Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: Powrót do źródeł
Temat: kampania reklamowa wyborczej
jak oceniacie te kampanie?
Gdzieś tu tkwi klucz, ale jeszcze nie wiem gdzie. Może ktoś mi podpowie.
Może z dyskusji się wyłoni.
Jakaś psychoterapia Michnika? Ale z czego? Z Rywina???
Przewartościowanie marki rynkowej z lidera rynku ogłoszeń na "kaganek
oświaty w Twoim domu"? Czyli powrót do źródeł?
Kampania jest bez sensu jak dla mnie, bo używa argumentów odwołujących
się inteligentów, a przynajmniej do ludzi, którzy czytają czasami
cokolwiek innego niż Tele-tydzień. A nie wyobrażam sobie, by ktoś
minimalnie choćby gramotny nie wiedział, czym jest "Wyborcza" i jakie
mniej więcej poglądy reprezentuje. Jeśli ktoś kupuje GW dla ogłoszeń czy
programu TV, to zapewnienia, że im nie jest wszystko jedno są mu psu na
budę.
Gdyby to była reklama biznesowa w rodzaju "Docieramy do XXX proc.
menedżerów w wieku 30-40 lat o dochodach powyżej XXX tys. zł" itp., to
sprawa jasna. Zresztą coś takiego od jakiegoś czasu zamieszczali na
stronach.
Kogo on chce przekonać?! Ludzi od Rydzyka? Od Wierzbickiego? Zagubionych
eseldowców?
a. wyborcza to przeciez kawal historii, demoktratycznej historii tego kraju.
to daje im moralne prawo do opawiadania sie po stronie konkretnej ideologii
i do realizacji wiazacej sie z nia celow.
Nie tylko to. To prywatna gazeta i ma święte opowiadać się po stronie
takiej ideologii, jaką uważa za stosowną, pod warunkiem, że nie łamie
prawa.
Poza tym kazda redakcja prowadzi
swoja polityke redakcyjna - ND jest fanzinem Rydzyka, Trybuna-lewicowa, ś.p.
Życie-prawicowe, wiec Wyborcza moze byc programowo "proeuropejska"
(...)
b. tak duza gazeta nie powinna az tak ostentacyjnie prezentowac
swojej linii redakcyjnej, gdyz podwaza to do niej zaufanie.
A czy ktoś miał kiedyś wątpliwości co do linii redakcyjnej GW?
A zresztą, jak można być "programowo proeuropejskim" teraz, po
referendum i właściwie w UE? Jeśli np. zacznie się okazywać, że UE ma
dla nas więcej minusów niż plusów, to co? Nie pisać o nich? Mydlić oczy?
Próbować naprawiać? A jeśli się nie będzie dało naprawiać, tylko będzie
coraz gorzej, to co wtedy? Ja bym wolał media stawiające na jakiś system
wartości (np. katolicki, lewicowy-postkomunistyczny,
lewicowy-antykomunistyczny, antyklerykalny, tzw. niepodległościowy itp.
itd. bo obiektywnych mediów i tak nie ma), niż na konkretną organizację
polityczno-gospodarczą.
niniejszym otwieram dyskusje.
Bardzo się chwali.
czas ozywic te grupe, do czego sie zobowaizuje
i licze na pomoc. Trole jakims dziwnym trafem poznikaly, trzeba to
wykorzystac
Troll też człowiek. Wprowadza życie. Dodaje grupie adrenalinki. Nie
karmmy trolli, ale i nie tępmy ich. :-)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Tak dla przypomnienia - iracka codziennosc ( link , ang )
Hej
"Michal Grodecki" <mgr@usk.pk.edu.pl.wytnij.towrote in message
"Napalmem" pierwszy raz nazwano mieszaniną zapalającą do której mechanicy
lotniczy - uzbrojeniowcy na Iwodzimie czy Okinawie domieszali trochę
substancji zbliżonych do plastiku w celu utrudnienia spłukiwania
strumieniem wody z palącego się celu. Współczesny napalm ma nieco inny
skład ale idea jest ta sama.
Nie i nie.
Napalm (a w zasadzie ta mieszanka od której się wzięła nazwa) został
wymyślony w 1943 r. przez Louisa Fiesera w Uniwersytetu Harvarda. Już
wcześniej bo w czasie I wojny USArmy zleciła program badawczy opracowania
mieszanki zapalającej złożonej z ciekłych węglowodorów (umownie mówiąc
benzyny) i substancji zagęszczającej. Wypróbowano różne zagęszczacze ale
jakoś chyba bez efektów, po wojnie się program skończył i tyle. Potem różni
dłubali przy tym temacie i gdzieś w połowie l.30-tych wymyślono (chyba w
Anglii, albo niezależnie tu i tu) że bardzo dobre efekty daje zagęszczanie
tej benzyny kauczukiem naturalnym lub syntetycznym. Tyle że gdy wybuchła
wojna, kauczuk był potrzebny do produkcji gumy (opony itp.) więc szkoda go
było do takich akcji; po raz kolejny zaczęto szukać czegoś do zagęszczania
no i ten Fieser znalazł. Stwierdził że dobre efekty daje zagęszczanie za
pomocą takich mydeł, soli glinowych i wapniowych wyższych kwasów
tłuszczowych - NAftenowego i PALMitynowego. Są to w miare tanie środki,
stosowane np. jako składnik smarów maszynowych. Po dodaniu do benzyny
zależnie od stężenia, warunków mieszania itp. tworzyła się masa o
konsystencji od gęstego syropu do galaretki a nawet takich prawie stałych,
ciągnących się "glutów". Nazwą napalm określano z początku tę substancję
zagęszczającą, potem rozszerzyła się ona na całą mieszaninę zapalającą. Mimo
że skład się potem zmienił, używano innych mydeł z innych kwasów i jeszcze
innych dodatków, nazwa już pozostała.
W połowie l.60-tych idąc z postępem USAF wymyśliło coś bardziej radykalnego,
a był to niejako powrót do źródeł: we współpracy z Dow Chemicals opracowało
mieszankę zagęszczoną polistyrenem zwaną Alecto. Konkurencyjny wyrób
Westcogel z Western Corporation też był zagęszczony jakimś polimerem ale nie
wiem jakim. W testach wygrało alecto z tym że nazwa się kompletnie nie
przyjęła i mieszankę dalej nazywano napalmem, co najwyżej dodając określenia
"napalm II generacji" albo Napalm-B.
Tak że w tej chwili nazwą napalm określa się ogólnie wszelkie meszaniny
zapalające złożone z ciekłych węglowodorów i substancji zagęszczających,
jakie by one nie były.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Lanos i gaz - wtrysk na 2 czy jeden cylinder...
On Sun, 06 Jul 2003 12:29:46 +0200, Przemek
<prze@vulcan.edu.plwrote:
pozbycie sie polowy klopotow z zaplonem to akurat droga w druga strone -
powrot do zrodel.. czyli tak jak to mialy rozwiazane (bez zadnych
Chyba Ci się coś poprzestawiało. Rozumiem, że zużywające się,
wymagające okresowej regulacji, przerywacze, zdychające czasem
kondensatory, wypalające się palce rozdzielacza, pęknięte,
zarysowane, wrażliwe na zabrudzenie kopułki, wreszcie brak,
jakże ważnego w wysilonym silniku, knock sensora to nie są,
kłopoty?
a 4 gazniki? (przy 4 cylindrowym silniku) - zawsze lepiej (niezaleznie
A cztery gaźniki ktoś musi zestroić, żeby równo pracowały. Co
więcej, mam wrażenie, że dziś co raz mniej osób, które to
umieją.
czy w acuie na gaznikach czy na elektornicznie sterowanych wtryskach)
jest podawac paliwo dokladnie do cylindra tego, ktory go akurat
potrzebuje - lanie "w ciemno" to nie zaleta!
Jakie lanie w ciemno? Po to masz MAF, TPS i kilka innych
czujników, żeby znając charakterystykę napełenienia cylindrów
[1] dać odpowiednią dawkę paliwa.
cylindra dazy sie do uwarstwienia ? - mniejsze spalanie stukowe czy co?
Dla spalania mieszanki mocno zubożonej. Ale tylko wtedy, gdy
priorytetem jest niskie spalanie. Nawet przy gaźniku dało się
uwarstwiać. Do lektury rozwiązań w pierwszym Civicu marsz.
- 4 (czy wiecej) zawory na cylinder
Zwiększone napełenienie?
- wtryski zamiast gaznika
Mniejsze opory na dolocie, w połączeniu z elektroniką większą
dokładność sterowania? Łatwość strojenia (teraz merdaj czterema
zestawami dysz, bo chcesz zmienić skład mieszanki)?
- zmienna dlugosc dolotu
Poprawę przebiegu krzywej momentu obrotowego?
- zmienne fazy rozrzadu
j.w.?
- czy ktorykolwiek z tych "bajerow" zwiekszyl osiagi silnikow o 20% albo
Wystarczy, że zwiększył użyteczność auta na ulicę. Na gaźnikach,
przy dostatecznie ostrych wałkach można zrobić sporo ponad 100KM
z litra. Tylko np. powerband będzie w okolicach 4000-7000rpm.
rozruch).. ale przyspieszania ? Jestes pewny (nie mowmy o lanosie!!!),
ze nie polega to na zwiekszeniu czaswo otwarcia wtryskiwaczy i
wczesniejsze ich otwieranie? (ale ciagle robienie tego osobno)
Zależy od systemu wtrysku. Nie wszystkie są sekwencyjne.
r.
PS. Czy Ty co pół roku musisz zadawać te same pytania, na które
Ci odpowiedziano przy różnych okazjach wcześniej?
[1] -- ponieważ dąży się do wyrównania współczynników
napełnienia pomiędzy poszczególnymi cylindrami, można podawać
takie same dawki.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Powrót do źródeł [OT - streszczenie, rzecz j asna]
Deszczowcy w porozumieniu ze zbójami Debiliusza Rudobrodego
planują podbój Nasturcji. Z uwagi na ograniczone środki,
wykluczające zbrojny napad, jedynym wyjściem jest podstęp.
Jak pamiętamy, w Nasturcji ulubionym napojem jest woda
ze Źródła Nieustającej Radości, która wprawia każdego w stan
euforii i zadowolenia z życia. Otóż dowiadujemy się z planów
Debiliusza, iż niedaleko od owego
źródła bije drugie - jednak
woda z niego ma cokolwiek odmienne własności. Wskazuje
na to zresztą jego nazwa - Źródło Zapomnienia...
Plan przewiduje mianowicie, iż mieszkańcy Nasturcji, napojeni
podstępnie wodą zapomnienia, wymażą ze swej pamięci
wspomnienie o tyrańskich rządach Rudobrodego i powitają
go jak przyjaciela. Aby tego dokonać, potrzebny jest
Debiliuszowi właśnie taki specjalista od mokrej roboty, jak
Mżawka. Zastraszony Deszczowiec (zmotywowany groźbą przerobienia
na szaszłyk) wyrusza zatem w drogę do
źródeł...
Wielokrotnie w czasie owej drogi ma ochotę zawrócić... jednak
motywacja okazuje się bardzo silna. Dodatkowej motywacji
dostarczają niechcący zwykłe pszczoły, żądląc biedaka boleśnie
w niewymowną część ciała, co daje mu niezłe przyspieszenie
w drodze pod górę. Ale oto Mżawka dotarł już na sam szczyt
i widzi dwa źródełka. Nie koniec to jednak jego kłopotów.
Żródła mają naturalnego strażnika, którego rogi nieszczęsny
Mżawka ma okazję poczuć na swoich plecach. Stary kozioł
(czyli samiec kozicy, jak sądzę) wydaje się całkkiem zadowolony
z dostarczanej mu przez Deszczowca rozrywki, zabawia się więc
z nim po swojemu, aby w końcu wrzucić sponiewieranego do wody.
I tu robi błąd, ponieważ jak wiemy - woda to żywioł Deszczowca,
a poza tym - woda ze
źródła nieustającej radości ma działanie
lecznicze i koi wszelkie urazy cielesne. Po dojściu do siebie,
dzielny Mżawka zabiera się zatem do roboty, kierując sobie*
tylko znanymi metodami różową wodę ze
źródła zapomnienia do
rynny doprowadzającej wodę dla Nasturcji.
Zadanie wykonane... przyszła pora na testy. Przepięknym
akweduktem Mżawka dostaje się do Nasturcji, kryjąc się po
drodze przed mypingiem (który zapewne jako jedyny odkryje
podstęp i uratuje miasto, ale dość już tych antycypacji,
w dodatku niekoniecznie prawdziwych).
Deszczowiec nie mógł lepiej trafić! Na rynku spotyka Smoka,
który łakomie nadstawia pysk pod fontannę, kosztując
wielokrotnie tę wspaniałą wodę... Zapytany o cokolwiek
Smok okazuje, iż całkowicie zapomniał, kim jest Mżawka
oraz o celu swojej wyprawy. Podstęp się udał - teraz tylko
należy czekać aż całe miasto dołączy do Smoka w amnezji...
I tym średniooptymistycznym akcentem...
Olka
P.S. a zdjęcia tam, gdzie zwykle -
http://www.pregierz.net/dobranoc/dobranoc.html
Mój fotoreporter znowu spisał się na medal. Może by mu tak
jakąś podwyżkę?...
________________
*) no dobrze - troche przesadzam - wszak opisał dokładnie, co
zamierza uczynić - tu trochę kamieni, jakaś tama i skierujemy
wodę do tej rynny...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Powodz
| Za cenę zbiornika retencyjnego można
| utworzyć znacznie więcej polderów o znacznie większej zdolnosci
| retencyjnej + wzmocnić obwałowania w miejscach krytycznych. No, ale to
| myslenie biegnie w poprzek lobby betonowo-budowlanego, które "wie
| lepiej".
Ciekawy jestem, kto wylozy kase na budowe polderow, nie uzyskujac nic w
zamian.
Zauwaz, ze przy zaporach buduje sie elektrownie, ktore w jakims stopniu
powoduja zwrot nakladow na zapore.
Oprocz elektrowni rozwija sie rowniez turystyka, co powoduje zmniejszenie
bezrobocia w okolicy.
Nie wiem o jakich elektrowniach wodnych i zaporach mowisz, ale chyba poza
Czorsztynem nic sie nie buduje.
Budowa elektrowni wodnych przy zaporach to rowniez mit.
Aby taka elektrownia mogla pracowac przez caly rok, to trzeba dostarczac wode
przez caly rok a nie jedynie w czasie powodzi.
Torystyka przy elektrowni to jest ok. Ale jak sie elektrowni wodnych nie
buduje, bo sa zbyt kosztowne a wczesniej trzeba zbudowac tamy, zapory i wlac
miliony metrow szesciennych betonu,
to pozostaje powrot do zrodel.
Odszukanie na starych mapach, przed regulacja rzek, naturalnych rozlewisk i
pogodzenie sie,
ze te tereny beda wykorzystywane na poldery w przypadku kolejnej powodzi.
Niestety zmienily sie stosunki wlasnosciowe i wieksza czesc tych terenow moze
sie nie znajdowac juz w zasobach gminy/powiatu/miast, a stanowi wlasnosc
prywatna.
Wtedy trudno poswiecac tereny prywatne pod dlugotrwale zalanie wodami
powodziowymi.
A dodatkowo ma sens wprowadzenia do prawa budowlanego i zezwolen budowlanych
okreslenia warunkow powodziowych i zabezpieczenia przed nimi.
Bo teraz inwestor otrzymuje zezwolenie budowlane, buduje na kredyt a za 4
lata powodz niszczy mu budynki, zabudowania i doprowadza go do bankructwa.
Moze zatem przydalby sie plan ograniczajacy wydawanie zezwolen na budowe w
strefach zagrozenia powodziowego i na terenach dawnych rozlewisk rzek.
To wszystko sa jedynie hipotezy, bo nikt naprawde nie wie, kiedy moze nadejsc
nastepna powodz , czy nadejdzie i jaka bedzie wielka.
Ale poniewaz mamy powtorzenie powodzi w ciagu 4 lat, to nie mozna wykluczyc
kolejnej powodzi
w ciagu 5 lat.
A 5 lat czasem trwa budowa domu.
Zatem aktywna role moga wykazac ubezpieczalnie, sprzedajace ubezpieczenia od
powodzi.
Niech zleca wykonanie badan, ekspertyz, prognoz pogody na 5-10 lat do przodu,
prognoz powodziowych - jezeli jest to mozliwe
i niech aktywnie zaczna regulowac wysokosc skladki ubezpieczeniowej w
zaleznosci od
klasy zagrozenia powodziowego terenu.
Wtedy budownictwo na terenach powodziowych bedzie obciazone wiekszym ryzykiem
i prawdopodobnie bedzie ograniczane, ceny pola, dzialek budowlanych, domow,
mieszkan, na terenach powodziowych znacznie sie obniza
i zadzialaja mechanizmy rynkowe.
Moze istnieje mozliwosc przekwalifikowania lak polozonych w rozlewiskach na
poldery i wykorzystanie polderow pod zasiewy, ktore nie sa narazone na
powodzie - trzcina, wiklina
Przeciez gdy ogladalem wysokosc poziomu Wisly w Krakowie to nie mozna
wykluczyc, ze
gdy przyjdzie jeszcze wieksza powodz (oby nie),
to jedna z szans na uratowanie mostow bedzie otworzenie walow w gornym biegu
rzeki i rozlanie sie rzeki na pola.
I dobrze by bylo, aby wczesniej okreslic ktore pola, laki, tereny, moga
przyjac nadmiar tej wody
pod warunkiem ze beda to tereny niezamieszkane.
Jacek
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Na Srebnym (Czerwonym) Globie
Newsuser "Aga Bej" <dra@poczta.onet.plwrote ...
Ostanio zrobilem sobie maly "powrot do źrodeł" i przeczytałem sobie "Na
Srebnym Globie" Żuławskiego. [...]
Albowiem ta książka jest doskonałym studium co w takiej między planetarnej
wyprawie może pojśc nie tak.[...]
Nie żebym byl przeciw "Mars Directowi" albo mu życzył podobnych perypeti.
Ale w sytacji kiedy ciagle mamy ogromne problemy z wyslaniem na Marsa
głupiej sondy (może sie mylę ale obecny wynik to jakieś 1:2 na korzyśc
wielkiego kosmicznego ghula -:) Sondy z roznych przyczyn nawalają gubią
się
rozbiją przy ladowaniu. A przeciez Mars Direct ma w sobie cos z tej prawie
stuletniej fantazji.
Ciagle 'wszyscy' wlacznie z Borysem popelniacie ten sam blad, uwazajac Mars
Direct Zubrina za oficjalny projekt misji. NIE, nie, nie !
Po jego wnikliwym przeanalizowaniu oraz zamowieniu przez NASA opracowan
"Mars Reference Mission", zmodyfikowano wiele istotnych elementow z MD
Zubrina, przyjmujac takze sporo, a zwlaszcza pomysl z produkcja paliwa na
Marsie. NASA ubolewala, ze MD nie zawiera duzego marginesu bezpieczenstwa
zwlaszcza podczas dolotu do Marsa i powrotu na Ziemie. Nie zdecydowano sie
na profil "direct" tylko na "semidirect". Oczywiscie podnioslo to koszty
misji i nadal jest to tylko nieoficjalna propozycja.
Moze niebawem Rosjanie opublikuja szczegoly swej propozycji, to porownamy
je.
Planisci doskonale zdaja sobie sprawe, ze wiele rzeczy moze pojsc nie tak i
wypracowanie scenariuszy awaryjnych musi takze zajac troche czasu i sil.
Oczywiscie, jak znajda sie komercyjni sponsorzy chcacy zainwestowac w
oryginalny MD, to tez bede trzymal za nich kciuki.
Wysylamy mala grupe ludzi (zapewne mieszną jak u
Żulawskiego) na planetę gdzie zapasy maja na nich czekać.... Mogą zdażyć
sie
sytacje calkiem podbne o ile wręcz nie indentyczne. Moze w tej
kikuletniej
podrozy nawalić milion innych rzeczy. A co taka katastrofa by zrobila z
projektem kolonizacji kosmosu nie musze chyba tłumaczyć...
Ani jeden realny wspolczesny projekt nie zaklada wyslania jednej tylko
wyprawy. To ma byc z gory zaplanowany ciag eksploracyjny jak program Apollo.
Apollo-13 takze mial problemy, a zaraz po nim poleciala kolejna misja.
Jesli juz ruszy program wypraw na Marsa, to do skutku i sukcesu.
W koncu tez i na bledach trzeba sie bedzie uczyc. To normalne u pionierow.
Daje to pod przemyslenie szanownym grupowiczom (mająć nadzije że kubel
zimnej wody nie byl zbyt duzy :)
Nie, nie, to nie kubel zimnej wody, ale normalna sprawa z jaka borykaja sie
wspolczesni planisci nieco mniej optymistyczni niz Robert Zubrin :-)
PS. Fajny poscik Ci wyszedl. Gratulacje !
(STS)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Rosja zakłada wojskową bazę w Tadżykistanie
Liberalizm, libertianizm, anarchizm
Gość portalu: TRicky napisał(a):
> Jak na osobę która krytykuje innych sugerując im nieuctwo i miernotę
> intelektualną.
> Jeśli nie odrózniasz libertarianizmu od libertynizmu to przestań mądrzyć sie
> na forum. Troszkę więcej pokory.
*****************************
Odnoszę wrażenie, że mimo przedstawienia przeredagowanej na bieżące potrzeby
regułki, nie rozumiesz, o czym piszesz.
Pozwól więc, ze wskaże na ewidentne oszustwo, którego sie dopuściłeś.
Libertianizm, jako skrajna postać liberalizmu nie ma nic (albo bardzo niewiele)
wspólnego z anarchizmem. Naczelnym postulatem anarachizmu jest likwidacja
instytucji państwa, jako
źródła wszelkich niedogodności. Libertianizm postuluje
minimalizację ingerencji państwa w działalnośc prywatną, w szczególności
redystrybucji i interwencjonizmu. Jednak ciągle w ramach państwa.
Liberalizm, natomiast, ma dwojakie znaczenie. Jest jednym z akceptowalnych
obecnie pomysłów na działanie mechanizmu państwo-firma-obywatel.
Drugie znaczenie dotyczy pewnej postawy światopoglądowej.
Liberalizm jest starym ruchem, który przeszedł dużo zmian. Na płaszczyźnie
polit.-gosp. mówi się o neoliberaliźmie. Libertianizm jawi się tu, jako
powrót
do
źródeł - również państwa amerykańskiego - z uwzględnieniem zmian, jakie
dokonały się na przestrzeni ostatnich dwustu lat.
Liberalizm jest ruchem słabym pod względem reprezentacji politycznej w
strukturach państwa, z uwagi pewną postawę liberałów. Postawa dotyczy akceptacji
rywalizacji lewicy i prawicy, dopóki ta ma przyjmuje znośne formy. Liberalizm
zaczyna sie aktywizować, gdy lewicowość lub prawicowość zaczyna zmierzać w
kierunku totalitaryzmu. Obenie można to zaobserwować w UK.
Liberalizm słusznie zakłada, że każda dopuszczona na dłużej do władzy opcja
polityczna wypaczy głoszone idee i celem tej władzy stanie się władza sama w sobie.
LIBERTARIANIZM [ang. < łac.], libertalizm, doktryna polit.-społ., powstała w
USA w latach 70. XX w. inspirowana przez austriacką szkołę w ekonomii, skrajna
postać liberalizmu; l. postuluje likwidację wszelkich ograniczeń utrudniających
jednostce dysponowanie własnością, zdolnościami itp.; sprzeciwia się różnorodnym
formom przymusu, m.in. polit. (państwo działające na rzecz wspólnego dobra),
etycznego (systemy moralne), światopoglądowego (ideologie, religie); istotą l.
jest wiara w trwałość zasad wolnego rynku, przekonanie, że wolność gosp. jest
rdzeniem tradycji wolnościowej i oparciem dla wolności polit.; zwolennicy l. są
przeciwnikami wszelkich form interwencjonizmu państwowego; do przedstawicieli l.
zaliczani są m.in. R. Nozick, M.N. Rothbard, M. Friedman, F. von Hayek; program
l. głosi powstała 1971 Partia Libertariańska (Libertarian Party), działająca gł.
w USA i Kanadzie.
LIBERTYNIZM [fr. < łac.], ruch we fr. kulturze XVII i XVIII w., promieniujący na
całą Europę, skierowany przeciw autorytatywności religii, ascetycznemu ideałowi
życia i tradycyjnej obyczajowości; zwolenników l. zwano libertynami (m.in.: F.
la Mothe le Vayer, G. Naude, Ch. Saint-Évremond); filozofia l. nawiązywała do
skrajnie hedonistycznego epikureizmu oraz do renes. ideału używania życia; l.
intelektualny kładł nacisk na swobodę myśli i jej niezależność od autorytetów
rel.; stanowił źródło oświec. racjonalizmu i humanizmu, a zarazem immoralizmu
(D.A.F. de Sade); pot. praktykowanie i głoszenie niemoralności i bezbożności.
LIBERALIZM [łac.], koncepcja teoret. i postawa światopoglądowa oparta na
indywidualistycznej koncepcji człowieka i społeczeństwa, głosząca, że wolność
[łac. liberalis ‘dotyczący wolności’] i nieskrępowana przymusem polit.
działalność jednostek mają wartość nadrzędną i są najpewniejszym źródłem postępu
we wszystkich sferach życia zbiorowego; także doktryna partii i ruchów
polit.-społ. wychodzących z założeń ideologii liberalnej i dążących do
zagwarantowania wolności w poszczególnych sferach życia społ., zwł. w dziedzinie
polit. (liberalizm polityczny) i ekon. (liberalizm gospodarczy); mianem
liberalizmu określa się również postawę życiową odznaczającą się tolerancją i
otwartością na poglądy i postępowanie innych osób i zbiorowości, przeciwstawianą
dogmatyzmowi, fanatyzmowi, autorytaryzmowi.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kultura Zachodu
Gość portalu: erik napisał(a):
> Mit postępu. Rzeczywiście był taki mit. Przyniósł opłakane skutki. Jest plamą
> na honorze europejskich narodów. Ale wątek jest o kulturze Zachodu, z którą
mit
>
> postępu nie miał nic wspólnego.
> Mit postępu to był sztylet w serce kultury Zachodu. Mit postępu był
następstwem
>
> desakralizacji świata. Gdy Zachód porzucił Objawienie, znalazł sobie nową
> religię - naukę. Tak więc zatriumfował materializm, który z kulturą Zachodu
nie
>
> ma nic wspólnego. Kultura Zachodu była skierowana ku Bogu, a życie
postępowców
> było skierowane ku budowie idealnego świata tu, na ziemi.
> Kultura Zachodu przez cały ten czas istniała, ale już tylko na marginesie.
> Europa uległa bowiem azjatyckiej nawałnicy. Tak, właśnie tak. I mit postępu,
Ave,
z tą Azją racja - z tym, ze ja ją wywodzę z rosnącym zatruciem kultury
europejskiej przez wpływy żydowskie, które przecież właśnie tradycyjnie
uważały, że raj nastapi na ziemi.
Co do Bizancjum. Uważam, że stamtąd przywędrowała na Zachód koncepcja państwa
narodowego - , która jak wiemy wyrządziła tyle złego w XIXw. Państwo wg tej
koncepcji było bogiem, któremu nalęzało oddawać częśc i które mogło domagać się
od obywatela wszystkiego, w tym nawet ofiary z życia.
Taka wizja państwa miała długą historię i wywodzić ją nalezy z greckiego polis
i rzymskiego civitas. Została ona na dobre zakorzeniona w prawie rzymskim, i
potem w Bizancjum. Tamże obywatele żyli dla państwa, a nie państwo istniało dla
obywateli Dlatego też odrodzenie cesarstwa na Zachodzie w Xw. spowodowało chęć
cesarzy odrodzenia także prawa rzymskiego na którym opierała się władza
cesarska. Ponieważ na Zachodzie pamięć o prawie rzymskich zaginęła, sięgnięto
do Bizancjum, skąd rozpoczęto naukę prawa rzymskiego i bizantyjsko-rzymskich
koncepcji państwa i prawa.
Powoli bizantyjska koncepcja państwa = boga zaczęła stawać sie popularna na
Zachodzie. Dopiero jednak dechrystnizicja, która dokonała sie w XVIIIw.
sprawiła, że ta koncepcja powszechnie się przyjęła. Upadła zaś dopiero po I
wojnie światowej, gdy zginęły miliony europejczyków po to, aby nasycić ambicje
swych państw - bogów.
T.
i
> ideologia praw człowieka to następstwa rozplenienia się azjatyckich chwastów
na
>
> chrześcijańskiej ziemi. Pierwsze ziarna tej zarazy padły tu jeszcze w
> średniowieczu, za sprawą Cesarstwa Bizantyjskiego. To właśnie w Bizancjum
> krzyżowały się obce kulturze zachodniej wzorce. To Bizancum odziedziczyło
cechy
>
> kultur Wschodu - Egiptu, Persji, Babilonu. I to z Bizancjum pod przykrywką
> chrześcijaństwa te wzorce rozpleniły się po całej Europie łacińskiej.
> I tak oto Kultura Zachodu - bogobojna, miłująca prawdę, wierna prawu
> naturalnemu, przychylna praworządności, preferująca formę państwa minimum i
> jego rozdział od Kościoła, hołdująca pięknu - ta kultura Zachodu została
> zastąpiona przez swoje azjatyckie zaprzeczenie.
>
> Państwo-Lewiatan, wszechobecna biurokracja, etatyzm, deptanie prawa boskiego -
> to zawdzięczamy Bizancjum. Na tej zatrutej glebie łatwo mógł juz wyrosnąć
kult
> nauki i pstępu, a w dzisiejszych czasach kosmopolityzm, absolutyzacja
> relatywwizmu, tolerancja dla każdej głupoty, pochwała wielokulturowości,
> ubóstwienie człowieka, rządy motłochu, pogarda dla tradycji. Oto to, co
chetnie
>
> nazywa się dziś kulturą Zachodu, a co Kulturą Zachodu nie jest.
>
> Kultury Zachodu trzeba szukać w Wiekach Średnich. Kultura Zachodu mieszka
dziś
> jeszcze w sercach nielicznych Europejczyków. Jeśli chcesz na Zachodzie szukać
> dziś kultury, znajdziesz jedynie popkulturę.
>
> I tylko ta prawdziwa Kultura Zachodu może dać prawdziwą odpowiedź na pytania
> wspólczesnych Europejczyków. Tylko
powrót do
źródeł. Islam może być ciekawą
> odpowiedzią jedynie dla ogłupionego do reszty fana Spice Girls.
>
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kultura Zachodu
titus_flavius napisał:
> Gość portalu: erik napisał(a):
>
> > Mit postępu. Rzeczywiście był taki mit. Przyniósł opłakane skutki. Jest pl
> amą
> > na honorze europejskich narodów. Ale wątek jest o kulturze Zachodu, z któr
> ą
> mit
> >
> > postępu nie miał nic wspólnego.
> > Mit postępu to był sztylet w serce kultury Zachodu. Mit postępu był
> następstwem
> >
> > desakralizacji świata. Gdy Zachód porzucił Objawienie, znalazł sobie nową
> > religię - naukę. Tak więc zatriumfował materializm, który z kulturą Zachod
> u
> nie
> >
> > ma nic wspólnego. Kultura Zachodu była skierowana ku Bogu, a życie
> postępowców
> > było skierowane ku budowie idealnego świata tu, na ziemi.
> > Kultura Zachodu przez cały ten czas istniała, ale już tylko na marginesie.
>
> > Europa uległa bowiem azjatyckiej nawałnicy. Tak, właśnie tak. I mit postęp
> u,
>
> Ave,
> z tą Azją racja - z tym, ze ja ją wywodzę z rosnącym zatruciem kultury
> europejskiej przez wpływy żydowskie, które przecież właśnie tradycyjnie
> uważały, że raj nastapi na ziemi.
> Co do Bizancjum. Uważam, że stamtąd przywędrowała na Zachód koncepcja państwa
> narodowego - , która jak wiemy wyrządziła tyle złego w XIXw. Państwo wg tej
> koncepcji było bogiem, któremu nalęzało oddawać częśc i które mogło domagać
się
>
> od obywatela wszystkiego, w tym nawet ofiary z życia.
> Taka wizja państwa miała długą historię i wywodzić ją nalezy z greckiego
polis
> i rzymskiego civitas. Została ona na dobre zakorzeniona w prawie rzymskim, i
> potem w Bizancjum. Tamże obywatele żyli dla państwa, a nie państwo istniało
dla
>
> obywateli Dlatego też odrodzenie cesarstwa na Zachodzie w Xw. spowodowało
chęć
> cesarzy odrodzenia także prawa rzymskiego na którym opierała się władza
> cesarska. Ponieważ na Zachodzie pamięć o prawie rzymskich zaginęła, sięgnięto
> do Bizancjum, skąd rozpoczęto naukę prawa rzymskiego i bizantyjsko-rzymskich
> koncepcji państwa i prawa.
> Powoli bizantyjska koncepcja państwa = boga zaczęła stawać sie popularna na
> Zachodzie. Dopiero jednak dechrystnizicja, która dokonała sie w XVIIIw.
> sprawiła, że ta koncepcja powszechnie się przyjęła. Upadła zaś dopiero po I
> wojnie światowej, gdy zginęły miliony europejczyków po to, aby nasycić
ambicje
>
> swych państw - bogów.
> T.
>
>
> i
> > ideologia praw człowieka to następstwa rozplenienia się azjatyckich chwast
> ów
> na
> >
> > chrześcijańskiej ziemi. Pierwsze ziarna tej zarazy padły tu jeszcze w
> > średniowieczu, za sprawą Cesarstwa Bizantyjskiego. To właśnie w Bizancjum
> > krzyżowały się obce kulturze zachodniej wzorce. To Bizancum odziedziczyło
> cechy
> >
> > kultur Wschodu - Egiptu, Persji, Babilonu. I to z Bizancjum pod przykrywką
>
> > chrześcijaństwa te wzorce rozpleniły się po całej Europie łacińskiej.
> > I tak oto Kultura Zachodu - bogobojna, miłująca prawdę, wierna prawu
> > naturalnemu, przychylna praworządności, preferująca formę państwa minimum
> i
> > jego rozdział od Kościoła, hołdująca pięknu - ta kultura Zachodu została
> > zastąpiona przez swoje azjatyckie zaprzeczenie.
> >
> > Państwo-Lewiatan, wszechobecna biurokracja, etatyzm, deptanie prawa boskie
> go -
>
> > to zawdzięczamy Bizancjum. Na tej zatrutej glebie łatwo mógł juz wyrosnąć
> kult
> > nauki i pstępu, a w dzisiejszych czasach kosmopolityzm, absolutyzacja
> > relatywwizmu, tolerancja dla każdej głupoty, pochwała wielokulturowości,
> > ubóstwienie człowieka, rządy motłochu, pogarda dla tradycji. Oto to, co
> chetnie
> >
> > nazywa się dziś kulturą Zachodu, a co Kulturą Zachodu nie jest.
> >
> > Kultury Zachodu trzeba szukać w Wiekach Średnich. Kultura Zachodu mieszka
> dziś
> > jeszcze w sercach nielicznych Europejczyków. Jeśli chcesz na Zachodzie szu
> kać
> > dziś kultury, znajdziesz jedynie popkulturę.
> >
> > I tylko ta prawdziwa Kultura Zachodu może dać prawdziwą odpowiedź na pytan
> ia
> > wspólczesnych Europejczyków. Tylko
powrót do
źródeł. Islam może być ciekaw
> ą
> > odpowiedzią jedynie dla ogłupionego do reszty fana Spice Girls.
> >
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Islamiści, Żydzi, Chrześcijanie-zastanówcie się...
Chaire,
czy mógłbys najpierw przeczytać post, zanim na niego odpowiesz? Jak na razie
Twoje zarzuty trafiają obok moich tez. Przecież pisałem, że po II WW Arabowie
sięgnęli po myśl socjalistyczną i nacjonalistyczną, aby z ich pomocą
przeciwstawić się Zachodowi. Formy były zachodnie, ale treść był islamska.
Dlatego właśnie kraje rządzące przez spadkobierców niewiele się różnią od
arabskich monarchii despotycznych. Przeciwko obu formom takich rządów zwraca
się odrodzenie Islamu, zarzucając im zdradę idei koranicznych.
Szczegółowe uwagi przedstawiłem niżej.
marcus_crassus napisał:
> a) (...)i upodabiaja sie
> do modelow zachodnich
Które to z państw zachodnich ma ustrój podobny do ustroju Libii, Algierii,
Egiptu, Syrii, Arabii Saudyjskiej itp.?
> b)bzdura do kwadratu,najsilniejsze ruchy radykalnego islamu sa nie w
spoleczens
> twach zurbanizowanych o najwiekszym odsetku ludzi wyksztalconych (jak
turcja,eg
> ipt lub nawet iran ktory coraz bardziej odchodzi od rewolucji ajatollachow)
ale
> w panstwach o najgorszym wyksztalceniu a wiec talibowie
afganscy,pasztunowie,e
Przypominam Ci, że słowo "talib" oznacza studenta. To, że akurat w Afganistanie
islamistom udało się przejąć władzę nie oznacza, że tak Odrodzenie jest
najsilniejsze. Po prostu wystąpiły tam sprzyjące okoliczności i sięgnęli po
władzę. Ponoć dzięki Al-Kaidzie, której przewodzą ludzie wykształceni. W Iranie
Rewolucja dokonała się też wtedy, gdy odsetek wykształconych i mieszkających w
miastach był znaczący. W Turcji islamiści sprawują obecnie władzę - niewiele
mogą, bo boją się zjudaizowanej armii. O mały włos nie przejęli też władzy w
Algierii, a także są potęgą, chociaż przytłamszoną w Egipcie. Jak sądzisz,
dlaczego Zachód nie domaga się wolnyc wyborów w dyktaturac islamskich? Wie
bowiem, ze w ich wyniku islamiści przejmą władzę.
> humanistow nie ma wsrod tych ludzi.to co insynuujesz to czyste klamstwo.
Co znaczy "humanista" w świecie islamu" Absolwenta medresy? Takich w Odrodzeniu
Islamu nie brakuje. Prawdą jest też, co napisałem, że islamiści mają ogromne
poparcie wśród ludzi z wykształceniem wyższym. Przypomnij sobie, jak
wykształceni byli bojownicy 11 IX.
> zreszta reformacja poszla w koncu w zupelnie innym kierunku i nawet w samych
za
> mierzeniach miala zupelnie inny cel a wiec odejscie od "wypaczen" hierarchii
ko
> scielnej i wyzysku.jej zalozenia byly wiec bardzo szlachetne.
Chodziło w istocie rzeczy o
powrót do
źródeł, tj. do Biblii. Dlatego zamiast
ulepszać hierarchię, protestanci ją likwidowali.
Tak samo islamiści zarzucili dotychczasowym duchownym zdradę i odejście od idei
koranicznych. Domagają się więc powrotu do
źródeł, czyli do Koranu. Nie mogli
domagać się zmian w hierarchii, gdyż tej Islam nie posiada.
Podobieństwo polega w obu przypadkach na odrzuceniu naleciałości i powrocie do
źródła. W obu też przypdkach reformatorzy uznali za konieczną reformę
wszystkich dotychczasowych instytucji.
T.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Media - elektroniczny pastuch XXI w.
Ciekawy kawałek. Tak na marginesie - chyba za dużo jest na świecie
filozofowania na temat etyki dziennikarskiej. Zasady są proste. Albo się
stosujesz albo nie. A filozofowanie prowadzi do dyskusji na temat czwartej
władzy, nawoływania do tworzenia piątej władzy (czy piątej kolumny?). Czy to
nie zmierza w stronę jakiejś wojny meidalnej? A potem pisze autor artykułu, że
pierwotną rolą dziennikarstwa jest być czwartą władzą. Jakoś nic takiego w
prawie prasowym nie znalazłem.
Wydaje mi się, że sprawa jest dość prosta: dziennikarz ma robić swoje
(rzetelność itd.) i tyle. Ma służyć ludziom, więc nic dziwnego, że spełnia
czasem dobre uczynki. Nic dziwnego, że wyciąga na światło dzienne brzydkie
rzeczy, za które ktoś tam beknie. Tak to już jest. To nie dziennikarza zasługa,
tylko ujawniona prawda tak działa. Gadanie o czwartej, czy piątej władzy to już
jest dorabianie ideologii do rzemiosła. Nadymanie sprawy. Wmawianie
dziennikarzom, że są kreatorami rzeczywistości. A oni w to chętnie uwierzą.
Wystarczy kilka telefonicznych podziękowań od osób, którym się pomogło podczas
dziennikarskich interwencji i można łatwo wmówić sobie nieomylność i władzę
przynależną karzącej dłoni Pana Boga. Pułapka. Choroba zawodowa. Każdy pismak
na to cierpi. Mniej lub więcej. Kiedyś powiedział mi jeden stary pismak: "do
pierwszego roku tej pracy uważasz, że wiesz wszystko - potem z każdym rokiem
pracy wiesz coraz mniej". Niektórzy nigdy nie wyrośli z tego pierwszego etapu.
Dlatego, jak słyszę te opowieści o czwartej władzy - to myślę sobie: wchodzimy
na nie nasz teren. Za daleko się posuwamy. O co najmniej jeden most. Bo można
pracować albo robić za czwartą władzę. Podoba mi się koncepcja ekologii
informacyjnej i zgadzam się, że media są elementem systemu, więc z systemem
walczyć im się nie opłaca. Są playerami: rozgrywają, biorą udział w grze.
Wskazanie w przypisach na Agorę jest jak najbardziej uzasadnione. Z tego
oczywisty wniosek, że media stały się dziś specjalistami ds. PR różnych grup
interesów. I doskonale operują własnymi nośnikami.
Ekologia jako ruch propagujący
powrót do natury i
źródeł została bardzo
adekwatnie przywołana. U
źródeł dziennikarstwa leży zawsze Prawo Prasowe, gdzie
napisano wyraźnie, jak być powinno. U
źródeł leżą zasady współżycia
społecznego, a nawet lekarskie przyrzeczenie: po pierwsze - nie szkodzić.
Naturalnie, możemy sobie o tym pogadać na forum do woli - świata nie zmieni
przypominanie o uniwersalnych wartościach. I tak jest szmal, koncerny,
globalizacja, władza deprawuje, wpływy przynoszą korzyści, ludzie są tylko
ludźmi, zawsze się od czegoś lub kogoś zależy. Wygląda na to żeśmy się sami
wpuścili w tę cywilizacyjną pułapkę i siedzimy w niej po uszy. Wielu z
prawdziwym ukontentowaniem. Jest taki sposób zarządzania na pieczarkę: trzymają
Cię w cieple, posypują gównem, a jak wychylisz łeb to upitolą. Z tego biorąc
można rzec, że ogólnie stosowanym standardem w dobie globalizacji, koncernów
itd. jest dziennikarstwo pieczarkowe. W końcu chodzi o hodowlę i zysk, prawda?
Wobec tego ekologiczne podejście do dziennikarstwa - taki
powrót do
źródeł -
jest jak najbardziej wskazane. Nie do
źródeł czwartej władzy, ale do normalnego
rzemiosła. Rzemieślnik przecież po prostu robi dobrą robotę. Ma swoje dłutko,
stolik i materiał. Jak nie zrobi solidnej roboty - nikt go nie będzie szanował.
Lepiej jest po prostu robić solidną robotę, niż poprzez rewolucję ekologiczną
piątą władzą walczyć z czwartą władzę (dziennikarstwem pieczarkowym koncernów).
Przecież tu nie chodzi o walkę o pozycję dziennikarstwa w nowoczesnym świecie.
Rzeczywistość trzeba relacjonować, a nie rozgrywać rzeczywistością w walce o
uniwersalne wartości. Wartości zawsze są na sztandarach, a krew się leje.
Autor tekstu trochę przesadził z rewolucjonizmem. Ale on jest z Ameryki
Południowej. Tam ciągle mają jakieś wojny, pucze itd. Jakby się przypatrzeć
dokładnie jego propozycjom - odcedzając rozbiegówkę na temat świata w
ogólności - wychodzi, że facet chce założyć gazetę opozycyjną w Wenezueli, by
ratować demokratycznego prezydenta przed atakami gazety sterowanej przez
przeciwników demokracji, biznesowe grupy interesów. Bardzo to szlachetne, ale
nie powiedziane, że jemu będzie przy tym z rzetelnością dziennikarską po
drodze. Może będzie bronił prezydenta tymi samymi metodami, co tamci? W końcu
media to władza. Osobiście wolałbym napisać parę dobrych kawałków o
mechanizmach tych politycznych rozgrywek. Pewnie to ciekawe. Z boku, nie
wtrącając się. Tyle pismak - reszta już od ludzi zależy.
pismak_logowany@gazeta.pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
3 z
3 • Wyszukano 206 wyników •
1,
2,
3