Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby finansowe
Temat: polskie obligacje
SP moglby skorzystac z przeceny obligacji
"... - Wykup własnych obligacji przez ministerstwo finansów. Rekordowo niskie
ceny nawet krótkich papierów skarbowych skłaniają do wcześniejszego ich wykupu
przez ministerstwo finansów. Stabilizowałoby to rynek, a wręcz mogłoby w
dłuższym okresie przynieść zyski rządowi (przy założeniu, że przyszłe emisje
byłyby łatwiejsze). Takie działanie wiąże się jednak z ryzykiem braku płynności
przez rząd.
Zakładamy, że deficit wzrośnie jeszcze najwyżej o 5-10mld zł od obecnego 4,2mld.
To da wynik na koniec roku sporo mniejszy niż 22,9 zakładane obecnie przez
Ministerstwo Finansów, ale dotychczasowe wykonanie, wysokie płace i zatrudnienie
pozwala mieć nadzieję, że przy braku "realizowania deficytu na zapas" tegoroczne
potrzeby finansowe można ograniczyć dosyć znacząco. Pomóc mogłoby choćby
zmniejszenie
finansowania FUS, czyli odwrócenie operacji spłaty całego
zadłużenia z końca zeszłego roku. FUS zakumulował niemal 15mld zł na depozytach
(wzrost z 6,2mld od początku roku) i nie ma obecnie żadnego zadłużenia.
Powyższa tabelka pokazuje, że pozycja płynnościowa ministerstwa nie pozwala
raczej na znaczniejsze wykupy obligacji bez dodatkowych układów z NBP (coś w
rodzaju umowy pożyczki na wykup obligacji Brazylijskich z rezerw walutowych,
która miała miejsce parę lat temu). W obecnej sytuacji na rynku walutowym taka
umowa musiałaby być bardzo precyzyjnie zdefiniowana i w sprytny sposób sprzedana
rynkom. Wyzbywanie się rezerw walutowych dla stabilizacji rynku obligacji jest
rzeczą spotykaną (i przy płynnym kursie całkiem sensowną, naszym zdaniem, ale
NBP pamięta pewnie o konieczności trzymania odpowiednich rezerw przed ERM-2).
Inną (bardziej chyba prawdopodobną) opcją jest ograniczenie emisji bonów
pieniężnych i zmuszenie tym samym nadpłynnych banków do kupowania bonów
skarbowych (może krótszych niż obecne 52- i 13- tygodniowe i bardziej zbliżonych
zapadalnością do bonów NBP). Pozwoli to na przetrwanie trudnego czasu za
niewielkie pieniądze.
- NBP może rozważać znaczniejsze (50-100pb) cięcie stop procentowych, które
byłoby w pewnej mierze zabiegiem marketingowym (Polska idzie w ślad za krajami
rozwiniętymi, a nie Węgrami czy Rumunią, których działania przypominają typowe
kryzysy walutowe). Jednocześnie mogłoby to spowodować otrzeźwienie (i wzrosty)
na rynku obligacji. Dodatkiem może być interwencja walutowa. Choć nie
przypominamy sobie aby interwencja szła w ślad za obniżką stóp (która dostarcza
przecież amunicji dla spekulujących przeciwko złotemu!), ale jest ona
uzasadnialna brakiem płynności na rynku walutowym (chodzi nie o znaczący wpływ
na poziom kursu, ale o udrożnienie rynku).
fakty.interia.pl/biznes/news/silna-przecena-zlotego,1200060,1033
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: na co idą alimenty?
Alexolo....
alexolo napisała:
> sam juz na siebie zarabia.....
> pomaga w sklepie zooologicznym... z tego co wiem dostaje ok 300 zł
> miesiecznie.....
Czyli nie jest rozpuszczonym bachorem z lewymi rączkami i nie cierpi na nadmiar
kasy w domu bo inaczej sam by wyjechał na wesołe wakacje a nie siedział w sklepie.
> taki nastolatek nie ma wyznaczonychh widzeń.. przychodził do mnie i
> do swego ojca kiedy chciał... raz obiad raz koacja... w domciu,,,
> nie zawsze były wyjscia.. ale przeciez takie rzeczy sa bezscenne...;-)
uff, to jako sponsorka tych obiadokolacji wystawiaj rachunki za kazdą nie
ustaloną wizytę, niech ojciec je zbiera i załozy sprawę o obnizenie alimentów ze
względu na sponsorowanie podstawowych
potrzeb dziecka z własnej(czyt.twojej)
kieszeni.
> ja nie poddaje w watpliwosc czy 450 to mało czy dużo... ja tyl> e
> dostaje i dla mnie jest wystarczająco(narzzie)
> moje pytanie ... na co te + ok tyle samo kasy matki winno byc
> przeznaczone... ?
na zaspokojenie
potrzeb dziecka. nie zawsze wystarczające.
już forumowicze to powiedzieli wielokrotnie w tym wątku.
pytanie czy poziom na jakim ta matka zaspakaja
potrzeby dziecka (jedzenie plus ciuchy z dolnej półki plus opłaty w domu plus
higiena plus podstawowe rozrywki) temu nastoletniemu juz dziecku odpowiada, czy
szuka dodatkowej kasy i "kieszonkowego" w tym u ojca bo inne dzieci maja więcej.
> podkreslam matka w sądzie 2 miesiące temu.. sama wnosiła o taka
kwote> ..podpierając sie dowodami wpłat i rachunkami!!!!
więc widzisz, że mimo wizyt u was i waszego dokładania się do utrzymania dziecka
poza alimentami, które cały czas było , matka kwotę alimentów wydała i miała na
to rachunki
potwierdzajace wydatki, pytanie czy w to były wliczone wakacje,komputer, itd.
zadaj partnerowi bo on wie na co się godził.
jesli ojciec ma zastrzezenie co do sposobu wydawania alimentów niech
-rozmawia z matką
-żada przedstawienia wyliczeń wydatków poniesionych na dziecko
-pójdzie do sądu zrobić z tym porządek (450zł to bida)
-zaprzestanie dokladania się gratis, może to skutkowac sprawą o podwyzszenie
kwoty zasądzonych alimentów
w większości moich znajomych dobrze sie dogadujących po rozwodzie jest tak, ze
sa alimenty zasadzone w kwocie niewysokiej-na sprawy bieżące i podstawowe a
rodzice dokładaja cos extra gdy jest dodatkowy wydatek typu wakacje, komputer,
extra ciuch i ponosza bez wyliczania koszty pobytu dziecka u siebie.
> ojciec nie zaprzeczał i zgodzil sie na żądana kwote...
> i płaci... po czym okazuje sie ż e matka nie zapewnila dziecku >
żADNYCH ATRAKCJI ANI WYJAZDU NA WAKACJE.. MAłY PRZEZ 6 TYG PRACOWA>
ł > W SKLEPIE..( NIBY TAK CHCIAL ) A 2 tyg był z nami nad jeziorem
i > morzem.... a po wakacjach okazało sie że nawet podstawowych rzeczy d
> o> szkoły i na jesień nie ma zapewnionych... sory ale cos jest
nie > taak
po pierwsze nastolatek może was twierdzic że zeszytów nie ma, bo może nie miec
zeszytów TAKICH JAKIE JEMU ODPOWIaDAJĄ (tak jak butów), po drugie to ojciec z
matka mają ustalić i wychowywać dziecko i powinno to do Ciebie dotrzeć - to
ojciec mając wątpliwości ma sprawdzić na co idą alimenty i czy ich kwota
wystarcza synowi na wszystkie jego
potrzeby i na jakim poziomie stac ojca je
zaspakajac dodatkowo bo
potrzeby finansowe dziecka rosna z wiekiem a chęci
nastolatka by miec się czymś pochwalic lub wyróżnić przed kumplami są ogromne
(ciuchy, mp4, programy, gry, filmy,komórki, sprzęty,itd. i tego z 450zł
alimentów na pewno nie ma)
Więc zwyczajnie nie nas o to pytaj, w podtekście sugerujac, że pewno matka
zagarnia kasę dla siebie. My nie wiemy jakie problemy i
potrzeby ma to konkretne
dziecko i jakie warunki zycia i związane z tym wydatki sa mu stworzone.
Zapytaj o to ojca dziecka. On ma ci odpowiedzieć jako wspólniczce z której
pieniędzy korzysta. To jest rzecz oczywista dla wszystkich w wątku oprócz
ciebie.... i faktycznie szukasz problemu nie tam gdzie trzeba.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Dzwoń do straży miejskiej: 986
Mój teren - Krzemieniecka/Retkińska
Tak teren zielony wchodzący w park przy skrzyżowaniu
Retkińska/Krzemieniecka jest pod moją opieką. Ani ja ani ZDiT nie
ponosi jednak za zaistniała sytuacje odpowiedzialności. My wyraźnie
określiliśmy nasze
potrzeby finansowe uwzgledniające wzrost cen na
rynku usług związanych ze sprzątaniem, wywozem odpadów, koszeniem
itp. Jednak dostaliśmy 1/4 potrzebnej sumy. Zamiast 120 mln zł tylko
30 mln zł. Budżetu miasta nie ma, jest tylko tzw. prowizorium i nie
można rozpisać przetargu bo nie ma budżetu i środków na
zabezpieczenie zamówienia publicznego dotyczącego tzw. letniego i
zimowego utrzymania dróg i terenów ZDiT. Straż Miejska na Polesiu
nie pomaga mi w zwalczaniu śmieciarzy i bałaganiarzy i zleca tereny
do sprzatania, które nie podlegaja z mocy przepisów prawa
obowiazkowi sprzątania przez ZDiT tylko inne podmioty. Dopuszcza do
wtórnego zanieczyszczania naszych terenów tam gdzie inni nie
posprzataja. Ja niestety mogę tylko zlecać prace interwencyjnie
ŁZUK-owi i podpierać się jeszcze firmą GNOM Spółka z o.o., która
wykańcza zlecone jej wcześniej prace. Warunki są ciężkie bo przy
ujemnej temperaturze wszystko jest zmarznięte liście, psie kupy itp.
gdy pada jest błoto. To co pokazuje to fakty, które zaistniały
pomimo tak złej sytuacji. Wystarczy sie zapoznać z moimi filmami na
youtube na moim kanale przemopomoze i czytając uważnie moje posty w
wątku Co zrobić, żeby w Łodzi było czysto? Dziś jak nigdy dotąd
potrzebuję profesjonalnej współpracy ze Strażą Miejską w Łodzi dla
dobra tego miasta. A to nie może oznaczać wzajemnego się
lekceważenia. Więc jeśli ja chcę to druga strona też niech chce
chcieć.Pokazałem wyraźnie, że pomagałem wielokrotnie w sprawach,
które nie mogły zostać rozwiązane przez Straż Miejską więc chyba
zasługuję na szacunek ze strony pracowników tej instytucji? Ja tylk
chcę aby strażnik zgłaszający, że gdzieś jest brudno podał mi czy
jest to jezdnia, chodnik czy trawnik bo to jest bardzo ważne z
punktu widzenia podziału kompetecji i przepisów prawa. Ja się nigdy
nie wyparłem swojego terenu. Po drugie chciałbym aby po moim
zgłoszeniu do Dyżurnego Straży Miejskiej i Naczelnika na Polesiu
nastąpiła właściwa reakcja - dotyczy dnia 6.02.2009 roku -
Karolewska 8-20 -parkowanie na zakazie, wywlekanie błota na chodnik,
który oczyszczałem, parkowanie między drzewami w pasie drogowym. Nie
można było właściwie posprzatać terenu, który jest niszczony przez
kierowców łamiących przepisy. Dziś mamy 10.02.2009 roku i nic się
nie zmieniło w tym względzie. To nie jest poważne podejście. Sprawa
będzie miała nadany od jutra bieg służbowy. Pojemniki na chodniku
bez zezwolenia ZDiT w pasie drogowym Wieckowskiego 58 AN Zakatna,
którego Dyrektorem jest były komendant Straży Miejskiej Pan Sławomir
Seliga, Więckowskiego 60 pojemniki (prywatny właściciel) na jezdni.
na Pogonowskiego dzwoniłem raz i dwa razy słałem maile z fotkami na
Polesie i nic jak stały na jezdni tak stoją. itd. itd. To nie jest
moja złośliwość. Absolutnie jestem od tego daleki. Ale nie pozwolę
na lekceważenie takich tematów. Tak to sie zarobię i padnę. Tak nie
może być. Mam nadzieję, że mnie zrozumiałeś.
Nie zamierzam latać w trykociku Supermana :-)))
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Obwodnica Wschodnia się oddala :(
Obwodnica Wschodnia się oddala :(
Wschodnia niewiadoma
Wtorek, 13 kwietnia 2004r.
Wschodnia obwodnica Wrocławia nie powstanie, jak wcześniej obiecywano, do
2008 roku. Trzeba poczekać, aż urzędnicy i drogowcy dogadają się.
Wschodnia obwodnica Wrocławia ma mieć 35 kilometrów długości i połączyć
Bielany Wrocławskie z Długołęką. Rok temu z wielką pompą marszałek, wojewoda,
prezydent Wrocławia i starosta powiatu ziemskiego, razem z wójtami
zainteresowanych gmin, podpisali porozumienie, które gwarantowało budowę
wschodniej obwodnicy. Kluczowe fragmenty, jak zapewniali urzędnicy, miały być
gotowe najpóźniej w 2008 roku, a całość trasy - w 2010 roku. Rok po
podpisaniu porozumienia okazuje się, że projekt obejmie jedynie czwartą część
obwodnicy.
Jedni się kłócą...
Drogowcy rozpoczęli budowę trasy od ronda w Żernikach (otwartego w ubiegłym
roku). Teraz projektują odcinek od Żernik do Siechnic.
- Nie możemy rozpocząć projektowania całości, bo w gminach nie ma miejscowych
planów. Bez nich nie ma mowy o robieniu planów technicznych - mówi Andrzej
Jakubowski, dyrektor Dolnośląskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich.
Według Jakubowskiego planów nie dostarczyły: Kobierzyce, Wrocław, Św.
Katarzyna i Czernica. Jedynie Długołęka wywiązała się ze zobowiązań.
Samorządowcy twierdzą, że plany są, a opóźnieniom winni są drogowcy, którzy
zmieniali trasę.
- Po wytyczeniu drogi od Siechnic do Odry okazało się, że na planowanej
trasie jest zbyt dużo drzew i sam dyrektor Jakubowski prosił nas o korektę.
Gdyby nie to, plany byłyby już w ubiegłym roku - mówi Jerzy Fitek, wójt gminy
św. Katarzyna.
W Czernicy okazało się, że brakuje planów... 20 metrów kwadratowych przy
styku granicy gminy z Wrocławiem i św. Katarzyną.
...inni tłumaczą...
Tymczasem urząd marszałkowski, który ma koordynować prace, zupełnie gdzie
indziej widzi problemy.
- Na projekty techniczne trzech pozostałych etapów nie ma pieniędzy -
twierdzi Janusz Pezda, wicemarszałek województwa. - Budżet zarządu dróg
wojewódzkich jest ustalany na jeden rok. W tym roku była tragicznie ostra
zima,
potrzeby finansowe na remonty są tak ogromne, że nie ma już funduszy na
prace projektowe.
Jednak drogowcy twierdzą, że pieniądze mają.
- Rzeczywiście, na remonty wydaliśmy w tym roku więcej niż w poprzednich
latach, ale pieniądze na inwestycje mamy. Żeby je uruchomić czekamy na plany
zagospodarowania przestrzennego - mówi Andrzej Jakubowski.
W gminach urzędnicy oglądają się na urząd marszałkowski, który przez prawie
rok nie zorganizował ani jednego spotkania zainteresowanych stron w tej
sprawie. A miał koordynować całe przedsięwzięcie.
...a pieniądze uciekają
Jeśli nie powstaną plany techniczne, nie będzie także pieniędzy na budowę.
Urząd marszałkowski planował, że pieniądze zdobędzie z funduszy unijnych. Na
dolnośląskie drogi w latach 2004-2006 przeznacza się prawie 70 milionów euro.
Żeby dostać pieniądze z Unii trzeba mieć gotowy projekt, pozwolenie na budowę
i wybranego wykonawcę. Tym, którzy nie zdążą, pozostaje czekać do 2007 roku i
liczyć na pieniądze z kolejnej tury unijnych dotacji.
Zdaniem fachowców, opóźnień przy projektowaniu wschodniej obwodnicy
Wrocławia, które powstają teraz, raczej nie uda się nadrobić.
- Tylko na projekt mostu i drogi z Siechnic do Łanów
potrzeba dwóch lat, z
których większość zabiorą oczywiście sprawy administracyjne. Takie jak
uzyskanie pozwolenia wodnego, czy choćby uzgodnienia z wszystkimi
instytucjami - ocenia prof. Jan Biliszczuk z katedry Dróg i Mostów
Politechniki Wrocławskiej.
Zostaje nam rower
- Wszyscy się kłócą, a koordynator nie ma pojęcia, co się na prawdę dzieje.
Do tego, mimo apeli z naszej strony, przez rok nawet nie zorganizował
spotkania zainteresowanych stron. A przecież bez tej drogi nie ma co liczyć
na odkorkowanie wschodniej części Wrocławia - mówi Grzegorz Roman z
wrocławskiego urzędu miejskiego.
Z Bielan na Warszawę (droga krajowa nr 8) jedzie się ulicami: Karkonoską,
Ślężną, Dyrekcyjną, Pułaskiego, Kościuszki, Traugutta by dotrzeć na place
Wróblewskiego i Grunwaldzki. Tą trasą przejeżdża codziennie przynajmniej 20
tysięcy samochodów, z czego 3 tysiące to ciężarówki. Nikt nie wie na prawdę,
ile aut kończy we Wrocławiu podróż, a ile przez miasto przejeżdża tranzytem.
Ostatnie tego typu badania przeprowadzono dziesięć lat temu.
Jedyną nadzieją rozładowania korków na ulicach i placach, którymi biegnie
droga krajowa nr 8, jest budowa drogi Bielany-Łany-Długołęka.
Bartłomiej Knapik - Słowo Polskie Gazeta Wrocławska
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
4 z
4 • Wyszukano 220 wyników •
1,
2,
3,
4