Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Poszukiwanie ludzi
Temat: Poszukiwanie ludzi
Witam, poszukuję
ludzi do strony z mp3, strona jest na płatnym serwerze ma wykupioną domenę.
Kogo potrzebuję
1.Uploaderów - którzy dodawali by mp3.
2.
Ludzi którzy zajmowali by się reklamą.
3.
Ludzi piszących newsy.
Co trzeba umieć
-Chyba tylko znać się trochę na php-fusion.
Kontakt:
GG:4038093
E-mail:komariusz007@o2.
pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bazy - gdzie na kurs
Jarek Zgoda wrote:
Nie mów, ja tez mialem tam kiedys pracowac...
To az tak zle jest?!
Okradaja
ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...
Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno -
wlasnei po to, zeby mozna bylo za darmo czerpac wiedze innych). I nei
jest to tylko moje zdanie. Kazdy, kto mail z nimi od tej strony troche
do czynienia lub ktos, kto sledzi w miare na biezaco pewne sprway i umie
wyciagac wnioski widzi to samo: ciagle
poszukiwanie ludzi (jakby tak
faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami
ludzie od
wielu, wielu lat). Z podobnych powodow chetnie kusza
ludzi z konkurencji
- a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
potrzebny.
Mnie tak nie wykiwali, ale paru znajomych sie zrobilo - i ci co
"kandydowali" na wykladowcow, i ci co duuuuuzo wyzej.... Nie wiem, jak
Ty, ale ja nie mam ochoty pracowac za frajer na rozwoj jakiejkolwiek
firmy. :]
Pozdrawiam,
robal.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bazy - gdzie na kurs
Jarek Zgoda wrote:
Nie mów, ja tez mialem tam kiedys pracowac...
To az tak zle jest?!
Okradaja
ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...
Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno -
wlasnei po to, zeby mozna bylo za darmo czerpac wiedze innych). I nei
jest to tylko moje zdanie. Kazdy, kto mail z nimi od tej strony troche
do czynienia lub ktos, kto sledzi w miare na biezaco pewne sprway i umie
wyciagac wnioski widzi to samo: ciagle
poszukiwanie ludzi (jakby tak
faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami
ludzie od
wielu, wielu lat). Z podobnych powodow chetnie kusza
ludzi z konkurencji
- a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
potrzebny.
Mnie tak nie wykiwali, ale paru znajomych sie zrobilo - i ci co
"kandydowali" na wykladowcow, i ci co duuuuuzo wyzej.... Nie wiem, jak
Ty, ale ja nie mam ochoty pracowac za frajer na rozwoj jakiejkolwiek
firmy. :]
Pozdrawiam,
robal.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Zakładnicy rosyjskiej władzy - komentuje Adam M...
Dziękuję za cytat
Gość portalu: Emeryt napisał(a):
> "Zawsze byliśmy z prezydentem Putinem zdania,
> że potrzebne jest rozwiązanie polityczne i że
> muszą znaleźć się
ludzie, z którymi można by
> rozmawiać ".
> kanclerz Schroeder na str.int. Deutsche Welle
> z dn. 6.09.2004r.
Doskonały cytat! Jak Putin w ciągu ostatnich pięciu lat szuka
ludzi "z którymi
można by rozmawiać" widzimy doskonale: albo ich wykończył, albo sami uciekli
jak najdalej, tam gdzie łapki KGB nie sięgają. Skoro zaś kanclerz Schroeder
uważa, że tak powinno wyglądać
poszukiwanie ludzi "z którymi można by
rozmawiać", to najlepszy dowód albo na zakłamanie "demokraty", albo na jego
bezdenną głupotę, że daje sobie wcisnąć ciemnotę. Nie wiem, co gorsze.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Majstersztyk i bubel: Wodewil w Sejmie
za to kocham GW
za ten specyficzny subiektywizm i z uporem maniaka
poszukiwanie ludzi honoru w
dawnym ukladzie pzpr-owskim, nawet wtedy kiedy komuna tonie a z nikad nie widac
ratunku - nawet brzytwy. Widac jakas nierozlaczna pepowina laczy GW i uklad
kojarzony z belka i "postepowym" kwasniewskim, borowskim, cimoszką etc.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Niedziennikarz Roku
Niedziennikarz Roku
dzis pracownicy mediów urastają do rangi dziennikarzy. na sukces Rymanowskiego
pracują sztyaby
ludzi, także researcherzy, którzy za niego odwalaja
dziennikarska robotę -
poszukiwanie ludzi, docieranie do nich, umawianie
spotkań, szukanie materiałów źródłowych etc. gó... warta taka nagroda, ot co.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Najlepiej wyciszone mieszkania w Wa-wie
cegła silikatowa - to jest najlepiej wyciszający budulec.
Ale dużo zalezy od wykończeniówki, jak wykonano połączenia strop-ściana.
Generalnie - jak masz kulturalnego sąsiada, to żyjesz, a jak nie to w takim
mieszkaniu jest tylko wegetacja.
Sam mam z tego powodu zmienić mieszkanie, gdyby nawet miał to być segment albo
bliźniak - to dam ogłoszenie na
poszukiwanie ludzi, którzy by mi paSOWALI I
VICE WERSA !
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy uczyć się rosyjskiego?
Ja akurat pracuję w okolicy Warszawy i wiem, że warszawski (i okolice) rynek
bardzo potrzebuje
ludzi z rosyjskim.Była pewna luka w uczeniu się tego jęyka
zaraz po przekształceniach ustrojowych i Ci co teraz znaja dobrze rosysjski
moga wstrzelić się w tą lukę . Choć patrząc ile uczelni otwiera teraz kierunki
z rosyjskim, trzeba planować wykształcenie z głową za 3-4 lata tal uka bedzie
całkiemzaapeniona i znów sam rosyjski nie wystarczy. Rosyjski dziś przydaje
się szczególnie do firm eksportująch na wschód towary, ale i usługi ( lepiej
ukierunkowac naukę od razu na otocznie biznesu i robić certyfikaty językowe w
tym kierunku). Okolice Torunia z tego co wiem od znajomych tez całkiem nieźle
stoją jeśli chodzi o rosyjski. Wrocław zaczyna się otwierać, to miasto do tej
pory otwarte głównie na zachód otwiera się na sasiadów z drugiej strony i tez
niedługo zacznie się
poszukiwanie ludzi z rosyjskim.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kto chce wolności dla Siemianowic!?
Może to własnie jest sedno sprawy - wolność. Czego ona ma dotyczyć i
komo pomóć? W moim odczuciu wolnośc to niezbywalne prawo człowieka
do samostanowienia, a samorzadnośc jest emanacją właśnie takiej
wolności.
Poszukiwanie ludzi, którzy oczekują zmian w mieście
likwidacji lokalnych powiązań prokuratorsko - magistratowych oraz
wielu innych w tym mieście wszystkim doskonale znanych ujest
podstawą do uzyskania takiej wolności. Skandaliczne zachowanie
dążącego do reelekcji wuefisty potwierdza, iz nie jest to osoba
zasługująca na pełnienie tej zaszczytnej funkcji... czas zmian
oznacza czas wymiany wielu ogniw w magistracie - szczególnie tych,
które odpowiadaja za długi miasta, fatalny stan dróg infrastruktury
komunalnej, opłakany stan mieszkaniówki, zarządzanej od wielu lat w
sposób karygodny - niezależnie od operatora. To wszystko sprawia, że
musimy wreszcie powiedzieć NIE. W mieście jest wiele osób
niezadowolonych i nie zmieni tego faktu betonowy rynek pozbawiony
uroku, kamerealności, pomimo, że wydano kolosalne pieniądze na jego
stworzenie. Mnie działania Guzego kojarzą się dokładnie z bramą do
lasu za 1 bańkę - drogie, bez sensu i nie zmieniające nic w ogólnym
rozrachunku... to zaszło juz za daleko moim zdaniem i trzeba to
zakończyć....mówiąc POPISowi Jacka dziękujemy, ale Wy sie nie
sprawdziliście....
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy faceci z Egiptu sa wyzuci uczuc i nie marza o
Forumowym wielbicielkom habisiow polecam fragment ,w ktorym
muzulmanie lamia chrzescijanski krzyz.
Sprwadzajcie do Polski swoich habisiowi.Efekty juz sa.
wiadomosci.onet.pl/2031384,11,1,1,item.html
Al-Kaida w Polsce - służby na tropie "uśpionych" terrorystów
Polska": Na Pomorzu trwa
poszukiwanie ludzi powiązanych z
terroryzmem. Siatkę miał stworzyć Syryjczyk, mieszkający wiele lat w
Gdańsku
Jak informuje gazeta, policjanci z gdańskiego oddziału Centralnego
Biura Śledczego poszukują uśpionych członków islamskich organizacji
terrorystycznych, którzy mogą znajdować się na Pomorzu.
CBŚ szczególnie interesuje się znajomymi obywatela Syrii, który pod
nazwiskiem Michael Z. od lat 90. mieszkał w Gdańsku. Na trop
Syryjczyka policjanci trafili po zatrzymaniu kilku innych osób,
pochodzących z krajów arabskich.
Michael Z. twierdził, że jest architektem i pisze doktorat na
Politechnice Gdańskiej. Jego znajomi pamiętają jednak, że nie miał
zielonego pojęcia o budownictwie, nie pracował i nie bardzo wiadomo
z czego się utrzymywał. Z Polski wyjechał nagle, tuż po zamachach
terrorystycznych na World Trade Center w 2001 r., zabierając syna,
którego miał ze związku z Polką. CBŚ stara się obecnie ustalić
miejsce pobytu tej kobiety.
Więcej szczegółów - w dzienniku "Polska".
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nie będzie pracy dla strajkujących lekarzy
u nas nie płaci sie za wiedze , umiejetności i odpowiedzialnosc za wykonywaną i
z tytułu wykonywanej pracy
u nas nawet nie istnieje rynek pracy - gdyby istniał
poszukiwanie ludzi cos
umiejacych - a z tym zwiaznane wykształcenie byłoby w cenie
dalej rynkiem pracy rzadzi socjalizm i etatyzm a populisci róznej masci
najwiecej maja powodzenia wsród takich grup lumperploretariatu i bidoków - czyli
jakieś 80 pocent Polaków
jak do tego sie doda - ze od faszystów i komunistów ta swołocz ma obiecane
wszystko i za darmo / oczywiście i tak płaca ale sa za głupi zeby sobie rózne
akcyzy podliczyc/ to mamy komplet
oni beda zawsze mieli negatywne widzenie świata - jak w grupie bardzo licznej w
Polsce obywateli- socjopatów tam nie maja znaczenia rzeczywiste wartosci - a
zwykle wszytsko sie sprowadza do tego co mam/ fura skóra i komóra/ i co inni o
mnie mówia
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Gorzowianie. Pytanie
A mnie ubawiła nazwa działu "Akwizycji i analiz" :)
Ja pracuję w dziele Analiz i mój dział zajmuje się tylko i wyłącznie analizami.
Akwizycja to zadanie dla osób znajdujących się na najniższym szczeblu
hierarchii dziobania. Łączenie w jednym dziale akwizycji i analiz to aberacja.
Przypomina to firmy, które ogłaszają się w nastepujący sposób - do działu
marketingu i analiz przyjmiemy osoby posidające własny samochód, prowadzace
działaność gospodarczą, etc. Zadania zatrudnionego - nawiązywanie kontaktów z
klientami detalicznymi, dbanie o ekspozycję towarów. Gwarantujemy pracę w
młodym i dynamicznym zespole oraz atrakcyjny (heh tylko prowizja) system
wynagordzeń (lol)
Fajne jest również
poszukiwanie ludzi stosunkowo wykształconych (lol)
W związku z tym mam pytanie czy jeśli mam dyplom UAM i SGH, a mój kolega z
pracy ma SGH i MBA, to czy razem zaliczmy się do grupy stosunkowo
wykształcownych, czy tylko jeden z nas jest stosunkowo wykształcony?
No i czy pojecie "stosunkowo wykształcony" może być synonimem dla "relatywnie
wykształcowny" lub "względnie wykształcowny".
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: poczukuję w Krakowie
zabiegana Basiu , Basiu zabiegana....
poszukiwanie ludzi ..i poznawanie nowych to bardzo odkrywcze i jakże
człowiecze , pasjonujace " zajęcie" , a jeszcze na aktywne rozrywki
różne - to ..ho , ho...powiem więcej , że nie tylko praktyczne ale
i własnie takie romantyczne a może i nawet wzniosłe ..:)
Jako niezbyt poważna osoba , ale tak znowu nie do końca niepoważna
wpisuję się ..poważnie..i ani mi w głowie jakieś przygody
seksualne..a gdzież tam , dajże spokój...nic tylko te aktywne i
rozmaite atrakcje..no ..serio..:)
dziewczyna
z wiekiem - tym "dookoła " też nie powinno być większych
problemów..to co , mieszczę się ?
:)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Jak krakowscy urzędnicy wypłoszyli Google'a
Przecież autor sam sobie zaprzecza ...
Najpierw pisze "Na pocieszenie zostanie nam jedynie niewielkie, zatrudniające
góra kilkadziesiąt osób, centrum badawczo-rozwojowe.". A potem "Dzięki tym
zabiegom wrocławianom udało się zmienić przyjęte już przez Google plany, według
których to w Krakowie miała powstać polska baza naukowo-rozwojowa firmy.".
Prawda jest taka, że w Krakowie powstanie centrym rozwojowe (które będzie się
rozrastało w zależności od potrzeb google-a i liczby odpowiednich pracowników,
których uda im się znaleźc), a we Wroclawiu centrum księgowe (czyli spełniajace
zupełnie inne zadanie). Może rzeczywiście władze Krakowa coś zawaliły (zresztą
wiem, że w Krakowie inwestuje się trudno) ale nie sądzę by w jakimś znacznym
stopniu wpłynęło to na decyzje firmy.
Kolejny niedopracowany artykuł. Parę dni temu pojawił się taki oto kwiatek
"Obecnie Google szuka na swojej stronie internetowej 16 osób do pracy w
Warszawie, Krakowie i - ogólnie - Polsce"
(
gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,33181,4037162.html). Autorce się
wydaje,
poszukiwanie ludzi na 16 stanowisk to
poszukiwanie 16 osób.
Pozdrawiam.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: szukam ludzi do założenia zespołu
Być może nie siedzę w tym długo, (w zespołach) ale wydaje mi się że "szukanie"
ludzi do zespołu trochę mija się z celem... Przynajmniej na tych pierwszych
etapach... Jak sama nazwa wskazuje, to ma być ZESPÓŁ, a nie grupka
przypadkowych
ludzi. A dobry zespół moim zdaniem powinien składać się z
ludzi
którzy się dobrze znają... To oczywiście jest mój punkt widzenia - czy
poprawny? Nie wiem. Ja gram z bratem (i nie tylko) już od lat i przyznam
szczerze że jak grałam w wielu zespołach, z rónymi ludźmi, to z bratem
rozumiemy się na mrugnięcie powieki. I to chyba na tym polega... Jednak
przyznaję, że to już marzenie z górnej półki, również moje.
Co innego gdy chcesz sobie pomuzykować bez "zobowiązań" - wtedy jak najbardziej
możesz szukać
ludzi chętnych. Jeśli jednak nastawiasz się na zespół "na dłużej"
to wg mnie
poszukiwanie ludzi na forum to nie jest najlepszy pomysł. Dlaczego?
Bo nie pograsz długo z gościem który ma nasrane w głowie, chocby był genialnym
wirtuozem. 80% pracy w zespole to są stosunki międzyludzkie.
Takie jest moje zdanie.
pzdr
Luelle
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: za ile minut wreszcie upadnie religia chrześcijan?
Powiedzmy ze marzenia pokolen lewackich od czasow rewolucji francuskiej sie
spelnia. Chrzescijanstwo upada. Rzadzi wylacznie ateizm. Zadnych szopek
religijnych, zadnych dzieci bo to psuje hedonizm, aborcja na gwizdniecie na
paluszkach. Ateistyczny raj na Ziemi. Gdy jednak po 40 latach tacy sie obudza na
kacu, to nagle zauwaza ze nie ma kto na nich pracowac. A wiec zacznie sie
poszukiwanie ludzi, np. w Pakistanie czy Indonezji, bo tam maja nadmiar. I tak
oto lagodne chrzescijanstwo nie bedzie zastapione ateizmem, tylko religia pokoju.
Nie wierzycie? Dokladnie tak zaczynala Europa Zachodnia z pigulka
antykoncepcyjna i lewackim zapaleniem mozgu w latach 60-tych. Obudzili sie na
kacu dopiero 11 wrzesnia. Niektorzy w ogole sie nie obudzili, a inni jeszcze
snia na tym forum ze wszystko jest lepsze od chrzescijanstwa.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: nie zaśmiecajcie forum
Gość portalu: dj_hana napisał(a):
> ale oco ci właśćiwie chodźi, bo nie zakumałem czaczy???
> dzięx i narka
Jak nie kumasz, to nie zabieraj glosu dopoki nie zakumasz.
A chodzi o to, aby do niektorych spraw - ja wlasnie
poszukiwanie ludzi -
podejsc nieco powazniej, odrobine chociaz i ze nie wszystko trzeba od razu
obsmiac i wykpic.
pzdr - Jaaka
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: ........G O P R ....w a k c j i ....
W Grupie Podhalańskiej GOPR ratownicze psy posiadają certyfikaty.
Psy ratownicze Grupy Podhalańskiej GOPR Toro i Baster podczas międzynarodowych
szkoleń i egzaminów, które odbyły się w południowym Tyrolu we Włoszech,
otrzymały najwyższą z możliwych ocen - tzw. klasę C. Oznacza to, że należą do
grupy najlepiej wyszkolonych psów ratowniczych
w Europie.
Certyfikaty dla najlepszych psów poszukiwawczych należących do europejskich
organizacji ratowniczych nadaje Internationale Rettungshunde Organization,
która koordynowała także szkolenie we Włoszech. Psy ratownicze wraz z
przewodnikami z kilku krajów Europy ćwiczyły umiejętności przydatne podczas
górskich akcji ratowniczych, przede wszystkim
poszukiwanie ludzi zasypanych
lawiną. Baster i Toro oraz ich przewodnik - starszy instruktor ratownictwa
górskiego, zawodowy ratownik Grupy Podhalańskiej GOPR Andrzej Górowski -
zostali zakwalifikowani do najlepszej grupy pod względem poziomu wyszkolenia. -
Podczas końcowego egzaminu na lawinisku Toro otrzymał 180 punktów na 200
możliwych, a Baster 191 punktów i aplauz na stojąco - mówi Mariusz Zaród,
naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR.
Owczarek niemiecki Toro Ronson Land to duży pies, dlatego praca na lawinisku
jest dla niego łatwiejsza niż dla drobniejszego Bastera rasy border collie. -
Baster jest za to bardzo ruchliwy. Mniejszą posturę nadrabia niesamowitym
zaangażowaniem w akcję oraz wielkim zapałem. Psy nie odniosłyby jednak sukcesu,
gdyby nie systematyczny trening i praca, którą w szkolenie wkłada ich
przewodnik - podkreśla naczelnik GOPR. Toro i Baster, zwany przez ratowników
Rumunem, to dwulatki. Na swoim koncie mają ok. 10 akcji ratowniczych. (AGN)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: wpadka ??
tu akurat wierzę, że szkolenie jest naturalne
Poszukiwanie ludzi bazuje na naturalnym instynkcie psa.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: koniec Wolności Słowa
chodzi o
poszukiwanie ludzi, którzy mają odwagę krytykować "władze",
nie pomawiać, nie obrażać, normalnie
krytykować
takie czasy już były i nie powinny NIGDY powrócić
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bazy - gdzie na kurs
Okradaja ludzi z ich wiedzy ...
Myślę, że jesteś w błędzie!
Mam kilku kolegów w Altkomie. Kiedyś pracowaliśmy razem w innej firmie, zanim
oni przeszli do Altkomu. Są to specjaliści bardzo wysokiej klasy! Nie sądzę aby
musieli kogokolwiek „okradać z wiedzy”. W chwili obecnej dwóch z nich pracuje w
Warszawie, dwóch – w Krakowie, dwóch – w Bielsku-Białej i jeden – w Katowicach.
Czterech z nich zajmuje się wytwarzaniem oprogramowania, a pozostali są
wykładowcami.
Oczywiscie przewaznie ta cala rekrutacja to pic na wode, bo tak naprawde
zadko szukaja kogos (oczywiscie odloszen od nich znajdziesz pelno - ...
Z pewnością wielu prezesów firm jest kuszonych „świetnym pomysłem”
opublikowania ogłoszenia o pracę „na niby”. Byłoby to świetną reklamą
skierowaną do potencjalnych klientów, którzy nie byłyby świadomi, że jest to
reklama! Zorganizowanie egzaminów rekrutacyjnych również przyniosłoby
korzyści. Z jednej strony uzupełniłaby się własna baza danych o specjalistach;
w przyszłości taka informacja może się przydać. Z drugiej strony widok rzeszy
chętnych do pracy w firmie ostudziłby żądania płacowe zarówno obecnie
zatrudnionych, zarówno kandydatów. Czyli jakby same plusy? Ale tak nie jest!
Jest poważny minus! Takie postępowanie wcześniej czy później wyjdzie na jaw! I
wtedy mocno zachwieje renomę firmy. O ile się orientuję, Altkom bardzo
starannie kreuje swój wizerunek od wiele lat. Nie sądzę aby odważył się
ryzykować! Na to ryzyko mogą iść mniejsze lub mniej stabilne firmy!
Okradaja ludzi z ich wiedzy (i to tych, co kandyduja na "pionki" jak i
tych "naj") - niby w ramach rekrutacji dostajesz do zrobienia duzy
projekt, za ktory oczywiscie Ci nie placa, a ktory ma sie rozumiec
zostaje u nich i oni pozniej z tego sobie chetnie i mocno korzystaja...
Pojęcie „duży” jest względne. Biorąc pod uwagę kontekst Twojej wypowiedzi
wnioskuję, że był to raczej mały projekcik do realizacji w terminie maksimum
jednego miesiąca. Z drugiej strony - w każdym projekcie powinniśmy kierować się
zasadami, opublikowanymi w mądrych książkach (choć to takie archaiczne,
prawda?). Więc tak naprawdę czym zostali „okradzieni” Twoi koledzy? Być może
sądzisz, że Altkom wykorzystał ich źródła, wklejając je do swoich projektów?
Jeśli tak uważasz, to spróbuj sam kiedyś dołączyć obce źródło do swojego
projektu – zobaczysz, czy się to opłaca!
Z podobnych powodow chetnie kusza ludzi z konkurencji
- a ponziej sprzedaz im troche wiedzy o firmie i juz nie jestes
potrzebny.
Uważam, że nigdy, pod żadnym pozorem nie powinno się „sprzedawać” (ani dawać za
darmo) wiedzę o poprzedniej firmie. Na pewno można ponarzekać, ale tajemnice
firmowe należy zachować! Przecież sam się zastanów – po jakimś czasie każdy
może zmienić pracę. I co wtedy? Znów sprzeda...
... ciagle poszukiwanie ludzi (jakby tak
faktycznie taka rotacja byla - a tymaczesm pracuja ci sami ludzie od
wielu, wielu lat).
To zdanie nasunęło mi dwie refleksje. Po pierwsze – między innymi i ww moi
koledzy pracują w Altkomie „od wielu, wielu lat”. Dziwnie, ale oni jakoś nie
zostali „okradzieni” i „wyrzuceni”. Po drugie – może chcesz powiedzieć to
inaczej „W Altkomie pracuje wielu staruszków; niektórzy mają nawet ponad 40
lat!”? Powiedz, czy jesteś zwolennikiem idei aby programiści, projektanci i
wykładowcy przechodzili na emeryturę w wieku 40 lat – razem z baletnicami?
Pozdrawiam: Borys
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Gosiewski: kilkunastu posłów może przejeść do PiS
scenariusz opisany w Nowym dniu sprawdza się
Polityczne danie, które szef PiS serwuje dziś całemu krajowi, jego brat
wypróbował wcześniej w stolicy, gdzie był prezydentem. - Warszawa jest dla nas
poligonem doświadczalnym - mawiali działacze PiS. Na czym to polega? Zobaczcie
sami.
TAK SIĘ TO ROBI W WARSZAWIE...
Prostym hasłem wygrywamy wybory
W 2002 r. Lech Kaczyński staje do wyborów na prezydenta Warszawy jako człowiek
spoza lokalnych układów. Konkurenci roztaczają szczegółowe wizje funkcjonowania
stolicy. Kaczyński stawia na wizerunek "szeryfa" (tak go nazywano, gdy był
ministrem sprawiedliwości). Mówi o walce z korupcją, obiecuje, że rozliczy
poprzedników. Wygrywa w cuglach.
Obsadzamy stanowiska
Po zwycięskich wyborach Kaczyński nie ma kadr, by obsadzić stanowiska w
ratuszu. Zaczyna się dramatyczne
poszukiwanie ludzi, którym można zaufać. Przy
tej całej mizerii kadrowej nowy prezydent stolicy nie chce mieć w swoim
najbliższym otoczeniu nikogo z Platformy Obywatelskiej - nie ma do nich za
grosz zaufania.
Zbieramy kwity
W końcu Kaczyński zawiera w mieście koalicję z PO, ale wybiera ciekawą taktykę -
pracowicie wyszukuje najdrobniejsze afery z udziałem
ludzi koalicjanta.
Nieustannie wypomina Platformie fatalną kondycję moralną. W końcu nie waha się
doprowadzić do rozpadu koalicji, bo dobiera się do skóry byłemu prezydentowi
Warszawy Wojciechowi Kozakowi, który wywodzi się z PO.
Małych kusimy obietnicami
Po zerwaniu z PO wszyscy wróżą PiS i Kaczyńskiemu ogromne kłopoty ze sprawnym
rządzeniem stolicą. Partia musi szukać poparcia w LPR, które ma opinię klubu
nieobliczalnego. PiS nic sobie z tego nie robi, kilkoma obietnicami kupuje
poparcie Ligi i spokojnie wraz z nią rządzi. A z obietnic wobec Ligi się nie
wywiązuje...
Rozbijamy Platformę
LPR staje okoniem dopiero wtedy, gdy Kaczyński - już jako kandydat na
prezydenta Polski - prosi radę miasta, by pobłogosławiła politykę finansową
jego ekipy. Skoro Liga bryka, to Kaczyński przeciąga na swoją stronę grupę
działaczy niechcianych w Platformie. Nie ma oporów, choć to
ludzie posądzani o
niezbyt czyste powiązanie towarzysko-biznesowe, które przecież PiS potępia.
...A TAK W POLSCE
Prostym hasłem wygrywamy wybory
W 2005 r. PiS i Lech Kaczyński przedstawiają się w kampanii wyborczej jako ci,
którzy nigdy nie byli uwikłani w podejrzane układy. Obiecują wytępienie
korupcję i rozliczenie ostatnich 15 lat. Stosują też proste chwyty - jak
jedzenie w spotach reklamowych znikające z lodówki wskutek pomysłów PO - i
proste hasło: "Polska solidarna" PiS kontra "Polska liberalna" PO. Kaczyńscy
wygrywają wybory.
Obsadzamy stanowiska
Po wyborach zaczynają się kłopoty kadrowe. Stanowisk jest mnóstwo, a zaufanych -
niewielu. Ci z najbliższego kręgu zaufania dostają kluczowe resorty w rządzie,
tzw. siłowe. Jarosław Kaczyński wzdraga się na samą myśl, by oddać je komuś z
PO. To jeden z głównych powodów, dla których nie powstaje koalicja PO-PiS.
Zbieramy kwity
PiS po wyborach niby rozmawia z PO o zawarciu koalicji, ale cały czas mówi, kto
się mu w Platformie nie podoba: a to Bronisław Komorowski, a to Stefan
Niesiołowski, a na końcu nawet lider PO Donald Tusk. Jarosław Kaczyński
wspomina w wywiadach o tajemniczych dokumentach obciążających
ludzi PO. W tym
tygodniu wychodzi na jaw, że szef specsłużb gromadzi "kwity" o politykach.
Małych kusimy obietnicami
Co robi PiS po odrzuceniu mariażu z PO? Oczywiście kusi mniejsze kluby sejmowe.
Obiecuje, że jeśli go poprą, to nie urządzi nowych wyborów, po których część
małych klubów mogłaby już do Sejmu nie wrócić. Daje też nadzieję, że może
zgodzi się na kilka pomysłów LPR, PSL i Samoobrony. Tak może rządzić przez
kilka miesięcy, aż przyjdzie czas na kolejny punkt planu.
Rozbijamy Platformę
Dziś małe ugrupowania idą na lep obietnic Jarosława Kaczyńskiego. Kiedy
powiedzą dość? Pewnie wtedy, gdy się połapią, że PiS nie ma zamiaru wywiązać
się z obietnic, a jednocześnie podbiera im elektorat. Wtedy Kaczyński spróbuje
rządzić z posłami, których wyłuska z PO. Już wczoraj do klubu PiS wstąpiło
trzech b. posłów PO: Andrzej Sośnierz, Piotr Cybulski i Krzysztof Szyga.
Tak wygląda powtórka z Warszawy. Jedno nie jest jasne - ze stołecznego ratusza
Lech Kaczyński przeniósł się do pałacu prezydenta Polski. Dokąd trafią
Kaczyńscy, kiedy przeprowadzą swój najnowszy plan?
ŹRÓDŁO:
Nowy Dzień
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: zbędny matematyk-informatyk?
> Skończyłam uniwerek na kierunku matematyka o specjalności informatyka i
> metody numeryczne. Bezskutecznie szukam pracy (jako informatyk - nie chcę
> skończyć jako nauczycielka).
Pokrótce opiszę jak to było u mnie. W banku mi powiedzieli, że po matematyce to
pani tylko liczyć umie, no trudno mogę zacząć od fakturzystki - na to miałam za
wysokie kwalifikacje, a wszyscy wywalali gały ze zdziwienia - przecież pani
może uczyć w szkole... Znajomi też odkrywali Amerykę "przecież możesz pracować
w szkole, szkoły poszukują matematyków"... Ja na to: wymień jedną taką szkołę,
natychmiast tam pójdę... i już nie miałam znajomych. Ale najbardziej wkurzało
mnie to przekonanie potencjalnych pracodawców, że człowiek po matematyce to ma
w głowie tylko kalkulator, więc po co zatrudniać chodzący kalkulator, gdy w
kiosku można kupić taki za 3zł. Byłam w gorszej sytuacji niż maturzystka (a
przecież siłą rzeczy też miałam maturę), która mogła zostać fakturzystką - ja
miałam na to zbyt wysokie kwalifikacje... No i zakiblowałam rok na bezrobociu.
