Linki
menu      Powódź 1997
menu      Powódź tysiąclecia
menu      Powódź Wielka
menu      powodzenia po francusku
menu      powodzie w Anglii
menu      Powodzie w Małopolsce
menu      powództwo o alimenty
menu      powództwo przeciwegzekucyjne
menu      Powiat makowski
menu      powierzchnie sklepowe
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marcinkiewicz.opx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powódź stulecia





    Temat: Gdzie jest UPR?
    przycinek.usa napisał:

    > Po pierwsze to ja sie Panie Klap zapytam, DLACZEGO tak emocjonalnie
    > podchodzicie do tresci czyis, CUDZYCH, niekoniecznie slusznych pogladow?
    > Po co ta ironia i zlosc?

    Bo klip jest złośliwy ,chociaż z reguły się powstrzymuje.Jeśli zaś uwidoczniły
    się jakieś emocje,to widac mi zależy.

    > Jezeli ja napisalem, ze ta wypowiedz jest ciekawa, to zapewniam, ze JEST.
    > JEST ONA WARTA ROZWAZAN. Nie to co klepanie w kolko mantry o podwyzkach,
    > konstytucji, Nicei, Milerze, SLD, PO, programie Leppera i Kosciola.
    >
    > Oczywiscie kazdy ma prawo do wlasnego zdania i jasne jest, ze fragmentami
    > ironia przebijajaca przez ten tekst moze komus zrobic przykrosc.

    Ironia to broń straszna i kąsząca - nie przeczę.



    > To NIE ZE MNA Pan dyskutuje Panie Klap, tylko z jakims anonimowym Stefanem z
    > BOGWiGDZIE -> Wyborca. Materia. Zupelnie jakby mowil Pan do wiatru.

    Wiem,umiem czytać.

    > Niech Pan nigdy nie zapomina, ze:

    > Wyborca = GLOS LUDU.
    > GLOS LUDU = WLADZA.
    >
    > PARTIA=dzialacze=osoby i te osoby MUSZA sie dostosowac ZAWSZE do wyborcow.
    > Na tym polega demokracja, o czym Pan zapewne wie. I to jest wazne. Gdyby takie
    > przeslanie dotarlo do central zwiazkowych, parti politycznych i ugrupowan
    > opozycyjnych, to mielibysmy zupelnie inna polityke.

    Smoktunowicz ?

    > Ten Stafan nie jest zreszta taki calkiem glupi! Przesledzmy to jeszcze raz:
    >
    > "Niepoważne traktowanie upeeryzmu przychodzi mi jednak o wiele łatwiej. W dość
    > udany sposób zrobili z liberalizmu ogólnopolskie pośmiewisko. Zamiast wyjaśniać
    > ludziom samoregulację zajęli się teczkami Macierewicza, karą śmierci, i
    > odsyłaniem zainteresowanych na Wyspy Dziewicze."
    >
    > To jest o Panskim ugrupowaniu. To jest obiektywna prawda. Sam Pan pisal rok
    > temu, jak UPR ma pewna niezasluzona opinie i nalezy te opinie ksztaltowac,
    > czyli zmieniac. Pamieta Pan? Proponowal Pan dawac przyklad i wplywac na opinie
    > spoleczna. Skarzyl sie Pan, ze media i wladze preferuja metody propagandowe
    > oparte na wysmiewaniu UPR. Czyz nie? Czy musze siegnac do cytatow?

    Alez nie ,pamiętam nieźle.To znaczy:tak pisałem.

    > "Korwin z takim samym świętym przekonaniem gromi związki zawodowe, z jakim
    > domaga się, żeby chodzć w garniturach, oraz żeby w kościele kobiety klękały na
    > dwa kolana a mężczyźni na jedno."
    >
    > To jest pewne przejaskrawienie lecz istotnie wskazuje pewna ceche, ktora ja
    > nazwalbym BRAKIEM ELASTYCZNOSCI. Zgadzam sie. Daje od razu przyklad. UPR UPARLO
    >
    > SIE NA TE CZARNE KRZYZE. UPARLO SIE I KONIEC.

    >
    > Stefan pisze, ze Korwin jest uparty. Gdyby potraktowac te opinie statystycznie,
    >
    > to wyjdzie, ze WYBORCY uwazaja partie UPR za uparta.
    >
    > JA uwazam UPR za partie nie tylko uparta, lecz do tego zlosliwie uparta.
    > Po co jest ta cala otoczka dzialan, te obiecanki, te wszystkie pozy i dyskusje,
    >
    > jak cala para idzie w gwizdek a najzdolniejsci z was majacy po dwa fakultety,
    > zebrza sie u mnie o prace, bo wlasnie przyjechali i ZA NIC W SWIECIE do Polski
    > nie zamierzaja wracac?
    >
    > "Gdyby UPR miał elektorat liczących się rozmiarów, to Korwin przy swojej
    > nierównowadze emocjonalnej i nieumiejętności odróżnienia spraw ważnych od
    > dupereli byłby niebezpieczny"
    >
    > Czy to jest nieprawda? Prawda!

    Zwalam winę na dziennikarzy. Czyż nie mam racji ?


    > Pan Panie Klap, podpina swoja krytyke i zabawia sie Pan w jakies cytaty
    > polemiczne z obcym anonimowym Stefanem a umyka Panu sedno calej wypowiedzi.

    Chodziło mi o coś innego - zgadzam się z tym Stefanem,że liberalizm
    INTELEKTUALNIE jest pociągający,ale łatwiej zdobyć wyborcę socjalizmem.
    Z liberalizmem też oczywiście jest to możliwe.Żeby to uczynić czymś więcej niż
    zabawą intelektualną trzeba z tego zrobić utopię - by porwać ludzi.

    >
    > Nie mozna sie obrazac na wyborcow. Trzeba ich umiejetnie sluchac i madrze
    > przekonywac.

    Ja się nie obrażam.Nigdy nie pisałem,że to głupi motłoch,nawet tak nie myślę.
    Tylko pozostaje pytanie jak mądrze przekonać kogoś,kto zapyta:ale co nam Pan
    da.Tu oczywiście następuje wyjaśnienie,że obniżka podatków i deregulacja
    powoduje to, to i to.A szanowny wyborca na to:ale co ja z tego bede miał.

    > Ten Stefan wypowiada DOKLADNIE odczucia elektoratu PO.
    > Ludzie maja sklonnosci oddawania sie innym w opieke. To taki instynkt stadny.
    > Dlatego programy telewizyjne odgrywaja tak ogromna role w namawianiu
    > spoleczenstwa do zakupow, chocby akcji, ale tez partii politycznych.
    >
    > Niech Pan o tym pomysli w wolnej chwili. Tego Stefana, to ja namowilbym do
    > glosowania na UPR w 4 minuty. No moze 10, jak zaschloby mi w gardle i musialbym
    >
    > patrzyc mu sie prosto w oczy przez caly czas rozmowy.

    Nie wątpię.Ja "przekręciłem" dwóch,no może trzech socjalistów(rodziny nie wliczam).

    > Co do zwalania winy na kogos, to juz jest zupelnie niepowazne. Posluchaj Klap
    > raz a dobrze. W zyciu zdaza sie mase glupoty, wypadkow, przypadkow, przekupstwa
    >
    > ignorancji i zlych intencji. Na tym wlasnie polega madre dzialanie czlowieka
    > rozumnego, zeby te wszystkie wydarzenia wpasowac do swojego kalendarza,
    > przewidziec je naprzod i kontrolowac sytuacje w kazdej pozycji. Nawet jak sie
    > lezy na plecach. Zwalanie winy na dziennikarzy, na wiatr, na inwestorow
    > zagranicznych, powodz stulecia, na mafie, na Michnika, na SLD i UE jest
    > smieszne. Liczy sie tylko skutek koncowy. Efekt.

    Więc po co texty o kolosalnej winie Mikke ?

    >
    > Wyborca=plastelina na sztandarze pogladow spolecznych.

    Dziękuję za resztę pouczeń(bez ironii). Cały czas jednak uważam text Stefana za
    niezbyt ciekawy,bo to że wyborcy powinno się machać przed głową kiełbasą,to ja wiem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nowa siedziba RMF-u.
    Prezes Tyczyński powiedział: "Walić rządzące ekipy po mordzie. Nieważne, czy to
    AWS, czy SLD". - W podkrakowskiej gminie Alwernia kończy się budowa nowej
    siedziby RMF FM do której niebawem przeniesie się największa polska stacja
    komercyjna. Zdjęcia "kosmicznego imperium" prezentuje najnowszy "Newsweek". W
    tygodniu tym można znaleźć też obszerny artykuł dotyczący RMF FM i jej prezesa,
    który niechętnie udziela wywiadów. Oto najciekawsze fragmenty:

