiekowo to też
    problem, bo "jak sobie te maluchy radzą ze starszymi?!", "a czy te
    starsze nie cofają się przy maluchach w rozwoju?!"

    Wyścigi na imprezy przedszkolne i konkursy plastyczne napędza także
    wprowadzony w celu aktywizacji nauczycieli tzw. "awans zawodowy". W
    praktyce często doprowadza on do niezdrowej rywalizacji między
    NAUCZYCIELAMI i zagubienia po drodze umiejętności zaspokajania
    prawdziwych potrzeb dzieci będących pod ich opieką. Często z braku
    czasu na "normalną" pracę, bo już gonią przygotowania do następnej
    imprezy.

    I tu rzeczywiście łatwiej jest oświacie niepublicznej, bo nie musi
    poddawać się tej presji, a różnorodność oferty przedszkoli
    niepublicznych pozwala rodzicom wybrać przedszkole odpowiadające ich
    priorytetom wychowaczo-edukacyjnym.

    Jest jednak światełko w tunelu
    Choćby wątek "rodzica" - "pomogę Wam znaleźć idealne przedszkole".
    I wiedza o tym, że jest naprawdę bardzo wiele nauczycielek szczerze
    oddanych dzieciom i pracy. Bez względu na to, jak nazywają się
    metody, którymi pracują.



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: [PR] Pierwszy dzien lini turystycznej w XXIw już za nami
    http://wyborcza.gazeta.pl/info/artykul.jsp?xx=757256&dzial=pop010100
    Zabytkowy tramwaj na ulicach Poznania

    Wczoraj na ulicach Poznania pojawił się zabytkowy tramwaj. Będzie jeździł
    co niedziela, a w wakacje - także w soboty

    - Jedni składają samoloty, a ja mam takie hobby, że jeżdżę tramwajami, znam
    już w Poznaniu wszystkie trasy - twierdzi Paweł Ciepły, który zabytkowym
    tramwajem podróżował wczoraj z 5-letnim synem Piotrem. - Moją pasję
    podziela również żona, to nasz sposób na spędzenie niedzieli - dodaje.

    Zabytkowy tramwaj z 1949 r. wyruszył wczoraj na trasę punktualnie o godz.
    10. Kursuje z numerem ,,0" jadąc z ul. Towarowej przez Kaponierę, a później
    Jeżyce, Śródmieście, Łazarz i Wildę.

    W przeciwieństwie do pogody, która nie dopisała, miłośnicy zabytkowych
    tramwajów nie zawiedli. - Przychodzi bardzo dużo ludzi, najczęściej ci,
    którzy kiedyś mieli okazję jeździć tym tramwajem, teraz chcą go pokazać
    swoim dzieciom - mówi Krzysztof Dostatni, prezes Klubu Miłośników Pojazdów
    Szynowych, który zorganizował turystyczną trasę. Kursujące na niej
    zabytkowe wagony typu N zostały wycofane z ruchu 31 grudnia 1992 r. Dwa z
    nich wyremontowano, wykorzystuje się je tylko do przejazdów specjalnych.

    Na razie tramwaj będzie kursował w niedzielę, a od wakacji będzie można nim
    podróżować również w soboty. - Marzą nam się regularne kursy codziennie i
    mamy nadzieję, że już niedługo zaproponujemy je poznaniakom - mówi
    Dostatni.

    - Jakie są uroki jeżdżenia tramwajem? - dziwi się naszemu pytaniu pan
    Paweł. - Trochę trzęsie, skrzypi, ale jest bardzo fajnie - zapewnia.
    Przejażdżka zabytkowym tramwajem to nie tylko sposób na spędzenie
    niedzielnego przedpołudnia. - Tramwaj został już wynajęty na dwa śluby,
    zostanie nawet specjalnie przystrojony na tą okazję - zapowiada Dostatni.

    Zabytkowy tramwaj numer ,,0" wyjeżdża w każdą niedzielę o godz. 10 i 12 z
    przystanku przy ul. Towarowej vis-a-vis pl. Mickiewicza. Bilety normalne
    kosztują 3 zł, ulgowe 2 zł.

    http://www.glos.com/index.php?&art=10-01&enc=win&dz=gp
    Pierwszy wiosenny kurs

    Poznaniowi przybyła nowa atrakcja. Dzięki staraniom funkcjonującego przy
    MPK Klubu Miłośników Pojazdów Szynowych co niedzielę będzie jeździł po
    ulicach stolicy Wielkopolski zabytkowy tramwaj. Wczoraj odrestaurowana
    ,,bimba'' typu ,,N'' wyruszyła w pierwszy kurs.

    Fot. - JANUSZ ROMANISZYN
    W niedzielę na turystyczną linię wyruszył zabytkowy tramwaj typu ,,N'',
    który jako linia ,,21'' jeździł na powitanie wiosny.

    Trasa linii turystycznej numer 0 wiedzie przez najciekawsze zakątki miasta.
    Z pokładu tramwaju można zobaczyć między innymi katedrę lub starą zajezdnię
    przy ulicy Madalińskiego. Wycieczka trwa 72 minuty. Dorośli za przejazd
    zapłacą 3 złote, dzieci i młodzież 1,5 zł. Bilety można nabywać w tramwaju
    u konduktora ubranego w stary tradycyjny mundur, ze skórzaną torbą i
    dziurkaczem.

    Na razie ,,zerówka'', której przystanek początkowy ulokowano przy placu
    Mickiewicza (,,Towarowa''), będzie miała dwa kursy, o godzinie 10 i 12.
    Latem ,,bimba'' będzie śmigać po mieście także w soboty.

    Jeżeli członkom KMPS uda się zrealizować ambitne plany, być może pod koniec
    roku turystyczny tramwaj będzie się składał z trzech wagonów. Latem do
    Zakładu Naprawy Tramwajów przy ulicy Gajowej trafi kolejny pojazd typu
    ,,N''.

    Chcielibyśmy mu przywrócić fabryczny wygląd, czyli pasażer wsiadałby przez
    jednoskrzydłowe drzwi mówi Krzysztof Dostatni, prezes KMPS

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Amerykanska polityczna poprawnosc
    Generalnie staram sie nie zawracac glowy grupowiczom pietnoobiektami
    zagranicznymi ale tego nie moglem przepuscic. Co roku od dosc dawna
    sztywniaccy na ogol Amerykanie z lokalnego uniwersytetu urzadzaja na
    powitanie wiosny/zakonczenie roku szkolnego Naked Mile - kupa ludzi biegnie
    na golasa w nocy z poltora kilometra. Taka wysepka szalenstwa na oceanie
    opanowania. Wladze rozlepiaja wszedzie plakaty z prawdziwymi niby cytatami
    ubieglorocznych uczestniczek, chociaz jak z nimi rozmawiam to mowia, ze
    takie rzeczy prawie sie nie zdarzaja. Przyklady: "gdzie ty tu gruba suko!";
    "wtedy ktos klepnal mnie w posladek a ktos drugi otarl sie o moja piers";
    "15 minut szalenstwa zamienilo sie w ponizenie, z ktorego nie podnioslam sie
    juz nigdy". Ponizej list wyslany przez jednego z oficjeli, dlugi ale
    zabawny.

    Dear Students,

    We are writing to express our concerns about what has become for
    many a spring ritual.  The Naked Mile, which began many years ago
    as a spontaneous celebration of the end of winter term classes by
    a few students, has become unpleasant and frightening.  It has
    the potential of very serious consequences for participants.

    Each year the number of spectators of the event grows, and we know
    from Internet traffic that many of these individuals do not have
    healthy intentions toward participants.  You can be exploited
    through your image appearing in uncensored videos offered for sale
    and in photo galleries on the Web and in cable broadcasts.  Despite
    the best efforts of a group of student volunteers to keep the
    environment surrounding the event safe, over the years we have
    had instances of participants being sexually assaulted, tripped,
    grabbed, struck by objects, hit by cars, and being injured due to
    risky drinking.  Last year an onlooker was found to be carrying a
    pistol, and a few years ago a member of the crowd used a bullwhip
    on some runners.  In fact, runners and onlookers alike are
    vulnerable to all of these risks.

    This year there is an added danger.  Construction activity and
    fencing in the Diag area increases the potential for physical
    injury.  To reduce the risk of assault and injury, the remaining
    narrow pedestrian walkways between Hatcher Library/Haven Hall and
    Tisch Hall/Museum of Art will be closed off, and access to and
    from the Diag in that vicinity will be restricted.

    Finally, you could be arrested.  City and campus police officers
    will be intensifying their enforcement of the law.  An individual
    arrested for indecent exposure could, in some instances, be
    required to register thereafter as a sex offender. Given the role
    that alcohol consumption plays in creating a dangerous environment,
    we will have especially strict enforcement of alcohol violations.

    Our purpose here is to help you understand the risks and consequences
    you will face if you choose to participate.  We urge you, out of our
    deepest concern for your well being, to stay away from this event
    and to find other, safer ways to celebrate the end of classes this
    spring.

    Sincerely,

    E. Royster Harper William R. Bess
    Vice President for Student Affairs Director of Public Safety

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Giertych: "Nie" dla wspólnego podręcznika histo...
    Giertych: "Nie" dla wspólnego podręcznika histo..
    Kilka miesięcy temu we Wrocławiu wyborcza zrobiła wystawę pt. "Zdjęcje codzienne
    mieszkańców", czyli 4 rano piekarze pieką chleb, 5 rano śmieciarze wywożą
    śmieci, 8 rano studenci jadą na uczelnie... Ale najlepsza była zabawa
    przedszkolaków, którzy bawili się.... w kołchoz europejski!!!! Nie wiem jak
    można się w coś takiego bawić, ale wyobrażam sobie, że dzieci poznawały historię
    czyli aspekty drugiej wojny światowej a konkretnie nalot dywanowy na Drezno:
    czyli Jasiu podbiegł do Stasia kopiąc go w goleń i rzucając drewniane wielkie
    klocki imitował bombardowanie a Stasiu, jako obrońca, gryzł go w nogę i
    jednocześnie świecił laserkiem po oczach (reflrktory PL).
    W innej gazecie był konkurs pt "Witanie wiosny w kołchozie europejskim".
    Autentyczną odpowiedzią była podowiedż pewnego czytelnika, który zaproponował
    wyciągnięcie sprzed 30-40 lat opowiadań "Powitanie wiosny w ZSRR" i krajach
    demuoludu. Na to samo wychodziło.
    A dla mnie takie podręczniki powinny już dawno być. W każdym wydaniu na
    pierwszych 50 stronach byli by nasi światli założyciele tudzież zwolennicy
    kołchozoeuropy przedstawiani jak Wódz i Słoneczko Karpat: Ciałcześku, czy
    Najwyższa Topola, Słońce, Które Nigdy Nie Gaśnie; KIM IR SEN.
    W tym podręcznkiu na pierwszym były oczywiście jeden z największych
    zbrodniarzy Średniowiecza Karol Wielki, który ogniem i mieczem, wycinając w pień
    całe nieposłuszne miasteczka i wioski światle cywilizował i jednoczył swe
    państwo. Po nim oczywiście inni, bardziej współcześni ale w bohaterskich i
    dumnych pozach mężnie (kobiety oczywiście również) z liścmi laurowymi na głowach
    naprężali by swe urzędnicze zapadłe klaty.
    Na piedestale nie powinno zabraknąć i naszch mężnych i dzielnych twardzieli
    czyli Największa Chodząco-pykająca Nieomylność, Wieczny Potakiwacz w Każdej
    Sytuacji prof. Geremek, oraz nie mniej urocza Chodząca (co ja piszę;
    Krocząca!!!) Idealna Wiedza, Najwyższy Negocjator prof. Hibner. Oczywiście,
    tych oszołomowatych postaci jest dużo, bardzo dużo, a każda niemniej zasłużona w
    temacie wazeliniarstwa i włażenia w cztery litery Brukseli.
    Ale tak naprawde to wspólna historia to mało bo powinno się wprowadzić również
    jeden wspólny język tak za 50-60-70 lat (mowa oczywiście o angielskim), jedną
    religię, jeden wspólny kanał TV, jeden rozmiar deski i muszki klozetowej, jeden
    rozmiar czapek i kapeluszy (oczywiście tylko o rozmiarze komisarza Barozzo jest
    tu mowa...), jeden samochód na całe życie- oczywiście wyprodukowany w
    kołchozoeuropie. Tego powinno być jak najwięcej bo integracja powinna być
    całkowita, aż do alkowy. Nie mówiąc już o wyrugowaniu hymnów narodowych i
    zastąpieniem ich tylko tym jednym, jedynym, umiłowanym...
    Chore, chore i jeszcze raz chore.


    "Wiwat eurokołchoz, wiwat eurokołchozonaród, wiwat wszystkie eurostany, oraz
    przedstawiciel tych stanów komisarz Bareliozzo ukochany"
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: sanatorium Cegielski w Dąbkach
    Właśnie wróciłam z sanatorium, po zamianie z mamą. proszę nie
    wierzyć w opinie, które mogą przerazić, wiem bo sama byłam
    przerażona. Nie jest to hotel pięciogwiazdkowy ale nie jest też źle.
    Pokoje wprawdzie malutkie lecz dość przytulne, okna wymienione, z
    balkonu widać morze. Cieplutko aż nadto. Nieppotrzebnie wzięłam
    farelkę bo nie przydała się ani razu. Mieszkałam w bloku C na drugim
    piętrze - najfajniejsze towarzystwo jak się później okazało to
    właśnie pokoje 20...C, czyli drugie piętro. Co dzień przychodziła
    pani sprzątająca pokoje i łazienkę, odkurzała i myła podłogę,
    wyrzucała śmieci. Ręczniki, pościel można było wymieniać kiedy się
    chciało - bez problemu. W pokoju jest sprawne radio i telewizorek,
    który odbiera 1,2 program, Polsat, TVN, Disney Chanel, MiniMini i
    jeszcze jakiś - nie pamiętam. Jest możliwość przyjazdu dzień
    wcześniej i wyjazdu dzień później bez opłaty. Opiekun ma jeden
    rodzaj zabiegu gratis - w cyklu 10 zabiegów. Na miejscu jest
    siłownia ( oblegana przez rodziców), mini przedszkole z opiekunką i
    sala zabaw dla dzieci, gdzie króluje Pani Stenia. Może nieco
    piskliwa, ale stara się zapewnić dzieciakom zabawę organizując
    imprezy kulturalne: teatrzyki, urodzinowe party, w moim przypadku
    było jeszcze robienie marzanny, pożegnanie zimy i powitanie wiosny.
    Czego nie było np. w Argentycie, gdzie w listopadzie była moja
    siostra z dziecmi. Istotną rzeczą i na pewno dającą sporą
    oszczędność jest parking, za który nie trzeba płacić! Na stołówce
    natomiast oprócz porcji, którą otrzymuje się na stół, można było się
    poczęstować dżemem, smalcem i pieczywem ciemnym lub wieloziarnistym,
    znikającymi w oczach. Poza tym w termosach zawsze była gorąca mięta,
    kawa zbożowa, wrzątek i mleko. Płatki, co prawda zwykłe ale do bólu.
    Jedzenia jest naprawdę dużo, smiem twierdzić, że możnaby zmniejszyć
    opłatę i zmniejszyć porcje żywieniowe lub zamiast tego opłacić
    przejazdy autokaru w płatnych wycieczkach.
    Do wyboru są pokoje z panelami i wykładzinami. Osobiście wolałam
    wybrać panele - ale to rzecz gustu i upodobań. Piętro i blok? Trudno
    radzić - to zależy od ludzi, jakich się spotka. Ja trafiłam
    rewelacyjnie! Mankamentem są na pewno 2 prysznice na 2 skrzydła -
    ale jakoś mozna to przeżyć. W pokoju, prócz czajnika sztućców,
    szklanek, ściereczki, tacki znajduje sie też miska, w której
    swobodnie można umyć dziecko. Po 20 prysznice z reguły sa wolne.
    Naprawdę żal mi było wyjeżdżać ale niestety bywa i tak. Obsługa też
    miła. Pielęgniarka ma dyżur w nocy, jest 2 lekarzy każdego dnia
    oprócz sobót i niedziel, zabiegi od poniedziałku do soboty, przed
    obiadem. I cóż jeszcze mogę napisać? Można odpocząć! Pozdrawiam Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Gdzie znajdę opinie, sprawozdanie???
    Sprawozdanie zpracy dydaktyczno-opiekunczo-wychowawczej w II polroczu roku
    szkolnego....w grupie III 4-5 latkow
    (W miejsca wykropokowane oczywiscie trzeba wstawic wydarzenia z Waszego
    przedszkola)
    Przykladowy szkic:
    Grupa III liczyła 24 dzieci,w tym 19-5latkow i 5-4latkow,w tym 14 chlopcow i 10
    dziewczynek.
    Drugie półrocze w naszej grupie to wielce pracowity czas.Kontynuowałysmy
    realizację tresci programowych wlasciwych dla tej grupy wiekowej.Dzieci
    opanowaly duzy zasob wiedzy,umiejetnosci i zachowan.Poznaly wiele
    wierszy,piosenek,tancow....itp....piszesz co opanowaly....Caly czas ksztalcily
    umiejetnosci.......Duzy nacisk polozylysmy na....(np wychowanie
    komunikacyjne,regionalne....wstawic z godnie z rocznym planem pracy
    przedszkola) .Szcegolna uwage zwrocilysmy na....(...wybrac z tresci
    programowych).Dzieci uczestniczyly w 4 wycieczkach a wybor miejsc uzalezniony
    byl zalozeniami autorskiego programu regionalnego kolezanki Kowalskiej z ktora
    wspolnie prowadzimy grupe.I tak dzieci odwiedzily skansen,muzeum(wstawic co
    odwiedziły) gdzie obejrzaly.......zapoznaly sie z....Duzo wrazen dostarczyl tez
    wyjazd do teatru i do cyrku.Dzieci obejrzaly......poznaly.....dowiedzialy sie
    o.......Dzieci spotykaly sie z ciekawymi ludzmi na terenie naszego
    przedszkola.Odwiedzila nas......dzieci dowiedzialy sie o.....Byl tez u
    nas.....itd itp....Zorganizowalysmy takze w naszej grupie uroczystosc (Dnia
    Babci i Dziadka,Dnia Rodziny...itp)Prawie stuprocentowa frekwencja
    dziadkow,wzruszenie ,usmiechy na ich twarzach a takze na twarzach dzieci
    pokazaly ,ze wszyscy bawili sie swietnie a my mielismy ogromną satysfakcje oraz
    przeswiadczenie opotrzebie i celowosci oraganizacji takich imprez integrujacych
    srodowisko rodzinne z przedszkolem (......opisac wszystkie inne
    uroczystosci,ktore zorganizowalyscie,jak tez zajecia otwarte i na terenie
    przedszkola z innymi grupami).Na pewno na dlugo w pamieci dzieci pozostanie
    powitanie wiosny,kiedy to kolorowy korowod
    przemaszerowal przez osiedle......itp...Dzieci do dzis wspominaja wydarzenia
    zwiazane z obchodami Dnia Dziecka kiedy to....(ogladaly,uczestniczly,wykazywaly
    sie....itd....opisac)...dalej opisac inne wydarzenia uzywając wiele
    przymiotnikow opisujących odczucia dzieci i same wydarzenie......
    Dzieci braly udzial w konkursach (..napisac ogolnie lub wymienic szczegolowo
    jesli byly osiagniecia np.I miejsce,II miejsce.......)
    Wiekszosc dzieci przyswoila zalozone cele i tresci programowe,jednak nalezy
    wspomniec,ze w grupie znajduja sie tez takie dzieci,ktore wymagaly wyrownaczej
    pracy indywidualnej (...mozna wymienic po nazwisku i czego praca dotyczyla) i
    takie ktore wyroznialy sie sposrod innych w danej dziedzinie i z tymi rowniez
    staralysmy sie prowadzic zroznicowaną prace indywidualną......(mozna wymienic
    po nazwisku i czego praca dotyczyla).Ujawnily sie wybitne i nieprzecietne
    talenty w dziedzinie....(np.B.Kowalska zajela pierwsz miejsce w miejskim
    konkursie wokalnym...wymienic inne osiagneicia).
    Z rodzicami oprocz zebran ogolnych prowadzilysmy prawie codzienne rozmowy
    indywidualne,ustanowilysmy dyzury..(podac czasowo jakie..).Wsplprace z
    rodzicami oceniamy bardzo dobrze .Cieple rozmowy i anonimowa ankieta
    pokazują ,ze rodzice darzą nas ogromnym zaufaniem,oceniają nasza prace na ocene
    celującą,co na pewno jest ogromną motywacją dla nas jako pedagogow na przyszly
    rok pracy.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nikiszowiec - co dalej???!!!
    Coś mi się tekst rozlazł. Tu jest dalsza częśc mojego wywodu

    Muzeum będzie kiedyś - myślę że częściowo rolę muzeum mogłaby
    przejąć krypta w kościele - chyba nie są obecnie wykorzystywane.
    Kafejki też żadnej nie ma poza Sitgiem. Kiedyś miałem nadzieję że
    powstanie tam gdzie kiedyś była no ale mamy tam bank - trudno. W
    sumie ten salon gry co teraz powstał jakby się zamienił w kafejkę to
    by nie zaszkodziło. No i jest jeszcze lokal po hot-dogach na
    posterunek policji to sie chyba srednio nadaje ale centrum
    informacji bo może by z tego było niezłe. Co jeszcze możemy pokazać?
    Może balkan ale trzebaby go reaktywować. W sumie teren po którym
    przebiegał nie jest zabudowana więc można by go pociągnąć normalnie
    po torach. To by była atrakcja np trasa na giszowiec albo na trzy
    stawy no i mysle że przydałoby się nam - mieszkańcom.
    - Obelisk - stał i niech stoi może tam gdzieś z tyłu umieścić jakąś
    toaletę tak żeby się w oczy nie rzucała. Przecież te miliony
    turystów co to mają przyjechać gdzieś potrzeby muszą załatwiać
    - Mnie jeszcze na sercu lezy sala na ul. dorobku górniczego. Tam
    stawiałem pierwsze kroki w karate. Zresztą każdy facet z okolic
    nikisza ma chyba za sobą przynajmniej jeden trening na tkkfie. Gdyby
    udało się tam znów uruchomic klub. Teraz "Czarni" tułają się po
    salach gimnastycznych różnych szkół na giszowcu, nikiszowcu i
    szopienicach.
    Co do artykulow w GW to w większości czytałem. Sam nawet list
    napisałem i opublikowali Szczerze powiem że robienie kolonii
    artystycznej nie za bardzo mi się podoba. Myślę że póki co Wilson
    jest świetnym miejscem dla artystów a jak im się wenna skończy to
    zawsze mogą zrobić sobie spacer na nikisz na kawę (jak już będzie ta
    kawiarenka) .
    Co do wieku ludzi na nikiszu to nie wiem czy zauważyliście ale
    Nikisz młodnieje, choć jest jeszcze sporo starszych osób. Ja jestem
    zwolennikiem sportu i rekreacji więc pod tym kontem patrzę na
    możliwości rozwoju dla mieszkańców. Mamy Bolinę. Można tam pograć w
    różne gry (dobrze by było czasem zorganizować jakiś turniej) Mamy
    lodowisko. To wszystko dla młodych ale będzie i coś dla starszych.
    Słyszałem że Czarni będą organizować zajęcia dla seniorów. Mają
    odpowiednio przeszkoloną instruktorkę która ma prowadzić zajęcia
    ruchowe a potem ma być basen. Odpłatność chyba będzie groszowa bo
    będzie to finansowane z jakiś dotacji. Znając Darka Łyczkę to jak to
    będzie miało ruszyć to odpowiednio to rozreklamuje. Tak więc mamy
    coś dla starszych. Jak ktoś czuje się na siłach to 16 marca na
    trzech stawach będzie bieg "Powitanie wiosny" można się spróbować na
    5 i 15 km Po tym wszystkim można zażyć relaksu w salonie spa na
    Wilsonie albo na rynku na Nikiszu. Tak więc jak ktoś chce to na
    Nikiszu można się zrelaksować. Podręczne sklepy mamy więc jest ok.
    Pocztę mamy, bankomat też, komunikacja też jest całkiem niezła. Poza
    bezpieczeństwem to myślę że nie można narzekać każdy może znaleźć
    coś dla siebie. Myślę że jakby się udało rozwiązać problem
    bezpieczeństwa i zagospodarować kilka skrawków zieleni w okolicy
    mogłoby być miło.
    Bardzo jestem ciekaw jaki będzie oddzew na akcję "najpiękniejszy
    plac". To będzie próbnik na ile tak naprawdę nam zależy na
    ulepszeniu naszej dzielnicy i czy chcemy naprawdę coś dla niej
    zrobić. Szkoda tylko że to wszystko o czym piszę (a kurcze sporo się
    tego nazbierało) nie jest rozreklamowane, że mało kto o tym
    wszystkim wie i że tego wszystkiego trzeba szukać. Potem jest taka
    opinia o Nikiszu że to dno, nie ma tu co robić i w sumie to taka
    sypialnia bez przyszłości a przecież tak nie jest a może być lepiej
    jeśli się zaangażujemy. Czemu by nie zacząć od upiększania placy
    Ciekawe czy uda się placom zorganizować na tyle by wspólnie coś
    zrobić
    Ale się rozkręciłem - mam nadzieję że nie zasnęłaś. Ostatnia sprawa
    i już kończę. Można by się zastanowić co możemy sami dla tej
    dzielnicy zrobić, zorganizować się i małymi kroczkami działać. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jeszcze raz o Gazecie Łomiankowskiej
    A ja właśnie dzięki nowej Gazecie Łomiankowskiej znalazłem dopiero kilka dni
    temu to forum. I bardzo się z tego cieszę. A mieszkam w Łomiankach prawie 3
    lata. Wcześniej informacje o Łomiankach czerpałem głownie z Gazety
    Łomiankowskiej. O tym, jakim źródłem informacji ona była, niech świadczy fakt,
    że nigdy w niej nie znalazłem nawet wzmianki o tym forum. A widzę, że tu jest
    sporo informacji i dyskusji na tematy lokalne. Jako uważny czytelnik Gazety
    Łomiankowskiej chciałbym powiedzieć jedną uwagę generalną na temat nowej wersji
    gazety: można się spierać o krój czcionki, wielkość ramek układ materiałów
    itp., ale najpierw trzeba podkreślić, że stara Gazeta wyglądem przypominała
    gazetkę szkolną (i to marną). Sanset napisał, że Gazeta Łomiankowska
    była „siermiężna”. Nie, to była kompletna amatorszczyzna. Nie mam pojęcia, jak
    ona była robiona. Myślę, że była to domorosła działalność jakiegoś urzędnika po
    godzinach. Dobrze, że władze miasta zdecydowały się pójść krok dalej. Dlatego
    nie można porównywać nowej Gazety ze starą. Są w zupełnie innej lidze. Nikt,
    kto pisze obiektywnie, temu nie zaprzeczy. Dlatego ja też uważam, że uwagi
    Sanseta są tendencyjne. Bo jeżeli ktoś sugeruje, że w nowej gazecie przestało
    się informować o sprawach lokalnych i że jest propaganda, to ja przypominam te
    długaśne „kartki z podróży” do różnych miejsc w kraju i na świecie (ha, ha to
    dopiero były problemy lokalne), kopiowane z „Gazety Prawnej” tasiemcowe
    wyjaśnienia przepisów no i oczywiście długaśne seriale o drodze po wale i
    osiągnięciach burmistrza. Ja jako czytelnik „Gazety Łomiankowskiej” nigdy przed
    wyborami nie poznałem poglądów opozycji, nie zetknąłem się za pośrednictwem
    gazety z uwagami wobec poprzednich władz. Nie wiedziałem, jakie są argumenty
    stron w lokalnym sporze. Dlatego proszę o elementarny obiektywizm. Oczywiście
    to nie znaczy, że nie można mieć uwag do wyglądu i treści nowej gazety. Trzeba!
    Pencroff ma konstruktywne uwagi. Też można się z nimi zgadzać lub nie, ale na
    pewno redakcja powinna je wziąć pod uwagę. Ja bym polemizował ze stwierdzeniami
    krytycznymi na temat tekstów o opłatach adiacenckich i o kanalizacji. Pierwszy
    był prezentacją indywidualnych poglądów radnego na temat opłaty. Radny nie dał
    recepty, skąd wziąć kasę. Ale czy musiał? Powiedział, że jego zdaniem system
    opłaty adiacenckiej jest nieskuteczny i nieefektywny i niesprawiedliwy
    społecznie. Starał się to uzasadnić (zdecydowanie poniosło go, gdy twierdził,
    że każdy kto myśli inaczej, ten z pewnością jest zwolennikiem poprzedniej
    władzy – to ewidentna bzdura). Każdy ma prawo do swoich poglądów. Natomiast
    tekst o wodociągach omawiał w skroicie sytuację, potrzeby, szanse na pieniądze
    i warunki, jakie trzeba spełnić. Pokazał jakąś drogę na wybrnięcie z obecnej
    sytuacji, był apelem i do władz, i do mieszkańców. Co w artykule
    publicystycznym, popularnym można dać więcej?
    Też mam nadzieję, że nowa redakcja się rozkręci. Proponowałbym jej rezygnację z
    opisywania szczegółowego każdej imprezy dla dzieci – zwłaszcza że materiały te
    zawierają z reguły same ogólniki, niosą niewiele treści (mam tu na myśli takie
    teksty, jak „sportowe powitanie wiosny” czy reportaż z wielkanocnej imprezy w
    bibliotece – w numerze 7). W ogóle nr 7 sprawiał wrażenie, że w Łomiankach
    dzieje się coś tylko w sferze związanej z dziećmi i młodzieżą. Czy tu nie ma
    problemów osób dorosłych? Chciałbym też bronić koncepcji, by gazeta zawierała
    elementy lekkie, humorystyczne. Dlatego nie przeszkadza mi, że są również tego
    typu pytania do radnego czy burmistrza, uśmiechnąłem się przy krótkim opisie
    perypetii z zakupem sera. Nie bądźmy napuszeni.
    Przepraszam za tak długi wywód. Bardzo się cieszę, że znalazłem to forum, więc
    tak popłynąłem. Następnym razem postaram się krócej :)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy zdarzyła się wam pechowa podróż???
    a i owszem:)
    Przydarzyla się ... pechowa, nie pechowa - z
    pewnością jednak prawie fabrycznie adrenalinowa:)