Zrobiłam parę kursów, nic mi to poza papierkiem nie dało. W końcu dostałam
pracę po znajomości, jako informatyk w państwowym urzędzie, do dziś zgrzytam
zębami. Oczywiście w tym urzędzie wcześniej byłam pytać o pracę i też było to
samo niebotyczne zdziwienie kadrowych "czemu pani nie chce pracować w
szkole...?" i stwierdziły, że absolutnie nie mam tu czego szukać, nikogo nie
potrzebują, nie ma sensu nawet zostawiać papierów. Potem przypadkiem
dowiedziałam się, że mój były trener jest tam gł. specjalistą od informatyki i
cały czas w jego informatycznym dziale było miejsce (dokładnie półtora etatu),
oczywiście nigdzie nie było żadnych ogłoszeń a wręcz odwrotnie - spławianie
potencjalnych kandydatów - czemu??? Zgrzytam zębami, bo cały czas miałam tam
płacę minimalną, a wypłatę poniżej minimalnej, bo między kolejnymi umowami
zawsze był tydzień przerwy - żeby pokazać kto tu rządzi. Niedługo potem
przyszedł chłopak zaoczny student pierwszego roku informatyki, jego nie
spławili w kadrach choć teoretycznie pozostała już tylko połówka etatu, stąd
się domyślam że chodziło o płeć, dostał etat z miejsca na czas nieokreślony i
pensję na dzień dobry dwa razy wyższą niż ja. Szczerze przyznaję, że moje
umiejętności informatyczne były na początku mizerne, ale jego były zerowe. I
tak to wyglądała moja pierwsza praca. No cóż, do końca życia nie byłabym
bezrobotna, bo po dwóch latach odezwała się uczelnia, gdzie też się wcześniej
pytałam o pracę, chociażby jako pracownik techniczny (jakieś przepisywanie
tekstów, opieka nad pracowniami itp) i może powinnam tam pójść, płaca też
minimalna ale tak mieli wszyscy. Ale zobaczyłam w GW ogłoszenie, na które się
skusiłam, choć dobrze wiedziałam w co się pakuję, właściciel firmy był znanym w
okolicy skur..., ale praca była na akord i zatrudniali na podstawie konkursu.
Żeby było smieszniej nie miało to nic wspólnego z matematyką, a konkurs był na
wiedzę ogólną plus kreatywność. Konkurs wygrałam. Przez pierwsze pół roku było
rewelacyjnie, na akordzie wyciągałam bez większego wysiłku 3tys na rękę, a
potem stawki malały, malały, malały... Jednak mój ścisły umysł został
przyuważony przez owego szefa skur... i zaczął eksperymentować co ja takiego
mogę umieć, zlecał mi wróżenie z fusów, czyli przygotowywanie raportów bez
dostępu do danych. I jak się okazało, że doskonale wiem gdzie próbował coś
ukryć, że prawdziwe zyski i koszty potrafię oszacować prawidłowo, gdzie zawyżył
koszty i w jakim celu robi jakieś okrężne manewry, to się przestraszył. Mogłam
polecieć z donosem do UKSu, albo co gorsza do konkurencji... Teraz jestem
analitykiem finansowym, choć raczej powinnam powiedzieć że etatową wróżką, bo
na podstawie dostępnych danych mam wyliczać dochody konkurencji, robić
symulacje co by było gdyby... w najrozmaitszych konfiguracjach, oceniać
opłacalność takich czy innych pomysłów, itd. A ponieważ potrafię się dogadać z
komputerem, to mi ta maszyna odwala całą robotę, napisanie jakiegoś makra to
pikuś, a ja mam czas na surfowanie po internecie (nie chwalę się tym zbytnio :-
)) w czasie pracy podglądam informacje giełdowe i inwestuję na gpw z
powodzeniem, co jest niezłym dodatkowym dochodem. Za jakiś czas to będzie moim
głównym dochodem...
> Brak mi doświadczenia, ale chciałabym od czegoś zacząć.
> Czy w ogóle gdzieś potrzebują matematyko-informatyków??
> Nie wiem już, gdzie mam szukać.
No cóż, ta historyjka pokazuje, że coś takiego jak
poszukiwanie ludzi z
wykształceniem takim a takim, w ogóle nie istnieje. W dodatku jak napisałam
powyżej, wszyscy traktują Cię jak chodzące liczydło. Masz znajomości, to się
załapiesz, nie masz - musisz pokazać kawa na ławę co umiesz. I musisz trafić w
to, czego akurat potrzebuje pracodawca. Zazwyczaj potrzebuje pieniędzy :-) Więc
stosujesz metodę: potrafię sprawić, że zyski pańskiej firmy będą większe. A w
jaki sposób, to już pole do popisu dla Twojej fantazji. Na przykład, że
potrafisz sprawić, aby komputer sam znajdował niezapłacone faktury i naliczał
odsetki. W rzeczywistości każdy program księgowy ma taką opcję, tylko że mało
która księgowa z tego korzysta, bo po co ma sobie dodawać roboty, tu możesz
znaleźć swoją niszę, że będziesz obługiwać te rzadziej używane opcje i kreować
się na czarodzieja niby, że to Ty udoskonaliłaś program i tylko Ty wiesz jak to
zrobić... Albo, że potrafisz sprawić, aby drukarka sama drukowała naklejki czy
adresy na kopertach. To jest banał, ale w 95% firm sekretarki nie umieją
korzystać z 'korespondencji seryjnej', a samo pochwalenie się że perfekcyjnie
znasz Worda pracodawcy niewiele powie, on nie ma czasu zastanawiać się co mu z
tego przyjdzie. Musisz mu podawać konkrety, banalne może dla Ciebie, ale to
działa lepiej niż wykształcenie informatyczne.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl