Linki
menu      Powrót do 36 komnaty
menu      Powrót do błękitnej laguny
menu      Powrót do Garden State
menu      Powrót do Krainy Potworów
menu      powrót do nazwiska panieńskiego
menu      Powrót do poprzedniej strony
menu      Powrót do strony głównej
menu      Powrót do swego wewnętrznego
menu      powrót do ustawień fabrycznych
menu      Powrót aniołów
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • diakoniaslowa.pev.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powrót do dzieciństwa





    Temat: Powinnam się leczyć?
    powinnaś skorzystać z pomocy psychologa.sama sobie z tym problemem
    nie poradzisz.musisz coś z ty zrobić bo za jakiś czas tój mąż może
    mić dosyć twoich uwag.niestety na to wszystko ma wpływ twoje
    dzieciństwo.jeżeli zdecydowałabyś się na terapie to wiem że ona jest
    bardzo trudna/powrót do dzieciństwa/.jeżeli w domu rodzinnym był
    problem z alkoholem to potrzebujesz terapii DDA.
    a może rodzice twojej mamy byli uzależnieni i miało to wpływ na
    zachownie twojej mamy w stosunku do ciebie??? objawy które opisałaś
    są typowe dla współuzależnionych.też tak miałam...
    pozdrawiam Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 6'ego grudnia jest mikołaj ;)
    6'ego grudnia jest mikołaj ;)
    Jako że większość starych bywalcy forum w zeszłym roku olali to święto w
    stosunku do swoich współmałżonków. W tym roku postanowiłem wam wcześniej o nim
    przypomnieć. Kupcie tym swoim żoną/mężom coś i wciśnijcie w nocy pod poduchę.
    Nie koniecznie coś dużego drogiego, choćby małą paczkę słodyczy jak lubią lub
    flaszkę To taki mały powrót do dzieciństwa i na pewno miły akcent na
    rozpoczęcie dnia. Poza tym jeśli wy coś dacie a nic nie dostaniecie,
    współmałżonek będzie wam chciał to wynagrodzić A zawsze dobrze jest mieć
    takiego *haka* na ukochaną osobę
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: maleństwo - powód depresji czy antidotum?
    Hej! Nie będę ukrywac , że smutki macierzyństwa towarzyszą mi codziennie ale
    także z każdym dniem jest lepiej. Straszne mamy czasy ba dzieci. Statystyka i
    idczucia młodych kobiet mówią same za siebie. Nie ma komfortu macierzyństwa. Do
    codziennych trosk związanych z opieką na dzieckiem dochodzą jeszcze
    cywulizacyjne bolączki. Obawa przed zostaniem "w tyle" zawodowo , przed utratą
    pracy , towarzystwa , zabaw , podróży. Ja sama późno się zdecydowałam a
    odkupiłam to utratą pracy itp...Moje koleżanki nadal pracują po 12 godz. potem
    stres rozładowują w pubach i na imprezach , a na wzmiankę o dzieciach reagują -
    " nigdy w życiu!". Po prostu bawią się nadal jak 10 lat temu bo ja już pokolenie
    30' ))). To taka moja dygresja. Ale u mnie to się kurcze w drugą stronę
    przechyla. Dobrze mi w domu z dzieckiem. To taki powrót do dzieciństwa poniekąd.
    No kurcze dziewczyny można łazić na spacerki ( ja np. zabieram aparat i robię
    zdjęcia w lesie kompletny czad nigdy nie było na to czasu ) , bawic sie , czytać
    bajeczki , eksperymentować w kuchni , samemu przy dziecku się rozwijać, Ja
    miałam doły straszne ale trzeba coś z tym zrobić. Wszelkie ograniczenia ,
    poczucie "zgnuśnienia" to ciężki kaliber ale trzeba z tego jakoś wyjść bo kurcze
    szkoda życia.....Pozdrawiam ! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: co zrobić z kasetami video z bajkami?
    zostawić!!!
    zostawić!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
    Ja wszystko pooddawałam innym dzieciom a miałam ogromna kolekcję tych bajek ;
    ((((( częśc to były bajki Hanny Barbery (które leca na Cartoon network) więc
    nie żałuję ale kilka to były bajki Disneya. I tych Disneyowskich żaluje bardzo.
    Oddałam Małą syrenkę, Dalmatyńczyki, Alladyna...
    Teraz juz za stara jestem na bajki, ale taka np Mała syrenkę czasem bym sobie
    chętnie przypomniała. Niestety oddałam innemu dziecku bo sądzilam że NIDGY się
    nie przyda a jednak teraz po 10 latach, ktore minęły od czasu kiedy ją
    oglądałam ostatni raz, chętnie bym sobie przypomniala o czym to było
    na szczęście zostawiłam Króla lwa i Piekna i bestię. Rzadko oglądam ,ale czasem
    tak mnie dobija zycie, że sobie włacze. Czasem nawet jak człowiek jest dorosly
    ( a zwłaszcza kiedy mu smutno) ma chęć obejrzeć coś, co mu przywracało uśmiech
    na ustach kiedy był dzieckiem. To taki powrót do dzieciństwa.
    np ja i wiele moich koleżanek z radością oglądamy Smerfy. Szkoda, że nie miałam
    magnetowidu, kiedy leciały po raz pierwszy. Niestety odcinki, które emituje TVP
    to ta późniejsza seria, juz z innym Gargamelem
    nie wyrzucaj, te kasety się przydadza. Albo przynajmniej zostaw te 3-4
    ukochane. Nawet jeśli teraz dziecko nie chce tego oglądać, to za pare lat
    zechce czasem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Błagam pomóżcie...
    Czytałam niedawno fajną książkę na ten temat pt Mały Tyran. Dotyczny ogólnie
    mówiąc tego ze dziecko w pewnym momencie życia i rozwoju walczy o władzę, co
    jest wzmacniane 1) jego własnym poczuciem wszechmocy (omnipotencja) 2) reakcjami
    rodziców (uleganie).
    Metoda tam opisana to "holding' czyli "przytrzymywanie". Jeśli dziecko świruje,
    stawia się, dostaje małpiego rozumu łapiesz je w objęcia i nie patrząc na
    reakcje trzymasz, aż mu świr przejdzie i będzie zadowolone z faktu bycia
    przytulanym (inaczej cała zabawa traci sens!!!). W ten sposób dajesz mu do
    zrozumienia kto w tym stadzie rządzi a jednocześnie poczucie bezpieczeństwa,
    oparcie (nawet fizycznie) , zwalniasz z obowiązku kierowania i bycia
    odpowiedzialnym za cały świat, po prostu uszczęsliwiasz i zapewniasz powrót do
    dzieciństwa i naturalny porządek w rodzinie. Trenujemy to na Natalce (prawie 4
    lata), która jest istotą niezwykle inteligentną i choć ma objawy nieodpartej
    chęci panowania jednocześnie potrafi "wykręcić kota ogonem" za pomocą genialnych
    skadinąd argumentów że jest na jej. Trzymanie ją wściekło, zwłaszcza za
    pierwszym razem- przeszliśmy przez płacz, prośby, agresję słowną i w czynach,
    wyrywanie się, fazę zapewnień że juz się świetnie czuje (dalej płacząc) i
    podpuch że się przyzwyczaiła (a za sekundę pytanie: puścisz mnie już???).
    Pierwsza przytulanka trwała jakieś 1.5 godziny, kolejne krócej (do 20 min) i ona
    się 1) wycisza, 2) chodzi potem jak w zegareczku, a i nam jest lepiej.

    gtg Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ile macie razem zainstalowanych gier na PC i jakie???
    Fifa 07 - juz rok tak lezy ;p
    Gothic
    Resident Evil 4 - Polecam !!
    Test Drive Unlimited
    THAW
    THUG
    Instict - w CDActionie jest
    Harry Potter i Kamień Filozoficzny - powrot do dziecinstwa
    Stalker Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wynurzen kilka wrobla Cwirka


    I to by było następne postanowienie noworoczne ;))) Ale nam sie zrobiły
    klimaty... z lekka kilerskie na pierwszy rzut oka ;)


    Pamiętasz zabawa w doktora? Powrót do dzieciństwa ;)

    Sentex

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Szachy
    Witam
    Punkty będą dwa. Pierwszy o treści.


                   Dlaczego zamiast
                Żyć najlepiej jak można
    Kochać najmocniej jak to tylko możliwe
                   Śmiać się mocno
                       Płakać cicho
            I cieszyć się jak dziecko
                   z nowej zabawki
        Gramy ze śmiercią w szachy


    Jedyną przyczyną takiego stanu rzeczy jest strach. Wcześniej czy później
    uświadamiamy sobie kruchość własnego istnienia. Wraz z "tą wiedzą tragiczną"
    nadchodzi lęk. Powrót do dzieciństwa "ogrodów Edenu" jest już niemożliwy. Z
    egzystencjonalnym lękiem możemy zrobić cztery rzeczy: albo go stłumić -
    wynajdując sobie "cel", który nada naszemu życiu sens (tak działa 99,9%
    społeczeństwa); albo też przekroczyć go dostrzegając, że coś takiego jak
    śmiertelność w ogóle nie istnieje i jest jedynie iluzją wyprodukowaną przez
    nasze podszyte strachem jestestwo (trudna sprawa); tudzież próbować szukać
    zapomnienia w słodkich ramionach miłości; czy wreszcie zanurzyć się w nim,
    przy czym skutkiem ubocznym tegoż unurzania w lęku jest m.in. poezja.
    Cóż więcej. Tego rodzaju treści zaczęły się pojawiać w cywilizacji już 3.000
    tys lat przed naszą erą i jak widać pojawiają się nadal w różnej lepszej
    bądź gorszej formie. Tak więc czas na formę:

    Wiersz wydaje się być właściwie banalnym pytaniem, co po przepisaniu w
    takiej formie:


    Dlaczego zamiast żyć najlepiej jak można, kochać najmocniej jak to tylko
    możliwe, śmiać się mocno, płakać cicho i cieszyć się jak dziecko z nowej
    zabawki, gramy ze śmiercią w szachy? Szach i mat. 1:0 znowu dla niej.


    ...widać wyraźnie. Jedyna rzecz, która mi się tu podoba, to porównanie z
    szachami, a to dlatego, że przypomina mi jeden z moich ulubionych filmów "
    Siódmą pieczęć" Bergmana

    Reasumując temat wydaje mi się poważny i świadczący o dojrzałości autora,
    natomiast forma banalna.

    Pozdrawiam
    Red Erick

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: proza - długie
    Taka mała próba prozy. Nie wiem, gdzie mógłbym ją umieścić - to chyba
    najwłaściwsze miejsce.

    Pozdrawiam wszystkich, którzy próbują.
    Michał

    "Manekiny"

    Manekiny piją herbatę po wyjściu sprzedawców-odkrywców, inkwizytorów
    zdzieraczy. Następnie gaszą światła i zaczynają poruszać się po sklepie w
    eklektycznym półśnie plastiku. On, w stroju kamerdynera przemierza podłogę do
    Niej, przebranej za damę. Uprawiają seks, który sprowadza się do ocierania
    podbrzuszy imitacjami penisów, jąder, warg sromowych i  łechtaczek. Należy w
    tym miejscu zauważyć, iż ich narządy ukryte są pod integralnymi częściami
    bielizny; stąd też nie widać wzwodów i innych oznak podniecenia cielesnego u
    podmiotów tegoż, fabrycznego, mezaliansu. Tempo ruchu nadaje ich sylwetkom
    kształty rozryczanej wierzby, kiedy to ręce wygięte w niewłaściwe strony
    zastają się w bezruchu poczynań. Wtenczas zaczynają drgać i podskakiwać, a
    sztuczne narządy rozrodcze pokrywają się bruzdami bezpłodnej miłości. Kochają
    się bez gracji, jak większość ludzi.

