Linki
menu      potencjał elektrody
menu      potencjał firmy
menu      potencjał jonizacji
menu      potencjał pracownika
menu      potencjał redox
menu      potencjalne PKB
menu      potencjały postsynaptyczne
menu      potencjometr audio
menu      potencjometr mono
menu      potencjometr silnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • lkloc7.opx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potencjał produkcyjny





    Temat: Ala padlo - niewidzialna reka rynku i stopa NBP
    Twój post powinien byc w watku "kwiatki"...


    Sirland napisal:
    > "Stopa procentowa nie jest determinatem inflacyjnym."
    przycinek.usa napisał:
    > No prosze jakie ciekawe kwiatki wychodza. Oczywiscie, ze stopa procentowa
    > jestdodatnim dlugoterminowym czynnikiem inflacyjnym.

    Jasne... znowu te samo...
    Przycinek udowodnil tym samym ze:
    Jak spólka (panstwo) emituje duza ilosc papierów (waluta+spw) to poziom
    rentownosci papieru (sila nabywcza waluty) zalezy od dywidendy która wyplaca
    (stopy procentowe czyli odsetki) a nie od ilosci papierów jakie emituje.
    Ekonomii ksiezycowej ciag dalszy.

    Determinant, przycinku, to jest PRZYCZYNA. Oczywistym jest, ze przyczyna
    inflacji jest zwiekszenie EMISJI PAPIERÓW. Wszystkich papierów czyli waluty i
    spw jako ze wszystkie sa dlugiem od strony Skarbu, wierzytelnoscia od strony
    która ten papier posiada.
    Stopy dopasowuje sie do poziomu emisji tych papierów u zródla, a nie liczy
    inflacje poziom zmian cen na rynku, bo to absurdalne i niedorzeczne. Poziom
    emisji tych papierów natomiast jest uzalezniony glównie od poziomu
    konkurencyjnosci przedsiebiorstw i ich zdolnosci emisyjnej, tak aby skrzydlo
    gospodarki jakim jest panstwo uzupelnialo i nie wypieralo skrzydla jakim sa
    przedsiebiorstwa, bo one sa w stanie emitowac dlug na wieksza skale.
    Poziom emisji krajowych w oczywisty sposób musi byc zwiazany z poziomem emisji
    innych panstw. Prawo Kopernika Grishama.

    > Sila nabywcza pieniadza ulega oslabieniu na skutek
    > eliminacji slabej konkurencji i spadku wytworczosci i potencjalu
    > produkcyjnego!

    Czyli: Eliminacja slabej konkurencji i spadek wytwórczosci i potencjalu
    produkcyjnego prowadza do oslabienia sily nabywczej pieniadza.

    Gdyby tak bylo to w latach 90tych kiedy sila nabywcza USD rosla rosla tez
    konkurencyjnosc, wytwórczosc i potencjal produkcyjny przedsiebiorstw
    amerykanskich. Zgadza sie??? To skad mamy teraz ten festiwal odpisów zwiazanych
    z nierentownoscia amerykanskich inwestycji? Jest dokladnie vice_versa. Wtedy
    latwy pieniadz byl rozrzutnie wydawany, a sila nabywcza USD rosla dlatego ze
    bilans zagranicznej wymiany walutowej byl dodatni. Nawet o tym nie mysl.

    Mi sie wydawalo wydaje i bedzie wydawac, ze sila nabywcza pieniadza spada wraz
    z iloscia papieru nominowanego w tej walucie dostarczanego na dany rynek...
    oraz z bilansu zewnetrznej wymiany walutowej.

    > Regulacja podazy pieniadza przez stope jestdzialaniem antyinflacyjnie
    nieskutecznym

    To sie zgadza, bo nie chodzi o to zeby inflacji nie bylo, ale zeby byla
    permanentna tylko nie wplywala na poziom cen. Ty uwazasz ze inflacja to poziom
    cen na rynku, ja uwazam ze ilosc papieru w obrocie. Jakby inflacji mialo nie
    byc to swiat móglby sie umówicm, ze mamy iles mld papieru i nie drukujemy nic
    ponadto. Tak to bylo ze zlotem i w sredniowieczu, byl rozwój az furczalo!

    Nie do wiary, Panie przycinku. Prosze zapiac pasy i myslec. Myslec, myslec.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Perspektywy samochodu elektrycznego
    Perspektywy samochodu elektrycznego
    Latem tego roku rozmawialismy tutaj o mozliwosci wprowadzenia do masowej produkcji samochodow opartych o naped elektryczny. Pojawilo sie tez duzo prezentacji pojazdow, ktorych masowa produkcja ma sie wkrotce rozpoczac. Chcialbym przypomniec te dyskusje. Chodzilo o wyliczenie, czy taka masa pojazdow jest mozliwa do wprowadzenia na rynek w celu zastapienia obecnych aut.

    Obliczylem wtedy pobieznie mozliwosci energetyczne USA. To sa oczywiscie obliczenia nieprecyzyjne, przyblizone, ale maja dosc istotna wymowe i proponuje je ponownie przedyskutowac.

    W USA w styczniu 2008 wygenerowano 363,268 GWh energii. Styczen mial 31 dni, 24 godziny, czyli wykorzystane praktycznie moce wyniosly 488 GWh. Ze wzgledu na straty sprzedano mniej - czyli 327,330 GWh. Owczesne dane wzialem ze strony tu:
    www.eia.doe.gov/cneaf/electricity/epm/tablees1b.html
    Sprawdzilem tez dane dotyczace ilosci pojazdow zarejestrowanych w USA. Przyjalem liczbe pojazdow na 255 milionow sztuk. Oparlem sie o dane stad:
    www.bts.gov/publications/national_transportation_statistics/html/table_01_11.html
    W starej dyskusji pojawila sie wielkosc mocy pobieranej przez silnik takiego pojazdu na okolo 25kW. To oczywiscie zalozenie. Trudno powiedziec czy dobre. Wydaje mi sie, ze jest nawet troche zawyzone.
    Przyjalem tez maksymalny czas poruszania sie po drodze na 1 godzine dziennie. Zadajmy teraz pytanie jakie bedzie obciazenie sieci w trakcie ladowania akumulatorow zakladajac ich 100% sprawnosc.

    Wobec tego:
    255 milionow x 25kW x 1h = 6375 GWh dziennie. Przyjmujac 3 strefy czasowe i 8 godzin na strefe to daje z przyblizeniem 6 godzin pelnego obciazenia, 4 godziny mniejszego i 2 h najmniejszego obciazenia sieci. W tym 6 godzinnym szczycie bedzie pobor okolo 797 GWh.

    Majac dostepne 488 GWh przekraczamy limit obecnej produkcji. [488 GWh nie jest wielkoscia capacity tylko wielkoscia produkcji] W
    pozostalych okresach obciazenie bedzie mniejsze odpowiednio: 531 GWh i 266 GWh.

    Wnioski z powyzszego sa bardzo smutne.
    Nawet w USA nie ma takich energii, aby zapewnic zasilanie pojazdow elektrycznych na skale masowa!

    Oznacza to rowniez, ze musi wzrosnac potencjal produkcyjny energii elektrycznej na swiecie, jezeli chcemy oprzec motoryzacje na pradzie.
    To oznacza rowniez wielkie potrzeby rozwoju energetyki! Ostateczny wniosek jest tez taki, ze mozemy zapomniec o eliminacji ropy z zycia codziennego na wiele, wiele lat.

    Mam nadzieje, ze wkrotce pojawia sie jakies nowe wynalazki, pozwalajace na obejscie tych problemow. Na razie jednak nic takiego nie istnieje. Zapraszam do dyskusji. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Narod Sarmacki - jeden z wielu ludow slowianskich.
    Starozytne Kroleswto Sarmacji. (500-2007)
    Starozytne Krolestwo Sarmacji to terytorium dzisiejszej Polski, Bialorusi,
    Polnocnej Ukrainy, Niemiec, Danii, Szwecji i Norwegii.

    Sarmaci w 5 wieku skladali sie z nastepujacych zwiazkow plemiennych:

    -Hyperboreans (I1a YDNA) - Skandynawia
    -Wenedes(I1a i I1c YDNA) - Niemcy i Polska
    -Sklavenes(I1b YDNA) - Czechy, Slowacja, Wegry, Austria i Kroacja
    -Antes(I1a/R1a YDNA) - Bialorus, Ukraina i Polnocny Kaukaz.

    Od 5 wieku naszej ery Wenedes, Sklavenes i Antes sa czescia Slowian, ktorych to
    stworzyli razem ze Scytami (R1a YDNA) takimi jak Volga Bulgars z Rosji, czy
    Serbs z Niemiec. Hyperboreans zas sa czescia Wikingow, ktorych to stworzyli
    razem z Germanami (R1b YDNA) takimi jak Estgoci ze Szwecji.

    Po roku 1000 naszej ery wiekszosc Wieletow ulegla glownie jezykowemu
    zgermanieniu, a ich tereny przylaczone zostaly do Cesarstwa Niemiec.

    Jezyk sarmacki do dzis przechowany jako jezyk slowianski to wschodni SATUM
    dialekt jezyka sarmackiego, co oczywiscie tlumaczy pewne obce brzmienie
    najstarozytniejszych slowianskich slow w Polsce, a ktore sa po prostu
    pochodzenia z CETUM dialektem zachodnim jezyka sarmackiego.

    Nowoczesna XX wieczna kultura sarmacka to kultura nordyckich Hyperorean ze
    Skandynawii mieszana z kultura pragermanska i prasarmacka Wieletow.

    Nowoczesny ustroj panstwowy Sarmatow to czesciowo sarmacka forma rzadu rady
    plemiennej (skandynawski "allting") wybierajacej krola i czesciowo wprowadzona
    przez Huna Attile scytyjska forma rzadu silnej reki wodza plemiennego
    podpieranego zawodowa armia/druzyna i nadzorujacego zbieranie podatku na rzecz
    utrzymania struktor panstwowych. Konstytucja 3 Maja, ktora jest ostatnim
    historycznie prawnym krokiem w tej kwestii jest do dzis dnia nazywana na calym
    swiecie pierwsza nowoczesna demokratyczna konstytucja Europy.

    Nowoczesny ustroj spoleczny Sarmatow to podzial stanowy szanujacy etniczne
    roznice mieszkancow Krolestwa Sarmacji. Stan Sarmatow zwany jako stan szlachecki
    oprocz wolnosci posiada dodatkowe przywileje, a takze z nimi zwiazane obowiazki.
    Rodowod i podzial rodowy jest bardzo waznym elementem spolecznym nowoczesnego
    spoleczenstwa Sarmatow. Rody Sarmatow nie sa dokladnie podobne do klanow Szkotow
    w Europie i sa bardziej podobne do klanow historycznych Wikingow. Wolnosc
    indywidualna zwana "Zlota Wolnoscia" ciesza sie wszystkie stany spoleczne w
    zaleznosci jak daleko ich wlasna tradycja i obyczajowosc odmienna od stanu
    szlacheckiego pozwala ich czlonkom na wolnosc w takim wymiarze.

    Nowoczesna ekonomia Sarmatow to ekonomia agralna zwana czynszowo-dzierzawcza i
    wolno nawiazujaca do fyziokracji, gdyz jak i ona nie bierze pod uwage rewolucji
    przemyslowej, ktora sie odbyla 200 lat temu. To ekonomia kapitalistyczna
    mieszana na wzor nowoczesnej ekonomii USA, lecz w odroznieniu od ekonomii USA
    przewidujaca czesciowe upanstwowienie jej i przekazujaca w rece krola Sarmatow
    administracyjna wladze nad jej dzialalnoscia jak i ostateczna odpowiedzialnosc
    przed ludnoscia krolestwa za jej dzialalnosc. Prawa pracownicze sa chronione
    prawem. Sila robocza i potencjal produkcyjny sa widziane jako najwazniejszy
    kapital sarmackiej ekonomii tuz obok zasobow naturalnych Krolestwa Sarmacji.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Początek
    Kto jest w Polsce najważniejszy?
    Najważniejszymi w Polsce są ci, którzy wnoszą do budżetu państwa
    najwięcej, czyli ludzie w sile wieku, od 20 - 60 roku życia, a wśród
    nich najbardziej dynamiczna część, czyli ta w wieku 25-55.
    Od wartości wnoszonych przez nich dóbr, zależy codzienność
    młodszych, oraz starszych pokoleń.

    Czy rządzący w Polsce, potrafią zagospodarować ich potencjał
    produkcyjny?


    Ależ skąd. Bezrobocie w Polsce dobiega 12 % i ma trend rosnący. A
    roboty jest w bród.
    Rządząca gawiedź, od kilku lat, ciężko zapracowanymi przez te
    pokolenia pieniędzmi, napełnia kieszenie prywatnych Otwartych
    Funduszy Emerytalnych, a głupawi profesorowie, zapewniają
    biednych ludzi, że za dwadzieścia, trzydzieści lat będą mieli
    wypasione emrytury, podczas, gdy nie zdołali przewidzieć rozmiarów
    kryzysu, który dotkliwie obniżył wartość OFE już w roku ubiegłym.
    Dopuszczenie w państwie do lichwiarskiej działalności banków, z
    setek tysięcy młodych polskich rodzin, czyni niewolników w
    przyszłości. Po wyprzedaży, bez wątpienia złodziejskiej, majątku
    narodowego, następuje wyprzedaż obywateli.

    Rządząca bezkoncepcyjna hołota, wszystkich politycznych opcji,
    nie zna pojęcia solidarności.
    A słowo, wyrzeczenie, nie figuruje w jej słowniku.


    Jej największym wrogiem, jest polskie społeczeństwo, czego
    niemożliwym do zaprzeczenia dowodem, jest m.in. katastrofalna
    sytuacja w Służbie Zdrowia.
    W przeciągu ostatnich dwudziestu lat, ta cuchnąca obłudą gawiedź,
    nie dopuściła nawet do wyliczenia i opublikowania banalnych
    informacji, to znaczy, ile wynosi w Polsce wartość minimum
    socjalnego, i minimum wegetacyjnego.
    O pogardzie polskim społeczeństwem, świadczy wysokość tak zwanych
    zasiłków rodzinnych na dzieci.

    Jej najlojalniejszym sprzymierzeńcem, jest katolicki kler, który od
    momentu chrztu Polski w 966 r. permanentnie ogłupia i upodla Naród
    Polski, aby łatwiej było nim rządzić - każdemu.
    W rewanżu, za ambonowy PR, sprawnie działa Komisja Majątkowa,
    przywracająca Krk utracony niegdyś majątek.

    A co otrzymali ci, którym to Państwo miało zwrócić utracony
    majątek zabużański?
    A co otrzymali ci, których szczątki kryje ziemia, za którą oddali
    życie w czasie II Wojny?


    Proponowałem powołanie do życia ruchu społecznego, ponieważ wielu
    ludzi, chętnych do pomocy, nie stać na przejazd autobusem, na kupno
    posiłku za własne pieniądze, bo polska prowincja jest biedna. Ludzie
    biorą robotę za 4zł/godz. Stawki 13 zł, to marzenie.

    Najbliższe wybory, to możliwość wyboru pomiędzy, złym, a gorszym.
    Stąd moje propozycje.
    Brak określenia swoich preferencji wyborczych, deklaruje w badaniach
    opinii ponad 40 % obywateli. I te 40%, to ludzie myślący, o czym
    świadczy ten brak preferencji.

    Problemem jest, jak ich przekonać, aby zagłosowali na tych,
    których oni uważają za godnych reprezentowania ich, obywatelskich
    interesów.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jeff01 - zerknij na moj przypadek.
    Co do witamin - zarówno C jak i E powinno się brać naturalne, z tego głównie powodu,
    że w tej postaci nie powodują skutków ubocznych. Syntetyczne już nie są tak zupełnie
    obojętne dla zdrowia. No i naturalne działają kilkakrotnie czasem silniej. Naprawdę
    obojętne jest, w czym te witaminy będą, byle C było bardzo dużo - w przypadku
    infekcji wirusowych ona znika z organizmu w mgnieniu oka, jako że jest jednym z
    głównych środków do walki z zagrożeniem. No i jeszcze raz - małymi porcjami w ciągu
    dnia, nie na raz, bo nie wchłonie się jak należy. Po 150 mg, góra 200.

    Wyniki krwi zmieniły mi się od zastrzyku z witaminy B12, o którym lekarz mówił że jest
    całkowicie niepotrzebny i nic mi nie da Teraz zaczęły skakać jak szalone, ostatnio
    nawet miałem coś poza skalę, heh. No ale faszeruję się sporą ilością środków
    krwiotwórczych. Jak źle wykieruję skończę z jakimś ogólnoorganicznym zatruciem
    Badanie po prostu zrób rano, na czczo, żeby posiłek nie zawyżył poziomu białych
    krwinek. O rozmazie pamiętaj, to naprawdę kosztuje grosze a może sporo wyjaśnić.

    Ah, to o czym zapomniałem (zawsze o czymś zapominam) - pierwiastki śladowe. Te
    wszystkie chromy, seleny, mangany i takie tam. Są w większości multiwitamin, są w
    preparatach mineralnych, mi lekarz zawsze przepisywał multisal - nie wiem czy
    dlatego że dobry, czy dlatego że firma mu za to działkę odpalała

    Podciągniesz "potencjał produkcyjny" białych krwinek, wymaksujesz możliwości, włączy
    się jakiegoś dopalacza, czyli lek stymulujący pracę układu odpornościowego, za 2-3
    tygodnie. Na razie na to za wcześnie, zagłodzonego konia nie popędza się do galopu.

    Ah, jeszcze co do badań - jak masz sporo kasy, możesz zrobić wszystkie markery
    nowotworowe, to chyba koło 100 zeta. To takie badanie które tak czy tak powinno się
    regularnie wykonywać, właśnie dzięki temu w Ameryce jest 75% wyleczalności
    nowotworów, u nas 25%. Nie to że masz objawy które wskazują, ale to akurat jest taki
    temat że najlepiej dmuchać na zimne.

    btw wiem już chyba skąd masz to cholerstwo - jak opisywałeś wcześniej "przy
    zapaleniu gardła zawsze kontrola i antybiotyk". Ile tych antybiotyków w życiu zjadłeś?
    Na raz mogłeś sobie wyhodować coś antybiotykoopornego, nawet tą całą boreliozę,
    na dwa układ odpornościowy jest jak mięśnie. Jeśli wyręczasz go w pracy, rozleniwia
    się i zanika. Jasne że antybiol czasem jest konieczny, ale kurcze, ja od 15 lat tego
    świństwa nie brałem i jakoś żyję. Nawet ostatnio ostre zapalenie pęcherza
    moczowego przeleżałem, chociaż to już było spore ryzyko. Powiedziałem sobie, że jak
    w ciągu 24 godzin krwinki nie poradzą sobie z problemem, wkracza chemia. Poradziły
    sobie w 12. Z chorobami i odpornością na nie jest jak w życiu, ten który ćwiczy po kilka
    godzin dziennie poradzi sobie z 5 napastnikami, ten który leży brzuchem do góry -
    wymięknie przy jednym i to bardzo słabym. Jasne, można mówić "ale są antybiotyki,
    są dobre leki, po co wzmacniać odporność, mam policję na bandytów". No cóż, myślę
    że już wiesz po co. Nie na wszystkie schorzenia są skuteczne lekarstwa, nie wszędzie
    ta policja jest obecna. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: LTR - The Good News, The Bad News
    Phillips Lightning - więcej szumu niż to warte. Bardzo często większosc załogi jest odsyłana na przymusowe urlopy. Były już fale grupowych zwolnień.

    polska grupa farmaceutyczna -> są dwa zakłądy farmaceutyczne - Polfa która warszawska Polfa chce udupić za wszelką cene i firma krzak Aflopa - de facto wykurzystująca w swoim czasie potencjał produkcyjny Polfy. Aflopa to nadal produkt chorych układów kolesi i nnych szachrajstw danych partyjnych wyjadaczy z PZPR'u. Co niestety nadal jest normą w Polsce i dzięi czemu mamy tak słaba gosdpodarkę.


    OSM Pabianice - coś co nie ma pomysłu na bankructwo. Z przemysłu spożywczego to Pamso jako tako sie trzyma.

    podpaski - kiedyś robiono. Moze coś zostało z małej fabryczki.

    Poza Phillipsem wymienione zakłady to małe fabryczki. Dodam że za komuny Pamotex zatrudniał około 10 tyciecy pracowników. Obecne małe zakłady to niewielki odsetek tego co kiedyś zatrudniał pabianicki przemysł.

    Nawet wytmienione przez Ciebie zakłądy mające w większosci rodowód w danym PRL-u wtedy raczej stanowiły mało znaczący dodatek w porównaniu z jednym molochem.
    Fakt miast przez lata komuny zbytno się rozrosło. Miało nie tak dawno zaledwie 20 tysięcy mieszkańców a w ciągu okresu powojennego ludnośc przyrosła ponad trzykrotnie. Efekty mamy dziś. Pabianice niestety szybciej przyrastały jesłi chodzi o budowane bloki niż przysrastała potrzeban infrastruktura.

    Co do rządzenia - tak jest. Niestety dominuja tzw układy kolesiowskie. Trudne do przełamią ze w zględu na silen zależności różnych małych firm od lokalnych kacyków którzy dzięki konksjom mają zapewniony lokalny monopol na rózne branże.
    Niestety takie ulady w Polsce są normą. Uwali się coś mo może dziłać w miarę normalnie a dzięki temu pan A ma dobry bizens za to on sfinansuje coś dzięki czemu kilku radnych co mu coś ułątwiło ma odpowiednie poparcie dzieku jakiemus gestowi w stronę ludu sfinansowanemu przez wdzięcznego pana A .... itd.

    Miasto czeka na obwodnicę - tylko w odróznieniu od Ciebie mrx taką obwodnićą bynajmniej NIGDY NIE BĘDZIE DROGA S14. Planowana obwodnica ma przebiegaż WZDŁUŻ PABIANIC od strony poludniowej tego miasta. Obecna ciasna Partyzancja danwo przekroczyła swoja przepustowość. Wylot ul. Łąska jest w miarę szeroki.

    Wrócmy do temaow potrzebnychj inwestycji

    Miasto czeka na obwodnicę - tylko w odróznieniu od Ciebie mrx taką obwodnićą bynajmniej NIGDY NIE BĘDZIE DROGA S14. Planowana obwodnica ma przebiegaż WZDŁUŻ PABIANIC od strony poludniowej tego miasta. Obecna ciasna Partyzancja danwo przekroczyła swoja przepustowość. Wylot ul. Łaską jest w miarę szeroki. ALe Partyzancka to jeden wielki korek. Systuacja jest na tyle pilna że nawet biegnąca róznolegle Zamkowa już obecnie jest totalnie zapchana. S14 tylko wyelimuje tranzyt przejeżdżający przez całą łodzką aglomerację. A niestety spora częśc ruchu kołowego nadal bedzie grzezła w Pabianicach i w Ksawerowie.

    Co do busów - tak to jest włąsnie przykłąd mysłenia w kategorii ukłądów kolsiowskich. Utrzymywanie (dochodowej dodam) porządne j komuniakcji nie opłaca się, bowiem jeśłi ja udupimy to kilku znajomych będzie miało niezły interes na prowadzeniu dzidowskiej linii busowej. Tak włąsnie to działa. Z linii która jest własnści gminy nie da się więcej ukraśc, ale nie pozwalając jej funkcjonwać dajemy neimalże monopolo komuś na prowadzenie intratnej działalności.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nasza Polska - zdradzona
    Gość portalu: Elzbieta Gawlas napisał(a):

    > Czy Traktat UE jest zdrada stanu?
    > Traktat, wg art.126 Konstytucji, mozna rozwazyc jako
    zdrade stanu, a
    > akceptujacy go moga odpowiadac przed trybunalem, poniewaz:
    >
    > 1.Wprowadza m.in. zasadê nadrzêdnosci prawa unijnego
    nad Konstytucja RP.

    Art 8, p. 1 konstytucji RP:
    "Konstytucja jest najwyższym prawem Rzeczypospolitej
    Polskiej."

    > 2.Uprzywilejowuje cudzoziemców w nabywaniu wlasnosci
    ziemi dzierzawionej.

    Nie ma uprzywilejowania, jest za to zrównanie praw, czyli
    koniec dyskryminacji. Taka mała różnica.

    > 3.Nie gwarantuje równoprawnosci polskich rolników z
    rolnikami europejskimi.
    > (dyskryminacja?)

    Pieprzysz. Od dnia akcesji każdy rolnik RP może kupić
    dowolnie wiele ziemi w krajach UE. Oznacza to możliwość
    inwazji polskich chłopów i np. wykupienie całej ziemi w
    DDR. Potem zostanie już tylko przyłączyć "narodowo
    polskie" wioski do macierzy.

    > 4.Nie gwarantuje ochrony zycia od poczêcia do
    naturalnej smierci, ochrony
    > rodziny i moralnosci.

    Ponieważ decyzje w tych kwestiach są wewnętrzną sprawą
    państw. Jeśli zaś Twoja moralność jest tak silna, że
    broniona być musi za pomocą traktatów międzypaństwowych,
    to składam Ci wyrazy serdecznego współczucia.

    > oraz podporzadkowuje rezymowo cele i badania polskiej
    nauki ( przy wplatach 70 mln euro,)

    Nie ma zakazu wprowadzania patentów, innowacji i zakazu
    bogacenia się na tym, więc nie za bardzo Cię rozumiem...

    > 5.Moze byc jednostronnie zmieniony przez UE (art.23
    Traktatu)!

    Przyczym podjęcie decyzji o zmianie traktatu wymaga
    jednomyślnnej decyzji państw-członków UE, czyli w tym i
    ... Polski.

    > 6.Ogranicza potencjal PRODUKCYJNY Polski. O 10%

    Jakieś dowody ?
    Nie ma zakazu zalania UE naszymi komputerami, czołgami,
    samolotami i satelitami. Jest tylko problem z ich
    sprzedaniem. A tego w umowie uregulować się nie da.

