Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrącenie premii
Temat: Z ostatniej chwili ... wypadek EP08-010
| Poza tym jest jakaś dziwna polityka dyscyplinowania.
........
Odczytuj to jako:
Brak kary jest nagrodą.
Eeee, to już wolę "normalne" potrącenie premii. Wtedy zawsze istnieje
jakaś możliwość odwołania się i przynajmniej wiem za co.
RK
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: kiedy mozna potracic premie?
Czy
premie, ktora jest stalym skladnikiem wynagrodzenia tzn. nie jest
premia uznaniowa mozna pracownikowmi
potracic z wynagrodzenia np. zeby go w ten
sposob ukarac. Chodzi mi np. o
potracenie premii za palenie papierosow w
pracy, lub
potracenie premii ksiegowej, ktora popelniala blad?
Kimi
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: kiedy mozna potracic premie?
Użytkownik Kimiko <kim@go2.plw wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:973mr0$fn@pippin.nask.waw.pl...
o potracenie premii za palenie papierosow w
pracy,
to chyba możesz uregulować regulaminem pracy, jest mozliwosc kar finansowych
do (chyba) 1/10 miesiecznego wynagrodzenia. Ale musi byc regulamin, ktorego
znajomosc pracownicy potwierdzili podpisami...
lub potracenie premii ksiegowej, ktora popelniala blad?
Kimi
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kasjerki kantują na kasie
ale brednie przecież za nadmiar pieniędzy w kasie sa kary np
potrącenie premii, wiec niby jak mozna tak zarabiac
2 sprawa to klienci mysla ze jak cena na polce i nabita w kasie sa inne to wina kasjera bo zla nabił LOL albo ich specjalnie oszukuje
tak jakby kasjer pamietał 10000 cen :D
jedynie oszukac mozna przy pomocy 2 osoby, nie nabijając wszystkich produktow
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: mgr w makdonaldzie dokonuje sugeracji
Ha, najsmieszniejsze jest to, że ludzie pracujący na kasach w McDonaldzie i
wszelakich innych fastfoodach i firmach sieciowych doskonale zdają sobie sprawę
z absurdalności tego, co mówią i jak się zachowują. "Zchęcam do naszej nowej
promocji - przy zakupie zestawu XY dostanie pan deser Z za jedyne 50 groszy".
Tylko że oni tak muszą robić, bo takie są standardy pracy, za niewypelnianie
ktorych owi oslawieni "mgr" stawiają np. punkty karne albo wystawiaja
niekorzystne oceny teygodniowe/miesieczne/kwartalne etc. co przeklada się na
potracenie premii czy zabranie innych profitow typu darmowy bilet do kina,
ktory ma oslodzić tymże, w wiekszości młodym i już doświdczonym przez proze
zycia ludziom "uroki" bycia trybikiem w machinerii, jaką są wszelkie firmy tego
typu. Następnym razem, jak będziecie w Macu, nie miejscie zalu do Pani za kasa,
ze pyta was o to, czy powiększyć zestaw - ona szczerze mówiąc ma to w d... a
pretensje o tak "genialne" pomysly kierujcie do strategów tych firm, ktorzy
zarabiajac nie 4,5 na godzinę, a grubo więcej, mogą sobie snuć fantazje o
idealnych metodach obslugi klienta.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy jesteś ofiarą mobbingu? Test
Tak jestem ofiarą mobbingu. Od ponad trzech lat pracuję w tej samej firmie, a
to że jestem mobbingowana dotarło do mnie dopiero teraz przy okazji sprawy
sądowej o
potrącenie premii. Byłam tak zajęta pracą, że nie zwracałam uwagi na
sposób w jaki jestem traktowana. Po prostu byłam ślepa. Nie mam szansy wygrać z
kłamczuchami, nie mam już nawet zdrowia i ochoty z nimi walczyć, a przede mną
następna sprawa i znowu te kłamliwe oskarżenia przesłaniające ich
niekompetencję. Jak z tym walczyć? Przecież nie da się tak po prostu przejść
nad tym do porządku dziennego.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Pomysły genialne,zwariowane i ...takie sobie
No nie ośmieszaj siebie i naszej miejscowości...Już tu pisałem o tym, że
zabieganie o budowę dróg przez urzędnika za to odpowiedzialnego jest po prostu
jego za..anym obowiązkiem! I tyle. Natomiast powinien być ukarany i odwołany
gdyby takiej budowy nie załatwił. Tak samo jak każdy pracownik, który nie robi
tego co powinien, dostaje naganę,
potrącenie premii lub ostatecznie zwolnienie.A
jakieś szczególne nagradzanie za wykonywanie obowiązków jest głupie i
niemoralne...Tak robią tylko tzw "towarzystwa wzajemnej adoracji" żerujące na
społeczeństwie...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: kto ogladal interwencje na polsacie ?
azazeli napisał:
...Tych dwoch o
ktorych tez tam jest mowa rozebralo ( chociaz z filmiku bardziej to wyglada na
demolke niz rozbiorke ) i mieli sprawe w sadzie...
Jest różnica, tyh dwóch co rozebrało to nie miało jeszcze wyadanego pozwolenia
na budowę, tylko złożyli dokumentację i czekali na pozwolenie, które mieli
przyobiecane, jednocześnie rozpoczęli i zakończyli budowę. Sprawa widać zaczęła
śmierdzieć i zwlekano z jego wydaniem. Była to w świetle prawa typowa samowolka
budowlana, więc musieli mieć sprawę w sądzie i musieli rozebrać. Natomiast ci co
nie rozebrali działali legalnie w świetle prawa, gdyż takie pozwolenie uzyskali.
W przypadku nakazu rozbiórki mają czystą sprawę domagania się zwrotu kosztów
budowy z UM, a więc od podatników. Sprawa jednak się wlecze /przyp. że celowo/,
gdyż za ok. dwa lata zniesiona zostanie strefa ochronna i wszyscy liczą na
zalegalizowanie pozwolenia i budowy. Inną sprawą jest odpowiedzialność
urzędników i vice, ale i to się rozmyje, tak jak powiedział jeden z uczestników
reportażu dostaną najwyżej
potrącenie premii
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wypadek Sztygara
Chester napisał(a) w wiadomości:
Zaraz, a co z rozsadnym czasem podania sygnalu? Szczerze watpie, aby
ow pociag dostal sygnal (zmiana sygnalu na sygnalizatorze) na 50
metrow przed jego minieciem - musialo to byc GRUBO wczesniej
Ale z tego, co zorientowalem sie na podstawie przekazow
prasowych (raczej skapych), podanie sygnalu na semaforze
wyjazdowym nastapilo _po_ minieciu przez pociag semafora
wjazdowego. Moim zdaniem - za pozno.
Ja bym zrekapitulowal postepowanie dyzurnej tak:
a. gdyby mowila mechanikowi przez radio, ze wyjazd jest
wyjatkowo na bok, _zanim_ pociag minal semafor wjazdowy
do Zarzeki i nie uzyskala odpowiedzi - bylaby w porzadku, bo
mogla sadzic ze mechanik przyjal to do wiadomosci i nie
komentowal, aczkolwiek mogla na wszelki wypadek upewnic
sie czy pociag hamuje przed semaforem wyjazdowym ustawionym
na "Stoj" zanim go podala "na bok";
b. gdyby, widzac zblizajacy sie od semafora wjazdowego pociag,
_zaczekala_ z podaniem sygnalu na semaforze wyjazdowym do
momentu upewnienia sie, ze pociag hamuje przed nim - bylaby
w porzadku nawet bez wczesniejszej rozmowy przez radio;
c. gdyby podala _najpierw_ sygnal na semaforze wyjazdowym,
a potem na wjazdowym, nawet ryzykujac ze pociag bedzie zmuszony do hamowania
przed wjazdem - bylaby rowniez w porzadku.
A jesli jest tak, jak przypuszczam, to znaczy ze dyzurna podala
wpierw semafor wjazdowy, a wyjazdowy dopiero wtedy, kiedy pociag
byl juz na odcinku izolowanym od wjazdowego i widziala to
na pulpicie, a w dodatku - jak przypuszcza Adam Plaszczyca -
odbyla sie rozmowa radiowa typu:
Lokomotywa: Bedzie wyjazd?
Nastawnia: Bedzie.
to dyzurna _przyczynila_ sie do powstania potencjalnie groznej
dla bezpieczenstwa ruchu sytuacji, ktora w konsekwencji
doprowadzila do wypadku. W stosunku do niej powinny byc
wyciagniete jakies konsekwencje sluzbowe, typu nagana
czy potracenie premii - nie od razu prokurator, ktory nalezy
sie niestety maszyniscie, jako _bezposredniemu_ sprawcy
katastrofy - ale powinna zostac jakos napomniona.
I - podkreslam - fakt, ze dyzurna bezposrednio nie zlamala
zadnego przepisu nie znaczy, ze nie popelnila bledu. Moim
zdaniem blad popelnila, fatalny w skutkach. Zalozmy taka
sytuacje - na przejscie dla pieszych nagle wbiega czlowiek.
Nie ma expressis verbis chyba w zadnych przepisach, ze
na przejscie dla pieszych nie wolno wbiegac. I czlowiek
wbiega. Powoduje gwaltowne hamowanie samochodu, na ktory
wpada inny z tylu. Winny wypadkowi jest kierowca samochodu
jadacego z tylu - to oczywiste. Ale czlowiek przebiegajacy na
pasach _przyczynil_ sie do jego powstania przez stworzenie
zagrozenia, mimo iz teoretycznie nie zlamal przepisow...
Dyzurna "wbiegla na pasy", jezeli bylo tak jak sadze.
JGrabowski
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: czas
isaik napisała:
> Sadze,iż jest tylko czas teraźniejszy
> -teraźniejsza chwila, która trwa w
> nieskonczoność,
> (...)
> sądze,iż jest hronologia zdarzeń
> kolejsnosci zmian, a nie upływu czasu.
>
W takim razie dlaczego mój post jest późniejszy w stosunku do twojego? :-)
Jeśli istniałaby tylko teraźniejeszość, to mój post powinien być z twoim
jednoczesny. A jeżeli miałby być jednoczesny, to w jaki sposób mógłby być
odpowiedzią na twój?
Słowo chronologia zawiera już w sobie pojęcie czasu (greckie "chronos"
= "czas"). Likwidując pojęcie czasu likwidujesz tym samym chronologię. Musisz
się na coś zdecydować :-) Ja nie próbowałbym odrzucać pojęcia czasu i
jednocześnie postulować istnienia jakiejś kolejności zdarzeń. Zdarzenia
wydarzają się w czasie: powstają, przez jakiś czas trwają i później zanikają.
Możemy to z powodzeniem zaobserwować chociażby podczas pisania czy czytania
postów na tym forum. Wszystko wydarza się w czasie, ale zarówno czas jak i to
co się wydarza jest pozbawione absolutnego istnienia.
Kwestia jest zresztą bardziej skomplikowana niż się może wydawać, wg
szczególnej teorii względności Einsteina kolejność następowania po sobie
wydarzeń zależy od układu odniesienia. Np. dla jednego obserwatora wydarzenie A
jest wcześniejsze od wydarzenia B, a dla innego obserwatora na odwrót -
wydarzenie B jest wcześniejsze od wydarzenia A (słynny przykład z błyskawicą
uderzającą w jadący pociąg). Ponadto sama "prędkość upływu" czasu zależy od
pola grawitacyjnego - nie można więc mówić o czasie w oderwaniu od przestrzeni
i od tego co się w niej wydarza. To jest uwarunkowana rzeczywistość, w której
każdy element wpływa na wszystkie pozostałe i vice-versa. W buddyzmie nie mówi
się, że uwarunkowana rzeczywistość nie istnieje, bada się natomiast sposób jej
istnienia.
Czas jak najbardziej ISTNIEJE, tylko jest to, jak napisała Miluszka, istnienie
relatywne, uwarunkowane. My także istniejemy w sposób uwarunkowany więc
wszelkie nasze gdybania na temat tego co absolutne również są uwarunkowane.
Można sobie oczywiście sądzić, że nie ma żadnego namacalnego czasu i istnieje
tylko "chwila teraźniejsza", ale jak spóźnimy się do pracy to w namacalny
sposób odczujemy złość szefa,
potrącenie premii i nieobecność klienta, który
nie chciał na nas dłużej czekać, wkurzył się i sobie poszedł :-) No.... chyba,
że już wszystko postrzegamy z poziomu absolutnego i stosownie do tego widzenia
świata reagujemy - wtedy jesteśmy buddą. W przeciwnym wypadku jesteśmy tylko
teoretykami :-))
jw
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl