Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby finansowe
Temat: Super szok
Super szok
Własnie jestem w ogromnym szoku, potwornym.
Teraz wyjaśnienie co do przyczyny, tego co dzisiaj przezyłem.
Znam, obecnie staruszkę, kiedyś dobrą znajomą mojej zmarłej matki.
Miała syna w moim wieku i razem z moją matką, często woziły nas
w wózkach jako niemowlęta. Syn jej był później dobrym moim kolegą,
niestety, zginął tragicznie w wypadku (miał wtedy 25 lat).
Dokąd zyła moja mama, pani Wanda (tak ma na imie) przychodziła
w odwiedziny. Czas mijał, moja matka zmarła, wszyscy bliscy pani Wandy
też i została samotna. Od dość dawna, raz w miesiącu, nieraz rzadziej,
przychodziła do mnie pozyczyć 100 zł (nigdy nie oddawała).
Dawałem jej z wielkiego sentymentu do jej osoby, zna mnie od niemowlaka,
obecnie staruszka, pewno chora, nie ma pieniędzy itd.
Własnie o takie wsparcie, nazywając to pożyczką, przyszła dzisiaj. Był
upał, zaprosiłem ją do pokoju, usadowiłem w fotelu i nawiązałem rozmowę.
Z ciekawosci spytałem się o wysokośc jej emerytury, ma 1100 zł z groszami.
Mieszka w kawalerce, komorne niskie, więc pewno brak jej na lekarstwa i tu
spytałem się, w sposób delikatny, czy na leki potrzebuje i brak?
"Nie, nie na leki, płacę co miesiąc 200 zł na Radio Maryja, a jak mi ty
pozyczysz 100 zł, to płacę 300 zł"
Wydzieliłem jej odpowiedz, bo słysząc ją, aż pociemniało mi w oczach,
prędzej spodziewałbym się tego Armagedonu, niż tego, ze finansuję ojca
Rydzyka. Zatkało mnie zupełnie, musiałem dobrą chwile dochodzić do siebie.
Pierwsza mysl jak pojawiła się lotem błyskawicy, była w typie - "ty stara
k.... to ode mnie wyłudzasz dla Rydzyka!!!!!"
Wiedziałem, że jej wiek, zwłaszcza jej umysł, wymaga już najwyższego szacunku
i po ochłonięciu wytłumaczyłem jej już grzecznie, że o wszystkie
potrzeby
finansowe, ma zwracać się do ojca, ojca Rydzyka. Ja już nigdy
żadnej "pozyczki" nie udzielę.
Cały wieczór mam zmarnowany, bo tak sobie próbuje przypomnieć, ile to Rydzyk
dostał ode mnie?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: czego sie spodziewać??
czego sie spodziewać??
Po 5 latach małżeństwa zlożyłam pozew z orzeczeniem winy. Mój mąż ma
problem z piciem alkoholu, nie kontroluje ilości i zdarza mu sie
wywoływać awantury, wydzwaniać po nocach, zasypiać nawet w ogrodzie.
Jest bardzo zazdrosny a to w połączeniu z alkoholem doprowadza do
awantur a prawie rok temu w furii uderzył mnie tak, że miałam
podbite oko i kilka siniaków na rękach. Po kolejnej szansie z mojej
strony wyszarpał mnie na przyjęciu i rozbił telefon kiedy nagrałam
jego wyzwiska pod moim adresem. Wyprowadzilam sie z 6 letnim synkiem
i roczną córeczką w asyscie policji (kolejna awantura). Mąż ma
niebieską karte. Zaznaczam ze jest to jego drugi rozwod. 10 lat temu
pierwsza zona wniosla pozew.
Mam dwie obdukcje i zdjecia.
Wydawalo mi sie ze nie powinno byc problemow z rozwodem i
orzeczeniem winy ale mąż zlozyl pismo do sądu ze chce rozwodu z
mojej winy, chce jedno dziecko i alimenty bo ja podobno bylam
materialistka i groziłam mu przez całe malżeństwo zeby zaspokajał
moje
potrzeby finansowe i zeby zabieral mnie na wakacje. Dodam ze
mielismy spory majątek i wysokie zarobki we wlasnej, wspolnej
firmie. Teraz mąż po alkoholu zastrasza wszystkich dookoła, stara
sie odizolować mnie od znajomych. Nie daje pieniedzy na zycie. Grozi
mi, nęka psychicznie.....powolal wielu swiadkow, napisal nieprawde w
swojej odpowiedzi na moj pozew, zrobil ze mnie szantazystke i
materialistke co w ogole nie jest prawda. Napisał ze zabralam meble
z domu i ze to byla kradzież, że jestem zlodziejka (zabralam meble
dziecinne, dwa fotele, stol ogrodowy i swoje ubrania) Zrobil to zeby
odwrocic uwage Wysokiego Sądu od swojej winy. Ludzie sie go boja i
nie chcą swiadczyć. Dostają od niego pogrózki. Nie chce na sile
powolywać swiadkow bo strace znajomych. I tak mam ich mało bo jestem
zapracowana matka dwojki dzieciaczkow, ktora zawsze podporządkowana
byla zazdrosnemu i zaborczemu mężowi. Powiedziałam dość i zostałam z
tym całym bagnem, bez kasy i zastraszona przez niego.
Czego jeszcze sie spodziewać po takim facecie bez honoru?
Co ja mam robić? Czy on moze rozdzielić rodzeństwo, ktore jest tak
zzyte ze sobą?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: wyrachowanie - małżeństwo z rozsądku?
jeszcze jedna refleksja - która może bezpośrednio nawiązywać do myśli
przewodniej / celu tego forum:
Boli mnie, gdy pomyślę o małżeństwach, które powstały w następujący sposób - on
zakochany po uszy, ona (pozornie tez zakochana) ale tak naprawde dokonująca
wyboru z rozsądku (np. bo on rokuje dobre warunki wspólnego zycia i
bezpieczeństwa materialnego).
W rzeczywistości ona nie jest zakochana (tylko oszukuje go tworzac pozory i
płomienną namiętność przed ślubem, ewentualnie w pierwszym okresie po ślubie -
powiedzmy, że do urodzenia pierwszego dziecka ... ;-P
On jest pewien, ze podoba sie fizycznie swojej żonie, ze znalazł fantastycznie
dopasowaną partnerkę z super temperamentem, a tu po jakimś czasie czar pryska -
nagle żona zaczyna bywać "wiecznie zmęczona, śpiąca", ciągle "boli ją głowa"
(hihi) i tym podobne wymówki - bo w kóńcu ile można udawać, że seks z tym
facetem przynosi mi przyjemność (cel osiągnięty - facet jest "usidlony", dzieci
spłodzone, a to że prysnęła namiętność - to co? codzienna życie, obowiązki -
nie ma czasu na namiętności, powinien zrozumieć i przestać myśleż o "głupotach"
i np. wziąć się do roboty bo
potrzeby finansowe coraz wieksze... a ze usidlowny
facet jest honorowy / z tych porządnych - więc się nie buntuje i rodziny nie
zostawi. Wyrachowanie kobiety aż do bólu - ale jakże prawdziwe :((((
na koniec pozostaje nam sie głowić - jak mu pomóc, gdy np trafi na to forum...
no i robote mają seksuolodzy, ale myślę że takie wyrachowane
przypadki "małżeństwa z jednostronnego rozsądku" są na ogół beznadziejne dla
faceta... jest na przegranej pozycji, bo nie da sie przecież zmusić kogoś (tu:
kobiety) żeby nagla zapałała do faceta namiętnością i fizycznym pożądaniem,
skoro ten facet po prostu nie jest w jej typie / guście.... tu rozmowy nie
pomogą, niestety :(
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy ktoś może mu pomóc??? Golden retriver???
Czy ktoś może mu pomóc??? Golden retriver???
To jest Fuks von Kris
[URL=
imageshack.us][IMG]http://img47.imageshack.us/img47/8651/fuks0wf.jpg[/IMG][/URL]
Fuks walczy o życie!!!
Fuks - swoje imię zawdzięcza niesamowitemu szczęściu, które go spotkało.
Szczęście to jednak przeplata się z ogromnym bólem i cierpieniem, którego
doznał w swoim psim życiu.
Fuks z zaawansowaną nosówką, w ciężkim stanie został wyrwany z jednego ze
śląskich schronisk. Gdyby nie zaangażowanie ludzi dobrej woli Fuks z pewnością
skazany by był na śmierć w męczarniach w brudnym i przepełnionym boksie.
Obecnie dzięki ogromnej woli życia Fuks toczy swoją własną walkę z chorobą w
klinice dla zwierząt w Orzeszu. I właśnie w tym miejscu psiak wyciąga swoją
łapę do was. Fuks potrzebuje waszego wsparcia ponieważ każdy dzień w klinice
to ogromne obciązenie
finansowe.
Doba pobytu w klinice kosztuje 30 zł, do tego dochodzą lekarstwa oraz
specjalna karma,
potrzeby finansowe są więc ogromne,a do tej pory udało nam
się nazbierać 100 zł - to kropla w morzu
potrzeb.
Nie pozwól aby wysiłek Fuksa poszedł na marne, podaruj mu nadzieję i wiarę w
to, że na świecie są jeszcze dobrzy ludzie.
Liczy się każda złotówka, pieniądze proszę wpłacać na konto Alarmowego
Funduszu Nadzieji na Życie.
Numer konta:
31 1140 2017 0000 4902 0527 0923 Multi Bank
Dorota Romaniuk
ul. Karabelki 4m97
01-313 Warszawa
koniecznie z dopiskiem: OL*
W IMIENIU FUKSA DZIĘKUJEMY ZA OKAZANE SERCE!
Jeśli chcesz poznać dokładnie historię Fuksa, zapraszamy:
www.dogomania.pl/forum/showthread.php?t=26786
jeszcze jedno...
mam ogromną wiarę, że Fuks zwalczy chorobę. Rokowania weterynarza są ostrożnie
optymistyczne. Nie wiemy jak długo Fuks będzie musiał przebywać w klinice...
ale chyba można zacząć mu szukać miejsca na ziemi.
Potrzebny dom choćby tymczasowy, gdzie można by umieścić psa na
rekonwalescencję i czas na szukanie mu prawdziwego domu. Domu pełnego uczucia
i szacunku dla braci mniejszych.
A może odezwie się ktoś kto dałby mu taki dom już na zawsze???
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: prośba o pomoc - dramatyczna walka o zycie kociąt
Wyjaśnienie mojej nieufności
Aurelio,
Na początku napiszę wyraźnie, że nie znam osobiście samej Ani Rylskiej, ani
innych Osób, które apelują na forach- w wielu wątkach- o wsparcie
finansowe dla
Niej.
Podkreślam: nie neguję faktu posiadania i leczenia przez Anię Rylską 6 malutkich
"tymczasowych" kociąt "(mówimy o przygarniaczkach- zakładam, że pozostałe,
własne zwierzęta, Ania utrzymuje sama- i nie prowadzi na ich rzecz publicznych
zbiórek pieniędzy, fantów i jedzenia).
Zastanawia mnie wyłącznie, dlaczego choroby przygarniaczków są tak rozliczne i
ciężkie (opis merytoryczny wizyt u wetów Ani czasem zadziwia...), dlaczego teraz
nagle trzeba te "śmiertelnie chore" maluchy "na cito" zaszczepić za 300zl
(przecież przy podejrzeniu kaliciwirozy zaszczepienie to ryzyko śmierci)- i
dlaczego
potrzeby finansowe Ani są wciąż tak ogromne- mimo bardzo hojnego
wsparcia ze strony forumowiczów miau (vide choćby publiczne rozliczenia wpłat w
przytoczonych watkach).
Z licznych wątków Ani tamże wynika, że kolejno- na wszystko- chorują wszystkie
jej koty. Każdy kociarz wyskrobuje ostatnie grosze- bo apele Ani i jej koleżanek
są "dramatyczne" i nieustające. Przestałam śledzić te wątki, gdy pojawił się w
nich temat zakupu ślubnej sukni Ani, oraz sytuacja, w której ktoś proponował Ani
zakup leków i wysłanie ich pocztą- a ona odpowiedziała, że ma receptę i woli
wykupić je sama, jak tylko otrzyma od kogoś pieniądze na wykup tej recepty...
Poczułam jakiś nieokreślony dysonans...
Widzę z info w wątkach, że koty Ani otrzymały przeogromne wsparcie rzeczowe i
finansowe- i nadużyciem wydaje mi się ciągłe określanie sytuacji Ani i 6 kociąt-
przygarniaczków jako "dramatycznej".
Po przemyśleniach- nie zdecydowałam się wesprzeć Ani w żadnej formie- chociaż
początkowo miałam taki zamiar.
Za to bardzo chętnie wspieram osoby, o których wiem, że po prostu czasem nie
mają same co jeść- ale mimo to pomagają zwierzętom (przede wszystkim własnymi
siłami)- ich sytuacja to prawdziwy dramat- a one proszą rzadko i cichutko- albo
wcale...
Napisałam tu o osobistych odczuciach- także dla informacji Ani- może nie wie,
jaki wydźwięk w niektórych osobach mogą spowodować jej tak rozliczne wątki z
prośbą o pomoc- i wsparcie... Nie chcę nikogo osądzać, ani, Boże broń,
skrzywdzić jakąś szarżą. Polecam jedynie ostrożność.
Z szacunkiem dla Wszystkich w tym wątku- także dla Ani Rylskiej-
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: [...]
Witajcie karatecy !!!
Po przeczytaniu bardzo wielu wypowiedzi, dochodzę do wniosku, że bardzo dużo
złego zrobiła ekipa , która przykleiła sią na wieczność i nieomylność w
PZK.Pamiętajmy że do władzy dostali się ludzie głodni finansów: Grąbal zabiera
kasą kadrowiczom na takxi i wódę i trochę na życie, Ciesileski zabrał kasę
kadrowiczom i żył sobie na Mistrzostwach Europy jak król, młody Jaworski też
sie tego nauczył robi jakieś kursy sciaga kasę i jej nie rozlicza, mało tego to
podrobił podpisy za sędziów i też im zabrał kasę; w grochowina też liczy na
ciche wsparcie Wacusia wchodzi mu w odbyt równo - a tak naprawdę chce załatwić
swoje problemy lokalne, bo przecież ze swoimi najtrudniej się dogadać . Wacek -
ten to ma
potrzeby finansowe. Jego życie to fiasko
finansowe, dlatego nie ma
umiaru w dojeniu klubów. Tak naprawdę, on tylko chce się trochę dorobić na
tych "baranach" w białych kimonkach. Wielki bizmesmen w krótkich nogach i
majtkach.a jego klakierzy czekają jak coś z pańskiego stołu spadnie i biorą jak
mogą.!!!!
Tak naprawdę Antoniak i Drewniak przekształcili PZK w "priwate". Uwiązali przez
lata ludzi różnymi sposobami. Drewniak złapał chłoptasi na DAN -y i papiery
instruktorsie/ zasadnicze wykształcenia/ a Antoniak na klakierstwo.
Całą tą kasę w komisjach i Związku, NIKT nie kontroluje od bardzo wielu lat.
Dzięki temu ,że tyle lat siedzą na stołkach wyrobili sobie metody na jej
ściąganie i "zabezpieczanie"
Pamiętajmy, że wszyscy tak samo jak i oni, nie pracujemy w prywatnyej
firmie "ANDZREJ & WACEK", tylko w stowarzyszeniach kultury fizycznej a PZK jet
związkiem naszych stowarzyszeń. A więć wszystko musi być czytelne ,
jasne ,przejżyste i do wglądu dla każdego- o tym chyba na zawsze zapomniała
tzw. Komisja Rewizyjna PZK, śliniąc się na Walnym Zjeździe, gdy jedna osoba
zapytała o brak rozliczenia kasy z komisji stylowych. Myślę że mamy do
czynienia z WIELOLETNIĄ KORUPCJĄ i MATACTWEM DECYZYJNYM.
Tylko Prokuratura i NIK są w stanie sprawdzić co kolwiek. A przy ich pomocy
możemy rozliczyć tych ludzi i uzdrowić Związek. Pozdrawiam karateków.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Podwyżka wody
Są podwyzki bo trzeba przecież znaleźć pieniadze na pensje i premie nowych
panów prezesów. Do tej pory zarząd był (bodajrze) jednoosobowy, teraz są trzy
osoby. Stad wieksze
potrzeby finansowe MZGK...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Częstochowę stać na profesjonalny chór?
Dobrze napisałaś Agnieszko, że pieniądze uczelnia może poświęcić
organizacjom studenckim. Natomiast średnia wieku chóru to około 40
lat. A
potrzeby finansowe jak wynika z artykułu bardzo duże -
wyjazdy do Peru, Argentyny.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nowa fala białych strajków
W HUTNIKU WIDOCZNIE MAJĄ
POTRZEBY FINANSOWE ZASPOKOJONE!!!!!
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Doda spotyka się ze śląskim gangsterem
Czy chodzi Doda do TUSKA?
Doda na swoje
potrzeby finansowe skads kase musi brac.
Takie jest zycie.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: No to kredki
Tak to jest jak się chce komuś imponować / zwłaszcza w czasie kampani
wyborczej /i ma się długi język. Zawsze mówiłem, że miaso Zabrze ma większe
potrzeby finansowe niż łożyć na dziadowską druzynę i zaspakajać ambicje
nieudaczniaków
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Sposób na sfinansowanie lotniska w Obicach
Kolejne bajki prezydenta !! 300 mln na lotnisko !
W kieleckim Radiu podobno wypowiadał sie prezydent, jak zwykle przedstawił
kilka bajeczek dla skłowanych kielczan przed świętami. Oto co napisano na
stronie radiowej :
Wojciech Lubawski liczy na to, że znajdą się pieniądze z budżetu centralnego na
budowę lotniska regionalnego w Obicach. Prezydent Kielc dodał, że w przyszłym
roku
potrzeby finansowe będą niewielkie, ponieważ jest to dopiero faza
projektowa. Budowa ruszy w 2008 roku i wtedy będą potrzebne znacznie większe
środki - stwierdził gość Radia Kielce.
Odnosząc się do możliwości sfinansowania całej inwestycji prezydent wskazał na
środki unijne, wsparte samorządowymi, oraz - w ostatecznosci - na inwestorów
prywatnych. Prezydent uważa, że traktowanie przedsięwzięcia jako projektu
biznesowego, czyli utworzenie spółki władz miejskich i wojewódzkich nie
zaprzepaszcza, przynajmniej na razie, szans na pieniądze centralne. "Spółka
jest potrzebna ze względów pragmatycznych - wyjaśnił prezydent - będzie można
na przykład odpisać kwotę podatku VAT.
Wojciech Lubawski powiedział, że przewidywany koszt inwestycji to 300 milionów
złotych.
W tym tygodniu miasto zwróci się do firm konsultingowych o opracowanie
dokumentacji przedprojektowej budowy lotniska. Ma ona ułatwić dalsze prace,
oraz określić koszty przedsięwzięcia
I teraz wiecie już, co bedzie przedmiotem zabiegów przydenta ? Nie ulie, drogi,
mieszkania, forsa na ferie, lecz lotnisko w obicach, którego nie chce Rząd
RP !! Ale chce prezydent, poseł z Solca i poseł- minister P.E.G. Ha !
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Boże Narodzenie! Radujmy Się!
*ZBIG* <zbi@op.plnapisał(a):
Po takim stwierdzeniu po prostu ręce opadają.
Kto według ciebie jeśli nie kierownictwo miałby według swojego widzimisię
ustalać zarobki? Komitet centralny?
matko, jakiś ty surowy - jeśli szefostwo ustali że za pracę na danym
stanowisku będzie płacić pewną kwotę a stanowisk takich jest pięć i na
wszystkie zatrudnia ludzi o tym samym wykształceniu w tym samym czasie to
znaczy że pięciu osobom będzie płacić według identycznych zasad, a nie według
wziętych z sufitu wyobrażeń
Jeśli kierownik powiedział ci że nie da ci podwyżki bo nie lubi ateistów,
to oczywiście masz prawo być oburzony, ale nie można z góry zakładać że
jeśli kobieta na tym samym stanowisku zarabia mniej to od razu na pewno
jest dyskryminowana, molestowana seksualnie i nie doceniana jako matka
Polka!
oczywiście że od razu zakładać tego samego nie można, bo w grę mogą wchodzić
dodatkowe obiektywne i w pełni usprawiedliwione okoliczności i jak rozumieć
należy dotyczą one większości zatrudnionych polek
Wiesz jaki będzie efekt jeśli kiedyś się zdarzy że feministki przeforsują
przepis że kobieta na tym samym stanowisku nie może zarabiać mnij niż
mężczyzna? Natychmiast tysiące kobiet stracą pracę! Czy tego chcecie?
jesteś pewien że gospodarka pozwoli sobie na taką ilość wakatów?:)
pracodawcy straszą że po każdej choćby drobnej podwyżce będą musieli
pozwalniać rzesze pracowników, mam wrażenie że nie występuje tu nic innego jak
troska o własny portfel
To ty zrobiłeś błędne założenie że to ja zrobiłem błąd, a tymczasem tego
czego nie napisałem można było się domyślić, bo inaczej to co napisałem nie
miało by sensu.
od dzisiaj odpowiadam na argumenty tylko tak jak ty:)
Przykro mi ale wiedziałem co piszę
gdybym pisał takie rzeczy też byłoby mi przykro:)
i jak najbardziej miałem na myśli
powoływanie się na większe zarobki kogoś kto pracuje na tym samym
stanowisku. Wciąż jednak uważam że ten argument jest dziecinny.
więc podaj mi dorosły argument za tym, dlaczego dwie osoby zajmujące takie
samo stanowisko nie mogą twoim zdaniem dostawać tego samego wynagrodzenia
| odwołanie się do wynagrodzeń współpracowników jest dla mnie jak najbardziej
| sensowną argumentacją
i tacy ludzie są tutaj szefami... ja pierdolę...
| [...] albo nie zależy ci na utrzymaniu wartościowych pracowników [...]
A widzisz! Więc jednak można sensownie umotywować swoją prośbę o podwyżkę!
to nie jest sensowna motywacja tylko szantaż:)
Ja jednak osobiści nie radzę tego tak formułować.
Lepiej powołać się na rosnące potrzeby finansowe, lub znudzenie,
bo taka dziecinna argumentacja może zdenerwować szefa. ;)
to sobie wyobraź, że w kapitalistycznej anglii znajomy spawacz, koleś może
24letni powiedział szefowi że jest zmęczony pracą w otoczeniu samych anglików
i tęskni za krajem i wraca i chociaż o to nie prosił, dostał podwyżkę...
zdecydował się zostać jeszcze na pół roku
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: METRIBANK - Pytania do Metribanku
METRIBANK PPF Pytania i odpowiedzi do Metribanku
W nawiązaniu do zastrzeżeń co do naszej firmy i naszego serwisu
internetowego.
Prosimy o rozmowę na łamach tego forum na temat Metribanku.
Odpowiemy na wszelkie Państwa pytania i rozwiejemy wszelkie
wątpliwości. Informujemy naszych Klientów oraz szanownych użytkowników
tego forum, że Metribank nigdy nie podawał się za Bank oraz nigdy nie
miał takiego zamiaru. Nie zamierzamy wprowadzać swoich Kontrahentów
oraz Klientów w błąd. Przepraszamy wszystkie osoby, które mogłyby
poczuć się zdezorintowane. Wszelkie uwagi i sugestie co do zawrtości
naszego serwisu www.metribank.pl weźmiemy pod uwagę i postaramy się
jaknajszybciej wprowadzić poprawki. Informujemy także, iż w celu
uniknięcięcia identyfikowania naszej nazwy Metribank z prowadzeniem
działalności bankowej i wykonywaniem czynności bankowych przez naszą
spółkę, rozpoczęliśmy pracę, celem zmodyfikowania naszej nazwy na
taką, która jasno określi rodzaj naszej działalności.
Centrum Pośrednictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o. w żadnym
przypadku nie ma zamiaru podawania się za instytucję bankową.
Oświadczamy wszystkim zainteresowanym, iż misją Centrum Pośrednictwa
Finansowego Metribank Sp. z o.o. jest oferowanie naszym Klientom
profesjonalnego doradztwa i pośrednictwa finansowego w oparciu o
najlepsze rozwiązania finansowe dostępne na rynku bankowym i
finansowym w Polsce. Wymagającym Klientom, w oparciu o posiadane
informacje, jesteśmy w stanie przedstawić porównanie dostępnych na
rynku ofert bankowych i finansowych, które w jak największym stopniu
zaspokoją ich potrzeby finansowe. Staramy się, aby zaproponowane przez
nas rozwiązania spełniały najwyższe oczekiwania naszych Klientów.
Oferta Metribanku oparta jest przede wszystkim o produkty
współpracujących z Metribankiem najlepszych instytucji bankowych i
finansowych działających na terenie Polski, w szczególności
oferowanych przez niektóre spółki wchodzące w skład Grupy BRE Banku.
Jeszcze raz stanowczo podkreślamy, iż nie podajemy się, ani nie
podszywamy się, pod instytucję bankową nie wykonujemy także
samodzielnie czynności bankowych, w rozumieniu Prawa Bankowego. Jako
Centrum Pośrednictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o. z definicji
uznajemy się, za instytucję pośrednictwa usług finansowych, której
celem jest stworzenie i dostosowywanie oraz oferowanie naszym Klientom
najwyższej jakości rozwiązań finansowych, w oparciu o produkty i
usługi dostarczane przez współpracujące z Metribankiem instytucje
bankowe i finansowe.
Jeszcze raz zwracamy się z gorącą prośbą o poruszanie na tym forum
wątków budzących jakiekolweik Państwa wątpliwości. Odpowiemy na
wszelkie pytania dotyczące naszej działalności oraz naszej oferty.
Z szacunkiem dla naszych Klientów i wszystkich użytkowników forum
Zarząd Centrum Pośrenictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: METRIBANK - Oświadczenie Zarządu (Zadawaj pytania do Metribanku)
Witamy wszystkich Użytkowników tego forum. W celu wyjaśnienia
wszelkich wątpliwości, omówienia naszej działalności oraz naszej
oferty w miarę naszych możliwości w forum uczestniczyć będą pracownicy
Centrum Pośrednictwa
Finansowego Metribanku.
W nawiązaniu do zastrzeżeń co do naszej firmy i naszego serwisu
internetowego, celem rozwiania wszelkich wątpliwości i spraw budzących
kontrowersje przedstawiamy oświadczenie Zarządu spółki Metribank
wyjaśnieniające sposób działalności naszgo Centrum Pośrednictwa
Finansowego Metribank Sp. z o.o.. Poniżscze oświadczenie Zarządu
spółki zostało podane do publicznej wiadomości także na publicznej
stronie Metribanku (www.metribank.pl) oraz na innych stronach i
forach.
W celu uzyskania innych wyjaśnień lub odpowiedzi na jakiekolwiek
Państwa pytania prosimy o uczestnictwo w niniejszym Forum. Kontakt z
naszymi pracownikami możliwy jest także za pośrednictwem metrolini pod
numerem 0801 324 800 lub drogą mailową poc@metribank.pl
... Informujemy naszych Klientów oraz szanownych użytkowników tego
forum, że Metribank nigdy nie podawał się za Bank oraz nigdy nie miał
takiego zamiaru. Nie zamierzamy wprowadzać swoich Kontrahentów oraz
Klientów w błąd. Przepraszamy wszystkie osoby, które mogłyby poczuć
się zdezorintowane. Wszelkie uwagi i sugestie co do zawrtości naszego
serwisu www.metribank.pl weźmiemy pod uwagę i postaramy się
jaknajszybciej wprowadzić poprawki. Informujemy także, iż w celu
uniknięcięcia identyfikowania naszej nazwy Metribank z prowadzeniem
działalności bankowej i wykonywaniem czynności bankowych przez naszą
spółkę, rozpoczęliśmy pracę, celem zmodyfikowania naszej nazwy na
taką, która jasno określi rodzaj naszej działalności.
Centrum Pośrednictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o. w żadnym
przypadku nie ma zamiaru podawania się za instytucję bankową.
Oświadczamy wszystkim zainteresowanym, iż misją Centrum Pośrednictwa
Finansowego Metribank Sp. z o.o. jest oferowanie naszym Klientom
profesjonalnego doradztwa i pośrednictwa finansowego w oparciu o
najlepsze rozwiązania finansowe dostępne na rynku bankowym i
finansowym w Polsce. Wymagającym Klientom, w oparciu o posiadane
informacje, jesteśmy w stanie przedstawić porównanie dostępnych na
rynku ofert bankowych i finansowych, które w jak największym stopniu
zaspokoją ich potrzeby finansowe. Staramy się, aby zaproponowane przez
nas rozwiązania spełniały najwyższe oczekiwania naszych Klientów.
Oferta Metribanku oparta jest przede wszystkim o produkty
współpracujących z Metribankiem najlepszych instytucji bankowych i
finansowych działających na terenie Polski, w szczególności
oferowanych przez niektóre spółki wchodzące w skład Grupy BRE Banku.
Jeszcze raz stanowczo podkreślamy, iż nie podajemy się, ani nie
podszywamy się, pod instytucję bankową nie wykonujemy także
samodzielnie czynności bankowych, w rozumieniu Prawa Bankowego. Jako
Centrum Pośrednictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o. z definicji
uznajemy się, za instytucję pośrednictwa usług finansowych, której
celem jest stworzenie i dostosowywanie oraz oferowanie naszym Klientom
najwyższej jakości rozwiązań finansowych, w oparciu o produkty i
usługi dostarczane przez współpracujące z Metribankiem instytucje
bankowe i finansowe.
Jeszcze raz zwracamy się z gorącą prośbą o poruszanie na tym forum
wątków budzących jakiekolweik Państwa wątpliwości. Odpowiemy na
wszelkie pytania dotyczące naszej działalności oraz naszej oferty.
Z szacunkiem dla naszych Klientów i wszystkich użytkowników forum
Zarząd Centrum Pośrenictwa Finansowego Metribank Sp. z o.o. ...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: GSM w Rewalu (2)
Tygodnik Nadmorski "Klif" nr 22/153, 15.12.2000 r.
s.1 "Temat tygodnia: Kościół"
"[...] Właśnie w ostatnich dniach mieliśmy okazję poznać mechanizm
powstawania plotki. Oto bowiem rozniosło się po gminie, a nawet
dotarło do Szczecina, że wójt jest przeciwko proboszczowi. Mało tego,
najlepiej poinformowani twierdzili, że stosowne pismo z podpisem wójta
posłano faksem do Kurii Biskupiej.
Chodziło oczywiście o nadajnik telefonii komórkowej GSM, który miał
zostać zamontowany na dzwonnicy kościoła w Rewalu. Jak wiadomo,
decyzja w tej sprawie zostałą cofnięta, ale gdy pojawiła się ekipa
monterów, nie wiadomo po co - jednak zakładać anteny, czy demontować
to, co już założono, niepokój powrócił do okolicznych domów. Efektem
tego był faks wysłany do Kurii, właśnie z urządzenia stojącego w
sekretariacie wójta. Ale nie podpisany przez gminną zwierzchność, lecz
przez przedstawicieli protestujących mieszkańców. Wystarczyło jednak,
że na kartce faksowego papieru było napisane "Urząd Gminy Rewal", by w
lud poszła wieść, iż wójt jest przeciw. Ot, i wszystko w sprawie
plotki, która przez kilka dni żyła społeczność Rewala.
Na historię z antenami trzeba spojrzeć inaczej. Dlaczego ksiądz
proboszcz zgodził się, by na dzwonnicy zamontowano GSM? To proste - z
powodów mertykalnych. Parafia ma określone potrzeby finansowe, koszty
utrzymania rosną przecież w zastraszającym tempie. [...]
Tak sobię myślę, a podsunął mi to pod rozwagę Piotr Kaliński, że
parafianie w Rewalu mogliby zadeklarować jakąś kwotę na rzecz swojego
kościoła. Niewielką, ale wszyscy. Uzbierałoby się tego znacznie
więcej, niż z niedoszłej dzierżawy dzownnicy pod antenę GSM.
JAS"
s. 3 "Oświadczenie"
"My niżej podpisani, żądamy od sołtysa Rewala i tych zaangażowanych
członków Rady Sołeckiej zdementowania kłamliwych pomówień, pisemnie
przesłanych do Kurii Biskupiej w Szczecinie w dniu 5 grudnia 2000 r.
Jesteśmy w stanie zrozumieć stanowisko wyrażane w trakcie posiedzeń
Rady, a dotyczące telefonii komórkowej, bo takie jest jej prawo, ale
organizowanie "festiwalu" przeciw nieobecnemu w tym czasie
Proboszczowi parafii, przyjmujemy jako żenujący spektakl.
Odnosimy wrażenie, że aktywność Rady w tym zwłaszcza temacie
przekracza granice rozsądku i dobrego smaku.
Wysłanie faksu do Kurii z Urzędu Gminy było czytelną, acz perfidną
prowokacją mającą na celu wykazanie jakoby Wójt i Zarząd byli wrogo
nastawieni do ks. Proboszcza, co jest nieprawdą.
Dlatego domagamy się sprostowania, z którego wynikałoby jasno, że 5
grudnia nie montował, ani nawet nie zamierzał tego robić, a całe
zamieszanie było prowokacją.
Artur Łącki, Roman Ripołowski, Alojzy Kral - radni, Sabina Łyżwa,
Mirosława Szwaluk, Halina Wolan, Zdzisław Karasek, Edwards Lisaj -
Caritas Rewal, Józef Pawłowski - Salos."
s. 6-9 "Decyzje kluczowe dla przyszłości gminy"
"[...]
Radni wyrazili zgodę na wydzierżawienie części działki nr 505/7 w
Pobierowie (teren oczyszczalni" spółce z o.o. PTK Centertel na okres
10 lat.
Jak stwierdzono w uchwale, wydzierżawiony teren przeznaczony zostanie
do wzniesienia wieży wraz z urządzeniami z niezbędnymi do
funkcjonowania stacji bazowej telefonii komórkowej Idea.
[...]"
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Energis sprzedaje ?
Z jutrzejszej prasy :-)
Pzdr,
Maciej
****
Energis sprzedaje swe przedsięwzięcia na Kontynencie. A w Polsce?
Brytyjska grupa telekomunikacyjna Energis wystawi na sprzedaż swe
przedsięwzięcia w kontynentalnej Europie, by poprawić swą trudną sytuację
finansową. - Polskie przedsięwzięcia Energisu są jednak bezpieczne -
zapewniają przedstawiciele spółki
W czwartek po południu akcje Energisu na londyńskiej giełdzie straciły na
wartości 70 proc. Kurs papierów telekomu spadł do zaledwie 4 pensów (6
centów wobec osiąganego jeszcze niecałe dwa lata temu kursu 11,35 dolara).
Powód? Obawy o dalsze losy brytyjskiej firmy, której - jak obawiają się
obserwatorzy - zaczyna zaglądać w oczy widmo niewypłacalności. W ubiegłym
miesiącu Energis po raz kolejny poinformował o gorszych od oczekiwanych
wynikach finansowych i trudnościach z wypełnieniem warunków części umów
kredytowych (o wartości 725 mln dolarów). Wzbudziło to duże obawy
kredytodawców i niepokój na rynku. Łączne zadłużenie Energisu sięga 1,2 mld
funtów (1,7 mld dolarów). Tymczasem główny udziałowiec spółki,
przedsiębiorstwo National Grid oznajmiło, że nie udzieli swej spółce pomocy
finansowej.
W czwartek Energis, adresujący usługi głównie do klientów korporacyjnych,
potwierdził wcześniejsze spekulacje o wystawieniu swych aktywów w
kontynentalnej Europie na sprzedaż. W ramach planu cięcia kosztów
zapowiedział także kolejną redukcję 400 etatów w Wielkiej Brytanii (450
stanowisk zlikwidowano już trzy miesiące temu). Analitycy, choć pozytywnie
oceniają zamiary rezygnacji z niedochodowych przedsięwzięć, obawiają się
jednak czy przy obecnej dekoniunkturze gospodarczej i na rynku
telekomunikacyjnym znajdzie się jakikolwiek kupiec na spółki zależne
Energisu (ich zamknięcie także oznacza duże koszty likwidacyjne). Na
czwartek zaplanowano też spotkanie szefów Energisu z przedstawicielami
kredytującego firmę konsorcjum bankowego. Firma będzie starała upewnić
bankowców, że nie grozi jej zapaść finansowa. Nie wiadomo jednak czy narady
przyniosą pokrzepiające rezultaty. Agencje nazywają sytuację wprost: Energis
jest na łasce banków.
Kontynentalne przedsięwzięcia Energisa - w które firma zainwestowała od 1999
r. około miliarda funtów - są mniej rozwinięte niż brytyjskie, mają więc
większe potrzeby finansowe i gorsze wyniki z działalności. Dlatego firma
liczy, że ich ewentualna sprzedaż mogłaby uspokoić banki. Byłaby to jednak
radykalna zmiana w strategii firmy. Jej spółki - najważniejsze zlokalizowane
są w Niemczech, Holandii i Szwajcarii - przynoszą około jednej czwartej
przychodów grupy.
Energis zaangażował także duże pieniądze w Polsce. Jego spółka Energis
Polska - z grubsza pół na pół własność Energisu i National Grid - zbudowała
kosztem 150 mln dol. szkieletową światłowodową sieć telekomunikacyjną do
transmisji głosu i danych oraz centrum danych w podwarszawskim Piasecznie.
Od listopada zeszłego roku firma oferuje (kierowane głównie do klientów
biznesowych) usługi telefonicznych połączeń międzymiastowych (prefiks 1066).
Podpisuje kolejne duże umowy inwestycyjne.
- Wydarzenia w Anglii absolutnie nie przekładają się bezpośrednio na naszą
sytuację czy usługi. Wszystko jest pod kontrolą, nawet jeśli zaangażowanie
brytyjskiego Energisu w naszej spółce kiedyś się zmniejszy - zapewniała nas
w czwartek Marzena Rogalska, rzecznik polskiego Energisu. Według niej, w
pierwszym rzędzie Energis będzie wyprzedawał firmy w których ma blisko 100
proc. udział - w Holandii i Niemczech. - My mamy dwóch równoprawnych
udziałowców i długotrwałe finansowanie zapewnione już przez pożyczki od
Europejskiego Banku Inwestycyjnego i National Grid. Nadal mamy ambicję stać
się wkrótce głównym dostawcą usług telekomunikacyjnych dla biznesu w
Polsce - mówi Rogalska
Zbigniew Domaszewicz
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Energis sprzedaje ?
No cóż nie wygląda to najlepiej. Nad polskim oddziałem Energisu na pewno
wcześniej czy później pojawią się czarne chmury. Jednak nie ma co się mocno
przejmować, zawsze ktoś to kupi, pozostaje tylko kwestia ceny.
Pozdr.
Pzdr,
Maciej
****
Energis sprzedaje swe przedsięwzięcia na Kontynencie. A w Polsce?
Brytyjska grupa telekomunikacyjna Energis wystawi na sprzedaż swe
przedsięwzięcia w kontynentalnej Europie, by poprawić swą trudną sytuację
finansową. - Polskie przedsięwzięcia Energisu są jednak bezpieczne -
zapewniają przedstawiciele spółki
W czwartek po południu akcje Energisu na londyńskiej giełdzie straciły na
wartości 70 proc. Kurs papierów telekomu spadł do zaledwie 4 pensów (6
centów wobec osiąganego jeszcze niecałe dwa lata temu kursu 11,35 dolara).
Powód? Obawy o dalsze losy brytyjskiej firmy, której - jak obawiają się
obserwatorzy - zaczyna zaglądać w oczy widmo niewypłacalności. W ubiegłym
miesiącu Energis po raz kolejny poinformował o gorszych od oczekiwanych
wynikach finansowych i trudnościach z wypełnieniem warunków części umów
kredytowych (o wartości 725 mln dolarów). Wzbudziło to duże obawy
kredytodawców i niepokój na rynku. Łączne zadłużenie Energisu sięga 1,2 mld
funtów (1,7 mld dolarów). Tymczasem główny udziałowiec spółki,
przedsiębiorstwo National Grid oznajmiło, że nie udzieli swej spółce pomocy
finansowej.
W czwartek Energis, adresujący usługi głównie do klientów korporacyjnych,
potwierdził wcześniejsze spekulacje o wystawieniu swych aktywów w
kontynentalnej Europie na sprzedaż. W ramach planu cięcia kosztów
zapowiedział także kolejną redukcję 400 etatów w Wielkiej Brytanii (450
stanowisk zlikwidowano już trzy miesiące temu). Analitycy, choć pozytywnie
oceniają zamiary rezygnacji z niedochodowych przedsięwzięć, obawiają się
jednak czy przy obecnej dekoniunkturze gospodarczej i na rynku
telekomunikacyjnym znajdzie się jakikolwiek kupiec na spółki zależne
Energisu (ich zamknięcie także oznacza duże koszty likwidacyjne). Na
czwartek zaplanowano też spotkanie szefów Energisu z przedstawicielami
kredytującego firmę konsorcjum bankowego. Firma będzie starała upewnić
bankowców, że nie grozi jej zapaść finansowa. Nie wiadomo jednak czy narady
przyniosą pokrzepiające rezultaty. Agencje nazywają sytuację wprost: Energis
jest na łasce banków.
Kontynentalne przedsięwzięcia Energisa - w które firma zainwestowała od 1999
r. około miliarda funtów - są mniej rozwinięte niż brytyjskie, mają więc
większe potrzeby finansowe i gorsze wyniki z działalności. Dlatego firma
liczy, że ich ewentualna sprzedaż mogłaby uspokoić banki. Byłaby to jednak
radykalna zmiana w strategii firmy. Jej spółki - najważniejsze zlokalizowane
są w Niemczech, Holandii i Szwajcarii - przynoszą około jednej czwartej
przychodów grupy.
Energis zaangażował także duże pieniądze w Polsce. Jego spółka Energis
Polska - z grubsza pół na pół własność Energisu i National Grid - zbudowała
kosztem 150 mln dol. szkieletową światłowodową sieć telekomunikacyjną do
transmisji głosu i danych oraz centrum danych w podwarszawskim Piasecznie.
Od listopada zeszłego roku firma oferuje (kierowane głównie do klientów
biznesowych) usługi telefonicznych połączeń międzymiastowych (prefiks 1066).
Podpisuje kolejne duże umowy inwestycyjne.
- Wydarzenia w Anglii absolutnie nie przekładają się bezpośrednio na naszą
sytuację czy usługi. Wszystko jest pod kontrolą, nawet jeśli zaangażowanie
brytyjskiego Energisu w naszej spółce kiedyś się zmniejszy - zapewniała nas
w czwartek Marzena Rogalska, rzecznik polskiego Energisu. Według niej, w
pierwszym rzędzie Energis będzie wyprzedawał firmy w których ma blisko 100
proc. udział - w Holandii i Niemczech. - My mamy dwóch równoprawnych
udziałowców i długotrwałe finansowanie zapewnione już przez pożyczki od
Europejskiego Banku Inwestycyjnego i National Grid. Nadal mamy ambicję stać
się wkrótce głównym dostawcą usług telekomunikacyjnych dla biznesu w
Polsce - mówi Rogalska
Zbigniew Domaszewicz
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Polska nieatrakcyjna dla Francuzow
Więcej optymizmu życzę
realkrzysiek napisał:
Zwyczajem forumowym piszę przez "Ty".
Sprawiasz wrażenie strasznie zdołowanwego faceta.
Oczywiscie ,że jest w Polsce wiele spraw negatywnych , jak wszędzie.
Ale moje spostrzeżenia odnośnie "otaczjącej mnie rzeczywistości" są akurat
odmienne od Twoich.
No cóż , pewnie mamy rózne doswiadczenia.
Ale co do niektórych Twoich spostrzeżen , to absolutnie mnie zaskoczyłeś.
Szynka w sklepach jest "mazią" ? Niektóre taniutkie gatunki , pewnie tak. Ale
każdy rozsądny człowiek kupuje szynke firmową ,"wiejska", robiona wg
tradycyjnych receptur a nie "masówkę". Inne wedliny ( a szerzej produkty
spozywcze) -tak samo.
Co do ziemniaczków to sprawa prosta jak konstrukcja cepa. Po prostu pytasz
właściciela sklepu ( bo oczywiscie nie kupujesz w markecie) , które ziemnaiczki
są "polskie" ( z reguły te drogie) , a ktore z importu.
Mleko - oczywiście jest i UHT , kartonowe po 1,80 L- bardzo podłe.Ale jest i
mleko "koneckie" np w cenie 2,90 - bardzo dobre.
Co do koniaczku - masz rację jest bardzo dobry. Ale ja wole oryginalną
śliwowicę łącką - po prostu taki mam gust.
Resteuracje- są dobre ,są i podłe - jak wswzędzie. Dziwę się ,że Ty mieszkając
w Warszawie nie możesz znaleźć dobrych. Powiedziałbym ,że ja w Krakowie nie mam
z tym problemu ( z reguły chadzanm na Kazimierz) - ale byłoby to potraktowane
jako tradycyjna rywalizacja dwóch polskich stolic ( a nie o to chodzi).
Co do rozrywek.
No ja w Krakowie , to mam problem "gdzie iść". W jednym terminie jest "Piwnica
pod Baranami" , występ "Old Metropolitan Band", Kabaret "Ani Mru Mru" i jeszcze
przegląd piosenki poetyckiej czy "szanty"
W Warszawie też pewnie wiele się dzieje , tylko moze niezbyt dokładnie szukasz.
Co do "polskich dróg"- to temat znany. Własnie dlatego mamy teraz unijny
program "infrastruktura i srodowisko" z olbrzymia kasą na lata 2007-2012 , aby
to poprawic. Będą i lepsze drogi i "kasa" dla wykonawców" .
A tak nawiasem dużo jeżdżę po Polsce i widzę jak wszystko się w oczach zmienia.
Niedawno byłem na Roztoczu a potem w Bieszczadach( słynna ściana wschodnia).
Wszędzie miłe hoteliki , campingi, zasobne sklepiki, smaczne jedzonko , mili
ludzie (ale również "menele" pod sklepami - zgoda).
No i widać unijną "kasę" w gminach. Nowe oczyszczalnie ścieków , wodociagi ,
drogi , mosty , ocieplane szkoły.
Nie jest źle , moim zdaniem. I jest perspektywa.
Młodzież , energiczna , zaradna wyjeżdża wprawdzie do Londynu ( ale to rzut
beretem od Krakowa),więc firmy sięgaja po ludzi w średnim wieku. Ci ludzie
w "śrdnim wieku" mają doświadczenie , mniejsze
potrzeby finansowe , są
ustabilizowani. Spada więc bezrobocie , place rosną i ..... A zresztą , jak
chcesz być zdołowany , to ja nie jestem spewcem od "wyciągania z dołu/a".
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Polski Cukier Oslabia
Polski Cukier Oslabia
polak potrafi.
Dokapitalizowanie potrzebne od zaraz
Krajowa Spółka Cukrowa "Polski Cukier", aby dalej funkcjonować, wymaga
dokapitalizowania. Dziś przedstawiciele zarządu spółki i Ministerstwo Skarbu
Państwa mają ostatecznie zatwierdzić program restrukturyzacji KSC, co pozwoli
rządowi na wyznaczenie kwot, jakimi będzie dofinansowywał koncern. Wieczorem
zaś odbędzie się tajne posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa z udziałem
przedstawicieli ministerstwa rolnictwa i ministerstwa skarbu poświecone
sytuacji w KSC.
Obecne
potrzeby finansowe "Polskiego Cukru" związane są m.in. z wypłatami dla
plantatorów. Według informacji przedstawionej posłom sejmowej komisji
rolnictwa przez Krzysztofa Kowę, prezesa KSC, kształtują się one na poziomie
545 mln zł. Wypłata rozłożona jest na trzy transze, z których pierwsza
największa - 434 mln zł ma zostać zrealizowana do końca stycznia. 89 mln zł z
drugiej transzy ma trafić do rolników do końca lutego, a 22 mln z trzeciej
transzy do końca czerwca. Zarząd KSC ocenia
potrzeby kredytowe spółki na 470
mln zł, z czego dotychczas udało się pozyskać 185 mln zł. W okresie
międzyświątecznym dwa banki podjęły decyzję o udzieleniu KSC kredytu na
łączną kwotę 215 mln zł. - Trwają wciąż rozmowy z bankami. Realna kwota
kredytu, jaką możemy uzyskać, to 430-460 mln zł - twierdzi Kowa.
Działania ratunkowe wobec "Polskiego Cukru" są niezbędne w obliczu akcesji
Polski do UE, gdzie trwa bezwzględna walka o rynek cukru. Choć sytuacja, do
jakiej doprowadzono przed akcesją, może spowodować upadek spółki już przed 1
maja. Opozycyjni posłowie wskazywali, że dramatycznym w skutkach posunięciem
dla KSC była likwidacja interwencyjnej ceny cukru. Doprowadziło to do
deregulacji rynku i sprzedaży poniżej kosztów produkcji. Dziś KSC dopłaca do
każdego kilograma cukru 0,60 gr. Ale i tak nie jest w stanie konkurować z
hipermarketami, które sprzedają cukier nawet po 0,10 gr za kilogram.
Jednym z pierwszych problemów polskich cukrowni, który pojawi się po akcesji,
będą kary za zapasy. Co gorsza, Polsce grozi, że wysokości dopuszczalnych
zapasów poznamy dopiero po akcesji. Obecny unijny projekt rozporządzenia w
tej kwestii mówi, że limity nadwyżek zostaną określone do 31 października
2004 r. Ale i to nie wszystkie - unijni biurokraci poprzez cukier rozumieją
także cukier zawarty w produktach przetworzonych, które zawierają go więcej
niż 10 proc. Ministerstwo rolnictwa zapewnia o trwających negocjacjach w tej
kwestii, które mają udaremnić niekorzystne dla Polski zapisy.
Beata Andrzejewska
>> Na początek <<
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Śmiertelna pomyłka policji
Wersja była następująca. Ścigano Sz...bo się nie podzielił z pałami czy dał za
mało, tak, że po kasie pałom została jedynie nostalgia. Była zgoda dowódców na
akcję i środki nadzwyczajne. Wydano pałom ostrą broń i nawoływano do
bezwzględnego, a więc skutecznego działania. Sz. miał być dorwany żywy lub
martwy. Tyle na odprawie. Pały mają problem bo jest recesja, ludzie mniej
zarabiają, więc opierają się w dziele wypłacania doli. Dochody spadły
zajebiście. Muszą sobie radzić jak potrafią najlepiej aby po prostu przeżyć.
Oddawanie klamek do lombardów stało się po prostu niebezpieczne. Pismaki
węszą,opinia publiczna krytykuje, a prokuratorom trudniej tuszować tak
spektakularne wałki. Zatem przedsiębiorczość zapukała do świadomości pał. Skoro
zaistniały specjane możliwości, bo należało łapać groźnego bandytę, to
wytworzone zostały specjane warunki do działania i nadano szczególne
prerogatywy. W końcu teren trzeba przeczesać i w pospiechu przesłuchać,
wyśledzić ok. 700 tyś. podejrzanych (tyle mniej więcej ludzi przebywa
codziennie w Poznaniu)i przez to "odcedzić ziarno od plew". (Czyli
społeczeństwo od wytypowanego bandyty...hihi) W imię walki z groźnymi
przestępcami zaistaniały specjane warunki i specjane mozliwości. Także do
zrobienia jakiegoś "boku" pod pretekstem walki z przestępczością. Kolesie z
lubelskiego CBŚ nadali, że mają klienta ze wschodu na Rovera. Nawinął się więc
taki "towar" na przedmieściach i to nocą. Idealna okazja. Można towar łyknąć na
zupełny rympał. Zajechać furami gościa, postraszyć klamką i przejąć gablotę.
Byli po cywilnemu, a więc nikomu by nie przyszło do głowy, że rympał wycięły
normalne pały. Wyglądali przecie na dresiarzy i mieli taki sam bayer, karki i
łyse łby. Nikt by przecie nie ścigał Rovera, bo dyżurny był ich, a chłopak też
ma swoje
potrzeby finansowe i kłopoty. Szczuny zaś z przejmowanej gabloty,
posrane ze strachu, uwiązałoby się gdzieś w lesie, a więc "dil" poszedłby jak
po maśle. Jednak coś zawiodło. Szczawie miast spętać się strachem, ruszyły w
długą. Dupy dał jedynie koleś blokujący z tyłu, bo zostawił za dużą lukę, a
Rover też ma znaczny power, stąd ich możliwość ucieczki stała się realna po
odepchnięciu policyjnych samochodów. Szef łysych z KWP dowodzący tą grupą,
będący zresztą na haju, ryknął, walić w skurwieli, nikt nam nie będzie
spierdalać z "naszym towarem"...Poszła seria, wypalona przez szybko strzelnych
Norisów, tak, iż wywalili całe magazynki...Potem przejęto wraka...Pośpiesznie
zaczęto szukać Sz...aby go odstrzelić i upozorować wymianę ognia z Sz. i
towarzyszących mu "dwóch innych bandytów". Kurwa mać...Sz..dostał cynk i sam z
adwokatami i innymi świadkami udał się na KWP w Poznaniu by się oddać w ręce
wymiaru sprawiedliwości. Plan upadł. Ktoś zrobił wała z wewnętrznego i
poinformował natychmiast media. Pismaki zwęszyły wraka. Do tego okazało się, że
ten drugi "zabity" jednak przeżył...Coza gnój. Coś trzeba z tym zrobić.
Powiadomiono Ojca Chrzesnego...Ten zwołał szefów i najważniejszych proroków...
No to chłopaków trzeba do psychuszki....A szefów gryzipiurów trzeba troszkę
postraszyć...macie ich teczki...Tak Tato odpowiedzieli chóralnie i pewnie...No
to do roboty. Niech się sprawy nie wymykają....
W razie czego, to weźcie jakiś zakładników....Olka niech się uczy wersji
wydarzeń...Czeka nas kilka ciężkich dni...Ale ten nie zna życia kto sie służł u
Kiszczaka....zaśmiał się Ojciec szyderczo...
To narazie wszystko!
Pozdrawiam
Wasz Kapuś
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Pała z wiary
taaaaaaa... więcej się módlmy, mniej uczmy :/
wkurza mnie już ta sytuacja z religią w szkole - to jest czyste marnotrawstwo
pieniędzy i czasu uczniów - zwłaszcza nie uczęszczających na te zajęcia. w
dodatku znajduje się to całkowicie poza jakąkolwiek kontrolą "sponsorów" czyli
społeczeństwa. co wspólnego ma państwowa instytucja edukacyjna z jedną
wyselekcjonowaną religią? dlaczego społeczeństwo musi sponsorować darmozjady?
albo wszytkie wyznania traktujemy w ten sposób, albo żadnego się nie powinno
sponorować. jeśli katecheci - świeccy czy sutannowi - czuli powołanie, tak jak
i przedstawiciele innych religii, to sami powinni w ramach swojego wyznania
zaspokajać własne
potrzeby finansowe, a nie wyciągać rękę żebraka do państwa,
które sponsorują i niewierzący, i innowiercy przecież. co mnie obchodzi,
że "świeccy katecheci stracą źródło utrzymania, bo przecież Kościół by im nie
płacił?" ich problem. jakoś bezrobotnymi, wykształconymi w pewnych kierunkach,
kilka lat temu nikt się nie przejmował i nikt im sztucznie nie generował miejsc
pracy!
sutannowych najlepiej przegoniłabym z tych wszystkich szkolnych apeli, gdzie
się mądrzą i gadają coś od rzeczy - również do niewierzących, którzy muszą tych
bzdur słuchać - oraz z sal szkolnych, gdzie szerzą antykoncepcyjną propagandę i
często niestety - nietolerancję (nie zawsze, ale jednak słyszę bardzo ciekawe
szkolne historie na ten temat). pieniądze idące na nauczycieli religii powinny
być przeznaczone na dodatkowe lekcje matematyki, jeśli ministerstwo chce
wprowadzić ją jako obowiązkowy przedmiot maturalny za kilka lat! a byłaby to
naprawdę kuuuuuupa forsy. dziś na wszystko brakuje, zajęcia dodatkowe, koła
zainteresowań czy fakultety maturalne opłacane są w wielu szkołach z rady
rodziców czyli pieniędzy zbieranych co roku od uczn iów, a w zasadzie ich
rodziców. a ponoć, kurna, edukacja jest nieodpłatna.
chęć wliczania religii do średniej też dowodzi braku wyobraźni matematycznej
rządzących i kościelnych ludków, skoro mówią, że wcale ona nie zafałszuje
średniej. oczywiście, że zafałszuje! średnio rozgarnięty podstawówkowicz to
wie, a dziwisz bredzi, że to nieprawda. oj, chyba w szkole za dużo się modlił,
a za mało matmy uczył... wszyscy uczęszczający na religię w mojej wychowawczej
klasie otrzymali bdb. reszta - nie i niestety nie mają tego "podnośnika"
średniej. ktoś powie - z własnej "winy". otóż niektórzy z nich są niewierzącymi
i innowiercami (mam babtystę w klasie) i to nie ich wina, że ktoś 17 lat temu
wprowadził religię do szkoły, a teraz chce jeszcze ocenę wpisywać na świadectwo
wśród obowiązkowych przedmiotów. przez wzgląd na sprawiedliwość w stosunku do
nich protestuję wobec tej jawnej dyskryminacji!
wkurzona niewierząca belferka
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Reuters: Rząd przyjął plan prywatyzacji
Każde 1 zł za akcje KGHM warte jest przyn. 1,15
Bo jeśli nie będzie kasy z prywatyzacji, trzeba będzie albo
podwyższyć podatki, albo - co pewnie bardziej prawdopodobne -
pożyczać na zewnątrz. A każda złotówka pożyczona to przynajmniej
1,15 zł do spłacenia przez następne pokolenia, bo jakoś za darmo
nikt nie chce pożyczać.
A wszyscy piewcy ciągnięcia rok w rok dywidendy weźcie pod uwagę, że:
- KGHM ani żadna inna spółka nie będzie rok w rok przynosić
olbrzymich zysków. Taka jest brutalna prwada w świecie rządzonym
cyklami koniunkturalnymi. KGHM jest dodatkowo firmą o najwyższym w
skali światowej koszcie wydobycia jednej tony miedzi, więc jak się
zacznie pieprzyć na rynku surowców (a właśnie zaczyna), to on
pierwszy to odczuje. Przekonały się o tym już polskie kopalnie,
które boleśnie się zdziwiły, kiedy okazało się, że polskie
elektrownie mają je w dupie i jak polski węgiel jest najdroższy w
europie, to go sobie sprowadziły z zagranicy. Taniej, rzecz jasna.
Teraz na plaach naszych kopalń zalegają hałdy niesprzedanego węgla.
- niezależnie od stosunku do prywatyzacji każdy powinien przyznać,
że chorą jest sytuacja, w której w firmie jest milion związków
zawodowych, uzwiązkowienie przekracza 100%, dostaje się trzynastkę,
czternastkę, kredkowe, a u progu kryzysu związki urządzają awanturę
o dodatkowe 5000 zł premii. A później te same związki płaczą, że im
się zabiera dywidendę, którą należało wydać na inwestycje. To co
zrobił skarb państwa to przecież dokładnie to samo co kilka tygodni
wcześniej zrobiły związki. Dodać tez należy, że wysokie koszty
funkcjonowania KGHM (wymienione wyżej bonusy i przywileje, przerost
zatrudnienia, złe zarządzanie) zmniejszają kwotę ew. dywidendy, a
więc zmniejszają wpływy do NASZEGO WSPÓLNEGO budżetu dwukrotnie -
zmniejszając EBIT i podstawę do naliczenia CIT oraz potem dywidendę
wypłacaną państwu jako udziałowcowi.
- co do argumentów, że nasze spółki są kupowane przez zagraniczne
spółki również pańswowe: po pierwsze to nie jest reguła, tak się
zdarza. Po drugie w zagranicznych państwowych spółkach -w
przeciwieństwie do naszch - zarządy pracują latami w niezmienionym
składzie, mimo zmian rządów. U nas się tak nie da, co pokazuje
praktyka ostatnich kilkunastu lat. Pomijając wątpliwą inwestycję
Orlenu w Możejki, naszych państwowych gigantów jakoś nie stać na
ekspansję zagraniczną, bo nasze państwowe molochy nie kupują nic w
Szwecji czy Francji. Ciekawe dlaczego?
Skoro więc w postaci państwowej te firmy nie umieją się rozwijać,
może lepiej je sprywatyzować?
- Opór przeciwko prywatyzowaiu ,,w dołku" jest tylko zasłoną dymną.
Gdyby indeksy osiągały rekordowe wysokości, był środek hossy,
przeciwnicy wrzeszczeliby tak samo głośno.
- Biorąc pod uwagę obecne
potrzeby finansowe państwa i zwiększony
średni ważony koszt kapitału (traktujmy państwo jak normalnego
inwestora), wartość przyszłych przepływów pieniężnych, jakie może
zapenić pozostanie w KGHM jest teraz dla państwa mniejsza. Bo koszty
niesprzedania KGHM są teraz wyższe niż kiedykolwiek w ostatnich
latach (ale o tym pisałem na początku).
Tak że ja jako podatnik wolę mieć państwo mniej zadłużone, nie mieć
znów podwyższanych podatków i prywatny KGHM, który będzie płacił
podatki od uczciwego zysku, nie pomniejszanego w tak kolosalnym
stopniu chorym systemem wynagrodzeń czy związkokracją.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bądźcie ostrożni z opiniami K. Dziewiora!
Teraz 2-ga część opinii K. Dziewiora na prośbę olubka:
Przyjęte przez Radę Nadzorczą uchwały według mojej oceny przekraczają posiadane
uprawnienia wynikające z art. 46 ust. 1 ustawy Prawo spółdzielcze, ponieważ
powodują zwiększenie stanu funduszu remontowego spółdzielni w sposób sprzeczny
z zapisem art. 6 ust.3 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych.
Dyspozycja przyjętego przez Zebranie Przedstawicieli SBM ……. z dnia 9 czerwca
2001 roku wniosku dotyczyła tylko uruchomienia aktywów obrotowych finansowanych
przez fundusz zasobowy w celu przeprowadzenia procesu modernizacji a nie jego
przemieszczenia w pasywach spółdzielni z kapitału zasadniczego do kapitału
specjalnego.
Prawidłowo prowadzony przez spółdzielnię proces remontowy powinien być
finansowany z funduszu remontowego. Środki zasilające fundusz remontowy powinny
pochodzić z odpisu dokonywanego w ciężar kosztów gospodarki zasobami
mieszkaniowymi stanowiącymi mienie spółdzielni zgodne z zasadami zapisanymi w
ary. 6 ust. 3 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych, względnie z podziału
nadwyżki bilansowej spółdzielni.
Wynik, jaki spółdzielnia uzyskuje z prowadzonej gospodarki zasobami
mieszkaniowymi należy rozliczyć zgodnie z zapisem art. 6 ust. 1 ustawy o
spółdzielniach mieszkaniowych i rok rocznie aktywować do bieżącego okresu
sprawozdawczego. Wynik ten nie jest tożsamy z nadwyżka bilansową, ponieważ nie
podlega podziałowi.
W tym zakresie organy samorządowe spółdzielni mogą korzystać z jednego z dwóch
rozwiązań będących w zgodzie z wymogami prawa korporacyjnego, bilansowego oraz
podatkowego:
a) wariant pierwszy polega na dokonaniu pełnego odpisu w ciężar kosztów
gospodarki zasobami mieszkaniowymi środków zabezpieczających
potrzeby finansowe
spółdzielni związane z procesem termomodernizacyjnym – na fundusz remontowy i
coroczne aktywowanie powstałej nadwyżki kosztów nad przychodami z tej
działalności do kosztów gospodarki zasobami mieszkaniowymi w roku następnym.
b) wariant drugi polegający na utworzeniu czynnego rozliczenia
międzyokresowego poniesionych kosztów remontów i jego rozliczanie w
korespondencji z funduszem remontowym w miarę posiadania dodatniej kumulacji
środków na funduszu remontowym.
Wnioski
Biorąc pod uwagę powyższe według ,ojej oceny należy:
a) uchylić uchwałę Rady nadzorczej nr 36/2001 i 14/2002,
b) przyjąć nowa uchwałę umożliwiającą finansowanie procesu termomodernizacji
zgodnie z przyjętym wnioskiem z Zebrania Przedstawicieli SBM …. z dnia 9
czerwca 2001 roku, wybierając jeden z wariantów podanych powyżej,
c) dokonać właściwych księgowań zgodnie z wymogami art. 54 ustawy o
rachunkowości.
Podpis K. Dziewiora
Warszawa,7 grudzień 2005rok
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Głupota czy Profesjonalizm ???
Pisze Gorbi"Z moją ilością akcji i tak nie wyjdę więc pozostaje mi cierpliwie
czekać. Nie
mam już za co dokupić a chętnie bym to zrobił przy tych cenach. Ktoś kto
wejdzie w odpowiednim momencie na pewno nie będzie tego żałował."
Moze i masz racje ,co do przewidywań,przyszłosci tej spólki,moze i kiedys sie to
sprawdzi.Ale proszę cie o jedno nie dokładaj oliwy do ognia nie kupuj wiecej
tego.Jesli juz ten walor,sytuacja na nim doprowadził cie do pewnych
nieprzyjemnych stanów.Nie pozwól ,zeby o słusznosci twoich tez przekonywali sie
juz tylko inni posiadacze tego papieru,a tak tez bywa.
Pamietaj kij ma zawsze dwa konce,pomyśl tez o tym drugim.Trzeba zawsze
dopuszczać obydwa rozwiazania.Jesli obecnie twoje działanie nie przynosi
korzysci,spokoju ducha to pomysl co wtedy jesli zaangazujesz sie jeszcze
bardziej w to a papier ten zrobi to czego nie oczekujesz,czyli przejdzie te
wszystkie historyczne wsparcia i pójdzie w dół.Czy bedziesz to wstanie utrzymać?
Tak zazwyczaj dzieje sie na papierach dobrych,mocnych fundamentalnie,ludzie
święcie przekonani do upatrzonego waloru poprzez swoje wczesniejsze działania
(usredniania,kredyty)zmuszają sie do tego czesto najgorszego oddaja na samym dole.
Dlatego pozostań przy tym co masz ,przeciez jesli pójdą zgodnie z twoimi
oczekiwaniami to z pewnoscią zarobisz na tym,i wcale nie musisz stawiac nowych
zakładów na to dokupujac kolejne akcje.Naprawde było wiele spólek i na penwo nie
jedna lepsza od tej a mimo to ich byli posiadacze czesto oglądali wzrost tego
papieru ale juz z bocznych trybun.
Popatrz tylko sobie na wykresy apatora,vistuli,wólczanki
bytomia,best,rafako,remaku,lubawy,kruszwica,kghm i juz nie mówie o tych spadkach
które byly ale wystarczy tylko spojrzec na te okresy konsolidacji na tych
walorach trwające na niektórych po kilka lat.
Wcale nie musi twój walor dalej spasc ale czy potrafisz sobie wyobrazic taką
sytuacje ze bedzie tylko chodził przez 3 do 5 lat na poziomie 10-12zł i to
niezaleznie czy na rynku panuje hossa czy bessa.A tego nie mozna z góry wykluczyć
Co do kursu to własnie mówie.Takie walory nie nadają sie do długotrerminowych
inwestycji,bo w zyciu róznie bywa i nie wie czlowiek kiedy bedzie potrzebował go
towki.Jak ją odzyskac z waloru o takiej płynnosci.
Natomiast idealnie nadaje sie własnie dla spekuantów.Przy zaangazowaniu małej
ilosci kasy są zrobic wiele w temacie kursu tego waloru.
Tak samo niestety nie zwalał bym wine za spadek kursu na małych
niedoswiadczonych inwestorów.Przeciez tam jest obrót sladowy to niestety
wszystko moze sie zdarzyc jesli nikt z wiekszych nie jest zainteresowany
stabilizacją lub wzrostem kursu tego waloru.Przeciez to jest giełda i niestety
trzeba sie i z tym liczyc ze w takim zbiorowisku ludzkim ,ludzie mają rózne
potrzeby finansowe w róznych okresach i czasami tez dotyczy to posiadaczy
talexa.Więc jesli duży nie umozliwia im roztania sie z częścia akcji po
godziwych cenach ,to niestety muszą sie godzic na nizsze.Jak to sie mówi rynek
osuwa sie pod własnym cieżarem z powodu braku chetnych na dalsze zakupy danego
waloru.
Na koniec nie wiazał bym tez zachowania tej spólki zbytnio z zachowaniem
rynku.08.2003 do 05.2005 był to z pewnoscia okres w którym wyjatkowo rynek
ogólny sprzyjał inwestycjom na giełdzie,a co robiła spólka w tym dobrym czasie
dla inwestycji?Spadła z 30zł do 9zł więc nie calkiem nalezy obarczac wina rynek
za aktualną sytuacje Talexu
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bunt kobiet z Avonu - cd
> do końca lat 90 ludzie jescze mieli pieniądze wiec i biznes sie jakoś
> kręcił. Teraz nastapił gwaltowne zubozenie społeczenstwa. I zaczyna sie
> oszczedzanie na wszystkim
Błąd ! Sukces marketingu bezpośredniego opiera się na dość skomplikowanych
relacjach z obszaru psychologi społecznej okresu przejściowego. Z jednej strony
jest rzesza wygłodniałych towaru klientów, którzy są bardzo podatni
na "szeptaną propagandę", możliwość kupna "po znajomości" i "spod lady". A z
drugiej są sprzedawcy - kobiety, które mają dużo czasu, pozorne, lub
niatrakcyjne na rynku kwalifikacje oraz niezaspokojone
potrzeby finansowe i
ambicjonalne. Ten układ jest wykorzystywany przez firmy typu Amway, Avon,
Oriflame itp. Te firmy instytucjalizują relacje między tymi grupami i stosują
bezwzględną socjotechnikę w wykorzystywaniu własnych sprzedawców i także
klientów - tzw. dżusowanie. Oszustwo wobec klientów polega na tym, że wmawia
się im tak długo jak się da, że gospodarka niedooboru nie skończyła się
definitywnie a obfitośc towarów jest zjawiskiem chwilowym i tylko związanie się
ze stałym dostawacą i lojalnośc wobec niego gwarantuje dostawy "jak znowu
wszytkiego zabraknie". Natomiast oszustwo wobec sprzedawców polega na tym, że
wmawia im się możliwośc "nieograniczonego rozwoju" nie wspominając, że jego
warunkiem jest spełnienie "nieograniczonych żądań". Układ z początku ma dużą
dynamikę wzrostu, ale szybko bańka mydlana pęka, klienci trzeźwieją,
dostrzegają, że od dawna można kupić wszytko taniej, korzytać z większej
swobody wyboru i co naważniejsze - można kupić tylko to co jet potrzebne a nie
to wszystko co "wciska" konsultantka. Następuje odpływ klientów, wali się
struktura oparta na piramidzie i wtedy...... ścisłe kierownictwo przenosi się
do innego kraju, który jest w stosunku do Polski 10 lat do tyłu - wspomniana
Rosja, Ukraina, Bułgaria itd. Sytuacja konsultantek przypomina nieco sytuację
tzw. klasy robotniczej z początków komunizmu. Wmawiano im, że są solą ziemi, że
pracą dojdą na szczyty, byleby przekraczali plany i o nic nie
pytali, "kerownictwo myśli o wszystkim". Tyle, że kierownictwo (poza
nielicznymi naiwnymi idealistami) wiedziało z góry, że tych ludzi oszukuje
i "dżusuje". Wydżusowanych, wyrzucano na śmietnik - renty inwalidzkie w
nalepszym razie, najczęściej zapomoga pogrzebowa dla rodziny.
Nie można mówić - wiedziały co robiły, nikt ich nie zmuszł. Nie chciały być
bierne, ale ze swoją atywnością trafiły na instytucjonalnego oszusta.
Moim zdaniem działanlość takich firm powinna być zakazana prawnie ponieważ
podobnie jak system argentyński, bazuje on na schemacie piramidy. Ponadto
naruszany jest kodeks pracy - pracodawca unika płacenia podaków i składek ZUS
uciekając się do oszustwa i nakłania (skutecznie) pracowników do wspóludziału w
tym oszustwie. Sprawa jest do wygrania i wydaje się nawet niezbyt skomplikowana.
Nie bez zb=naczenia jest tez aspekt psucia rynku pracy, szczególnie w dużych
maistach. Żaden normalny sklep nie jest w stanie konkurować z łóżkiem polowym
ani z "konsuktantką", czy "okaeską", która pracuje 18 godzin na dobę jest 3
miesiące przd rozwodem, pół roku przd odwykiem i 8 miesięcy przd wylewem, tylko
jeszcze o tym jeszcze nie wie, bo nie ma czasu ani siły o tym mysleć.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bunt kobiet z Avonu - cd
Towarzysz dał marxowska analizę! brawo!
Gość portalu: bj napisał(a):
> > do końca lat 90 ludzie jescze mieli pieniądze wiec i biznes sie jakoś
> > kręcił. Teraz nastapił gwaltowne zubozenie społeczenstwa. I zaczyna sie
> > oszczedzanie na wszystkim
> Błąd ! Sukces marketingu bezpośredniego opiera się na dość skomplikowanych
> relacjach z obszaru psychologi społecznej okresu przejściowego. Z jednej
strony
>
> jest rzesza wygłodniałych towaru klientów, którzy są bardzo podatni
> na "szeptaną propagandę", możliwość kupna "po znajomości" i "spod lady". A z
> drugiej są sprzedawcy - kobiety, które mają dużo czasu, pozorne, lub
> niatrakcyjne na rynku kwalifikacje oraz niezaspokojone
potrzeby finansowe i
> ambicjonalne. Ten układ jest wykorzystywany przez firmy typu Amway, Avon,
> Oriflame itp. Te firmy instytucjalizują relacje między tymi grupami i
stosują
> bezwzględną socjotechnikę w wykorzystywaniu własnych sprzedawców i także
> klientów - tzw. dżusowanie. Oszustwo wobec klientów polega na tym, że wmawia
> się im tak długo jak się da, że gospodarka niedooboru nie skończyła się
> definitywnie a obfitośc towarów jest zjawiskiem chwilowym i tylko związanie
się
>
> ze stałym dostawacą i lojalnośc wobec niego gwarantuje dostawy "jak znowu
> wszytkiego zabraknie". Natomiast oszustwo wobec sprzedawców polega na tym, że
> wmawia im się możliwośc "nieograniczonego rozwoju" nie wspominając, że jego
> warunkiem jest spełnienie "nieograniczonych żądań". Układ z początku ma dużą
> dynamikę wzrostu, ale szybko bańka mydlana pęka, klienci trzeźwieją,
> dostrzegają, że od dawna można kupić wszytko taniej, korzytać z większej
> swobody wyboru i co naważniejsze - można kupić tylko to co jet potrzebne a
nie
> to wszystko co "wciska" konsultantka. Następuje odpływ klientów, wali się
> struktura oparta na piramidzie i wtedy...... ścisłe kierownictwo przenosi się
> do innego kraju, który jest w stosunku do Polski 10 lat do tyłu - wspomniana
> Rosja, Ukraina, Bułgaria itd. Sytuacja konsultantek przypomina nieco sytuację
> tzw. klasy robotniczej z początków komunizmu. Wmawiano im, że są solą ziemi,
że
>
> pracą dojdą na szczyty, byleby przekraczali plany i o nic nie
> pytali, "kerownictwo myśli o wszystkim". Tyle, że kierownictwo (poza
> nielicznymi naiwnymi idealistami) wiedziało z góry, że tych ludzi oszukuje
> i "dżusuje". Wydżusowanych, wyrzucano na śmietnik - renty inwalidzkie w
> nalepszym razie, najczęściej zapomoga pogrzebowa dla rodziny.
> Nie można mówić - wiedziały co robiły, nikt ich nie zmuszł. Nie chciały być
> bierne, ale ze swoją atywnością trafiły na instytucjonalnego oszusta.
> Moim zdaniem działanlość takich firm powinna być zakazana prawnie ponieważ
> podobnie jak system argentyński, bazuje on na schemacie piramidy. Ponadto
> naruszany jest kodeks pracy - pracodawca unika płacenia podaków i składek ZUS
> uciekając się do oszustwa i nakłania (skutecznie) pracowników do wspóludziału
w
>
> tym oszustwie. Sprawa jest do wygrania i wydaje się nawet niezbyt
skomplikowana
> .
> Nie bez zb=naczenia jest tez aspekt psucia rynku pracy, szczególnie w dużych
> maistach. Żaden normalny sklep nie jest w stanie konkurować z łóżkiem polowym
> ani z "konsuktantką", czy "okaeską", która pracuje 18 godzin na dobę jest 3
> miesiące przd rozwodem, pół roku przd odwykiem i 8 miesięcy przd wylewem,
tylko
>
> jeszcze o tym jeszcze nie wie, bo nie ma czasu ani siły o tym mysleć.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: JAK WYWALCZYĆ PODWYŻKĘ?
Musisz się po prostu dobrze przygotować do rozmowy z szefostwem.
Zapomnij w ogóle o argumentach typu: mam większe
potrzeby finansowe, mam kredyt
na mieszkanie, muszę utrzymać rodzinę, fryzjer sporo kosztuje itp., jesli nie
chcesz, zeby szef dostał piany i powiedział Ci coś niemiłego. Niestety nie raz
ogladałam takie sytuacje. Teraz znajomym sprzedaję prostą receptę na rozmowę z
szefem o podwyżce.
Napiszę bardzo ogólnie, bo nawet nie wiem, w jakiej branży pracujesz.
Wypisz sobie na kartce swoje "zaslugi" dla firmy
- jakie masz obowiązki (moze się okazać, że jest ich wiecej niż początkowo
dostałaś) i jak się z nich wywiązujesz,
- jakie usprawnienia wprowadziłaś w pracy lub jakie Twoje pomysły zostały
przyjęte przez firmę do realizacji,
- wymień spore sukcesy (np. zdobycie dużego klienta, na którym firmie zależało),
- podkreśl swoje zaangażowanie dla firmy (może zdarzyły się sytuacje
podbramkowe, które zmusiły Cię do ratowania sytuacji po godzinach lub w
weekend),
- pomyśl o relacjach ze wspólpracownikami i klientami (np. dobrze zyjesz ze
wszytskimi, więc np. zobycie informacji lub pomocy zajmuje Ci mniej czasu niż
innym, wynegocjowanie czegos z klientem - np.przedlużenia terminu realizacji
czegoś - też jest możliwe),
- powiedz o swoim rozwoju: jakie dodatkowe umiejętności zdobyłaś na własną
rękę, żeby lepiej wypełniać swoje obowiązki.
Każdy punkt poprzyj jakimś przykładem - np. obsługuję tylu a tylu klientów,
choć średnia wynosi xxx, nigdy nie mam zaległej nieobsłużonej poczty, chodzę na
kurs angielskiego/uczę się obsługi jakiegoś programu komputerowego i tak dalej.
Jak dotąd strategia tego rodzaju sprawdzała się u moich znajomych i u mnie, gdy
kilka lat temu pracowałam jeszcze na etacie. Zdarzyło się raz nawet tak, że
podając takie argumenty, jak powyższe, ja dostałam podwyżkę, a koleżanka, która
zasunęła szefowi monolog o swoich rosnących potrzebach, o kredycie na dom,
ciuchach i fryzjerze usłyszała, że to nie są żadne argumenty i że takie rzeczy
to sfera jej prywatnego życia, które go zupełnie nie obchodzi i nie dostala
podwyżki, choć z pewnością była jej bardzo potrzebna.
Co do samej kwoty podwyżki, to musisz zadać sobie pytanie, co by Cię
zadowoliło, a potem dodać do tego realia firmy, w której pracujesz. Być może
bowiem jest tak, że firma z zasady daje nie więcej niż 300 zł podwyżki i wtedy
nie masz co marzyć np. o 2000 zł.
Generalna zasada jest taka: podajesz realną kwotę, którą możesz uzyskać z
niewielką nadwyżką, z której obcięcia szef z radością skorzysta (stara jak
świat zasada negocjacyjna). Na przyklad chcesz dostać 500 zł podwyżki, więc po
całym wyliczeniu zalet jak wyżej mowisz, że chciałabyś otrzymać 800 zł
podwyżki. Założę się o co chcesz, że szef zaproponuje 500 zł. ;-))) Taka to już
natura szefów... Wtedy wilk jest syty i owca cała. ;-))
Jedyne, czego musisz się dowiedzieć, to zwyczaje podwyżkowe Twojej firmy lub
rząd wielkości zarobków np. Twojego bez pośredniego przełozonego - dowiesz się,
jakiej kwoty na pewno podwyżką nie przekroczysz.
Powodzenia!
PS. Teraz mówię to wszystko także z pozycji szefa, bo od pewnego czasu mam
własną firmę. :-)))))))
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: bo ona nie musi...
Ja Cię doskonale rozumiem, mikawi i przyznam, że nie wyczułam w Twoich
wypowiedziach uprzedzenia do samotnych matek, wszystkich ex itp. Moja sytuacja
była bardzo podobna do Twojej. Ale to, że nasza ex kłamała w sądzie,
wykorzystywała dziecko, by dogryźć nam bo inne sposoby zawiodły - nie wpłynęło
na moje myślenie o wszystkich pierwszych żonach czy jak to tam nazwać... Znam
dzielne samotne, normalne, gotowe do dialogu ex, którym po prostu zależy na
dobru dziecka... Znam cudownych ojców niemal cięmiężonych przez ex, znam
skurwy... którzy porzucając żony porzucili też dzieci i nie mają zamiaru ich
widywać ani płacić. To wszystko ludzie - konkretne przypadki, a nie podziały
na "my", "one" itd. I Ty przecież świetnie o tym wiesz... Nasza ex porzuciła
swojego męża dla innego faceta - było to w wielkiej tajemnicy, bo tamten miał
żonę i dwoje malutkich dzieci. Gdy dowiedziała się tamta żona był dym;
jednocześnie nasza już zdążyła wdać się w romans z kolejnym żonatym - koniec
końców dwóch panów na oczach córki ex i mojego męża pobiło się o nią, a w
między czasie jeden pobił ją za niewierność (jeżeli ona wiedziała cóż to w
ogóle jest...). Gdy ona zostawiła mojego M. cały świat miał się przekonać, że
ona będzie miała w życiu miód, a on miał zdechnąć bez niej pod płotem. Stało
się inaczej - poznaliśmy się, pokochaliśmy, ślub, dziecko itd. Wielka rozpacz,
bo JEJ dziecko lgnęło do mnie jak Puchatek do miodu ;-) I nie powiem Ci, by
było to dla mnie powodem do radości - postaraj się sobie wyobrazić co musi
przeżyć dziecko, by do swojej macochy powiedzieć jak bardzo pragnie urodzić się
jeszcze raz i by to machocha była mamą... Nie masz pojęcia, ile musiałam ją
przekonywać, że matka ją kocha, że dlatego jej nie wzięła na wczasy tylko
pojechała z "wujkiem", bo oni tam będą ciężko pracować itd. itp. A eks? No
owszem - matką była idealną! Ale tylko w sądzie... Poza tym tragedia. Mimo
bardzo ciężkiej sytuacji ile mogliśmy - daliśmy córce, bo matka ją odstawiła do
kąta. Stomatolog, ubrania, prezenty, wakacje - wszystko w miarę naszych
beznadziejnych
finansowych możliwości... Tragedia zaczęła się w momencie, gdy
urodziłam dziecko - jednocześnie doszedł maluch do wykarmienia, M. stracił
dodatkową pracę, obcięli mu stawkę, a ex poleciała do sądu, by zwiększyć
alimenty. Nasze
potrzeby finansowe (spłacaliśmy jeszcze długi ex, których
narobiła na konto męża, a ten wziął na siebie, by ją odciążyć, skoro wzięła
dziecko...) przekraczały dochód mojego M o 300 zł, o życiu nie wspominając (co
my byśmy zrobili bez pomocy bliskich???). Nie dostała większych alimentów, bo
nie było z czego ciąć, mieliśmy rachunki na małą, bo zbieraliśmy. Największym
jednak problemem było to, że straciliśmy możliwość ponoszenia tych dodatkowych
wydatków na córkę męża. Dzieciak bez ciuchów, wiecznie brudny, w dziurawych
łachach, chory z zaniedbania (aż wstyd o tym pisać). Nasza szarpanina w sądach
i wszędzie to samo: "matka to matka, a ojcie to tylko ojciec..." - tak można w
skrócie ująć nastawienie sądu. A teraz to, do czego zmierzam i co może Cię
pocieszy: sprawiedliwość kiedyś dosięga nas wszystkich. Człowiek płaci za
zasady, wg których żyje... Obecnie mała jest z nami - już na zawsze. Ma
normalną rodzinę, kochającą. Ma stałą opiekę, moje dobre słowo, czułość i
poświęcenie, które dzielę równo pomiędzy nasze dzieci. I to, co jej daję, wraca
do mnie w niespodziewanych spontanicznych uściskach i słowach "kocham cię
mamusiu". Nie zawsze było tak różowo, bo ja też mam granice wytrzymałości
psychicznej... Ale staramy się wszyscy. I ja choć tłumaczę, że niektóre dzieci
mogą mieć dwie mamy, że każda mama kocha swoje dziecko, ona mi nie dowierza.
Temat jej matki w naszym domu nie istnieje - jeśli wspomina, to tylko chwile
złe; złe albo wcale... I prawie przymusu trzeba, by zechciała pójść do matki ze
zniczem. Jak myślisz - dlaczego?
"Jak sobie pościelesz...", mikawi...:) Pilnuj, byś Ty miała sen spokojny, sen
sprawiedliwego - jak mawiają ;) A ex zostaw samej sobie. To jej życie, jej
priorytety - oby w przyszłości nie musiała gorzko płakać, że kiedyś dokonała
kilku złych wyborów...
Pozdrawiam Cię :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bibi w Warszawie!!!
Bibi w Warszawie!!!
Premier Izraela Benjamin Netanjahu spotka się we wtorek w Warszawie z
prezydentem Lechem Kaczyńskim i premierem Donaldem Tuskiem. W środę szef
izraelskiego rządu weźmie udział w uroczystości 65. rocznicy wyzwolenia obozu
Auschwitz.
Rozmowy Netanjahu z Tuskiem mają dotyczyć m.in. relacji dwustronnych, a także
funkcjonowania Fundacji Auschwitz-Birkenau - poinformował w przeddzień wizyty
rzecznik rządu Paweł Graś.
Fundację Auschwitz-Birkenau powołano w styczniu 2009 roku. Jej zadaniem jest
pozyskanie środków na konserwację pozostałości po byłym hitlerowskim obozie
koncentracyjnym - położonych na ok. 200 hektarach terenu 155 obiektów
budowlanych, 300 ruin i setek tysięcy przedmiotów, archiwaliów oraz dokumentów.
Potrzeby finansowe na zabezpieczenie pozostałości KL Auschwitz szacuje się na
ok. 120 mln euro. Rząd Niemiec zapowiedział już, że pokryje 50 proc. tej
kwoty. Drugą część Fundacja stara się zebrać u rządów Wielkiej Brytanii,
Francji, USA, Belgii i Polski.
W grudniu ubiegłego roku Tusk spotkał się (przy okazji szczytu klimatycznego w
Kopenhadze) z prezydentem Izraela Szimonem Peresem. Rozmawiał z nim m.in. o
kradzieży historycznej tablicy "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym). Peres
powiedział wówczas, że obywatele Izraela i Żydzi na całym świecie są "głęboko
zaszokowani" incydentem w Auschwitz.
"Państwo Izrael i cały naród żydowski zwracają się o podjęcie niezbędnych
kroków w celu pojmania przestępców i przywrócenia napisu na miejsce" -
oświadczył Peres. Podkreślał, że skradziony napis ma "głębokie znaczenie
historyczne zarówno dla narodu żydowskiego, jak i dla całego świata, i
przypomina o ponad milionie Żydów zamordowanych w tym obozie".
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego
obozu została skradziona 18 grudnia ub.r. nad ranem. Napis odnaleziono
kilkadziesiąt godzin później we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy
pocięli go na trzy części.
O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury
wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji, Andersa Hoegstroema,
który jest ścigany listem gończym przez prokuraturę. W ubiegłym tygodniu - po
badaniach kryminalistycznych - tablica wróciła do muzeum Auschwitz-Birkenau.
Z kolei Lech Kaczyński ma rozmawiać z szefem izraelskiego rządu m.in. o
relacjach dwustronnych, współpracy przemysłów obronnych, wymianie młodzieży i
sytuacji w regionie, w tym o procesie pokojowym na Bliskim Wschodzie - podała
prezydencka kancelaria.
Netanjahu oświadczył w ubiegłą niedzielę (po rozmowie z wysłannikiem USA na
Bliski Wschód George'em Mitchellem), że Izrael na zawsze zatrzyma część
Zachodniego Brzegu Jordanu. "Pozostaniemy tutaj, to miejsce będzie po wsze
czasy nieodłączną częścią Państwa Izrael" - oświadczył Netanjahu.
Mitchell próbuje doprowadzić do wznowienia bliskowschodnich rozmów pokojowych,
zawieszonych od 13 miesięcy. Strona palestyńska odmawia wznowienia rozmów z
Izraelem, dopóki nie zostanie wstrzymana wszelka działalność budowlana w
osiedlach żydowskich na Zachodnim Brzegu i we Wschodniej Jerozolimie. Z kolei
Netanjahu wyraził nadzieję, że proces pokojowy uda się wznowić, jeśli będą na
to gotowi Palestyńczycy.
W środę Netanjahu weźmie udział w uroczystościach 65. rocznicy wyzwolenia
obozu Auschwitz. Planowany jest też udział w tych uroczystościach prezydenta
Lecha Kaczyńskiego, premiera Donalda Tuska i przewodniczącego Parlamentu
Europejskiego Jerzego Buzka.
Obóz Auschwitz powstał w 1940 roku, KL Auschwitz II-Birkenau - dwa lata
później. Stał się przede wszystkim miejscem masowej zagłady Żydów. W ramach
kompleksu Auschwitz funkcjonowała także sieć podobozów. W obozie Niemcy
zgładzili co najmniej 1,1 miliona osób, głównie Żydów, a także Polaków, Romów,
jeńców radzieckich i przedstawicieli innych narodów.
Niemiecki obóz Auschwitz wyzwolili 27 stycznia 1945 roku żołnierze 100.
Lwowskiej Dywizji Piechoty 60. Armii I Frontu Ukraińskiego. W walkach o
wyzwolenie obozu i miasta Oświęcimia zginęło ponad 200 żołnierzy radzieckich.
pap
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: przekrety ala EU
Komisja resocjalizacyjna
Pod koniec 2004 r., po wielu miesiącach prób zainteresowania sprawą
przełożonych oraz posłów Parlamentu Europejskiego, Martha Andreasen przekazała
brytyjskim parlamentarzystom (Wielka Brytania jest jednym z największych
płatników do unijnego budżetu) dokumenty na potwierdzenie swoich oskarżeń. Od
początku roku ci oficjalnie domagają się śledztwa w sprawie defraudacji
pieniędzy brytyjskich podatników. Jedyną reakcją KE było oskarżenie Andreasen
o... brak lojalności i zwolnienie jej z pracy. Po pozbyciu się dociekliwej
księgowej finanse unii wróciły do dotychczasowej normy - patologicznej.
Przypomnijmy, że dwóch poprzednich szefów KE, Jacques Santer i Romano Prodi,
miało kłopoty z prawem. Pierwszy musiał odejść ze stanowiska w 1999 r. w
atmosferze skandalu (kierowanej przez niego komisji zarzucono korupcję i
nepotyzm). Z kolei Prodi był oskarżany przez włoską prasę, że gdy był premierem
Włoch, brał czynny udział w aferach łapówkarskich (stanowisko szefa KE miało
być dla niego swojego rodzaju zesłaniem). Także w skład nowej KE zostały w
grudniu zeszłego roku wybrane osoby będące na bakier z prawem. Dla niektórych
praca w KE jest wręcz formą resocjalizacji. Na przykład wiceprzewodniczący KE
Jacques Barrot był w 2000 r. skazany przez francuski sąd na dwa lata więzienia
z zawieszeniem na 8 miesięcy za przelanie 25 mln franków (3,8 mln USD)
rządowych pieniędzy na konto swojej partii. Barrot nadal jest politykiem, bo
ułaskawił go jego partyjny kolega, prezydent Francji Jacques Chirac (od tego
czasu francuscy dziennikarze nie mogą - zgodnie z prawem - pisać, że był
przestępcą).
Unia "oszczędza"
Zmowa milczenia, która panuje wokół finansów UE, jest porażająca. Gdyby w
prywatnej firmie audytor odmówił akceptacji budżetu, tłumacząc, że nie jest w
stanie sprawdzić, czy pieniądze wydane są zgodnie z przeznaczeniem, a główna
księgowa odmówiła podpisywania rachunków, twierdząc, że nie wie, za co one są,
wybuchłby niebywały skandal. Akcjonariusze natychmiast zdymisjonowaliby zarząd
i zatrudnili ludzi, którzy potrafią pilnować pieniędzy. Tymczasem nowa kadra
unijnych urzędników zażądała zwiększenia budżetu UE z obecnych 100 mld euro do
143 mld euro w 2013 r. Co ciekawe, Komisja Europejska już dziś nie wydaje
wszystkich pieniędzy, które ma do dyspozycji. Na przykład w 2003 r. unijny
budżet miał 5,5 mld euro nadwyżki, w 2002 r. - 7,4 mld, a w 2001 r. było to aż
15 mld euro. - To podręcznikowy trik malwersantów, którzy zawyżają
potrzeby
finansowe swoich organizacji, a później wydają mniej. Dzięki temu ewentualne
kontrole są dla nich bardziej wyrozumiałe, bo "zaoszczędzili pieniądze" -
komentuje Marta Andreasen. Eurokraci możliwość niekontrolowanego wydawania
naszych pieniędzy wpisali sobie do projektu nowej konstytucji, bowiem
za "kontrolę budżetu unii odpowiada wszystkie 25 krajów członkowskich".
Wszystkie, czyli nikt. - Unijna konstytucja zwiększa uprawnienia Komisji
Europejskiej oraz innych organów unii, które już teraz nie radzą sobie
problemami - mówi Andreasen. I tym razem się myli. Z problemami takimi jak
uczciwi księgowi czy dociekliwi dziennikarze kolejne Komisje Europejskie radzą
sobie nadzwyczaj dobrze.
Aleksander Piński
Jan Piński
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Stabilizacja kursowa w obliczu nierownowagi handlu
Bardzo celne uwagi. Moim zdaniem nalezy REGULOWAC rynek i egzekwowac przepisy
prawa. Jedna z takich regulacji jest walka z insider trading. Zachowanie
kapitalu choc dosyc latwe do przewidzenia - ale jest trudne w dowodzeniu. Jest
szereg czynnikow na ktore mozna sie powolac, aby obalic najbardziej nawet
oczywista teze.
Jezeli mamy ekspansje kredytowa na rynku, to wyjscie kapitalu jest trudne do
kwantyfikacji. W dlugim terminie jednak dochodzi do takich przeplywow. Jezeli
akcja kredytowa na rynku ustabilizuje sie a dynamika kredytu = 0, to wtedy
nastapi odessanie kapitalu w kierunku osrodkow przemyslowych. To byloby wtedy
latwe w obserwacji. Jezeli akcja kredytowa bedzie dodatnia, to wtedy obserwacje
sa utrudnione, bo trzeba uwzgledniac przyrosty pieniezne wynikajace z roznic w
dynamice kredytowej na danym obszarze. Zapewniam jednak, ze polaczenie dwoch
systemow walutowych w jeden doprowadzi do sterylizacji pienieznej w systemie
slabszym produkcyjnie. To jest sprawa absolutnie oczywista.
Pamietajmy tez, ze okres ekonomiczny, ktory obecnie obserwujemy jest zaklocony
poprzez niezwykle rozwinieta akcje interwencyjna i zadluzenie budzetowe. To sa
zjawiska globalne. Ale to nie jest normalna sytuacja z punktu widzenia dlugiego
terminu. To sie skoryguje i czesc panstw zbankrutuje, a czesc bedzie drukowac
pieniadze. W tym okresie wystapi wielki spadek produktywnosci i wzrost
konkurencji. Panstwo wewnatrz strefy euro bedzie poddane ogromnej presji
konkurencyjnej. Panstwo niezalezne z wlasnym bankiem centralnym moze taka
sytucje buforowac poprzez polityke slabej waluty. Malo tego, PLN moze sie wtedy
sam z siebie oslabic co na pewno pomoze w utrzymaniu konkurencyjnosci produkcyjniej.
Konczac, choc jestem zwolennikiem wolnego rynku i przeciwnikiem
interwencjonizmu, to uwazam, ze z narzedzi trzeba korzystac i w takich
wyjatkowych sytuacjach, jak teraz, nalezy korzystac z mozliwosc, ktore daje bank
centralny. Rezygnacja z PLN w obliczu swiatowego krachu jest jak odciac sobie reke.
Uwazam, ze jest najwyzszy czas na wprowadzenie ograniczen kapitalowych na rynku.
Wlasnie teraz, kiedy ten rynek sie lamie KNB powinien zakazac transferow
zagranicznych ze spolek zaleznych.
Przeciez wlasnie teraz, kiedy banki za granica maja najwieksze
potrzeby
finansowe - one moga zabrac kapital z bankow w Polsce i zaraz okaze sie, ze
Polska i obywatele w Polsce beda miec problem z kredytami, a nawet z wyplaceniem
pieniedzy z banku. Nagle moze sie okazac, ze szkody bedzie pokrywal podatnik,
tak jakby mial na to pieniadze.
Rynek trzeba chronic. Od tego sa instytucje nadzoru i regulacje.
Bez regulacji rynek przestaje funkcjonowac prawidlowo. Najlepszym dowodem jest
wplyw dzialan partii Demokratycznej i upadlosc FRE i FNM.
W Polsce nie istnieje ani prawdziwy rynek, ani prawdziwy kapitalizm.
Tylko jakas monopolistyczna hybryda korupcyjno-administracyjna. Ale to jest
temat na zupelnie inna dyskusje.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
3 z
4 • Wyszukano 220 wyników •
1,
2,
3,
4