Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: powikłania po chemii
Temat: "coś" w jajniku
"coś" w jajniku
Kochani myślałam, że sytuacja zdrowotna mojej mamy chociaż na jakiś czas się
ustabilizuje, a ciągle zaskakują nas mało przyjemne niespodzianki. Pod koniec
zeszłego roku mama poszła na rutynową kontrolę u ginekologa. Lekarka
wypatrzyła na USG jakąś torbiel, nie podobały jej się też jakieś drobne
zmiany na szyjce macicy. Uznała, że mogą być to
powikłania po
chemii,
zapisała jakieś tabletki i faktycznie szyjka jest ok, a torbiel się
zmniejszyła. Kazała mamie przyjść do kontroli po 3 msc, co miało miejce
dzisiaj. I niestety okazuje się, że to "coś" na jajniku powiększyło się. Mama
od razu dostała skierowanie na marker - jutro będzie wynik. Mam szczerą
nadzieję, że nie jest to żaden przerzut (mama choruje na drobnokomórkowego
raka płuc), ani też "nowy" nowotwór, ale też nie można tego do końca
wykluczyć. W piątek być może zapadnie decyzja co dalej, jednak obawiam się że
operacji mama nie uniknie. Prawdę mówiąc już nie wiem sama, co myśleć. Z
jednej strony intuicja podpowiada mi, że będzie dobrze, ale taka huśtawka
zdrowotna mamy stresuje mnie niesamowicie. Pozdrawiam Was wszystkich
serdecznie. Agnieszka
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy to bedzie juz koniec? ????
caly Bozy dzien spedzilam z tata u lekarzy. Niestety wdala sie mechaniczna zoltaczka. Albo guz ucisa jakas zyle ale inne
powiklania po
chemii. :((((( nIE WIEM co dalej Tato lezy w szpitalu jutro powiedza cos wiecej. A dopiero wszystko bylo w porzadku :((((((((
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy to bedzie juz koniec? ????
habibi606. Powiem tak. Tato 6 listopada odebral wynik TK i guzy byly mniejsze niz w lipcu. Dwa tygodnie temu mial robione USG i tam tez bylo w porzadku zmiany byly ale takich wymiarow jak na TK. Czyli stagnacja i spokoj. To byl piatek jak mial robione USG a juz w poniedzialek Tato skarzyl sie na zaparcia i bol zoladka. Dostal leki zaparcia troche ustapily i bol zoladka takze. Ale cos bylo nie tak... nie wiedzielismy co.... tak minal prawie tydzien a tato w SObote juz mial powiekszony brzuch, w niedziele mama u niego zauwazyla zoltaczke, w poniedzialek wyladowal w szpitalu. :(((( Nie wiem czy to nowotwor spowodowal to wszystko. Tzn napewno nowotwor ale nie tylko. Ja podejrzewam
powiklania po
chemii... Nastapila niewydolnosc watroby zoltaczka i zapalenie woreczka zolciowego. Tato jest slaby, przewaznie lezy, wstanie cos zje i sie kladzie, drzemie i poci sie :( Ale nie boli go nic, nie jest to lezenie w wielkich meczarniach, lekarz mowi ze przy watrobie nie powinno tak bolec. A smierc nastepuje w skutek spiaczki watrobowej. Jutro z rana jade zapisac Tate do Hospicjum zeby jednak w razie jakis boli otrzymac pomoc. Beda przyjedzac do domu jesli zajdzie taka potzeba.... Ja kochana takze mam nadzieje ze jeszcze ta watroba dzieki lekom jaks sie podzwignie. Czasami takie poprawy stanu zdrowia sie zdarzaja. A co do jego swiadomosci.... od samego poczatku choroba jego nie byla tematem tabu, rozmawialam z nim bardzo czesto i dlugo na ten temat.. On jest swiadomy co sie z nim dzieje nikt go nie oszukuje wie dokladnie co mu jest. Jedyne co pominelismy w rozmowie z nim to to ze moze byc tak ze duzo czasu mu nie zostalooo, ale w sumie nie musialam tego mowic bo dzis sam mnie pocieszal, abym sie nie martwila, ze kazdy musi kiedys umrzec, ale ze jeszcze ma nadzieje ze sie z tego wylize. I takze sie modle. A Ty na przykladzie mojego Taty nie odebieraj sobie nadzieji, przezywalnosc z dana choroba to nie tylko statystyki ale sprawa indywidualna kazdego organizmu. Ciesz sie tym ze poki co wszystko wzglednie jest w porzadku i nie zamartwiaj sie. Duzo zdrowka zycze
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl