Linki
menu      powołanie do zakonu
menu      powołanie kapłańskie
menu      powołanie zakonne
menu      poty nocne
menu      powiększone endometrium
menu      poszukuje mieszkania
menu      Powrót do Garden State
menu      Powiat tczewski
menu      Potęga strachu
menu      Powiatowa Stacja Sanitarno Epidemiologiczna
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • marcinkiewicz.opx.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: powołanie biegłego





    Temat: Zbezcześciła krzyż, no i co nam wolno?
    Zbezcześciła krzyż, no i co nam wolno?
    Zbezcześciła krzyż



    Sąd Rejonowy w Gdańsku przesłuchał wczoraj świadka w procesie przeciwko
    autorce wulgarnej instalacji, Dorocie N., oskarżonej o obrazę uczuć
    religijnych. Odrażającą wystawę sfinansowano ze środków publicznych.
    Ekspozycję skrytykował m.in. rektor Akademii Sztuk Pięknych w Gdańsku.

    Poseł Ligi Polskich Rodzin Robert Strąk, który złożył zawiadomienie o
    popełnieniu przestępstwa, zeznał, iż zimą ubiegłego roku został poinformowany
    przez swoich wyborców, że w Gdańsku w Galerii Łaźnia ma miejsce wystawa
    pt. "Pasja", którą kilkakrotnie pokazywano w programach emitowanych w
    ogólnopolskiej telewizji. Jednym z eksponatów był krucyfiks, na którym
    umieszczono zdjęcie męskich genitaliów.
    - Na liczne prośby wielu osób, których uczucia religijne zostały obrażone, ja
    i posłanka Gertruda Szumska podjęliśmy interwencję, wnosząc sprawę do sądu -
    wyjaśniał poseł. - Dla katolików krzyż jest bardzo ważnym symbolem Męki i
    Śmierci naszego Zbawiciela Jezusa Chrystusa. Jesteśmy gospodarzami tego
    kraju, zatem nie wolno obrażać naszych uczuć religijnych. I to za nasze
    pieniądze, bowiem płacimy podatki, i za pieniądze podatników prezydent
    Gdańska Paweł Adamowicz (Platforma Obywatelska) sfinansował tę wystawę. Jest
    to niedopuszczalne - powiedział.
    - Gdyby to uczyniono z gwiazdą Dawida i zawieszono by na niej genitalia, to
    byłoby zamieszanie na skalę europejską - porównał poseł.
    Oskarżyciel posiłkowy złożył wniosek dowodowy o powołanie biegłego z zakresu
    socjologii religii, który ma ustalić, czy czyn oskarżonej mógł obrazić
    uczucia religijne osób wyznania rzymskokatolickiego.
    Justyna Jaroszewicz, Gdańsk
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Do dradam'a
    Zgodnie z tym co zresztą zauważył Doki, chciałbym uzyskać Pana prywatną
    opinię, przypuszczenia i ew. rady.

    >> Polskie przepisy prawne zreszta nie pozwalaja na udzial w postepowaniu przed
    polskimi sadami bieglych, lekarzy, z "zagranicznymi licencjami". <<

    Tutaj nie ma Pan racji - prawo dopuszcza powoływanie biegłych lekarzy
    z "zagranicznymi licencjami" niezależnie od tego czy są obywatelami polskimi
    czy też cudzoziemcami - wczoraj był to temat moich rozmów ze znajomymi
    związanymi z branżą prawniczą (Sędzia, Prokurator i adwokat).

    Rzadko się to jednak stosuje ze względu na koszty postępowania.
    Na wniosek pokrzywdzonego prokurator może powołać biegłego z zagranicy
    na odmowę prokuratora można złożyć zażalenie.

    Łatwiej uzyskać decyzję prokuratora jeśli pokrzywdzony zwróci się o powołanie
    biegłego na koszt pokrzywdzonego.

    Można powoływać takiego biegłego zarówno w postępowaniu przygotowawczym jak i w
    trakcie przewodu sądowego.

    Zwrotu kosztów można dochodzić od sprawcy przestępstwa w postępowaniu cywilnym.
    Jeśli się złoży wniosek w trakcie rozprawy głównej(karnej) to tenże Sąd musi
    również przeprowadzić postępowanie cywilne - w ramach tej samej sprawy.

    A na zakończenie przykład usłyszany z ust znajomego prokuratora:

    Załóżmy że pacjent zmarł w trakcie leczenia na bardzo rzadką chorobę i w Polsce
    nie ma nikogo kto mógłby byc biegłym w tej sprawie, nie ma więc innej
    możliwości jak powołac biegłego z zagranicy - powoływano już kiedyś lekarza
    który jako jeden z nielicznych na świecie spotkał się z podobnym przypadkiem
    choroby.
    W takich przypadkach wymiar sprawiedliwości musi powołac takiego biegłego.

    Pozdrawiam
    Andrzej Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wypis po łacinie-proszę o przetłumaczenie
    Mąż zamierza wystąpić o powołanie biegłego z zakresu medycyny sądowej. Czy
    wystarczy w takim wypadku powołać biegłego neurologa czy raczej neurochirurga? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Błędy medyczne
    1951b napisała:
    > Stary kotlecik? No chyba żartujesz.
    > Cóż z tego, że artykuł był pisany cztery lata temu.
    > Przez te lata nic się nie zmieniło.

    Rozumiem. Jeszcze przez 15 lat będą linki do tego artykułu.

    > Myślisz, że obecnie ofiarom błędów medycznych, jest łatwiej
    udowodnić w SL winę
    > lekarzom? Osobiście bardzo w to wątpię.

    Nie wiem czy jest łatwiej, czy trudniej.
    Faktem jest – i wielokrotnie o tym pisałem – że w Polsce nie ma
    sensownego systemu zmierzającego do eliminowania błędów lekarskich.
    Bo błędy się zdarzają – Polska nie jest wyjątkiem w świecie.
    Zamiast tego jest polowanie na czarownice – i tu owszem wyjątkiem w
    (cywilizowanym) świecie jesteśmy.

    > Igor ma rację a nie Ty 0.9 procent.
    >
    > Po pierwsze Igor pisze o Sądzie Lekarskim a tam nie ma prokuratora
    czy sędziego
    > , są lekarze, którzy teoretycznie nie powinni mieć problemów ze
    zrozumieniem do
    > kumentacji medycznej.
    > Po drugie ROZ na podstawie opinii biegłego kieruje lub nie sprawę
    do Sądu Leka
    > rskiego.
    > Po trzecie w trakcie sprawy biegli również piszą opinie.

    Zgadza się. Przeoczyłem słowo ‘lekarskim’, pomyślałem, że chodzi o
    powszechny.
    Lecz powołanie biegłego ma jedną dobrą stronę. A priori uzasadnia
    bezpodstawność zarzutów, że sprawę przeciwko chirurgowi
    rozpatrywali dermatolog i okulista.

    > Chyba uzasadnienie orzeczenia OSL w mojej sprawie redagował „gość
    z przep
    > ompowni”, ponieważ pisze o zawale ściany lewej.

    O tym zdaje się dyskutowałaś ze snajperem. Nie zamierzam tego
    powielać.


    Sprawa odpowiedzialności lekarzy za błędy wraca na forum jak
    bumerang. Wielokrotnie się na ten temat wypowiadałem, więc wystarczy
    poszukać na forum, by poznać moje zdanie na ten temat.
    Kolejną dyskusję uważam za jałową. EOT



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ex mąż będzie miał kolejne dziecko
    Oczywiście poszukam porady prawnej.Argumenty podane przez Was w tym wątku na
    pewno ułatwią mi rozmowę z prawnikiem.
    Ale liczę się z tym, że adwokat to nie cudotwórca. Wygląda na to,że Ex
    przygotował misternie obmyślony plan: primo- nie może łożyć, bo choruje i nie
    zarabia, secundo- nie może łożyć, bo ma kolejne dziecko, a konkubuna nie wraca
    do pracy , bo opiekuje sie niemowlakiem. W tej sytuacji i Salomon byłby
    bezsilny. Wszelkie dowody do sprawy muszę i tak zebrać sama...

    Jeśli zaś mowa o dowodach ze skarbówki, to w spółce można tak rozdmuchać
    koszty, że firma wykazuje straty - tak jak do tej pory. Wystarczy zręczny
    księgowy.
    Sędziowie w sądach rodzinnych nie specjalnie znają KSH. Natomiast powołanie
    biegłego do zbadania kondycji firmy obciążałoby mnie(tak mówił sędzia)-a to są
    jakieś astronomiczne kwoty!

    Nie potrafię też udowodnić, że ex pozbywa sie majątku na rzecz konkubiny.
    Znajoma, która z nimi pracuje, nie powtórzy tego w sądzie. Sąd w sprawie o
    alimenty dla naszych dzieci nie będzie badał firmy konkubiny( tak mówi
    adwokat), a prokuratura (zawiadomiona za radą adwokata) odesłała sprawę na
    policję, natomiast policja przesłuchała konkubinę, która wszystkiemu
    zaprzeczyła. Na tym postanowienie zakończono.Żadnego badania ksiąg, przejętych
    kontraktów, majątku trwałego.

    NO cóż- wszystko to co robi ex mąż z kobietą, która rozbiła nasze małżeństwo,
    zasługuje na miano kradzieży, perfidnej i podłej, bo okradają dzieci.

    Ciekawe, czy potrafi ich cieszyć "szczęście", zbudowane na tragedii niczemu
    niewinnych maluchów?! NIe dość,że pozbawili dzieci prawa do życia w pełnej
    rodzinie, to jeszcze skazują je na zycie w nędzy...

    Wybaczcie- rozpisałam się.
    pozdrawiam,Aga Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Naprawa gwarancyjna - MediaMarkt


    Marcin Debowski wrote:

    Już po raz kolejny mówisz o serwisie producenta jakby to była jakaś
    wyrocznia w sporze, a przecież to strona sporu (po ewentualnym
    regresie sprzedawcy).


    Tak mowie:) bo jestem pracownikiem serwisu i znam to z codziennej pracy,
    wiec wierz mi, mozesz traktowac to w 95% jako wyrocznie.


    Sądzisz że sąd tego nie wie i poprzestanie na
    takiej negatywnej opinii?


    heh, oczywiscie ze tak. Autoryzowana placowka musi byc rzetelna i w
    przypadku niezgodnosci towaru z umowa nie jest strona praktycznie zwlaszcza
    po 6 miesiacach.
    Ponadt ociezko jest stwierdzic ze dana niezgodnosc istniala w momencie
    zakupu w wielu przypadkach, oczywiscie nie we wszystkich. Czasem to i speca
    nie potrzeba.


    A jak działają niektóre autoryzowane
    serwisy to można poczytać i na tej liście w wątkach o telefonach
    komórkowych - istna plaga zamoczonych telefonów! Od obiektywnej oceny
    biegli sądowi lub niezalezni rzeczoznawcy, a minięcie 6'cio
    miesiecznego terminu nie oznacza wcale że sprawa jest beznadziejna.
    Szczególnie przy mniej skomplikowanych urządzeniach wadę materiałową
    (o ile istnieje) daje się łatwo wykazać.


    Owszem nie mowie ze jest totalnie przegrana, ale powiem szczerze, w 99% jest
    ciezko, bo powolanie bieglego ktory podwazy stanowisko autoryzowanego
    serwisu a w tym przypadku gwaranta jest kosmicznie trudne.

    ok, podam Ci przyklad :

    kupuje sobie pani Kowalska pralke.
    Po 6 miesiacach od zakupu pani Kowalska udaje sie do sklepu z reklamacja iz
    prakla zaczyna glosno pracowac. Sklep przyjmuje zlecenie reklamacyjne z
    tytulu niezgodnosci towaru z umowa, i prosza pania Kowalska o dowod na to iz
    stan taki ma faktycznie miejsce. I teraz Cie zaskocze. Takie badanie mozna
    wykonac tylko i wylacznie w tzw. komorze ciszy bo nie stwierdzisz czy pralka
    chodzi faktycznie glosniej w lazience.No chyba ze wydaje taki chalas ze nie
    mozna skupic mysli :)
    Ta sytuacja jest akurat autentyczna.

    poprsotu ekspertyzy sa stanowczo za drogie dla normalnego smiertelnika.
    Wielki sklep moze sobie na cos takiego na uparciucha pozwolic (choc tu
    akurat ida po rozum do glowy i ku satysfakcji klienta wymieniaja towar).
    Tak wiec nie mysl ze jak ktos kupi sprzet za 200zl to odrazu pobiegnie po
    rzeczoznawce ktory bedzie podwazal slowa autoryzowanej placowki.
    To nie jest takie proste jak by sie wydawalo, ale z drugiej strony nie mowie
    ze niemozliwe.

