Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: powłok brzusznych
Temat: czy kolejna ciąża też może być tak trudna?
U mie wyglądało to tak:
Ciąża pierwsza:
- 6tc - plamienia - Duphaston...(plamienia ok 2 tygodni i było ok)
- ok 16 tc twardy brzuch i skórcze - Fenoterol, Izoptin, Dipropilinum
- 25 tc zakładany szew - rozwarcie, szyjka do porodu..
- w 34tc trafiłam do szpitala z podejrzeniem gestozy, po 3 dniach
cesarka przy ciśnieniu 200/120 ( córka, 9 Apgar, 2.180 kg, 50cm)
Ciąża druga:
- 6tc - krwawienie, szpital - Duphaston
- przez całą ciążę sama, o ile nie dostałam skierowania od lekarza
robiłam badania moczu na obecność białka, co wizyta badanie - bałam
się problemów z szyjką...
- od ok 17 tc Fenoterol i Izoptin - powtórka z rozrywki...
- ok 29 tc - szpital - cieknięcie wód - wg lekrza to nie były wody
ale upławy (test "aptekowy" na 100% pokazał, że są to wody płodowe)
wg mnie wody...podczas pobytu w szpitalu mały przekręcił się z
ułożenia pośladkowego na główkowy - wody przestały "uciekać"...
- 32tc - szpital - ból brzucha - nie mogłam oddychać, o chodzeniu
nawet nie wspomnę... szprycowali mnie Fenoterolem w kroplówce (nie
potrzebnie) - KTG nie wykazywało żadnych skórczy...
Dopiero przy porodzie (cc) pani dr spytała czy nie miałam zapalenia
jajników...(widocznie coś tam zobaczyła po przecięciu
powłok
brzusznych) ...
- 37 tc odpłynięce wód - wg mnie mały znowu sie przesunął i
szczelina którą wcześniej wyciekały wody pękła....
Mały ważył 3.480kg, 55 cm.
Oba maluchy zdrowe...starsza już pyskuje - mały zaczyna ;)
U mnie gestoza z pierwszej ciąży się nie powtórzyła...co prawda obie
ciąże problemowe...
Co do Twojego tytułowego pytania...nigdy nie wiadomo co się
wydarzy...Ja starałam się kontrolować, badać częściej - bo
wiedziałam skąd może przyjść atak (gestoza + szew) i tego udało mi
się uniknąć...ale gwarancji nie ma nigdy...
Życzę Ci spokojnej ciąży...może to co napisałam nie brzmi
optymistycznie....ale mam dwoje zdrowych maluchów i teraz tylko to
się liczy...czego i Tobie z całego serca życzę.
Jaga.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bede miala ciecie cesarskie - prosze o informacje.
Naciecie
powlok brzusznych jest dlugosci 10-15 cm i wykonywane jest poprzecznie nad linia wlosow lonowych. Po takim zabiegu rana dobrze się goi, a blizna jest mało widoczna i nie stwarza zwykle problemów przy następnej ciąży. Wyglad po wygojeniu zalezy w duzym stopniu od fachowosci zszycia rany i pozniejszej pielegnacji.
(Rzadziej wykonywanym rodzajem operacji jest cięcie klasyczne, czyli pionowe - od pępka do spojenia łonowego. Wykonuje się je zazwyczaj
- gdy konieczne jest jak najszybsze wydobycie dziecka z macicy
- gdy zrobienie nacięcia poprzecznego uniemożliwiają warunki anatomiczne (np. mięśniaki)
- jeżeli kobieta wcześniej przechodziła już jakieś inne operacje
- bądź też jest bardzo otyła
Cięcie klasyczne wiąże się z obfitszym krwawieniem, gorszym gojeniem się rany i pozostawia szpecącą brzuch bliznę)
W ponad 90% przypadków macicę nacina się poprzecznie w dolnym odcinku, tuż nad pęcherzem moczowym. Jego zaletą jest stosunkowo małe krwawienie, rzadkie tworzenie się zrostów podczas późniejszego gojenia a ryzyko rozejścia sie blizny jest najmniejsze. Kolejny porod moze odbyc sie drogami natury.
(Rzadko wykonywane jest cięcie sposobem klasycznym czyli pionowo przez kurczliwą część macicy. Ten sposób zalecany jest w niektórych położeniach płodu, gdy nacięcie macicy poprzecznie nie daje możliwości szybkiego wykonania manewrów koniecznych do wydobycia płodu.)
Jezeli o cesarce nie zadecydowala np waska miednica czy inne "stale przeszkody" nic nie stoi na przeszkodzie abz nastepny porod odbyl sie naturalnie. Wyjątek stanowi tu sytuacja, gdy wykonano cięcie klasyczne (wzdłuż mięśnia macicy). Ze względu na relatywnie wysokie ryzyko przy kolejnych porodach wykonuje sie rowniez ciecie.
Zazwyczaj na zajście w kolejną ciążę można sie zdecydować pół roku później. Blizna pooperacyjna powinna być już mocna i nie grozi, że pęknie.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Łódź
A ja go niestety nie polecam, uważam że jest bardzo pazerny na kasę. Lekarz na
WAM stwierdził u mnie torbiel na jajniku a ponieważ stało się to 2 raz więc
zalecił laparoskopię lub całkowite nacięcie
powłok brzusznych co oczywiście
mnie załamało. Znajomy lekarz innej specjalizacji polecił mi wiec dr.
Jasińskiego a ten ochoczo zabrał się do leczenia mnie. Owszem jest bardzo miły
i opiekuńczy ale jednocześnie bardzo mnie zawiódł. Przez 1/2 roku faszerował
mnie drogimi lekami, za każdą wizytę co m-c brał 70zł a że w domu cwaniak USG
nie ma więc musiałam jeździc dodatkowo co m-c na przyrodnicza na to badanie
gdzie za wykorzystanie do tego celu sprzętu szpitalnego brak ode mnie dodatkowo
jeszcze 30zł. Full kasy wydałam, nerwy straciłam a torbiel nie zniknęła a
raczej się powiększyła nawet wraz z moją wagą na której znacznie przybrałam
przyjmując zapisane przez niego środki. W końcu po 8 m-cach, po kolejnym
badaniu USG stwierdził ze tego się jednak nie da usunąć farmakologicznie i że
on mnie najchętniej po kolejnej miesiaczne zoperuje. Zapytałam o laparoskopię
dowiadujac się wcześniej w NFZ że jest refundowana ale on mi ją zdecydowanie
odradził aby chwile później sie wygadać że jej po prostu nie robi i nie umie.
Poprosiłam więc o skierowanie do szpitala i żeby mi powiedział co ze mną będzie
a on na to że śpieszy się odebrać kolejny poród i żebym do niego po skierowanie
na kolejną prywatną wizytę się pojawiła a wtedy na spokojnie za kolejne 70zł mi
wszystko wyjaśni. Szlag mnie trafił i więcej moja noga u niego nie postanie.
Jak płacić i chodzić prywatnie do do takiego który ma choć aparat USG i umowę z
jakimś laboratorium. Nie polecam go więc osobiście choć no mojej koleżance
pomógł zajść i utrzymać ciąże choć inni wyrokowali bezpłodność ale potem jest
ponoć przy cesarce bardzo macice pokaleczył i orzekł że wiecej dzieci mieć nie
będzie a tymczasem ona zostanie po raz kolejny matką i ciąza przebiega bez
problemów - co więcej znowu została jego pacjentką. Ale wybór należy do Was. Ja
aktualnie chodzę do dr. Sobkiewicza i jestem zadowolona choc sa wizyty że ma
zbyt wiele pacjentek, trzeba czekac w kolejkach, płacić 70zł za prywatną wizytę
w Salve na ul. Struga 3 we wtorki i soboty. Czasami zanadto mu się śpieszy po
prostu ale nie ma ideałów. Zobaczymy jak się mną zajmie gdy będe w ciąży, wtedy
przjedzie prawdziwy test. Szczególy na stronie www.salve.pl. Teraz mają tam
promocyjny program leczenia niepłodności "nasze dziecko".
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: laparoskopia,wasze wrażenia
Zabieg miałam w piątek rano. Dziś jest wtorek wieczór i nie mam już nawet
szwów. Zdjęto mi je przed jakimiś dwoma godzinami :-)
Szczerze mówiąc byłam przerażona przed zabiegiem koszmarnie.
Ale narkoza to rzeczywiście cudowny wynalazek. Założyli mi wenflon na dłoni,
jakieś środki dożylnie, maseczka z czystym tlenem na twarz i zasypia się w
mgnieniu oka. Zabieg w moim wypadku trwał 1h10min. Z sali wywieźli mnie kilka
minut po 9-tej, a przed 10-tą rozmawiałam przez telefon z mamą.
Muszę przyznać, że pierwszy dzień był dla mnie trudny. Miałam założony dren do
brzucha, gdyż wystąpiło krwawienie w czasie operacji i miałam płukany brzuch.
Moje jelita wybitnie nie tolerowały tego kawałka rurki pomiędzy nimi i "marsza
mi grały" a brzuch był mocno wzdęty, co było bardzo bolesne. Samo wyciąganie
drenu też nie obyło się bez niespodzianek. Muszę przyznać, że było bolesne, a
ja wrzeszczałam w niebogłosy ;-) Co do wstawania, to siostra rozruzszała mnie
jeszcze tego samego dnia wieczorkiem i mogłam sobie zrobić spacerek do toalety,
bo basenu nie potrafiłam zaakceptować ;-)
Z kliniki wyszłam w sobotę ok. 10 rano. Bardzo obolała ciągle i słaba, ale o
własnych siłach. Nie będę czarować, że jazda taksówką była przyjemnością, ale
dało się to przeżyć. Z dnia na dzień też coraz odważniej poruszam się,
początkowo bałam się, że mi "się coś urwie w środku" i z łóżka podnosiłam się
nawet godzinę stosując bardzo wyrafinowane techniki, aby mój brzuch był
narażony na jak najmniejsze obciążenia. Bolały mnie też obojczyki i pod
mostkiem, ale to od gazu stosowanego podczas zabiegu do napełniania brzucha. A
teraz już wszystko ok, czuję się coraz lepiej i z dnia na dzień nabieram sił.
Podsumowując, da się przeżyć, ale trochę przereklamowane.
Jak po każdej operacji trzeba swoje przecierpieć i nie wraca się do formy na
drugi dzień. Aczkolwiek, pewnie laparotomia (klasyczna operacja z rozcięciem
powłok brzusznych) musi dostarczać więcej bólu.
Zabiegu nie bój się, narkozy też nie.
Na pewno będą Cię operować doskonali specjaliści.
Trzymam kciuki i żebyś mogła tak jak ja za jakiś czas powiedzieć, że nie było
się czego bać :-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: JuŻ nic nie wiem opadły mi ręce.
Sprostowanie
Czesc Dziewczyny :-)
Oczywiście ja- GłUPIA PIPA- pomyliłam inseminację z transferem... Jakoś tak się
zasugerowałam Twoją endo IV stopnia i miałam już w głowie, ze miałas in vitro
robione :-) No i w biegu pewnie trochę nie doczytałam- jak to mawiała moja ś.p.
babcia, która miałą problemy ze słuchem: pół zrozumiałam, pół się domyśliłam,
ale powtórzyć nie potrafię... ;-)
Dziwie się, ze przy endo IV stopnia robili Ci IUI- bo jest to przeciwskazanie do
wykonywania go. Można ewentualnie przy endo I stopnia ale nie jak ma sie tyle
zrostów- to do mojego postu o inseminacji: lekarz zalecajacy nie miał racji,
gdyby zalecił IVF to by miał. Robienie IUI czy naturalne poczęcie przy endo IV
stopnia- nawet po cześciowym udrożnieniu jajowodów to takie trochę proszenie się
o ciążę pozamaciczną.
Do Leili: gdzie czytałaś o "zasysaniu" zarodka przez jajowody? ja wiem, że moze
być źle zrobiony transfer do jajowodów- to i owszem, i jakiś kolo
w starym Lancecie z 1976 opisywał "dziwny mechanizm" przechodzenia zarodków do
jajowodów- ale znalazłam w Sperofie tylko wzmianke na ten temat, ze mechanizm
jest niepoznany i nie wiadomo jak to jest tak na prawdę- czy migrują do
jajowodów czy tez jest transfer źle podany. Jezeli gdzies czytałas na ten temat
to byłabym bardzo wdzieczna za podanie źródła, bo mnie to zaintrygowało :-)
Do Almir- najlepiej 3 miesiące- ale w międzyczasie warto brac hormony. Po
pierwsze lepsze są wyniki zaciażania po kuracji analogami, po drugie hamuje to
oczywiscie wzrost endometriozy i pozwala zregenerowac sie nabłonkowi w
jajowodach- jezeli byly tam ogniska endo. A z reguły sa nawet jak są one drożne.
Ja bym była ostrożniejsza z namawianiem do laparotomii- po pierwsze jest to
operacja z otwarciem
powłok brzusznych- po takich operacjach lubią tworzyc się
dodatkowe zrosty. To, ze ma się całą miednicę "jak na patelni" nie oznacza, ze
te zrosty daje się uwolnić. Puszczanie zrostów to zmudna robota- do tego bardzo
krwawa i grożąca powstaniem dalszych zrostów. Jak uwolnisz bezkrwawo jajowód od
jelita? Uszkodzisz jelito- będziesz musiała je zszyć- a taki miejsce sprzyja
powstawaniu ponownego zrostu. Rozkrwawisz jajowód- musisz go pozaszywac, podkuć
naczynia- zmniejszasz tym samym drożność lub zamykasz ją całkowicie. Do tego
dłuzej dochodzi sie do siebie, do 3 miesięcy wchłaniają sie szwy- a efekt moze
byc jeszcze gorszy. Czasami lepsze jest wrogiem dobrego :-)
Pozdrawiam was
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: dylemat - obraziłybyście sie? - pyt do pań
Mozna powiedzieć,że jędrnośc
powłok brzusznych wpływa znakomicie na stan
narzadów wewnętrznych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nowe tytuly poradnikow lekarskich
"Niedrożność jelit"
jak ofiara potrącenia może uniknąć rozdarcia.
powłok brzusznych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Umrzeć z rozkoszy(ą)
Po pierogach mojej Mamęcji mogę zejść na rozpęk
powłok brzusznych - i tak warto.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Pacjent z SM i neuroboreliozą
Pacjent z SM i neuroboreliozą
Chciałam przestawić przypadek mojej mamy i prosić Was o radę. Może ktoś z Was
spotkał się z podobną sytuacją i bedzie mógł nam pomóc.
Mama ( lat 53 ) od 1986 r. ma zdiagnozowane SM po nakłuciu lędźwiowym.
Podawano jej Nitrogranulen, Enkorton, a w 1999 oraz 2000 roku przyjęła 2,5
serii pochodnej Interferonu ( bardziej Betaferon ).
W 2003 r. wykonano badanie krwi w kierunku neuroboreliozy. Wyniki IgG-2,8 IgM-
16,1 ( podano antybiotyk Lendacin przez 2 tyg. dożylnie ).
W związku z uczymujacymi się nadal bardzo silnymi bólami głowy, zawrotami
oraz lekkim niedowładem prawej strony, z niedoczulicą
powłok brzusznych
prawostronnych ( na twarzy niedoczulicy brak jedynie zniekształcenie ust -
opadanie ), silnymi bólami mięśniowo-stawowymi dolnej partii ciała, w
styczniu 2006 r. wykonano ponowne badanie krwi w kierunku neuroboreliozy IgG-
1,6 IgM-19,2. Mamę skierowno na oddział zakaźny, tam podawano jej przez 5
tyg. Ceftriakson dożylnie. Po zakończeniu leczenia wyniki były następujace:
12.04.06 - krew IgG-2,4 IgM-19,2 w płynie rdzeniowo-mózgowym-brak
20.09.06 - krew IgG-1,6 IgM-14,7 w płynie rdzeniowo-mózgowym - brak
25.10.06 - krew IgG-1,5 IgM-12,2
2.11.06 - krew IgG-2,2 28,7(TNR) płyn rdzeniowo-mózgowy-0,4
2.11.06 - krew IgM-11,7 płyn rdzeniowo-mózgowy-0,8
Dodatkowo w ostatnim nakłuciu nie stwierdzono prążkow oligoklonalnych (SM).
Ostatnie rezonansy magnetyczne nie dają również jasnego obrazu co do SM.
Po leczeniu Ceftriaksonem na pół roku uspokoiły się jedynie bóle mieśniowo-
stawowe, pozostałe objawy utrzymuja sie na tym samym poziomie, albo są nawet
jeszcze bardziej dotkliwe. Powracają również problemy ze stawami i mięśniami.
Podsumowujac: Oddział zakaźny twierdzi, że wyniki ( neurborelioza ) są na
tyle dobre, że mama nie powinna miec takich objawów i uważaja, że powinien
się nią zająć neurolog, do którego ją skierowali.
Neurologia natomiast, że co do SM to oni maja watpliwości, ale bedą szukali.
Ok fajnie że będą szukać, ale chyba sami nie bardzo mają pomysł co z tym
przypadkiem zrobić. Może ktoś nam coś poradzi? Z góry dziękuje.
Ps. Mama naprawde czuje się coraz gorzej.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bałagan w Szpitalu Dziecięcym
W związku artykułem na temat docenta Orkiszewskiego odezwały się we mnie złe
wspomnienia, dotyczące właśnie tego pana. Otóż w styczniu 2004r mój brat
piętnastoletni trafił z bólem w prawym podżebrzu do szpitala w Toruniu na
oddział chirurgi. Okazało się, że jest zakażony wirusem HCV i ma jakieś zmiany
na wątrobie. Człowiek, który tytułuje się docentem powinnien wiedzieć, że wirus
HCV prowadzi do nowotworu. Pan Orkiszewski zlecił badanie tomograficzne, które
sugerowało zmianę pierwotną ewentualnie ropień. Zrobiono rezonans magnetyczny,
który wykazał ropień. Wobec tego docent podjął decyzję o otwarciu brzucha i
drenażu ropnia. Zamiast robić rezonans wystarczyło pobraĆ krew i zrobić badanie
AFP(alfafotoproteiny), które wskazuje na to czy jest nowotwór czy nie. A nie
podejmował bzdurną decyzje o otwieraniu. Docent to badanie wykonał, ale
dopiero podczas otwarcia brzucha gdzie dokonał drenażu, lecz nie tylko ropnia
ale także zmiany
pierwotnej(nowotworu). Wiadomo, że złośliwy rak który został tylko podrażniony
zaczął rozwijać się ze zdwojona siłą. I zanim brat trafił do Warszawy gdzie był
operowany przez znakomitych lekarzy w Centrum Zdrowia Dziecka rak rozwinął się
do tego stopnia, że przyrósł do
powłok brzusznych. A nie byłoby tego problemu
gdyby pan Orkiszewki wykonał badanie AFP i skierował mojego brata od razu do
Warszawy. Proszę zrozumieć mój ból oraz ból mojej matki gdy patrzymy na mojego
brata , który do dzisiejszego dnia od 2 lat cierpi i
jest poddawany chemioterapi z tego wzgledu, że przyrośnięty do mięśni rak
zostawił tam swoje slady. A mogło być inaczej gdyby tylko docent nie podejmował
pochopnej decyzji. Dlatego jestem zdegustowana, że docent będzie znowu w naszym
szpitalu w Toruniu. Napewno nie powierzyłabym już w jego ręce mojego
brata.Wielki specjalista "docent"powinien o tym wiedzieć A nie zniszczył i
spowodował tyle cierpienia w naszym życiu!!!Z poważaniem malutkash@wp.pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Sposób na trwałe zlikwidowanie brzucha - zapłace
Może
plastyka powłok brzusznych ?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: gluptas ...:)
psychopata.z.borderline napisała:
cytaciki z innych postów i tego:
"poród boli i jest straszny. dziecko wyciągali takimi strasznymi ssawkami,a ja
sie tak bałam że mi cie uszkodzą laluniu"pamietaj, nie próbuj rodzić, ja bede
przy tobie, zrobią ci cesarke, nie bedzie cie bolało..."
takie słowa, po dwudziestu latach od porodu świadcza o bardzo silnym przezyciu,
o tym że tamten przeżyty strach i ból są w niej tak mocne, że straszy nimi swoją
córkę - nawiasem mówiąc te ssawki to próżniociag który jest teraz naprawdę
rzadko stosowany bo lekarze wolą nie ryzykowac i robic cesarkę
i jeszcze - ty naprawde sądzisz że dzięki cesarce ominie cie ból?? przeciez to
operacja z przecieciem
powłok brzusznych, bywa że dłużej sie po tym odczuwa
dolegliwości niż po porodzie naturalnym..