    - Kręta droga opasująca Kopiec Kościuszki w Krakowie bardziej przypomina
    serpentynę prowadzącą do zamku niż wjazd do rozgłośni radiowej. Wewnątrz
    austriackich fortów w marmurowych posadzkach holu odbijają się krzyżowe
    sklepienia, stylowe lampiony i kryształowe lustra. Kiedy jednak otworzą się
    drzwi gabinetu prezesa radia RMF FM, każdego, kto oczekiwał widoku szefa
    zatopionego w głębokim fotelu za wielkim mahoniowym biurkiem, czeka
    niespodzianka. Stanisław Tyczyński, szczupły, niski, po czterdziestce, w
    niebieskiej bluzie z napisem "Gap" i dżinsach, wcale nie wygląda jak Pan na
    Kopcu czy Wódz, jak go nazywają współpracownicy. Ale to tylko pierwsze
    wrażenie. W niewielkim pokoju z małym zakratowanym oknem czuć wojskowy dryl.
    Nie ma wątpliwości: tu wydawane są rozkazy. Jeden z nich, który pracownicy
    radia słyszą najczęściej, przewija się też podczas rozmowy z "Newsweekiem":
    - Walić rządzące ekipy po mordzie. Nieważne, czy to AWS, czy SLD.

    Tyczyński, prezes jednej z dwóch największych komercyjnych stacji radiowych,
    bardziej przypomina szefa radykalnej opozycji niż menedżera medialnego imperium.

    - To władza ma być kontrolowana przez media, a nie media mają kundlić się pod
    jej dyktando - mówi.

    Najlepszym potwierdzeniem tej ostrej deklaracji jest trwająca właśnie kampania
    promocyjna programów informacyjnych RMF. Jak wszystkie akcje radia - pomysłu
    Tyczyńskiego. Szef dokłada w niej zadomowionym na Wiejskiej posłom i lewicy, i
    prawicy. Ale nie tylko. Nokautuje także wyborców.

    Skąd Tyczyński wziął pomysł na kampanię?
    - Z rzeczywistości. Z jednej strony mamy czarną hołotę, z drugiej czerwoną, a
    jeżeli dodamy do tego jeszcze chamstwo Samoobrony, normalny człowiek ma
    obowiązek zareagować - odpowiada prezes, który nie tylko w swoich reklamach
    mówi językiem ulicy.

    Jest dumny także z tego, że przez 12 lat żaden z polityków nie odważył się do
    niego zadzwonić z pretensjami. Na antenie RMF nie ma zresztą rozmów z
    politykami ani debat, z których słynie konkurencyjna Zetka. To świadoma
    polityka radia. - Jak Lepper chce, żebym o nim mówił i robił mu reklamę, niech
    wykupi czas antenowy - mówi Tyczyński.

    Teraz prezes RMF FM toczy wojnę z Krajową Radą Radiofonii i Telewizji, która
    półtora roku temu odebrała radiu RMF FM prawo do nadawania programów lokalnych.
    200 dziennikarzy straciło pracę, a firma 18 mln zł. Tyczyński walczy w NSA o
    odszkodowanie.

    - Ma instynkt - opisuje byłego szefa Witold Bereś, dziś dziennikarz "Gazety
    Wyborczej", który w radiu prowadził programy satyryczne. Opowiada, że w 1996
    roku, kiedy ruszała akcja promocyjna Inwazja Mocy, dziś znak rozpoznawczy
    stacji, zaczęła się powódź stulecia. Tego samego dnia, gdy radiowcy ruszyli w
    trasy koncertowe, zalało pierwszą miejscowość w Karkonoszach. - Tyczyński wpadł
    na Kopiec i krzyknął:"wszystkie amfibie na zalane tereny!". Mieliśmy
    opancerzone wozu skupione specjalnie na potrzeby kampanii promocyjnej -
    wspomina Bereś. Nie ma sensu - kręcili głową współpracownicy. Byli przekonani,
    że powódź skończy się tak szybko, jak się zaczęła, a tymczasem radiowa akcja
    padnie. Tyczyński nie słuchał nokogo i wszystkie samochody wysłała do
    karkonoskiej wioski. Po kilku godzinach okazało się, że miał rację. Rozpoczęła
    się powódź stulecia, a samochody RMF jako jedyne zapewniały łączność zalanych
    terenów ze światem. Tak samo błyskawicznie zareagował rok temu 11 września,
    kiedy odebrał telefon z wiadomością o tragedii w Nowym Jorku. Zerwał ramówkę i
    nie przejmując się konsekwencjami finansowymi, zakazał emisji reklam. Inne
    stacje emitowały je jeszcze przez dwie, trzy godziny.

    Jest szybki, ale też bezwzględny, co przysparza mu więcej wrogów niż
    przyjaciół.
    - Kiedyś przechodził obok portierni i zobaczył recepcjonistkę rozmawiającą
    przez telefon z koleżanką. Kiedy wracał po pięciu minutach, ona jeszcze wisiała
    na telefonie - wspomina Bereś. Zwolnił ją natychmiast.

    - Środowisko medialne ma z nim kłopot - mówi Edward Miszczak, dyrektor
    programowy TVN.
    - Ma świetne pomysły, ale jest potwornie trudny jako szef. Liczy się tylko jego
    wizja i wszyscy muszą sie jej podporządkować - dodaje.