    Jesli chodzi o mniej skomplikowane urzadzenia to owszem, da sie to zrobic
    bez powolywania specjalistow :)

    Troche ta wypowiedz mozesz traktowac abstrakcyjnie bo akurat tu wyrazam
    osobiste zdanie na ten temat i nie musimy sie przeciez zgadzac :)
    Moze sie kiedys przekonasz jak to jest w praktyce :)

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: podziękowania


    "kam" <X#kam@wp.pl#Xwrote in message toster napisał(a):
    | Obuwie musi spełniać wymagania szeregu norm. Normy Polskie dotyczące
    obuwia
    | nie zostały zmienione, z czasem zmienią się im numery na europejskie, co
    | dotyka wszystkie normy. Norma mówiąca, że obuwie z koziej skóry nie
    podlega
    | czasookresowi przemakania - obowiązuje, czyli takie buty mogą przemakać
    | natychmiast.

    A ja po raz trzeci proszę - podstawa prawna?


    Podstawa prawna czego? Tego, że buty produkuje się zgodnie z Normami i mają
    właściwości okreslone w tych normach?
    Nie przeginaj. Gdyby mosty budowano pod zalecenia prawników, to mielibyśmy
    jedną katastrofę budowlaną za drugą.
    Laboratoria obuwnicze wyposażone są w specjalne maszyny do badania obuwia na
    przemakanie. Budowa tych maszyn i sposób badania również są ściśle określone
    w Normach Polskich. Na tych maszynach bada się obuwie wykonane z niektórych
    rodzajów skór, gdzie obuwie nie może przermoknąć wcześniej, niż po 20
    minutach. Ale obuwia z przeważającej ilości rodzajów skór nawet się na tych
    maszynach nie bada, bo normy nie przewidują badania butów z np. koziej
    skóry, weluru, nubuku i wielu innych, które są wyłączone z czasokresu
    przemakania. Dlatego reklamacje na przemakanie takiego obuwia nie trafiają
    do sądów, bo prawnicy konsumentów uswiadomieni przez biegłych sądowych -
    rzeczoznawców ds obuwnictwa - wiedzą, że biegły sądowy nie mógłby uznać
    takiej reklamacji za zasadną. Sądy nie znają się na budowie butów i Normach
    dotyczących obuwia, dlatego opierają się na opiniach biegłych sądowych, a ci
    opierają się na Normach Polskich.
    Czy to Ci wystarczy za podstawę prawną?
    Zdaje się, że istnienie Norm Polskich wykracza poza zdolność pojmowania
    przeciętnego prawnika. Świat inżynierów leży poza ich zdolnością percepcji.


    | Uważam, że trudno stawiać wymagania i oczekiwania klientów ponad Normy,
    | które opisują dokładnie jak produkt ma wyglądać i jakie ma mieć
    właściwości.

    To co pisałem, ze spełnianie norm administracyjnych nie oznacza, że
    produkt nie jest wadliwy (teraz - niezgodny z umową), to orzeczenie SN...


    Nie wiem, co to są normy administracyjne. Normy Polskie są normami
    inzynierskimi. Nie jestem prawnikiem, ale nie wydaje mi się, by Normy nie
    były prawem. Producenci muszą się stosować do Norm, a ich produkty muszą być
    zgodne z Normami - inaczej narażają się na przegrane procesy sądowe.
    Niedopasowanie obuwia do stóp lub niewygoda obuwia nie jest podstawą do
    uznania reklamacji za zasadną. Dla klienta niewygodne obuwie jest wadliwe,
    ale czy obuwie na pewno posiada wadę? Niekoniecznie. Klient, który chce
    wygrać przed sądem sprawę niewygodnego obuwia musi oprzeć się na
    rzeczoznawcy, który potrafi udowodnić, że obuwie zbudowano niezgodnie z
    normami - że np. skłon kopyta lub krzywizna pięty są niewłaściwe, że źle
    przymocowano obcasy, które się chwieją, itp. - to wszystko jest opisane w
    Normach. Inaczej klient narażony jest na zarzut, że źle dobrał obuwie do
    swoich np. nietypowo zbudowanych stóp, bo np. ma duże haluksy i buty go
    gniotą powodując ból.
    Prawnik konsumencki, czy sąd nie może podważyć opinii rzeczoznawcy inaczej,
    niż przez powołanie biegłego sądowego, który wyda opinię obalającą opinię
    tego rzeczoznawcy. A rzeczonawcy i biegli opierają się na Normach.


    A ustawa również nie odnosi się do norm, a właśnie posługuje się
    nieprecyzyjnymi pojęciami.


    Bo jest pisana (tłumaczona z prawa unijnego) przez prawników, którzy słyną z
    posługiwania się nieprecyzyjnym językiem (dzieki temu nieźle żyją;-)) Gdyby
    tę ustawę pisali inżynierowie, nie byłoby żadnych nieścisłości. Ale
    inżynierowie piszą Normy, a nie ustawy:-)


    | Ludzie na ogół nie posiadają wiedzy prawniczej nawet na elementarnym
    poziomi
    | e, a jednak nieznajomość prawa szkodzi i z niczego ich nie zwalnia.

    Ale to nie ma nic wspólnego ze znajomością prawa. Normy nim nie są.


    Jak już pisałem - mam co do tego duże obiekcje.

    T.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Moj wypadek


    Na poczatku listopada zeszlego roku miałem wypadek drogowy. Chwila
    nieuwagi za
    kierownica (byłem zmeczony) + zamarzajaca mrzawka i efekt byl taki, ze
    poldek
    wylecial z drogi. Wydachowalem, poobracalo nas i zaliczylem drzewo. Ile
    jechalem? nie wiem, ale oceniam, ze z 70.


    70-ka i wydachować Poldka ? - chyba raczej było więcej


    Efekty wypadku:
    Mnie nic sie nie stalo, ale wlasciciel samochodu (z zasady niezapinajacy
    pasow), siedzacy z przodu mial zlamany obojczyk (4 dni w szpitalu, byloby
    krocej, ale swieta i nie bylo lekarzy). Brat z tylu pijany: nic. Poldek z
    zewnatrz zmasakrowany totanie. Drzewo tafilo za przednim kolem po prawej
    stronie. Jak w wewnatrz: trudno ocenic, ale wiem, ze wlascicel bedzie
    go "uzdrawial"/juz "uzdrowil". W kazdym bodz razie usilujac wylaczyc
    swiatla do
    gory nogami zakrecilem silnikiem.
    Po wypadku policja zabrala mnie na przesluchanie (0.00 promila) a sam. na
    parking policyjny. Po 2 miesiacach znowu wzywaja mnie i brata (?!) na
    przesluchanie i twerdza ze sprawa pojdzie do sadu. Miski nie moga tego
    umozyc
    poniewaz ofiara nie jest moim krewnym. Z tego co wiem, sprawa jest
    kierowana do
    sadu z urzedu jesli ofiara jest dluzej niz 7 dni w szpitalu.


    Jeśli właściciel samochodu - ofiara nie ma do Ciebie pretensji o
    odszkodowanie
    to normalna sprawa o spowodowanie wypadku - tak jak piszesz z urzędu.


    Pytanie: po co moga wzywac mnie tam wzywac? (Policjant powiedzial, ze


    dowiem

    Może pojawiły się jakieś nowe fakty - np. samochód był kradziony :)

    A propo brali od Ciebie odciski palców.
    Mnie jak miałem wypadek to zrobili bo jest przepis że jak przestępstwo
    zagrożone powyżej 2 lat to jest obowiązkowe.
    Może nie dokończyli dokumentacji.


    sie na miejscu). To normalne? Wiem tez, ze moga obciazyc mnie kosztami
    akcji
    ratunkowej. Czy to sie zdarza? Jakiego rzedu moze byc to kwota?


    Pierwsze słyszę. Niech sobie pokrywają koszty z OC.


    Wlasciciel nie mial AC.


    No to naprawa na koszt własny - czyli może być twój.


    Pozdrawiam
      Mariusz


    Pierwsze wezwanie dostaniesz w sprawie warunkowego umorzenia - jest to
    twoje zobowiązanie że przez 2 lata nie popełnisz podobnego przestępstwa,
    a w zamian za to nie będziesz miał tego wpisanego w akta, ale jeśli znowu
    będziesz
    miał wypadek to już wtedy będziesz miał dwie sprawy.
    Jeśli odmówisz warunku to normalna sprawa - powołanie biegłego i wezwanie
    na rozprawę - przed tym najlepiej zapoznać się z aktami sprawy i
    przygotować,
    żeby Ci nie wcisnęli za dużo kitu - bo w sumie Twoja nieostrożność i
    niedostosowanie prędkości do warunków z tym się zgadzasz.

    Można by było zrobić coś takiego jak pewien biskup który po pijaku potrącił
    dziecko i uciekł - sam zaproponował dla siebie karę i sąd się do tego
    przychylił -
    osobiście dałbym mu karę pięć razy gorszą.

    Piotr

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ZGubiłem kluczyk od auta


    A bierzesz pod uwage to, że na kazdym uzywanym kluczyku sa jakies
    slady?


    No wlasnie o tym pisze.


    Widziales kiedys jak wyglada kluczyk uzywane parę lat? Dopatrzysz sie
    tam jakichs sladow, ktore w dodatku rozroznisz?


    Ale inne slady zostaja po normalnym uzytkowaniu kluczyka w
    stacyjce/zamkach, a inne po potraktowaniu klucza maszyna do dorabiania.


    | PZU nic nie zrobi. PZU odmowi wyplaty odszkodowania.

    Na jakiej podstawie? Po czym poznaja, ze kluczyk byl dorabiany (w
    swietle powyzszego)?


    A maja takich swoich "bieglych" inzynierow albo na etacie albo na
    zlecenie.


    Pomijam kwestie zasadnosci odmowienia wyplaty, nawet gdybys im
    powiedzial - to jest dorabiany kluczyk bo stary sie zlamał itp.


    Ale tu nie chodzi o _zasadnosc_ odmowy. Tu chodzi o _fakt_ odmowy.

    Przeciez wszyscy jak tu jestesmy wiemy jak postepuja ubezpieczyciele.
    Najpierw odmawiaja, potem sie targuja, a w duzej liczbie przypadkow daja
    sie pozwac do sadu. Bo to im sie bardziej oplaca, niz defaultowa wyplata
    odszkodowania.


    | do sadu, a wtedy PZU zlozy wniosek o powolanie bieglego z zakresu
    | mechanoskopii.

    I biegły może cos stwierdzi, zakładajac, że dorabiajacy kluczyk bedzie
    mial pecha i auto ukradną mu zanim zdazy kilkanascie razy uzyc
    dorobionego kluczyka.


    Biegly stwierdzi, ze zamiast dwoch oryginalnych/fabrycznych kluczykow
    jeden jest oryginalny/fabryczny (i dodatkowo nosi slady, z ktorych
    wynika, ze posluzyl jako matka do dorobienia drugiego kluczyka - a moze
    i jeszcze pieciu?), a drugi jest _dorobiony_. Taka opinia zalatuje mi
    "wyrokiem smierci" dla klienta.

    Dygresja:
    Widzisz, postepowanie cywilne tym rozni sie od karnego, ze nie ma tutaj
    "domniemania niewinnosci". W cywilnym musisz udowodnic, ze nie jestes
    wielbladem. W cywilnym wreszcie sad nie dąży juz do prawdy
    obiektywnej/materialnej, tylko opiera sie na faktach i dowodach
    przytoczonych przez strony. A to powoduje, ze czesto wyroki sa "glupie",
    tzn. odmienne od tego co podpowiada zdrowy rozum.
    I zeby sie zabezpieczyc przed tym, lepiej zglosic ubezpieczycielowi
    zaginiecie kluczyka, bo to moze uchronic przed wiekszym bolem glowy.


    | Zreszta teraz sie nie dorabia kluczykow w ASO, tylko sie zamawia "z
    | fabryki". Tylko, ze taki zamowiony kluczyk jest np. z innej serii,
    | niz oryginalny i od razu wiadomo, ze ten nowy nie byl od poczatku.

    Ja mam chyba jakies dziwne kluczyki bo nijak zadnej serii sie nie mogę
    dopatrzec na nich - moze mam wszystkie 4 szt dorabiane... :)


    A widzisz, bo u mnie jest nr serii.


    | Poza tym przy ewentualnym postepowaniu sadowym latwo PZU moze
    | dowiesc, ze kluczyk byl zamawiany

    A jestes pewien, ze nie mozna zmowic kluczyka - to tak troche z innej
    "beczki"?


    Mozna zamowic kluczyk. Sam zamawialem (po kodzie szlifu) w ASO i
    sciagneli z Niemiec.


    | No wlasnie, a ja slyszalem, ze w poblizu wyladowalo ufo.

    | Zaiste, ale nie ta grupa.

    Ale rozwazania "kosmiczne" :)


    Wiesz, im dluzej mam do czynienia z "wymiarem sprawiedlowosci", tym mam
    wiecej watpliwosci.

    -piotr

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ludzie jak barany...
    Fri, 22 Jun 2001 13:58:03 +0200 "Daniel Iwanowski"
    <danie@polbox.comnapisał(a):


    | Wystarczy, że da się wiarygodnie ustalić.

    Nie da się.


    Uzasadnij, proszę.


    | Dalej nie rozumiesz.

    Rozumiem doskonale.


    Niestety, nie dajesz tego zauważyć.


    | Jestem w stanie udowodnić, że jechałe? szybciej
    | niż pojazd który wyprzedzałe?.

    To tak.

    | Jeżeli jestem w stanie ustalić prędko?ć
    | wyprzedzanego,

    Niestety - nie jesteś w stanie.


    Owszem, jestem. Zapomniałem dosdać - 'najmniejszą możliwą' przed
    'prędkośc'.


    To za mało. Przyjmijmy na chwilę fałszywe założenie, że to, co
    napisałeś jest zgodne z rzeczywistością. Ja jestem policjantem i
    jechałem z kolegą 10 km/h. Na znaku jest ograniczenie 40 km/h.
    Ty mnie wyprzedziłeś z prędkością 30 km/h. Z kolegą zgodnie
    twierdzimy, że jechaliśmy 40/40 (bo tyle było na liczniku) i Twoja
    Granada tylko śmignęła koło policyjnego Poldka. Licznik w Poldku
    czasem się "zawiesza" a czasem nie. Ma prawo. Z kolegą twierdzimy,
    że jechałeś grubo ponad 100 km/h.

    Rozumiem, że uiścisz grzywnę bez szemrania, bo Twoim zdaniem
    dowody, które policjanci mogą przedstawić w sądzie/kolegium
    są nie do podważenia?


    Niestety, dalej nie rozumiesz.
    Ciągle, z uporem maniaka usiłujesz dowieść, że sąd nie przyjmie za
    dowód zeznania, że sam dowód ze świadka wystarczy. Pomijasz drobny
    szczegół jakim jest ekspertyza biegłego.
    I teraz, w wypadku takim jak powyżej masz następujące elementy
    układanki

    1. Masz zeznanie, że wyprzedzałem w chwili kiedy prędkościomierz
    wyprzedzanego pojazdu wskazywał 40 km/h.
    2. Masz zeznanie, że według świadków jechałem ponad 100km/h.

    Niestety, punkt 1. nie wystarcza do ustalenia najmniejszej możliwej
    prędkości owego poldka. Co więcej, natychmiast stawiam wniosek
    dowodowy o powołanie biegłego, który ustali możliwą odchyłkę prędkości
    rzeczywistej i wskazywanej.

    Dlatego też w tym przypadku nie udowodnisz niczego.
    W tym, o czym piszę świadkowie NIE ZEZNAJĄ niczego o prędkości
    wyprzedzanego pojazdu, ani też nei ustalają ile sami jechali.
    Świadkowie mówia jedynie co widzieli - widzieli zaś to, że ich
    wyprzedząłeś i widzieli, że wskazówka ich prędkościomierza pokazywała
    120km/h.
    Nie ustalają prędkości ani swojego pojazdu (to robi biegły) ani
    Twojego - robi to sąd.

    Tym samym - masz rację, że nie można ze świadka ustalić prędkości.
    Świadek nie może wyznaczyć prędkości pojazdu. Natomiast mogą ją
    ustalić fakty zauważone przez świadka.

    Inny przykład - świadek zeznaje, że widział Cię na równi z kioskiem
    ruchu w momencie, kiedy usłyszał uderzenie zegara na wieży kościelnej,
    a przy przejściu wówczas, gdy nastąpiło drugie uderzenie zegara.
    O ile sąd uzna, że zeznania te są wiarygodne i przyjmie taki dowód
    faktów opisanych w takim zeznaniu, to biegły jest w stanie biorąc pod
    uwagę miejsce obserwacji ustalić prędkość Twojego pojazdu.


    I jeszcze jedno pytanie: do czego Twoim zdaniem służą videoradary?
    Przecież w sumie potrzebne nie są, bo wystarczyłoby odczytać
    prędkość z prędkościomierza w Mondeo a następnie stwierdzić, że
    delikwent jechał "szybciej niż mniej więcej 120 km/h".


    Po to, żeby oszczędzićsądom pracy. Bo zauważ - sąd przyjmie dowód w
    postaci zeznań policjanta 'miernik prędkości wskazał N km/h' lub dowód
    z zapisu wideoradaru. Co więcej - przyjmie go bez zastrzeżeń. Dlatego
    też, świadom tego nie będziesz się odwoływał do kolegium i sądu.

    Na koniec zechciej zauważyć, że radar nigdy nie mierzy prędkości
    rzeczywistej pojazdu. Dzieje się tak dlatego, że pomiar nie jest
    dokonywany z punktu leżącego na torze jazdy pojazdu (w przypadku jazdy
    po prostej), lecz nieco z boku. Prędkośc zmierzona to
    prędkośćrzeczywista pojazdu pomnozona przez kosinus kąta pomiędzy
    torem jazdy a prostąprzebiegającą przez pojazd i miernik. Oznacza to,
    że radar również wykazuje jedynie, że prędkośćz jaka jechałeś nie byla
    mniejsza niż tyle, ile pokazał.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wypadek samochodowy - odpowiedzi z komentarzem SN

    "Zlekcewazenie obowiazku ograniczenia zaufania wobec innego
    uczestnika
    ruchu drogowego jest przestepstwem lub wykroczeniem,w zaleznosci
    od
    skutkow wypadku.

    Ale na szczescie jest to twoja interpretacja.


    CZYTAJ UWAZNIE POSTY :-
    To nie moja interpretacja.
    Kup sobie Kodeks Drogowy z Komentarzem i Orzecznictwem Sadu
    Najwyzszego
    i dyskutuj z Nimi :-

    Ja bym jednak poszedl dalej.
    ....(moja zmiana)


    Na szczescie nie ty stanowisz prawo :-


    Ale poucz nas jeszcze, jak konkretnie mamy sie zachowywac,
    gdy inni uczestnicy ruchu drogowego nagminnie naruszaja przepisy RD
    i
    przekraczaja ograniczenia predkosci.


    1.Kodeks Drogowy z komentarzem i orzecznictwo SN.
    2.Wlasny rozsadek i doswiadczenie.
    Innej recepty nie ma :-


    Wlasnie taki przypadek mial miejsce na rasie A4 Krakow Katowice.
    Kierowca duzego fiata z podrasowanym silnikiem wyprzedzal inne
    samochody,
    nastepnie zwalnial, hamowal przed nimi i znow przyspieszal i tak
    robil
    przez polowe drogi.

    Uznalem jest jedynym bezpiecznym zachowaniem jest zatrzymanie sie na
    poboczu, az on przejedzie kilka kilometrow.


    "Grzeczny chlopiec" ;)
    Jak chcesz to potrafisz ;)

    Reasumujac w przypadku kolegi Devla tak jak napisalem wczesniej:
    -moze byc winny wykroczenia przekorczenia predkosci o ile to sie
    udowodni ;)

    czy tylko przekroczenia predkosci ?


    Brak szczegolow zdarzenia!
    Tym sie zajmie rzeczoznawca i wlasciwe organy.

    Calosc powinna byc wyjasniona w sadzie przez powolanego bieglego z
    zakresu ruchu drogowego.

    a wczesniej przez biuro ruchu drogowego


    Nie!
    Biuro Ruchu Drogowego znajduje sie przy KGP i nie zajmuje sie
    prowadzeniem takich spraw!
    Wydzial lub Sekcja Ruchu Drogowego przy danej komendzie Policji
    prowadzi czynnosci
    dochodzeniowe w sprawie wypadku i powoluje bieglego.Na przyklad.

    Czyli idzie to dwutorowo ale jednoczesnie.
    Policjant raczej nie sporzadzi wniosku do Kolegium czy jak w przypadku
    wypadku Postanowienia o zakonczeniu
    dochodzenia i przesle do Prokuratury jesli w sprawie beda watpliwosci
    ktore moze rozstrzygnac jednynie rzeczoznawca.
    Jesli to pominie to Prokuratura lub sad z wnioskiem o powolanie
    bieglego wystapia.

    mozliwe, ale nadal brak szczegolow i opisu wypadku przez policje


    Napisz maila do Policji aby opisali owo zdarzenie na grupie ze szkicem
    ;)))

    Czytac uwaznie zanim sie cos napisze ;)
    To tez jedna z zasad Usenetu ;)

    Jak bardzo uwaznie ?
    A poza Usenetem mozna juz czytac nieuwaznie ?


    Ty jak widze nawet w usenecie nie czytasz czasem uwaznie ;)

    EOT

    M.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kultura policjanta
    scream napisał(a):


    Droga redakcjo, może jesteście w stanie mi to wytłumaczyć lub może
    spotkaliście się z takich zachowaniem lub listem od czytelników?
    Niech mój list ukazuje innym kierowcom, że trzeba uważać na naszą
    policję, bo z niczego mogą koło .... zrobić!


    ja Ci moge to wytłumaczyć.
    najpierw zajrzyj w akta sprawy XVIIIW1325/03 Sądu grodzkiego w poznaniu
    przejrzyj sie protokołowi oględzin pojazdu na którym dostrzezesz numery
    zdjęć (klatek) które wykonał policjant oglądając mój samochód
    następnie zajrzyj w protokół zeznań przed sądem w którym przeczytasz iż
    wnoszę o zwrócenie sie do policji o przekazanie zdjęć z oględzin pojazdu.
    kiedy juz dokonasz tych czynności możesz zapoznać sie z treścią
    odpowiedzi pisemnej jaka napłynęła z WRD z podpisem komendanta, który to
    komendant własnym nazwiskiem informuje sąd, iż żadne zdjęcia nie były
    robione.
    Skoro juz bedziesz przeglądał akta sprawy mozesz również zerknąc w
    zeznania pokrzywdzonej która twiedzi iż było dokładnie tak jak mowił
    "sprawca" czyli ja (ze poszkodowana wpadła na pojazd który zdążył sie
    zatrzymać na pasach ale poszkodowana na niego wbiegła gdyż nie patrzyła
    tylko ślepo biegła ukryta w kapturze), następnie porównaj to z zeznaniem
    świadka (7-letniej  kobiety) która akurat w trakcie gradobicia myła w
    okularach okna u sąsiada i wszystko widziała (a co ciekawsze słyszała
    pisk kół-przypominam gradobicie) ale nie umiała na mapce wskazać miejsca
    zdarzenia.
    możesz również zerknąć w pismo które złożyłem do prezesa sądu w którym
    wyrażam oburzenie i domagam się wyjaśnień dlaczego przeglądając akta
    sprawy na miesiąc przed ostatnią rozprawą znalazłem wyrok o treści
    "...uznaje sie oskarżonego xxx winnego zarzucanego czynu..." brak
    podpisu i daty. następnie z przyjemnościa odszukam odpowiedź prezesa w
    której pisze iż:
    - to normalna procedura iż przygotowuje sie wyroki obydwu treści przed
    wydaniem wyroku (ale wyroku uniewinniajacego tam nie bylo)
    - widocznie jakis praktykant dostał zadanie napisania wyroku (hmmm
    ciezka sztuka wstawic nazwisko do formularza-tego naprawde trzeba sie uczyc)
    - iż to widocznie nadgorliwość jakiegos pracownika i wiecej sie taka
    sytuacja nie powtórzy
    żeby było jasne, te wszystkie trzy opinie były zawarte w jednym pismie
    (nie jako alterneatywy wcale)

    a skoro juz przy treści rozprawy bylismy to mozesz mi również
    wytłumaczyć dlaczego skoro zdjęcia które dodatkowo sam wykonałem
    następnego dnia rano (za dnia) z których jasno wynika iż zbrodniczego
    czynu potrącenia pieszej dokonałem bokiem samochodu i zeznań
    poszkodowanej na moja korzyść wyrok zapadł skazujący?

    być moze bedziesz mi w stanie wyjaśnic dlaczego śąd apelacyjny nie uznał
    za stosowne przychylić sie do mojego wniosku o powołanie biegłego ani
    nie uznał za zasadne moich wątpliwości wymienionych powyżej?

    Polska to jest taki dziwny kraj w którym demokracja i praworządność
    polega na tym, iż głośno mówi sie ze mamy demokracje, a tak na prawde
    mamy głęboki bolszewicyzm (co widać w hasłach głoszonych przez polityków
    przed wyborami) a róznica pomiedzy komuna a nasza demokracja polega li
    tylko na tym ze nie ukarza nikogo za hasła precz z komuną gdyż "obecnie
    nie ma komuny" a przecież nikt nie krzyczy precz z demokracja.
    Więc jak to w "demokracji"- głos władzy, w tym wypadku policji, jest
    święty i nieomylny.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: -> Wypadek samochodowy - poczatek


    | Wiec jaka kolumna?
    | Czy byla to kolumna:
    | -pojazdow uprzywilejowanych?
    | -samochodow osobowych?
    | -samochodow ciezarowych?
    | -rowerzystow?
    | -pieszych?

    | przeciez napisal ze kolumna samochodow

    Brak okreslenia jakich samochodow.
    Reszta byla podana jako przyklad kolum w ruchu drogowym.

    | pewnie nie byla to rowniez kolumna karetek na sygnale, czy wozow
    | sanitarnych, bo wtedy by szybko jechaly.

    ROTFL

    To,ze jedzie kolumna np. pojazdow Policji (ok.50 samochodow)
    nie znaczy,ze szybko jedzie ;)))


    Gdyby to byla kolumna 50 samochodow policji z kogutami, to by ich nie
    wyprzedzal
    jezeli bez kogutow to chyba nie sa uprzywielejowane

    jezeli kolumna karetek, wozow strazy pozarnych na sygnale, to jednak
    jadacych szybko.
    nie widzialem jeszcze kolumny karetek na sygnale, jadacych wolno
    poza strajkiem chyba


    "ale podoba mi sie twoj to myslenia" ;)))


    milo mi
    ale zacznij sam tez myslec


    | Jesli np. pojazdow ciezarowych to:
    | -czy wiozacych "gabaryty" czyli rzeczy duzych rozmiarow
    | (duze kotly,rury o srednicy ok.8m. itp)?
    | -czy byla oznakowana?

    | kazdy wiozl duze kotly i rury ;)

    :)))))

    | Jakie odleglosci byly pomiedzy pojazdami?

    | Przeciez sam pisales, ze ma byc predkosc x 2 w metrach.

    I oni na pewno to wiedzieli i tak jechali? ;)
    Acha :)))

    | Jechaly srednio 60 km, czyli odleglosci 120 m miedzy pojazdami.

    Nie wiem bo nie bylem w trakcie zdarzenia ;)))
    Ale skoro tak mowisz to cos w tym musi byc ;)))


    przeciez te zasady, ktore podales, kierowcy wyssali z mlekiem matki

    Pamietaj.
    Jedziesz 200 km, to odleglosc 400 m
    Jedziesz 10 km, to odleglosc 20 m
    Czyz nie tak nas Mistrzu nauczales ?


    | Jest mnostwo pytan dlatego _niezbedne jest_ powolanie bieglego!

    | Nie dlatego sie powoluje bieglego ze jest mnostwo pytan, ale po to
    aby
    | sporzadzil ekspertyze odpowiadajaca na pytania zadane przez sad.

    Wyjasnil watpliwosci!
    Nie tylko sadu!


    Sad, policja, prokuratura zlecajac bieglemu wykonanie opinii, formuluja
    watpliwosci
    w postaci listy zadanych pytan, na ktore oczekuja odpowiedzi.


    | Samochody beda reprezentowane przez kolorowe prostokaty z numerami z
    | wektorem ruchu i predkosci, droga zeskanowana z dokladnej mapy +
    punkty
    | orientacyjne wprowadzone z GPS
    | Program mozna uruchomic na laptopie i jechac na miejsce wypadku aby
    | zweryfikowac symulacje wedlug relacji stron i swiadkow.

    Fajna gierka ;)))


    Nie gierka, ale urzadzenie do odtwarzania przebiegow wypadkow.
    Caly system, ktorego program jest czescia skladowa.

    Wczesniej wykresla sie ruch pojazdow na mapie drogi, wedlug zeznan
    swiadkow, poszkodowanych
    i innych uczestnikow zdarzenia
    i program sam analizuje, ze zadane warunki poczatkowe i opisy zdarzenia sa
    zgodne i niesprzeczne ze stanem faktycznym.

    Jezeli jestes detektywem ubezpieczalni to powinienes z takich narzedzi
    korzystac, do weryfikacji opisow przebiegu wypadku , wedlug relacji wielu
    swiadkow i uczestnikow zdarzenia.
    To jest przeciez juz standard w Europie czy Stanach.


    Tylko dopracuj grafike pod akceleratory 3D bo ci nikt jej nie kupi
    ;)))


    Grafika moze byc 3D, ale wtedy wprowadzanie danych jest czasochlonne.
    Dostateczna jest symulacja wypadku w 2D, podobnie jak policyjny szkic
    wypadku jest w 2D


    Jak bedzie miala nazwe?
    Need for crash?  ;)


    Tego typu narzedzia maja nazwy techniczne.


    Lepsze to od jazdy resorakami ;)))


    ???
    Chyba jednak nie jestes detektywem ubezpieczalni.

    EOF
    EOF
    EOF

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Pomowiony o zajechanie drogi
    Dnia Wed, 9 Jul 2008 18:33:58 +0200, Zbyszek napisał(a):


    Zupelnie pusta droga. Przede mna auto z przyczepa. Normalne wyprzedzanie,
    roznica predkosci duza, wiec trwa sekunde. Po dluzszej chwili, moze ze 200
    m.moze 300 m.  zona widzi w lusterku bocznym tuman kurzu, mowi - pewnie
    pijany. Ale widze, auto z przyczepa jedzie dalej. Za chwile wioska ,
    fotoradary, wiec jade spokojnie 50 tka. Owe auto tuz za mna. Po minieciu
    wioski, widze jak zjezdza na CPN, ja jade dalej.
    Po jakims czasie - zaskok. Do domu przychodzi  policjant , opisuje to
    zdarzenie , ale juz troszke inaczej - tzn, ze po wyprzedzeniu faceta
    zajechalem mu droge, on uciekajac przed zderzeniem zjechal na pobocze
    uderzajac w slupek i uszkodzil auto. Skladam zeznania zgodnie z moja prawda.
    Niedawno - kolejny zaskok. Przychodzi wyrok  z sadu nakazowego - winny. I do
    zaplacenia 1000 zl +150


    Przede wszystkim dokładnie przeczytaj jego zeznania i spróbuj znaleźć w
    nich dziury i nielogiczności.

    Jako obwiniony będziesz miał prawo zadawania pytań poszkodowanemu.

    Pierwsze pytanie do faceta: z jaką prędkością jechał on. Pewnie powie, że
    70 km/h (bo tyle mu wolno). Zapytaj, czy nie przekraczał znacznie
    dozwolonej prędkości w ciągu minuty od tego zdarzenia. Oczywiście powie, ze
    nie.
    Drugie pytanie: Czy zachował należytą ostrożność, obserwował drogę za sobą
    w lusterku i czy widział cię, jak sygnalizowałeś wyprzedzanie, czy może
    jechałeś zbyt szybko. Pewnie powie, widział, ale że jechałeś bardzo szybko.
    Trzecie pytanie: czy jego zdaniem jechałeś zgodnie z ograniczeniem
    prędkości, czy może znacznie szybciej. Żeby ci dowalić powie, że znacznie
    szybciej. Możesz zapytać, czy uważa za prawdopodobną szybkość, którą
    podałeś w Sądowi w swoich zeznaniach. Raczej nie powie, że jechałeś
    wolniej.
    Czwarte pytanie: czy przed nim jechał jakiś pojazd, od którego może on nie
    zachował bezpiecznej odległości. Oczywiście powie, że nic nie jechało, albo
    że zachował bezpieczną odległość. Wtedy należy zapytać, jak to jest jego
    zdaniem bezpieczna odległość. Pewnie powie że co najmniej 50 m.
    Piąte pytanie: czy może jechał w sposób złośliwy, albo utrudniający ruch,
    co mogło spowodować Twoje na niego zdenerwowanie i chęć odegrania się.
    Oczywiście on jechał jak aniołek.
    Szóste pytanie: Czy po wyprzedzeniu i wjechaniu Ciebie przed niego
    nastąpiło na drodze jakieś niespodziewane wydarzenie, które wymagało
    nagłego hamowania z twojej strony. Oczywiście nie nastąpiło, ty mu po
    prostu zajechałeś drogę.
    Siódme pytanie: ile metrów przed maską jego samochodu ty mu rzekomo
    wjechałeś. Pewnie powie, że bardzo blisko. Poproś, żeby określił ile
    metrów. Zapytaj, czy po wyprzedzaniu zacząłeś gwałtownie hamować (jeśli
    powie, że tak spytaj dlaczego, może on nie obserwował należycie drogi i nie
    zauważył nagłego niebezpieczeństwa. Jeśli powie np., że zobaczył sarnę
    wbiegającą przed Twoim samochodem, to znaczy że nie zareagował w odpowiedni
    sposób hamując od razu)
    Ósme pytanie premiowe: czy po tym, jak mu zajechałeś drogę, zwolnił, jeśli
    tak, do jakiej prędkości.

    Teraz mała matematyka - odejmujesz prędkość, którą ty miałeś według ciebie
    od jego prędkości (przed jego zwolnieniem) i przeliczasz to na m/s pewnie
    będzie jakieś 8-10 m/s  

    I zadajesz pytanie: jeśli jechałem szybciej od Pana o 8-10 m/s, czyli
    odległość między nami w sposób widoczny i wyraźny się zwiększała, dlaczego
    uznał Pan za konieczne wykonanie manewru, który miał zapobiec kolizji?
    Przecież żeby nastąpiła kolizja, pojazdy muszą się zbliżać.

    Możesz jeszcze zapytać, jak zdołał zapamiętać twoje numery skoro miał
    problem z opanowaniem auta. Czy koncentrował się na manewrze, czy na twoich
    numerach. Jeśli powie, że cię dogonił, zapytaj jak to możliwe, skoro
    jechałeś 90 km/h on 70 km/h a w momencie, gdy opanował auto różnica
    odległości między wami wyniosła przynajmniej kilkadziesiąt metrów i rosła.
    W ciągu 3 sekund oddaliłeś się o jakieś 80 - 90 metrów od miejsca
    zdarzenia, a jeśli on zwolnił do 40 km/h, odległość między wami rosła o co
    najmniej 10-15 metrów na sekundę. Z pewnością nie będzie potrafił tego
    wytłumaczyć, więc zapytaj, czy może przekroczył dozwoloną prędkość, żeby
    podążyć za tobą i zapisać swoje numery. Jeśli powie że tak, spytaj go jak
    to się ma do jego zeznań, że nie przekraczał prędkości.

    Jeśli zobaczysz, że Sądu nie przekonałeś, poproś o powołanie biegłego.

    Raf :-)

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Pomowiony o zajechanie drogi


    "Raf :-)" <raf_ne@USUNTOyahoo.plwrote in message



    Dnia Wed, 9 Jul 2008 18:33:58 +0200, Zbyszek napisał(a):

    Przede wszystkim dokładnie przeczytaj jego zeznania i spróbuj znaleźć w
    nich dziury i nielogiczności.

    Jako obwiniony będziesz miał prawo zadawania pytań poszkodowanemu.

    Pierwsze pytanie do faceta: z jaką prędkością jechał on. Pewnie powie, że
    70 km/h (bo tyle mu wolno). Zapytaj, czy nie przekraczał znacznie
    dozwolonej prędkości w ciągu minuty od tego zdarzenia. Oczywiście powie,
    ze
    nie.
    Drugie pytanie: Czy zachował należytą ostrożność, obserwował drogę za sobą
    w lusterku i czy widział cię, jak sygnalizowałeś wyprzedzanie, czy może
    jechałeś zbyt szybko. Pewnie powie, widział, ale że jechałeś bardzo
    szybko.
    Trzecie pytanie: czy jego zdaniem jechałeś zgodnie z ograniczeniem
    prędkości, czy może znacznie szybciej. Żeby ci dowalić powie, że znacznie
    szybciej. Możesz zapytać, czy uważa za prawdopodobną szybkość, którą
    podałeś w Sądowi w swoich zeznaniach. Raczej nie powie, że jechałeś
    wolniej.
    Czwarte pytanie: czy przed nim jechał jakiś pojazd, od którego może on nie
    zachował bezpiecznej odległości. Oczywiście powie, że nic nie jechało,
    albo
    że zachował bezpieczną odległość. Wtedy należy zapytać, jak to jest jego
    zdaniem bezpieczna odległość. Pewnie powie że co najmniej 50 m.
    Piąte pytanie: czy może jechał w sposób złośliwy, albo utrudniający ruch,
    co mogło spowodować Twoje na niego zdenerwowanie i chęć odegrania się.
    Oczywiście on jechał jak aniołek.
    Szóste pytanie: Czy po wyprzedzeniu i wjechaniu Ciebie przed niego
    nastąpiło na drodze jakieś niespodziewane wydarzenie, które wymagało
    nagłego hamowania z twojej strony. Oczywiście nie nastąpiło, ty mu po
    prostu zajechałeś drogę.
    Siódme pytanie: ile metrów przed maską jego samochodu ty mu rzekomo
    wjechałeś. Pewnie powie, że bardzo blisko. Poproś, żeby określił ile
    metrów. Zapytaj, czy po wyprzedzaniu zacząłeś gwałtownie hamować (jeśli
    powie, że tak spytaj dlaczego, może on nie obserwował należycie drogi i
    nie
    zauważył nagłego niebezpieczeństwa. Jeśli powie np., że zobaczył sarnę
    wbiegającą przed Twoim samochodem, to znaczy że nie zareagował w
    odpowiedni
    sposób hamując od razu)
    Ósme pytanie premiowe: czy po tym, jak mu zajechałeś drogę, zwolnił, jeśli
    tak, do jakiej prędkości.

    Teraz mała matematyka - odejmujesz prędkość, którą ty miałeś według ciebie
    od jego prędkości (przed jego zwolnieniem) i przeliczasz to na m/s pewnie
    będzie jakieś 8-10 m/s

    I zadajesz pytanie: jeśli jechałem szybciej od Pana o 8-10 m/s, czyli
    odległość między nami w sposób widoczny i wyraźny się zwiększała, dlaczego
    uznał Pan za konieczne wykonanie manewru, który miał zapobiec kolizji?
    Przecież żeby nastąpiła kolizja, pojazdy muszą się zbliżać.

    Możesz jeszcze zapytać, jak zdołał zapamiętać twoje numery skoro miał
    problem z opanowaniem auta. Czy koncentrował się na manewrze, czy na
    twoich
    numerach. Jeśli powie, że cię dogonił, zapytaj jak to możliwe, skoro
    jechałeś 90 km/h on 70 km/h a w momencie, gdy opanował auto różnica
    odległości między wami wyniosła przynajmniej kilkadziesiąt metrów i rosła.
    W ciągu 3 sekund oddaliłeś się o jakieś 80 - 90 metrów od miejsca
    zdarzenia, a jeśli on zwolnił do 40 km/h, odległość między wami rosła o co
    najmniej 10-15 metrów na sekundę. Z pewnością nie będzie potrafił tego
    wytłumaczyć, więc zapytaj, czy może przekroczył dozwoloną prędkość, żeby
    podążyć za tobą i zapisać swoje numery. Jeśli powie że tak, spytaj go jak
    to się ma do jego zeznań, że nie przekraczał prędkości.

    Jeśli zobaczysz, że Sądu nie przekonałeś, poproś o powołanie biegłego.

    Raf :-)

    --


    Dzieki wielkie Raf, o takie podpowiedzi mi najbardziej chodzi,
    Pozdrawiam
    Zbyszek

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wezwanie do zmiany wartości samochodu

     Â Hm... tuś mi zabił ćwieka, zajrzałem jeszcze raz do definicji.
     Â I mam problem, bo wychodzi że ma być "rzecz", tak jak protestujesz,
    czyli "udział" jest co najmniej dyskusyjny.
     Â Pas, poddaję się!


    Doceniam.

     Â Dla porządku:

    Oddzielną kwestią jest czy ktoś nabywajacy rzecz co do zasady odpłatnie może
    zostać uznany za "świadczeniobiorcę" tylko z tego powodu ,że nabył rzecz
    tanio
    a jesli nabyłby drogo to co "świadczeniodawcą" by się stał czy darczyńcą ?

    ...od początku zastrzegam, że nie wiem i nie wtykam się do tego, czy US
    w ogóle ma prawo do robienia "wyceny".
     Â Proszę więc z pytaniem "hipermarketowym za 10 zł" mnie nie gnębić :)

     Â Praktyczne opisy z grupy są takie, że nikt nie wie o czepianiu się US
    hipermarketu, za to jak to samo zrobi "Kazio gwoździe i jarzyny", to
    US zarzuca mu... nieuczciwą konkurencję :

    pzdr, Gotfryd

    No i tu jest pies pogrzebany . W sytuacji w której "wzywanym" do zmiany
    wartości transakcji jest "nabywca" to wielce interesujace jest jaką podstawę
    prawną przytacza US w wezwaniu i czy " owo powołanie biegłego" nastąpi przed
    czy po wszczęciu postepowania a może postępowanie juz wszczęto ?
    Jeśli "pytacz" sledzi jeszcze ten wątek - proszony jest o dokładne przytoczenie
    treści pisma , które dostał z US - oczywiście bez nazwisk , nr itd.
    Mam poważne wątpliwości co do intencji US i przestrzegania procedury
    postępowania podatkowego. Żądanie podania innej niż ustalona i potwierdzona
    przez strony  wartość transakcji - powinno być uzasadnione - co do celu - a
    więc - powinno wskazywać - zarówno skutki dobrowolnej zmiany wartości - jak i
    następstwa braku tej zmiany - inne niż powołanie biegłego - bo to jest czynność
    techniczna możliwa do zastosowania po wszczęciu postępowania podatkowego w celu
    określenia nabywcy podatku (JAKIEGO?) przez organ.
    Rozumiem ,że dobrowolna zmiana ; powoduje możliwość autokorekty przez nabywcę
    swojego zobowiązania - pytanie brzmi - jakiego do ciężkiej cholery ?
    PCC , VAT , PDOF , PSiD. I z jakiej przyczyny domaga się podatku od "nabywcy" a
    nie od komitenta i komisanta ?? Jeśli sugeruje pozorność transakcji - to
    powinien określić zobowiązanie podatkowe komitentowi i komisantowi. Jesli to
    zrobił - to nie może opodatkować nabywcy - bo byłoby to opodatkowanie podwójne.
    Jeśli tego nie zrobił bo nie znalazł podstaw "pozorności" to - ma problem US -
    a nie nabywca.
    Jak znam życie - US - opodatkował komis i komitenta - uzasadniając "pozorność" -
     brakiem wiary w treść zeznań świadków i strony - a dodatkowo usiłuje coś
    wyrwać od klienta albo zmusić go -zastraszając- do przyznania się do fałszywych
    zeznań.
    Tak więc - podaj pytaczu wiecej szczegółów - bo być może widzę "światełko w
    tunelu " - ale muszę się upewnić.

    Pzdr- Kriss  

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: -> Wypadek samochodowy - pytania


    mialem ostatnio wypadek samochodowy.
    wyprzedzalem kolumne samochodow (prawde mowiac z predkoscia grubo
    powyzej prawidlowej tj. 90km/h poza terenem zabudowanym) i w pewnej
    chwili kierowca pojazdu ktory wyprzedzalem nie patrzac sie w
    lusterko
    boczne rowniez chcial wyprzedzac poprzedzajacy go pojazd. Widzac to
    katem oka probowalem uciekac w bok ale wpadlem w poslizg i
    wyladowalem
    w polu.
    Cudem wyszedlem z tego calo a moj samochod jest do kasacji
    (feralnego
    kierowcy nic sie nie stalo)
    Mialo miejsce kolegium  w trybie przyspieszonym (gdyz kierowca ten
    byl
    obywatelem Niemiec) na ktorym zostalo orzeczone ze winny jestem
    zarowno ja jak i ten Niemiec. W zwiazku z tym mam  kilka pytan:

    1. Jakie sa szanse odwolania sie od takiego wyroku ?


    Winny jestes ewentualnie! (jak sie udowodni) przekroczenia
    predkosci-wykroczenie:kolegium/mandat
    Nalezaloby okreslic predkosc podczas wyprzedzania gdyz podczas manewru
    wyprzedzania kierujacy
    ma obowiazek zwiekszenia predkosci.No moze nie do przesady ;)

    Winny jest kierowca z Niemiec spowodowania wypadku-przestepstwo:sprawa
    karna
    Sprawa bezdyskusyjna!
    Mial obowiazek wczesniejszego upewnienia sie czy jego manewr nie
    spowoduje zajechania drogi lub innych zagrozen.

    To w skrocie ;) ale nie znajac dokladnych okolicznosci zdarzenia
    doradzalbym ci jak
    kolega Jacek:powolanie bieglego!

    Biegly z zakresu ruchu drogowego musi odpowiedziec na m.in nastepujace
    pytania:
    -jaka mogla byc twoja predkosc w momencie wyprzedzania i w momencie
    zdarzenia?
    -czy i w jakim stopniu twoja predkosc przyczynila sie do spowodowania
    zdarzenia?
    -czy sprawca wypadku (Niemiec) rozpoczynajac manewr wyprzedzania mogl
    nie widziec twojego pojazdu podczas wyprzedzania?
    -czy jego zamiar (wlaczenie kierunkowskazu) i manewr mogl byc
    wystarczajaco wczesnie dla ciebie widoczny aby uniknac zdarzenia?
    -czy miales mozliwosc wyprzedzania kolumny pojazdow nie od razu calej
    lecz "po samochodzie"?
    -czy istnialy przeslanki o tym,ze panujace warunki drogowe
    uniemozliwia wyprzedzenie calej kolumny pojazdow?

    BTW. Sad Najwyzszy mowi tak o wyprzedzaniu: "wyprzedzajacy musi miec
    absolutna pewnosc,ze na widocznym i wolnym odcinku drogi zdola
    wyprzedzic jadacy wolniej pojazd.Powinien uwzglednic przy tym panujace
    warunki drogowe,stan pogodny,szerokosc jezdni,utrudnienia w ruchu
    itp".
    Poza tym "jest to manewr ktory szczegolnie wymaga od kierujacego
    zachowania szczegolnej ostroznosci" -Prawo o Ruchu Drogowym.

    Z jakiego artykulu KW i co policjanci mowili na miejscu zdarzenia?

    Gdybym to ja prowadzil twoja sprawe wszczalbym dochodzenie i
    powolalbym bieglego
    a nie kierowal wniosek do kolegium ;)

    Pozostaje jeszcze kwestia jak duze byly straty i czy odniosl ktos
    obrazenia?
    Moze leczyles sie/byles u lekarza/dostales zwolnienie w zwiazku ze
    zdarzeniem?

    Musialy byc jakies obrazenia przy jak to okreslasz "kasacji
    pojazdu",wiec w zasadzie bezpodstawne jest kierowanie wniosku do
    kolegium.
    zazwyczaj wnioski kieruje sie w przypadkach kolizji gdzie nie ma ja
    miejsce powazniejsze straty lub obrazenia ciala.
    W innych (watpliwych) przypadkach lepiej jest powolac bieglego i
    wszczac dochodzenie.

    M.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: -> Wypadek samochodowy - pytania


    | "Zlekcewazenie obowiazku ograniczenia zaufania wobec innego
    uczestnika
    | ruchu drogowego jest przestepstwem lub wykroczeniem,w zaleznosci
    od
    | skutkow wypadku.

    Ale na szczescie jest to twoja interpretacja.


    CZYTAJ UWAZNIE POSTY :-
    To nie moja interpretacja.
    Kup sobie Kodeks Drogowy z Komentarzem i Orzecznictwem Sadu
    Najwyzszego
    i dyskutuj z Nimi :-


    Ja bym jednak poszedl dalej.
    ....(moja zmiana)


    Na szczescie nie ty stanowisz prawo :-


    Ale poucz nas jeszcze, jak konkretnie mamy sie zachowywac,
    gdy inni uczestnicy ruchu drogowego nagminnie naruszaja przepisy RD
    i
    przekraczaja ograniczenia predkosci.


    1.Kodeks Drogowy z komentarzem i orzecznictwo SN.
    2.Wlasny rozsadek i doswiadczenie.
    Innej recepty nie ma :-


    Wlasnie taki przypadek mial miejsce na rasie A4 Krakow Katowice.
    Kierowca duzego fiata z podrasowanym silnikiem wyprzedzal inne
    samochody,
    nastepnie zwalnial, hamowal przed nimi i znow przyspieszal i tak
    robil
    przez polowe drogi.

    Uznalem jest jedynym bezpiecznym zachowaniem jest zatrzymanie sie na
    poboczu, az on przejedzie kilka kilometrow.


    "Grzeczny chlopiec" ;)
    Jak chcesz to potrafisz ;)


    | Reasumujac w przypadku kolegi Devla tak jak napisalem wczesniej:
    | -moze byc winny wykroczenia przekorczenia predkosci o ile to sie
    | udowodni ;)

    czy tylko przekroczenia predkosci ?


    Brak szczegolow zdarzenia!
    Tym sie zajmie rzeczoznawca i wlasciwe organy.


    | Calosc powinna byc wyjasniona w sadzie przez powolanego bieglego z
    | zakresu ruchu drogowego.

    a wczesniej przez biuro ruchu drogowego


    Nie!
    Biuro Ruchu Drogowego znajduje sie przy KGP i nie zajmuje sie
    prowadzeniem takich spraw!
    Wydzial lub Sekcja Ruchu Drogowego przy danej komendzie Policji
    prowadzi czynnosci
    dochodzeniowe w sprawie wypadku i powoluje bieglego.Na przyklad.

    Czyli idzie to dwutorowo ale jednoczesnie.
    Policjant raczej nie sporzadzi wniosku do Kolegium czy jak w przypadku
    wypadku Postanowienia o zakonczeniu
    dochodzenia i przesle do Prokuratury jesli w sprawie beda watpliwosci
    ktore moze rozstrzygnac jednynie rzeczoznawca.
    Jesli to pominie to Prokuratura lub sad z wnioskiem o powolanie
    bieglego wystapia.


    mozliwe, ale nadal brak szczegolow i opisu wypadku przez policje


    Napisz maila do Policji aby opisali owo zdarzenie na grupie ze szkicem
    ;)))


    | Czytac uwaznie zanim sie cos napisze ;)
    | To tez jedna z zasad Usenetu ;)

    Jak bardzo uwaznie ?
    A poza Usenetem mozna juz czytac nieuwaznie ?


    Ty jak widze nawet w usenecie nie czytasz czasem uwaznie ;)

    EOT

    M.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy sprzedawca jest kryminalistą?

    | Policja przeprowadziła kontrolowany zakup w sklepie nalewki. W
    wyniku
    | którego sprzedawca złamał ustawę Art46 punkt 1, bo klient, miał
    0,33
    | mg alkoholu w wydychanym powietrzu.

    Policja nie może w opisanym przez Ciebie wypadku dokonywać
    zakupu
    kontrolnego, bo to prowokacja. Myślę, że po prostu poczekali, jak
    pijany
    kupił i tyle, choć oczywiście mogli mu poza protokołem dać kilka
    złotych na
    wino mimo zakazu.
    Nastąpiła nieścisłość w wypowiedzi. Policjanci nie sami dokonali
    zakupu.
    | Sprzedawca twierdzi, że osoba była trzeźwa, zdaniem policji
    bełkotała i
    miała
    | chwiejny chód.

    0,33 mg/l to około 0,66 promila. No to chwiejny chód i bełkotanie
    raczej
    chyba nie wchodzi w rachubę.

    | Sprzedawca został poddany procedurze kryminalnej tj.zdjęto mu
    | odciski palców, zrobiono zdjęcia, publicznie w pracy wręczano
    | zawiadomienia odczytując je głośno, nawet zaproszono na
    posterunek,
    | gdy już w momencie wręczenia zawiadomienia było za
    | późno.

    Za późno na co, bo nie zrozumiałem.Za późno, by udać się na


    posterunek i zaznajomić z aktami sprawy,. Wezwanie dotyczyło
    godziny 15, a wręczono je o godzinie 16.15 w danym dniu.

    | Prokuratura uwierzyła policjantom, skierowała sprawę do Sądu
    | Grodzkiego, zapowiadając przy tym na łamach gazety, że wniesie o
    | cofnięcie zezwolenia na sprzedaż alkoholu w tym punkcie.

    W co miała nie uwierzyć? No bo zakładam, że wynik badania
    jegomościa chyba
    nie budzi podejrzeń. Reszta jest bez znaczenia. Pijanemu nie
    można sprzedać
    alkoholu, bo to jest przestępstwo.


    Zgadzam się z tym. Ale jak sprzedawca stojąc za ladą i mając z
    klientem kontakt przez krótką chwilę ma to ocenić? W tym przypadku
    to jest tak, jak ze złodziejem. To policja pilnowała sprzedawcę, chcąc
    mu wykazać, że łamie ustawę. Przy takim stężeniu alkoholu we krwi
    sprzedawca nie miał szans.

    | Jak ma respektować ustawę sprzedawc?

    W niektórych barach mają alkotesty, ale to chyba przegięcie. No ale
    faceta
    0,5 prom. raczej można poznać na oko.

    | Jak na oko oceniać ilość promili we krwi klienta?

    No raczej się nie da.

    | Jak kształtuje się jego odpowiedzialność za nietrzeźwość
    | niewidoczną gołym okiem u klienta!!

    Przestępstwo to jest umyślne, a więc nieumyślność raczej nie
    wchodzi w
    rachubę. Proponuję jednak adwokata. Ale również należałoby złożyć
    wniosek
    dowodowy o powołanie biegłego, który wypowiedział by się, czy w
    wypadku
    konkretnie tego faceta dało się ocenić, że jest pijany.
    Czy ustawodawca tworzył tą ustawę by do takich celów służyła policji?
    Uczciwy dotąd człowiek, nigdy nie karany nagle jest poza nawiasem


    uczciwego społeczeństwa.Jeszcze przed wydaniem wyroku przez sąd
    stróże prawa powołując się na odpowiednie paragrafy linczują go
    publicznie.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Grozby via maile..
    W orzecznictwie karnym i cywilnym e-mail jest bardzo dobrym dowodem.
    Wazne tylko jest kto za nim stoi i komu sie chce szukac autora e-maila.

    Policjanci mi czesto mowia, ze jak maja znalezc nadawce, gdy mieszka np.
    w Francji, zaloguje sie w Niemczech, a wysle e-mail forward np. przez
    Wlochy.
    I rzeczywiscie, dla lokalnej policji droga sluzbowa dla miedzynarodowych
    spraw jest uciazliwa.
    Ale to nie znaczy ze nie mozesz dokonac zgloszenia zdarzenia w kazdym z
    wlasciwych krajow + abuse zagraniczny + ew. ambasada wlasciwego kraju.
    Niemiecka policja kryminalna jest bardzo skuteczna, poza tym mozesz
    skierowac wniosek do interpolu, lokalnego biura fbi.

    Zasada jest taka, w ciagu 2-3 godzin mozna odnalazc dowolna osobe na
    swiecie, ktora wysyla grozby via e-mail.
    Musisz tylko znalezc bieglego sadowego ktora doskonale zna temat,
    potrafi zalatwiac sprawy zagraniczne i ma doswiadczenie w kontaktach i
    wspolpracy z europejskimi policjami, agencjami ochrony, ambasadami itd.
    Sad, prokuratura, policja i tak sie zwroci o powolanie bieglego i bedzie
    to trwalo kilka miesiecy,
    a gdy sam przedlozysz opinie, ekspertyzy, krajowa/zagraniczna
    korespondencje e-mailowa, uzasadnisz strone dowodowa,
    to zalatwiasz 90% pracy policji/prokuratury/sadu
    i robisz to najszybciej, gdyz we wlasnym interesie i kierujac
    poszukiwaniamim najszybciej do celu.

    Oczywiscie abuse tez moze byc pomocny, ale z przekazywanych mi
    informacji wynika, ze abuse zaprzestal potwierdzania zgloszen wykroczen
    internetowych, zatem nie bedziesz mial co okazac na policji/w
    prokuraturze/w sadzie.
    Przeslano mi taki adres, sprawdz, moze tez sie okaze pomocny:
    www.crime-stoppers.plocman.pl

    Poza tym KGP udostepnia adres e-mail do zglaszania przestepstw
    internetowych, wejdz na ich strone i zapytaj/zadzwon/napisz.

    Jezeli oczekujesz konkretnej pomocy to napisz na privat.

    Jacek


    Tmk wrote:

    moim zdaniem email jest marnym dowodem - bez problemu każdy może się
    podszyć, ponadto również po otrzymaniu emaila możesz dopisać do niego co
    chcesz.
    Użytkownik Papik <papikUSUNm@astercity.netw wiadomości do grup
    dyskusyjnych napisał:slrn.pl.adnol6.140.papikUSUNm@cocoon.acn.waw.pl...
    | Dnia Fri, 10 May 2002 16:41:18 +0200, Romek Bieda napisał/napisała:
    | Mozesz goscia scigac zar?wno cywilnie z naruszenia d?br osobistych jak
    | i karnie.
    | Z tego co wiem to jest juz orzeczenie sadu cywilnego w bardzo podobnej
    | sprawie,.
    | Pewna pani by?a zastraszana przy pomocy SMS.
    | S?d opar? sie na przepisach o ochronie d?br osobistych
    | Pozdrawiam
    | Romek

    | No to super ale co mam sadowi przedstawic jako dowod ?
    | Czy tresc i naglowki maili wystarcza z dokladna data i godzina ?

    | Dane personalny sprawcy sa mi znane (moja ex kobita :)
    | --
    | PAPIK - Positronic Android Programmed for Infiltration and Killing
    | E-MAIL : pa@astercity.net                Pawel -PAPIK- Pomorski
    | WWW: * http://www.ee.pw.edu.pl/~pomorskp *
    | GG: 70701


    --
    Projektowanie optymalnych rozkrojow blachy, skory, szkla, tkanin,
    drewna.    True Shape Self(EGO) Nesting Technology world-wide.
    Inquiries should be e-mailed to:  golfmas@poczta.onet.pl

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Co w tym kraju dobrze funkcjonuje ?
    Co w tym kraju dobrze funkcjonuje ?
    Duze klopoty towarzystwa


    - Nic nie robia, nie pomagali w zadnej aukcji
    bezdomnych zwierzat, wszyscy na wstepie dopytywali sie
    o funkcje w zarzadzie. To jest rozrabiactwo! - mowi
    Jadwiga Osuchowa, prezes Krakowskiego Towarzystwa
    Opieki nad Zwierzetami.

    W KTOZ-ie rozgorzal konflikt
    Komisja rewizyjna Krakowskiego Towarzystwa Opieki nad
    Zwierzetami wystapila do prezydenta miasta o wszczecie
    postepowania nadzorczego nad towarzystwem. W pismie
    skierowanym do Jacka Majchrowskiego przewodniczacy
    komisji rewizyjnej poinformowal, ze wnosi o uchylenie
    decyzji i uchwal zarzadu KTOZ-u niezgodnych z prawem,
    a w szczegolnosci uchwaly dotyczacej przyjmowania
    nowych czlonkow. Zazadano takze przekazania komisji
    wszelkich dokumentow, ktore sa niezbedne do
    wypelniania statutowych obowiazkow.

    - Komisja rewizyjna chciala skontrolowac zarzad,
    domagala sie listy czlonkow, protokolow z posiedzen -
    tlumaczy jeden z czlonkow KTOZ-u z grupy, ktora weszla
    w jego sklad w maju tego roku; grupa ta, w wiekszosci
    byli i obecni dzialacze Niezaleznego Zrzeszenia
    Studentow Akademii Pedagogicznej, jest w konflikcie ze
    starymi czlonkami towarzystwa. - Zarzad utrudnia prace
    komisji rewizyjnej, dziala sprzecznie ze statutem,
    decyzje podejmuje nie caly zarzad, ale waska grupa
    osob - mowi czlonek towarzystwa.

    Zarzuty dotycza m.in. nowego regulaminu przyjmowania
    czlonkow; zarzad postanowil, ze - aby zostac czlonkiem
    KTOZ-u - trzeba miec rekomendacje innego czlonka,
    dzialajacego w towarzystwie od 3 lat. - To bardzo
    ogranicza przyjmowanie nowych osob i jest sprzeczne ze
    statutem towarzystwa - mowi nasz rozmowca. - Uwazamy,
    ze jawnosc dzialania powinna byc podstawa towarzystwa;
    nie nalezy nic ukrywac, natomiast zarzad wyraznie
    przeszkadza komisji rewizyjnej.

    Nowy regulamin wprowadzony przez zarzad mial zapobiec
    sytuacji, ktora zdarzyla sie w maju, ze z dnia na
    dzien do towarzystwa wchodzi duza grupa nowych
    czlonkow. - Dwa tygodnie przed walnym zgromadzeniem
    akces do towarzystwa zglosilo 19 bylych i obecnych
    dzialaczy NZS AP. Zglosili sie do sekretarza KTOZ-u
    Anny Baranowskiej, ktora wpisala ich na liste i wydala
    legitymacje. Bylo to dzialanie nieprawne, bowiem
    decyzje o przyjeciu nowych osob musi podjac zarzad,
    zas legitymacje oprocz podpisu sekretarza wymagaja
    jeszcze podpisu prezesa, a ja ich nie podpisalam -
    mowi Jadwiga Osuchowa, prezes KTOZ-u. - Nowi
    czlonkowie przyszli na walne i chcieli wyciac stary
    zarzad. Udalo im sie wprowadzic do zarzadu dwie osoby
    i dwie do komisji rewizyjnej. Prezes KTOZ-u mowi, ze
    do dzis nie rozumie motywow, jakie kierowaly
    sekretarzem towarzystwa.

    Nasz rozmowca, jeden z bylych dzialaczy NZS-u, uwaza,
    ze ten zbiorowy akces nie jest niczym dziwnym. - NZS
    AP byl do tej pory czlonkiem wspierajacym KTOZ-u. Co
    do udzialu w walnym, nikt nas stamtad nie wyrzucil,
    nikt nie powiedzial, ze nie jestesmy czlonkami
    towarzystwa. Pani prezes przeczy sama sobie: albo
    jestesmy czlonkami, albo sama jest sobie winna, ze
    dopuscila nas na walne.

    Jadwiga Osuchowa zarzuca nowym czlonkom, ze nie da sie
    z nimi wspolpracowac. - Nic nie robia, nie pomagali w
    zadnej aukcji bezdomnych zwierzat, jeden z nich
    powiedzial mi, ze pies w miescie nie ma racji bytu.
    Wszyscy od razu po akcesie do KTOZ-u dopytywali sie o
    funkcje w zarzadzie. To jest rozrabiactwo! Mielismy
    nadzieje, ze mlodzi ludzie nam pomoga, tymczasem
    badaja legalnosc dzialania zarzadu, choc sami weszli
    do towarzystwa nielegalnie. A jeszcze zazadali 2 tys.
    zlotych na powolanie bieglego rewidenta, ktory mialby
    skontrolowac towarzystwo.

    Dlaczego doszlo do takiej sytuacji? - z jednej strony
    mowi sie, ze chodzi o kontrole nad funduszami
    towarzystwa, z drugiej, ze ma to cos wspolnego ze
    schroniskiem dla bezdomnych zwierzat, z ktorego w
    ubieglym roku zwolniono kierownika.

    Jak dowiedzielismy sie, Referat ds. Wspolpracy z
    Organizacjami Pozarzadowymi Wydzialu Spraw Spolecznych
    UM, ktory sprawuje nadzor nad statutowa dzialalnoscia
    stowarzyszen, otrzymal pismo komisji rewizyjnej. -
    Jesli organ kontrolny wystepuje do nas z informacja o
    nieprawidlowosciach, musimy zbadac zarzuty.
    Sprawdzimy, czy sa one zasadne czy tez nie.

    Juz teraz Urzad Miasta przeprowadza kontrole
    dzialalnosci schroniska oraz KTOZ-u, takze komisja
    rewizyjna towarzystwa poinformowala, ze rozpocznie
    kontrole schroniska. (WT)


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dlaczego politycy nie lubią hipermarketów
    dyrekcja Auchan i korupcyjne spotkania
    cytat ze strony www.upadloscian.org.pl

    "Wejście smoka"

    Drastyczny wzrost wartości terenów należących do Eko-Mysiadła ostatecznie
    zwrócił uwagę grupy osób związanych z wpływowym sędzią Dariuszem Czajką
    angażującym się w ogłaszanie upadłości tych firm, które posiadają atrakcyjne
    aktywa gotowe do zbycia.

    Po serii kontrowersyjnych upadłości (np. Zakłady Kasprzaka, czy Centrum
    Leasingi i Finansów CLiF), przyszła kolej na upadłość Eko-Mysiadła za wszelką
    cenę. Termin nie był przypadkowy - właśnie gmina Lesznowola uchwaliła nowy plan
    zagospodarowania terenów gminy, co bezpośrednio wielokrotnie zwiększyło wartość
    terenów Eko-Mysiadła; dodatkowo właściciel Eko-Mysiadła finalizował program
    restrukturyzacji i był przygotowany do spłaty wierzytelności wobec Skarbu
    Państwa, co w rezultacie uniezależniłoby go od decyzji urzędników państwa.

    Od tego momentu scenariusz zdarzeń jest podobny jak w innych przypadkach, które
    opisywane były w prasie, a dotyczyły firm, których wartość majątku przekraczała
    wielokrotnie kwotę zobowiązań firmy, a sędzią przewodniczącym składu
    orzekającego upadłość był Dariusz Czajka.

    "Wymiar (nie)sprawiedliwości"

    Skład sędziowski orzekający upadłość Eko-Mysiadło jest nie tylko jednomyślny,
    ale i za razem identyczny jak w przypadku pozostałych opisywanych przez prasę
    kontrowersyjnych upadłości warszawskiego sądu gospodarczego: Dariusz Czajka
    (przewodniczący), Adam Tomczyński (zasiada w Zrzeszeniu Prawników Polskich,
    którego Czajka jest prezesem), Urszula Wilk (wykłada w szkole EWSPA powiązanej
    z Czajką).

    Sędzia Dariusz Czajka podczas rozprawy sądowej odmawia powołania biegłego w
    celu oceny możliwości układowych firmy Eko-Mysiadło, uznaje za wystarczające
    opinie syndyka, odrzuca wniosek o układ i ogłasza upadłość. Następnie Sąd
    Okręgowy nie uwzględnia wniosku o powołanie biegłego do wyceny nieruchomości.
    Sąd Najwyższy natomiast nawet nie podejmuje do rozpatrzenia sprawy, tym samym
    uprawomocniając decyzję nieomylnego sędziego Dariusza Czajki.

    "Kto da mniej"

    Na mocy tego postanowienia syndyk pod nadzorem sędziego komisarza Dariusza
    Czajki rozpoczyna procedurę sprzedaży głównych aktywów Eko-Mysiadła bez
    przetargu po wielokrotnie zaniżonej cenie. Wtedy też jak opisuje jeden z
    tygodników dochodzi do prywatnego spotkania z przedstawicielami firmy Auchan
    Polska, na którym grupa ludzi wraz z Waldemarem Bronowskim - pełnomocnikiem
    syndyka (a obecnie na stanowisku w komisji rewizyjnej OW Zrzeszenia Prawników
    Polskich, którego Dariusz Czajka jest prezesem) omawia w detalach warunki
    sprzedaży tak, aby tereny Mysiadła mogły być przejęte przez Auchan za 1/3
    wartości.

    Pełnomocnik syndyka Waldemar Bronowski następnie udziela wywiadów w prasie o
    braku zainteresowania inwestorów zakupem terenów Eko-Mysiadła, sugerując
    obniżenie ceny i wyrażając obawy, iż ze sprzedaży nie starczy na pokrycie
    wierzytelności. Tymczasem inna firma - poznański Selgros - nieustannie
    potwierdza gotowość sfinalizowania transakcji po cenie trzykrotnie wyższej od
    tej uzgadnianej przez syndyka z Auchan. Syndyk jednak nie jest zainteresowany
    tą transakcją i kontynuuje realizację planu z korupcyjnego spotkania z dyrekcją
    Auchan, a ostatecznie jak wynika z akt sprawy z przesłuchań w prokuraturze,
    Waldemar Bronowski w obecności syndyka występuje do Selgrosu z zapytaniem czy
    nie chcieliby zakupić teren Eko-Mysiadła ale od Auchan jako pośrednika...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Przyklad wlasciciela VW Golfa ;-)
    Przyklad wlasciciela VW Golfa ;-)
    Właściciele kota muszą zapłacić odszkodowanie
    W czwartek sędzia Okręgowego Sądu Odwoławczego orzekł, że
    właściciele kota muszą zapłacić 2 tys. zł za straty właścicielowi
    auta. W uzasadnieniu podał, że koty potrafią rozwiać duże prędkości
    i dlatego uderzając w samochód mogą wyrządzić takie szkody.

    Francik wyszedł na spacer i zdemolował samochód?

    Ma 6 lat, waży 3 kilogramy i zdaniem pewnego kierowcy spowodował
    zniszczenia samochodu na 4 tysiące złotych. Ten "wandal" to kot
    Francik, który wpadł pod koła auta. Właściciele zwierzaka aż w
    sądzie apelacyjnym w Olsztynie muszą udowadniać, że to bzdura.

    W czwartek w Olsztynie rozpocznie się rozprawa apelacyjna, której
    głównym bohaterem jest kot. Francik wpadł pod koła samochodu, gdy
    włóczył się koło domu. Właściciel auta zażądał od właścicieli kota
    odszkodowania. Sąd w Nidzicy uznał, że kierowca ma rację i orzekł
    wypłatę odszkodowania.
    A wszystko zaczęło się w ubiegłym roku w Wiknie koło Nidzicy.
    Francik jak co dzień wyszedł na spacer po wsi. Pech chciał, że
    przechodząc przez jezdnię wpadł pod koła volkswagena golfa. Kierowca
    dotarł do właścicieli kota i poinformował ich, że najechał na
    zwierzę. Wezwał też policję. Właściciele dostali 20 zł mandatu za
    niedopilnowanie zwierzęcia. Policja nie dokonała oględzin auta.
    - Od razu pojechaliśmy z kotem do kliniki w Olsztynie - opowiada
    Piotr Golimowski, współwłaściciel zwierzęcia. - Lekarz ocenił, że
    wystająca z auta śruba zrobiła Francik jedynie ranę w udzie. Poza
    tym zwierzę było całe.

    Po kilku miesiącach Piotr Golimowski, współwłaściciel kota dostał
    pozew do sądu o odszkodowanie za zniszczenia auta na 4 tys. złotych.
    - W ocenie rzeczoznawcy była mowa o uderzeniu w zwierzę, a nie
    konkretnie w kota. A przecież takie szkody mogła wyrządzić sarna,
    wielki pies, ale nie miękki kot - mówi Teresa Leszczyńska,
    współwłaścicielka Francika.
    Lista zniszczeń samochodu była bardzo długa: została zarysowana
    środkowa część zderzaka, uszkodzona listwa ozdobna, spojler i
    poszycie zderzaka, kraty wlotu powietrza, spodnia osłona zespołu
    napędowego, chłodnica, wspornik zamka z osłoną chłodnicy.

    Oskarżeni poprosili o powołanie biegłego sądowego, aby ten jeszcze
    raz obejrzał samochód, ale kierowca sprzedał już auto. Więc biegły
    na podstawie fotografii oświadczył, że większość uszkodzeń pochodzi
    z innych zdarzeń drogowych. Jednak sędzia orzekł, że właściciel kota
    musi zapłacić za straty, tyle że połowę kwoty. Uznał też, że pani
    Leszczyńska mogła zrobić zdjęcia zniszczonego auta telefonem
    komórkowym i mieć swój dowód.
    Rzeczoznawca motoryzacyjny:
    Hmm... nie spotkalem sie nigdy z taka sprawa. Pomyslmy, kot chodzi
    nisko po ziemi. Chlodnica jest duzo wyzej - to pierwszy argument, ze
    chocby ten jeden element nie mogl zostac uszkodzony. Kot moze
    ewentualnie doprowadzic do pekniec czesci plastikowych w podwoziu
    jesli sie dostanie pod spob auta. Tylko nasuwa sie pytanie, czy
    wowczas by przezyl???
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy ktoś kupił u Eko - Bud ?
    Szanowni Państwo
    Szanowni Państwo!
    Mam zwyczaj w sposób odpowiedzialny wypowiadać swoje opinie podpisując się
    nazwiskiem. Niestety kilka osób na forum tego zwyczaju nie honoruje i woli
    dawać upust swoim negatywnym emocjom i frustracjom w sposób anonimowy, pisząc
    niczym donosy nieprawdziwe informacje. Zadałem sobie trud rozpoznania owych
    autorów donosów i muszę stwierdzić, że ich opinie nieprawdziwe i krzywdzące
    wpisują się w krąg postaw charakterystycznych dla swoiście pojętej hołoty
    moralnej. Ludzie, którzy za 200 tys. zł nabyli domy w dobrym standardzie, od
    razu mając zapewnioną własność mają czelność pisać takie bzdury! Przecież moja
    firma nie jest deweloperem, a tylko wykonawcą konkretnych zleceń przez
    poszczególnych klientów i to rozliczaną etap po etapie, skąd zatem poczucie
    oszukania? Przecież nikt nie płaci z góry, a tylko za etapy odebrane. Ani
    jednej rozprawy sądowej z tego tytułu na kilkaset wybudowanych domów, czy to
    nie dowód postępowania fair? Na wskutek braku pracowników i nakładającej się od
    marca br. podwyżki cen materiałów o 200-500% oraz robocizny o 50% zwróciłem się
    do kilku klientów o częściową chociaż partycypację w podwyżce cen materiałów i
    moja prośba spotkała się ze zrozumieniem. Podpisaliśmy aneksy do Umów. Dwa
    jednak przypadki są wyjątkowo patologiczne: jeden to osoba, która chwali się,
    że podkładała podsłuch i nagrywała Panią Beger w celu skorumpowania Pis.
    Odstąpił klient od Umowy pisząc skargę sam na siebie, poprosiłem zatem Sąd o
    powołanie biegłego psychiatry, aby stwierdził czy rozpoznaje on skutki swoich
    czynów. Druga osoba to dziennikarz słynący również z nagrywania podstępnego
    działaczy prawicowych jednej z szacownych gazet. Naciągnął moją firmę na
    koszty, w sposób cyniczny i utracił z tego powodu status rzetelnego klienta i
    co się z tym wiąże liczne bonusy. Trzecim i ostatnim klientem jest Pan „Czapa”
    wraz ze swoją partnerką z axelspringera. Nie wyrazili ani odrobiny dobrej woli
    współpracy, próbując sugerować, że wymagam dopłat zbyt wygórowanych bowiem np.
    1m³ betonu nie kosztuje 300 zł, ale 170 zł i jakobym w ten sposób chciał tę
    parę oszustów oszukać. Nie dość, że otrzymali ofertę bardzo atrakcyjną jeszcze
    cynicznie twierdzili, że są z branży i znakomicie znają realia na rynku.
    Szkoda, że cytując fragment mojego pisma do nich i upubliczniając go na tym
    forum, nie przedstawili całej korespondencji, jak i ostatniej prośby o zwrot
    6500 zł jako zadatku, choć była to zaliczka. To jest prawdziwe oblicze
    niektórych klientów. Wyuczona bezradność z jednej strony a uporczywa
    roszczeniowość rodem z PRL-u z drugiej strony dopełnia obrazu - na szczęście -
    małej liczby klientów, dla których nieodparta potrzeba czerpania korzyści
    wszelkimi sposobami i wszelkim kosztem, przedstawia wymiar moralny. Każdy
    klient poznając treść Umowy i zasady, na jakich się opieramy nie powinien mieć
    cienia wątpliwości co do wartości, jakie nam przyświecają. Niestety niektórym
    ludziom pomawianie i szkodzenie innym nadaje sens życia, to jakiś dziwny rodzaj
    dzikiej satysfakcji, a może i spontanicznej zawiści. W państwie prawa wśród
    ludzi cywilizowanych obowiązuje nie anonimowość, a odwaga cywilna i
    dochodzenie swoich praw przed Sądem. Tak się składa, że nie mogę spotkać takiej
    osoby, ani też nie otrzymałem pisma, ani roszczeń, które można przedstawić w
    formie przewidzianej prawem. Poza tym, kto z osób rozsądnych i uczciwych opiera
    się na donosach? –Tylko osoby o określonej mentalności, tchórzliwe i
    nieuczciwe – o tym jestem przekonany w 100%!

    Z Poważaniem
    Waldemar Wolańczyk
    Właściciel PRI EKO-BUD
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: szukam prawnika pr.awa mieszkaniowego
    szukam prawnika pr.awa mieszkaniowego
    Proszę o pomoc.
    Wczoraj (11.10.2006 r.), moja mama, emerytka, otrzymała nakaz zapłaty (na
    kwotę 10 000 zł) w postępowaniu upominawczym w sprawie rzekomych zaległości od
    2003 r. w opłatach na rzecz Miasta Stołecznego Warszawa - Zakład
    Gospodarowania Nieruchomościami w Dzielnicy Wawer (wcześniej Zakład
    Administrowania Mieniem Komunalnym Gminy Wawer, pełniącym od 1997 r. czynności
    zwykłego zarządu we Wspólnocie).
    W pouczeniu jest informacja o możliwości wniesienia sprzeciwu w ciągu 14 dni.
    Wcześniej mama, pisząc pisma do ZGN, próbowała sama wykazać bezzasadność tych
    zaległości, ale jak widać bez żadnego efektu. Bez pomocy prawnej pewnie nic
    się więcej nie wskóra.

    W 1996 r. dotychczasowy właściciel budynku, Zakład pracy, przekazał Gminie
    budynek, razem z osobami, które miały już wykupione mieszkania.
    W 1997 r. powstała Wspólnota i został powołany Zarząd w osobie głównego
    udziałowca we Wspólnocie, czyli Gminy (ponad 80% udziałów w nieruchomości) i
    tak naprawdę przez cały czas to Gmina decydowała o wszystkim we Wspólnocie.
    Do października 2004 r. wszystko funkcjonowało prawidłowo, łącznie z opłatami.
    Od 2000 r. Zakład pracy rozpoczął starania o odzyskanie budynku i w końcu mu
    się to udało.
    W efekcie tego nastąpiły następujące zdarzenia:
    - Gmina wycofała (!!!) z rachunku Wspólnoty wszystkie swoje wpłaty (ok. 60 000
    zł !!!) na rzecz funduszu remontowego Wspólnoty, bez żadnej uchwały Wspólnoty
    – mogła to bez problemu zrobić, bo to był jej rachunek bankowy;
    - Od 10.2004 r. podniosła dwukrotnie zaliczki (oprotestowane przez właścicieli
    i najemców) na ogrzewanie (w budynku jest lokalna kotłownia), co nie znalazło
    uzasadnienia w poźniejszej analizie kosztów;
    - W 2005 r. rozpoczęło się rozsyłanie do właścicieli i najemców pism, w
    których wykazuje się rzekome zaległości od 2003 r. z tytułu zaliczek
    (wcześniej nie informowano o żadnych zaległościach) – ignorowane przez
    mieszkańców budynku;
    - Od marca 2005 r. Gmina przestała zarządzać Wspólnotą (straciła udziały na
    rzecz Zakładu) i powstał nowy zarząd spośród mieszkańców.

    Od tego czasu zakład ma większość udziałów, a ponieważ nie uregulował funduszu
    remontowego od 1997 r., który wycofała Gmina i w dalszym ciągu nie płaci
    funduszu (opłaty czynszowe wnoszą najemcy bezpośrednio do administratora
    Wspólnoty), więc i tu nie ma dobrej współpracy wewnątrz Wspólnoty.
    Właściciele (część z nich to emeryci) są zdani sami na siebie, także w tej
    sprawie, trudno się im zorganizować, bo nikt się na tym nie zna, a nie stać
    ich na opłacanie prawników.

    Jak widać sprawa nakazów będzie pewnie dotyczyć wszystkich mieszkańców.
    Niestety moja mama dostała nakaz jako pierwsza i będzie teraz musiała sam
    toczyć bój przed sądem.
    Jak widać każda sprawa będzie traktowana indywidualnie.

    Czy ktoś mógłby pomóc w takiej sprawie ?
    Może ktoś wskaże jakiegoś prawnika z dziedziny działalności Wspólnot
    mieszkaniowych, który zainteresował by się tą sprawą ?
    Mama jest mocno zdenerwowana i postawiona pod ścianą i nawet gotowa zapłacić,
    jeśli można by tę sprawę wygrać, o ile koszty będą niższe niż te z nakazu
    zapłaty.
    Czy możliwe jest zasądzenie kosztów prawnych od ZGN, gdy pozew nakaz zostanie
    anulowany ?
    Czy w sprzeciwie można wnosić o powołanie biegłego, czy zrobi to sam Sąd ?
    Na pewno będą kolejne sprawy przed sądem od następnych mieszkańców.
    W imieniu mojej mamy bardzo proszę o pomoc.

    Bardzo proszę o ograniczenie komentarzy, bo sam doskonale wiem, że taka
    sytuacja, jaka jest w tej Wspólnocie, to kryminał, ale mieszkańców niestety
    nie stać na walkę przed sądami.
    W tej chwili trzeba oddalić te nakazy.
    Jeśli mieszkańcy będą musieli zapłacić te rzekome zaległości, to na pewno nie
    uda im się rozpocząć remontu/wymiany starej zdezelowanej i kosztownej w
    utrzymaniu kotłowni węglowej (co chwilę wyłączanej z powodu awarii), bo nie
    starczy już na pewno na zaliczki na fundusz remontowy, który muszą (7 osób, bo
    Zakład nie płaci na fundusz remontowy) od nowa tworzyć, po wycofaniu (?!)
    pieniędzy przez Gminę z rachunku Wspólnoty.

    Bardzo proszę jeszcze raz o pomoc.
    Krzysztof
    tomekkrzysztof@gazeta.pl
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prawdziwe, z sądu:
    wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,4460819.html
    Autor "Amoku" Krystian Bala skazany na 25 lat więzienia Wrocławski
    Sąd Okręgowy po procesie poszlakowym skazał 36-letniego Krystiana
    B., autora książki "Amok", na 25 lat więzienia za kierowanie
    zabójstwem ze szczególnym okrucieństwem domniemanego kochanka byłej
    żony.
    Zdaniem sądu prokuratura dowiodła, że siedem lat temu Krystian B.
    zainicjował, zaplanował i kierował wykonaniem zbrodni. Sąd zmienił
    kwalifikację czynu zaproponowaną przez prokuraturę - ze współudziału
    w zbrodni na sprawstwo kierownicze. Zdaniem sędziów nieustalone w
    śledztwie osoby na zlecenie Krystiana B. w listopadzie 2000 r.
    uprowadziły, przez trzy dni więziły, głodziły i torturowały, aż w
    końcu zabiły Dariusza J., którego podejrzewał o romans z byłą żoną.
    Skrępowane zwłoki ofiary wyłowiono z Odry. Prawdopodobnie gdy
    wrzucono Dariusza J. do rzeki, jeszcze żył, ale został tak związany,
    by nie mógł pływać.

    Był to jeden z najgłośniejszych procesów poszlakowych po wojnie.
    Krystian B., z wykształcenia filozof, z zamiłowania podróżnik i
    fotograf, jest autorem książki "Amok". Opisał w niej (po śmierci
    Dariusza J.) morderstwo podobne do tego, o które później sam został
    oskarżony. Nie to przesadziło jednak o jego skazaniu. Biegli uznali
    bowiem, że podobieństwo obu morderstw opisanych w książce nie jest
    duże.

    Sędzia Lidia Hojeńska uzasadniając wyrok, wspomniała o
    książce "Amok", ale stwierdziła, że o ile rzeczywiście można znaleźć
    podobieństwa między jej autorem a głównym bohaterem, to jednak nie
    można traktować tego jako dowodu zbrodni.

    Istotniejszą poszlaką był telefon ofiary, który został sprzedany
    przez Krystiana B. na aukcji internetowej.

    Wyrok miał być ogłoszony miesiąc temu, ale obrona wniosła o
    powołanie biegłego, który miał rozstrzygnąć, czy tzw. numer
    identyfikacyjny telefonu IMEI jest wystarczającą informacją do
    identyfikacji telefonu. Biegły w poniedziałek przesądził, że telefon
    należał do zamordowanego.

    Sąd wiele miejsca w uzasadnieniu poświęcił charakterystyce
    oskarżonego, dokonanej przez biegłych psychiatrów i psychologów.
    Wynika z niej, że Krystian B. jest ponadprzeciętnie inteligentny,
    nadwrażliwy, ale ma zaburzenia osobowości. Jest niedojrzały
    emocjonalnie, nie liczy się z uczuciami innych, nie potrafi znieść
    porażki, jest nieodpowiedzialny, nie potrafi przewidzieć skutków
    swoich zachowań, jest narcyzem i nie znosi krytyki. Ludzi, a
    zwłaszcza kobiety traktuje instrumentalnie. Jest skłonny do działań
    odwetowych.

    - Ma dwie twarze - mówiła sędzia Hojeńska. - Jedną, jaką poznaliśmy
    w sadzie, człowieka opanowanego i spokojnego, ale bywa też bardzo
    agresywny, zwłaszcza po alkoholu.

    Sąd wziął pod uwagę również dziwną zbieżność. Przez kilka lat po
    zbrodni Krystian B. podróżował po świecie. Był m.in. w Korei i
    Japonii. Policjanci stwierdzili, że właśnie z tych miejsc i to w
    czasie, gdy przebywał tam oskarżony, ktoś sprawdzał stronę
    internetową telewizyjnego programu "997" zawierającą informacje na
    temat zabójstwa Dariusza J.

    Nie bez znaczenia był też dla sądu fakt, że Krystian B. podczas
    jednego z przesłuchań w czasie śledztwa przyznał się do winy. Pytany
    o wspólników powiedział: "Zrobiłem to sam", ale zeznań tych nie
    podpisał, a potem się z nich wycofał.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 179 wyników • 1, 2, 3, 4

    Design by flankerds.com