    Jakis czas temu poprzestawialam sobie trochę pory roku. Postanowilam
    przeskoczć z mroznej i śnieżnej zimy prosto w jesienną Nową Zelandię
    po to tylko, aby po miesiącu wrócić na czas na powitanie wiosny:)

    Nadeszla pora wyjazdu. Ostatnią noc przed odlotem spędzilam
    bezsennie pakując się. Rano pólprzytomna pojechalam do pracy.
    Wieczorem biegiem do domu. Zabralam swój dobytek i żwawym klusem
    ruszylam w strone lotniska. Wreszcie w nocy rozsiadlam sie w
    samolocie do Hong Kongu (w którym nawiasem mowiąc spędzilam równo 23
    i pol godziny). Przespalam calą podróż. Przy lądowaniu w HK ok.
    osmej rano czasu lokalnego myślę sobie - nie jest zle, najgorsze mam
    za sobą. Zabralam swoje toboly, poszlam do informacji zaczerpnąć
    języka - gdzie zostawić bagaze, co i jak zwiedzać przez caly
    dzień. Po jakiejś godzinie opuścilam wreszcie lotnisko z ciężkim
    plecakiem wypchanym rzeczami, ktorych wolalam nie zostawiac w
    przechowalni. Zdążylam jeszcze (nie)przytomnie zalożyć dopiero co
    kupione i niewypróbowane obuwie i ruszylam na podbój Hong Kongu:)
    Oczywiście wilgoć i upal od razu ścięly mnie z nóg, a odrapane stopy
    zaczęly bąbelkować juz po niecalej godzinie. Apteczki w ciężkiej
    graciarni na plecach oczywiście niet - bo po co. Zacisnęlam zęby. W
    końcu raz się żyje. Bąble nie zając, nie uciekną:) i poszlam jak
    czolg na zwiedzanko:) Wlóczylam się tak caly dzień, oprocz zdjec
    robiąc jeszcze przy okazji zakupy - sila wyższa:) Obladowana
    zakupami i zabąbelkowana, prawie nieprzytomna ze zmęczenia dotarlam
    wreszcie z powrotem na lotnisko po 21-ej. Najpierw odebralam bagaze
    z przechowalni. Potem musialam jakoś się przepakować. Nastepnie
    odprawa, dzieki ktorej znow pozbylam się bagażu glownego. Potem
    poszukalam wolnej lawki, aby usiąść wreszcie spokojnie, zrobić
    porządek z bagażem podręcznym i pozbierać w jedno miejsce (znaczy
    sie do paszportu) wszystkie latające luzne świstki. Posprawdzalam
    czy wszystko mam przy sobie i ruszylam do swojej 'bramki' numer
    chyba 42 czy jakoś tak... lomatko bosko! Przeciez to chyba na koncu
    lotniska! To byla dopiero droga krzyżowa. Bylo już pozno.
    Przeliczylam się trochę. Nie przypuszczalam, że przede mną jeszcze
    taaaaaaaki kawal drogi. Co raz wolniej sie wloklam. Czas co raz
    szybciej uciekal. Poranione stopy swidrowaly bólem, aż do szpiku
    kości. O plecaku juz nawet nie wspomne. W końcu po calych wiekach
    dotarlam!! Hurra!! Nareszcie! Zaraz wejde do samolotu i choc mocno
    nieświeża padnę wreszcie nieżywa:) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Marsz (nie)tolerancji w Krakowie
    Hmm, to poddanie się, i to ironiczne, dotyczyło tylko i wyłącznie "odkrywania" w
    sobie skłonności sodomistycznych... I niczego więcej.


    Oczywiście, nikt nie ma monopolu na wiedzę, nawet laureaci Nobla.

    Ale szybko, bo niestety mam niedługo następny wyjazd;

    Kwestia budowy tożsamości europejskiej....
    potężna propaganda zaczyna się już w przedszkolu;

    www.sp3.lubsko.pl/zalucka1.htm
    Czy rodzynki-
    www.zegocina.pl/aktual/2006/2006-03/wiosna/przedszkolewiosna.htm

    www.ckp.edu.pl/main/zasoby/zeszyty/2/Promocja%20UE%20w%20przedsz.pdf

    www.zsp-drezdenko.oswiata.org.pl/publikacje_haliny.htm
    Mam wrzucać dalej odnośniki, czy potrafisz sam wpisać w gogle; "zabawa w unię
    europejską, powitanie wiosny w unii europejskiej"

    Jeśli nie jest to potężna indoktrynacja to co to jest??

    Stany Zjednoczone (podobno moje?!)- na razie mają katar, ale za kilka lat
    ponownie staną się gospodarką o niesłychanych możliwościach rozwoju. Nie jestem
    amerykanofilem, po prostu stwierdzam fakt, tu jest jego potwierdzenie;

    pl.wikipedia.org/wiki/Produkt_krajowy_brutto
    Co do eurokołchozu, to nie mam i nie miałem o nim dobrych rokowań;

    old.euro.pap.pl/cgi-bin/europap.pl?grupa=42&ID=275
    Większe kraje tworzą prawo pod swoje dyktanda; gazociąg północny(Niemcy) , pakt
    śródziemnomorski (Francja), największe dopłaty do rolnictwa (Francja)

    Tu nie trzeba gazet codziennych, tygodników, to jest opisane w sprawozdaniach
    wewnątrzkołchozowych.


    Co do demokratyczności socjalizmu kołchozowego niech będzie moja powtórka;
    Dlaczego więc nad obecnym traktatem nie było referendów w poszczególnych
    krajach? Dlaczego bardzo nisko notowani politycy stawali się nagle "mędrcami i
    źródłami wiedzy" o traktacie, którego tak naprawdę nie czytali? Gdzie miałeś
    tak szeroko reklamowany "vox populi" w krajach eurokołchozu? Gdzie były debaty?
    Nigdzie, bo jakby było, to by poległo w referendach jak we Francji i Holandii.
    Na marginesie, to były niezłe jaja jak straszono Polaków konsekwencjami
    nieprzyjęcia; bo co inne narody powiedzą!!!!!, bo to wstyd, i w ogóle i w
    szczególe. Tylko, jak już nadmieniałem, czy jak Francja i Holandia nie przyjęły
    traktatu, to, 3 wojna światowa wybuchła, kula ziemska się zatrzymała, krowy na
    tydzień przestały dawać mleko (ze względu na limity czynność wysoce wskazana w
    kołchozounii).

    Nie musisz wierzyć wstawianym przeze mnie odnośnikom, tak samo jak ja twoim.
    Nikt nie ma monopolu na wiedzę i można się tak tygodniami tym wymieniać.

    Co do bogactwa ludzi na tym kontynencie żyjących...
    wyborcza.pl/1,76842,4768707.html Twoje opisy sobie, a odczucia ludzi
    swoje...

    Co do biurowkracji i absurdów tak lekceważonego przez ciebie przepisów...

    www.zegocina.pl/aktual/2006/2006-03/wiosna/przedszkolewiosna.htm
    iskry.pl/index.php?option=com_content&task=blogcategory&id=41&Itemid=52
    geralt.blox.pl/2007/06/Unijne-absurdy-czyli-bimber-wodka.html
    wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=9789
    mypolacy.de/aktualnosci,absurdy-unijne,18.html
    www.piotrowski.org.pl/serwis/konkursy_get.php
    czestochowaforum.pl/viewtopic.php?t=1519
    Na pewno dzięki takim poczynaniom eurokołchoz będzie kraina miodem i mlekiem
    (nie zapomnijmy o limitach)płynącym, a "ojcowie komisarze" będą po wsze czasy
    wzorami wiedzy i rzetelności.

    Minusów eurokołchozu jest duuużo więcej, trzeba tylko zdjąć różowe okulary i
    przyjmować więcej krytycyzmu, zamiast dziecięcego cielęcego zachwytu nad
    sztucznym tworem, na którego (tak, tak ble, ble, ble..)łożę moje ciężko
    zarabiane pieniądze.


    Poza tym nawet w przypadku największej "hippisowskiej" miłości do wspólnego
    dzielenia w eurokomunie, jakakolwiek chętka na moją najlepszą z żon zakończyłaby
    się dla delikwenta bardzo tragicznie :))








    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: uprawa roślin cebulowych w doniczkach
    Witam na forum Gazety!
    No,no, zima dopiero się zaczęła, a wy już myślami przy wiośnie, hola! jeszcze 4
    miesiące!
    Tak po prawdzie to kwitnące rośliny cebulowe w doniczkach zaczynają się
    pojawiać w kwiaciarniach już w lutym. Do najpopularniejszych należą hiacynty,
    narcyzy, tulipany, krokusy, szafirki oraz kosaćce: żyłkowany i Danforda.
    Niestety do takiego pędzenia należy kupić cebule jesienią i przez okres zimy
    pozostawić w chłodnym i ciemnym pomieszczeniu zakopane w piasku lub torfie.
    Temperatura przez około 10 tygodni nie powinna być wyższa niż 4-5 stopni.
    Dopiero, gdy ich liście będą miały kilka centymetrów przenosimy je do
    mieszkania i ustawiamy w jak najchłodniejszym miejscu. Tulipany i hiacynty
    trzymamy w temperaturze około 18 C a inne gatunki 14-16C. Teraz więc pozostaje
    je kupić w kwiaciarni i po prostu posadzić w misach tworząc różnobarwne
    kompozycje. Rośliny cebulowe to również niedoceniane ozdoby balkonów i ogrodu!
    Co prawda na powitanie wiosny jeszcze za wcześnie, ale w ramach zachęty co
    nieco o tych roślinach w ogrodzie na balkonie i w domu.
    Wielobarwne kwiaty gatunków cebulowych upiększają ogród w okresie, gdy inne
    rośliny zaledwie rozpoczynają wegetację. Zwykle sadzimy je późnym latem, aby w
    następnym roku zakwitły na wiosennych rabatach, a latem - gdy już przekwitną i
    uschną im liście – wyrzucamy. Spróbujmy jednak nieco inaczej potraktować te
    niezwykle ozdobne gatunki - posadzić je w miejscach, gdzie będą się mogły
    swobodnie rozwijać, nie utrudniając koszenia trawnika czy przekopywania rabaty.

    Pod drzewami i krzewami
    To chyba najlepsze miejsce do uprawy gatunków cebulowych. Ponieważ większość
    zaczyna wegetację, zanim jeszcze na drzewach i krzewach pojawią się liście,
    można je posadzić nawet tam, gdzie latem nie będą rosły żadne inne rośliny.
    Cebulowym taka lokalizacja nie przeszkadza. Rozkwitają jako pierwsze, a w
    czasie, gdy na krzewach na dobre rozwiną się liście, one zapadają w letni sen.
    W tych warunkach doskonale się rozrastają i z każdym rokiem coraz więcej ich
    pięknych kwiatów wita wiosnę.
    Rośliny cebulowe najlepiej czują się tam, gdzie ziemia jest wilgotna i ciepła,
    dobrze nasłoneczniona wiosną, a trawa rzadka lub nie ma jej wcale. Doskonałym
    miejscem do ich uprawy jest rabata założona wokół pni drzew; rozwijają się tam
    o wiele lepiej niż na trawniku lub rabacie bylinowej. Do uprawy pod drzewami i
    krzewami najlepiej nadają się: psiząb liliowy, czosnek niedźwiedzi,
    przebiśniegi, krokusy i szafirki, zimowity oraz gatunki bardziej popularne,
    takie jak narcyzy, kosaćce cebulowe, hiacynty czy nowe odmiany tulipanów, które
    wykopujemy raz na kilka lat.

    Wśród roślin okrywowych
    Coraz częściej zamiast zakładać trawnik, wiele miejsc, szczególne na obrzeżach
    ogrodu, obsadzamy bylinami okrywowymi. Zwykle są to gatunki zimozielone i
    właśnie pomiędzy nimi możemy posadzić rośliny cebulowe. Wiosną wyglądają
    niezwykle pięknie na tle zielonego kożucha z barwinka, bluszczyka kurdybanka
    czy głowienki. Wiele gatunków pod kołderką z bylin znacznie lepiej znosi zimowe
    mrozy. Nawet te wrażliwe, jak eryfronium, doskonale zimują w takich warunkach.

    Wokół trawnika i rabaty
    W trawie można posadzić większość gatunków cebulowych. Jeśli jednak chcemy, by
    przetrwały do następnej wiosny, miejsca, w których rosną, kosimy dopiero wtedy,
    gdy roślinom uschną liście. Dlatego też polecanym miejscem ich uprawy są
    obrzeża trawników, ogrodów skalnych oraz rabat bylinowych. W trawie najlepiej
    czują się cebulice, hiacynty, narcyzy, tulipany botaniczne. Tam gdzie rosną
    zimowity, nie powinniśmy kosić trawy aż do czasu ich kwitnienia, czyli do
    jesieni.

    W pojemnikach
    Ten rodzaj uprawy na dobre zadomowił się w wielu krajach, jednak u nas jest
    ciągle rzadko stosowany. A przecież rośliny cebulowe to wymarzone kwiaty do
    kompozycji w pojemnikach, zarówno na balkony czy tarasy, jak i w patio. Ich
    sadzenie jest bardzo proste, a wiele gatunków może nawet zimować w pojemnikach,
    jeśli je odpowiednio zabezpieczymy przed zimnem. Jeżeli uda nam się dobrać
    pojemnik podkreślający urodę rosnących w nim roślin, efekt może być znacznie
    lepszy niż wówczas, gdy posadzimy je na rabacie. Wiele gatunków o małych
    cebulach możemy też użyć do dekoracji skrzynek balkonowych.

    ABC sadzenia
    Aby jak najdłużej cieszyć się kwiatami gatunków cebulowych i co roku mieć ich
    więcej, gleba do uprawy roślin powinna być `żyzna i przepuszczalna. Warto więc
    zadać sobie trochę trudu i przed posadzeniem cebul dokładnie ją przekopać,
    odchwaścić i wymieszać z żyznym podłożem ogrodniczym.
    Większość roślin kwitnących wiosną sadzi się od końca sierpnia do początku
    października, tak aby cebule zdążyły podrosnąć i zakorzenić się jeszcze przed
    zimą. W sklepie wybieramy takie, które są twarde, gładkie, bez pleśni i plam na
    łuskach. Sprawdzamy również, czy są w stanie spoczynku, tzn. bez wyrośniętych
    liści i korzeni.
    Głębokość sadzenia powinna równać się trzykrotnej średnicy cebuli. Po
    posadzeniu rośliny podlewamy, co sprzyja ich ukorzenianiu się. Kiedy wystąpią
    pierwsze mrozy, rabatę przykrywamy torfem albo korą. Jednak gdy rosną one wśród
    bylin okrywowych nie wymagają – jak już wspomniałem – żadnego okrywania.
    Jeszcze o tulipanach
    Kiedyś ich cebule sadzono jesienią i wykopywano po przekwitnięciu. Przez kilka
    sezonów w jednym miejscu mogły rosnąć tylko tzw. tulipany botaniczne, polecane
    do tworzenia wieloletnich kompozycji. Obecnie w sprzedaży pojawiły się również
    nowe odmiany, które mogą przebywać w gruncie nawet parę lat, bez kłopotliwego
    wykopywania.
    Pozdrowienia,
    Jerzy Woźniak
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: OBRZĘDY PRZYWOŁYWANIA WIOSNY
    OBRZĘDY PRZYWOŁYWANIA WIOSNY
    W czwartą niedzielę Wielkiego Postu, zwaną Laetare, Czarną lub Białą,
    w południowej i zachodniej Polsce (w Wielkopolsce, na Śląsku i Podhalu,
    w zachodniej części Ziemi Krakowskiej, w okolicach Żywca, a sporadycznie
    także i w innych regionach Polski) praktykowany był prastary obrzęd
    niszczenia (topienia lub palenia) kukły - postaci kobiecej zwanej Marzanną,
    Moreną, Marzaniokiem (na Śląsku), Śmiercią, Śmiercichą (w Wielkopolsce),
    Śmierzcią, Śmierztką (na Podhalu).

    Była ona symbolem zimy, chorób śmierci i wszelkiego zła dręczącego ludzi,
    zwłaszcza w okresie zimowym. Istotą obrzędu było nie tylko niszczenie zimy,
    ale także magiczne przywoływanie wiosny.

    Kukłę, czyli odpowiednio uformowany pęk słomy, niekiedy obleczony w białe
    płótno (być może było ono analogiczne z białym śmiertelnym całunem), albo -
    jak na Śląsku - postać umocowaną na wysokim kiju, zrobioną z gałganów
    i słomy, ale wystrojoną w świąteczne ubranie - strój druhny: białą koszulę,
    gorsecik, spódnicę i fartuszek, w wianku dziewczęcym na głowie i wstążkami
    w warkoczach - starsze i małe dziewczęta niosły w uroczystym orszaku, od domu
    do domu, od obejścia do obejścia, aby zabrała z nich całe zło i nieszczęścia.

    Śpiewały przy tym:


    Marzaneczka rosła aże nam urosła
    Jak sosna, jak sosna.
    Niesiemy Marzankę z obory, z obory,
    Nie bójcie się ludzie tej mory.
    Marzaneczka rosła ...
    Kędy cię marzanko nieść mamy,
    Kiedy my drużeczki nie znamy.
    Marzaneczka rosła...
    Wynieście mnie dzieweczki
    Tu na te pagóreczki,
    Potem wrzućcie do wody,
    O, do głębokiej wody.

    Kiedy już obeszły z Marzanna wszystkie domy, wynosiły ją poza granice wsi,
    rzucały na ziemie, zrywały z niej ubranie, rozdzierały na części, podpalały
    je i płonące wrzucały do wody, stawu lub rzeki, po czym szybko, nie oglądając
    się za siebie wracały do domu.

    Następnego dnia na miejsce Marzanny wprowadzały do wsi Gaik Zielony, zwany
    także Latem, Lateczkiem lub Latorośkiem. Byłą to dużą, sosnowa, zielona
    gałąź, przybrana wstążkami, słoneczkami z karbowanego papieru, wydmuszkami
    jaj i innymi podobnymi ozdobami. Obchodzono z nią wieś, podobnie jak
    z Marzanną, wykrzykując:

    Mor ze wsi, Lateczko do wsi

    Za wniesienie Gaika, czyli Nowego Latka, za wprowadzenie wiosny do wsi,
    dziewczęta otrzymywały od gospodyń jajka, kawałki placka lub obwarzanki,
    a także drobne pieniądze.

    O obrzędzie niszczenia zimy pisał w XV w. wielki historyk i kronikarz polski
    Jan Długosz, już wówczas nazywając go obyczajem starożytnym i ganiąc jako
    praktykę pogańską.

    W 1420r. biskup Andrzej Łaskarz mocą synodu poznańskiego zobowiązywał księży
    w podległej mu diecezji: Nie dozwalajcie, aby w Niedzielę, która zwie się
    Biała, Laetare odbywał się zabobonny zwyczaj wynoszenia jakowejś postaci,
    którą śmiercią zowią i w kałuży topią...

    Stary ten obrządek przetrwał jednak wieki i - chociaż w zmienionej nieco
    formie - zachował się do naszych czasów. Zapewne dlatego, że do połowy XIX w.
    stał się przede wszystkim dziecięcą zabawą, urządzaną na powitanie wiosny,
    a jego dawny sens magiczny został zapomniany.

    Obecnie zabawy zwane Marzanną, spopularyzowane przez telewizję, odbywają się
    we wszystkich niemal regionach Polski, nawet tam gdzie pierwotnie obrzęd
    Marzanny nie był znany. Urządza się je najczęściej w dniu 21 marca, a więc
    w pierwszy dzień wiosny kalendarzowej, według różnych pomysłów i dowolnie
    przyjętych zasad.

    Zabawa wiosenna zwana Marzanną, może być po prostu wycieczką do lasu lub
    nad wodę, połączoną z paleniem ogniska, pieczeniem kartofli i kiełbasek,
    opowiadaniem sobie rozmaitych historii.

    Bywa, że jest to pochód z własnoręcznie wykonaną kukłą Marzanny.

    Pochody takie i zabawy są często połączone z konkursami na najbardziej
    pomysłowo wykonaną Marzannę, a organizują je co roku np. muzea regionalne
    lub ośrodki kultury prowadzące zajęcia z dziećmi i młodzieżą.

    Mogą to być także (jak to robiły nie raz dzieci szkolne we wsiach regionu
    sądeckiego) pochody z wielkimi wyciętymi z kartonu złymi stopniami -
    jedynkami i dwójkami, które topi się w nurtach Dunajca, Popradu i Białej,
    wołając (tak jak dzieci z Zabrzeży k. Łącka):


    Najlepiej gdy dwóje z korzeńmi wyrwiemy!
    Wyrwiemy z korzeńmi,
    Do wody wrzucimy
    Wszystkie szkolne chwasty
    W wodzie utopimy!


    W pochodzie idącym z Marzanna mogą znaleźć się przebierańcy w obmyślonych
    przez siebie kostiumach i maskach. Atrakcyjność tych zabaw zależy od
    pomysłowości organizatorów i uczestników, dzięki którym dawną tradycja może
    powracać i wplatać się w obyczaj współczesny.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Z DZIEĆMI, DLA DZIECI - i nie tylko...
    Raz na jakiś czas
    Co jest typowym produktem kanadyjskim? Syrop klonowy. Jesteście ciekawi jak go
    się wytwarza? Od 22 lutego do 8 kwietnia można sprawdzić to na własne oczy w
    Kortright Centre for Conservation (9550 Pine Valley Dr., tel:905-832-2289). Na
    Sugarbush Maple Syrup Festival można oczywiście posmakować typowe danie - placki
    z syropem. Położone jest niedaleko Paramount Wonderland w Voughan, z highway 400
    na zachód Mackenzie Dr. Otwarte od 10 do 16, dorośli $6, dzieci $4.

    Jeśli będziecie w Toronto na Święta Wielkanocne, nie można przegapić parady
    ‘zajączków’ na Beaches Easter Parade. Parada ma tradycję, bo jest organizowana
    przez The Toronto Beaches Lions Club już od 1965, a uczestniczy w niej ponad 100
    platform (floats) z różnymi postaciami mniej lub bardziej bajkowymi i
    nieodłącznymi świątecznymi zającami. To swoiste powitanie wiosny przyciąga ponad
    40.000 tłum, w wiekszości dzieci. Niektóre, bardziej pomysłowe, trzymają kartony
    z napisem ‘tu rzucać cukierki’, ponieważ przy okazji rozdawane są słodycze.
    Parada odbywa się na Queen’s St. E. w dzielnicy The Beaches. Dokładny czas i
    miejsce sprawdźcie w prasie lub Access Toronto.

    Kolorowe smoki tańczące przy dźwiękach orientalnej muzyki zainteresują nie tylko
    dzieci. The Toronto Lion Dance Festival (www.liondancefest.com), to popisy
    sprawności i lekkości i szaleństwo wirujących barw. Główną, choć nie jedyną
    atrakcją są popisy drużyn 2 osobowych i oczywiście pokazy długich na
    kilkadziesiąt metrów smoków z Chin i Kanady. Imprezy w różnych miejscach centrum
    miasta na początku czerwca.

    Celebrate Toronto Street Festival (week-end około 7 lipca, tel:416-395-7350) to
    festiwal uliczny, rodzinny i dla każdego. W 5 miejscach na Yonge Street, która
    jest najdłuższą ulicą świata, na 10 scenach i wokół nich dzieje się wiele
    interesujących rzeczy.

    Dla nieco większych dzieci i młodzieży warto wspomnieć o festiwalu muzycznym
    prezentującym najnowsze trendy estrady. To North by Northeast Music Festival
    (tel:416-870-8000, www.nxne.com), odbywający się około 8 lipca na terenach
    University of Toronto i w różnych klubach w mieście.

    Wielką frajdą dla dzieci, jak i dla dorosłych, jest coroczny festiwal ogni
    sztucznych (ostatnio zawieszony). To była największa tego typu impreza na
    świecie, obecnie zastapiona pokazami na terenie Ontario Place, połączonymi z
    pokazami laserowymi i ruchomymi fontannami.

    W jesieni odbywa się jedyny w swoim rodzaju festiwal filmowy, tylko i wyłącznie
    dla twórców poniżej 19 roku życia. Toronto International Teens Movie Festival
    (mniej więcej od 27/10 do 4/11, www.hiltz2.com/titmf.htm) to przegląd twórczych
    możliwości młodych z całego świata, co ciekawe pierwszą selekcję materiałów
    dokonują rówieśnicy ze szkół w Toronto.

    A jeśli lubicie słuchać opowiadań, oczywiście po angielsku, to trzeba
    skontaktować się z instytucją, która organizuje dni 'opowiadania i słuchania' -
    Storytellers Fall Gathering: Steeped in Stories (www.storytellingtoronto.com).

    Nie można pominąć Halloween, który jest tu zabawą przede wszystkim dla dzieci.
    Przed domkami pojawiają się świecące dynie, a po ulicach biegają różne
    straszydła. Wiele imprez dla dzieci przygotowywanych jest w różnych miejscach i
    najlepiej sprawdzić to w gazetach, na przykład w NOW. Na Church Street odbywa
    się wieczorem parada, jednak niekoniecznie przypada na 31 października (zleży
    kiedy jest week-end).

    Santa Claus Parade (około 20 listopada, www.thesantaclausparade.org) to
    wyjątkowy moment dla dzieci. Ma blisko stuletnią tradycję i jest niezmiennym
    hitem. To wielki pochód z tysiącami uczestników i gęsto upchanymi przez widzów
    chodnikami. Maszerujące orkiestry i postaci z bajek, wielkie platformy i w końcu
    ten najważniejszy – Święty Mikołaj! Cały pochód trwa parę godzin i zaczyna się
    na Bloor St. W. i skręca w University Ave. Tłumy zajmują najlepsze miejsca już
    na długo przed rozpoczęciem pochodu. Całe rodziny siedzą na krzesełkach, dzieci
    machają czerwonym znakiem 'Św. Mikołaju zatrzymaj się tu!' (podobnym do
    drogowego znaku stop) i popijają gorącą herbatę. Oczywiście należy się ubrać
    odpowiednio ciepło.

    Skoro jesteśmy na kontynencie Amerykańskim, ziemi Indian, musimy zobaczyć ich
    wspaniałe obrzędy. Najlepszą okazją jest Toronto International Pow Wow, podczas
    Canadian Aboriginal Festival (www.canab.com). Prawie 1.000 kolorowych i
    tańczących Indian stanowić będzie niezapomniane przeżycie. Festiwal ma miejsce w
    SkyDome w listopadzie lub grudniu.

    First Night Toronto Celebretion of the Arts to impreza (okolice Harbourfront
    Centre, www.firstnighttoronto.com) dla dzieci w popołudnie sylwestrowe. Różne
    przedstawienia i zabawy na powietrzu, konfetti, a nawet przywitanie Nowego Roku
    (przed czasem, mniej więcej wtedy gdy wybija 24 w Polsce, ze względu na
    maluchów) i sztuczne ognie zadowolą tych najmłodszych. Natomiast imprezy
    odbywające się na przywitanie tego prawdziwego nowego roku, o północy, też są
    przyjazne dla dzieci i całych rodzin, ponieważ jest to dobra zabawa całkowicie
    bez alkoholu. Odbywa się na Nathan Philip Square, ognie sztuczne w Harbourfront.

    W zimie Winterfest (week-end zwykle około 12 lutego) jest zabawą dla malutkich
    jak i dużych. Fantastyczne rzeźby w lodzie i śniegu mają coś z magii, a często
    przedstawiają bajkowe postaci. Był już świat sci-fi, Harry Pottera i czarodzieja
    z ID – co roku proponowany przez artystów temat to coś nowego. Ale Winterfest to
    nie tylko śnieg, to prawdziwa uliczna zabawa, koncerty, występy artystów a nawet
    darmowe placki na otwarcie! Tradycyjnie impreza odbywa się w 2 miejscach na
    Nathan Phillips Square, przed ratuszem miejskim i na Mel Lastman Square (North
    York).

    Wiele z festiwali i imprez organizowanych co roku lub jednorazowo, nadaje się
    także dla dzieci. Najlepiej sprawdzić co się dzieje w mieście i jaki charakter
    ma ta impreza w NOW (www.nowtoronto.com). Jest to bezpłatny tygodnik publikujący
    tego typu informacje.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 2 z 2 • Wyszukano 177 wyników • 1, 2

    Design by flankerds.com