"wolę ryzyko nie obudzenia sie po narkozie niż ryzyko roślionnej wegetacji po
zewnątrzoponowym, i wiele innych"
cóż, nie obudzenie się po narkozie to jakby nie patrzeć roślinna wegetacja.. w
większym stopniu niż przy uszkodzeniu rdzenia.. a dla dziecka lepsze jest zzo bo
mniejsza dawka leków mu sie dostaje..
> nie, to było szczęście dla mojej matki, tylko powiedziała mi ze ja nie będę
> musiała rodzić, bo zapewni mi komfort psychiczny.
taaa, nie będziesz musiałą rodzic, mamusia urodzi za ciebie.. czytaj co piszesz,
czytaj..
> ale nie Ty wychodzisz z założenia, że skoro inni mogli to muszą wszyscy
> poczuć. jak komus moze byc lepiej
tak myśle sobie.. czytac nie umie? umie.. rozumiec czytany tekst? .. nie umie..
napisze ci to wyraźniej
NIE UWAŻAM ŻE BÓL JEST WARUNKIEM UDANEGO PORODU
i po co ta dyskusja?
przeceiz tobie sie nawet na ciążę nie zanosi.. i dobrze..
strach pomyślec że mogłoby..
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: gluptas ...:)
procesor napisała:
> psychopata.z.borderline napisała:
> cytaciki z innych postów i tego:
> "poród boli i jest straszny. dziecko wyciągali takimi strasznymi ssawkami,a ja
> sie tak bałam że mi cie uszkodzą laluniu"pamietaj, nie próbuj rodzić, ja bede
> przy tobie, zrobią ci cesarke, nie bedzie cie bolało..."
> takie słowa, po dwudziestu latach od porodu świadcza o bardzo silnym
przezyciu,
> o tym że tamten przeżyty strach i ból są w niej tak mocne, że straszy nimi
swoj
> ą
> córkę - nawiasem mówiąc te ssawki to próżniociag który jest teraz naprawdę
> rzadko stosowany bo lekarze wolą nie ryzykowac i robic cesarkę
> i jeszcze - ty naprawde sądzisz że dzięki cesarce ominie cie ból?? przeciez to
> operacja z przecieciem
powłok brzusznych, bywa że dłużej sie po tym odczuwa
> dolegliwości niż po porodzie naturalnym..
*******************************
Wszystko co tu napisalaś o porodzie , bólu, strachu, próżnociągu i cesarskim
cięciu - dosłownie wszystko bez wyjątku - jest totalną bzdurą i świadczy o braku
wiedzy na temat ciąży, porodu i psychiki kobiety.Ta wypowiedź dowodzi że nie
wystarczy urodzić żeby znać się na tym czym jest poród.
> cóż, nie obudzenie się po narkozie to jakby nie patrzeć roślinna wegetacja.. w
> większym stopniu niż przy uszkodzeniu rdzenia.. a dla dziecka lepsze jest zzo
b
> o
> mniejsza dawka leków mu sie dostaje..
???????????
> przeceiz tobie sie nawet na ciążę nie zanosi.. i dobrze..
> strach pomyślec że mogłoby..
procesor?! daj sobie spokój, te słowa nie pasują do wizerunku który na forum
Psychologia stworzyłaś przez ten długi czas w ktorym piszesz te swoje posty..
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: cesarskie cięcie?!
z czego nie więcej niż 10 minut trwa rozcięcie
powłok brzusznych i macicy oraz
wyjęcie dziecka. reszta czasu to zszywanie.
mozna więc powiedzieć, że dziecko w drodze cc przychodzi na świat w ciągu
niespełna 10 minut :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Pytanie do dziewczyn
Tyłozgięcie macicy nie jest chorobą. Takie położenie tego organu może jednak
wywoływać pewne dolegliwości, jak na przykład nieco bardziej bolesne
miesiączki. Rodzaj i nasilenie dolegliwości zależą od stopnia i rodzaju
tyłozgięcia. Nie wiadomo, dlaczego macica ustawia się w takim położeniu. Być
może łączy się to z osłabieniem aparatu więzadłowego utrzymującego macicę w
normalnej pozycji. Tyłozgięcie pojawia się czasem przy zbyt intensywnym wysiłku
we wczesnym okresie po porodzie. Tyłozgięcie to anatomiczna odmiana położenia
macicy i rzadko jest przyczyną trudności z zajściem w ciążę.
Zmiana położenia tyłozgiętej macicy
W czasie badania ginekologicznego można ustawić tyłozgiętą macicę w normalnym
położeniu. Jeżeli próba odprowadzenia macicy powoduje ból, a macica nie daje
się odprowadzić, to znaczy, że jest to tyłozgięcie utrwalone. Ten rodzaj
tyłozgięcia pojawia się zwykle po przebytych stanach zapalnych w obrębie
miednicy mniejszej. Jednak zwykle po ustawieniu przez lekarza macicy w
prawidłowym położeniu, wraca ona do tyłozgięcia, ale nie wywołuje to
dolegliwości. Problemem może być utrwalone tyłozgięcie macicy. Może ono
wywoływać bóle w okolicy krzyżowej, bolesne i obfite miesiączki, bóle podczas
współżycia seksualnego, a czasem bolesne parcie na mocz i uczucie u
Czy pojawią się problemy podczas ciąży?
Podczas ciąży - w przypadku tyłozgięcia macicy - nie powinno wydarzyć się nic
złego. Macica wraz z rozwojem płodu zacznie się powoli prostować, a ponieważ
jest ruchoma, to niczego szczególnego kobieta wtedy nie poczuje. Po porodzie,
aparat więzadłowy nie ulegnie w ciąży zmianom i macica znów ustawi się w
tyłozgięciu, ale nie jest to stan patologiczny.
Wentrofiksacja
Zabieg operacyjny polega na przyszyciu macicy do przedniej ściany
powlok
brzusznych. Jest to metoda leczenia tyłozgięcia stosowana tylko w wyjątkowych
wypadkach. Głównie wtedy, kiedy poza tyłozgięciem pojawia się także wypadanie
macicy (przypadłość ta może się pojawić po wielu porodach, zwłaszcza jeżeli
krocze nie zostało prawidłowo zszyte).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Menopur domięśniowo czy podskórnie????
Nie ma dowodów na to ze lek ten wchlania sie gorzej z
powlok brzusznych ale
wiekszosc jest chyba nastawiona na domiesniowe zastrzyki.
Gonal i menopur róznią sie nieco skladem i w zaleznosci od problemów i reakcji
lekarze przepisuja albo jeden albo drugi.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Co z myciem po poważnej operacji?
Twoja operacja wiąże się z otwarciem
powłok brzusznych, tak więc po niej przez
1-2 dni (conajmniej) nie będziesz w stanie wstać i o samodzielnym umyciu się
nie ma mowy. Rana początkowo strasznie ciagnie, chodzi się nieco zgiętym, nie
można się całkowicie wyprostować i stoi się trochę niepewnie na nogach.Mówię na
podstawie swoich doświadczeń, ale ja nie miałam operacji na jelita, chociaż w
zasadzie w tym samym rejonie :), więc nie wiem czy u Ciebie wszystko będzie
wygladać tak samo.
A wracając do dbania o higienę po operacji, to przez pierwszych kilka dni dba o
nią pielęgniarka, co prawda w skromnym zakresie. U mnie sprowadzało się to do
tego, że przychodziła dwa razy dziennie i myła tylko okolice krocza. Ja co
prawda mało się pocę, ale strasznie przetłuszczają mi się włosy (muszę je myć
co 2 dzień), tak więc po tygodniowym niemyciu się moje włosy nie wyglądały zbyt
schludnie. Niestety po takich operacjach nie jest się po prostu w stanie samemu
o siebie zadbać przez kilka dni. W dodatku na początku zakazano mi moczyć
opatrunek i w końcu jak dotarłam do łazienki musiałam kombinować. Postawiłam
krzesło przy umywalce, siadłam na nim, a siostra (rodzona, nie pielegniarka:)
umyła mi głowę w tej umywalce. Potem gąbką się "umyłam" cały czas siedzac na
tym krześle, czułam się niezwykle odświeżona :)
Jesli chodzi o narkozę, to nie zaobserwowałam u innych chorych nadmiernego
pocenia się. Jedna osoba miała torsje przez kilka godzin i wymiotowała wodą. Ja
tuż po przebudzeniu sie nie mogłam mówić, do końca dnia byłam w stanie
wydobywać dźwięki tylko szeptem ale na drugi dzień wszystko było w porządku. No
cóż, zakładają maskę na twarz i narkoza idzie przez gardło.
Rozpisałam się trochę, ale to wszystko nie jest takie straszne, na jakie
wygląda :)Mimo początkowych niedogodności zwiazanych z niemożnością swobodnego
poruszania się , dochodzi się do siebie szybciej, niż się tuż po operacji
wydaje.Ja w pewnym momencie myślałam, że nigdy się nie wyprostuję, ale to
wszystko mija. Nie ma sie co martwić na zapas
Pozdrawiam:)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy w Polsce lekarz może wykonać zabieg podwiąz...
Nie musi być nieodwracalna. Można założyć na jajowody coś w rodzaju klipsów lub
klamr, które można potem zdjąć. Wada: zakładanie i zdejmowanie wiąże się z
naruszeniem
powłok brzusznych.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: W co ubrać kotkę po sterylizacji??
Witam!
Kotki, które my sterylizujemy są zszywane krytym szwem, który nie wymaga w
zasadzie opatrunku. Sterylizowałem już naprawdę dużo kotek i nie zdarzyło mi
się jeszcze, żeby szew nie zagoił się w okresie około dziesięciu dni, nie
mówiąc już o rozejściu się. Wyjątek, to uczulenie na nici, wtedy rana puchnie i
trudno się goi, ale to rzadkość. Twoja kotka nie wypróżnia się, bo boli ją
brzuch, zwykle trwa to kilka dni. Jeśli trwa to dłużej, podaj jej strzykawką do
pyszczka (za kieł przy lekko uniesionej głowie) jednorazowo 2-3 ml oleju
parafinowego, możesz go kupić w aptece. Jeśli kotka intensywnie liże ranę,
możesz założyć jej kołnierz, kupuje się w lecznicy i mocuje na obroży, albo
możesz wyciąć strój ze szmaty, raczej mało rozciągliwej: prostokąt z płótna
wycina się w ten sposób, żeby zakrywał pierś, brzuch i boki, z otworami na
łapki, pod koniec wysokości boku wycina się tak, żeby powstały troczki, trzy
lub cztery i wiąże się je na grzbiecie. To musi być założone niezbyt ciasno ze
względu na pewną swobodę ruchów, ale na tyle ściągnięte, żeby kotka nie mogła z
tego wyleźć.
NIKOMU NIE RADZĘ godzić się na metodę sterylizacji przez małe rozcięcie
wspomnianą przez Default. Metoda ta polega na wyrywaniu na oślep z brzucha
pożądanych organów i może powodować szereg komplikacji, które są mało
prawdopodobne przy trochę dłuższym cięciu. Tradycyjne cięcie i tak nie jest
długie, ma 3-4 cm, a pozwala na swobodne manipulacje w jamie
brzusznej. Rana
goi się mniej więcej tak samo długo.
Główną zaletą tej "nowoczesnej" metody jest korzyść dla weterynarza: pozwala na
uniknięcie pracochłonnego szycia kilku warstw
powłok brzusznych drogimi nićmi
rozpuszczalnymi. Małe nacięcie szyje się byle jak lub wcale, co może prowadzić
do powstania przepukliny. Inne możliwe komplikacje to rozerwanie pęcherza lub
jelit, lub rozerwanie jajnika z wylaniem jego zawartości do jamy
brzusznej, co
z reguły powoduje permanentną ruję przez kilka lat. Pisałem już o tym dawniej,
bardziej szczegółowo.
Pozdrawiam, Juliusz.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kocia idzie jutro na operację...
Znalazłam, że „…nowotwory wątroby są u kotów guzami rzadkimi –
stanowią 1-2,9 % nowotworów…przeważają procesy niezłośliwe….problem
dotyczy zwierząt starszych, ze średnią wieku 10-12 lat…wśród
przyczyn wymienia się promieniowanie, zatrucie związkami
chemicznymi, zarażenie wirusem u młodych, inwazje pasożytnicze…
objawy kliniczne są mało specyficzne, z reguły obserwuje się brak
apetytu, osowiałość, zwiększone pragnienie, wymioty….często zdarza
się powiększenie zarysu
powłok brzusznych… obmacywanie brzucha może
ujawnić obecność nieprawidłowego tworu…u kotów częstsza jest postać
guzkowata nowotworu lub rozlana…niekiedy komórki guza formują duże
torbielowate jamy wypełnione śluzowatą substancją….podstawowa metodą
leczenia nowotworu wątroby jest chirurgiczne usunięcie zmienionej
tkanki z zapasem zdrowego miąższu… wątroba ma olbrzymie zdolności do
regeneracji…możliwe jest usunięcie do 75 % masy narządu…całkowita
regeneracja następuje w ciągu 6-8 tygodni…jeśli zmiana nowotworowa
pęknie, stanowi bezpośrednie zagrożenie życia zwierzęcia…do
najpoważniejszych komplikacji należą krwawienia pooperacyjne które
przy właściwym postępowaniu sa łatwe do opanowania… śmiertelność
pooperacyjna u psów wynosi 4,8 %....inne metody terapii nie sa
polecane…w kontroli pooperacyjnej uwzględnia się badania krwi, USG i
RTG co 3 miesiące w 1 roku po operacji….rokowanie w przypadku
niezłośliwych guzów wątroby u kotów jest dobre…. bez wpływu na
przeżywalność zwierząt pozostawały wielkość guza czy doszczętność
usunięcia zmian…"
Ale potem znalazłam, że".....rak bywa złośliwy...przerzuty zdarzają
się u 56-67 % kotów….”
:-(((
Siedzę w pracy i zastanawiam się, czy uda mi się zwolnić wcześniej i
pojechać sprawdzić co z Kocią...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: kiedy pierwsza ciąża
default napisała:
> całkowity koszt sterylizacji (będącej w końcu operacją
> chirurgiczną z otwarciem
powłok brzusznych)to najwyżej 500-600 zł,
Moze choc liczby pomoga Autorce watku dokonac trafnego wyboru ;)).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: usg3D - 19tc6
to zlezy po co sie idzie/zeby zobaczyc tylko dzidziusia czy żeby go zbadać i
wykluczyć wady?!?
badania powinny być wykonane:
1 - pomiędzy 11-14 tygodniem ciąży
2 - pomiędzy 18 23 tygodniem ciąży
3 - około 30 tygodnia ciąży
Badanie 11-14 tyg ma na celu uwidocznienie czy ciąża jest żywa, prawidłowo
zainplantowana, ocenę kosmówki i wód płodowych, a także ile rozwija się
zarodków, a w przypadku ciąży mnogiej powinna być wykonana szczegółowa ocena
rodzaju ciąży (kosmówkowość, owodniowość)
Wykonuje się rutynowo pomiary biometryczne płodu (CRL), ocenę anatomiczną
układu kostnego, ciągłości cewy nerwowej, struktur ośrodkowego układu
nerwowego, można uwidocznić wypełniony żołądek płodu (nie musi być widoczny),
ocenić ciągłość
powłok brzusznych, przyczep pępowiny. Ocena serca w tym
przedziale wiekowym jest niepełna. Bliżej 14 tygodnia można uwidocznić
struktury jam serca i dużych naczyń. Ocenia się natomiast rutynowo położenie
serca w klatce piersiowej i ilość uderzeń serca/min w każdym badaniu (FHR).
Kolejnym elementem badania może być ocena przepływu krwi w przewodzie żylnym .
Bardzo ważnym elementem jest ocena PRZEZIERNOŚCI KARKOWEJ (NT – nuchal
translucsency). Uwzględniając dane z wywiadu, pomiar NT, CRL i ew. testy
biochemiczne (wolne b-hCG i PAPP-A) których analiza wraz z oceną USG ma czułość
90% w wykrywaniu zespołu Downa, można obliczyć indywidualne ryzyko wystąpienia
najczęściej spotykanych abberacji chromosomalnych u każdej ciężarnej
Należy jednak pamiętać, iż pomimo wysokiej czułości testu jedynie ocena
cytogenetyczna pozwala na określenie chromosomów płodu wyeliminowanie abberacji
chromosomalnych
Testy nieinwazyjne o tak wysokiej czułości pozwalają na wychwycenie ciężarnych
grupy ryzyka, zagrożonych w wyższym stopniu niż ryzyko populacyjne posiadaniem
dziecka z wadą genetyczną pozwalają na wychwycenie ciężarnych grupy ryzyka,
zagrożonych w wyższym stopniu niż ryzyko populacyjne posiadaniem dziecka z wadą
genetyczną i skierowaniem ich na dalsze badania inwazyjne (ocena kariotypu).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: medyczne en > pl
Cas decu:
| 2) percutaneous endoscopic gastrostomy with an outer
transabdominal tube
| (to w czesci opisujacej sposob podawania)
| Przez gastrostomię założoną endoskopowo
W porównaniu do Ciebie w kwestiach chirurgicznych jestem na pewno
super-laikiem, ale wydaje mi się, że dla tego przypadku należy ustalić
odpowiednio precyzyjną nazwę - np. przeskórno-endoskopowo założona
gastrostomia - bo rozumiem, że zabieg odbywa sie z dwóch podejść.
Nie, to trochę nie tak. Skoro chcesz...
Gastrostomię można zrobić na trzy sposoby: 1. operacyjnie; 2. laparoskopowo
(odmiana 1.); 3. endoskopowo (nie u każdego pacjenta możliwe).
3. nazywa się po ang. "PEG - percutaneous endoscopic gastrostomy", a po
polsku "przezskórna gastrostomia endoskopowa" (skrót stosuje się ang.). Nazwa
od dawna dobrze ugruntowana, często skracana do "gastrostomia endoskopowa".
Przezskórna znaczy tyle, że dzięki wykorzystaniu endoskopu nie potrzeba
operacyjnie otwierać powłok brzusznych, tylko się je przekłuwa - to oczywista
właściwość metody endoskopowej. Dlatego celowo uprościłem sformułowanie, żeby
uniknąć niezgrabności. Oczywiście, jeśli ma to znaczenie w kontekście całej
treści tekstu - trzeba dodać, że przezskórna (wtedy mówi się: "drogą
przezskórnej gastrostomii endoskopowej").
Warto dodać, że po polsku "gastrostomia" może oznaczać zarówno zabieg,
utworzone połączenie, jak i samą rurkę założoną do tej gastrostomii - jak w tym
przypadku.
| 3) a radiological gastrojejunostomy
| Bez kontekstu brzmi absurdalnie.
W grę może wchodzić:
a) gastrojejunostomia założona techniką radiologii inwazyjnej, i to
faktycznie brzmi absurdalnie
b) gastrojejunostomia założona chirurgicznie pod kontrolą
radiologiczną (i to brzmi już bardziej prawdopodobnie)
Przypuszczam, że właśnie o to tu chodzi - przez nakłucie specjalnym troakarem,
bez udziału endoskopu; to się nazywa PFG-J (fluorscopically guided percutaneous
gastrojejunostomy). Metoda bardzo mało popularna, bo trochę karkołomna.
c) gastrojejunostomia założona chirurgicznie, której drożność i
szczelność następnie potwierdzono w badaniu radiologicznym
(niekoniecznie rentgenowskim)
O to właśnie może chodzić, ale zabieg byłby zupełnie z innej beczki; sęk w tym,
że po ang. "gastrojejunostomia" ma _dwa_zupełnie_różne_znaczenia!
Jedno to nasze "zespolenie żołądkowo-jelitowe" - wewnątrzbrzuszne połączenie
żołądka ze światłem jelita dla ominięcia przeszkody. Drugie, całkiem nowe - to
odpowiednik wspomnianej wyżej gastrostomii (odżywczej) z rurką na zewnątrz -
jak w punkcie b).
Tak więc bez wyjaśnienia kontekstu gdybanie nie ma sensu.
Ocenę poszczególnych punktów pozostawiam specjaliście.
Tak się składa, że to mój chleb powszedni... :-)
| 4) jako Zaburzenia ogólne i stany w miejscu podania: flare ups
| Zaczerwienienie skóry
A może objawy podrażnienia lub odczyn zapalny? [...] Z cała resztą
się jak najbardziej zgadzam.
Ależ oczywiście, zaczerwienienie skóry jako objaw tego, co piszesz. W przypadku
podania leku chodzi zwykle o odczyn alergiczny, typu np. pokrzywki, ale może
być to też podrażnienie chemiczne.
Pozdrawiam
AdamS
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: "Cesarki" na życzenie zabronione? Zamach na wol...
"Cesarki" na życzenie zabronione? Zamach na wol...
Wykonanie tak poważnej operacji na życzenie i bez wskazań obciąża
odpowiedzialność lekarza, który się na to godzi (czytaj: inkasuje
opłatę). Urodziłam jedno dziecko naturalnie - poród był długi i
trudny, bolesny, oczywiście. Ale dużo gorzej wspominam 2-3 dniowe
bóle brzucha przy okazji wrzodów! Niebawem urodzę drugie. Miałam
wiele okazji porównać stan przeciętnej kobiety po porodzie
naturalnym ze stanem pań po cesarkach. Wola rozwiązania ciąży
cesraskim cięciem u kobiet bierze się z braku tego porównania i
braku wiedzy w ogóle, w dużej mierze z mitologii, która wokół tej
prostej sprawy narosła.
Mając tę wiedzę wybieram poród naturalny, bo BARDZIEJ OBAWIAM SIĘ 24-
48 GODZIN CIEPRIENIA PO CIĘCIU, A POTEM KŁOPOTÓW Z DOJŚCIEM DO
SIEBIE, Z KARMIENIEM PIERSIĄ ITD, NIŻ KILKU GODZIN BÓLU PORODOWEGO
(przy pierwszym dziecku - średnio 12, przy kolejnych - sporo mniej,
zazwyczaj oczywiście). Po przeciętnym porodzie można od razu umyć
się, zająć dzieckiem, zjeść posiłek - po prostu funkcjonować, zwykle
bez dolegliwości bólowych czy innych, prócz pewnej dozy zmęczenia.
ZWYKLE. Ale drogie panie wolą powtarzać sobie straszne historie
rodem z rzeźni. Po moim powtarzam ciężkim porodzie byłam obolała i
nie mogłam siadać, spałałam kilkanaście godzin cięgiem (na szczęście
bobas też musiał odpocząć i spał grzecznie), ale byłam sprawna i
miałam siłę zająć się soba i dzieckiem. Natomiast po cesarce zwykle
nie wolno się ruszać przez kilka do kilkunastu godzin, nie wolno
jeść, dopiero po kilkunastu godzinach dostaje się kleik, no i przez
co najmniej dobę "jedzie się" na ciężkich środkach przeciwbólowych
dożylnie, a potem dosutnie przez często kolejne dni, a nawet
tygodnie! Czy naprawdę wierzymy, że rozciachanie wszystkich
powłok
brzusznych, mięśni i mięśnia macicy odbywa się ot tak, bez dalszych
konsekwencji?! Przecież to musi się pozrastać! Kto miał uszkodzony
mięsień kiedykolwiek, ten wie. Macica dodatkowo musi sie obkurczyć
po porodzie. Po cesarce rana też powoduje, że jest to bardziej
bolesne. I to nie koniec problemów...
Co z tym zrobić? Edukacja to jedna sprawa, ale przede wszystkim
dalsze uczłowieczanie opieki nad rodzącą i dzieckiem
na "porodówkach", wytrzebianie tych szkodliwych, patologicznych
zachowań i procedur medycznych na rzecz komfortu psychicznego i
fizycznego kobiet rodzących, walka z rutyną, odgórna, programowa,
nakazowa i co tylko. No i umozliwienie wszystkim rodzącym kobietom
skorzystania z bezpiecznego i nowoczesnego, BEZPŁATNEGO
znieczulenia, jeśli zbytnio się boją, lub mają niski próg bólu.
Gdyby kobieta wiedziała, że niezawodnie i zawsze może liczyć na ulgę
w bólu nie szkodząc dziecku, pewnie nie byłoby takiej psychozy
strachu przed porodem. I pewnie spora liczba pań obywałaby się bez
znieczuleń summa summarum.
Drugim tematem jest zupełnie absurdalna obawa przed
utratą "atrakcyjności" po porodzie naturalnym. Kolejny wredny i
szkodliwy mit. Drogie niedoinformowane panie - nasze atuty kobiece,
które tak cenimy (i słusznie) po porodzie nie staną się wcale
sflaczałe i do niczego. Bardziej bójmy się zaniedbywania ogólnej
kondycji naszego ciała przed i po ciąży. Kto dba - nie ma problemów
z dojściem do formy, również okolic intymnych - sport, ruch i
właściwa elstyczność tkanek. Ot, co. Oczywiście dużo zależy znowu od
fachowości położnej i lekarza asystujących przy porodzie. Oni też
mogą sporo spartolić, albo też sprawić, że wszystko się świetnie i
szybko zregeneruje...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Ostatnia Izba Porodowa w Polsce przestała działać
Lilika - poczułem się dotknięty.
Cyt:
"Fizjologia to tylko z panią Oleś." Nie prawda. Żeby dobyć poród
fizjologiczne nie musi byc przy nim p. Kasia. Jest jeszcze pewna
ilość (niezbyt duża) połoznych, kóra jest gotowa pomóc matce urodzić
dziecko, a nie je na siłę wypchnąć.
Sorry, ale jest różnica między nacięciem (lub pęknięciem) od CC.
Przyrównywanie tych dwóch rzeczy jest co najmniej bezsensowne.
Cyt:
"jak bardzo nie szanujesz kobiet!"
Wypraszam sobie takie oceny. Nie masz ŻADNEGO PRAWA tak pisac o
mnie. Napisałem, wyraźnie staram się zrozumieć, choć sprawia mi to
trudności. trudno mi przetłumaczyć, że nacinanie zewnętrznych i
wewnętrznych
powłok brzusznych, celowe uszkadzanie macicy (czyli jej
osłabianie) na życzenie - jest czymś normalnym.
Cyt:
"Gdyby tak panom zaproponować zrobić w swojej męskości rozwarcie na
3cm oraz nacięcie na 2 cm to ile jałowych dyskusji by to zakończyło.
Raz na zawsze."
Masz jakiś problem? Chcesz wywołac we mnie wyrzuty sumeinia, że nie
jestem kobietą i nie mogę urodzić dziecka? Zupełnie głupie
porównanie. Chyba masz jakiś problem.
Cyt:
"Ja nie potrafię zrozumieć, jakim arogantem trzeba być, żeby pisać"
Jak wyżej. Wydawało mi się, że dyskusje na tego typu forach wiążą
się z większa kulturą. Dla ciebie facet to beznadziejny ignorant,
który nie szanuje kobiet. Akurat sam fakt, że rodzisz dziecko - nie
jest jeszcze powodem, zeby cię szanować. Tymbardziej, że nie
szanujesz innych.
Cyt:
"Czy doprawdy nie wiesz, że perspektywa kilkunastu a może nawet
kilkudziesięciu godzin cierpienia, ubezwłasnowolnienia przez ból
i/lub personel medyczny może złamać każdego?"
Od tego jest mąż, żeby personel ci złamał. A jednak się przydajemy!
Co do cierpień itp - to nie tylko przy porodzie się cierpi.
Cyt:
"Wiem o czym mówię"
Wiesz o czym mówisz? A poród inny niż przez cc tez przeżyłaś? Bo
wtedy rzeczywiście zrozumiem, że "wiesz co mówisz"
Bo inaczej, to doświadcznie jakie masz jest hmm? - takie sobie?
"Wiem o czym mówię"
OOo tak, rozumiem, że jeden poród przez cc daje ci prawo rzucać
oceny na lewo i prawo w stosunku do każdego kto myśli inaczej niż ty.
Cyt:
"To kobieta rodzi, więc to ona ma święte prawo do decydowania jak
chce urodzić. Tym bardziej, gdy takie a nie inne rozwiązanie
podpowiada jej intuicja."
Chyba troche przesadzasz. Mylisz strach z intuicją. Wcale się
oczywiście nie dziwię. Jak widzisz, w mojej ocenie do porodu
potrzebny jest tez facet. Chociażby po to, żeby rodząca mogła wbić
sobie w niego paznkocie z bólu.
Nadal stoję przy swoim - każdy zabieg medyczny musi być medycznie
uzasadniony.
Ale co ja wiem. W końcu, żeby coś wiedzieć o porodzie - trzeba
urodzić. W zasadzie każdy ginekolog mężczyzna jest beznadziejny, bo
jest facetem. Zresztą pewnie tak samo jak każda położna, czy
ginekolog w rodzaju żeńskim, która nie urodziła dziecka.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: bony zdrowotne
> Jakie badania zlecono psu przed zabiegiem? Wymień wszystkie.
Dokładnie te same, co u człowieka. Jakie - sprawdź sobie sama, nie jestem
darmowym doradcą medycznym.
Z jedną różnicą - psu wykonuje się badania biochemiczne z krwi
aparatem "Reflotron" - gdzie koszt oznaczenia jest dużo wyższy, niż w
laboratorium, gdzie idą wyniki ludzi - lecz za to wyniki prawie natychmiast.
W polskich ambulatoriach Reflotronów prawie nie ma - bo pieniądze są marnowane
na biurokrację.
> Czy w zabiegu oprócz weterynarza uczestniczy także lekarz anestezjolog?
Lekarz weterynarii znający się na anestezjologii.
Umiejętności ważniejsze od papierka, nieprawdaż?
> Czy weterynarz posiada specjalizację z chirurgii?
Jak wyżej.
> Ilu chirurgów uczestniczyło w operacji?
Dwóch lekarzy weterynarii.
Do laparoskopii ludzkiej też wystarczą dwie osoby.
Instrumentariuszka jest zbędna.
> Czy jest ci wiadome, że obowiązujące procedury medyczne nakazują 24-godzinny
> pobyt osoby po przebytej laparoskopii (czy umiesz wyjaśnic dlaczego jest to
> niezbędne?) i czy wiesz jaki jest koszt pobytu pacjenta na oddziale
> chirurgicznym, tzw osobodzień?
Ależ właśnie o tym piszę - medycynę ludzką podrażają socjalistyczne procedury,
najczęściej zbędne.
> Czy wiesz o tym, że nie każdy chory moze poddać się laparoskopii zaś
> cholecystektomia tradycyjna z rozcięciem
powłok brzusznych pociąga za sobą
> konieczność ok. miesięcznego pobytu w szpitalu?
Miesięcznego? Hehehe, chyba twoja znajomość medycyny zakończyła się na wiedzy
sprzed 50 lat ;)))
Przestań ściągać z notatek dziadka - lekarza, hehehehe
> Czy wiesz o ile tańsze jest wykształcenie weterynarza od wykształcenia
chirurga?
Zatem wykształcenie lekarza jest zbyt drogie, skoro jeden i drugi potrafią
równie sprawnie wykonać ten sam zabieg. Wiesz, ilu głupot musiałem się uczyć,
by skończyć medycynę? Że jeden złośliwy debil oblał mnie na egzaminie z
biochemii na nieznajomości ciężaru cząsteczkowego
3betahydroksysterydooksydoreduktazy?
> Czy jest ci znany koszt cholecystektomii laparoskopwej (o tradycyjnej nie
> wspominając) w dowolnym szpitalu np w USA i czy twoim zdaniem ten koszt to 50
> dolarów (czyli 200 zł)?
W USA TEŻ zafundowali sobie socjalistyczne procedury.
> Czekam na odpowiedzi na te pytania wraz z uzasadnieniem w jaki sposób da się
> twoim zdaniem skalkulowac laparoskopię, nawet bez powikłań na sume mniejszą
> niż
> ok. 1700 zł.
> Proszę o wyliczenia.
Wynajęcie gabinetu 2000 zł miesięcznie (z mediami). Laparoskop (dobry) 150 000
zł - to dziś, ale gdy znikną socjalistyczne certyfikaty itp. bzdety - będzie
dostępny za 50 tys. Reszta sprzętu ok. 100 000 zł. Mamy 150 tys. do
zamortyzowania przez 10 lat - bierzemy kredyt. Nie ma szpitali publicznych,
więc wykonujemy masówkę - 5 operacji dziennie po 200 zł. Miesięczny przychód 20
tys. Spłacamy raty kredytu (ok. tysiąc złotych), odejmujemy koszt sprzętu
jednorazowego (max 1000zł na miesiąc) i koszt wynajęcia gabinetu, sprzataczkę
za 500 zł i 3 pielęgniarki za 5 tys łącznie plus 500 zł na nieprzewidziane
przypadki - zostaje miesięcznie 10 tys. do podziału między dwóch lekarzy.
Lepsze zarobki jak w szpitalu...
> Prosze także o odpowiedź na moje poprzednie pytanie - to dotyczące mojego
> rzekomego kłamstwa o tym, ze podatnicy dopłacają do leczenia opisanej
rodziny.
> Albo o odwołanie zarzutu i przeprosiny.
Nie przeproszę, bo nie twierdziłem, że podatnicy nie dopłacają do nie płacących
pasożytów. Właśnie to mi przeszkadza, nienawidzę usankcjonowanego złodziejstwa,
jakim jest "solidaryzm społeczny"
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Opowiem Wam swoją historię...
Opowiem Wam swoją historię...
Było to 4 lata temu, miałam wówczas 27 lat. Wybrałam się do
ginekologa z objawami infekcji pochwy. Pani doktor G. rzeczywiście
zdiagnozowała infekcję, przepisała leki. Leczenie nie poskutkowało,
jakieś 2 tygodnie później znów się do niej wybrałam, a ona znów
przepisała leki. Po jakimś miesiącu problem wrócił, więc ponownie
poszłam do przychodni. W międzyczasie pani doktor G. przestała tam
pracować (z powodów zdrowotnych), przyjął mnie więc pan doktor Ł,
przepisał leki. Miałam spokój przez około 3 miesiące, po czym znów
musiałam odwiedzić doktora Ł, powód ten sam. I po kilku miesiącach
znów. W sumie w ciągu roku byłam u ginekologa bodaj 5 razy, 2 razy u
pani G, 3 razy u doktora Ł. Każda z tych wizyt wyglądała dokładnie
tak samo: co pani dolega, to i to, badanie przy pomocy wziernika,
przepisanie leków. Podczas żadnej z tych wizyt nie miałam zrobionego
posiewu, cytologii, a także, co ważniejsze dla dalszego ciągu tej
historii, badania palpacyjnego (ręcznego) czy USG.
Ja nie dopominałam się o te badania z kilku powodów. Przede
wszystkim badanie ginekologiczne było i wciąż jest dla mnie
niezwykle bolesne i stresujące. Im krócej trwało, im mniej przy mnie
manipulowana, tym lepiej. Cierpiałam zresztą wtedy na pochwicę,
którą równolegle leczyłam u seksuologa. Poza tym wtedy wydawało mi
się niewłaściwe, aby pacjentka mówiła lekarzowi, co ma robić.
Po kilku miesiącach objawy infekcji wróciły, więc ponownie wybrałam
się do ginekologa. Pod nieobecność doktora Ł. przyjęła mnie inna
lekarka. Powiedziałam jej, że mam nawrót infekcji, kazała mi się
położyć na fotelu. Spojrzała na moje zmienione chorobowo krocze i
powiedziała: „Widzę, że pani cierpi, nie będę pani badała”. Po czym
zawahała się i jednak zbadała mnie ręcznie. Usłyszałam jej
zaniepokojony głos: „A co to jest?!” Zajrzała do mojej karty i
zapytała: ”Trzy miesiące temu badał panią doktor Ł, niczego nie
zauważył?” Odpowiedziałam zgodnie z prawdą: „Pan doktor nigdy nie
badał mnie ręcznie”. Dalej sprawy potoczyły się błyskawicznie –
skierowanie na USG, z adnotacją, że mam być przyjęta poza
kolejnością, badanie wykazało obecność kilkunastocentymetrowego (!)
guza, skierowanie do szpitala na operację, ponieważ podejrzewano, że
guz może być złośliwy (przekroczona norma Ca 125), byłam operowana w
klinice ginekologii onkologicznej.
Gdy dowiedziałam się, że mam guza, skojarzyłam fakty – od mniej
więcej pół roku miałam nieco powiększony brzuch, który mnie od czasu
do czasu pobolewał, miałam też zaparcia. Nie sądziłam, że przyczyna
tego może być natury ginekologicznej, więc nie wspominałam o tym
ginekologowi. Za to wspomniałam seksuologowi, który stwierdził, że
może to być efekt uboczny przepisanych przez niego leków
antydepresyjnych.
Miałam więc laparotomię (klasyczne cięcie
powłok brzusznych). Na
szczęście okazało się, że był to nowotwór niezłośliwy, zachowano mi
wszystkie narządy rodne.
Miałam i wciąż mam, choć w mniejszym stopniu, ogromny żal do doktora
Ł, że nie badał mnie dokładnie i nie wykrył guza w jego początkowym
stadium rozwoju, może wówczas miałabym szansę na laparoskopię.
Laparotomia wiąże się z większą ingerencją w organizm, większe jest
też ryzyko powikłań. Po operacji stosunkowo długo dochodziłam do
siebie, schudłam i do dnia dzisiejszego nie udało mi się odzyskać
dawnej wagi (ważę 43kg przy wzroście 164cm), mam też pamiątkę w
postaci kilkunastocentymetrowego bliznowca. O stresie, jaki
przeżyłam ja i moja rodzina nie wspomnę. Po operacji rozważałam
pozwanie doktora C. do sądu, ale nie miałam siły (dosłownie i w
przenośni) na proces sądowy, nie wierzyłam też, że mogłabym tę
sprawę wygrać, wiedząc, że wielu lekarzom (większości?) udaje się
uniknąć odpowiedzialności za swoje błędy. Porzuciłam więc ten
pomysł.
Wciąż się jednak zastanawiam, kto zawinił? Lekarz? Czy dopuścił się
niedopatrzenia, błędu w sztuce? A może ja, nie dopominając się o
dokładne badanie? Tylko czy to należy do moich obowiązków?
Jak myślicie?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: tyłozgiecie
Czym jest tyłozgięcie macicy?
Tyłozgięcie macicy nie jest chorobą. Takie położenie tego organu może jednak
wywoływać pewne dolegliwości, jak na przykład nieco bardziej bolesne
miesiączki. Rodzaj i nasilenie dolegliwości zależą od stopnia i rodzaju
tyłozgięcia. Nie wiadomo, dlaczego macica ustawia się w takim położeniu. Być
może łączy się to z osłabieniem aparatu więzadłowego utrzymującego macicę w
normalnej pozycji. Tyłozgięcie pojawia się czasem przy zbyt intensywnym wysiłku
we wczesnym okresie po porodzie. Tyłozgięcie to anatomiczna odmiana położenia
macicy i rzadko jest przyczyną trudności z zajściem w ciążę.
Zmiana położenia tyłozgiętej macicy
W czasie badania ginekologicznego można ustawić tyłozgiętą macicę w normalnym
położeniu. Jeżeli próba odprowadzenia macicy powoduje ból, a macica nie daje
się odprowadzić, to znaczy, że jest to tyłozgięcie utrwalone. Ten rodzaj
tyłozgięcia pojawia się zwykle po przebytych stanach zapalnych w obrębie
miednicy mniejszej. Jednak zwykle po ustawieniu przez lekarza macicy w
prawidłowym położeniu, wraca ona do tyłozgięcia, ale nie wywołuje to
dolegliwości. Problemem może być utrwalone tyłozgięcie macicy. Może ono
wywoływać bóle w okolicy krzyżowej, bolesne i obfite miesiączki, bóle podczas
współżycia seksualnego, a czasem bolesne parcie na mocz i uczucie u
Czy pojawią się problemy podczas ciąży?
Podczas ciąży - w przypadku tyłozgięcia macicy - nie powinno wydarzyć się nic
złego. Macica wraz z rozwojem płodu zacznie się powoli prostować, a ponieważ
jest ruchoma, to niczego szczególnego kobieta wtedy nie poczuje. Po porodzie,
aparat więzadłowy nie ulegnie w ciąży zmianom i macica znów ustawi się w
tyłozgięciu, ale nie jest to stan patologiczny.
Wentrofiksacja
Zabieg operacyjny polega na przyszyciu macicy do przedniej ściany
powlok
brzusznych. Jest to metoda leczenia tyłozgięcia stosowana tylko w wyjątkowych
wypadkach. Głównie wtedy, kiedy poza tyłozgięciem pojawia się także wypadanie
macicy (przypadłość ta może się pojawić po wielu porodach, zwłaszcza jeżeli
krocze nie zostało prawidłowo zszyte).
TO NIE POWÓD DO ZMARTWIENIA
Tyłozgięcie występuje dość często (u około 25% kobiet), nie wywołując żadnych
dolegliwości.
Nie wpływa na płodność.
Leczenie operacyjne jest potrzebne tylko w wyjątkowych wypadkach.
Jeśli tyłozgięcie wywołuje jakieś dolegliwości przy stosunku, partnerzy powinni
poszukać "bezbolesnej" pozycji.
Szybkie podejmowanie wysiłku fizycznego po porodzie może pogłębiać tyłozgięcie.
www.google.pl/search?hl=pl&q=%22ty%C5%82ozgi%C4%99cie+macicy%22&lr=
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: WYPADNIECIE MACICY?
cóż... widocznie ten problem Was nie dotyczy ale ja pogrzebałam w internecie i
znalazłam odpowiedź na swoje pytanie... umieszczam ja tutaj bo kto wie czy
kiedys komuś się nie przyda tak jak mi...
Teraz mam 99% pewność że to właśnie to... cóż dziecko było bardzo duże i chyba
dlatego... w piątek bedę u giny więc jeszcze potwierdzę-mam nadzieję że ten
wątek uspokoi kiedys kogoś w podobnej sytuacji!
Pozdrawiam wszystkie zainteresowane i niezainteresowane również )!
Becia
"Co to znaczy, że macica jest obniżona?
odpowiada lek. med. Marek Ślusarski, specjalista endokrynolog i ginekolog
położnik 19-12-2000, ostatnia aktualizacja 28-02-2002 16:07
Oznacza to, że macica położona jest niżej, niż powinna, tzn. poniżej pewnej
umownej linii wyznaczanej położeniem kolców kulszowych (stanowią one fragment
miednicy kostnej).
Pacjentka sama nie jest w stanie tego określić. Dyskomfort i dolegliwości z tym
związane kobieta odczuwa zwykle dopiero wtedy, gdy macica zaczyna wysuwać się
do przedsionka pochwy. Obniżenie macicy jest spowodowane zmianami w strukturze
tkanki łącznej i skóry, które zachodzą w organizmie kobiety w okresie
okołomenopauzalnym. Z powodu niedoboru żeńskich hormonów w skórze coraz mniej
jest "dobrego", a coraz więcej "złego" kolagenu. W rezultacie tkanka łączna
staje się cienka, słaba i wiotka i nie podtrzymuje już tak silnie aparatu
wieszadłowego - rusztowania, na którym umocowana jest macica. W takich
sytuacjach macica może się obniżyć. Zdarza się, że na tę dolegliwość uskarżają
się również kobiety w wieku rozrodczym. Macica może się u nich obniżyć, bo
aparat wieszadłowy został uszkodzony mechanicznie w czasie porodu - bo na
przykład dziecko było duże albo poród był długi i ciężki. Inną przyczyną mogą
być wrodzone nieprawidłowości struktury kolagenu.
Taka zmiana położenia macicy bywa nieodczuwalna. Staje się jednak uciążliwa,
gdy szyjka macicy wysuwa się do przedsionka pochwy i przeszkadza w chodzeniu. W
skrajnych przypadkach może nawet dojść do wypadnięcia macicy.
W zależności od tego, jak bardzo obniżył się narząd rodny, lekarz może zalecić
różne formy leczenia. Mogą to być doustne lub dopochwowe globulki lub krem
zawierające żeńskie hormony estrogeny. Dzięki tym hormonom w skórze zwiększa
się produkcja "dobrego" kolagenu. Obniżanie się macicy można również zahamować
przez odpowiednie ćwiczenia krocza, które ujędrnią przeponę moczowo-płciową.
Mięśnie przepony moczowo-płciowej można też gimnastykować za pomocą specjalnych
dopochwowych kulek, które mają w środku obciążnik. Z każdym ruchem kobiety
(zwłaszcza w marszu) kulka zmienia położenie, stymuluje ścianki pochwy, a te
reagują skurczem. W miarę leczenia pochwa zwęża się, a lekarz dobiera pacjentce
coraz mniejsze kulki. Aby terapia była skuteczna, trzeba ćwiczyć regularnie
(czyli chodzić z włożonymi do pochwy kulkami), ale też z ćwiczeniami nie
przesadzać.
Macicę można też "podciągnąć" operacyjnie. Taki zabieg wykonuje się przez
pochwę, przez brzuch lub laparoskopowo (czyli operując przez małe nacięcia w
ciele i obserwując obraz na monitorze). Jest kilka metod operacyjnych. Jedna z
nich polega na tym, że dno macicy przywiesza się za pomocą specjalnych taśm do
powłok brzusznych. W innej metodzie macicę przymocowuje się do kręgosłupa.
Można też ją podciągnąć poprzez skrócenie jej więzadeł wieszadłowych.
Wykonując którykolwiek z tych zabiegów, lekarz musi wiedzieć, czy kobieta jest
aktywna seksualnie. Po zabiegu pochwa może się okazać tak wąska, że współżycie
będzie niemożliwe. Jednak skuteczność takich zabiegów jest stosunkowo nieduża.
Choć początkowo pacjentka odczuwa poprawę, to jednak po dłuższym czasie macica
znów się obniża. W skrajnych przypadkach, gdy pojawia się zagrożenie
wypadnięcia macicy, a kobieta nie współżyje i nie zamierza współżyć - pochwę
można zaszyć. Jeśli kobieta nie planuje zajść w ciążę, można też w ogóle usunąć
macicę.
Dane tu przedstawione mają jedynie wartość informacyjną i nie mogą zastąpić
indywidualnej porady lekarskiej."
skopiowane ze strony :
serwisy.gazeta.pl/zdrowie/1,51237,70736.html
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: mialam cc = nie urodzilam :|
z prasy branżowej
artykuł dla lekarzy )
"Cięcie cesarskie jest operacją położniczą polegającą na rozcięciu
powłok brzusznych i macicy kobiety ciężarnej w celu wydobycia
żywego płodu . Nazwa tego zabiegu pochodzi z czasów Cesarstwa
Rzymskiego, kiedy to obowiązywało prawo cesarskie (lex cesarea).
Nakazywało ono rozcięcie brzucha ciężarnej w przypadku jej
śmierci, celem ratowania życia płodu.
Wyróżnia się kilka typów cięcia cesarskiego:
Z dojścia brzusznego (cięciem nadłonowym Phannenstiela lub cięciem
w linii pośrodkowej)
- przecięcie macicy poprzeczne w dolnym odcinku
- przecięcie macicy pionowe w dolnym odcinku
- cięcie klasyczne, czyli pionowe przecięcie trzonu macicy
- inne typy przecięcia macicy w kształcie litery U, J, T
Z dojścia przez krocze:
- cięcie cesarskie pochwowe ( przez nacięcie przedniej ściany
pochwy i przedniej ściany szyjki macicy)
Cięcie cesarskie może być wykonywane jako zabieg planowy lub ze
wskazań nagłych. Najszybszym sposobem wydobycia płodu, choć
niosącym wysokie ryzyko powikłań, jest cięcie klasyczne
Kolejnymi etapami zabiegu są:
- przecięcie skóry, tkanki podskórnej, powięzi
- rozdzielenie mięśni brzucha
- otwarcie jamy otrzewnej
- zsunięcie pęcherza moczowego
- rozcięcie otrzewnej trzewnej i mięśnia macicy
- wydobycie płodu
- wydobycie łożyska
- zeszycie mięśnia macicy
- zeszycie zachyłka maciczno-pęcherzowego
- warstwowe zeszycie
powłok brzucha
Zabieg ten jest wykonywany w znieczuleniu nadoponowym,
podpajęczynówkowym lub rzadziej – ogólnym ( w przypadku cięcia ze
wskazań nagłych)
Wskazania do zabiegu są zwykle złożone i wieloczynnikowe. Bierze
się pod uwagę zarówno dobro matki jak i dziecka. Obecnie wszystkie
wskazania, ze względu na ich wagę dzieli się na prewencyjne,
profilaktyczne i elektywne. Decyzja o podjęciu operacyjnego
rozwiązania ciąży nie jest decyzją łatwą i wymaga doświadczenia
położnika oraz rozpatrzenia wszystkich „za” i
„przeciw”.
Najczęściej spotykanymi wskazaniami do cięcia cesarskiego są:
- objawy zagrożenia płodu ( ocena na podstawie USG, KTG, badań
biochemicznych)
- brak postępu porodu (niewspółmierność szyjkowa, niewspółmierność
główkowo-miednicowa, nieprawidłowa czynność skurczowa mięśnia
macicy)
- nieprawidłowe położenie płodu ( miednicowe, poprzeczne)
- nieudana próba porodu po uprzednim cięciu cesarskim
- przedwczesne oddzielenie łożyska
- łożysko przodujące
- wypadnięcie pępowiny
- poród przedwczesny płodu o małej masie (500-2000g)
- ciąża wielopłodowa (z wyłączeniem przypadków ułożenia
potylicowego obu bliźniaków)
- niektóre wady rozwojowe płodu (np. wodogłowie)
- opryszczka narządów płciowych ciężarnej
- ciężki stan zatrucia ciążowego, rzucawka
- konieczność wcześniejszego rozwiązania z powodu konfliktu
serologicznego lub cukrzycy matki
- dużego stopnia krótkowzroczność
- osłabienie ściany macicy przez poprzednie zabiegi operacyjne lub
guzy
- guzy zamykające kanał rodny
- inne schorzenia matki stanowiące przeciwwskazanie do wysiłku
porodowego
Powikłania:
- krwotok ( mogący prowadzić do konieczności okołoporodowego
całkowitego wycięcia macicy
- urazy układu moczowego (pęcherza moczowego, moczowodów)
- urazy jelit
- uszkodzenie płodu
- zapalenie błony śluzowej macicy
- zakażenie rany
- powikłania zakrzepowo-zatorowe
- powikłania po znieczuleniu
Ryzyko wykonania cięcia cesarskiego przewyższa ryzyko związane z
fizjologicznie przebiegającym porodem siłami natury, z tego
względu brak istotnych wskazań do cięcia jest przeciwwskazaniem do
jego wykonania. Poza tym wykonanie cięcia przedłuża okres
hospitalizacji, generuje większe koszty opieki nad ciężarną i może
niekorzystnie wpłynąć na więź psychiczną łączącą matkę z
dzieckiem."
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: cesarka - ręce mi opadają po raz kolejny
z pisma dla lekarzy:
tutaj jest więcej szczegółów - tam były poglądy jednego z profesorów tutaj jest
artykuł z pisma branżowego dla lekarzy:
"Cięcie cesarskie (łac. sectio cesarea; ang. cesarean section, C-section)
Cięcie cesarskie jest operacją położniczą polegającą na rozcięciu
powłok
brzusznych i macicy kobiety ciężarnej w celu wydobycia żywego płodu . Nazwa
tego zabiegu pochodzi z czasów Cesarstwa Rzymskiego, kiedy to obowiązywało
prawo cesarskie (lex cesarea). Nakazywało ono rozcięcie brzucha ciężarnej w
przypadku jej śmierci, celem ratowania życia płodu.
Wyróżnia się kilka typów cięcia cesarskiego:
Z dojścia brzusznego (cięciem nadłonowym Phannenstiela lub cięciem w linii
pośrodkowej)
- przecięcie macicy poprzeczne w dolnym odcinku
- przecięcie macicy pionowe w dolnym odcinku
- cięcie klasyczne, czyli pionowe przecięcie trzonu macicy
- inne typy przecięcia macicy w kształcie litery U, J, T
Z dojścia przez krocze:
- cięcie cesarskie pochwowe ( przez nacięcie przedniej ściany pochwy i
przedniej ściany szyjki macicy)
Cięcie cesarskie może być wykonywane jako zabieg planowy lub ze wskazań
nagłych. Najszybszym sposobem wydobycia płodu, choć niosącym wysokie ryzyko
powikłań, jest cięcie klasyczne
Kolejnymi etapami zabiegu są:
- przecięcie skóry, tkanki podskórnej, powięzi
- rozdzielenie mięśni brzucha
- otwarcie jamy otrzewnej
- zsunięcie pęcherza moczowego
- rozcięcie otrzewnej trzewnej i mięśnia macicy
- wydobycie płodu
- wydobycie łożyska
- zeszycie mięśnia macicy
- zeszycie zachyłka maciczno-pęcherzowego
- warstwowe zeszycie
powłok brzucha
Zabieg ten jest wykonywany w znieczuleniu nadoponowym, podpajęczynówkowym lub
rzadziej – ogólnym ( w przypadku cięcia ze wskazań nagłych)
Wskazania do zabiegu są zwykle złożone i wieloczynnikowe. Bierze się pod uwagę
zarówno dobro matki jak i dziecka. Obecnie wszystkie wskazania, ze względu na
ich wagę dzieli się na prewencyjne, profilaktyczne i elektywne. Decyzja o
podjęciu operacyjnego rozwiązania ciąży nie jest decyzją łatwą i wymaga
doświadczenia położnika oraz rozpatrzenia wszystkich „za” i „przeciw”.
Najczęściej spotykanymi wskazaniami do cięcia cesarskiego są:
- objawy zagrożenia płodu ( ocena na podstawie USG, KTG, badań biochemicznych)
- brak postępu porodu (niewspółmierność szyjkowa, niewspółmierność główkowo-
miednicowa, nieprawidłowa czynność skurczowa mięśnia macicy)
- nieprawidłowe położenie płodu ( miednicowe, poprzeczne)
- nieudana próba porodu po uprzednim cięciu cesarskim
- przedwczesne oddzielenie łożyska
- łożysko przodujące
- wypadnięcie pępowiny
- poród przedwczesny płodu o małej masie (500-2000g)
- ciąża wielopłodowa (z wyłączeniem przypadków ułożenia potylicowego obu
bliźniaków)
- niektóre wady rozwojowe płodu (np. wodogłowie)
- opryszczka narządów płciowych ciężarnej
- ciężki stan zatrucia ciążowego, rzucawka
- konieczność wcześniejszego rozwiązania z powodu konfliktu serologicznego lub
cukrzycy matki
- dużego stopnia krótkowzroczność
- osłabienie ściany macicy przez poprzednie zabiegi operacyjne lub guzy
- guzy zamykające kanał rodny
- inne schorzenia matki stanowiące przeciwwskazanie do wysiłku porodowego
Powikłania:
- krwotok ( mogący prowadzić do konieczności okołoporodowego całkowitego
wycięcia macicy
- urazy układu moczowego (pęcherza moczowego, moczowodów)
- urazy jelit
- uszkodzenie płodu
- zapalenie błony śluzowej macicy
- zakażenie rany
- powikłania zakrzepowo-zatorowe
- powikłania po znieczuleniu
Ryzyko wykonania cięcia cesarskiego przewyższa ryzyko związane z fizjologicznie
przebiegającym porodem siłami natury, z tego względu brak istotnych wskazań do
cięcia jest przeciwwskazaniem do jego wykonania. Poza tym wykonanie cięcia
przedłuża okres hospitalizacji, generuje większe koszty opieki nad ciężarną i
może niekorzystnie wpłynąć na więź psychiczną łączącą matkę z dzieckiem."
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: guz nerki
"NOWOTWORY ZŁOŚLIWE
Najczęściej spotykanym nowotworem nerki jest rak jasnokomórkowy. Rak nerki,
rozwijając się przerasta torebkę nerki nacieka tłuszcz okołonerkowy, wewnątrz
wrasta do kielichów miedniczki nerkowej. Szerzy się drogami naczyń chłonnych i
krwionośnych, często wrasta do żyły nerkowej. Przerzuty daje najczęściej do
płuc, wątroby, kości i mózgu.
Objawy
Przed wielu laty, przed erą powszechnego dostępu do badań obrazowych, kiedy
nowotwory nerek rozpoznawano bardzo późno, najczęściej objawami raka były
krwiomocz, ból, wyczuwalny przez
powłoki guz, tzn. klasyczna triada objawów.
Obecnie takie objawy spotykane są tylko u ok. 7-15 proc. chorych. Każdy z
objawów występując osobno jest obserwowany częściej. Ból może mieć charakter
kolkowy lub tępych pobolewań w okolicy lędźwiowej. Do innych, spotykanych w
zaawansowanym raku nerki objawów należą spadek masy ciała, dolegliwości ze
strony układu pokarmowego, bóle kostne, dolegliwości ze strony układu
oddechowego, stany podgorączkowe, nocne poty, niedokrwistość, podwyższone
ciśnienie. Rak nerki powoduje niejednokrotnie występowanie objawów o
charakterze zespołu bólów paraneoplastycznych.
Rak nerki jest odpowiedzialny za ektopową produkcję parathormonu, substancji o
działaniu witaminy D, prostaglandyn, gonadotropin, aldosteronu, prolaktyny,
ACTH, insuliny. Obserwowano wzmożoną produkcję hormonów nerki; reniny,
erytropoetyny. Zauważono upośledzenie funkcji wątroby - encefalopatie,
neuropatie, miopatie ustępujące po leczeniu chirurgicznym. Obecnie największą
liczbę guzów wykrywa się przypadkowo, przy okazji wykonywania badań
ultrasonograficznych i tomografii jamy
brzusznej.
Diagnostyka
W badaniu przedmiotowym koncentrujemy się na oglądaniu
powłok brzusznych,
szukając uwypukleń wynikających z obecności guza. Badanie palpacyjne jamy
brzusznej wykonuje się podkładając jedną rękę w okolicę lędźwiową, drugą
staramy się wyczuć nerkę. U mężczyzn obserwuje się mosznę, albowiem obecność
żylaków powrózka nasiennego w pozycji stojącej i leżącej u starszych wiekiem,
zwłaszcza gdy dotyczy prawej strony, może sugerować ucisk na żyłę nasienną.
Badania diagnostyczne obrazowe to najczęściej ultrasonografia i urografia.
Zaczyna się od urografii, chociaż najczęściej podejrzenie guza nerki wykrywa
się w badaniu ultrasonograficznym.
Urografia jest badaniem morfologiczno-czynnościowym. Typowe obrazy dla guza
nerki w urografii to:
- zniekształcenie zarysu nerki,
- ucisk, przemieszczenie, amputacja i modelowanie kielichów,
- ubytki wypełnienie w układzie zbiorczym nerki,
- fragmentacja układu zbiorczego nerki.
Weryfikuje się diagnozę wykonując badanie ultrasonograficzne. Obraz
ultrasonograficzny raka nerki to obszar tkankowy o niejednolitej strukturze. W
badaniu USG poza tym ocenia się naciekanie mięśni lędźwiowych, a tym samym
ruchomość nerki z guzem, obecność przerzutów w węzłach chłonnych regionalnych i
czopów nowotworowych w naczyniach żylnych nerki i w żyle głównej. W przypadku
obecności czopów nowotworowych i przypadkach wątpliwych ocenia się przepływy
krwi, stosując techniki USG dopplerowskiego. W zdecydowanej większości
przypadków na podstawie urografii i USG można zdiagnozować raka nerki i
zakwalifikować pacjenta do leczenia.
Tomografia komputerowa, magnetyczny rezonans jądrowy, diagnostyka naczyniowa to
kolejne badania, które można zastosować w diagnostyce nowotworów złośliwych
nerek. Obecnie wskazaniami do stosowania takiego postępowania diagnostycznego
są sytuacje, w których konieczna jest:
- ocena zmian niepewnych w obrazie USG i urografii,
- ocena zaawansowania nowotworu,
- ocena charakteru zmiany (łagodna czy złośliwa).
Zlecenie USG, TK, NMR jednocześnie wydaje się nieuzasadnione i naraża chorego
na niepotrzebne koszty.
W rodzinnie występujących guzach nerek obowiązkowe jest wykonywanie okresowych
badań diagnostycznych, do których zaliczamy badanie ultrasonograficzne z
użyciem Colour Doppler i CT. Jeżeli guz osiąga wielkość 3 cm obowiązkowe jest
wykonanie zabiegu organooszczędnego."
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
3 z
3 • Wyszukano 232 wyników •
1,
2,
3