    > 7.UE BÊDZIE MOG£A OGRANICZYC DOSTÊP POLSKICH PRODUKTÓW
    DO SWOICH PAÑSTW.

    > (art.43 Traktatu -zaprzeczenie wolnego handlu)

    W bardzo dokładnie określonych okolicznościach. Polska ma
    zresztą też takie prawo.

    > 8.Nie odwoluje siê do Boga

    a do którego konkretnie miałaby się odwoływać ?
    Jest wiele równouprawnionych wyznań...

    > I NIE NAWIAZUJE DO TRADYCJI CHRZESCIJAÑSKICH, co
    > jest sprzeczne z Konstytucja RP

    Jeśli tradycję trzeba umacniać orężem prawa, to co to za
    tradycja ?

    > 9.Nie zapewnia nienaruszalnosci dotychczasowych granic
    po wystapieniu z UE.

    To jest zadanie dla Sił Zbrojnych RP, a nie dla
    dyplomatów i ich traktatów.

    > 10.Poswiadcza swoja nadrzêdnoscia i jednostronnoscia
    faktyczna utrat&ecir
    > c;
    > suwerennosci przez Polskê.

    Powtarzasz się, powtarzasz w kółko te same brednie.
    Komentowałem zaś wyżej...

    > WSZYSCY OBYWATELE,A ZW£ASZCZA W£ADZE MAJA DBAC O
    NIEPODLEG£OSC PAÑSTWA
    > POLSKIEGO.

    Czy w związku z tym władze Ligi Polskich Rodzin nie
    powinny zostać skazane za osłabianie niezależności i
    suwerenności naszej ojczyzny poprzez używanie samochodów,
    czyli uzależnianie naszej ukochanej ojczyzny od importu
    ropy ?

    > PREZYDENT WG.ART.126 KONSTYTUCJI; "STOI NA STRAZY
    SUWERENNOSCI PAÑSTWA".

    Też tak słyszałem. A mimo tego pozwala się pouczać przez
    kilku wysoko postawionych duchownych.

    > A POS£OWIE SLUBUJA "STRZEC SUWERENNOSCI OJCZYZNY".

    Jak rozumiem członkostwo w ONZ należy zdefiniować jako
    zbrodnię stanu ?

    > KTO OGRANICZA SUWERENNOSC I NIEPODLEG£OSC, POWINIEN
    ODPOWIADAC ZA ZDRAD&E STANU !

    > (Powielaj i rozdawaj jako ulotkê)

    Czy ja jestem Elżbieta, żeby powielać bez zrozumienia
    tekstu ? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: BUNKRY - Nowa atrakcja turystyczna Bydgoszczy ?
    Informacje o zakładzie DAG w Bydgoszczy i Krzystkowicach na podstawie
    informacji ze strony internetowej podanej poprzednio w wątku:

    1. W strukturze przemysłu zbrojeniowego III Rzeszy koncern DAG był jednym z
    trzech najważniejszych producentów materiałów wybuchowych. Pozostałą dwójkę
    stanowiły Interessengemeinschaft der Farbenindustrie (IG Farben) i
    Westfaellische Anhaltische Sprengstoff AG (WASSAG).

    2. Koncern DAG składał się z dziesiątków fabryk wytwarzających materiały
    wybuchowe, prochy strzelnicze, artyleryjskie i rakietowe oraz materiały
    inicjujące.

    3. Główny potencjał produkcyjny koncernu DAG skupiony był, poza centralną
    fabryką w Troisdorfie (na obrzeżu Zagłębia Ruhry), w siedmiu zakładach, z
    których dwa znalazły się na dzisiejszych ziemiach polskich. Były to fabryki w
    Bydgoszczy (DAG-Fabrik Bromberg) i w Krzystkowicach (DAG-Fabrik
    Christianstadt). Krzystkowice stanowią obecnie część Nowogrodu Bobrzańskiego.

    4. Budowę filii koncernu DAG w Bydgoszczy rozpoczęto jasienią 1939 r. Pierwszą
    ekipę robotników utworzono z Polaków schwytanych w łapankach ulicznych.
    Specjalistom sprowadzonym z Rzeszy oddano do dyspozycji 40 tysięcy pracowników
    przymusowych. W obozach znajdowało się ok. 2000 jeńców wojennych, w tym ok. 400
    angielskich, 300 francuskich, 200 jugosłowiańskich, 1000 rosyjskich i
    ukraińskich. Jeden barak zajmowało ok. 200 więźniarek z Fordonu.

    5. W lipcu 1944 r. z obozu koncentracyjnego Stutthoff skierowano do zakładów
    DAG w Bydgoszczy 2500 Żydówek z Łotwy i Węgier. Przywożono je w kilku
    transportach, a po upływie trzech, czterech tygodni kierowano do KZ Auschwitz.
    Żydówki pracowały pod ścisłym nadzorem, wykonywały najcięższe prace przy
    budowie dróg i torów kolejowych bądź przy najbardziej niebezpiecznych procesach
    produkcyjnych. W tym czasie głodowały. Z fabryki DAG jechały prosto do gazu.

    6. Charakter obiektów pozwala przyjąć z dużą pewnością, że w zakładach
    produkowano trotyl, proch nitrocelulozowy, materiały inicjujące, heksogen oraz
    dwunitrobenzen.

    7. Synteza nitrogliceryny, jednego z najsilniejszych materiałów wybuchowych
    znanych człowiekowi, jest bardzo prostym procesem chemicznym. Gotowy produkt
    jest jednak substancją o niezwykłej wrażliwości - silniejszy wstrząs wywołuje
    nieuniknioną detonację. W związku z tym zaprojektowano budynki o specjalnej
    konstrukcji, która miała przetrwać skutki ewentualnej eksplozji. Ich cechą
    charakterystyczną był masywny żelbetowy szkielet i lekkie zewnętrzne
    ściany "wydmuchowe". W razie wybuchu ceglana przegroda miała ulec skruszeniu i
    wyrzuceniu na zewnątrz obiektu.

    8. W zakładach DAG pracowano w ruchu ciągłym: od poniedziałku do soboty na trzy
    zmiany po 8 godzin, w niedziele na dwie zmiany po 12 godzin. Robotnicy
    otrzymywali żywność na kartki, podzielone na pięć różnych klas. Kartki I klasy
    otrzymywali robotnicy niemieccy i równoważni (Gleichgestellte). Klasa II była
    przeznaczona dla Polaków, Cyganów i Żydów. Klasa III dla pracowników
    przymusowych z terenów ZSSR (Ostarbeiter). Klasa IV - dla jeńców wojennych i
    klasa V - dla więźniów kryminalnych.


    9. Rosjanie i Ukraińcy byli kierowani do pracy w tzw. oddziałach zamkniętych
    fabryki, gdzie nawet krótkie przebywanie groziło zapadnięciem na ciężką
    chorobę, spowodowaną obecnością szkodliwych oparów z reakcji chemicznych

    10. Wg wspomnień pracownicy zatrudnionej w obozowej administracji: „Widziałam
    pracujące kobiety żydowskie, które robiły wykopy wywożąc ziemię na taczkach.
    Nadzorujący Niemcy bili je, kopiąc, popychając i krzycząc. Widziałam też jak
    były prowadzone do pracy. Miały ogolone głowy i rany na całym ciele. Jedynym
    ich ubraniem były narzucone na gołe ciało koce oraz drewniaki także na gołe
    nogi. Niektóre z nich miały nogi poowijane papierem po cemencie. W 1944 r.,
    według zeznań byłych robotników przymusowych, wszyscy Żydzi umieszczeni
    poprzednio w obozach "nagle zniknęli"


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy w Radomiu powstanie fabryka Toyoty?
    Gość portalu: M napisał(a):
    > Całkowicie się nie zgadzam. Toyota jest tu tylko przykładem. Pojawienie się
    > fabryki znanej marki zwabi kolejnych inwestorów. Specjalna strefa mogłaby nam
    > bardzo pomóc, ale jak się nie ma co się lubi...

    Ja tez sie z tym zgadzam, porownywales Radom i Toyote, myslalem ze chodzi ci o
    popularnosc tych dwoch 'marek'. Zle Cie zrozumialem w takim wypadku..

    > Znów użyjmy Toyoty jako przykładu. Fabryka daje pieniądze. Ktoś zarabia to i
    > wydaje. Powstają firmy, które pozwalają ludziom pozbyć się zarobionego
    > grosza.To nowe miejsca pracy i kolejne pieniądze do wydania. El Dorado. Różnica
    > między nami taka, że ty byś chciał ominąć punkt pierwszy. To chyba nie możliwe.

    Nadal uparcie stoje przy swoim.. Wg mnie lepszym dzialaniem byloby stworzenie
    warunkow do rozwoju malego i sredniego biznesu.
    Co prawda kilka takich firm nie zatrudni tylu pracownikow co Toyota, ale
    jezeli tych firm bedzie kilkadziesiat to ...
    Zreszta, tworzysz wizje pieknego miasta firmowanego przez koncern Toyoty, spojrz
    na to z mojej perspektywy.
    Koncerny motoryzacyjne maja ostatnio duze klopoty, zakladajac ze dotkna one
    Toyote ( a na pewno tak bedzie ), firma bedzie musiala zwolnic czesc zalogi.
    A w takim przedsiebiorstwie 'czesc' to nie jest dziesieciu czy dwudziestu
    pracownikow, tam sie ich liczy w setkach.
    Doskonaly przyklad masz na Łuczniku, olbrzymia firma ktora kiedys zatrudniala
    kilka tysiecy ludzi, a co mamy teraz?
    Nie mamy tego klopotu przy malych firmach zatrudniajacych po 10 czy 20
    pracownikow. Nawet jezeli taka upadnie to do PUP wroci 10 lub moze nawet 100 razy
    mniej bezrobotnych niz w przypadku Toyoty.

    > Zapytaj Radomian "z potencjałem" gdzie pracują i dlaczego uciekli z Radomia.

    Kiedys ludzie emigrowali bo chcieli wolnosci, teraz emigruja bo chca pieniedzy,
    nie ma w tym nic dziwnego, w kazdym miescie tak jest...

    > Co chcesz promować dziś? Chyba nie Aleję Upadłości. Czy nie lepiej brzmiałoby
    > na folderze: "W nasztym mieście inwestują znane swiatowe koncerny takie jak:
    > Toyota itd.... Jedyna siła przebicia to kasa.

    Dokladnie, trzeba na sile i z uporem maniaka promowac 'Aleje Upadlosci' przeciez
    tam jest olbrzymi potencjal produkcyjny, trzeba go tylko umiec wykorzystac.
    Po co budowac nowe zaklady produkcyjne skoro mozna wykorzystac juz istniejace?

    > Pomyśl jakie skutki dla miasta miałoby powstanie takiego dużego
    > przedsiębiorstwa nawet kosztem ustępstw ze strony magistratu. Ilu ludzi
    > wyszłoby z dołka. Ilu młodych nie zostałoby dresiarzami? Ilu nie zostałoby
    > przestępcami?
    > Wtedy nadejdzie czas na stawianie warunków

    Nie twierdze ze nie, zycie byloby o wiele latwiejsze, szkoda ze to tylko obraz
    Radomia widziany przez rozowe okulary...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zwolniona z Furnelu z 6 dzieci z czego żyć?
    Dodam jeszcze treść raportu.



    KOMISJA NADZORU FINANSOWEGO

    Raport bieżący nr 7 Numer raportu / 2009 Rok Pole, w które można
    wprowadzić dodatkowe oznaczenie numeru raportu.

    Data sporządzenia: 2009-03-03
    Skrócona nazwa emitenta
    FORTE Pole zostanie uzupełnione automatycznie po wypełnieniu arkusza z
    informacjami o podmiocie i ponownym otwarciu arkusza raportu.

    Temat
    Likwidacja Oddziału Emitenta w Przemyślu
    Podstawa prawna
    Art. 56 ust. 1 pkt 1 Ustawy o ofercie - informacje poufne

    Treść raportu:
    Zarząd FABRYK MEBLI „FORTE” S.A. z siedzibą w Ostrowi Mazowieckiej, informuje,
    że w dniu 3 marca br. Rada Nadzorcza podjęła uchwałę dot. restrukturyzacji
    Spółki polegającej na likwidacji Oddziału Emitenta w Przemyślu. Jednocześnie
    Rada Nadzorcza upoważniła Zarząd do podejmowania wszelkich czynności formalnych,
    prawnych i organizacyjnych mających na celu likwidację Oddziału Spółki w
    Przemyślu. Zakończenie procesu produkcji w Oddziale w Przemyślu planowane jest w
    marcu 2009 r. W ostatnich latach FABRYKI MEBLI „FORTE” S.A. dokonała nakładów
    inwestycyjnych, które doprowadziły do znacznego wzrostu produktywności w
    zakładach Spółki, ponadto nastąpiła znaczna poprawa organizacji zarządzania
    sprzedażą, produkcją, logistyką zakupów i dostaw. Dało to w rezultacie możliwość
    realizowania wszystkich zamówień klientów na obecnym poziomie, jak i przy
    przewidywanym rozwoju sprzedaży w ujęciu średnioterminowym, w oparciu o
    potencjał produkcyjny czterech fabryk w Polsce, zamiast pięciu. Utrzymywanie
    działalności produkcyjnej w Oddziale w Przemyślu w kolejnych okresach jest
    niezasadne ze względów ekonomicznych i mogłoby ograniczyć konkurencyjność
    Emitenta na rynku. Na dzień podjęcia uchwały w Przemyślu zatrudnionych jest 232
    pracowników. Zarząd Spółki podejmie zgodne z prawem działania pozwalające
    ograniczyć skutki likwidacji Oddziału dla zwalnianych pracowników.
    Przeprowadzone analizy finansowe wskazują, że na przestrzeni roku 2009 koszty
    realizacji podjętej uchwały (główną pozycję stanowić będą odprawy pracownicze)
    zostaną w pełni skompensowane oszczędnościami z tytułu prowadzenia produkcji w
    zmniejszonej strukturze organizacyjnej (niższe koszty osobowe, logistyczne,
    oszczędności w kosztach materiałowych, redukcja kosztów ogólnych). Ruchome
    środki trwałe zostaną przeniesione w celu ich wykorzystania do innych zakładów
    produkcyjnych. Zamiarem Spółki jest sprzedaż położonej w Przemyślu
    nieruchomości. Sporządzona wycena wartości rynkowej nieruchomości wskazuje na
    wielkość wyższą niż jej wartość księgowa netto. W ocenie Zarządu Emitenta zmiana
    struktury organizacyjnej i gospodarczej Spółki poprzez likwidację Oddziału w
    Przemyślu pozwoli efektywniej wykorzystywać potencjał produkcyjny Grupy
    Kapitałowej FABRYK MEBLI „FORTE” S.A. i wpłynie pozytywnie na wartość Spółki. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nowe tramwaje w Elblągu "JUŻ SĄ"!
    Czy nie wystarczy czasem zajrzeć na stronę?

    Oto ta wiadomość prosto ze strony alstom.pl

    " ALSTOM Power Sp. z o.o.
    jest spółką znaną wcześniej pod nazwą ABB Zamech Ltd, powstałą na bazie
    asortymentu turbinowego i odlewniczego dawnych Zakładów Mechanicznych "Zamech"
    w Elblągu.
    W dniu 31.12.2001 elbląska spółka przejęła ALSTOM Power Generators Sp. z o.o. -
    wrocławskiego producenta turbogeneratorów (dawniej Dolnośląskie Zakłady
    Wytwórcze DOLMEL, potem ABB Dolmel Ltd).
    Udziałowcami w ALSTOM Power Sp. z o.o. są: holenderska spółka ALSTOM N.V.
    (należąca do koncernu ALSTOM), pracownicy ALSTOM Power Sp. z o.o. oraz
    Towarzystwo Inwestycyjne "DOLMEL" Sp. z o.o.

    Przedmiotem działalności spółki jest:
    produkcja turbin parowych i gazowych;
    produkcja turbogeneratorów chłodzonych powietrzem, wodorem oraz wodą i
    wodorem;
    projektowanie, instalowanie, remonty i serwis turbin parowych i gazowych;
    projektowanie i zarządzanie realizacją nowych i modernizowanych obiektów
    energetycznych;
    świadczenie usług serwisowych w zakresie generatorów i ich wyposażenia;
    projektowanie i dostawy turbokompresorów dla tłoczni gazu;
    wykonawstwo odlewów ze staliw węglowych nisko i wysokostopowych, z żeliwa
    sferoidalnego i wieloskładnikowych brązów aluminiowych;
    Oferowane przez spółkę wyroby i usługi spełniają najwyższe wymagania klientów.
    Jest to możliwe dzięki posiadanej wiedzy technicznej własnej i licencyjnej (z
    koncernów ABB i ALSTOM), wysokiej kulturze wytwarzania i świadczenia usług
    oraz ogromnemu szacunkowi dla pracy.

    Potwierdzeniem doświadczeń, wiedzy i umiejętności załogi, są uzyskane przez
    spółkę certyfikaty
    Systemu Zarządzania Jakością według normy ISO 9001,
    Systemu Zarządzania Środowiskowego według normy ISO 14001.
    Systemu Zarządzania Bezpieczeństwem i Higieną Pracy według OHSAS 18001 i PN-N-
    18001

    W skład spółki wchodzą następujące zakłady:
    Zakład Metalurgiczny,
    Zakład Turbin,
    Zakład Elektrowni Parowych,
    Zakład Elektrowni Gazowych,
    Zakład Serwisu,
    Zakład Produkcji Generatorów,
    Biuro Techniczno-Handlowe Generatorów,
    Biuro Serwisu Generatorów.
    Spółka jest członkiem m.in. Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Odlewów,
    Izby Gospodarczej Energetyki i Ochrony Środowiska, Polskiego Komitetu
    Światowej Rady Energetycznej, Polskiego Forum Akademicko - Gospodarczego,
    Gdańskiego Klubu Biznesu, Klubu 500, Izby Energetyki Przemysłowej, Polskiego
    Towarzystwa Zaplecza Produkcyjno - Remontowego Energetyki, Warmińsko -
    Mazurskiego Klubu Biznesu, Elbląskiej Izby Przemysłowo Handlowej, Elbląskiej
    Fundacji Akademickiej, Dolnośląskiej Izby Gospodarczej, Związku Pracodawców
    Dolnego Śląska.

    ALSTOM Power Sp. z o.o.
    ul. Stoczniowa 2
    82-300 Elbląg
    tel.: +48 55 239 22 00
    fax: +48 55 232 49 76

    ALSTOM Power Sp. z o.o. w Elblągu, Oddział we Wrocławiu
    ul. Fabryczna 10
    53-609 Wrocław
    tel.: +48 71 356 52 00
    fax: +48 71 355 17 42






    ORAZ







    ALSTOM Power FlowSystems Sp. z o.o.

    działa w ramach grupy FlowSystems, która dysponuje sześcioma nowoczesnymi
    fabrykami rur i elementów preizolowanych. Zlokalizowane są one w Polsce (2),
    Danii, Szwecji (2) i Finlandii. Potencjał produkcyjny i obroty grupy stawiają
    ją na pozycji największego w Europie dostawcy elementów do budowy rurociagów
    preizolowanych.

    Więcej informacji o Grupie FlowSystems znajduje się pod adresem
    www.flowsystems.alstom.com

    Nazwa firmy:
    ALSTOM Power FlowSystems Sp. z o.o.
    Adres:
    82-300 Elbląg, Malborska 60
    Telefon:
    055 239 23 11
    Fax:
    055 233 43 49










    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 2012 - to tylko data ale tez symbol
    lol pisze ogolnikowo bo temat jest ogolny, i moj czas pozwala tlko na ogolne
    wzmianki.
    To ejst temat na ksiązkę jsl izalezy ci na szczegłowym opracowaniu.

    -zmiany klimatyczne
    polazym bm je jescze egologia ogolnie rozumianąi szkodliwy wplyw na przyrodę,
    ekosystemy
    dominacja planety przez czlowieka jest szkodliwa dla neij jak widać.
    Ale sądzeze my bedziemy pic jescze czystą wodę, i mieli sposobnosc oddychac w
    miarę czytym powietrzem

    -aktualnie wlasnie bazujemy na pustym kosupcjonizmie miliardy ludzi dwoja sie i
    troją zurzywajac zasoby surowcowe i potencjal produkcyjny po to by konsumowac,
    zanieczyszczac a potem umrzeć... jaki to ma sens? i ile tak jeszzcze mozna?

    -mysle ze te ery to nalezy trktowac troche umownie,
    bardziej pozakuja jak wielkeie znaczenie ma kultura, swiatopoglad, glebia duchowa.
    Wystarczy popatrzec na rzym i jego sukcesy, organizacje idee prawa. Oraz upadek.

    kultura miala w tym wszystkim znacznei fundamentalne bo to ona przeklada sie na
    sposob msylenia i dzialania

    mozna mowic o wierze malego ludu na pustyni ale jak spojrzy jakie mial ona
    odzialwywanie w ciagu nastepnych 2 tyiacleci na kulture swiatową - jest to
    ogromne, niewyobrazalne. Chco trudno wykrywalne bo miesci sie w sposobie
    myslenia, postrzegai rzeczywistoci.

    czy ludzkosc rzeczywiscie rowija sie?
    jak by spojrzec na Rosyjską wieś w jakiś w odludnyh rejonach... ze 100 lat temu
    - to w zasadzie sposob egzystencji nie zmienil sie znaczoąco od rewlucji
    neolitycznej kilka tysiecy lat temu.

    Podczas gdy w innych rejonach kwitły cywilizacje,
    a ta ruska wieś i kiedys mzoe stworzyc cywilizacje ktora opanuje spory kawała
    swiata.

    Podobnie jest z chinami, nie tak dawno temu wiekszosc ludzi zyla za miske ryzu,
    teraz staj sie potęgą swiatową nr1. I maja wlasny system odniesien oparty o ich
    wlasne kalendarze, jakies tam ery smoka, itp

    Obyczaje upadały i dlatego niektore ludy upadały a niektore trwały isie rozwijały.
    Ludzkosc istnien to bedzie istniala raczej i jakso tam sie rozwijala.
    Ten rowoj czasem przebiega jednak skokowo

    Mozna sie spytac czy II WŚ to był przejwa upadku kultury czy jego rozwoj. NIemcy
    nazistowskie uwazały sie za nawyzej rozwiniety kraj kulturowy i rasowy, tez
    mieli swoje odniesienia w religi - neopoganstwo germańskie, i cywilizaci - III
    rzesza i w jakims stopniu kontynuacja imperium rzymu.

    Kultura konsumpcjonizmu ktora przeradza sie czesto wrecz w hedonizm moze
    doprowadzic do wielkiego wzrostu na poczatku a potem do stopniowego upadku.


    Nie tak dawno temu widmo wojny nuklearnej bylo jak najbardziej realne. Gdyby
    wybuchla Polska zamienila by sie w pustynie bo widnielismy jako kraj buforowy i
    miejsce głwonego frontu rosja-zachód byly o tym wiadomosci dosc powszechne jakis
    czas temu

    luzie szybko przyzwyczajaja sie do wygod i lekkiego sposobu zycia.

    Czy da sie zkanalizowac zmiany w swiecie tak by eni musialo dochodzic do jakis
    nagłych pzeskokow, woejen i katastrof?

    mysle ze tak ale potrzbena jest do tego wola glownych graczy swiatowych, oni
    jednak jak zawsze chca dla siebie jak najwiecej

    wlasciwie wystarczy pomyslec co by sie stalo gdyby ropy naftowej zabraklo...
    Wielkie USA staneły by w miejscu.

    mysle ze powinn oto rozruszac myslenie ludzi i pozerzyc ich horyzonty
    postrzegania swiata i siebie,

    byc mzoe przez najblizsze 80 lat niewiele sie zmieni,
    ale zawsze znajda sie ludzie ktorzy beda chieli czegos wiecej, beda mieli swoje
    plany, i mozliwosci na ich realizację.

    wiekszosc ludzii i tak beda myslała o czubku wlasnego nosa w kazdej sytuacji Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 2012 - to tylko data ale tez symbol
    Gość portalu: s.p.7 napisał(a):

    > lol pisze ogolnikowo bo temat jest ogolny,
    > i moj czas pozwala tlko na ogolne wzmianki.
    > To ejst temat na ksiązkę jsl izalezy ci na szczegłowym opracowaniu.
    >
    Zależy mi na konkretach, nie ogólnikach. Konkrety wypisuje się szybciej niż ogólniki i szybciej się je czyta. Tylko najpierw trzeba je mieć.

    > -zmiany klimatyczne polazym bm je jescze egologia
    >
    Egologia? To jakiś dział psychoanalizy?

    > dominacja planety przez czlowieka jest szkodliwa
    > dla neij jak widać.
    >
    Człowiek nie dominuje jak planetą. Nawet nad głupim tornadem nie umie zapanować. Nad jakąkolwiek erupcją, wylewem, trzęsieniem ziemi. Trzeba być bardzo zadufanym w ludzkość, by uważać, że dominuje nad planetą. I ze szkodliwością trzeba zachować te same proporcje.

    > -aktualnie wlasnie bazujemy na pustym kosupcjonizmie
    > miliardy ludzi dwoja sie i troją zurzywajac zasoby
    > surowcowe i potencjal produkcyjny po to by konsumowac,
    > zanieczyszczac a potem umrzeć... jaki to ma sens?
    > i ile tak jeszzcze mozna?
    >
    A wszystko musi mieć sens? Zresztą nieważne. Czyżbyś więc uważał, że liczbę ludności należy zmniejszyć (np. w drodze wojny)? Bo sądziłem, że raczej przestrzegasz przed planującymi ją organizacjami.

    > -mysle ze te ery to nalezy trktowac troche umownie,
    >
    Zwłaszcza, że nic nie wskazuje na ich istnienie.

    > mozna mowic o wierze malego ludu na pustyni ale jak spojrzy
    > jakie mial ona odzialwywanie w ciagu nastepnych 2 tyiacleci
    > na kulture swiatową - jest to ogromne, niewyobrazalne.
    >
    Już Ci podałem kalendarium rozprzestrzeniania się. O światowym zasięgu możemy mówić od 500 lat, o kontynentalnym od 1500. A i cywilizacja jest na tyle złożona, że można dyskutować, czy o jej sukcesie przesądziła religia, skłonność do malowania na płótnie (w przeciwieństwie do kamienia, drewna, skóry i laki), czy też może zastosowanie prochu w broni.


    > czy ludzkosc rzeczywiscie rowija sie?
    > jak by spojrzec na Rosyjską wieś w jakiś w odludnyh
    > rejonach... ze 100 lat temu
    > - to w zasadzie sposob egzystencji nie zmienil sie
    > znaczoąco od rewlucji
    > neolitycznej kilka tysiecy lat temu.
    >
    Zmienił się zmienił. Powiedzmy, że znajdziesz w Amazonii plemię, u którego rzeczywiście się nie zmienił. I co? Czy to ma znaczyć, że reszta się nie rozwinęła?

    > Podobnie jest z chinami, nie tak dawno temu wiekszosc ludzi
    > zyla za miske ryzu, teraz staj sie potęgą swiatową nr1.
    >
    I nadal mnóstwo osób żyje za miskę ryżu. Powiem więcej, oni stali się potęgą właśnie dlatego, że większość żyje za miskę ryżu, więc mogą produkować taniej.

    > I maja wlasny system odniesien oparty o ich
    > wlasne kalendarze, jakies tam ery smoka, itp
    >
    To było przed rewolucją kulturalną. Teraz na poziomie zarządzania państwem i gospodarką używają normalnych kalendarzy.

    > Obyczaje upadały i dlatego niektore ludy upadały
    > a niektore trwały isie rozwijały.
    >
    Ale nie zawsze upadały te nieobyczajne i nie zawsze przetrwały te obyczajne. Więc może nie ma związku?

    > Nie tak dawno temu widmo wojny nuklearnej bylo
    > jak najbardziej realne. Gdyby wybuchla Polska zamienila by
    > sie w pustynie bo widnielismy jako kraj buforowy
    >
    W przypadku wojny nuklearnej nie wali się w kraje buforowe, tylko w centra przeciwnika (zwłaszcza w jego rakiety i jego dowodzenie). Zaorani bylibyśmy przy wojnie konwencjonalnej, nie nuklearnej.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Lightwave i Oxygen GVX


    On Mon, 10 Apr 2000 23:25:28 GMT, "Sebastian" <sanc@poczta.wp.pl
    wrote:

    | Programisci z NewTek pewnie nie biegaja po palmach i nie bycza sie na
    | plazach jak to kiedys ktos powiedzial, tylko wszystko na tym swiecie jest
    | proporcjonalne do pieniazkow zainwestowanych w program czyli w firme
    NewTek.

    Tutaj sie troche nie zgodze. W 1997 roku (albo 1996 , ale raczej to
    pierwsze) LW zdobyl tytul produktu roku. Programisci tak sie tym
    zachwycili , ze postanowili zrobic sobie dluuugie wakacje - przy
    okazji przespali expansje MAXa i pojawienie sie MAI (choc to nie ta
    klasa produktu). Potem Newtek wykupil TVPainta oraz zajal sie
    Toasterem - co bylo widoczne na NABie'99. Natomiast "to cos" co
    pokazali wtedy jako LW6 ma sie nijak do obecnego produktu - niektorzy
    wrecz twierdza , ze byl to troche zmodyfikowany LW5.6 - aby pokazac ,
    ze "cos" sie dzieje w sprawie LW. Obecnie LW z produktu roku 1997 stal
    sie softem , ktory musi gonic konkurencje...


    Chcialem tylko zauwazyc, proporcjonalnosc wydanych pieniedzy do ogolnych
    mozliwosci programu. Jesli zestawimy sobie caly dostepny soft do 3d od
    najtanszego do najdrozszego to zauwazymy przy tym, ze wraz ze wzrostem ceny
    rosna tez potencjalne mozliwosci programu (odrebna sprawa sa programy typu
    Bryce czy Vue3 d'Esprit dzieki ktorym mozna  uzyskac porazajaco realistyczne
    obrazy przy cenie <=1000zl.). Biorac pod uwage ten fakt Lightwave (pomimo
    stawianych mu zarzutow) wypada bardzo dobrze (stosunek jakosci do ceny
    produktu) przy zestawieniu z drozszymi od niego 3Dmax itd.
    LW nie upadl jeszcze tak nisko, aby nie zaslugiwal na miano bardzo dobrego
    programu, tym bardziej, ze w najblizszym czasie pojawi sie troche
    "dodatkow".


    | Tak jest w przypadku wielkiej i drogiej Mayi, Softimage czy Max'a. Firmy
    w
    | ktore sie wiecej inwestuje maja wiecej kasy na nazwijmy to "badanie
    nowych
    | rozwiazan" i "sprowadzanie nowych technologii" i wogole wiecej mozliwosci
    | marketingowych, a i samym ludziom "przyjemniej" sie pracuje kiedy wiedza
    co
    | za to dostana.

    Myslisz , ze Newtek klepie biede ? Nie przesadzaj. Wedlug niezaleznego
    raportu LW jest najczesciej uzywanym oprogramowaniem w USA na potrzeby
    tv. Wykorzystanie przy Titanicu tez na pewno przynioslo wielkie
    profity.


    Istotnie tutaj moglem sie troche zwiesc :( Mogl istniec "czynnik lenistwa"
    ludzi z NewTek. Czytalem ostatnio prasowe wypowiedzi NewTek'a oraz na
    zachodnich grupach dyskusyjnych ludzie strasznie narzekaja na LW6 - glownie
    z przyczyn niekompatybilnosci z win98-2000 oraz spadek szybkosci itd. Z
    kolei NewTek mowi, ze jego programisci siedza dzien i noc pracujac na
    patchem. Skoro TERAZ siedza dzien i noc to co takiego robili WCZESNIEJ.
    Chyba nic... czyzby nie wiedzieli co wypuszczaja ?


    | Z kolei nie za dobrze widze w tej perspektywie przyszlosc LW. Wielkie
    firmy
    | moga szybko zostawic NewTeka'a w tyle. Niektorzy z Was juz tak
    twierdza...
    | LW rzecz jasna wolniej sie rozwija niz np. Maya, a i kinetix ma wiekszy
    | potencjal produkcyjny.

    O tym pisalem wyzej. Mam nadzieje , ze Newtek przejrzal juz na oczy i
    zweryfikuje podejscie do LW.


    Jesli NewTek spelni swoje obietnice odnoscie patcha do LW :

    "Headlining the changes is a better quality, faster rendering engine.
    NewTek's programmers have been working night and day to eliminate the
    reductions in speed noticed by animators upgrading from 5.6 to 6.0. The new
    engine renders significantly faster in several important areas. For example,
    general volumetrics are up to 600% faster. A new sprite mode in Hypervoxels
    will dramatically reduce rendering times as well. Other new features of the
    [6] B patch include two new modeling modes: wire frame edge and wire frame
    points. These new views are powered by OpenGL to draw the points of your
    objects incredibly fast. Modelers that use really large point sets will be
    extremely pleased with the performance of the new views. LightWave [6]'s
    weight mapping has been improved with new Texture V-Mapping. In a
    gratuitously horrific demonstration of power, Brad applied a texture map to
    a model of a human head. By applying the same texture as a displacement map
    on the point mapping, he was able to cause the face to melt away. These new
    maps can be applied to almost every tool in Modeler including the stretch,
    move and resize functions. "

    to chyba nie powinnismy sie juz martwic !

    NewTek ma podac tez spis zalecanych kart do LW i poprawic zgodnosc z Win2000
    oraz OpenGL.


    | Dla poparcia tej idei moge przytoczyc wypowiedz faceta z Alias|Wavefront
    :
    | "Kiedy kupujesz nasze oprogramowanie, rownoczesnie inwestujesz w nasza
    | wizje. To jest wlasnie powod dla czego nie afiszujemy sie cechami jakie
    | posiadaja nasze programy. Kiedy nasza konkurencja zachwala taka czy inna
    | funkcje, my juz myslimy o tym, co bedzie nastepne..."

    Jak ktos ma 7500-17000 dolcow na zbyciu to niech robi z nimi co
    chce...


    No tak racja :(.... ale zarobki fachowcow od 3D sa takze nieprzecietne :)

    Wydaje mi sie, ze szczegolnie u nas w Europie Srodkowej istnieje taka
    tendencja do "zbytecznej maksymalizacji wymagan stawianych programowi". O co
    chodzi. Otoz w dobie panujacego piractwa i latwo dostepnego drogiego softu
    "za grosik" czlowiek za wszelka cene pragnie pracowac na najlepszym na
    swiecie programie, bez wzgledu na rodzaj wykonywanej przez niego pracy i
    stopnia wykorzystania tego programu (ktory przewaznie nie jest wyzszy niz
    20%). Np. czlowiek, ktory chce lekko podbic soprany w nagraniu audio od razu
    siega po drogiego SoundForga, a moglby sie rownie dobrze posluzyc
    sharewerowym CoolEdit. Gosc, ktory chce wykonac grafike, ktora z powodzeniem
    zrobi w Bryce, czy RayDream od razu musi miec do tego Maya Unlimited ! To
    jest chore. Poprzez latwodostepnosc softu ludzie kompletnie nie doceniaja
    tanich i dobrych programow. Widzialem grafiki wykonane w Bryce i RayDream,
    ktore naturalnoscia i przepychem mogly z powodzeniem konkurowac z tymi
    wykonanymi na Mayi. Gosc ktory mysli, ze na drogim sofcie zrobi cos lepszego
    zapomina o tym, ze najwazniejszym narzedziem jest talent, a tego nie dostaje
    sie wraz z drogim softem !

    O.K. troche to nie na temat...

    Pozdrawiam !

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Teza 10
    Teza 10
    Czy narzucone przez Unię Europejską limity produkcyjne w rolnictwie skazują
    nas na bycie wiecznym importerem?

    Dotąd ciągle niedostatecznie docenianą groźbę dla polskiego rolnictwa
    stanowią wyznaczane Polsce przez Unię Europejską nazbyt małe limity produkcji
    w różnych dziedzinach, grożące fatalnymi skutkami dla polskiej wsi. Nie bez
    racji jeden z czołowych polityków PSL Stanisław Kalemba oburzał się na
    rozmiary tych limitów, pytając: "Jak można zaproponować limity poniżej
    samowystarczalności, czyli poniżej potrzeb żywnościowych ponad 40-milionowego
    narodu?" (cyt. za "Gazetą Wyborczą" z 18 lutego 2002 r.).
    Jak bardzo krzywdzące są limity produkcyjne w rolnictwie, które Unia
    Europejska próbuje narzucić Polsce, można było przekonać się choćby z
    opublikowanego 19 lutego 2002 r. w tak prounijnej "Rzeczpospolitej" tekstu
    Edmunda Szota "Za małe limity. Rolnictwo. Co proponuje Bruksela". Według
    Szota, "Unia Europejska wyliczyła Polsce limity, biorąc za podstawę lata 1995-
    1999, kiedy nasza produkcja rolna była znacznie niższa niż w drugiej połowie
    lat 80. (...) W latach 90. popyt na żywność był zduszony spadkiem dochodów
    ludności, a szeroko otwarte granice nie stanowiły żadnej zapory dla importu
    dotowanej żywności z Unii Europejskiej. W dodatku polskie rolnictwo dotknęły
    wcześniej dwie potężne susze (w 1992 i 1994 r.) oraz 'powódź stulecia' (w
    1997 r.)".
    "W rezultacie działania tych wszystkich czynników Polska od 1993 r. stała się
    trwałym importerem żywności, choć ze względu na potencjał produkcyjny swojego
    rolnictwa powinna być liczącym się eksporterem nadwyżek produkowanych.
    Dlatego zdaniem naszego środowiska rolniczego za podstawę ustalenia limitów
    produkcji powinno się wziąć lata wcześniejsze, kiedy produkcja rolna w Polsce
    była znacznie wyższa. W stosunku do lat 80. szczególnie mocno zmniejszyło się
    w Polsce pogłowie bydła, w tym krów, oraz spadła produkcja mleka i przetworów
    mleczarskich. W chowie owiec doszło do prawdziwej katastrofy: ich pogłowie
    zmniejszyło się kilkunastokrotnie".
    Podobne dane znajdujemy w zamieszczonym 7 lutego 2002 r. w "Gazecie
    Wyborczej", cytowanym tu już wcześniej, wywiadzie z takim fachowcem od spraw
    rolnych, jak Marian Brzóska. Powiedział on m.in.: "Myśmy już Unii dali
    prezent, degradując rolnictwo przez ostatnich 12 lat - 2 mln ha wypadło z
    uprawy, mamy o 3 mln krów mniej, 3 razy mniej bydła opasowego, 12 razy mniej
    owiec". Bardzo mocno skrytykował obecnie proponowane przez Unię limity
    produkcyjne dla Polski wicepremier i minister rolnictwa Jarosław Kalinowski.
    W wywiadzie dla "Gazety Wyborczej" z 23-24 lutego 2002 r.
    powiedział: "Komisja na podstawie danych z lat 1995-1999 wyliczyła średni
    plon zbóż, ten plon ma być podstawą do wyliczenia dopłat bezpośrednich do
    upraw polowych) - są one dla nas niekorzystne. Bruksela oparła je na latach,
    w których spadły na nas klęski żywiołowe. Faktycznie Unia chce ograniczenia
    naszej produkcji".
    Według cytowanego artykułu E. Szota w "Rzeczpospolitej": "Propozycje limitów
    produkcyjnych wyliczonych przez Unię powinny opierać się na szacunkach
    produkcji i spożycia żywności. Tymczasem z ich analizy wynika, że w
    następnych latach Komisja nie przewiduje w Polsce wzrostu stopy życiowej oraz
    towarzyszącego temu wzrostowi popytu na żywność.
    Naukowcy oceniają, że w Polsce występują obszary nędzy, w których spożycie
    jest znacząco niższe niż w innych grupach społecznych. Przyznane limity
    oznaczają, że gdyby sytuacja tych ludzi poprawiła się, Polska musiałaby
    zwiększyć import żywności".
    Zdaniem polskich ekspertów, z głównym negocjatorem w sprawach rolnych
    wiceministrem rolnictwa Jerzym Plewą na czele, "bez powiększenia kwot nie
    będzie miejsca na unowocześnianie produkcji. Utrzymanie ich na proponowanym
    przez Unię poziomie oznacza, że blisko połowa obecnie istniejących w Polsce
    gospodarstw będzie musiała przestać istnieć, żeby dać miejsce na rynku na
    rozwój większych i nowocześniejszych gospodarstw. Polska musi też uważać, by
    nie wpaść w pułapkę, w jaką wchodząc do Unii wpadła Hiszpania. Hiszpanie
    wynegocjowali za małą kwotę mleczną na rynek krajowy i w rezultacie przez
    pierwsze lata członkostwa w UE musieli importować mleko" ("Gazeta Wyborcza" z
    11 lutego 2002 r.).
    Tym, których może szokować tak egoistyczny dyktat UE wobec Polski w sprawie
    limitów produkcyjnych w rolnictwie, warto przypomnieć publikowane w
    październiku 1997 r. w paryskiej "Kulturze" uwagi b. zastępcy szefa polskiej
    sekcji BBC Andrzeja Koraszewskiego: "Unia Europejska, Światowy Bank, Stany
    Zjednoczone (...) będą się stanowczo opierały programom radykalnego
    zwiększenia produkcji rolnej w Polsce. Pamiętajmy, że Polska mogłaby
    zwielokrotnić swoją produkcję rolną, a rynek żywności jest terenem
    najbardziej drapieżnego konfliktu interesów i, oczywiście, próby wspomagania
    wzrostu produkcji żywności w Polsce będą natrafiały na opór zachodnich
    sojuszników". Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jakie ogrzewanie?
    Ja własnie nie jestem pewien tego, że pelet jest prawdziwą alternatywą dla oleju
    czy propanu. Cenowo zgoda, jest tańszy, zwłaszcza od propanu, choc przy cenie
    600 zł/tonę koszt energii z peletu to ok. 35zł/GJ i jest to tylko niewiele mniej
    od oleju (gdy ten wróci do letniej ceny, co po zimie zwykle następuje). Wg mnie
    pelet nie jest faktyczną konkurencją do bezobsługowego oleju, bo pelet wymaga
    obsługi tak jak eko-groszek, piece peletowe są bardziej zawodne niż olejowe,
    trzeba je czyścić tak jak każdy piec na paliwo stałe. Piece peletowe są ponadto
    drogie. A propan (sporo droższy, ale bezobsługowy) właściciele domów instalują
    głównie czasowo, do czasu podłączenia ich do gazu sieciowego (który to gaz
    sieciowy kosztuje tyle co pelet - mówię o energii cieplnej z peletu i gazu
    sieciowego).

    Wg mnie pelet jest właśnie naturalnym (i trochę bardziej ekologicznym)
    konkurentem dla eko-groszku, bo oba one to paliwa stałe i wymagają podobnej
    obsługi. Eko-groszek jest spalany równie czysto, jak pelet. Kotły też mogą być
    podobne (retortowe), jeszcze rok temu np. wytwórca Twojego kotła (nie palnika)
    sprzedawał kocioł retortowy groszkowy jako piec na pelety.
    Zdajsie, że sprzedawcy peletów (warszawscy) zrozumieli to i żyją ze sprzedaży
    workowanego eko-groszku i kotłów do eko-groszku, a pelet jest u nich "w stanie
    czuwania".

    Zgadzam się, ze pewną przewagą peletu nad groszkiem jest możliwość automatycznej
    zapalarki. Tyle, że jesli na podtrzymanie ognia w lecie w kotle groszkowym przy
    minimalnej mocy idzie rocznie np. 500 kg węgla (100 kg na miesiąc jak czytałem),
    to nie jest to znowu tak ważne aby mieć piec z zapalarką. Ja, kupując swój piec
    peletowy myślałem tak samo jak ty o zapalarce na lato do CWU, potem jednak
    zacząłem mieć wątpliwości czy zapalarka jest faktyczną przewagą kotła peletowego
    nad groszkowym, jeśli pelet jest dwukrotnie droższy (energia z niego) porównując
    do ekogroszku.

    Przewagą peletów nad ekogroszkiem to mozliwość budowania bezpieczniejszych
    kotłów do peletu, co ma spore znaczenie, ale też nie wszystkie sprzedawane kotły
    peletowe są lepsze niż groszkowe.
    Pelet jest też niewatpliwie przyjemniejszy niż węgiel groszek, są ładne piece
    peletowe typu piec kominkowy (ale drogie). Mi się pelet dość podoba, ale nie
    jestem pewien, czy przy takiej cenie (tj. 500-600 zł obecnie) warto do niego
    namawiać.

    Co do podaży i popytu to jeśli przy małej podaży zrobi się duży popyt, to cena
    poszybuje do góry raczej niż spadnie, zgodnie ze wszystkimi zasadami. I nie
    liczyłbym tu na przyjaciół ze Wschodu, choć widziałem, że jakaś firma - może
    Twoja - pewien czas temu ogłaszała się, że sprzedaje tani pelet z Białorusi czy
    Ukrainy.
    Jesli sprzedajesz dalej, to może ja bym od Ciebie kupował - ale musi być dobry i
    nie bardzo drogi.

    Aspekt ekologiczny: zakładając, że nawet milion ludzi w Europie przejdzie ze
    spalania paliw kopalnych na drewno (np. w postaci peletu), to w dalszym ciągu
    pareset milionów będzie się ogrzewać energią z paliw kopalnych (gazem, olejem
    opałowym, węglem - jak w Polsce jeszcze długo będzie). W skali globu ziemskiego
    jest to bez znaczenia, bo to mały ułamek procenta. Ważniejsze i znacznie
    bardziej ekologiczne jest budowanie elektrowni atomowych (bezpiecznych
    oczywiście, tzn. z pożądna automatyką i sztywnym reżimem technicznym obsługi -
    to na inny temat), ocieplanie istniejących i nowych budynków, instalowanie
    ziemnych pomp ciepła, kolektorów słonecznych (które to kolektory zdajsie są
    nieopłacalne obecnie, tzn. zwrot kosztów nastepuje po dłuższym okresie, niż czas
    życia kolektora), czy ograniczanie zuzycia benzyny w transporcie.

    A w dodatku wcale nie jest takie pewne jak to jest z tym efektem cieplarnianym.
    Są tacy naukowcy którzy uważają, że go w ogóle nie ma, a jedynie lekkie zmiany
    klimatu obserwowane w ciągu kilkudziesięciu lat są naturalną fluktuacją o długim
    okresie. Czy m.in. to nie był powód, że USA nie podpisały protokołu z Kioto?

    Moim zdaniem aspekt ekologiczny peletu jest bez praktycznego znaczenia. To co
    mówię jest mało euro-polityczne, bo Europa jednak postanowiła przetestować
    pelety jako paliwo, np. eksperyment z ciepłownią Avadore w Danii spalającą
    rocznie 300 tys. ton peletu, czyli z grubsza tyle ile wynosi potencjał
    produkcyjny Polski albo połowę tego, co produkuje się w USA. Miejmy tylko
    nadzieję, że eksperyment się powiedzie, a ja wtedy chętnie swoje słowa odszczekam.

    Jak czytałem, motywem np. Szwecji popierania peletu było zmniejszenie
    uzależnienia energetycznego kraju od sprowadzanych z zagranicy nośników energii,
    czyli ropy. Ale Szwecja ma duzo lasów i mało ludzi. Zabudowa na prowincji jest
    rzadka, koszty ciagniecia sieci gazowych wysokie. Tam było dużo kotłów olejowych
    i zastąpienie w nich palników olejowych peletowymi pozwoliło rodzinom
    zredukować o ok. połowę koszty ogrzewania. Tyle, że w Polsce jest tani wegiel,
    który podobno w Szwecji jest równie drogi jak olej. Dlatego sytuacja w Polsce z
    peletami wygląda inaczej niż w Szwecji, której przykład zwykle się podaje.

    Zgadzam się z rolą pobudzania lokalnego rynku przez uprawy energetyczne. Ale
    rozmawiałem też z rozgoryczonym mini-hodowcą wierzby w okolicach Warszawy. Ktoś
    mu powiedział, że wierzba sama rośnie, więc posadził na piachach. Widocznie nie
    wedrował po Mazurach i nie wiedział, że wierzba rośnie, ale na wilgotnych czy
    podmokłych gruntach.

    Przeglądałem kiedyś opinie o pelecie na amerykańskich listach dyskusyjych
    dostępnych w Googlu. Nie ma tam peanów nt. peletu, znalazłem raczej głosy
    zalecające rozwagę, wskazujące na obsługowość peletu i mniej pewne piece niż na
    inne paliwa. Sam kupiłem piec z ameryki, firmy robiącej piece peletowe od 20
    lat. I niestety stwierdzam, że piec ma wady techniczne, konstrukcyjne.

    Pozdrowienia i ukłony.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: BALCEROWICZ - POROZMAWIAJMY, SKRYTYKUJMY
    3.2.1. Przesłanki przemawiające za
    ostrożnością w obniżaniu stóp procentowych

    Głównymi przesłankami, które określały skalę i przebieg obniżek stóp
    procentowych w 2001 roku, były:
    1) potwierdzone doświadczeniem z lat 1998-2000, ryzyko ponownego wzrostu
    inflacji, a więc - ponownego poniesienia społecznych kosztów, w przypadku zbyt
    głębokiego zredukowania stóp procentowych;
    2) duża niepewność co do kształtowania się podstawowych wielkości
    makroekonomicznych;
    3) gwałtowne pogorszenie się stanu finansów państwa;
    4) malejąca skłonność gospodarstw domowych do oszczędzania w bankach;
    5) doświadczenia międzynarodowe w kształtowaniu stóp procentowych w
    okresie obniżania inflacji.


    3.2.1.1. Ryzyko odbicia inflacyjnego w przypadku
    zbyt głębokiego zredukowania stóp procentowych

    Decyzje o obniżkach oficjalnych stóp procentowych były podejmowane w taki
    sposób, aby nie dopuścić do ponownego wzrostu inflacji, bo byłoby to bardzo
    kosztowne dla społeczeństwa. Doświadczenia lat 1998-2000 wyraźnie pokazały, że
    zbyt szybkie obniżanie stóp procentowych mogłoby doprowadzić do wzrostu
    inflacji, a także przyczynić się do niebezpiecznego zwiększenia nierównowagi
    zewnętrznej, czyli deficytu obrotów bieżących. Wtedy trzeba by ponownie ponosić
    koszty równoważenia gospodarki.

    3.2.1.2. Duża niepewność co do kształtowania się
    podstawowych wielkości makroekonomicznych

    Na początku ubiegłego roku powszechnie oczekiwano utrzymania stosunkowo
    wysokiej dynamiki rozwoju polskiej gospodarki. Zarówno Międzynarodowy Fundusz
    Walutowy, jak i OECD prognozowały, że tempo wzrostu PKB w Polsce wyniesie w
    2001 roku około 4 proc. W najbardziej pesymistycznych prognozach,
    przygotowanych przez instytucje badawcze w kraju, była mowa o wzroście na
    poziomie 3 proc.

    Nikt też nie przewidywał tak gwałtownego pogorszenia się koniunktury na
    świecie.

    Wreszcie, w pierwszych miesiącach 2001 roku utrzymywało się ryzyko dalszego
    szybkiego wzrostu cen żywności. Dość przypomnieć, że jeszcze w kwietniu
    ubiegłego roku miesięczny wzrost cen żywności był blisko dwukrotnie wyższy niż
    odnotowany rok wcześniej.

    Przy takim stanie informacji i przewidywań ludzi, gwałtowne obniżenie stóp
    procentowych mogłoby doprowadzić do ponownego zwiększenia oczekiwań
    inflacyjnych, a w ślad za nimi i tempa wzrostu cen.

    3.2.1.3. Gwałtowne pogorszenie się
    stanu finansów państwa

    Umiarkowanie w obniżaniu stóp procentowych NBP wynikała także z sytuacji
    finansów państwa.

    W 2001 roku nastąpiło zdecydowane pogorszenie dyscypliny w finansach
    publicznych. Szybki wzrost wydatków państwa - nominalnie o ponad 11 proc., a po
    uwzględnieniu inflacji, czyli realnie o prawie 6 proc. - przyczynił się do
    gwałtownego zwiększenia deficytu. W 2001 roku deficyt ekonomiczny finansów
    publicznych wyniósł blisko 5 proc. PKB wobec nieco ponad 2 proc. PKB w 2000
    roku.

    Gwałtowne pogorszenie stanu finansów państwa zawęziło pole manewru w polityce
    pieniężnej.
    · Gdyby utrzymano dyscyplinę w finansach publicznych, pole do obniżek
    stóp procentowych byłoby większe bez ryzyka nawrotu inflacji.
    · Perspektywa rozluźnienia polityki fiskalnej przemawiała na rzecz
    odsunięcia terminu dalszych redukcji stóp procentowych do czasu, aż inne
    czynniki – korzystnie oddziałujące na inflację, utrwalą ją na niskim
    poziomie.


    Wysoki deficyt finansów publicznych działa zarazem proinflacyjnie i
    antyrozwojowo.

    · Po pierwsze, jeśli wysoki deficyt jest długo utrzymywany, to, powodując
    narastanie długu publicznego, prędzej czy później prowadzi do dodatkowej
    kreacji pieniądza, a ta kończy się wzrostem inflacji. Deficyt finansów
    publicznych może zwiększyć inflację nawet, jeżeli w danym okresie nie skutkuje
    wzrostem podaży pieniądza. Dzieje się tak wtedy, gdy ludzie oczekują, że taki
    wzrost nastąpi w przewidywalnej przyszłości.

    · Po drugie, w gospodarce otwartej ta część popytu, która przekracza
    krajową produkcję, prowadzi:
    - albo do wyższej inflacji,
    - albo do większego importu.
    Deficyt finansów publicznych może zaś jednocześnie:
    - zwiększać popyt
    - i na dłuższą metę ograniczać potencjał produkcyjny gospodarki – wypiera
    bowiem kredyt, który mógłby trafić do przedsiębiorstw na finansowanie ich
    rozwoju. Bankom bardziej opłaca się pożyczać pieniądze rządowi niż
    przedsiębiorstwom, bo:
    - koszty zakupu obligacji są znikome w porównaniu do kosztów analizy wniosków
    kredytowych,
    - a zysk z obligacji jest pewny – szacowane ryzyko niewypłacalności państwa
    jest bliskie zeru.


    Zjawisko wypychania kredytu dla przedsiębiorstw przez zadłużanie się budżetu
    wystąpiło w ubiegłym roku w Polsce. W sytuacji gwałtownie ograniczonych
    przychodów z prywatyzacji radykalnie powiększony deficyt finansów publicznych
    został w 2001 roku pokryty przede wszystkim poprzez wzrost zadłużenia państwa w
    bankach. Kredyt zamiast do przedsiębiorstw i gospodarstw domowych zaczął w
    coraz większym stopniu trafiać do budżetu na sfinansowanie wydatków nie
    mających pokrycia w dochodach podatkowych – mimo że podatki są w naszym kraju
    wyższe niż w większości innych krajów na podobnym poziomie rozwoju i wyższe niż
    w wielu krajach o wyższym poziomie rozwoju..

    Zarówno w 2000, jak i w 2001 roku, globalny kredyt wzrósł o 8 proc.
    · Jednakże w 2000 r. budżet oddłużył się – jego zadłużenie w systemie
    bankowym spadło o prawie 11 proc.; dzięki temu, kredyt dla przedsiębiorstw i
    gospodarstw domowych zwiększył się o ponad 17 proc.
    · Natomiast w 2001 r. kredyt dla budżetu wzrósł o blisko 10 proc. Tzw.
    zadłużenie netto sektora budżetowego, uwzględniające zmiany na rachunkach
    budżetu, zwiększyło się o o blisko 34 proc. W tych warunkach kredyt dla
    przedsiębiorstw i gospodarstw domowych mógł wzrosnąć tylko o mniej niż 8 proc.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Rynki wschodzące: kolejni bankruci już niedługo?
    Do Leppera 10
    Drogi Lepperze10, Twoje slowa na moje, ze Polska duzo wiecej importuje jak
    exportuje, czyli zyje z Zachodu;
    >Ja: Z tym zgadzam się w 100%, oddawać będą jeszcze nasze wnuki. Dla Zachodu to
    >do czasu świetny interes.
    Czy rozumiesz pod pojeciem, ze dla Zachodu jest wiekszy export do Polski teraz
    jako swietny interes? Jezeli tak, widze, ze jestes zwolennikiem tezy, ze kraj
    wiecej exportujacy jak importujacy ma lepiej. Bo najwazniejsze sa (tak chyba
    myslisz) rynki zbytu. Wiec to nie jest tak. Lepiej dla kraju jest, conajmniej
    teraz, wiecej importowac jak exportowac. Po prostu wiecej sie konsumuje, jak
    wytwarza samemu. To naturalnie ma jeden hak. Dlugi narastaja, samemu nie
    rozwija sie swoich zdolnosci produkcyjnych (albo zmniejsza), i kiedys moga ci
    wierzyciele przyjsc z wekslami. I zazadac splaty. Wtedy, jako ze sie ma slaby
    potencjal produkcyjny wlasny trzeba u siebie obnizyc konsumpcje, aby dlugi
    splacic. I w zaleznosci od ich wielkosci moze to byc ogromny cios dla ludzi.
    No chyba ze sie jest USA i mozna wymuszac na swiecie haracz w postaci dostaw
    towarow grozba wojny. Ale to tez moze miec krotkie nogi, jezeli sie okaze, ze
    sie nie jest az takim hegemonem. Dlatego USA w 90 latach, az do teraz ma
    ogromny i narastajacy dlug z deficytu handlowego z reszta swiata.
    Acha. Nie wnuki beda oddawac te pozyczki, a juz Ty tez.

    Na moje twierdzenie, ze Polska zalega za gaz/rope Rosji, Twoje slowa:
    > Ja: Z moich informacji wynika że z opłatami nie zalegamy. Zalegają Ukraina,
    >gdzie prowadziłem firmę 5 lat i Białoruś, ale to inna bajka i długa opowieść
    To masz falszywe informacje. Zastanow sie. Chyba przed 10 laty, jak zaczeto
    budowac rure gazowa do Polski i przez Polske do Niemiec, w tej spolce byla
    firma Guzinskiego. On mial zadanie, organizowac jak zaplate za gaz towary z
    polskich fabryk dla Rosji. Taka bezpieniezna wymiana. To funkcjonowalo gdzies
    do 1998r. Wtedy Rosjanie powiedzieli, dosc towarow, prosze gotowke. Oczywiscie
    Polska moze teraz exportowac swoje towary do Rosji i za uzyskane $ placic za
    dostawy surowcow. Ale wiesz chyba dobrze, ze teraz to nie prosto, jak i wiesz,
    ze Polska ma ogromny deficyt z Rosja. I jak myslisz, placi Polska $? A skad je
    ma miec? Przeciez ma deficyt tez i z Zachodem. Ale moze odciac dostawy do
    Niemiec. I tym szantazem ratuje siebie w ostatnich latach. Rosjanie niewiele na
    ten temat mowia, ale szukaja metod obejscia Polski do Europy Zach, albo nawet
    zmiana kierunku exportu np. do USA. A co do zalegania przez Ukraine i Bialorus?
    Prawda. Za te dlugi Rosja przejmuje coraz wiecej fabryk w tych republikach. Po
    prostu wykorzystuje swoje mozliwosci do prowadzenia polityki imperialnej. Bo to
    jest mocarstwo. Wiec jeszcze raz, napewno Polska zalega z placeniem, bo teraz
    jest rozpaczliwe latanie dziur. I na to Lepper tez nie pomoze. Z 5zl/$.
    Teraz moze do Twoich "osiagniec" finansowych na Wschodzie. zakladajac, ze
    mowisz prawde (o tych 200 k$) tam zarobionych, wydaje sie Tobie, ze tak mozna
    tam bez konca. Zreszta, mowisz, ze tak jak Wokulski dzialales. Czyli w handlu.
    Nie chce powiedziec, ze handel jest niepotrzebny, ale najpotrzebniejsza jest
    produkcja. Bo wtedy nie ma czym handlowac, jak jej nie ma.
    A teraz najlepszy kwiatek z Twojej klawiatury na ten temat:
    > Ja: Z Rosją trzeba ostrożnie, ale kasę można na nich zrobić trzeba tylko znać
    >język i miejscowe uwarunkowania, nie bać się, strach oni wyczuwają od razu. W
    >końcu w jakiejś perspektywie gdzieś musimy lokować swoje towary i menedżerów
    >Zachód nie weżmie od nas ani jednego ani drugiego, bo mają tego za dużo na
    >miejscu u siebie i lepszej jakości.
    Z tego co napisales wynika, ze Rosjanie sa gorszymi handlowcami jak Polacy i
    tak pozostanie na zawsze. Jak myslisz, maja to w genach? Czy skad? Nie sadzisz,
    ze Tobie sie tam tylko udalo, bo Polska zaczela kapitalizm pare lat wczesniej i
    dlatego miales przewage paru lat nad nimi? Ja akurat dobrze znam Polaka z
    Niemiec, ktory zaczal w 1992 r w Rosji prowadzic sklep niemieckiej sieci. Pare
    lat mogl tam byc szefem, ale jego pracownicy, Rosjanie po tym czasie sie
    zorientowali jak to jest i sami zaczeli to samo robic. Bo handlowanie to
    naprawde prosta sprawa. Do tego nie trzeba doktorow. Nawet tez nie mgr. A nawet
    nie matury. Co innego produkcja przemyslowa. No ale na tym, jak rozumiem, sie
    nie znasz. A ja tak.
    Zreszta poziom Twojego dzialanie w Rosji okresla Twoje powiedzenie z tego
    cytatu, ze "nie nalezy sie bac". To moze byc tylko w jakis nieuczciwych
    interesach. Ale naturalnie na poczatku przechodzenia na kapitalizm moze byc
    potrzebne. Ja dzialam w warunkach normalnej gospodarki kapitalistycznej, gdzie
    inne czynniki decyduja jak sie nie bac. Jakosc, innowacyjnosc itd.
    Reasumujac. Twoje doswiadczenia ze Wschodu nie moga byc podstawa dla
    gospodarki polskiej. A to widze u Ciebie, jak i czytalem u Leppera samego.
    Dziecinnada, dobra na pare lat. Ktore sie juz skonczyly. Smieszne tez, ze
    polscy menadzerzy sa w Rosji potrzebni. I polskie towary.
    A dodatkowo, myslisz, ze Rosja pozwoli Polsce na jakikolwiek rozwoj? Napewno
    nie, jeszeli bedzie jej to mozliwe. Zreszta to samo Niemcy.
    Ale wspominasz szachy. Ja tez grywam w nie. I z tej gry mam nastepujacy
    wniosek. Jak obliczam swoje ruchy, to zakladam, ze przeciwnik zrobi dla mnie
    najgorszy ruch. I nie licze na szczescie, ze niezauwazy. Przenoszac to na
    polityke, wiedz, ze sa kraje, ktore najchetniej widza Polske na kolanach.
    Naturalnie gospodarczo. Ale to wystarczy. I do tych krajow nalezy Rosja. Jak i
    Niemcy. A Rosjanie umieja grac w szachy. a Niemcy tez nie sa glupi. Wiem cos o
    tym.
    To tyle narazie. Pozdrowienia
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Perspektywy samochodu elektrycznego
    fajny temat
    wnioski oczywiscie prawidlowe - przestawienie transportu na prad wymaga
    gigantycznych i horrendalnie drogich zmian infrastruktury.
    horyzont czasowy takiej zmiany - minimum 25 lat

    no i pytanie - co ma zastapic rope. wegiel - brudny. uran - niemodny. odnawialne
    - bardzo niewydajne (choc przy odrobinie starania mozna gdzieniegdzie jezdzic na
    spirytusie). gaz ziemny... no ale gaz to mozna tez po prostu skroplic i zatankowac

    kilka uscislen wywodu:


    przycinek.usa napisał:

    > Obliczylem wtedy pobieznie mozliwosci energetyczne USA. To sa oczywiscie oblicz
    > enia nieprecyzyjne, przyblizone, ale maja dosc istotna wymowe i proponuje je po
    > nownie przedyskutowac.
    >
    > W USA w styczniu 2008 wygenerowano 363,268 GWh energii.
    > Styczen mial 31 dni, 24 godziny, czyli wykorzystane praktycznie
    > moce wyniosly 488 GWh.


    wyliczyles moc srednia a nie maksymalna (potrzebne bedzie potem).
    jednostka mocy jest gw a nie w gwh. przypuszczam tez ze szczyt zuzycia energii
    elektrycznej w usa to jednak lato



    > Przyjalem liczbe pojazdow na 255 milionow sztuk.
    > W starej dyskusji pojawila sie wielkosc mocy pobieranej
    > przez silnik takiego pojazdu na okolo 25kW. To
    > oczywiscie zalozenie. Trudno powiedziec czy dobre.
    > Wydaje mi sie, ze jest nawet troche zawyzone.


    chyba dokladniejsze oszacowanie dostalbys z poziomu zuzycia ropy naftowej w
    miesiacach letnich - gdy nie grzeje sie domow

    przy czym jest tu pare haczykow. po pierwsze: trzeba wyliczyc ilosc energii
    zmagazynowanej w zuzytej ropie. po drugie: trzeba uwzglednic sprawnosc silnikow
    spalinowych (silniki elektryczne sa duzo sprawniejsze). po trzecie: nie nalezy
    zakladac ze rozwoj motoryzacji w kierunku suv to trwaly tred. wiec tu moze byc
    sporo lepiej niz sie na pozor wydaje

    > Wobec tego:
    > 255 milionow x 25kW x 1h = 6375 GWh dziennie.
    > Przyjmujac 3 strefy czasowe i 8 godzin na strefe to daje z przyblizeniem 6
    godzin pelnego obciazenia, 4 godziny
    > mniejszego i 2 h najmniejszego obciazenia sieci. W tym 6 godzinnym szczycie bed
    > zie pobor okolo 797 GWh.


    auta bylyby ladowane nie wtedy gdy jezdza tylko wlasnie wtedy gdy nie jezdza.
    czyli rozklad obciazenia bylby szerszy a maksymalne obciazenie sieci -
    prawdopodobnie mniejsze



    >
    > Majac dostepne 488 GWh przekraczamy limit obecnej produkcji. [488 GWh nie jest
    > wielkoscia capacity tylko wielkoscia produkcji] W
    > pozostalych okresach obciazenie bedzie mniejsze odpowiednio: 531 GWh i 266 GWh.
    >

    niewykluczone ze sporo zawyzyles te maksymalne obciazenia. ale trzeba pamietac -
    ze to co zuzywa transport trzeba dodac do innych odbiornikow mocy. czyli (co
    jest niemal banalne) - tak czy siak trzeba byloby zwiekszyc znaczaco produkcje
    energii elektrycznej


    >
    > Wnioski z powyzszego sa bardzo smutne.
    > Nawet w USA nie ma takich energii, aby zapewnic zasilanie pojazdow elektrycznyc
    > h na skale masowa!


    tu jedna mala uwaga - nie nawet usa - a szczegolnie usa. w usa zuzycie energii
    przez transport na jednostke pkb jest wyjatkowo wysokie. a na obywatela -
    jeszcze wyzsze


    >
    > Oznacza to rowniez, ze musi wzrosnac potencjal produkcyjny energii elektrycznej
    > na swiecie, jezeli chcemy oprzec motoryzacje na pradzie.
    > To oznacza rowniez wielkie potrzeby rozwoju energetyki! Ostateczny wniosek jest
    > tez taki, ze mozemy zapomniec o eliminacji ropy z zycia codziennego na wiele,
    > wiele lat.


    oczywiscie


    >
    > Mam nadzieje, ze wkrotce pojawia sie jakies nowe wynalazki,
    > pozwalajace na obejscie tych problemow. Na razie jednak nic
    > takiego nie istnieje. Zapraszam do dyskusji.


    ropa wciaz jest bardzo bardzo tania. a sa jeszcze olbrzymie zapasy gazu. i
    mozliwosc katalitycznego uwodorniania wegla. do tego biopaliwa. mam wrazenie ze
    nawet na ostatniej gorce cen ropy - wciaz koszta paliwa nie byly na tyle wysokie
    by powodowac znaczace zmian wzorcow zachowan konsumentow


    czyli jeszcze nie ma wystarczajaco silnych ekonomicznych bodzcow by radykalne
    zreformowac transport. wynalazki tego raczej nie zmienia bo koszta wdrozenia na
    wielka skale praktycznie eliminuja mozliwosc ich implementacji. jesli juz - to
    najpierw bedzie konkurencja na oszczednosc. tansze hybrydy. panele sloneczne na
    dachu . do tego ekologia. byc moze niektore miasta zdecyduja sie zamknac wjazd
    do centrum dla aut innych niz hybrydowe? to by dalo spory boost tej technologii

    w dluzszej perspektywie moze sie zdarzyc duzo ciekawych rzeczy. np bakterie lub
    inne glony produkujace wodor z wody i slonca - z duza wydajnoscia. wtedy
    moglibysmy miec bardzo tanie i baterie sloneczne ktore moglyby pozwolic na
    lokalne pozyskiwanie sporych ilosci energii elektrycznej

    tylko ze to wszytko to juz raczej po kryzysie... i to sporo

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kopalnia Piekary do likwidacji
    point de r& ecirc;veries (messieurs)!
    Moj szanowny preopinant raczy sie mijac z rzeczywistoscią. Gdyz
    jezeli uwazasz ze zarobek w wyoskosci 2-3 zasilków bezrobotnego
    w niemczech za prace w kopalni jest za wysoki to ręce opadają
    Jak ktos bardzo zazdrosci gornikom ich wynagrodzenia i
    bezpiecznej pracy to koncząc szkole podstawowa mogł isc i
    probowac swojego szczecia w tym zawodzie po przyuczeniu w
    zasadniczej szkole zawodowej. To ze Polska jest chorym krajem
    nie podlega dyskusji jednak nie mozna mowic ze ktos za duzo
    zarabia szczegolnie jesli mowimy o pracownikach fizycznych w tym
    przemysle.

    Teraz krótka lekcja preparacji ekonomi :-) otoz jak szanowny
    interlokutor raczyl zauważyc kopalnie a w zasadzie wydobywanie
    węgla kamiennego jest nieopłacalne. Bezspornie racja. Jednak
    nigdzie na swiecie wszystko nie moze byc opłacalne a gwoli
    scislosci np dwie dziedziny takie jak ochrona srodowiska i
    powszechna opieka medyczna (zdrowotna) sa nieoplacalne. W
    ekonomii wszystko jest ze sobą scisle powiazane i nie mozna
    myslec jedynie w kategoriach doraznych dzialan nalezy miec przed
    oczyma całokształt wywolywanych odpowiednim działaniem zmian
    Wracajac do meritum sprawy par exemple na poparcie swej tezy iz
    utrzymywanie nierentownych zakladow bywa z ekonomicznego punktu
    widzenia celowe. Otoz w latach 60 w USA istnialo wiele zakłądow
    produkcyjnych ktre produkowaly urzadzenia itd odrazu w 50%
    na...złom gdyz nie bylo zbytu dla nich !! Wydawac by sie mogło
    ze działanie pozbawione sensu i zdrowego rozsądku a jednak
    opłacalne, dlaczego? Otoz prosta kalkulacja wykazala iz
    przyjmujac przykladowe wartosci w aspekcie aglomeracji rzedu
    500tys osob rzad USA doplacal do paru zakladów zatrudniajacych
    10 tys osob okolo 100mln $ rocznie ale gdyby zwolnił wszystkich
    pracownikow tych nierentownych zakładów zmuszony by był do
    wypłaty zasiłków dla tych osob, zwiekszyla by sie kwota
    wypłacanych zasilow socjalnych dla ich rodzin, przedsiebiorstwa,
    male firmy itd ktore byly rentowne ale ktorych odbiorcami dobr
    szybkozbywalnych byli w duzej czesci ci pracownicy i ich rodziny
    same staneły by w obliczy plaity i wywołało by to cos w rodzaju
    reakcji łancuchowej (ktora nota bene widzimy doskonale na
    przykladzie polskiej gospodarki) Dlatego z ekonomicznego punktu
    widzenia (spolecznego tez ale swaidomie pomijam ten wątek)
    celowym bylo utrzymywanie nierentownych zakladow przez pewien
    okres czasu i ponoszenie tych wspomnianych kosztow. Trwalo to o
    ile mnie pamiec nie myli okolo 7 lat. Oczywiscie koszty sie
    zmienialy nei prowadzono naboru nowych pracownikow czesc
    przechodzila na emerytury, czesc odchodzila z zawodu, powstawały
    inne firmy ktore przejmowaly czesc pracownikow itd Jendak takie
    dzialanie spowodowalo iz wraz z nadejsciem koniunktury
    gospodarka byla przygotowana i posiadala potencjal produkcyjny
    a nie trzeba bylo od zera od fundamentow budowac bazy
    wytworczej i szkolic pracownikow. Tak na marginesie nalezy dodac
    iz USA przez wielu uwazany za panstwo o jednym z najwyzszych
    standardów zycia jest krajem..o najwiekszym długu wewnetrznym !!

    Nie mozna na wszystko patrzec tylko poprzez rachunek zyskow i
    strat, bilans itd gdyz tak patrzac drogi kolego tez Twoja praca
    jest przepłacana i jestem przekonany ze znalazlo by sie wielu
    którzy by wykonywali ja za powiedzmy 75% lub czasem nawet za 50%
    stawki. Oczywiscie biorac specyficzne wyksztalcenie w ktorym
    znajomosc jezyka jest nieodzowna zaweza to krag potencjalnych
    predendentow do Twego stanowiska ale wez pod uwage fakt iz efekt
    globalizacji. Jezyk angielski staje si ejezykiem powszechnym a
    jego znajomosc nieodzownym elementem zycia i za pare lat moze
    sie okazac ze na kazde stanowisko mozna zwerbowac pracownika z
    dowolnego kranca swaita. Tak ad exemplum w Indiach pracuje okolo
    12 milionow osob ktore sa zatrudnione przez koncerny z USA jako
    informatycy, ale tez jako call center, i inne formy biur oblugi
    klijenta do informacji tel włacznie. Pracuja za około 25% stawki
    ktora by otrzymal pracownik zatrudniony w stanach a do tego nie
    ma ją takich osłon socjalnych i innych swiadczen ktore podnosza
    koszt zatrudnienia Jest to tendencja rosnąca i juz niedługo
    powszechnym bedzie jak to jest np w firmie Siemens ze oddzialy
    ni eprodukcyjne ale obslugi administracyjnej, ze tak powiem
    biura sa po calym swiecie rozrzucone i faktura ktora trafia do
    siedziby w Monachium jest przesyłąna w formie elektornicznej do
    portugali i tam ksiegowana i rozliczana itd i odbywa sie to o
    60% mniejszym nakładem. Wiec za pare lat ktos moze powiedziec ze
    nalezy przeniesc 99% firmy np z Polski na Litwe lub w inne
    miejsce gdzie znajdzie sie pracownikow odpowiadajacych potrzebom
    pracodawcy a w Polsce zostanie jedynie pare drukarek laserowych
    i pracownicy ktorzy beda pakowac to w koperty i zawozic na
    poczte:-) Jesli bedziemy brac jedynie pod uwage czynniki
    ekonomiczne to w zderzeniu kosztow sily roboczej z azji, afryki
    to cala pracujaca europa, ameryka polnocna jest skazana na
    przegraną, gdyz pracodawca w pogoni za obnizaniem kosztow i
    maksymalizacją zysku bedzie tu zwalnial pracowników i angazowal
    nowych tanszych o 70% w innych czesciach swiata ciekawe co wtedy
    powiesz jak ktos zwroci sie do Ciebie i powie ze jestes
    nieoplacalny? Zdasz sobie wtedy sprawe ze cenowo konkurowac nie
    mozna z stawkami w azji np a merytorycznie nawet ich
    przewyzszajac pracodawca jednak zadowoli sie jednak tansza siła
    roboczą

    Teraz wracajac do naszego lokalnego piekiełka wszyscy tu
    zarabiaja ponizej poziomu ktory zapewnia godna egzystencje bo o
    zyciu mowy byc ni emoze (no moze nie liczac prezesow i innych
    osob z klucza polityczno-kolezenskiego) W tym kraju larum
    powinno sie podnosic nie ze gornik ma wiecej i jemu trzeba
    odebrac ale ze inni nic nie maja nalezy rownac ku gorze a nie ku
    dolowi Ci ludzie nie protestuja dlatego iz bedzie brakowac im
    na wczasy w egipcie ale dlatego iz czesto pracujacy gornik to
    jedyny zywiciel rodziny i tym ludziom glod zaglada w oczy na
    mysl o tym ze zostana zwolnienie i nie tyle jest to walka o
    przywileje ale o przezycie

    Reasumujac dokonywac restrukturyzacji gornictwa nalezy jednak
    nie tylko poprzez odprawy i uwazac ze problem zostal rozwiazany
    a przyjdzie nowa ekipa to pozamiata Nalezy to robic z głową i
    pomyslem na przyszlosc a nie tylko na rok, dwa Poza tym ludzi
    epowinni upomniec sie o swoje prawa i nawet jesli mialo by to
    ksztalt rewolucji gorzej juz duzo raczej byc nie moze
    Narka

    ps nie czytaj tylko pracuj :-)))
    ps 2 pozdrowienia dla Pana administratora hehe Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 128 wyników • 1, 2, 3, 4

    Design by flankerds.com