Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Potrzeby psychiczne dziecka
Temat: mały, sukces, bałwanek, zjeść i mieć ciastko
Ja pierwszy krok zrobiłem - zgodziłem się na nieskorzystanie z zabierania
dziecka. Ale jeśli po drugiej stronie dyktat teściowej stanowi o niewpuszczaniu
mnie przez próg, to już jest ich wypaczona hierarchia (ważniejsza troska o
komfort teściowej, niż
potrzeby małego
dziecka do bycia z ojcem). Nie będę brał
na karb naszych stosunków z córką, ich problemów wypaczonej hierarchi. Jeśli
dla kogoś
potrzeby psychiczne dziecka są mniej ważne od
potrzeb zdrowia
fizycznego (nie umie ich pogodzić egzekwując tylko swój-dorosłego komfort), to
ja się pod tym nie podpisuję.
Dziecko nawet w chore ma prawo spotkać się z
ukochanym tatą. A na jakie ku temu warunki zgodzą się inni? Cóż....
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: chyba mam problem...nie lubie tego dziecka
Aerina, jeśli to depresja, a wiele na to wskazuje, to nie czekaj tylko walcz -
dla swojego synka, który jak sama piszesz jest "Bogu ducha winien i ma tylko
Ciebie". W ostatnim numerze "Twojego
dziecka" jest artykuł "Miłość od drugiego
wejrzenia", gdzie jest napisane m.in.,że "kobiety dotknięte depresją poporodową
nie potrafią okazywać
dziecku miłości, unikają z nim kontaktu, a nawet czasem
zachowują się wobec niego wrogo.W efekcie
potrzeby psychiczne dziecka nie są w
pełni zaspokajane, nie ma niezbędnego mu poczucia bliskości z mamą. Skutki tego
są szybko widoczne: maluch nie czuje się pewnie i bezpiecznie w towarzystwie
matki, może zacząć jej unikać, pojawiają się zaburzenia w jego zachowaniu.
Kiedy
dziecko podrośnie, może mieć problemy z wchodzeniem w bliskie związki."
Autorka artykułu podaje kilka rad jak walczyć z depresją, wśród nich proponuje
grupę wsparcia (jeśli nie w Twoim miejscu zamieszkania, to może w jakimś
większym mieście)i coś, od czego moim zdaniem możesz zacząć - anonimowy telefon
wsparcia np. w Poradni "Początek" przy fundacji "Rodzić po Ludzku":
022/6351011, czynny w pon.,śr., czw.,pt. w godz. 13-15. Myślę, że tam
podpowiedzą Ci co robić i do kogo się zwrócić, może współpracują z psychologami
czy psychiatrami lub mogą konkretnego terapeutę polecić. W każdym razie zacznij
działać, żeby Twój maluszek jak najszybciej poczuł Twoją miłość i bliskość,
bardzo proszę. Trzymaj się dzielnie, pozdrawiam - Agnieszka
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Co i jak rysują, malują niespełna 3 latki???
wydaje mi się że powinnas zachęcać małego do rysowania ponieważ twórczość
plastyczna wzmaga aktywność i samodzielność
dziecka, uczy je skupienia,
dłuższego skoncentrowania się nad jedną czynnością, rysowanie wpływa kojąco na
system nerwowy
dziecka,zaspakaja i kształtuje procesy i
potrzeby psychiczne
dziecka, rozwija koordynację i sprawność rąk, daje wiarę we własne możliwości
twórcze.
nie chcę sie wymądrzać ale rysunek
dziecka jest nie tylko wskaźnikiem poziomu
rozwoju, lecz pozwala przeniknąć do głębi proces przystosowania
dziecka do
życia, czyli ma swoje wyraźne skutki terapeutyczne.
pozdrawiam )
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: spanie z rodzicami
Ja nie zabraniałam przychodzić, wręcz przeciwnie - mocno
podkreślałam, że zawsze może przyjść, jak ma taką
potrzebę. Jest to
męczące i niewygodne dla rodzica, to się zgadza, ale
potrzeby
psychiczne dziecka wydawały mi się ważniejsze. Ja przychodziłam do
rodziców do 4 roku życia co najmniej i dobrze pamiętam, co czuje
takie
dziecko, więc nie chciałam synowi tego robić. Poza tym kiedyś
te nasze
dzieci z tego wyrosną
U nas dobrą metodą okazało się odnoszenie śpiącego
dziecka do jego
łóżka. Jak obudził się raz czy drugi we własnym łóżku i rano się z
nim o tym porozmawiało (zobacz, śpisz u siebie, jak fajnie i
wygodnie, dobrze się spało, prawda? itp. itd.), to przychodzenie
stało się rzadsze. (Teraz tylko sporadycznie).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Takie małe pytanie...
mag_p napisała:
> Ale pomysl - czetso w dzisiejszych czasach ludzie w normalnych rodzinach
> niczym spladzal potomka - mysla czy stac ich na to, czy bedea w stanie go
> wyzywic ,
> czy sa w stanie zapewnic mu dobra szkole itd...
Tak mag w każdej rodzinie, w której ludzie traktują siebie i przyszłe
dzieci
poważnie zastanawiają sią nad tym jak życie bedzie wyglądało potem zanim
podejmą wiadome działania.
>
dziecko .. Jak dla mnie - przepraszam niekotre.. zaznaczam to moje zdanie -
> dopiero
dziecko sprawia , ze rodzina staje sie w pelni rodzina...
Ja też tak uważam.
> I to jest Ok.. Jest jedno ale.., trzeba brac pod uwage , ze mtaka
dziecka
> (pierwszego) nie planowala nic takiego , ani to
dziecko..
No to zależy. Jak nasza eksia uciekła od męża, to moim zdaniem powinna się była
liczyć z tym, że on w pewnym momecie da sobie spokój i nie będzie się płaszczył
się pod jej drzwiami przez następne dziesięciolecia. Myślę, że powinna była to
wiedzieć i nie robić tego swojemu
dziecku. A że ona nie wiedziała... No sorki,
głupia była.
> Ta matka bedzie bronila swoich
> praw i praw
dziecka - bo swoja decyzja w jakis sposob ingerujecie w siat tego
>
dziecka i tej kobiety.. Wiec nie dziwcie sie , ze bedzie bronila..
Ja się nie dziwię, ale Ty nie dziw się, ża następniczka z kolei będzie broniła
swojego domu i swoich
dzieci oraz tego, żeby one miały jak najlepiej. Sama
czujesz, to co czujesz, więc nie dziw się, że inna kobieta czuje dokładnie to
samo... I tak jak Ty nie bardzo martwisz się sytuacją jej
dziecka, tak dla niej
również głównym zmartwieniem nie będzie sytuacja Twojego
dziecka. No i od
faceta głównie zależy, jak to się poukłada, ale to jest niestety, gra o sumie
zerowej, nie można zrobić żeby wszyscy mięli lepiej. Jeśli jedna strona ma
lepiej, to druga ma gorzej. Jak Twoje
dziecko ma wyższe alimenty, to mniejsza
kasa idzie na moje. Jak moich jest dwójka, to mniej kasy zostaje na alimenty
dla Twojego. Tu nie ma mag, fajnego dobrego rozwiazania, bo dla facetów dobre
rozwiazanie to sprawiedliwe rozwiązanie, czyli takie, kiedy
dzieci są na
podobnej stopie, ale dla żadnej matki nie jest sprawiedliwe to, że ze względu
na cudze
dziecko, jej musi z czegoś rezygnować, a w takim układzie, gdzie dwie
kobiety dzielą się jednym facetem, który jest ojcem ich
dzieci, tak właśnie
jest.
I oczywiście kobiecie, która zostaje sama jest trudniej, bo nie ma na kogo
liczyc, bo zostaje sama z każdym problemem, bo wie, że w każdej sytuacji jest
zdana sama na siebie, ale też dla niektórych (nasza ex) jest to "wybawienie" od
niechcianego faceta.
I moim zdaniem to zupełnie inny rząd problemów i wymaga innego rozwiazania niż
finansowe. Moim zdaniem alimenty powinny zaspokajać
potrzeby dziecka
(materialne) w stosunku płatniczym jaki wynika z sytuacji finansowej obojga
rodziców. Widzenia moga zaspokajać
potrzeby psychiczne dziecka, ale niestety na
samotność, to, że zostajesz sama ze wszystkimi problemami, to że jesteś zdana
sama na siebie, tu rozwiązaniem może być tylko inny facet. Żadna wysokośc
alimentów nie ma wpływu na te niedogodności wynikajace z rozwodu. I zgadzam
sie, że rozwodów w ogóle nie powinno być i wszystkim byłoby łatwiej. Ale są i
jesteśmy w takiej sytuacji, jakiej jesteśmy i musimy się z nią jakos zmagać.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały...
Ja też jestem za.
Słuchajcie warszawianki, nie wiem, czy znacie szkolenia i spotkania w 100
Pociechach.
Ja akurat nie mogę, ale dostaję maile z info i brzmi znajomo:
Serdecznie zapraszamy na kolejną edycję warsztatów
„Jak mówić, żeby
dzieci nas słuchały.
Jak słuchać, żeby
dzieci do nas mówiły”
Cele:
rozwój i opanowanie konkretnych umiejętności wychowawczych przez rodziców;
wzrost wiedzy w zakresie rozwoju
potrzeb dziecka, zagrożeń, czynników ryzyka
i profilaktyki, komunikacji i rozwiązywania problemów, znaczenia norm i wymagań
w rozwoju
dziecka;
uświadomienie, że skuteczność wychowania opiera się na jasnym i czytelnym
systemie wartości realizowanym przez wychowującego;
ułatwienie zakwestionowania stereotypów i mitów wychowawczych;
tworzenie wspólnego, jednorodnego środowiska wychowawczego opartego na szacunku
i dialogu;
umacnianie rodziny w jej prawidłowym funkcjonowaniu poprzez naprawę i ochronę
więzi emocjonalnych.
Główne obszary tematyczne :
1.Rola dialogu jako podstawy budowania relacji międzyludzkich i wychowania.
Zasady skutecznej komunikacji.
2.Postawy rodziców a najważniejsze
potrzeby psychiczne dziecka.
3.Zasady; normy; wartości; ograniczenia jako niezbędny warunek wychowania.
4.Uczucia; ich rola; umiejętność rozpoznawania, nazywania i radzenia sobie z
uczuciami. Akceptacja uczuć, a korekta zachowań .
5.Współdziałanie i współpraca zamiast nakazów, zakazów i innych form przymusu.
6.Wychowanie przez stosowanie konsekwencji (zamiast karania) do samodyscypliny.
7.Rozwiązywanie sytuacji problemowych i konfliktów, debata rodzinna.
8.Wspieranie
dziecka w procesie usamodzielniania się.
9.Toksyczna funkcja etykietowania, przypisywania ról, uwalnianie od grania ról.
10.Konstruktywna pochwała jako najistotniejszy czynnik budowania realnej samooceny.
Warsztaty prowadzone są metodami aktywnymi: dyskusje, burze mózgów, udział w
scenkach, ćwiczenia, praca w grupkach. Cykl obejmuje 10 spotkań, po 3 godziny,
raz na tydzień, w piątki. Każde spotkanie poświęcone jest konkretnemu
zagadnieniu. Zajęcia rozpoczynamy 6 lutego o godz. 17.30.
Prowadzenie – mgr Maria Talar
Centrum Metodyczne Pomocy Psychologiczno Pedagogicznej, nauczyciel dyplomowany,
pedagog, nauczyciel-konsultant, ogólnopolski koordynator programu „Szkoła dla
Rodziców i Wychowawców”.
Zgłoszenia i informacje: stopociech@stopociech.pl
Prosimy o podanie informacji o liczbie i wieku
dzieci, a także nr telefonu
kontaktowego. Zgłoszenie zostanie potwierdzone.
Koszt cyklu : 380 zł, płatne z góry przelewem na nr konta:
Fundacja „Sto Pociech”
PKO BP SA Oddział 8 w Warszawie
17 1020 1013 0000 0902 0156 6090 (z dopiskiem „Jak mówić?” i podaniem nazwiska)
lub na pierwszych zajęciach.
Warsztaty odbędą się po zebraniu grupy 14 osób.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl