Linki
menu      poszukiwany międzynarodowym listem gończym
menu      Poszukuję pracy jako kierowca
menu      Poszukuje pracy jako programista
menu      poszukaj se inna
menu      Poszukiwani listami gończymi
menu      Poszukiwani listem gończym
menu      Poszukiwanie minimum funkcji
menu      Poszukuję firmy budowlanej
menu      Poszukuje Gry na Nokie
menu      poszukuję matki biologicznej
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • licowka.xlx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Poszukiwanie ludzi





    Temat: Poszukiwanie ludzi
    Witam, poszukuję ludzi do strony z mp3, strona jest na płatnym serwerze ma wykupioną domenę.
    Kogo potrzebuję
    1.Uploaderów - którzy dodawali by mp3.
    2.Ludzi którzy zajmowali by się reklamą.
    3.Ludzi piszących newsy.
    Co trzeba umieć
    -Chyba tylko znać się trochę na php-fusion.

    Kontakt:
    GG:4038093
    E-mail:komariusz007@o2.pl
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Bazy - gdzie na kurs

    Jarek Zgoda wrote:
    Nie mów, ja tez mialem tam kiedys pracowac...
    To az tak zle jest?!


    Okradaja ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
    tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
    projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
    zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...
    Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
    zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno -
    wlasnei po to, zeby mozna bylo za darmo czerpac wiedze innych). I nei
    jest to tylko moje zdanie. Kazdy, kto mail z nimi od tej strony troche
    do czynienia lub ktos, kto sledzi w miare na biezaco pewne sprway i umie
    wyciagac wnioski widzi to samo: ciagle poszukiwanie ludzi (jakby tak
    faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami ludzie od
    wielu, wielu lat). Z podobnych powodow chetnie kusza ludzi z konkurencji
    - a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
    potrzebny.
    Mnie tak nie wykiwali, ale paru znajomych sie zrobilo - i ci co
    "kandydowali" na wykladowcow, i ci co duuuuuzo wyzej.... Nie wiem, jak
    Ty, ale ja nie mam ochoty pracowac za frajer na rozwoj jakiejkolwiek
    firmy. :]

    Pozdrawiam,
    robal.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Bazy - gdzie na kurs
    Jarek Zgoda wrote:
    Nie mów, ja tez mialem tam kiedys pracowac...
    To az tak zle jest?!

    Okradaja ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
    tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
    projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
    zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...
    Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
    zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno -
    wlasnei po to, zeby mozna bylo za darmo czerpac wiedze innych). I nei
    jest to tylko moje zdanie. Kazdy, kto mail z nimi od tej strony troche
    do czynienia lub ktos, kto sledzi w miare na biezaco pewne sprway i umie
    wyciagac wnioski widzi to samo: ciagle poszukiwanie ludzi (jakby tak
    faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami ludzie od
    wielu, wielu lat). Z podobnych powodow chetnie kusza ludzi z konkurencji
    - a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
    potrzebny.
    Mnie tak nie wykiwali, ale paru znajomych sie zrobilo - i ci co
    "kandydowali" na wykladowcow, i ci co duuuuuzo wyzej.... Nie wiem, jak
    Ty, ale ja nie mam ochoty pracowac za frajer na rozwoj jakiejkolwiek
    firmy. :]

    Pozdrawiam,
    robal.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zakładnicy rosyjskiej władzy - komentuje Adam M...
    Dziękuję za cytat
    Gość portalu: Emeryt napisał(a):

    > "Zawsze byliśmy z prezydentem Putinem zdania,
    > że potrzebne jest rozwiązanie polityczne i że
    > muszą znaleźć się ludzie, z którymi można by
    > rozmawiać ".
    > kanclerz Schroeder na str.int. Deutsche Welle
    > z dn. 6.09.2004r.