    Efektem uprawiania seksu są wióry na podłodze zamiast spermy. Potem, One stają
    przed witrynami i nachylają się. Oni, ubrani różnie, uderzają je, ubrane
    różnie, w maszynowo umodelowane pośladki. Na podbrzuszach powstają wgłębienia.
    One zwieszają ręce do dołu; rezonansują głowami o szyby. Z ulicy, przypomina to
    odgłosy smażenia popcorn’u. Trwa sex, który manekiny czynią do zgonu nocy. Jest
    w nim dużo więcej miłości, niż się początkowo wydaje. Rano, dobierają się do
    nich sprzedawcy skostniałych dłoni. Następuje uszkodzony powrót do dzieciństwa,
    bez matczyno-ciocino-babcinej troski w przebieraniu dzieci. Sklepowi lekarze,
    chłodnymi plackami zboczeń, szukają prób defloracji. Wtedy też decydują o
    wysłaniu uszkodzonych manekinów na śmietnik. Wywozi się je rozłożone, po
    zamknięciu sklepu. Na wysypiskach, biodra manekinów spoczywają pośród brudnych,
    śmierdzących gazet. W ciągu dnia, wyglądałyby zapewne jak rozwinięta,
    warszawska, majowa „wałówka”. Okoliczności nie pozwalają jednak na to. Deszcz
    wypełnia zmarszczki. Nieuszkodzone części montuje się do nowych manekinów.
    Dłonie trafiają znowu na biodra. Oto zapętlenie tej historii.
    Dosyć nudnej, zresztą.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jaki parowóz chcielibyście przywrócić do ruchu?


    A ja bym chcial powrot do dziecinstwa... TKt48 i Ty2. Tylko bez "krwistej
    zieleni" ;-(


    TKt48 i Ty2? byłoby suuuper!
    masz na mysli howardową zieleń? ciekawe jakby dwója wyglądała w takim
    malowaniu?
    ;-(

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Będą o Tobie mówić!
    hehe brzmi nieźle powrót do dzieciństwa:)))) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: napędzam się podczas kłótni co robić?
    mtap napisała:

    > Nie wiem może jakieś medytacje mi pomogą

    Nie sądzę. To, co opisujesz wygląda na typowe nieuświadomione
    przenoszenie agresji. Twój mąż stał się dla Ciebie tzw. "kozłem
    ofiarnym" ponieważ boisz się przelać swoją prawdziwą wściekłość na
    osoby, które w Tobie te uczucia wywołały bardzo dawno temu.

    Wróć w pamięci do swojego dzieciństwa i przypomnij sobie wszystkie
    krzywdzące Ciebie wydarzenia. Nie mogłaś wtedy wyrazić swojej
    złości, prawda? Nie mogłaś wściec się na rodziców i wykrzyczeć im
    swój ból i gniew. Jako małe dziecko nie mogłaś się bronić. Mogłaś
    jedynie tłumić swoją złość. A więc ona w Tobie pozostała i
    teraz "wychodzi" właśnie w takich "kłótniach o pierdoły".

    Czy boisz się swojej złości? Czy uważasz ją za coś okropnego,
    brzydkiego, negatywnego? Czy chciałabyś się jej pozbyć? Bo widzisz,
    w tym właśnie tkwi problem. Jeśli boisz się swoje złości i chcesz
    się jej za wszelką cenę pozbyć, to zawsze będziesz reagować w sposób
    w jaki reagujesz obecnie podczas kłótni z narzeczonym.

    Jeśli zaakceptujesz swoją złość jako normalne uczucie, jeśli
    przyznasz sobie prawo do niego (oraz innych trudnych, niewygodnych
    uczuć), to będziesz w stanie reagować zupełnie inaczej. Ale
    najważniejsze jest przede wszystkim uświadomić sobie do kogo tak
    naprawdę czujesz tę złość. Podstawą zrozumienia jest powrót do
    dzieciństwa, bowiem Twój mąż ma naprawdę niewiele wspólnego z twoją
    złością.

    Na dobry początek przeczytaj wnikliwie następujące artykuły, które
    pozwolą Ci inaczej spójrzeć na siebie i zaakceptować Twoje trudne
    uczucia:

    www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/37brlis.html
    www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/3amczy.html
    Z własnego doświadczenia mogę Ci powiedzieć, że z takimi
    niekontrolowanymi eksplozjami gniewu można sobie poradzić. Ważne
    jest zrozumieć do kogo tak naprawdę ten gniew powinien być
    skierowany i nie szukać zastępczych "kozłów ofiarnych".


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Co robicie w pracy?
    Od paru dnie przesiaduje na www.knorrnudle.pl i próbuję zrobic niezły wynik
    czasowy :) Po prostu powrót do dzieciństwa no - "zajdź różnice między obrazkami"
    , a ile frajdy :D Szefowa mnie co i raz do roboty musi poganiać :D Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy ktoś widział dziubdziuba, gdzie się schował...
    Dzięki za link. Powrót do dzieciństwa :-))
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kelly Family - Co się teraz z nimi dzieje?
    Taki fajny powrót do dzieciństwa :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: dziecinne motywy na ubraniach dla dorosłych
    Ja mam mase ubran w dzieciece wzory, najczesciej kupowanych zreszta na dzialach
    dzieciecych, przy moich gabarytach :| Ale lubie, szczegolnie pizamy, bo mam
    wtedy namiastke i powrot do dziecinstwa :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: kasza manna
    Miki, a jak myslisz, kasza z tej proporcji zastygnie? Bo marzy mi
    sie powrot do dziecinstwa, wlasnie taka kasza, ale na zimno, o
    twardosci budyniu, z sokiem.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: kminek
    czasmi dodaje kminku do startych buraczków podawanych na cieplo,
    moja mama zawsze dodawała kminek więc to taki powrót do
    dzieciństwa ;) rodzina na szczęście zaakceptowała tą niezbyt częstą
    odmianę:) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Królestwo Bajki :)
    Królestwo Bajki = forum
    bajki też bywały brutalne
    bywanie na forum to jest powrót do dzieciństwa
    tyle ,że tworzycie własne nowe bajki

    Andrzej Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dzieci z Bullerbyn - ale to pikne było !!!!
    To bylo niesamowite! Takie rosomaki z Bullerbyn, zyjce w sielance. Powrot do
    dziecinstwa,sama czytalam ta ksiazke kilkanascie razy ,wiec tym bardziej
    chcialam obejrzec ekraznizacje.Piekna sceneria,dzieciecy smiech i piekne
    przeslanie,ze nie moza zabic w sobie dziecka. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: duże suty
    > myślę, że potzeba ssania rodzi sie w umyśle. :DD

    Raczej to swoisty powrót do dzieciństwa, do okresu beztroskiego kiedy
    wystarczyło lekko possać by mieć wypełniony żołądek Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Maszynka elektryczna dla młodzieńca
    ta mu się spodoba
    powrót do dzieciństwa i wejście w dorosłość IN ONE
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jak odpoczywacie?
    Przemyslalam sprawe i doszlam do wniosku, ze wlasciwie odpoczywam. I to calkiem niezle.
    1. Ksiazek czytam bardzo duzo. Co prawda literature dziecieca, ale to zawsze cos.
    2. Jestem na bierzaco ze Smurfami, Reksiem, Krecikiem. Malo kto znajduje czas na ogladanie takiego
    repertuaru filmowego. A ostatnio ryczelismy ze smiechu przy "Sasiadach".
    3. Doksztalcam sie z nauk przyrodniczych - Pszczolka Maja co tydzien mnie czyms zaskakuje. (Nikt z
    moich bezdzietnych znajomych nie ma nawet jednej setnej tej wiedzy o swiecie owadow co ja).
    4. Uprawaim sport - Biegam. Za dziecmi, z dziecmi i do dzieci. Ostatnio, odkad nastala wiosna
    podjelam wyzwanie i systematycznie staramy sie chodzic na basen. Ja co prawda nie plywam, bo
    chodzimy glownie 2 osoby dorosle + 2 dzieci, wiec nie za bardzo moge zostawic meza z dwojka, bo
    balabym sie ze zamiast uczyc sie plywac beda uczyc sie nurkowac.
    5. Po przyjsciu z pracy nic innego nie robie tylko sie bawie.

    A natchnela mnie do tych spostrzezan moja mama, ktora przyjachala do nas i zobaczyla taki oto
    obrazek: Lezymy na podlodze. Ja Kuba i Maja. Wokol mnostwo porozrzucanych klockow, ksiazeczek,
    zabawek. A my w tym wszystkim lezymy i rysujemy kredkami zoo na kartkach papieru. Kuba jeczy
    jeszcze slonia... jeszcze malpke... teraz weza... W drzwiach staje moja mama, rzuca okiem na cale to
    pobojowisko i mowi: Ale wam dobrze... nic tylko zabawa i zabawa. A ja pomyslalam: No rzeczywiscie.
    Ale nam dobrze.
    Potem pomyslalam o wszystkich tych znajomych, ktorzy sie ciagle gdzies spiesza, nie maja czasu na
    chwile refleksji, zadumy. Na spacery chodza wylacznie w niedziele (czasem tylko Palmowa), nie wiedza
    kim jest Noody (nudziarzem? nudysta?), Fred, Bob, a nawet Bambo. Nie znaja swiata dzieciecych marzen
    i fantazji. A kredki trzymali ostatni raz w reku dobre 15 lat temu.
    I pomyslalam, ze nie wolno narzekac. To, jak wyglada teraz moje zycie, to nie jakas mordęga tylko
    bardziej powrot do dziecinstwa... Zamiast ubolewac powinnam to docenic, bo przeciez nie zawsze tak
    bedzie. I jak tak pomyslalam, to od razu caly ciezar niewyspania i obowiazkow, ktory jakos tak mnie
    przytlaczal gdzies spadl i zostala tylko ta lekkosc i rodosc bycia mama.
    Dlatego pomyslama, ze sie nia z Wami podziele. Przeciez u Was pewnie jest tak samo. )))
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Blog forumowy:-)
    nie będę zatem dłuzej nadużywać cierpliwości;-)
    Szalenie "plastyczny" zapach, pięknie uruchamia wyobraźnię. Przenosi w czasie?
    taki "powrót do dzieciństwa" a jednoczesnie do doroslości widzianej oczyma
    dziecka. wyidealizowane trochę...małej dziewczynki wyobrażenie idealnej
    dorosłości i jednoczesnie dorosłej kobiety wyobrażenie idealnego dzieciństwa. z
    jednej strony ta rzeczywiście "szminkowa" nuta (specjalnie nie szukałam daleko,
    myślę że ta sugestia z nazwy perfum MA być czytelna), z drugiej gorący slodki
    różany syrop, czy raczej konfitura z płatków (koniecznie jeszcze ciepła).
    Dla mojej przyjaciółki to gorący pączek z różaną konfiturą, taki ze jeszcze się
    na nim lukier roztapia i parzy w palce.
    u mnie po pewnym czasie pojawiło się, poza tą caly czas wyczuwalną intensywną i
    słodką różą...jakby geranium i melisa, z tym że geranium bardzo z oddali,
    żadnego rozcierania w palcach liści, a melisa raczej w postaci rozgrzanego
    olejku z kominka do aromaterapii. nie świeży liśc, bo zbyt cytrusowy, nie susz,
    bo zbyt "sianowaty". I ciągle wrażenie słodyczy.
    zapach dośc długo sie unosi wokół skóry, "kładzie się" dopiero po paru
    godzinach - coraz bardziej "kosmetyczny" i to w sensie takich "rzetelnych,
    porządnych kosmetyków", jakie sie majac sześć, siedem lat podkradało mamie i
    babci;-) szminka - i chyba puder też, taki puder rozpylony niewprawną ręką
    sześciolatki.
    w dobie szminek pachnących i smakujących najczęściej owocowo (lubie, hehe i
    zżeram na kilogramy, ale to inna bajka) mam sentyment do szminek "starego
    typu". Kiedys Estee Lauder miała takie w granatowych oprawkach, właśnie takie
    podkradałam;-)tu właśnie coś w tym stylu czuję, mocno kosmetyczny zapach i
    lekko drażniący, obcy smak. Ale ten właśnie smak dawał wtedy poczucie
    takiego "pasowania na dorosłość";-P
    Jeszcze jedno. Nie mój to zapach, ale zachowam resztę tej próbki...na następna
    podróż w czasie.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: News: Maitre Parfumeur et Gantier w Warszawie
    Soie Rouge czyli lato w wielkim mieście:)
    Nuty-goździk, heliotrop, brzoskwinia, ananas, a pachnie jak mleczko w łodyżkach
    mleczy:)Mój powrót do dzieciństwa,wesoły, pogodny zapach wiosny w pełni:)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: "złoty las"
    tak, tak Pysiu niby wiem na co sie porywam, ale tak lubię baśniowe klimaty, to taki powrót do dzieciństwa, że zrobiłam pierwszy krok, zamówiłam mulinki, co do tkaniny to jeszcze zobaczę, jeszcze trochę wody upłynie zanim zacznę Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Co aktualnie czytacie? 2009
    "Ania z Zielonego Wzgórza" powrót do dzieciństwa:)

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Którą książkę przeczytaliście najwięcej razy?
    wszystkie )). duuuużo razy )) teraz czytam "Wszelki wypadek"- powrót do
    dzieciństwa! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Slupek ratunkowy ustawiam
    Sprawiam wrazenie zdziadzialego i jakis powrot do
    dziecinstwa sugerujesz? Moje pozeganie dziecinstwa to byl
    'Duch Gor' i 'Bukiet Lesny', markowe, bardzo slodkie,
    zawartosc SO2 zgodna z dop. norm.
    Anyhow, odslonie sie: piwosz jestem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zoo
    Przepraszam was kobietki ale ja o zupie a wy o d..e. Mi chodzilo o powrot do
    dziecinstwa i zadowolenia z prostych rzeczy, pozytywna energia i te sprawy. A
    wy o zwierzatkach w klatkach i ich nieszczesciu. To by bylo na tyle z
    pozytywnej energii, ktora wczoraj zebralam. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ide - poczytam se Musierowicz :)
    ide - poczytam se Musierowicz :)
    Nerwa mam na moja rodzinke, wrrr. Moze powrot do dziecinstwa mnie odstresuje.
    Aaaa i zbozowki se zrobie. Bedzie dobrze, bo przeciez swiat jest piekny.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Grogreg pyta :)
    1) Cytadela Warszawska i jej otoczenie - połaczenie historii,
    zieleni, pięknych widoków, zieleni, romantycznych spacerów, a także
    niezłej architektury z różnego okresu. Przy okazji mozna podpatrzeć
    jak mieszka ktoś sławny, albo przejść się bulwarem wzdłuż Wisły.

    2) Czersk - znowu wątek historyczny (ruiny zamku książąt
    mazowieckich i jedno z ulubionych miejsc królowej Bony), gdzie
    czasami można trafić na rycerskie turnieje. Z ruin roztacza sie
    cudny widok na dolinę Wisły. Przy okazji można zjeść coś pysznego w
    Villi Czresk, gdzie siedząc na ogromnym tarasie można podziwiać
    ciągnące się hektarami sady jabłoniowe.

    3) Milanówek - miasto oddalone ok 30 km od Warszawy. Tu mamy wątek
    sentymantalny (powrót do dzieciństwa). Zobaczyć możemy piękne stare
    wille i dworki. Znowu można podpatrzec znane osoby. Pójdziemy
    obejrzeć stare dęby - pomniki przyrody, których notabene najwięcej
    jest na ulicy Starodęby.

    4) Trakt Królewski - tj. Krakowskie Przedmieście, Nowy Świat, Al.
    Ujazdowskie i jakoś tak na okrągło powrót na Plaz Zwycięstwa czy tam
    Piłsudskiego. Duuuuuży kawał historii Warszawy i Polski. Miejsca
    kultu religijnego i mnóstwo zabytków "świeckich". Taki spacer
    wieczorową porą zakończony mógłby być rozpoczęty obejrzeiem opery w
    Teatrze Wielkim, a zakończony późną kolacją w jakiejś knajpce.

    5)Stare Miasto - bo kocham je miłością przeogromną i za każdym razem
    odkrywam w nim coś nowego, widzę kamień jakiego nie widziałam.
    Spacer połączony z rajdem po knajpkach i z obowiązkowym wejściem do
    licznych, pięknych kościołów, których historią się pasjonowałam.

    6) Stare Powązki - i tu jak wyżej:kocham je miłością przeogromną i
    za każdym razem odkrywam w nich coś nowego. Odnajduję grobowce o
    niespotykanych kształtacj, stare wzruszające napisy na płytach w
    języku, który już uważany jest za archaiczy. Kocham śpiew ptaków na
    wiosennych cichych Powązkach. Takie życie wśród śmirci i radość
    wśród smutku.

    7)Saska Kępa - uzasadnienie jak w poscie Vandzi. Ta dzielnica ma
    swój niepowtarzalny urok. Jak z piosenki o kawiarence na
    Francuskiej. Tyle, że zamiast do niej zabrałabym turystę do mojej
    ulubionej greckiej knajpki.

    oraz bonus w postaci punktu 8:

    8)Stadion X-lecia (o ile to jeszcze działa). Warto zobaczyć. Za
    całokształt.

    Uff, ale się napracowałam.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy ktoś wie co to znaczy??
    hej,
    myslke ze po prostu jak sama twierdzisz boisz sie...pragniesz ale nic nie wiesz
    co dalej, lalka czyli zabawka nie kojarzy sie z czyms dobrym to raczej
    podswaidome leki powrót do dzieciństwa do beztroskiego myslenia...
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Muzycznie:)))
    Jeżeli już muzykę w radio , to rmf classic. A dzisiaj mam ochotę na
    melodie "wertyńskopodobne" aż się sama sobie dziwię.Chyba to starczy powrót do
    dzieciństwa, kiedy to mama śpiewała takie sierdceszczypatielnyje romanse ) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: poczta gazety
    powrót do dzieciństwa , zabawa chowanego, albo stary nieźwiedź
    mocno śpi. I ten misiu, paskudnik coraz częściej , przed zimą chyba
    w drzemkę zapada. Eh

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: w życiu piękne są tylko chwile
    kiedy w niedzielny poranek budzę się wcześnie, a za oknem słychać pianie koguta
    i brzęczenie much - to taki powrót do dzieciństwa - cudne wrażenie

    rosa na pajęczynie - najpiękniejszy klejnot, jaki widziałam...
    i inne cuda natury
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Udeptuje, ugniata, pracuje...
    To słodki powrót do dzieciństwa
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kolejka PIKO???Gdzie szukac w częstochowie?
    Dzięki BARDZO ALL na informacje. Tak, te kolejki, te hobby jest drogie, ale dla
    mnie to troszkę powrót do dzieciństwa. Wtedy trudno to było dostać. Dziesiej
    nie ale jest drogie. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Koziołek Matołek.
    Koziołek Matołek.
    A teraz powrót do dzieciństwa.
    Jakie bajki lubiliście oglądać w czasach gdy byliście mali? (a może nadal
    lubicie?)
    Jeżeli chodzi o mnie to: Bolek i Lolek, Wilk i Zając, Między nami jaskińowcami. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Mój brat twierdzi, że u Pankracego kosz na śmiecie
    Sentymentalny powrót do dzieciństwa:
    www.toya.net.pl/~kazzie/flash/nu_pagadi.swf Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Książki, które was szczerze rozśmieszyły
    Powrót do dzieciństwa, czyli: Sempe, Gościnny "Mikołajek", "Rekreacje
    Mikołajka" etc. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Byłam na wernisażu...
    No pewnie, że obrabiane... mnie zachwyca to kolorowe światło, którym autorka
    się ciągle bawi, jak z marzen sennych... I ta dziewczynka....Powrót do
    dzieciństwa?
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wiersze Juliana Tuwima
    Wiersze Juliana Tuwima
    Gomez przypomniał te cudne wiersze autorstwa mistrza Juliana. Znalazłem ich
    trochę w sieci. Pozwolę je sobie tu przytoczyć. Znów mały powrót do
    dzieciństwa.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: o pożytkach wojny elbląsko olsztyńskiej
    hehe, całe wieki nie słyszałem tego określenia, "pal wrotki" - znowu
    sentymentalny powrót do dzieciństwa :D Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kim chciales byc jak byles malym dzieckiem??????
    a ja chciałem być ... dorosłym, żeby się nikogo nie słuchać, samemu decydować i
    robić to na co ma się ochotę, zarabiać itp. banialuki.
    Teraz jest dokładnie odwrotnie, czasami marzy mi się powrót do dzieciństwa. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: To były piękne dni: New Kids on the Block
    a ja pojechałam specjalnie na ich koncert do londynu z kolezanka i kuzynka :) to bylo niesamowite przezycie :))) jak powrot do dziecinstwa. niesamowite emocje, warto bylo... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jak przestac nienawidzić?
    Jest: powrót do dzieciństwa i ponowne - tym razem prawidłowe -
    dojrzewanie emocjonalne.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zabawa wlosami
    Najprawdopodobniej nic nie oznacza. Ale samo słowo "namiętna" zdradza, że chodzi tutaj o podtekst seksualny. Najprawdopodobniej może to byc rodzaj autoerotyzmu. Jak głaskanie dla przyjemności, ale nie kota, psa, ale siebie. Osoba bawiąca się włosami ma przyjemnośc, z głaskania: bo głaszcze i jest głaskana. Ludzka skóra głowy jest delkikatna i unerwiona, i mało kiedy dotykamy ją. Dlatego sprawia nam przyjemnośc, gdy ktoś życzliwy ją dotyka, szczególnie ktoś bliski. Mamy bawią się czasami naszymi włosami, strzyżą je, głaszczą, ojcowie też nas czochrają. To jak powrót do dzieciństwa. A dla kobiet, niektórych, swoisty powrót do tradycji, do kobiecości, rozczesywanie szczotką po kąpieli włosów przed lustrem. Długie włosy jako symbol kobiecości, coś, o co się dba. Co jeszcze? Okręcanie włosów wokół palca, jako tik nerwoey, albo zwykły nawyk, gest komunikacyjn. Zalotny, lub wyrażający stan intensywnego zamyślenia. Jako tik pomaga rozładowac napięcie. Wiąże się z delikatnym wyrażaniem autoagresji. (psujemy sobie fryzure, wyrywamy sobie je niechcący). By się uspokoic, masujemy sobbie opuszkami skórę głowy. Albo włosy - obiekt zabawy - dziś mam taką fryzurę, jutro inną. Mogę ją pofarbowac, by pokazac swój temperament, albo zgolic, by pokazac moją węwnętrzną przemianę.
    Czasami nie wiadomo, co zrobic z rękami, gdy jesteśmy "rozkojarzeni", czyli myślimi o czymś innym, istotniejszym, niż nasze aktualne otoczenie, albo wchodzimy w głąb siebie. Ręce wykonują wtedy jakąś automatyczną funkcję, jakiś stały schemat ruchów, ponieważ układ nerowy, jest pobudzony - mózg pracuje. My nawet nie musimy byc świadomi tych myśli.
    Mam nadzieje, że jest to wyczerpujące, jak nie, to jeszcze coś wymyślę.
    Aha, jeszcze jedno - "Włos w kulturze": Już starożytni Rzymianie uważali włosy za podstawowy składnik swojego pożywienia. Mieli je w zupach i potrawkach. W w raz z zakończeniem wyprawy Marco Polo w rejony Chin, na stołach Itali włosy zostały zastąpione przez makaron. Jednakże do dziś zachowała sie reliktowa, używana tylko w Polsce nazwa: "Włochy" ;) to ostatnie, to był tylko żart. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dla twardych
    czy przeprowadzaliście kiedyś taki eksperyment?
    pójdźcie do fryzjera/fryzjerki
    i mówicie jej/mu każde swoje odczucie w związku z bólem i dyskomfortem
    każde
    gdy zada wam pytanie, czy wam wygodnie
    odpowiedcie zgodnie z prawdą
    gdy każe wam podnieśc głowę, podnieście
    gdy spyta was o to, czy woda jest ciepła, powiedcie dokładnie, jaką byście chcieli
    ...

    byc może efekt wynikał z moich niezaspokojonych potrzeb
    prawdę mówiąc, czułem się wtedy jak dziecko
    nieswojo
    skrępowany
    zawstydzony oddaniem się w pełni w czyjeś ręce, ale nie bezradny
    cwiczenie z zaufania
    a ludzie okazują się nie miec w sumie złych intencji
    wystarczy im powiedziec, co się czuje

    będąc w skórze mężczyzny, któremu mówiono, że nawet nie powinien swej ręki nazywac łapą
    twardziela, przy którym Stallone, w połączeniu Arnim z "The running man", jak i z Dieslem, podrasowanym odpornością Willis'a z "Die Hard", to pikuś

    ale fryzjerka ostrzygła mnie dokładnie tak, jak chciałem
    i było to, w sumie, bardzo przyjemne doświadczenie
    powrót do dzieciństwa
    luzu, bezpieczeństwa
    zostałem obsłużony jak król, i czułem się z tym, głupio, aż mi się śmiac chciało
    spokojne, miłe doświadczenie
    miałem trzy podobne doświadczenia tego samego dnia

    miałem także inne doświadczenia
    z innymi ludźmi
    w ten sposób już na przykład poznałem sporo fajnych ludzi...
    ochroniarza, faceta z baru sushi, dziewczynę na przystanku...
    tak pierwszy raz rozmawiałem z koleżanką, znajomą znajomej, i omal się nie zakochałem...
    Jasia Molinę..., z którym ani razu w życiu nie rozmawiałem...
    cały czas tak poznaje ludzi, jak po maśle

    bezpośrednim byc?
    za krótko żyje?
    w końcu to nie jest sytuacja krytyczna, by starac się zdusic ból w sobie Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nikt nie przyznaje się, ze ogląda seriale,
    Ostatnio funduję sobie powrót do dzieciństwa czyli Klan i Beverly Hills 90210,
    regularnie oglądam też Przyjaciół i jeden z lepszych moim zdaniem seriali Gotowe
    na wszystko ( jestem facetem :D ) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: jestem po psychoterapii.........
    jestem po psychoterapii.........
    dwa tygodnie temu zakończyłam psychoterapię na oddziale depresji i zaburzeń
    lękowych. Udało mi się odstawić leki, które brałam 8 lat, mówili, że trzeba
    na terapii grupowej walczyć o swój czas-walczyłąm, zrewidowałam wiele swoich
    poglądów, przez 3 miesiące gadka o dzieciństwie(KSZTAŁTUJEMY SIĘ W
    DZIECIŃSTWIE I Z TEGO OKRESU WYWODZĄ SIĘ NASZE LĘKI).Jeden wielki powrót do
    dzieciństwa, prawie każda próba nawiązania do współczesnej sytuacji życiowej
    i tak była odnoszona do dzieciństwa. Wyszłam pełna nadziei i ... wszystko
    wróciło. Sytuacja która wywoływała we mnie lęk jak była tak jest, czuję się
    przegrana i trochę nabita w butelkę. Często słyszałam, że pacjenci nie
    zdrowieją, bo NIE CHCĄ wyzdrowieć, bo podświadomie nie wyobrażają sobie życia
    bez swojej choroby, bo choroba coś im daje (np. spaja rodzinę). Może coś w
    tym jest, ale z drugiej strony to dobre wytłumaczenie w sytuacji, gdy terapia
    nie daje rezultatów...Jak wyleczyć pacjenta, który chce być chory? Tyle, że
    pacjent nie wie, że chce być chory, ale skoro ktoś mu to mówi, to jeszcze
    bardziej go to dobija, bo jak mam przestać chcieć czegoś, czego nawet nie
    wiem ,że chcę?Nie chcę nikogo zniechęcać do terapii, ale mnie ona nic nie
    dała. Podobno przynosi skutki kilka miesięcy później. Może...
    Nie wiedziałam, co mają na myśli mówiąc, że terapia grupowa jest ciężka.
    Teraz wiem, że to prawda. Przypadkowi ludzie skazani na przebywanie w swoim
    towarzystwie 24 na 24.Wywlekanie faktów ze swojego życia i przeżywanie ich na
    nowo. To ciężkie. Może to komuś pomogło... Mnie nie. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: jestem po psychoterapii.........
    bratka30 napisała:

    > dwa tygodnie temu zakończyłam psychoterapię na oddziale depresji i zaburzeń
    > lękowych. Udało mi się odstawić leki, które brałam 8 lat, mówili, że trzeba
    > na terapii grupowej walczyć o swój czas-walczyłąm, zrewidowałam wiele swoich
    > poglądów, przez 3 miesiące gadka o dzieciństwie(KSZTAŁTUJEMY SIĘ W
    > DZIECIŃSTWIE I Z TEGO OKRESU WYWODZĄ SIĘ NASZE LĘKI).Jeden wielki powrót do
    > dzieciństwa, prawie każda próba nawiązania do współczesnej sytuacji życiowej
    > i tak była odnoszona do dzieciństwa. Wyszłam pełna nadziei i ... wszystko
    > wróciło. Sytuacja która wywoływała we mnie lęk jak była tak jest, czuję się
    > przegrana i trochę nabita w butelkę. Często słyszałam, że pacjenci nie
    > zdrowieją, bo NIE CHCĄ wyzdrowieć, bo podświadomie nie wyobrażają sobie życia
    > bez swojej choroby, bo choroba coś im daje (np. spaja rodzinę). Może coś w
    > tym jest, ale z drugiej strony to dobre wytłumaczenie w sytuacji, gdy terapia
    > nie daje rezultatów...Jak wyleczyć pacjenta, który chce być chory? Tyle, że
    > pacjent nie wie, że chce być chory, ale skoro ktoś mu to mówi, to jeszcze
    > bardziej go to dobija, bo jak mam przestać chcieć czegoś, czego nawet nie
    > wiem ,że chcę?Nie chcę nikogo zniechęcać do terapii, ale mnie ona nic nie
    > dała. Podobno przynosi skutki kilka miesięcy później. Może...
    > Nie wiedziałam, co mają na myśli mówiąc, że terapia grupowa jest ciężka.
    > Teraz wiem, że to prawda. Przypadkowi ludzie skazani na przebywanie w swoim
    > towarzystwie 24 na 24.Wywlekanie faktów ze swojego życia i przeżywanie ich na
    > nowo. To ciężkie. Może to komuś pomogło... Mnie nie.

    To wszystko potwierdza tylko teze, ze ci uzdrawiacze to nic innego jak
    nabijacze w butelke.
    Pozdr, Imagine. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zabawmy się .....w życzliwość .....uda sie?
    7zahir napisała:
    > To przeciez tylko zabawa - taki powrót do dziecinstwa :-)
    >

    O, to już na pewno nie. Żadne dziecko nie bawi się w życzliwość.
    Dzieci są szczere, spontaniczne, nie udają uczuć. To - niestety -
    robią dorośli. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: MAJ 2004 !!!
    aaaaaaaah ratatouille z puszki kupowane na rogu moscow road i queensway..!!!
    Czytam o waszych przepisach i gotowaniu to az mnie skreca o jedyne co umiem to
    zrobic tosta i jakies proste salatki albo podgrzac cos z puszki. Nie to ze mi
    sie nie chce- probowalam, naprawde probowalam gotowac, piec, cos sama upitrasic
    kiedy mieszkalam sama- napsulam tyle jedzenia, spalilam pare garnkow, zrobilam
    pare zakalcow az wreszcie uznalam ze to nie moja wina..bo nie moge przeciez
    umiec wszystkiego tee hee.. wole spiewac niz gotowac tylko czasem mi glupio jak
    widze co kobitki w kuchni wyprawiaja, a ja prawdopodobnie bede miala problem
    nawet z kaszka rozpuszczalna dla dziecka (serio, ostatnio cos zepsulam jak
    robilam kisiel z torebki *bravo...!*).. Teraz jestem na lasce mamy w tej
    kwestii na co oczywiscie nie narzekam, aczkolwiek dziwny to powrot do
    dziecinstwa samej bedac przyszla mama i gospodynia (hi hi). No coz- trzeba
    jakos sie bedzie paru rzeczy nauczyc, dobrze ze moje kochanie umie gotowac
    sprzatac i prasowac.

    Z tym urzedem to dobry pomysl, wysle go z kangurem w kieszeni... brzydki nie
    jest moj mezczyzna, wiec nie powinien miec problemu..Ja sie tam nawet nie
    pojawie, niech jezdzi z moim ojcem ktory tez jak sie postara to wyglada 10 lat
    mlodziej i niech sie mecza...a ja bede sobie odpoczywac *lmao* haa haaaaaaaaaa

    USG na ktorym bylismy wcale nie bylo super ale wystarczajaco dobre zeby
    zobaczyc ze lezy sobie prawie wyprostowany, z glowka po lewej a stopkami po
    prawej stronie Machal rączkami tak jakby plywal na plecach. Bardzo ruchliwe
    dziecko i duzy na tych hormonach wyrasta. Mimo ze czuje te ruchy juz dosc mocno
    i wiem jest juz duzym malym czlowieczkiem a nie zadnym zarodkiem to cale to
    wydarzenie wciaz jest dla mnie jednym wielkim kosmosem...To jest tak
    niesamowite ze w ogole do mnie nie dociera w calej swojej okazalosci ))

    Ok, mama podala kapusniaczek. A potem zabieram sie za montowanie mojego
    domowego studia. Dokupilam dziwne pudelko zwane MBox ktore jest b.dobra karta
    dzwiekowa i bede kombinowala az coz zepsuje.
    Pozdrawiam
    Pola Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: co jest najwazniejsze w swieta???
    Najwazniejsza jest magia.To jedyny czas w roku, gdy mozna poczuc
    powrót do dziecinstwa.
    Wazny jest odswietny nastroj, spotkanie rodziny, radosc, prezenty,
    co roku te same pysznosci na stole.Dla mnie swieta maja wymiar
    tradycji, nie religijny.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: LUTY 2004
    zdrowie, kasztany no i Wy
    Witam Kobietki!
    Bardzo się cieszę, że dziewczyny wracają do zdrowia i cała reszta chorowitków
    powoli też )) U nas to źle było przez ostatnie dwie doby. Zero spania i cały
    czas "na opka", bo Junior dostał goraczki. A do tego znów miałam "globusa". Ale
    dziś już jest lepiej. Rado zauważył z rana mamusię, ślicznie się uśmiechnął i
    dawaj szaleć! Mam nadzieję, że to już koniec walki z choróbskami (no jeszcze ja
    jestem smarkata okropnie). Aha. "Zmusiłam" męża do zakupu Fridy. Rzeczywiście
    jest przyjemniejsza dla dziecka. Można ją kupić w Alpolu w Gdyni na Morskiej
    (SKM Grabówek).

    Dziś jest piękny dzień i przyznam, że miałam "powrót do dzieciństwa".
    Pojechałam z moim tatą i Liwką na kasztany. Szaleliśmy całe 3h, fajnie się przy
    tym bawiliśmy i powspominaliśmy stare czasy ech, fajnie jest być dzieckiem...

    Kasiu, życzę wielu zamówień i olbrzymiej ilości klientów w kwiaciarni. Zdradź,
    gdzie się znajdujcie, to ją rozreklamujemy (mam rodzinę w Gdańsku).
    Czekam z niecierpliwością na ciepłe bułeczki z Twojej piekarni, Moniko

    Prawo jazdy. Cóż... Kasiaczka nie przebiję, ale coś koło 4 razy to
    podchodziłam. Raz to przeszłam samą siebie. Lało okropnie, po prostu ściana
    deszczu, ale co tam. Kazali zdawać to zdawałam. Wjechałam w jeden rekaw, a
    wyjechałam drugim nie strącając żadnego pachołka! Bardzo się ucieszyłam, że mi
    się udało, ale pan uświadomił mi, że jednak nie

    Asiu, znalazłaś już kask dla Natalki? Może taki kask rowerowy w rozmiarze XS?

    Mnie też czasem brakuje takich zwykłych babskich pogaduszek. Na razie jak chcę
    gdzieś wyjść, to zabieram Juniora, a Liwkę zostawiam w mężem. Ale mam nadzieję,
    że już w tym miesiącu będę miała więcej wolności (2 h tygodniowo , bo
    zamierzam wreszcie trochę poćwiczyć i poszalec w basenie. I będę łączyć
    przyjemne z pożytecznym, czyli gimnastyka w towarzystwie moich babek

    To na razie tyle, bo zaraz mam gościa. Jeszcze tylko buziaki dla fajniutkich
    naszych Maluszków. Pa!
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Film o Warszawie zdobyl I miejsce w Krakowie
    witam

    mowa o Krakowskim Festiwalu Filmowym
    a film opowiada o Szmulkach.
    Poniewz tematyka jak najbardziej warszawska to pozwalamm sosbie wrzucic
    na liste
    (bo jutro juz moze tego nie byc)

         Getto na Szmulkach

         Rozmowa z Grzegorzem Packiem, zdobywcą Złotego Lajkonika na
    Krakowskim
         Festiwalu Filmowym

         Tadeusz Sobolewski: - Czy Pan wie, że w tych samych stronach,
         na Szmulkach czy na Targówku 55 lat temu Kazimierz Karabasz i
         Władysław Ślesicki kręcili "Ludzi z pustego obszaru", jeden z
         pierwszych dokumentów czarnej serii?
         Grzegorz Pacek:Wiem dobrze, mój film miał się nawet nazywać
         "Pusty obszar", ale inspiracja była własna. Wynajmowałem mieszkanie
         na Pradze, na Jagiellońskiej. Pode mną mieszkał tzw. element.
         Codziennie patrzyłem na te dzieciaki. Niektóre wdychały klej,
    niektóre
         kradły. Przyszło mi do głowy, że gdybym mieszkał w tym samym
         miejscu, byłbym taki jak oni. A oni - tacy jak ja. Ważne jest
    miejsce
         urodzenia, przeznaczenie, karma. Serce się kraje, kiedy patrzę na
    te
         dzieci ulicy. Kiedyś były to strony złodziejskie, teraz są już
         gangsterskie. Dostać się do więzienia to dla nich żaden wstyd,
    nawet
         przywilej. Widać, jak te dzieciaki z dnia na dzień się staczają i
    nic nie
         można poradzić, a może można, tylko nikt się tym nie zajmuje.

         W czasach czarnej serii dokumentaliści apelowali do społeczeństwa,
    do
         państwa. Państwo, społeczeństwo to dziś pojęcia wytarte,
         abstrakcyjne. Ja chciałem zaapelować do człowieka, ale bardzo
         konkretnego. Kiedy przygotowywałem ten film, znajomi mówili: te
         dzieciaki to degeneraci, one są genetycznie uszkodzone, należy je
         odizolować, zamknąć w getcie. Opowiadałem o filmie innemu
         znajomemu, który wiózł mnie swoim pięknym samochodem do
         swojego pięknego domu. Jego reakcja - one się tylko nadają na
         odstrzał. Mówił tak, bo parę dni wcześniej ktoś mu wybił szybę w
         samochodzie. Chciałbym, żeby po obejrzeniu filmu "Jestem zły", nikt
    już
         nie powiedział: to są dzieci na odstrzał.
         Dał im Pan do ręki kamerę cyfrową, żeby filmowały swoje życie.

         - Najpierw filmowałem je dużą telewizyjną "betą", ale wtedy
    zaczynali
         grać, małpowali to, co widzieli w telewizji. Kiedy filmowałem ich
         malutką kamerą cyfrową, stawałem się ich kolegą. Tak jakbym miał
         kamerę w oku. Niesamowite, jak zaciera się granica między
         filmowanym a filmującym. Jednak bałem się zostawiać im kamerę na
         dłużej - ona przecież kosztuje 20 tysięcy. Chodziło o coś innego,
    żeby
         samemu zobaczyć świat z ich perspektywy.
         Został Pan ich kolegą?

         - Tak, najpierw zrobili ze mną wywiad, wypytali, czy próbowałem
         narkotyków, alkoholu, czy umiem "zajebać", kraść. Mówili:
         złodziejstwo to też praca. Dostałem ksywkę "Pająk", wciągnęli mnie
    w
         swoje zabawy. To było jak powrót do dzieciństwa, przypomniałem
         sobie całą magię życia chłopca, zabawy na torach, tunele, bunkry. W
         bunkrze mówili o diable i o Hitlerze. Prowadzili mnie do lochu,
    który
         dla nich był straszliwym miejscem, gdzie czają się skini, leżą
    czaszki,
         gdzie można zginąć. Ale ja tego wszystkiego nie widziałem.
         Jak zareagowali na film o sobie?
         - Mówili: nie pokazałeś nas takimi złymi, jakimi naprawdę jesteśmy.
         Oni mają świadomość zła, ale nie czują jego ciężaru. To jest
    właśnie
         najgroźniejsze. Na tym polega syndrom tych dzielnic. Pokazałem mój
         film w Afryce Południowej na przeglądzie telewizji publicznych
    INPUT.
         Po projekcji podchodzili do mnie Murzyni z półmetrowymi dredami,
         może dawni mieszkańcy czarnych gett, gratulowali mi filmu. To był
         świat, który dobrze znali.

         Rozmawiał Tadeusz Sobolewski

    pozdrawiam

    maciej

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Karmić czy nie...??
    > Strasznie się guzdrze
    > przy jedzeniu i często w połowie już nie chce dalej.

    Jak nie chce, znaczy, że się najadł.

    > Bywało, że nawet przez 2
    > albo i 2,5 godz. potrafił siedzieć przy drugim daniu.

    Podziwiam. W jakim to wieku dziecko potrafiło tyle usiedzieć przy jedzeniu????
    Mój synek jadł błyskawicznie (łyżkę, dwie) i leciał do zabawy. Jak miał 2-3 lata nie siedział przy jedzeniu, tylko stał ;)

    > A nie nakładam mu zbyt
    > dużych porcji.

    Sprawa względna. Każda mama co innego uzna za małą porcję. Mała to taka, którą zje dziecko :)

    > Czasem nawet nie działa, że zaraz jest bajka, a jedzenie na
    > wyścigi to już w ogóle nie działa.

    A po co to? Chce jeść wolno, niech je. Chce zimne? Proszę bardzo. Nie chce - nie je? To po co siedzi przy stole???

    > Ostatnio za niezjedzenie w wyznaczonym
    > czasie wprowadziliśmy kary, np. nie ma bajki,lub nie ma słodkiego.

    Za jedzenie sie nie karze, ani nie nagradza. To _prawo_ a nie obowiązek dziecka.

    > a uważam że chłopak w jego wieku powinien jeść sam.

    Moje dzieci jadały same bardzo wcześniej (od roczku). W okresie 3-4 lat przeżywały okresy, gdy KONIECZNIE musiały być karmione (taki sentymentalny powrót do dzieciństwa). Trochę ich wtedy karmiłam, dla zabawy ;) Nic więcej. Zresztą ja nie umiem karmić dzieci ;)

    > Natomiast moja
    > rodzina uważa,że skoro nie je sam to należy go pokarmić,żeby miał z czego
    > czerpać siły.

    Coż, czasem należy być odpornym na sugestie rodziny.
    Pomyśl, co się stanie, jak takie "podkramiane" w dobrej wierze dziecko dorośnie. Może, może, może się zdarzyć, że nakarmimy go więcej niż potrzebuje. Raz, drugi, kolejny. Zaburzymy jego naturalny mechanizm głodu i jego zaspokajania. Może przyzwyczaić się jeść więcej, niż potrzebuje. Może okazać się, że będziesz walczyć z problemem otyłości.

    > Natomiast jak widzę moje
    > zabiedzone i chude dziecko to serce mi się kraje

    Tak, wiem. To trudne. Szczególnie jak ma się życzliwą rodzinkę.
    Ja miałam lepiej. Sama byłam w dzieciństwie i młodości niesamowicie chuda, choć na brak apetytu nie narzekałam. Pamiętam, że lekarz zawsze wysyłał mnie na badania w kierunku anemii, a potem się dziwił, jak można mieć tak dobre wyniki przy takim wyglądzie ;)
    Jednak jak pediatra wysłała na badania w kierunku anemii moją córkę (miała wtedy 3 lata) nie zajrzyłam od razu o co jej chodzi ;)) Wyniki były dobre.
    Mój drugi synek ma wpisaną do książeczki niedowagę. Też chudy. W dodatku najmniejszy w szkole.
    Cóż, poczekam.
    Moja mała, zachudzona i zabiedzona córa wyrosła na pannę niemal najwyższą w klasie (V klasa) w dodatku z wagą plasuje się idealnie na 50 centylu ;)

    > Z mojej strony wygląda mi to na
    > lenistwo, bo czasem z rozbieraniem i ubieraniem też jest problem.

    W tym wieku pomagałam trochę od czasu do czasu.

    Pozdrawiam
    Jola Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Pomóżcie mi nauczyć się być macochą
    Ja niestety nie pocieszę Cię.

    Mam można by powiedzieć, prawie identyczna sytuację. Nie wiem jak u Ciebie, ale
    dziecko mojego M. jest dziełem wyboru matki dziecka i oszukania mojego M. co do
    tego, ze bierze pigułki. Okazało sie, ze chciała po prostu dziecka. Feminizm
    rozpasany (?????) Dziecko po 9 mieiącach od rozpoczęcia kontaktów... Do końca
    nawet nie wiadomo czy to aby jego (kobieta ta spogladała łaskawym okiem na
    wielu, w tym również kolegów mojego M, co mu poźniej powiedzieli). Dodam
    jeszcze, ze ta kobieta go całkowicie "olała" ponieważ juz na poczatku ciąży
    wróciła do "byłego".Nie mniej jednak mój M. facet odpowiedzialny do bólu -
    oczywiście po tym jak kobieta ta powiedziała mu, że to jego dziecko uznał je,
    spotykał się etc. Miedzy nim a tą kobieta nigdy nie było żadnych uczuć. Ale mój
    M. wyzbył się też wszelkiej nienawiści do tej kobiety. POdziwiam go za to...

    W pewnym momencie poznajemy sie. Mój M. mówi mi o sytuacji, opowiada mi że jest
    to dla niego ważne etc. Dla mnie cała sytuacja wydaje sie bezprobemowa. Myśle
    sobie - fajnie, zobaczę sobie jak to jest mieć dziecko, sama o własnych wcale
    jeszcze nie myslałam. Wyobraziłam sobie, jak to razem spędzmy miło czas - taki
    troche powrót do dzieciństwa. Zoo, wakacje, kino etc, wszystko to czego dorośli
    sami juz nie robią. Do tego moja siostra po rozwodzie, sama z dwójką dzieci,
    które uwielbiam mimo że jej byłego szczerze nie cierpię. Zaproponowałam sama
    spotkanie, spotkaliśmy sie było ok. Potem wspólne wakacje. I tak jek u Ciebie,
    zrozumiełam, ze nie jest to takie proste. Małe opowieści a mamusia, śmo i owo,
    mój M. musi, co naturalne, poświęcać mu dużo czasu i uwagi. Ja też bawie sie z
    dzieckiem, opowiadam mu bajeczki etc. Dziecko podchodzi z ufnością, daje mi
    łapkę, razem chodzimy itd. Ale we mnie pojawia się uczucie zazdrości. Do tego
    dochodzą pełne ciekawości spojrzenia i pytania obcych ludzi "kochasz je jak
    swoje" etc. POtem następne spotkanie. Jest całkiem miło. Niby sie nic nie
    dzieje, ale kłócimy sie z M. On na spacerze chodzi z dzieckiem sam (pokazujac
    mi, ze on kogoś ma, ja już nie - tak czułam oczywiście to ja ze swojego
    subiektywnego punktu widzenia). Do tego widzę potem jego maszerującą mamusię
    pod oknem domu mojego M. Wciąż mam uczucie, że gdyby mój M. miałby z czegoś
    zrezygnować, to ze mnie...

    To było ponad 2 lata temu. Od tego czasu wiele rzeczy sie zmieniło. Nieststy
    okazało się, ze te całkiem niby miłe spotkania wywarły taki wpływ na moją
    psychikę, ze przestałam spać, jeść, a jak mój M. miał jechać to cały mój
    organizm nagle odmawiał mi posłuszeństwa. On i tak jechał...

    PO wielu, wielu rozmowach okazało sie, ze i moje i jego wyobrażenia są tylko i
    wyłączne wyobrazeniami o życiu, które nie istnieje i które są niemożliwe do
    spełnienia w rzeczywiostości.

    Okazało sie też, ze jesteśmy idealnie dobraną parą, poza tym jednym małeym
    szczegółem. On zrezygnował z jakichkolwiek wymagań wobec mnie. Zrozumieł, ze
    musiałabym po prostu poświecić siebie. Udawać i zmuszać się do czegoś, co jest
    ponad moje siły. Dlatego je sie nie spotykam. Nie uczestniczę w "tym życiu".
    jest zawsze tam sam, beze mnie. Tak wybraliśmy. Na tym etapie nie umiem
    inaczej. Nie wiem co będzie potem, w przyszłości. Co mam powiedzieć swoim
    dzieciom (ewentualnym, przyszłym). NIe mam żadej recepty na życie. Raczej
    bardzo sie boję tego wszystkiego.

    Nie mogę tylko zrozumieć jak mozna tak postępić, jak ta kobieta postąpiła.
    Dlaczego tak wybrała dla swojego dziecka, ale też wielu innych osób. Mam też
    pretensje do mojego M. dlaczego sam nie zadbał o te sprawy, tylko uwierzył...
    Mimo wszystko uważam, ze niestety ta kobieta urządziła temu dziecku taki los.
    Nie poświece raczej życia dla tego co obna zgotowała. Wolałabym żeby mój M. był
    też mniej wyrozumiały.

    Bardzo dziś mi smutno. Jutro będe znów sama...

    Pozdrawiam




    o spotkania


    eby spotkać sie z dzickiem z kobietą rozmiawia bez żadnych uczuć, zdawkowymi
    zdaniemi Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: * LISTA PREZENTOW GWIAZDKOWYCH *
    Siostra mi podrzuciła małą listę, może się Wam przyda:
    Ubrania : bluzki, spodnie, spódiczki, także bielizna
    2. Kosmetyki - inspiracji szukaj na KWC
    3. Bilety na koncert ulubionej grupy
    4. Płyty CD z muzyką
    5. Odtwarzacze mp3, iPODy i inne.
    6. Gry komputerowe
    7. Darmowe wejścia do salonów kosmetycznych, sauny, SPA, karnety na
    basen, siłownię...
    8. Maskotki i inne pluszaki
    9. Sprzęt elektroniczny
    10. Książki, książki, duuużo książek
    11. Antyrama - w środku zdjęcia Ciebie i osoby obdarowywanej
    12. Poduszki, kubki i inne ze zdjęciam Twoim i obdarowywanej osoby
    (do znalezienia w internecie - na życzenie nawet mogę ja poszukać)
    13. Film z Tobą w roli głównej.
    14. Portret Twój lub obdarowywanej osoby, powiększone u fotografa
    zdjęcia, plakaty itd.
    15. Ozdoby do domu : lampki, stojaki itp.
    16. Coś zrobionego samemu (inspiracji szukaj na ZTS), do tego także
    narzędzia, przybory (druty, szydełka, włóczki, zestawy do robienia
    biżuterii, decoupage'u itd.)
    17. Wielka kartka świąteczna (do kupienia np. w Notabene)
    18. Uwielbiane przez wszystkich porcelanowe figurki
    19. Jakiś ładny kwiatek do domu.
    20. Coś śmiesznego - w większych miastach są sklepy ze śmiesznymi
    rzeczami.
    21. Jak masz za dużo pieniędzy zafunduj komuś wycieczkę
    22. Perfumy.
    23. Biżuteria.
    24. Własnoręczny wypiek lub inne danie.
    25. Breloczek
    26. Kalendarz
    27.Gadżety do telefonu : przewieszka, etui itp. (dla zwiariowanych :
    komplet dziecięcych skarpetek do używania jako etui )
    28. Śmieszne dyplomy i inne dokumenty z przymrużeniem oka.
    29. Zegarek
    30. Skarpetki
    31. Majtki/bokserki - najlepiej z jakimś śmiesznym nadrukiem
    32. Koszulki z śmiesznymi napisami, zdjęciami
    33. Portfel (z grosikiem na szczęście )
    34. Pióro, długopis
    35. Świeczki zapachowe / Kominek zapachowy + olejki / kadzidełka
    36. Specjalne zestawy dostępne w drogeriach (np. płyn do kąpieli
    +szampon) itd.
    37. Filmy na video, DVD
    38. Słowniki, encyklopedie, płyty naukowe - i inne - dla fanatyków
    jakiejś dziedziny. (np. Lexie jest fanatyczką hiszpańskiego i w
    tamtym roku chciała słownik) itp.
    39. Dodatki : apaszki, szaliki, torebki
    40. Papeteria
    Sistars (19-11-2007 20:21)
    41. Gry planszowe, puzzle
    42. Satynowa pościel - dla TŻ
    43. Piwżamka ( ), szlafrok
    44. Kapcie
    45. Zestaw słodyczy - w wielu sklepach przed świętami są takie
    zestawy w wielkich koszach (najłatwiej dostać w super- i
    hipermarketach)
    46. Prezenty sportowe : np. kręgle.
    47. Zaproszenie do restauracji, klubu, teatru, kina.
    48. Dla TŻ : miły wieczór (tu kryje się sugestia )
    49. Zwierzak - od złotej rybki do nieuchwytnego Yeti - prezent
    powinien być przemyślany
    50. Powrót do dzieciństwa - domek dla lalek.
    51. Witraż na okno.
    52. Obrazy i obrazki.
    52. Album (mile widziane zdjęcia w środku)
    53. Zestawy do kawy/herbaty - filiżanki, dzbanuszki do parzenia, do
    tego dobrego rodzaju herbata/kawa
    54. Kosz ulubionych rzeczy - np. ulubione cukierki, woda mineralna
    itd.
    55. Dla majsterkowiczów : zestaw narzędzi.
    56. Dla "składaków" - modele do sklejania
    57. Pamiętnik
    58. Prezentacja komputerowa na interesujący temat np. podróże
    59. Dla dzieci : bajki, gry, zabawki (lalki, samochodziki, domki) i
    inne
    60. Dla bliskiej osoby (np. TŻ) : talon na wykonanie przez nas
    kilku "usług" (np. 10 razy śniadanie do łóżka itp.)
    Sistars (19-11-2007 20:21)
    61. Dla panów : golarka
    62. Dla koleżanki, znajomej, przyjaciółki, mamy babci : prostownica,
    lokówka lub inne przyrządy do układania włosów.
    63. Dla osób starszych : kompleksy witamin, syropy (wspomagające
    zapamiętywanie, sprawność fizyczną i psychiczną) itp.
    64. Raz się żyje : Herbatniki
    65. Zegar ścienny
    66. Pierścionek zaręczynowy
    67. Dobry alkohol (np. wino w ozdobnym stojaku)
    68. Kupon na zakupy w sklepie
    69. Rózga ozdobiona słodyczami, wstążkami...
    70. Gadżety ze zdjęciem Twoim i TŻ
    71.Zestawy do manicure, pedicure, palety kosmetyków kolorowych
    (dostępne w większych drogeriach np. Douglas, Sephora, Kosmeteria),
    zestawy kosmetyków kolorowych (przed świętami specjalnie
    kompletowane przez różne firmy kosmetyczne), narzędzi do makijażu
    itd.
    72. Nic (www.geektoys.pl/view.php?id=1164)
    73. Pióro, długopis, ołówek - oddzielnie lub w specjalnych
    kompletach.
    74. www.toys4boys.pl
    W poszukiwaniu inspiracji możesz zajrzeć na stronę
    www.codam.pl/


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Archetypy - skad je brac?
    pani.jazz napisała:

    > Przypomnij mi, czemu, bo, cholera, nie pamietam . Akurat Rzecki mi slabo w
    > pamiec zapadl. Tylko te sceny z wpatrywaniem sie w zabawki... moze to i
    > rzeczywiscie racze.

    Rzecki zyje w swiecie zludzen i marzen o powrocie Napoleona (tj. jego wnuka).
    Jest caly czas skierowany ku przeszlosci, nawet jesli pisze o terazniejszosci.
    Ciagle szuka korzeni zdarzen, docieka ich przyczyn, zarowno tych z politycznej
    sceny, jak i z prywatnego zycia Wokulskiego, w obu przypadkach mylac sie
    niemilosiernie. Wszystko przezywa zamkniety w swoich czterech scianach, do
    ktorych jest niewolniczo przywiazany, gdyz daja mu one jakas gwarancje
    bezpieczenstwa. Kiedy Stanislaw podczas zmiany siedziby przenosi cale
    umeblowanie jego pokoju (lacznie z zaslonami w symbolicznym zielonym kolorze),
    rozumujac, ze Rakowi to jest do szczescia niezbedne, Rzecki jest wzruszony, ale
    nie potrafi sie odnalezc w nowym miejscu, bo nowe miejsce=nowe czasy, a on nie
    potrafi sie pogodzic ze zmianami i nadejsciem nowego. Racze jest tez jego wrecz
    chorobliwe przywiazanie do Warszawy - ciagle marzy, ze w koncu z niej wyjedzie
    na jakis czas na wies, ale gdy wreszcie zdecyduje sie to zrobic - umrze.

    Natomiast pomyslalam o wspomnianej przez Ciebie scenie i naszly mnie
    watpliwosci, czy to nie jest jednak taki rybi Raczek... Bo to zamilowanie do
    zabawek to z jednej strony powrot do dziecinstwa, ale z drugiej - zrodlo
    doswiadczen wrecz metafizycznych, kiedy Rzecki bawiac sie bodajze kolejka nagle
    dostrzega w niej theatrum mundi, z pedzacymi podroznymi, ktroym sie wydaje, ze
    ich pospiech i droga maja jakies wielkie cele, a tak naprawde sa oni czyimis
    zabawkami.

    Co do Wokulskiego - ja go uwielbiam ) Ale wlasnie tak go widze: jako
    czlowieka rozczarowanego i pozbawionego zludzen, ktoremu zycie pokazalo, ile sa
    warte jego idealy. Wokulski jedynie na zeslaniu (!) czuje sie naprawde wolny, a
    po powrocie do kraju, za ktorego wolnosc walczyl, jest witany nie jako bohater,
    ale jako maciciel i szkodnik, jako ten, ktory "nawarzyl tego piwa, ktore teraz
    wszyscy pijemy", a z nedzy, w ktorej nikt do niego reki nie wyciagnie, musi sie
    ratowac malzenstwem z podstarzala Minclowa. Dlatego wymysla sobie idealna
    milosc, majaca jak najmniej szans na spelnienie, by miec do czego za wszelka
    cene dazyc, jakis cel w zyciu, bez ktorego nie moze istniec, drabine, po ktorej
    bedzie sie po koziorozcowemu wspinac. Sama milosc Wokudlskiego do Izabeli jest
    bardzo skorpioniczna, bo jest to przeciez zejscie do podziemi, gdzie ukryta spi
    ksiezniczka ze szpila wbita w glowe (czy serce? nie pamietam...), ktora musi
    wyjac, by ja obudzic. Jego fascynacja nauka z kolei jest wodnikowo-
    skorpioniczna, bo pozwala mu sie poczuc wolnym (na Syberii), a jednoczesnie
    dociekac tajemnic wszechswiata. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Archetypy - skad je brac?
    dori7 napisała:

    > pani.jazz napisała:
    >
    > > Przypomnij mi, czemu, bo, cholera, nie pamietam . Akurat Rzecki mi slab
    > o w
    > > pamiec zapadl. Tylko te sceny z wpatrywaniem sie w zabawki... moze to i
    > > rzeczywiscie racze.
    >
    > Rzecki zyje w swiecie zludzen i marzen o powrocie Napoleona (tj. jego wnuka).
    > Jest caly czas skierowany ku przeszlosci, nawet jesli pisze o
    terazniejszosci.
    > Ciagle szuka korzeni zdarzen, docieka ich przyczyn, zarowno tych z
    politycznej
    > sceny, jak i z prywatnego zycia Wokulskiego, w obu przypadkach mylac sie
    > niemilosiernie. Wszystko przezywa zamkniety w swoich czterech scianach, do
    > ktorych jest niewolniczo przywiazany, gdyz daja mu one jakas gwarancje
    > bezpieczenstwa. Kiedy Stanislaw podczas zmiany siedziby przenosi cale
    > umeblowanie jego pokoju (lacznie z zaslonami w symbolicznym zielonym
    kolorze),
    > rozumujac, ze Rakowi to jest do szczescia niezbedne, Rzecki jest wzruszony,
    ale
    >
    > nie potrafi sie odnalezc w nowym miejscu, bo nowe miejsce=nowe czasy, a on
    nie
    > potrafi sie pogodzic ze zmianami i nadejsciem nowego. Racze jest tez jego
    wrecz
    >
    > chorobliwe przywiazanie do Warszawy - ciagle marzy, ze w koncu z niej
    wyjedzie
    > na jakis czas na wies, ale gdy wreszcie zdecyduje sie to zrobic - umrze.
    >
    > Natomiast pomyslalam o wspomnianej przez Ciebie scenie i naszly mnie
    > watpliwosci, czy to nie jest jednak taki rybi Raczek... Bo to zamilowanie do
    > zabawek to z jednej strony powrot do dziecinstwa, ale z drugiej - zrodlo
    > doswiadczen wrecz metafizycznych, kiedy Rzecki bawiac sie bodajze kolejka
    nagle
    >
    > dostrzega w niej theatrum mundi, z pedzacymi podroznymi, ktroym sie wydaje,
    ze
    > ich pospiech i droga maja jakies wielkie cele, a tak naprawde sa oni czyimis
    > zabawkami.
    >
    > Co do Wokulskiego - ja go uwielbiam ) Ale wlasnie tak go widze: jako
    > czlowieka rozczarowanego i pozbawionego zludzen, ktoremu zycie pokazalo, ile
    sa
    >
    > warte jego idealy. Wokulski jedynie na zeslaniu (!) czuje sie naprawde wolny,
    a
    >
    > po powrocie do kraju, za ktorego wolnosc walczyl, jest witany nie jako
    bohater,
    >
    > ale jako maciciel i szkodnik, jako ten, ktory "nawarzyl tego piwa, ktore
    teraz
    > wszyscy pijemy", a z nedzy, w ktorej nikt do niego reki nie wyciagnie, musi
    sie
    >
    > ratowac malzenstwem z podstarzala Minclowa. Dlatego wymysla sobie idealna
    > milosc, majaca jak najmniej szans na spelnienie, by miec do czego za wszelka
    > cene dazyc, jakis cel w zyciu, bez ktorego nie moze istniec, drabine, po
    ktorej
    >
    > bedzie sie po koziorozcowemu wspinac. Sama milosc Wokudlskiego do Izabeli
    jest
    > bardzo skorpioniczna, bo jest to przeciez zejscie do podziemi, gdzie ukryta
    spi
    >
    > ksiezniczka ze szpila wbita w glowe (czy serce? nie pamietam...), ktora musi
    > wyjac, by ja obudzic. Jego fascynacja nauka z kolei jest wodnikowo-
    > skorpioniczna, bo pozwala mu sie poczuc wolnym (na Syberii), a jednoczesnie
    > dociekac tajemnic wszechswiata.

    Zgadzam się, Jeśli Wokulski to archetypowy Skorpion to wiadomo dlaczego nie
    mógł dogadać się z Izabelą (Lew) - kwadratura znaków stałych. Doskonale zaś się
    rozumiał z Rzeckim (Rak) - trygon do Skorpiona. Kolejną Raczą cechą Rzeckiego
    jest właśnie pisanie pamiętnika starego subiekta - powrót do przeszlości. Jest
    to przecież jeden z głównych wątków powieści. Rzeckiego ciągnęło do Stawskiej
    (Ryby)-trygon Rak - Ryby i tam widział Wokulskiego (Skorpiona).
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Koniecznie przeczytajcie!!!
    ja to zrobiłam, tylko u mnie trwało to 2 tygodnie. nie wiedziałam, że tydzień wystarczy, nie czytałam o tym wcześniej....
    najpierw podzieliłam myśli na priorytety - to tak łatwe, jak ruszanie uszami, trzeba niejako trafić w odpowiedni myślowy mięsień.

    myśli negatywne, własne i cudze, spływały w dolne rejestry i płynęły całkiem swobodnie, nie hacząc o myśli na priorytetach wyższych.
    emocje pojawiające się na wysokich priorytetach były rozpatrywane tak, jakby chodziło o kogoś innego - dystans, współczucie, rzetelny obiektywizm, odpuszczenie win - "ja" krające "mnie" jak lekarz chorego.

    zatem:
    priorytet 1 - powrót do dzieciństwa i najrozmaitszych traum jakie z niego wyniosłam, proces aktywny był stale i co i rusz przypominały mi się nieoczekiwanie sprawy, o których wcześniej nie pamiętałam - a były bardzo mocne, miały na mnie wpływ, ale były niewidoczne. wyciągały się nagle na wierzch i można było je przepracować, wczuć się w ludzi, którzy się do zła przyczynili i wybaczyć im - a że wiedziałam, że idę ku dobremu i coraz większej pogodzie wewnętrznej, mogłam ich pożałować i obdarzyć życzliwością, a nawet przyznać, że swoim zachowaniem mogłam to czy owo sprowokować.

    priorytet 2 - zdarzenia z niedalekiej przeszłości. też bolesne. leciały równolegle z jedynką, ale łatwiej było się od niej dostać. trudniej za to poradzić sobie z nimi - do niedawnych bomb nie ma się dystansu.

    priorytet 3 - cała reszta, czyli praca, znajomi, dom, porządki [najlepiej się mysli przy myciu okien :) nawet zimą], plus lepsza dieta - więcej owoców i warzyw, mniej cukru i tłuszczy. bez przegięć, tylko tyle, ile dam radę uciągnąć, żeby się nagle nie załamać i nie objeść ciastkami. to, czego się wyrzekamy, najmocniej nas wiąże :)

    priorytet 4 - skupienie na radościach. na uśmiechu. niski priorytet, ale dobrze, że w ogóle. najpierw się uśmiechnij - potem się odzywaj.

    priorytety niskie - wszystko, co negatywne, gdzies na szarym końcu.

    podział może się wydawać niemożliwy, szczególnie równoległa uwaga poświęcona kompletnie różnym rzeczom, ale to działa. np "zastartowany" proces przypominania sobie makabr z dzieciństwa TRWA i przypominają się coraz to nowe, chociaż w tym czasie myję naczynia, planuję posiłek, rozważam w co się ubrać na wizytę u znajomych, planuję następny dzień - i zastanawiam się, co mną powodowało w niedawnej sytuacji X, i mogę przeskakiwac z jednego strumienia w drugi.

    potem uśmiech z priorytetu 4 zaczął się przesuwać coraz wyżej.

    podziałało bez pudła. nigdy nie byłam taka szczęśliwa. gdyby każdy człowiek mógł tak potężnie wypracować w sobie tak wiele, i czuł się tak radosny wewnątrz niezależnie od okoliczności - świat byłby wspaniałym miejscem do życia. już nie wymachiwałam rękami i nogami w panicznej próbie utrzymania się na wodzie, z twarzą zalewaną przez fale. płynęłam po tych falach, i to z wiatrem w żaglach :) zażegnywałam spory, uśmiechając się nawet do osób zazdrosnych i wrogich - bo to naprawdę wszystko jedno, przyjaciel czy wróg, człowiek jest tak szczęśliwy, że musi to z siebie wyrzucać obojętnie w jaki cel :) zniknęły zastarzałe zazdrości. małostkowe myśli. zrzucone na niski priorytet, zostawione same sobie, przepadły. ot, stan świętego na wysokiej górze, z ptaszkami na ramionach. dla ludzi miałam zawsze ciepłe słowo i życzliwość, chociaż bez przesady, nie lubię cukierkowości :) a czasem wystarczyło kogoś rozśmieszyć, żeby przestał być wściekły. o wiele mniej mówiłam, nie "zagadywałam" ciszy, chętnie wybaczałam innym teraźniejszość i przeszłość.

    niestety pozwoliłam sobie zachwiać się w tej równowadze. porzuciłam system priorytetów. złe mysli znów zaczęły mieszać się z dobrymi, uwagi innych o mnie zaczęłam znów brać od siebie.... ale to, co udało się raz, następnym razem uda się łatwiej. a to i tak duży postęp jak na osobę ze diagnozowaną poważną depresją.
    ponieważ lęki wróciły, znów muszę wrzucić ich przyczyny na tapetę. najwyraźniej jakieś zadry, jakies okruchy trucizny pozostały..... pozwoliłam złym myślom na powrót - i zaszkodziło mi to.

    życzę tym z Was, którzy zdecydują się na dietę mentalną, równie dobrego wyniku - byle utrzymał się dłużej, niż 2 miesiące :) szczególnie, jeśli osiągnięcie stanu jasności ducha jest - tak jak dla mnie - największym marzeniem i jedynym celem, o jakim warto wspominać.

    bo od tego momentu wszystko się dopiero ZACZYNA. oby tylko żagiel nie oklapł :P tak, jak całe życie karmiliśmy się złymi myślami i emocjami, tak musimy teraz karmić te dobre - inaczej wpadniemy w stare koleiny. :)

    pozdrawiam Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: erotyczne opowiadania
    GORA KRUKA
    " NIE POTRAFILEM PRZESTAC ZDOBYWAC " - gazeta SYDSVENSKA 2.04.2004
    czesc B s.11

    Kazdego dnia dopadaja nas informacje o seksie.
    Szpalty gazet, programy telewizyjne,porrsajty na internecie.
    Dla wielu seks staje sie nalogiem.

    Sydsvenska , odwiedzila osrodek rahabilitacyjny " GORA KRUKA " /Korpsberget /
    jedyny w kraju , dla uzaleznionych
    od seksu.
    KRUK - ptak , ktory w mitach i bajkach jest symbolem madrosci.
    W nordyckiej mitologii kruki Hugin i Munin sa zbieraczami WIEDZY.
    KRUK jest wiec symbolem tego osrodka rehabilitacyjnego dla uzaleznionych
    pacjentow, miedzy innymi od seksu.

    Lennart:
    "Wtedy , kiedy bylo najgorzej mialem 5-6 kobiet rownoczesnie. Kiedy jakas
    kobieta wchodzila do
    pokoju, musialem zrobic na niej wrazenie. Zaciagnac ja do lozka.
    Bedac pacjentem " Kruka ", uswiadomil mi moj terapeuta,jak bardzo zmienia sie
    moje zachowanie, kiedy w poblizu znajduje sie jakas kobieta. Zmienial mi sie
    glos i wymowa ciala.

    Nie uwazalem , aby flirtowanie czy usmiechanie sie stanowilo jakis problem.
    Cale moje zycie polegalo na szukaniu potwierdzenia wlasnej wartosci i
    atrakcjnosci poprzez relacje i seks. W pewnym okresie , kiedy mieszkalem w
    Sztokholmie, mialem kobiety w roznych czesciach miasta. Pamietam , jak kiedys
    obudzilem sie na jakies kobiecie .
    Czulem sie odrazajacy we wlasnych oczach , ale nie umialem przestac ich
    zdobywac....nigdy nie bylem
    wierny moim kobietom....w niewiernosci odnajdywalem napiecie i bodziec.
    Najwiekszym z nich byl oczywiscie orgazm i ja nie umialem bez niego zyc.
    Ale droga do niego byla rownie wazna.
    Caly czas chodzilo o to , aby zdobyc , aby byc w tym dobrym.
    Mierzylem swoja wartosc w tym , ile kobiet udalo mi sie zaciagnac do lozka.
    Jezeli , ktoras z nich wisiala na mnie , spadalem.
    Jezeli , ktoras zapalala swiece i mowila o przyszlosci , odchodzilem.
    Nie wytrzymywalem ich uczuc i tego , ze mnie kochaly.

    Kiedy zaczalem swoja terapie , zaproponowano mi calkowity celibat przez jakis czas.
    Pomyslalem , ze oni zwariowali,jak mozna zyc bez seksu i wlasnego potwierdzenia.
    To byla mysl nie do przyjecia, ale calkowicie wykonalna jak sie okazalo.
    Najtrudniejsze do uchwycenia byly powody dla , ktorych szukalem tego
    potwierdzenia wlasnej wartosci w relacjach seksualnych.

    Bylem wychowany w przekonaniu , ze jak czlowiek osiagnie dobra kondycje i dobry
    wyglad , reszta sie zalatwi w zyciu sama.
    Bylem znakomitym sportowcem jako dziecko , nalezalem do elity. Stalem na podium
    i zdobywalem medale, odnosilem sukcesy. Moj ojczym uwazal , ze bylem bardzo zdolny.
    Sadzilem , ze byl moim ojcem , zanim ukonczylem 17 lat. Przez pomylke
    dowiedzialem sie , ze tak nie jest. To byl straszny zawod.
    Moja mama kompensowala uczucia poprzez jedzenie , ale nie pamietam , aby mnie
    kiedys przytulala.

    Powrot do dziecinstwa i znalezienie powodow tam wlasnie , nie oznacza , ze
    zrzuca sie wine na rodzicow, czlowiek przyglada sie temu co przezyl, akceptuje,
    i probuje zmienic siebie.

    Przez cale moje zycie, uzywalem mojego ciala i slow , aby byc lubianym. Kiedys
    pracowalem w osrodku
    odnowy regeneracyjnej , podziw kobiet i ich zachwyty , dawalymi odjazd i dobre
    samopoczucie.
    Nie bylo latwo przestac flirtowac i mizdrzyc sie.Ciezko bylo nie dostawac tego
    potwierdzenia do jakiego bylem przyzwyczajony.

    O mojej " trzezwosci seksualnej "dzis, decyduje sam.
    I nie chodzi tu o to , aby nie miec seksu.
    Chodzi o zmiane podejscia do seksu.Chodzi o normalne traktowanie tego fenomenu.
    Czlowiek nie moze byc tym opentany , ani robic tego z wewnetrznego przymusu.
    I ze czlowiek nie lekcewazy , ze kogos innego krzywdzi.
    U " Kruka " , nauczylem sie lubic siebie, i ze ja nie musze miec ustawicznego
    potwierdzenia wlasnej wartosci poprzez seks , aby miec dobre zycie.
    Jestem z kobieta , ktorej jestem wierny, ona okazujemi swoja milosc , i ja
    nauczylem sie ja widziec."

    _________________________________________________________________



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: niezły kawał... niezły..
    1. Jak mezczyzni cwicza na plazy? Wciagajac brzuch za kazdym razem, gdy widza, ze przechodzi jakas kobieta. 2. Jaki jest najlepszy sposob zatrzymania faceta w lozku? Postawic telewizor w sypialni. 3. Dlaczego mezczyzni zenia sie najchetniej z dziewicami? Bo nie lubia krytyki. 4. Dlaczego psychoanaliza mezczyzn jest szybsza od psychoanalizy kobiet? Dlatego, ze chodzi w niej o powrot do dziecinstwa, a z mezczyznami juz tam jestesmy. 5. Dlaczego mezczyzna nie ubiera nigdy 2 razy tego samego garnituru, kiedy chce wygladac elegancko? Bo moda sie zmienia miedzy jego slubem a jego pogrzebem. 6. Co to za choroba, ktora paralizuje mezczyzn od wiekow? Malzenstwo. 7. Dlaczego mezczyzni lubia kobiety, ktore nosza skorzane ubrania? Dlatego, ze maja one ten sam zapach, co nowy samochod. 8. Jak nazywa sie facet, ktory ubiera sie poprawnie? Pedal. 9. Jaka jest roznica miedzy mezczyzna a dzieckiem? Dziecko mozna jeszcze czegos nauczyc. 10. Jaka jest roznica miedzy mezczyznami i swiniami? Swinie nie zamieniaja sie w ludzi, kiedy sa pijane. 11. Dlaczego mezczyzni nie maja okresu? A po co? I tak wkurzaja bez przerwy. 12. Co sprawia, ze mezczyzni uganiaja sie stale za kobietami,jednak bez ochoty by je poslubic? Ta sama przyczyna, ktora sprawia, ze psy gonia za samochodami, nie majac zamiaru usiasc za kierownica. 13. Jaka jest roznica miedzy mlodym mezem a psem? Po roku, pies jest jeszcze zadowolony widzac jak wracasz. 14. Jaki jest wklad pracy mezczyzny w domu? Podnosi nogi, zeby mozna bylo odkurzyc pod spodem. 15. Jesli mezczyzna otwiera drzwi samochodu swojej zonie, mozemy byc pewni jednego: albo to nowy samochod, albo nowa zona Policjant zatrzymuje dresiarza w beemce P: Dokumenciki prosze D: Nie mam dokumencików P(usmiechniety): Aha, bez dokumencikow jedzimy? D: Ale tu mam zaswiadczenie o skradzeniu dokumentów, mam jeszcze tydzien na wyrobienie nowych... Policjant sprawdza, pieczecie, podpisy wszystko sie zgadza... obchodzi samochód, patrzy badawczo, usmiecha sie szeroko i mówi P: No prosze jedzimy auteczkiem na niemieckich numerach ? D: A tak, prosze bardzo - mienie przesiedlencze, mam jeszce dwa tygodnie na zarejstrowanie - podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczecie, podpisy wszystko sie zgadza ... Poirytowany kaze otworzyc bagaznik. W bagazniku trup. P: A to co!? D: A to wujek Rysiek, prosze oto akt zgonu - podaje policjantowi dokument. Policjant sprawdza, pieczecie, podpisy wszystko sie zgadza ... P(zbaranialy): No akt zgonu w porzadku ale tak nie wolno przewozic zwlok ... D: Prosze tu jest pozwolenie na transport zwlok, jutro pogrzeb w kaplicy Swietgo Jana w Krakowie - podaje policjantowi dokument Policjant sprawdza,pieczecie, podpisy wszystko sie zgadza ... Zdesperowany zaglada do bagaznika, zauwaza cos i pyta triumfalnie P: A dlaczego denat ma lokowke elektryczna w odbycie?! Dresiarz podaje mu dokument: D: Prosze bardzo: Ostatnia Wola Wuja Ryska ... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dorosłe kobiety dziecinnieją?
    WYJĄTEK KILKU MOICH WYPOWIEDZI, by Ci którzy mają problem ZE MNĄ, a nie z
    dyskusją mogli pojąć, o co w wątku chodzi i o co autorce NIE CHODZI.

    O ile rozumiem zainteresowanie wspominaniem dzieciństwa, o tyle nie pojmuję
    udawania na siłę młodszej, bo to śmieszne. Pasja komiksowa to jedno, ale
    noszenie ulubionego bohatera przy torebce zakrawa mi na robienie plastusia i
    noszenie w piórniku. Było ok w podstawówce, przy torebce Prady wypada
    niejednoznacznie. Pisałam o kobietach 35+. O czterdziestkach i
    postczterdziestkach. Widuję Panie w kostiumach, z aktówką, fryzurą i
    perfekcyjnym makijażem. I do tego wszystkiego wymiętolony pluszak przy torebce.
    Kidult..?

    truu, truu..
    przecież nie chcę do nich strzelać. nie rozumiem zjawiska. nie podoba mi się
    ono. korzystam ze swobody wypowiedzi tak jak one z wolności wyboru odzienia czy
    dodatków. chciałabym jednak znaleźć wytłumaczenie. czemu akurat to? Czemu
    ucieczka w dzieciństwo? Czemu helołszity i pluszaki.

    O, fajna teoria. Ja natomiast nie mam serca ani dla dzidzi piernik, ani dla
    nastolatek w beżach i brązach. Każda pora życia ma dla mnie pewne barwy i swój
    ton. Kobiety, które we współczesnym świecie noszą tytuły ideałów kobiecości czy
    piękna nie kojarzą mi się z różem i pluszem. Wyobrażacie sobie Bellucci z
    pluszakiem? Jandę w różowych odblaskowych getrach? Jadwigę Staniszkis
    przedstawiającą się "Jadzia" w koszulce z myszką Miki?
    Czy istnieją kobiety, które podziwiacie, hołdujące wolności poprzez Kidult?

    Kadfael, musisz mi niestety na słowo uwierzyć, że jestem wyluzowaną osobą. Otóż
    szpilki podziwiam z daleko, kapelusze, jak wspomniałam również. Pół głowy mam
    wygolone i nawet na spotkania poważne wybieram strój niezobowiązujący. Ma mi się
    prawo podobać i nie podobać wszystko. Pozostałym też. Mam prawo pytać i pragnę
    odpowiedzi. Dajcieee, dajcie odpowiedzi. Nikomu przecież nie ubliżam i krzywdy
    nie robię. Mogę skrytykować wypowiedź nie na temat, ale nie jego własne zdanie.

    Gdzie, jak? Boże, może ja już nie wiem, co piszę?
    Ja nie pisałam "w pewnym wieku masz być damą, bo jak nie to wpierdziel". Raczej
    - a) gdzie są damy, b) skąd te maskotki, bo wolność to jedno, a zdziecinnienie
    drugie, c) skoro ten styl jest doskonałym uosobieniem wolności, czy podziwiamy
    kogoś, kto tak się nosi, a jest znany szerszej publiczności.

    Wolność jest przecież iluzoryczna, ma granice. Paradowanie nago skończy się
    nieciekawie, a zapewne znajdą się ludzie obu płci, którzy by chętnie zrzucili
    jakiekolwiek odzienie (chociaż może nie w naszym klimacie).
    Dziękuję za zrozumienie, że nikomu nie odbieram prawa do niczego i poszanowanie
    mego prawa do nie pałania sympatią na widok infantylizmu.

    Bardzo ciekawy trop - nie ma nic gorszego, niż utracić dziecko w sobie. Czy
    przywieszenie sobie (naklejenie, dołączenie zabawki, przełamanie oficjalnego
    stroju jakimś "zabawnym, dziecinnym" dodatkiem) jest próbą utrzymania w sobie
    dziecka? Czy kolejnym krokiem będzie noszenie w ustach smoczków? Najszczęśliwsza
    byłam w nieświadomości, w dzieciństwie okresu niemowlęcego. Potem pojawiły się
    kłótnie o grabki i nie było już tak różowo. Smoczek uspokaja, a ja się często
    denerwuję w pracy, bo zawsze jest opóźnienie, albo w metrze, bo tłok. Czy na
    smoczek w ustach dorosłego kobiety wolne i nieograniczone, które tu piszą, też
    reagowałyby bez zdziwienia. Gdzie jest granica i czy jest?


    Dlatego pytałam o osoby znane, które przyczyniły się do tej mody. Ja nie mogłam
    znaleźć w głowie żadnej znanej w mediach osoby pokazującej się z misiem przy
    torebce. Widziałam Panie w koszulkach z Miki, ale nie w przedziale wiekowym
    czterdzieści plus. Ktoś podesłał link, ale jakiś 'mało klikalny niestety'.
    Jednak moda, a nie powrót do dzieciństwa i sposób na radzenie sobie z niewygodną
    dorosłością, jak pisała jedna z forumek wyżej?

    Tak mi się zdawało; pewnie jestem w błędzie; że forum jest miejscem dla ludzi,
    których wiele rzeczy obchodzi i wypowiadają swoje zdanie, by poznać zdanie
    innych. Skoro Cię nie obchodzi to zmykaj, przecież Cię kajdanami nie trzymam. A
    jeśli masz coś do powiedzenia na temat, to bardzo chętnie to przeczytam, bo
    jestem świata i ludzi ciekawa.
    A kodeks istnieje, a jego granice się poszerzają.
    Nadal nie mogę na ulicę wyjść nago. Kiedyś nie mogłabym w spodniach. Itd...

    Proszę bardzo. :)

    Podejrzewam, że się dobrze czują, bo w ramach pokuty to raczej inne dodatki do
    stroju się wybiera, niekoniecznie słodkie zabawki. Pytanie brzmi dlaczego?
    Powstała teoria o wyzwoleniu się spod prymatu mody nakazującej sztywne noszenie
    konkretnego stroju, jak to miało miejsce w ubiegłych wiekach. Pojawiły się głosy
    o uprzyjemnianiu sobie niewygodnej dorosłości symbolami dzieciństwa. Jest głos o
    tym, że po szarym okresie PRLu, gdy nie wszystkich było stać na zabawki, teraz
    można to sobie odbić. Ktoś sugerował, że to wykreowana przez media moda, ale jak
    dotąd bez poparcia w osobach medialnych, które to potwierdzają. Były głosy noszę
    bo mogę i mam gdzieś, co ludzie powiedzą. Mnóstwo interesujących powodów.
    Chciałabym, żeby wypowiedziała się kobieta dojrzała, która nosi akurat pluszaki
    do eleganckiej torebki i oficjalnego stroju, bo ta konfiguracja ciekawi
    najbardziej i chyba nie znalazła się taka
    Pani wśród wypowiadających forumek.

    ok. Szanuję Twoje zdanie i upodobanie. O POWODY pytałam i rozmaite odpowiedzi
    otrzymuję.

    O, wreszcie!
    Ale czemu akurat misiek różowy, a nie na przykład odważna fryzura, albo wręcz
    mało elegancki czy klasyczny strój.
    Jakie cechy osobowości wyraża różowa torebka z misiem?
    I dlaczego elegancja stała się nudą? W świecie, w którym królują dżinsy i
    sztuczne tkaniny, gdy dookoła pełno tipsów i plastiku to elegancja, którą coraz
    trudniej dostrzec jest nudna?
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 186 wyników • 1, 2, 3

    Design by flankerds.com