    Miszczak w końcu się nie podporządkował, odszedł z RMF po siedmiu latach pracy
    z Tyczyńskim. Ale są tacy, którzy wytrzymują.

    - Ta stacja będzie nieżywa, kiedy wchodząc do pracy, będę wiedział, co mnie
    czeka - mówi dyrektor marketingu Krzysztof Nepelski, który pracuje z Tyczyńskim
    od 12 lat. - Jest prezesem akcji, napędza radio -ocenia szefa.

    - To duży dzieciak - mówi Bereś. Opowiada, jak dwa lata temu na 10-leciu stacji
    RMF w Zakopanem wszyscy gratulowali Tyczyńskiemu wspaniałego przyjęcia: pod
    Krokwią grano musical "Hair", chór armii rosyjskiej śpiewał pisoenki po
    angielsku, w 10 knajpach równolegle trwała szampańska zabawa, padał śnieg,
    świeciły reflektory. - Co wy tam wiecie, nic sie nie udało - odburknął prezes.
    Okazało się, że chciał wystrzelić w górne warstwy stratosfery balon ze środkiem
    chemicznym, który zabarwiłby niebo na żółto. Ale nie dostał pozwolenia"

    Tymczasem niebawem rusza RMF TV. Stacja ma zaskoczyć wszystkich.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Trocha o Glywicach
    Trocha o Glywicach
    Glywice, dzisiaj znane w Polsce raczej tylko z Politechniki Slaskiej, sa
    calkiem innym miastem jak przemyslowe miasta slaskie.
    Naleza do niewielu miast slaskich , ktore fajny rynek posiadaja, po za tym
    slynna Wilymstrasse dajaca Glywicom wielkomiejski charakter (dzisiaj
    ul.Zwyciestwa) i wiele , wiele innych zabytkow wartych zobaczenia.
    Mieszkaniec Gliwic wynalazl np. Krem Nivea!
    Na poczontek kalendarium Gliwic:

    Acha, Szobiszowice nie zostalo zauozone jako Szobiszowice tylko jako Petrsdorf
    1276 - pierwsza zachowana wzmianka o Gliwicach w akcie sprzedaży wsi
    Szobiszowice
    1369 - wzmianka o szkole w Gliwicach
    1431 - miasto zostało wzmocnione murami, tworzącymi drugą linię obrony,
    uzupełniającymi istniejącą od stu lat fosę i wały
    1430-1431 - Gliwice w rękach księcia Zygmunta Korybutowicza, pretendenta do
    tronu czeskiego
    1431 - książę oleśnicki Konrad VII Biały odbija miasto i niszczy zamek
    1557 - tzw. państwo gliwickie otrzymał w dzierżawę Fryderyk von Zetritz
    (Certycz)
    1569 - rada miejska wykupiła od Zetritza zwierzchnie prawa książęce nad
    państwem gliwickim, Gliwice stały się wolnym miastem królewskim, podległym
    koronie czeskiej
    1629 - cesarz Ferdynand II uhonorował miasto zmianą jego herbu
    1683 - przez Gliwice przeszły wojska króla polskiego Jana III Sobieskiego
    spieszące na odsiecz Wiednia, król nocował w klasztorze franciszkanów
    (obecnie redemptorystów)
    1711 - pożar miasta; ostateczny upadek gliwickiego piwowarstwa
    1711 - austriacko-pruska wojna celna spowodowała upadek sukiennictwa; Gliwice
    sprzedały Krywald, Szywald i Żernicę
    1742 - miasto pod niemiecką nazwą Gleiwitz znalazło się w granicach Prus
    1796 - hrabia Fryderyk Reden uruchomił Królewską Hutę "Gliwice" (obecnie
    Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych), w której stanął pierwszy w Europie
    wielki piec opalany koksem
    1804 - otwarcie Kanału Kłodnickiego prowadzącego z Zabrza do Kędzierzyna
    Koźla przez Gliwice
    1826 - w mieście powstaje pierwsza drukarnia
    1845 - budowa linii kolejowej łączącej Gliwice z Opolem i Wrocławiem
    1848 - wybudowanie w Łabędach Huty "Hermina" (obecnie Huta "Łabędy")
    1851 - powstał pierwszy gliwicki bank
    1861 - uruchomienie gazowni miejskiej
    1868 - powstanie Zakładów Hulschinsky'ego (obecnie Huta Gliwice)
    1880 - utworzenie pierwszych pawilonów Palmiarni
    1892 - Gliwice otrzymały linię tramwajową z trakcją konną w centrum miasta i
    parową poza centrum
    1895 - uruchomiono pierwsze w Europie tramwaje elektryczne z napędem na
    wszystkie cztery osie
    1899 - otwarcie teatru
    1905 - powstanie muzeum
    1912 - uruchomienie Kopalni Węgla Kamiennego "Gliwice"
    1913 - rozpoczęcie działalności koksowni "Knurów"
    1916 - uruchomienie koksowni "Gliwice"
    1919 - wybuchło I powstanie śląskie; z powodu aresztowania lokalnego dowódcy
    gliwiczanie nie uczestniczyli w powstaniu
    1919, 9 listopada - Polacy wygrali zdecydowanie w wyborach komunalnych
    1920, 20 marca - plebiscyt, na podstawie którego ustalono przynależność
    Gliwic do Niemiec
    1921, 12 października - nastąpił podział terenu plebiscytowego, według
    którego Gliwice przyznano Niemcom
    1924 - połączenie teatrów Gliwic, Zabrza i Bytomia w Teatr Trzech Miast (od
    1927 r. Teatr Górnośląski)
    1927 - do Gliwic przyłączono Ligotę Zabrską, Sośnicę, Wójtową Wieś, Żerniki
    1928 - ukończono budowę hotelu "Dom Górnośląski" ("Oberschlesien Haus") -
    obecna siedziba Urzędu Miejskiego
    1935 - zbudowano radiostację w Gliwicach
    1938 - ukończono budowę nowoczesnego Kanału Gliwickiego
    1939, 31 sierpnia - hitlerowcy dokonali napadu na niemiecką radiostację w
    Gliwicach - tzw. prowokacja gliwicka miała posłużyć jako pretekst do wybuchu
    II wojny światowej
    1945, 24 stycznia - miasto znajduje się w granicach Polski
    1945 - Gliwice zostały siedzibą Politechniki Śląskiej
    1947 - powołano Instytut Przeciwrakowy w budynku po Krajowej Klinice
    Ginekologiczno-Położniczej (obecnie Instytut Onkologii - Oddział w Gliwicach)
    1951 - do miasta przyłączono Stare Gliwice
    1964 - do miasta przyłączono Łabędy
    1964 - florecista Egon Franke z GKS "Piast" został mistrzem olimpijskim w
    Tokio
    1975 - do Gliwic przyłączono Wilcze Gardło
    1990, 27 czerwca - pierwsze, wolne wybory samorządowe do Rady Miejskiej
    1990 - powstanie Wolnego Obszaru Celnego
    1994, październik - otwarcie nowej Biblioteki Technicznej Politechniki
    Śląskiej
    1995, 18 maja - utworzenie Gliwickiej Agencji Inicjatyw Gospodarczych
    1995, 8 czerwca - wybór Prezydenta Gliwic, Zygmunta Frankiewicza na
    przewodniczącego strony polskiej Związku Gmin Górnego Śląska i Północnych
    Moraw
    1995, 5 listopada - nadanie honorowego obywatelstwa Gliwic Tadeuszowi
    Różewiczowi
    1996, 14 marca - podpisanie listu intencyjnego w sprawie budowy fabryki Opla
    w Gliwicach
    1996, 6 maja - uroczystość podpisania umowy inwestycyjnej z koncernem General
    Motors 1996, 18 czerwca - utworzenie oddziału Katowickiej Specjalnej Strefy
    Ekonomicznej w Gliwicach
    1996, październik - wizyta byłego Prezydenta RP na uchodźstwie Ryszarda
    Kaczorowskiego, w Gliwicach
    1996, 2 października - "wbicie pierwszej łopaty" - inauguracja budowy fabryki
    Opla, w której udział wzięli: Prezydent RP - Aleksander Kwaśniewski, Minister
    Przemysłu - Klemens Ścierski, Wojewoda Katowicki - Eugeniusz Ciszak, Minister
    Spraw Zagranicznych Niemiec - Klaus Kinkel oraz przedstawiciele GM: John
    Smith - Prezes GM, Louis Hughes - Wiceprezes GM, David Herman - Prezes Adam
    Opel AG i Scott Mackie - Dyrektor GM Poland
    1997, 8/9 lipca – „powódź stulecia” - maksymalny poziom wody rzeki Kłodnicy
    w - 360 cm (poziom alarmowy 200 cm)
    1997, październik - gliwiczanin, Jerzy Buzek Premierem Rzeczpospolitej
    Polskiej
    1998, 30 stycznia - uroczyste otwarcie zmodernizowanej Palmiarni Miejskiej
    1998, 3 lutego - tragiczna śmierć Dyrektora Teatru Muzycznego, Ewy Strzelczyk
    1998, luty - otwarcie Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej
    1998, październik - uroczyste otwarcie fabryki Opla


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: najgorszy premier III RP
    najgorszy premier III RP
    Antypremier
    Internauci wybrali najgorszego premiera
    Leszek Miller jest najgorzej ocenianym premierem w historii III
    Rzeczpospolitej. Wańka-wstańka polskiej sceny politycznej, don Leszek trwa na
    stołku, otoczony partyjnymi aferami. Zdaniem Czytelników, to idealny...
    antypremier.
    oto co napisal dzis super express. niewesolo dzieje sie na naszym podworku

    Leszkowi Millerowi powinęła się w tym roku noga nieraz. Rozpad koalicji,
    wojna z prezydentem Kwaśniewskim, fatalne decyzje kadrowe (minister Łapiński,
    Aleksander Nauman), wysokie bezrobocie, a przede wszystkim afery - od Rywina
    po zbożową i lekową.
    Ludzie go nie chcą
    Jak wynika z sondaży CBOS, od czterech miesięcy poparcie dla Millera
    utrzymuje się na poziome 16 proc., czyli najniższym w historii premierów III
    RP. A przecież w ciągu 14 lat najnowszej historii Polski bywały równie
    dramatyczne sytuacje, a kolejni premierzy dopuścili się wpadek, które niczym
    cienie przylgnęły do ich kariery politycznej.
    Najdotkliwiej odczuł to Józef Oleksy, zmuszony do dymisji oskarżeniem o
    szpiegostwo. I choć udowodnił, że było bezpodstawne, sprawa do dziś blokuje
    mu karierę. Oleksy uznał więc objęcie funkcji premiera za najgorszą decyzję w
    swoim życiu.
    Drewniany Waldek
    Kariery nie zrobił także jedyny polski premier, który sięgnął po stanowisko
    szefa rządu dwa razy - Waldemar Pawlak, zwany drętwym lub drewnianym
    Waldkiem. Milczące usta i tępo wbity w jeden punkt wzrok stały się zmorą nie
    tylko dziennikarzy, ale i polityków. Nazywano go pierwszym strażakiem
    Rzeczpospolitej (jest szefem Ochotniczej Straży Pożarnej), któremu nie udało
    się ugasić żadnego pożaru. Raczej je rozniecał. Wstrzymał reformę
    samorządową, prywatyzację, miesiącami rządził bez ministra finansów, spraw
    zagranicznych i szefa policji. Ale jedno mu trzeba przyznać - wprowadził
    chłopów na salony.
    Spłynął z powodzią
    Przed nim był nie cieszący się zbytnią sympatią Jan Olszewski z jego
    gabinetem osobliwości (sam nie umiał odczytać nazwisk zgłaszanych przez
    siebie ministrów). Do odejścia Olszewskiego zmusiła nawałnica wokół
    lustracji.
    Na kaprysach przyrody popłynął Włodzimierz Cimoszewicz. Notowania rządu stały
    świetnie, lecz traf chciał, że Polskę nawiedziła powódź stulecia.
    Zrozpaczonym ludziom premier powiedział jedynie, że powinni się byli
    ubezpieczyć. Tych słów, a także niespełnionych obietnic szybkich domów dla
    powodzian nie zapomnieli Cimoszewiczowi wyborcy. Dziś jest szefem dyplomacji
    i wyżej już chyba nie zajdzie.
    Hanna Suchocka i Jan Krzysztof Bielecki byli premierami jednego mgnienia
    wiosny. Suchocka premierostwo straciła na wniosek Solidarności, której udało
    się przeforsować wotum nieufności.
    Jan Krzysztof Bielecki był natomiast odpryskiem wiktorii Lecha Wałęsy w
    wyborach prezydenckich. Jak żartuje dziś Bielecki, przez kilka miesięcy udało
    mu się rozwiązać RWPG i Układ Warszawski, ale nie udało scalić Sejmu.
    Najdłuższy Buzek
    Jedynym, który przetrwał całą kadencję, czyli cztery lata, okazał się Jerzy
    Buzek. Udało mu się to za cenę całkowitej utraty poparcia dla własnego
    ugrupowania AWS. Rząd Buzka zdołał wprawdzie wprowadzić Polskę do NATO, ale
    potem spóźniał się w negocjacjach z Unią Europejską. Głównie zapamiętano mu
    nieustanne kłótnie prawicy.
    Siła żółwia
    W tym orszaku premierów nie może zabraknąć pierwszego szefa wolnej Polski -
    Tadeusza Mazowieckiego, autora grubej kreski. Odszedł, gdy poległ w walce o
    prezydenturę nie tylko z Lechem Wałęsą, ale i Stanem Tymińskim.
    Nasi Czytelnicy nie dali Mazowieckiemu najwyższej oceny, ale w świecie
    polityków uchodzi za "dobre towarzystwo". To właśnie premiera Mazowieckiego u
    swego boku chcieli mieć prezydent Kwaśniewski i premier Miller, gdy
    podpisywali w Atenach tego roku traktat o wejściu Polski do Unii Europejskiej.
    Państwo się rozpada w oczach
    Prof. Paweł Śpiewak, socjolog:
    - Za najgorszego premiera III RP uważam Leszka Millera. Sprawia wrażenie
    kompletnie bezradnego wobec problemów gospodarczych. Na niską ocenę społeczną
    wpływa także, a może przede wszystkim olbrzymia liczba afer. Rodzi się
    przekonanie, że jeszcze chwila, a to państwo przestanie istnieć.
    Zawsze najgorzej ma obecny
    Krzysztof Dzierżawski z Centrum Smitha, ekonomista:
    - Najgorszego premiera nie umiem wskazać. Za to jestem pewien, że najlepszym
    był Tadeusz Mazowiecki - miał najgorszą sytuację i najlepiej z niej wyszedł.
    Miller przejął dorobek poprzedników i nie zrobił nic gorszego niż oni. A jego
    negatywna ocena społeczna wynika z tego, że zawsze najgorzej ma obecnie
    rządzący.

    Najbardziej rozczarował
    Marcin Wolski, satyryk:
    - Najgorszym premierem III RP jest Miller. Najwięcej obiecywał i najbardziej
    rozczarował. Mając takie poparcie, z jakim startował, i takie możliwości
    osiągnął niewiele. Ale nie jest najwdzięczniejszym materiałem do parodii. Pod
    tym względem niezastąpiony był Waldemar Pawlak - ze swoim nieruchomym
    wzrokiem, drewnianymi ruchami i lapsusami.



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: najgorszy premier III RP
    maretina napisała:

    > Antypremier
    > Internauci wybrali najgorszego premiera
    > Leszek Miller jest najgorzej ocenianym premierem w historii III
    > Rzeczpospolitej. Wańka-wstańka polskiej sceny politycznej, don Leszek trwa na
    > stołku, otoczony partyjnymi aferami. Zdaniem Czytelników, to idealny...
    > antypremier.
    > oto co napisal dzis super express. niewesolo dzieje sie na naszym podworku
    >
    > Leszkowi Millerowi powinęła się w tym roku noga nieraz. Rozpad koalicji,
    > wojna z prezydentem Kwaśniewskim, fatalne decyzje kadrowe (minister Łapiński,
    > Aleksander Nauman), wysokie bezrobocie, a przede wszystkim afery - od Rywina
    > po zbożową i lekową.
    > Ludzie go nie chcą
    > Jak wynika z sondaży CBOS, od czterech miesięcy poparcie dla Millera
    > utrzymuje się na poziome 16 proc., czyli najniższym w historii premierów III
    > RP. A przecież w ciągu 14 lat najnowszej historii Polski bywały równie
    > dramatyczne sytuacje, a kolejni premierzy dopuścili się wpadek, które niczym
    > cienie przylgnęły do ich kariery politycznej.
    > Najdotkliwiej odczuł to Józef Oleksy, zmuszony do dymisji oskarżeniem o
    > szpiegostwo. I choć udowodnił, że było bezpodstawne, sprawa do dziś blokuje
    > mu karierę. Oleksy uznał więc objęcie funkcji premiera za najgorszą decyzję w
    > swoim życiu.
    > Drewniany Waldek
    > Kariery nie zrobił także jedyny polski premier, który sięgnął po stanowisko
    > szefa rządu dwa razy - Waldemar Pawlak, zwany drętwym lub drewnianym
    > Waldkiem. Milczące usta i tępo wbity w jeden punkt wzrok stały się zmorą nie
    > tylko dziennikarzy, ale i polityków. Nazywano go pierwszym strażakiem
    > Rzeczpospolitej (jest szefem Ochotniczej Straży Pożarnej), któremu nie udało
    > się ugasić żadnego pożaru. Raczej je rozniecał. Wstrzymał reformę
    > samorządową, prywatyzację, miesiącami rządził bez ministra finansów, spraw
    > zagranicznych i szefa policji. Ale jedno mu trzeba przyznać - wprowadził
    > chłopów na salony.
    > Spłynął z powodzią
    > Przed nim był nie cieszący się zbytnią sympatią Jan Olszewski z jego
    > gabinetem osobliwości (sam nie umiał odczytać nazwisk zgłaszanych przez
    > siebie ministrów). Do odejścia Olszewskiego zmusiła nawałnica wokół
    > lustracji.

    Na ten numer większość daje się nabierać, dla przypomnienia J.Olszewskiego,
    zgraja wraz z Rokitą nie czekając ranka o 1 w nocy zdejmowała .Dlaczego trzeba
    było go w nocy zdejmować ?? bo pokazał że socjalistycznego molocha można
    przekształić w najlepszą stocznię w Europie, bo wyrzucił spółki rosyjskie z baz
    postsowieckich, bo w ten sposób zmykał krany , ktorędy rozkradano majątek
    wypracowany przez Polaków. Dla odwrócenia uwgi przypisno to tzw. uchwale
    lustracyjnej , czyli rzetelnemu wypełnieniu przez rząd uchwały sejmowej. Co by
    było smieszniej agenci w sejmie odwoływali go pod pretekstem złego wypełnienia
    uchwały !!


    > Na kaprysach przyrody popłynął Włodzimierz Cimoszewicz. Notowania rządu stały
    > świetnie, lecz traf chciał, że Polskę nawiedziła powódź stulecia.
    > Zrozpaczonym ludziom premier powiedział jedynie, że powinni się byli
    > ubezpieczyć. Tych słów, a także niespełnionych obietnic szybkich domów dla
    > powodzian nie zapomnieli Cimoszewiczowi wyborcy. Dziś jest szefem dyplomacji
    > i wyżej już chyba nie zajdzie.
    > Hanna Suchocka i Jan Krzysztof Bielecki byli premierami jednego mgnienia
    > wiosny. Suchocka premierostwo straciła na wniosek Solidarności, której udało
    > się przeforsować wotum nieufności.
    > Jan Krzysztof Bielecki był natomiast odpryskiem wiktorii Lecha Wałęsy w
    > wyborach prezydenckich. Jak żartuje dziś Bielecki, przez kilka miesięcy udało
    > mu się rozwiązać RWPG i Układ Warszawski, ale nie udało scalić Sejmu.
    > Najdłuższy Buzek
    > Jedynym, który przetrwał całą kadencję, czyli cztery lata, okazał się Jerzy
    > Buzek. Udało mu się to za cenę całkowitej utraty poparcia dla własnego
    > ugrupowania AWS. Rząd Buzka zdołał wprawdzie wprowadzić Polskę do NATO, ale
    > potem spóźniał się w negocjacjach z Unią Europejską. Głównie zapamiętano mu
    > nieustanne kłótnie prawicy.
    > Siła żółwia
    > W tym orszaku premierów nie może zabraknąć pierwszego szefa wolnej Polski -
    > Tadeusza Mazowieckiego, autora grubej kreski. Odszedł, gdy poległ w walce o
    > prezydenturę nie tylko z Lechem Wałęsą, ale i Stanem Tymińskim.
    > Nasi Czytelnicy nie dali Mazowieckiemu najwyższej oceny, ale w świecie
    > polityków uchodzi za "dobre towarzystwo". To właśnie premiera Mazowieckiego u
    > swego boku chcieli mieć prezydent Kwaśniewski i premier Miller, gdy
    > podpisywali w Atenach tego roku traktat o wejściu Polski do Unii Europejskiej.
    > Państwo się rozpada w oczach
    > Prof. Paweł Śpiewak, socjolog:
    > - Za najgorszego premiera III RP uważam Leszka Millera. Sprawia wrażenie
    > kompletnie bezradnego wobec problemów gospodarczych. Na niską ocenę społeczną
    > wpływa także, a może przede wszystkim olbrzymia liczba afer. Rodzi się
    > przekonanie, że jeszcze chwila, a to państwo przestanie istnieć.
    > Zawsze najgorzej ma obecny
    > Krzysztof Dzierżawski z Centrum Smitha, ekonomista:
    > - Najgorszego premiera nie umiem wskazać. Za to jestem pewien, że najlepszym
    > był Tadeusz Mazowiecki - miał najgorszą sytuację i najlepiej z niej wyszedł.
    > Miller przejął dorobek poprzedników i nie zrobił nic gorszego niż oni. A jego
    > negatywna ocena społeczna wynika z tego, że zawsze najgorzej ma obecnie
    > rządzący.
    >
    > Najbardziej rozczarował
    > Marcin Wolski, satyryk:
    > - Najgorszym premierem III RP jest Miller. Najwięcej obiecywał i najbardziej
    > rozczarował. Mając takie poparcie, z jakim startował, i takie możliwości
    > osiągnął niewiele. Ale nie jest najwdzięczniejszym materiałem do parodii. Pod
    > tym względem niezastąpiony był Waldemar Pawlak - ze swoim nieruchomym
    > wzrokiem, drewnianymi ruchami i lapsusami.
    >
    >
    >
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 3 z 3 • Wyszukano 152 wyników • 1, 2, 3

    Design by flankerds.com