    Doskonały cytat! Jak Putin w ciągu ostatnich pięciu lat szuka ludzi "z którymi
    można by rozmawiać" widzimy doskonale: albo ich wykończył, albo sami uciekli
    jak najdalej, tam gdzie łapki KGB nie sięgają. Skoro zaś kanclerz Schroeder
    uważa, że tak powinno wyglądać poszukiwanie ludzi "z którymi można by
    rozmawiać", to najlepszy dowód albo na zakłamanie "demokraty", albo na jego
    bezdenną głupotę, że daje sobie wcisnąć ciemnotę. Nie wiem, co gorsze. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Majstersztyk i bubel: Wodewil w Sejmie
    za to kocham GW
    za ten specyficzny subiektywizm i z uporem maniaka poszukiwanie ludzi honoru w
    dawnym ukladzie pzpr-owskim, nawet wtedy kiedy komuna tonie a z nikad nie widac
    ratunku - nawet brzytwy. Widac jakas nierozlaczna pepowina laczy GW i uklad
    kojarzony z belka i "postepowym" kwasniewskim, borowskim, cimoszką etc. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Niedziennikarz Roku
    Niedziennikarz Roku
    dzis pracownicy mediów urastają do rangi dziennikarzy. na sukces Rymanowskiego
    pracują sztyaby ludzi, także researcherzy, którzy za niego odwalaja
    dziennikarska robotę - poszukiwanie ludzi, docieranie do nich, umawianie
    spotkań, szukanie materiałów źródłowych etc. gó... warta taka nagroda, ot co.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Najlepiej wyciszone mieszkania w Wa-wie
    cegła silikatowa - to jest najlepiej wyciszający budulec.
    Ale dużo zalezy od wykończeniówki, jak wykonano połączenia strop-ściana.
    Generalnie - jak masz kulturalnego sąsiada, to żyjesz, a jak nie to w takim
    mieszkaniu jest tylko wegetacja.
    Sam mam z tego powodu zmienić mieszkanie, gdyby nawet miał to być segment albo
    bliźniak - to dam ogłoszenie na poszukiwanie ludzi, którzy by mi paSOWALI I
    VICE WERSA ! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy uczyć się rosyjskiego?
    Ja akurat pracuję w okolicy Warszawy i wiem, że warszawski (i okolice) rynek
    bardzo potrzebuje ludzi z rosyjskim.Była pewna luka w uczeniu się tego jęyka
    zaraz po przekształceniach ustrojowych i Ci co teraz znaja dobrze rosysjski
    moga wstrzelić się w tą lukę . Choć patrząc ile uczelni otwiera teraz kierunki
    z rosyjskim, trzeba planować wykształcenie z głową za 3-4 lata tal uka bedzie
    całkiemzaapeniona i znów sam rosyjski nie wystarczy. Rosyjski dziś przydaje
    się szczególnie do firm eksportująch na wschód towary, ale i usługi ( lepiej
    ukierunkowac naukę od razu na otocznie biznesu i robić certyfikaty językowe w
    tym kierunku). Okolice Torunia z tego co wiem od znajomych tez całkiem nieźle
    stoją jeśli chodzi o rosyjski. Wrocław zaczyna się otwierać, to miasto do tej
    pory otwarte głównie na zachód otwiera się na sasiadów z drugiej strony i tez
    niedługo zacznie się poszukiwanie ludzi z rosyjskim.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kto chce wolności dla Siemianowic!?
    Może to własnie jest sedno sprawy - wolność. Czego ona ma dotyczyć i
    komo pomóć? W moim odczuciu wolnośc to niezbywalne prawo człowieka
    do samostanowienia, a samorzadnośc jest emanacją właśnie takiej
    wolności. Poszukiwanie ludzi, którzy oczekują zmian w mieście
    likwidacji lokalnych powiązań prokuratorsko - magistratowych oraz
    wielu innych w tym mieście wszystkim doskonale znanych ujest
    podstawą do uzyskania takiej wolności. Skandaliczne zachowanie
    dążącego do reelekcji wuefisty potwierdza, iz nie jest to osoba
    zasługująca na pełnienie tej zaszczytnej funkcji... czas zmian
    oznacza czas wymiany wielu ogniw w magistracie - szczególnie tych,
    które odpowiadaja za długi miasta, fatalny stan dróg infrastruktury
    komunalnej, opłakany stan mieszkaniówki, zarządzanej od wielu lat w
    sposób karygodny - niezależnie od operatora. To wszystko sprawia, że
    musimy wreszcie powiedzieć NIE. W mieście jest wiele osób
    niezadowolonych i nie zmieni tego faktu betonowy rynek pozbawiony
    uroku, kamerealności, pomimo, że wydano kolosalne pieniądze na jego
    stworzenie. Mnie działania Guzego kojarzą się dokładnie z bramą do
    lasu za 1 bańkę - drogie, bez sensu i nie zmieniające nic w ogólnym
    rozrachunku... to zaszło juz za daleko moim zdaniem i trzeba to
    zakończyć....mówiąc POPISowi Jacka dziękujemy, ale Wy sie nie
    sprawdziliście.... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy faceci z Egiptu sa wyzuci uczuc i nie marza o
    Forumowym wielbicielkom habisiow polecam fragment ,w ktorym
    muzulmanie lamia chrzescijanski krzyz.

    Sprwadzajcie do Polski swoich habisiowi.Efekty juz sa.

    wiadomosci.onet.pl/2031384,11,1,1,item.html
    Al-Kaida w Polsce - służby na tropie "uśpionych" terrorystów

    Polska": Na Pomorzu trwa poszukiwanie ludzi powiązanych z
    terroryzmem. Siatkę miał stworzyć Syryjczyk, mieszkający wiele lat w
    Gdańsku
    Jak informuje gazeta, policjanci z gdańskiego oddziału Centralnego
    Biura Śledczego poszukują uśpionych członków islamskich organizacji
    terrorystycznych, którzy mogą znajdować się na Pomorzu.

    CBŚ szczególnie interesuje się znajomymi obywatela Syrii, który pod
    nazwiskiem Michael Z. od lat 90. mieszkał w Gdańsku. Na trop
    Syryjczyka policjanci trafili po zatrzymaniu kilku innych osób,
    pochodzących z krajów arabskich.

    Michael Z. twierdził, że jest architektem i pisze doktorat na
    Politechnice Gdańskiej. Jego znajomi pamiętają jednak, że nie miał
    zielonego pojęcia o budownictwie, nie pracował i nie bardzo wiadomo
    z czego się utrzymywał. Z Polski wyjechał nagle, tuż po zamachach
    terrorystycznych na World Trade Center w 2001 r., zabierając syna,
    którego miał ze związku z Polką. CBŚ stara się obecnie ustalić
    miejsce pobytu tej kobiety.

    Więcej szczegółów - w dzienniku "Polska".

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nie będzie pracy dla strajkujących lekarzy
    u nas nie płaci sie za wiedze , umiejetności i odpowiedzialnosc za wykonywaną i
    z tytułu wykonywanej pracy
    u nas nawet nie istnieje rynek pracy - gdyby istniał poszukiwanie ludzi cos
    umiejacych - a z tym zwiaznane wykształcenie byłoby w cenie
    dalej rynkiem pracy rzadzi socjalizm i etatyzm a populisci róznej masci
    najwiecej maja powodzenia wsród takich grup lumperploretariatu i bidoków - czyli
    jakieś 80 pocent Polaków
    jak do tego sie doda - ze od faszystów i komunistów ta swołocz ma obiecane
    wszystko i za darmo / oczywiście i tak płaca ale sa za głupi zeby sobie rózne
    akcyzy podliczyc/ to mamy komplet
    oni beda zawsze mieli negatywne widzenie świata - jak w grupie bardzo licznej w
    Polsce obywateli- socjopatów tam nie maja znaczenia rzeczywiste wartosci - a
    zwykle wszytsko sie sprowadza do tego co mam/ fura skóra i komóra/ i co inni o
    mnie mówia Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Gorzowianie. Pytanie
    A mnie ubawiła nazwa działu "Akwizycji i analiz" :)
    Ja pracuję w dziele Analiz i mój dział zajmuje się tylko i wyłącznie analizami.
    Akwizycja to zadanie dla osób znajdujących się na najniższym szczeblu
    hierarchii dziobania. Łączenie w jednym dziale akwizycji i analiz to aberacja.
    Przypomina to firmy, które ogłaszają się w nastepujący sposób - do działu
    marketingu i analiz przyjmiemy osoby posidające własny samochód, prowadzace
    działaność gospodarczą, etc. Zadania zatrudnionego - nawiązywanie kontaktów z
    klientami detalicznymi, dbanie o ekspozycję towarów. Gwarantujemy pracę w
    młodym i dynamicznym zespole oraz atrakcyjny (heh tylko prowizja) system
    wynagordzeń (lol)
    Fajne jest również poszukiwanie ludzi stosunkowo wykształconych (lol)
    W związku z tym mam pytanie czy jeśli mam dyplom UAM i SGH, a mój kolega z
    pracy ma SGH i MBA, to czy razem zaliczmy się do grupy stosunkowo
    wykształcownych, czy tylko jeden z nas jest stosunkowo wykształcony?
    No i czy pojecie "stosunkowo wykształcony" może być synonimem dla "relatywnie
    wykształcowny" lub "względnie wykształcowny".
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: poczukuję w Krakowie
    zabiegana Basiu , Basiu zabiegana....
    poszukiwanie ludzi ..i poznawanie nowych to bardzo odkrywcze i jakże
    człowiecze , pasjonujace " zajęcie" , a jeszcze na aktywne rozrywki
    różne - to ..ho , ho...powiem więcej , że nie tylko praktyczne ale
    i własnie takie romantyczne a może i nawet wzniosłe ..:)

    Jako niezbyt poważna osoba , ale tak znowu nie do końca niepoważna
    wpisuję się ..poważnie..i ani mi w głowie jakieś przygody
    seksualne..a gdzież tam , dajże spokój...nic tylko te aktywne i
    rozmaite atrakcje..no ..serio..:)
    dziewczyna

    z wiekiem - tym "dookoła " też nie powinno być większych
    problemów..to co , mieszczę się ?
    :)

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jak krakowscy urzędnicy wypłoszyli Google'a
    Przecież autor sam sobie zaprzecza ...
    Najpierw pisze "Na pocieszenie zostanie nam jedynie niewielkie, zatrudniające
    góra kilkadziesiąt osób, centrum badawczo-rozwojowe.". A potem "Dzięki tym
    zabiegom wrocławianom udało się zmienić przyjęte już przez Google plany, według
    których to w Krakowie miała powstać polska baza naukowo-rozwojowa firmy.".

    Prawda jest taka, że w Krakowie powstanie centrym rozwojowe (które będzie się
    rozrastało w zależności od potrzeb google-a i liczby odpowiednich pracowników,
    których uda im się znaleźc), a we Wroclawiu centrum księgowe (czyli spełniajace
    zupełnie inne zadanie). Może rzeczywiście władze Krakowa coś zawaliły (zresztą
    wiem, że w Krakowie inwestuje się trudno) ale nie sądzę by w jakimś znacznym
    stopniu wpłynęło to na decyzje firmy.

    Kolejny niedopracowany artykuł. Parę dni temu pojawił się taki oto kwiatek
    "Obecnie Google szuka na swojej stronie internetowej 16 osób do pracy w
    Warszawie, Krakowie i - ogólnie - Polsce"
    (gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4037162.html). Autorce się
    wydaje, poszukiwanie ludzi na 16 stanowisk to poszukiwanie 16 osób.

    Pozdrawiam. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: szukam ludzi do założenia zespołu
    Być może nie siedzę w tym długo, (w zespołach) ale wydaje mi się że "szukanie"
    ludzi do zespołu trochę mija się z celem... Przynajmniej na tych pierwszych
    etapach... Jak sama nazwa wskazuje, to ma być ZESPÓŁ, a nie grupka
    przypadkowych ludzi. A dobry zespół moim zdaniem powinien składać się z ludzi
    którzy się dobrze znają... To oczywiście jest mój punkt widzenia - czy
    poprawny? Nie wiem. Ja gram z bratem (i nie tylko) już od lat i przyznam
    szczerze że jak grałam w wielu zespołach, z rónymi ludźmi, to z bratem
    rozumiemy się na mrugnięcie powieki. I to chyba na tym polega... Jednak
    przyznaję, że to już marzenie z górnej półki, również moje.
    Co innego gdy chcesz sobie pomuzykować bez "zobowiązań" - wtedy jak najbardziej
    możesz szukać ludzi chętnych. Jeśli jednak nastawiasz się na zespół "na dłużej"
    to wg mnie poszukiwanie ludzi na forum to nie jest najlepszy pomysł. Dlaczego?
    Bo nie pograsz długo z gościem który ma nasrane w głowie, chocby był genialnym
    wirtuozem. 80% pracy w zespole to są stosunki międzyludzkie.
    Takie jest moje zdanie.

    pzdr

    Luelle Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: za ile minut wreszcie upadnie religia chrześcijan?
    Powiedzmy ze marzenia pokolen lewackich od czasow rewolucji francuskiej sie
    spelnia. Chrzescijanstwo upada. Rzadzi wylacznie ateizm. Zadnych szopek
    religijnych, zadnych dzieci bo to psuje hedonizm, aborcja na gwizdniecie na
    paluszkach. Ateistyczny raj na Ziemi. Gdy jednak po 40 latach tacy sie obudza na
    kacu, to nagle zauwaza ze nie ma kto na nich pracowac. A wiec zacznie sie
    poszukiwanie ludzi, np. w Pakistanie czy Indonezji, bo tam maja nadmiar. I tak
    oto lagodne chrzescijanstwo nie bedzie zastapione ateizmem, tylko religia pokoju.

    Nie wierzycie? Dokladnie tak zaczynala Europa Zachodnia z pigulka
    antykoncepcyjna i lewackim zapaleniem mozgu w latach 60-tych. Obudzili sie na
    kacu dopiero 11 wrzesnia. Niektorzy w ogole sie nie obudzili, a inni jeszcze
    snia na tym forum ze wszystko jest lepsze od chrzescijanstwa. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: nie zaśmiecajcie forum
    Gość portalu: dj_hana napisał(a):

    > ale oco ci właśćiwie chodźi, bo nie zakumałem czaczy???
    > dzięx i narka

    Jak nie kumasz, to nie zabieraj glosu dopoki nie zakumasz.
    A chodzi o to, aby do niektorych spraw - ja wlasnie poszukiwanie ludzi -
    podejsc nieco powazniej, odrobine chociaz i ze nie wszystko trzeba od razu
    obsmiac i wykpic.
    pzdr - Jaaka
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ........G O P R ....w a k c j i ....
    W Grupie Podhalańskiej GOPR ratownicze psy posiadają certyfikaty.

    Psy ratownicze Grupy Podhalańskiej GOPR Toro i Baster podczas międzynarodowych
    szkoleń i egzaminów, które odbyły się w południowym Tyrolu we Włoszech,
    otrzymały najwyższą z możliwych ocen - tzw. klasę C. Oznacza to, że należą do
    grupy najlepiej wyszkolonych psów ratowniczych
    w Europie.

    Certyfikaty dla najlepszych psów poszukiwawczych należących do europejskich
    organizacji ratowniczych nadaje Internationale Rettungshunde Organization,
    która koordynowała także szkolenie we Włoszech. Psy ratownicze wraz z
    przewodnikami z kilku krajów Europy ćwiczyły umiejętności przydatne podczas
    górskich akcji ratowniczych, przede wszystkim poszukiwanie ludzi zasypanych
    lawiną. Baster i Toro oraz ich przewodnik - starszy instruktor ratownictwa
    górskiego, zawodowy ratownik Grupy Podhalańskiej GOPR Andrzej Górowski -
    zostali zakwalifikowani do najlepszej grupy pod względem poziomu wyszkolenia. -
    Podczas końcowego egzaminu na lawinisku Toro otrzymał 180 punktów na 200
    możliwych, a Baster 191 punktów i aplauz na stojąco - mówi Mariusz Zaród,
    naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR.

    Owczarek niemiecki Toro Ronson Land to duży pies, dlatego praca na lawinisku
    jest dla niego łatwiejsza niż dla drobniejszego Bastera rasy border collie. -
    Baster jest za to bardzo ruchliwy. Mniejszą posturę nadrabia niesamowitym
    zaangażowaniem w akcję oraz wielkim zapałem. Psy nie odniosłyby jednak sukcesu,
    gdyby nie systematyczny trening i praca, którą w szkolenie wkłada ich
    przewodnik - podkreśla naczelnik GOPR. Toro i Baster, zwany przez ratowników
    Rumunem, to dwulatki. Na swoim koncie mają ok. 10 akcji ratowniczych. (AGN)

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: wpadka ??
    tu akurat wierzę, że szkolenie jest naturalne
    Poszukiwanie ludzi bazuje na naturalnym instynkcie psa. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: koniec Wolności Słowa
    chodzi o poszukiwanie ludzi, którzy mają odwagę krytykować "władze",
    nie pomawiać, nie obrażać, normalnie krytykować
    takie czasy już były i nie powinny NIGDY powrócić Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Bazy - gdzie na kurs

    Okradaja ludzi z ich wiedzy ...


    Myślę, że jesteś w błędzie!

    Mam kilku kolegów w Altkomie. Kiedyś pracowaliśmy razem w innej firmie, zanim
    oni przeszli do Altkomu. Są to specjaliści bardzo wysokiej klasy! Nie sądzę aby
    musieli kogokolwiek „okradać z wiedzy”. W chwili obecnej dwóch z nich pracuje w
    Warszawie, dwóch – w Krakowie, dwóch – w Bielsku-Białej i jeden – w Katowicach.
    Czterech  z nich zajmuje się wytwarzaniem oprogramowania, a pozostali są
    wykładowcami.

    Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
    zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno - ...


    Z pewnością wielu prezesów firm jest kuszonych „świetnym pomysłem”
    opublikowania ogłoszenia o pracę „na niby”. Byłoby to świetną reklamą
    skierowaną do potencjalnych klientów, którzy nie byłyby świadomi, że jest to
    reklama! Zorganizowanie egzaminów rekrutacyjnych  również przyniosłoby
    korzyści. Z jednej strony uzupełniłaby się własna baza danych o specjalistach;
    w przyszłości taka informacja może się przydać. Z drugiej strony widok rzeszy
    chętnych do pracy w firmie ostudziłby żądania płacowe zarówno obecnie
    zatrudnionych, zarówno kandydatów. Czyli jakby same plusy? Ale tak nie jest!
    Jest poważny minus! Takie postępowanie wcześniej czy później wyjdzie na jaw! I
    wtedy mocno zachwieje renomę firmy. O ile się orientuję, Altkom bardzo
    starannie kreuje swój wizerunek od wiele lat. Nie sądzę aby odważył się
    ryzykować! Na to ryzyko mogą iść mniejsze lub mniej stabilne firmy!

    Okradaja ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
    tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
    projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
    zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...


    Pojęcie „duży” jest względne. Biorąc pod uwagę kontekst Twojej wypowiedzi
    wnioskuję, że był to raczej mały projekcik do realizacji w terminie maksimum
    jednego miesiąca. Z drugiej strony - w każdym projekcie powinniśmy kierować się
    zasadami, opublikowanymi w mądrych książkach (choć to takie archaiczne,
    prawda?). Więc tak naprawdę czym zostali „okradzieni” Twoi koledzy? Być może
    sądzisz, że Altkom wykorzystał ich źródła, wklejając je do swoich projektów?
    Jeśli tak uważasz, to spróbuj sam kiedyś dołączyć obce źródło do swojego
    projektu – zobaczysz, czy się to opłaca!

    Z podobnych powodow chetnie kusza ludzi z konkurencji
    - a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
    potrzebny.


    Uważam, że nigdy, pod żadnym pozorem nie powinno się „sprzedawać” (ani dawać za
    darmo) wiedzę o poprzedniej firmie. Na pewno można ponarzekać, ale tajemnice
    firmowe należy zachować! Przecież sam się zastanów – po jakimś czasie każdy
    może zmienić pracę. I co wtedy? Znów sprzeda...

    ... ciagle poszukiwanie ludzi (jakby tak
    faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami ludzie od
    wielu, wielu lat).


    To zdanie nasunęło mi dwie refleksje. Po pierwsze – między innymi i ww moi
    koledzy pracują w Altkomie „od wielu, wielu lat”. Dziwnie, ale oni jakoś nie
    zostali „okradzieni” i „wyrzuceni”. Po drugie – może chcesz powiedzieć to
    inaczej „W Altkomie pracuje wielu staruszków; niektórzy mają nawet ponad 40
    lat!”? Powiedz, czy jesteś zwolennikiem idei  aby programiści, projektanci i
    wykładowcy przechodzili na emeryturę w wieku 40 lat – razem z baletnicami?

    Pozdrawiam: Borys

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Gosiewski: kilkunastu posłów może przejeść do PiS
    scenariusz opisany w Nowym dniu sprawdza się
    Polityczne danie, które szef PiS serwuje dziś całemu krajowi, jego brat
    wypróbował wcześniej w stolicy, gdzie był prezydentem. - Warszawa jest dla nas
    poligonem doświadczalnym - mawiali działacze PiS. Na czym to polega? Zobaczcie
    sami.
    TAK SIĘ TO ROBI W WARSZAWIE...

    Prostym hasłem wygrywamy wybory

    W 2002 r. Lech Kaczyński staje do wyborów na prezydenta Warszawy jako człowiek
    spoza lokalnych układów. Konkurenci roztaczają szczegółowe wizje funkcjonowania
    stolicy. Kaczyński stawia na wizerunek "szeryfa" (tak go nazywano, gdy był
    ministrem sprawiedliwości). Mówi o walce z korupcją, obiecuje, że rozliczy
    poprzedników. Wygrywa w cuglach.

    Obsadzamy stanowiska

    Po zwycięskich wyborach Kaczyński nie ma kadr, by obsadzić stanowiska w
    ratuszu. Zaczyna się dramatyczne poszukiwanie ludzi, którym można zaufać. Przy
    tej całej mizerii kadrowej nowy prezydent stolicy nie chce mieć w swoim
    najbliższym otoczeniu nikogo z Platformy Obywatelskiej - nie ma do nich za
    grosz zaufania.

    Zbieramy kwity

    W końcu Kaczyński zawiera w mieście koalicję z PO, ale wybiera ciekawą taktykę -
    pracowicie wyszukuje najdrobniejsze afery z udziałem ludzi koalicjanta.
    Nieustannie wypomina Platformie fatalną kondycję moralną. W końcu nie waha się
    doprowadzić do rozpadu koalicji, bo dobiera się do skóry byłemu prezydentowi
    Warszawy Wojciechowi Kozakowi, który wywodzi się z PO.

    Małych kusimy obietnicami

    Po zerwaniu z PO wszyscy wróżą PiS i Kaczyńskiemu ogromne kłopoty ze sprawnym
    rządzeniem stolicą. Partia musi szukać poparcia w LPR, które ma opinię klubu
    nieobliczalnego. PiS nic sobie z tego nie robi, kilkoma obietnicami kupuje
    poparcie Ligi i spokojnie wraz z nią rządzi. A z obietnic wobec Ligi się nie
    wywiązuje...

    Rozbijamy Platformę

    LPR staje okoniem dopiero wtedy, gdy Kaczyński - już jako kandydat na
    prezydenta Polski - prosi radę miasta, by pobłogosławiła politykę finansową
    jego ekipy. Skoro Liga bryka, to Kaczyński przeciąga na swoją stronę grupę
    działaczy niechcianych w Platformie. Nie ma oporów, choć to ludzie posądzani o
    niezbyt czyste powiązanie towarzysko-biznesowe, które przecież PiS potępia.

    ...A TAK W POLSCE

    Prostym hasłem wygrywamy wybory

    W 2005 r. PiS i Lech Kaczyński przedstawiają się w kampanii wyborczej jako ci,
    którzy nigdy nie byli uwikłani w podejrzane układy. Obiecują wytępienie
    korupcję i rozliczenie ostatnich 15 lat. Stosują też proste chwyty - jak
    jedzenie w spotach reklamowych znikające z lodówki wskutek pomysłów PO - i
    proste hasło: "Polska solidarna" PiS kontra "Polska liberalna" PO. Kaczyńscy
    wygrywają wybory.

    Obsadzamy stanowiska

    Po wyborach zaczynają się kłopoty kadrowe. Stanowisk jest mnóstwo, a zaufanych -
    niewielu. Ci z najbliższego kręgu zaufania dostają kluczowe resorty w rządzie,
    tzw. siłowe. Jarosław Kaczyński wzdraga się na samą myśl, by oddać je komuś z
    PO. To jeden z głównych powodów, dla których nie powstaje koalicja PO-PiS.

    Zbieramy kwity

    PiS po wyborach niby rozmawia z PO o zawarciu koalicji, ale cały czas mówi, kto
    się mu w Platformie nie podoba: a to Bronisław Komorowski, a to Stefan
    Niesiołowski, a na końcu nawet lider PO Donald Tusk. Jarosław Kaczyński
    wspomina w wywiadach o tajemniczych dokumentach obciążających ludzi PO. W tym
    tygodniu wychodzi na jaw, że szef specsłużb gromadzi "kwity" o politykach.

    Małych kusimy obietnicami

    Co robi PiS po odrzuceniu mariażu z PO? Oczywiście kusi mniejsze kluby sejmowe.
    Obiecuje, że jeśli go poprą, to nie urządzi nowych wyborów, po których część
    małych klubów mogłaby już do Sejmu nie wrócić. Daje też nadzieję, że może
    zgodzi się na kilka pomysłów LPR, PSL i Samoobrony. Tak może rządzić przez
    kilka miesięcy, aż przyjdzie czas na kolejny punkt planu.
    Rozbijamy Platformę

    Dziś małe ugrupowania idą na lep obietnic Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy
    powiedzą dość? Pewnie wtedy, gdy się połapią, że PiS nie ma zamiaru wywiązać
    się z obietnic, a jednocześnie podbiera im elektorat. Wtedy Kaczyński spróbuje
    rządzić z posłami, których wyłuska z PO. Już wczoraj do klubu PiS wstąpiło
    trzech b. posłów PO: Andrzej Sośnierz, Piotr Cybulski i Krzysztof Szyga.

    Tak wygląda powtórka z Warszawy. Jedno nie jest jasne - ze stołecznego ratusza
    Lech Kaczyński przeniósł się do pałacu prezydenta Polski. Dokąd trafią
    Kaczyńscy, kiedy przeprowadzą swój najnowszy plan?
    ŹRÓDŁO:

    Nowy Dzień Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: zbędny matematyk-informatyk?
    > Skończyłam uniwerek na kierunku matematyka o specjalności informatyka i
    > metody numeryczne. Bezskutecznie szukam pracy (jako informatyk - nie chcę
    > skończyć jako nauczycielka).

    Pokrótce opiszę jak to było u mnie. W banku mi powiedzieli, że po matematyce to
    pani tylko liczyć umie, no trudno mogę zacząć od fakturzystki - na to miałam za
    wysokie kwalifikacje, a wszyscy wywalali gały ze zdziwienia - przecież pani
    może uczyć w szkole... Znajomi też odkrywali Amerykę "przecież możesz pracować
    w szkole, szkoły poszukują matematyków"... Ja na to: wymień jedną taką szkołę,
    natychmiast tam pójdę... i już nie miałam znajomych. Ale najbardziej wkurzało
    mnie to przekonanie potencjalnych pracodawców, że człowiek po matematyce to ma
    w głowie tylko kalkulator, więc po co zatrudniać chodzący kalkulator, gdy w
    kiosku można kupić taki za 3zł. Byłam w gorszej sytuacji niż maturzystka (a
    przecież siłą rzeczy też miałam maturę), która mogła zostać fakturzystką - ja
    miałam na to zbyt wysokie kwalifikacje... No i zakiblowałam rok na bezrobociu.
    Zrobiłam parę kursów, nic mi to poza papierkiem nie dało. W końcu dostałam
    pracę po znajomości, jako informatyk w państwowym urzędzie, do dziś zgrzytam
    zębami. Oczywiście w tym urzędzie wcześniej byłam pytać o pracę i też było to
    samo niebotyczne zdziwienie kadrowych "czemu pani nie chce pracować w
    szkole...?" i stwierdziły, że absolutnie nie mam tu czego szukać, nikogo nie
    potrzebują, nie ma sensu nawet zostawiać papierów. Potem przypadkiem
    dowiedziałam się, że mój były trener jest tam gł. specjalistą od informatyki i
    cały czas w jego informatycznym dziale było miejsce (dokładnie półtora etatu),
    oczywiście nigdzie nie było żadnych ogłoszeń a wręcz odwrotnie - spławianie
    potencjalnych kandydatów - czemu??? Zgrzytam zębami, bo cały czas miałam tam
    płacę minimalną, a wypłatę poniżej minimalnej, bo między kolejnymi umowami
    zawsze był tydzień przerwy - żeby pokazać kto tu rządzi. Niedługo potem
    przyszedł chłopak zaoczny student pierwszego roku informatyki, jego nie
    spławili w kadrach choć teoretycznie pozostała już tylko połówka etatu, stąd
    się domyślam że chodziło o płeć, dostał etat z miejsca na czas nieokreślony i
    pensję na dzień dobry dwa razy wyższą niż ja. Szczerze przyznaję, że moje
    umiejętności informatyczne były na początku mizerne, ale jego były zerowe. I
    tak to wyglądała moja pierwsza praca. No cóż, do końca życia nie byłabym
    bezrobotna, bo po dwóch latach odezwała się uczelnia, gdzie też się wcześniej
    pytałam o pracę, chociażby jako pracownik techniczny (jakieś przepisywanie
    tekstów, opieka nad pracowniami itp) i może powinnam tam pójść, płaca też
    minimalna ale tak mieli wszyscy. Ale zobaczyłam w GW ogłoszenie, na które się
    skusiłam, choć dobrze wiedziałam w co się pakuję, właściciel firmy był znanym w
    okolicy skur..., ale praca była na akord i zatrudniali na podstawie konkursu.
    Żeby było smieszniej nie miało to nic wspólnego z matematyką, a konkurs był na
    wiedzę ogólną plus kreatywność. Konkurs wygrałam. Przez pierwsze pół roku było
    rewelacyjnie, na akordzie wyciągałam bez większego wysiłku 3tys na rękę, a
    potem stawki malały, malały, malały... Jednak mój ścisły umysł został
    przyuważony przez owego szefa skur... i zaczął eksperymentować co ja takiego
    mogę umieć, zlecał mi wróżenie z fusów, czyli przygotowywanie raportów bez
    dostępu do danych. I jak się okazało, że doskonale wiem gdzie próbował coś
    ukryć, że prawdziwe zyski i koszty potrafię oszacować prawidłowo, gdzie zawyżył
    koszty i w jakim celu robi jakieś okrężne manewry, to się przestraszył. Mogłam
    polecieć z donosem do UKSu, albo co gorsza do konkurencji... Teraz jestem
    analitykiem finansowym, choć raczej powinnam powiedzieć że etatową wróżką, bo
    na podstawie dostępnych danych mam wyliczać dochody konkurencji, robić
    symulacje co by było gdyby... w najrozmaitszych konfiguracjach, oceniać
    opłacalność takich czy innych pomysłów, itd. A ponieważ potrafię się dogadać z
    komputerem, to mi ta maszyna odwala całą robotę, napisanie jakiegoś makra to
    pikuś, a ja mam czas na surfowanie po internecie (nie chwalę się tym zbytnio :-
    )) w czasie pracy podglądam informacje giełdowe i inwestuję na gpw z
    powodzeniem, co jest niezłym dodatkowym dochodem. Za jakiś czas to będzie moim
    głównym dochodem...

    > Brak mi doświadczenia, ale chciałabym od czegoś zacząć.
    > Czy w ogóle gdzieś potrzebują matematyko-informatyków??
    > Nie wiem już, gdzie mam szukać.

    No cóż, ta historyjka pokazuje, że coś takiego jak poszukiwanie ludzi z
    wykształceniem takim a takim, w ogóle nie istnieje. W dodatku jak napisałam
    powyżej, wszyscy traktują Cię jak chodzące liczydło. Masz znajomości, to się
    załapiesz, nie masz - musisz pokazać kawa na ławę co umiesz. I musisz trafić w
    to, czego akurat potrzebuje pracodawca. Zazwyczaj potrzebuje pieniędzy :-) Więc
    stosujesz metodę: potrafię sprawić, że zyski pańskiej firmy będą większe. A w
    jaki sposób, to już pole do popisu dla Twojej fantazji. Na przykład, że
    potrafisz sprawić, aby komputer sam znajdował niezapłacone faktury i naliczał
    odsetki. W rzeczywistości każdy program księgowy ma taką opcję, tylko że mało
    która księgowa z tego korzysta, bo po co ma sobie dodawać roboty, tu możesz
    znaleźć swoją niszę, że będziesz obługiwać te rzadziej używane opcje i kreować
    się na czarodzieja niby, że to Ty udoskonaliłaś program i tylko Ty wiesz jak to
    zrobić... Albo, że potrafisz sprawić, aby drukarka sama drukowała naklejki czy
    adresy na kopertach. To jest banał, ale w 95% firm sekretarki nie umieją
    korzystać z 'korespondencji seryjnej', a samo pochwalenie się że perfekcyjnie
    znasz Worda pracodawcy niewiele powie, on nie ma czasu zastanawiać się co mu z
    tego przyjdzie. Musisz mu podawać konkrety, banalne może dla Ciebie, ale to
    działa lepiej niż wykształcenie informatyczne. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl
  • Design by flankerds.com