Linki
menu      potrzebuję umowy kupna-sprzedaży
menu      potrzebna Praca na komputerze
menu      Potrzeby emocjonalne dzieci
menu      Potrzeby psychiczne dziecka
menu      potrzeby rozwojowe dziecka
menu      potrzeba bezpieczeństwa
menu      potrzeba fizjologiczna
menu      Potrzebne programy
menu      potrzebny prawnik
menu      potrzebny przewoźnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nataliaswit.pev.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby kulturalne





    Temat: Ośmiolatek ciężko pobity za pokemony
    .. dzieci dzis zabijaja dzieci... bo to TAKA GRA, tragiczny skutek
    braku opiekunczej roli panstwa, sumienia narodu, poszanowania godnosci
    kazdego czlowieka .. w imie chorbliwie zle pojmowanej WOLNOSCI!!!!
    .. pokemony .. to czysta komercja ktora weszla w kulture, ktorej
    jedynym mecenasem stal sie pieniadz i wszystko co do niego prowadzi
    nie wazne jakimi metodami i konsekwencjami,
    .. globalizacja kultury zubozyla spoleczenstwa upraszczajac potrzeby
    kulturalne do mody. A moda to tylko chwila, a kultura spoleczenstwa
    to jego tozsamosc z przeszlosci, w terazniejszosci i przyszlosci.
    Natomiast dzis czlowiek kulturalny to taki co wie co jest na topie...
    ( np kto zna ile dowcipow o tragedii w WTC .. to mojej ostatnie
    doswiadzcenie "kulturalne" przy lczbie uczetsnikow okolo 1500 doroslych
    osob .. krazyly wsrod tych ludzi z zawrotna predkoscia bo potrafily
    wrocic do mnie kilkakrotnie w ciagu jednego wieczoru .. uwazam to za
    calkowicie niesmaczne ..)
    .. postepujaca globalizacja kultury to jak prawo Kopernika o lepszym
    i gorszym pieniadzu przeniesione do wspolczesnoci gdzie GORSZE WARTOSCI
    WYPIERAJA LEPSZE, dlaczego bo sa tansze i dzieki temu w swojej masie
    przynosza wiekszy zysk .. i tyle,

    .. co zrobic .. zabawki / gry / itp szczegolnie dla dzieci powinny byc
    dopuszczane na rynek na zasadzie bardzo ostrej cenzury i nawet ta powinna
    uwgledniac opinie Rodzicow, ktorzy tak jak wszyscy wyborcy powinni miec
    prawo do ostatecznej weryfikacji wydanej zgody na dytrybucje ...
    .. ale czy polskie lobby zabawkowe ( szczegolnie importerzy )na to pozwola ..

    Pozdrawiam
    Enancjo Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: czym jest ameryka i jej "kultura". genialne.
    tego nie jarze

    mieszkalem w 3 krajach europejskich, i nigdzie nie dostrzeglem szczegolnego
    wyrafinowania kulturalnego Europejczykow. Ogolnie rzecz ujmujac, potrzeby
    kulturalne przecietnego Europejczyka sa swietnie zaspokojone przez Big Brothera.

    Jesli chodzi o wspolczesna kulture wyzsza, to jest tak smetna ze sie zygac chce,
    i stawia sobie za zadanie udowodnienie tezy ze Europa to najchooyowsze miejsce
    do zycia, zas Europejczycy to banda poyebow. Z tego wzgledu staram sie od niej
    trzymac z dala.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Co jest wazne dla Polonii?
    Przede wszystkim opinia w kraju zamieszkania o Polsce a glownie o Polakach.
    Jezeli jest dobra, zyje mi sie latwiej :)).

    Telekomunikacja plus polaczenia komunikacyjnie (ich koszt i efektywnosc) z
    Polska sa wazne.

    Przepisy dotyczace pobytu Polakow w moim kraju zamieszkania sa wazne (ze
    wzgledu na wizyty rodziny/znajomych).

    Polepszenie jakosci uslug polskiej ambasady rowniez jest w miare wazne (nawet
    nie chodzi mi o dziwne przepisy, tylko o co najmniej dziwne zachowanie jej
    pracownikow).

    Reszta nie jest istotna, ale moze dlatego, iz mieszkajac w miare blisko
    wszystkie „potrzeby kulturalne“ jestem w stanie zaspokoich w czasie wizyt w
    kraju. Kwestia paszportowo / obywatelska rowniez nie jest specjalnie wazna, bo
    nie utrudnia mi zycia na codzien (ja nie potrzebuje wizy, wiec jezdze na obcym
    paszporcie) a te pare razy, kiedy trzeba cos zalatwic, moge sie przemeczyc.


    Xurek


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Paryz-galerie, wystawy
    Paryz-galerie, wystawy
    Wiatm serdecznie.
    Wybieram sie na likend do Paryza, glownie na zakupy, ale chce tez dopiescic
    swoje potrzeby kulturalne. Najchetniej zobaczylabym jakas wystawe, interesuje
    sie sztuka wspolczesna, lubie sztuke uzytkowa z kazdej epoki, malarstwo,
    rzezby, przedmioty codziennego uzytku, instalacje. Nie lubie wystaw
    technicznych, archeologicznych i dot.nauk scislych.
    Czy jest obecnie cos w tym temacie do zobaczenia w Paryzu?

    Albo jesli istnieje jakas strona, na ktorej jest info o zyciu kulturalnym, to
    prosze o linka :)
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Gość Forum: jak finansować polskie filmy
    Ryzyko jest zawsze. Drogi Guciu - bez ryzyka to nawet trudno się wody napić. Ja
    rozumiem, że dla niektórych osób potrzeby kulturalne innych są jak dziwaczna
    choroba, ale normalne społeczeństwo nie może funkcjonować wyłącznie wedle
    kryterium kasy. Zapraszam na Wesele Wojtka Smarzowskiego - jest dokładnie o tym.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Gość Forum: jak finansować polskie filmy
    Pan Maciej Strzembosz napisał :Ja
    rozumiem, że dla niektórych osób potrzeby kulturalne innych są jak dziwaczna
    choroba, ale normalne społeczeństwo nie może funkcjonować wyłącznie wedle
    kryterium kasy. Zapraszam na Wesele Wojtka Smarzowskiego - jest dokładnie o tym

    Widać polacy są nie normalni.A tym normalnym proponował by swe potrzeby
    kulturalne zaspakajali za swoją kase.A nie kosztem tej wiekszości hamów za
    którą pan chce podjąć odpowiedzialność i jej skubnoć z jej kieszeni. Ci
    kablarze którym pan chce zbrać.Zabiorą w pierwszej kolejności swoim odbiorcom
    czyli także mnie. Więc Pan w prostej lini także mnie chce oskóbać z mojej kasy.
    To proste jak drut.Ale pan chce złodziejstwo ubrać w ładniejszy garnitu.Nazwany
    ustawą dla dobra ogółu i ukulturalnieniu naszego zdziczałego i hamowatego
    polskiego społeczeństwa.
    Z wyrazami Szacunku Piotr Rydlewski Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Optymistycznie o ochronie zdrowia- dla lekarzy,
    takie teksty moga pisac tylko osoby które w zyciu nie mieszkały w wielkim miescie.

    taki aron i jego współplemieńcy wychowali sie na telewizji i myslą ze potrafi ona zaspokoić potrzeby kulturalne kazdego człowieka.

    sorki ale osoba która ma ukonczone studia w życiu nie wyprowadzi się z miasta na wieś, no może zamieszka najdalej w odległości 20 km.

    to juz nie czasy Siłaczki czy Doktora Judyma


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Optymistycznie o ochronie zdrowia- dla lekarzy,
    tomekjot napisał:

    > takie teksty moga pisac tylko osoby które w zyciu nie mieszkały w
    >wielkim miesc ie.

    Ja mieszkam w Lublinie przez większą część roku i jakoś nie odczuwam
    potrzeby udania się do kina czy teatru. Jak chcę sobie obejrzeć film
    to oglądam go sobie na DVD.

    > taki aron i jego współplemieńcy wychowali sie na telewizji i myslą
    ze potrafi o
    > na zaspokoić potrzeby kulturalne kazdego człowieka.

    Lekarz ma wydajnie pracować, a nie zaspokajać jakieś wydumane
    potrzeby kulturalne.

    > sorki ale osoba która ma ukonczone studia w życiu nie wyprowadzi
    <się z miasta n
    > a wieś, no może zamieszka najdalej w odległości 20 km.

    Nie rób sobie żartów.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Świat bez kobiet/kobieta kobiecie antyfeministką
    Co dziecko miałoby robić w bibliotece dla dorosłych? Towarzyszyć matce, która
    przyszła wymienić ksiązki. Tak, zeby ta matka nie musiała brac osoby trzeciej
    do popilnowania wózka na dole albo zostawiac dziecka pod czyjas opieka, zeby
    zaspokoic swoje potrzeby kulturalne.

    A co z przedszkolami i szkołami podstawowymi??? Naprawde uwazasz, ze trzeba
    szerokiej akcji feministek, nie wystarczy odrobina rozmumu, pomyslunku ? Że
    przedszkolak, mały uczen to czesto starszy brat, starsza siostra, którego
    odbierze z placówki edukacyjnej mama w towarzystwie rodzenstwa w wózku?

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dzieci z "dobrego domu"
    Dom intelignecki, niekoniecznie zamozny, ale taki w ktorym oprocz
    zapewnienia zapokojenia potrzeb biologicznych, bytowych domownikow
    sa tez potrzeby kulturalne, intelektualne, emocjonalne.

    Wyksztalcenie jest wartoscia, ksiazki - wspolnieszkancami, rozmowa
    wykraczajace poza codzienne sprawy - naturalna potrzeba domownikow.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Piraty sieci nie zobaczą.

    Polskie prawo nie zabrania pobierania plików z internetu, zabrania jedynie powielania, rozpowszechnianie lub inne wykorzystywanie bez zgody autora.
    Wielu specjalistów i twórców jest zdania że każda osoba która ściągnęła dowolny plik z internetu osiągnęła korzyść majątkową lub osobistą. Niestety są w dużym błędzie. Wielu z was zaraz stwierdzi: jak to, przecież osiągamy korzyść gdyż nie wydajemy pieniędzy a wręcz przeciwnie przeznaczamy je na inne własne cele. Pamiętajcie jednak, że jeżeli prawo nie jest precyzyjne wówczas działa na naszą korzyść i tak, pozyskując film, muzykę czy książkę z internetu zaspokajamy jedynie swoje potrzeby kulturalne. Inaczej mówiąc ściągamy coś aby sobie przesłuchać a nie ukraść. Tak więc o żadnej korzyści nie może tu być mowy.
    Ciekawie do tego problemu odniósł się Pan P. Waglewski w swojej publikacji "Pobieranie plików z internetu" gdzie napisał "gdyby podejść do pobierania treści jako nabywaniu korzyści majątkowej to przecież karze pozbawienia wolności podlegaliby również wszyscy ci, którzy od znajomych pożyczają książki by je przeczytać, bo ich nie stać na ich zakup, albo z innego powodu nie mają ochoty ich kupować. Korzystanie z biblioteki byłoby przestępstwem. Taka interpretacja prowadziłaby do absurdu, bowiem wyłączałaby przyzwolenia wynikające z zakresu `dozwolonego użytku' i innych praw ograniczających monopol twórcy".
    Tak więc jeżeli ktokolwiek twierdzi że ściągając pliki z internetu łamiesz prawa autorskie odeślijcie go do ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, prawa karnego czy chociażby Konstytucji.

    to z onetu z komentarzy do podobnej informacji; zgadzam się z tym i rzeczywiście polskie dziurawe prawo zostawia nam taką możliwość więc odcinanie neta ściągającym gry/filmy/mp3 to bezprawie.
    Jeśli sciagacie z torrentów to prawdopodobnie też udostępniacie, natomiast jesli z RS/OS/MU itp to raczej jestescie bezpieczni Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dlaczego w kosciolach niemal nie widac ludzi otylych (JP)
    On Jan 23, 11:09 am, STranger <pisznaberdyc@icpnet.ukwrote:


    Czy fakt, że nie wierzę i nie należę do Kościoła zabrania mi być
    totaliztą z przekonania i w czynach moralnych? :)


    Totalizm to rodzaj dyscypliny naukowej, zas religia to instytucja.
    Poniewaz totalizm nie posiada wlasnej instytucji, ja osobiscie zalecam
    innym (oraz sam to czynie) aby nadal uczestniczyli w obrzadkach
    religijnych tej religii do ktorej naleza. To wlasnie owo
    uczestniczenie w obrzadkach jest przewodnia idei totalizmu zwanej
    "wiara i totalizm" wyjasnionej m.in. na stronie "god_pl.htm". Chodzi
    bowiem o to ze totalizm zaspokaja nasze potrzeby intelektualne na
    wiedze (i prawde) o Bogu, jednak nie zaspokaja naszych potrzeb
    kulturalnych - te potrzeby kulturalne zaspokaja religia. Jesli zas wie
    sie o Bogu z wyjasnien totalizmu, zupelnie inaczej patrzy sie na
    religie. Stad uczestniczac w obrzadkach (np. mszach) danej religii
    wcale nie przeszkadza nam WIEDZIEC o istocie Boga to co totalizm nam
    ujawnil. Innymi slowy totalizm wcale nie uzaleznia dostepu do wiedzy
    jaka upowszechnia od czyjejs przynaleznosci do jakiejkolwiek religii -
    podobnie jak dyscyplina fizyki nie jest zamknieta np. dla Indian z
    Poludniowej Ameryki czy dla mieszkancow Nowej Gwinei. Kiedy wiec
    mowimy o totalizmie oraz o religii, powinnismy pamietac ze jedno jest
    rodzajem dyscypliny naukowej ktora poszukuje receptury na szczesliwe
    zycie (widzac ta recepture w swietle wiedzy o Bogu), druga zas jest
    instytucja ktora rzadza normalni (a wiec omylni) ludzie oraz ktora
    jest tez manipulowana przez UFOnautow.

    Z totaliztycznym salutem,
    Jan Pajak

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dlaczego w kosciolach niemal nie widac ludzi otylych (JP)
    janpa@gmail.com pisze:


    Totalizm to rodzaj dyscypliny naukowej, zas religia to instytucja.
    Poniewaz totalizm nie posiada wlasnej instytucji, ja osobiscie zalecam
    innym (oraz sam to czynie) aby nadal uczestniczyli w obrzadkach
    religijnych tej religii do ktorej naleza. To wlasnie owo
    uczestniczenie w obrzadkach jest przewodnia idei totalizmu zwanej
    "wiara i totalizm" wyjasnionej m.in. na stronie "god_pl.htm". Chodzi
    bowiem o to ze totalizm zaspokaja nasze potrzeby intelektualne na
    wiedze (i prawde) o Bogu, jednak nie zaspokaja naszych potrzeb
    kulturalnych - te potrzeby kulturalne zaspokaja religia. Jesli zas wie
    sie o Bogu z wyjasnien totalizmu, zupelnie inaczej patrzy sie na
    religie. Stad uczestniczac w obrzadkach (np. mszach) danej religii
    wcale nie przeszkadza nam WIEDZIEC o istocie Boga to co totalizm nam
    ujawnil. Innymi slowy totalizm wcale nie uzaleznia dostepu do wiedzy
    jaka upowszechnia od czyjejs przynaleznosci do jakiejkolwiek religii -
    podobnie jak dyscyplina fizyki nie jest zamknieta np. dla Indian z
    Poludniowej Ameryki czy dla mieszkancow Nowej Gwinei. Kiedy wiec
    mowimy o totalizmie oraz o religii, powinnismy pamietac ze jedno jest
    rodzajem dyscypliny naukowej ktora poszukuje receptury na szczesliwe
    zycie (widzac ta recepture w swietle wiedzy o Bogu), druga zas jest
    instytucja ktora rzadza normalni (a wiec omylni) ludzie oraz ktora
    jest tez manipulowana przez UFOnautow.


    Doktorze Pająk, to co Pan właśnie napisał to mądra i rozsądna wypowiedź.
    Mimo, ze jestem człowiekiem niewierzącym, a co za tym idzie
    niepraktykującym  to chylę z szacunkiem czoło przed taką moralną postawą!
    Mówiąc szczerze, o wiele bardziej do mnie trafiają argumenty na
    istnienie Boga zaprezentowane przez Pana w monografii od argumentów
    prezentowanych przez urzędników Kościoła.
    Ale mimo wszystko nadal jestem nieprzekonany, więc tylko przyglądam się
    z sympatią Totalizmowi i argumentacji religijnej. :)
    Natomiast zasady wypracowywania sobie ZWOW można stosować w życiu, bo
    faktycznie to działa niezależnie od tego czy ktoś wierzy w Boga czy nie
    wierzy.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Marcinkiewicz nie jedzie do Berlina
    michal00 napisał:

    > Nie wiem jak tam szczecin,

    Aż do 1637 Szczecinem rządziła miejscowa dynastia (pierwotnie słowiańska, potem
    spotestantyzowana i zgermanizowana, niemająca nic wspólnego z Piastami, poza
    kilkoma dynastycznymi małżeństwami).
    - z okresu bycia lennem Rzeczypospolitej w Szczecinie zachowało się kilka
    gotyckich kościołów ceglanych (3-4) i częściowo fragmenty Zamku Książąt
    Pomorskich (wielokrotnie przebudowywanego i zburzonego w czasie wojny)
    - z okresu panowania szwedzkiego (1637-1720) nie ma nic
    - z okresu prusko-niemieckiego (1720-1945) pozostało kilka barokowych budowli
    reprezentacyjnych i całe śródmieście (eklektyczne kamienice, neogotyckie
    kościoły poprotestanckie, szkoły, szpitale, parki), zabudowa przemysłowa (port,
    stocznia), cmentarz (w 1900 największy w Niemczech po Hamburgu i Bremie, do
    dziś jeden z największych w Polsce), obiekty kulturalne (muzea, teatr w dawnej
    loży masońskiej), najstarsze kino na świecie mieszczące się stale w tym samym
    budynku (kino "Pionier")
    - po 1945 polscy komuniści rozebrali stuletni teatr, projektowany przez syna
    architekta Bramy Brandenburskiej (ten sam architekt zbudował operę we
    Wrocławiu), oraz Dom Koncertowy, wywieźli cegłę na odbudowę Warszawy oraz
    zniszczyli prawie WSZYSTKIE szczecińskie pomniki (pozostały zaledwie trzy:
    grupa konna, centaur, bogini Flora)
    - w l. 1945-1989 powstały w mieście tylko dwa obiekty przeznaczone na potrzeby
    kulturalne: kino "Kosmos" (dziś nieczynna rudera pogomułkowska w samym centrum
    miasta) i teatr lalkowy (w najbliższych latach przeznaczony do wyburzenia)
    - w l. 1989-2006 powstały dwa multikina - w supermarketach, zbudowanych w samym
    centrum miasta.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: "lepsi", bo wierzacy?
    Ponieważ zostało powiedzniane na tym wątku mnóstwo rzeczy w oczywisty sposób
    nieprawdziwych, chciałbym na spokojnie i bez zbędnych emocji wyjaśnić kilka
    faktów. Otóż ludzie niewierzący (ateiści) nie różnia się znacznie od
    wierzących - różnica polega tylko na nieco innym pogladzie dotyczącem stworznia
    świata oraz pewniej wszechmocnej istoty. Dlatego chciałbym obalić następujące
    mity o ateistach

    Mit 1: Ateista nie ma potrzeb duchowych.

    Każdy człowiek (niezależnie od swojej wiary lub jej braku) ma jakieś potrzeby
    duchowe - jedni wieksze, inni mniejsze, jednak nie zależy to od wiary, ale od
    człowieka. Ja np, mimo, że nie wierzę, mam potrzebę zastanawiania się nad
    światem oraz skłonność do głębszej refleksji. Mam też potrzeby kulturalne -
    kino, teatr, muzyka.

    Mit 2:Ateista nie ma kodeksu moralnego.

    To wyjątkowo krzywdzące przekonanie. Otóż każdy człowiek me zakodowaną
    wrażliwość na ludzkie (rówież cudze) cierpienie. Dlatego każdy, niezależnie od
    swojej wiary, wie co jest dobre, a co napewno złe. Tak samo zresztą sytuacja
    wygląda u wierzacych. Nie chcecie mi chyba powiedzieć, że postępujecie morlanie
    tylko dlatego, że boicie się piekła. Albo, że jak katolik zapomni jak brzmi 5
    przykazanie, to zaraz zacznie mordować. Dekalog podsumowuje pewne tkwiące w
    każdym człowieku zasady wynikające z potrzeby bezpieczeństwa i miłości. Ateiści
    przestrzegają tych zasad (lub błądzą) dokładnie tak samo jak wierzący.

    Mit 3:Ateista to materialista i hedonista wyznający zasadę "hulaj dusza, piekła
    nie ma"

    To, że ateista nie wierzy w życie po śmierci nie oznacza, że musi miec
    materialistycznie podejście do życia. Każdy człowiek (niezależnie od wiary lub
    jej braku) ma potrzebę bycia lubianym, szanowanym, potrzebuje kogoś kto go
    kocha i kogoś kogo sam mógłby pokochać (jeżeli ktoś nie ma tych potrzeb to jest
    upośledzony społecznie i wiara w boga mu nie pomoże - będzie płytkim
    materialistą bo taki ma charakter). Materializm i życie bez zasad moralnych
    spowoduja, że człowiek ten będzie samotny i nie będzie mógł zaspokoić wyżej
    wymienionych potrzeb. Dlatego ateiści w życiu codziennym nie są skrajnymi
    materialistami.

    Podsumowując mój wywód - ludzie źli płytcy i bez zasad zdarzają się tak samo
    często w środowiskach wierzących jak i niewierzących - to jakim się jest
    człowiekiem zależy od charakteru, a nie wyznawanej religii lub jej braku.
    Wierzący i niewierzący błądzą i zchodzą na złą drogę dokładnie tak samo często. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ja wykształcona a on nie
    aniaaaaa2 napisała:
    "Ja studiuje nawet pożniej zamierzam zaczac drugi a on jest po zawodówcea....
    ...on nie chce nigsdy studiowac."

    -Ukończone studia i ambicje dalszego rozwoju a szkoła zawodowa to jednak
    spora różnica, kulturowa (skoro on, nie ma nawet podwalin -szkoły średniej, a
    co gorsza nie widzi takiej potrzeby) to pewnie potem, najpóźniej po kilku
    latach, kiedy będziecie już w związku stałym, "obrośniecie" codziennością,
    wyjdą rozbieżności. Chociażby różnice oczekiwań, zainteresowań, kręgu znajomych
    i przyjaciół, rozrywek, metod wychowania dzieci, aspiracji kulturalnych,
    oczytania (o czym będziecie rozmawiać w jaki sposób -kiedy będziecie z sobą 24
    godziny na dobę- spędzać czas) itd., etc., etc. Teraz w okresie "fascynacji",
    kiedy co innego jest ważne, tego nie widać. A to mniej więcej taka sytuacja,
    jakbyś będąc młodą, ambitną, chcącą robić karierę zawodową kobietą, wyszła za
    muzułmanina fundamentalistę i wyjechała z nim do Sudanu. W obu przypadkach
    księżniczka i książę z różnych bajek.
    Podkreślam tu choć element szkoły średniej, bo on gwarantuje pewien poziom
    erudycji, nie mylić z inteligencją, bo to zupełnie co innego. Sama inteligencja
    bez erudycji to zbyt mało, bo sporo, dookoła i na co dzień widać
    inteligentnych, zaradnych życiowo chamów -tzw. "inteligencja emocjonalna".
    Przykład, choćby pan marszałek Andrzej Lepper, czego jak czego inteligencji i
    zaradności, nie można mu odmówić, ale....
    No właśnie, a w życiu to "ale" szybko wychodzi. Owszem zdarzają się ludzie bez
    wykształcenia niesamowicie oczytani, mający wysokie potrzeby kulturalne, ale
    dotyczy to bardzo "zeszłego" pokolenia i wynikało z obiektywnych warunków, a
    nie wyboru.
    Pozdrawiam
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Spór o ściąganie z internetu
    moga nie placic jesli nie korzystaja. ja nie jem i nie kupuje chleba
    razowego i nikt do nikogo nie ma pretensji. Ale ty najwyrazniej
    chcialbys zebym to ja sfinansowal twoje potrzeby kulturalne. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 15% czasu antenowego w TVP to REKLAMY!!!!
    Już dawno zauważyłem, że zupełnie nie jest mi potrzebna telewizja państwowa. O
    wydarzeniach dowiaduję się z TVN24 i CNN, filmy oglądam na Europa Europa i HBO,
    potrzeby kulturalne zaspokajam dzięki Mezzo. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: pytanie w spr. pokrzywdzonego ojca
    no niestety potrzeby kulturalne nie są potrzebami podstawowym, niezaspokojenie
    ich nie grozi chorobą bądź smiercią
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nauka, paranauka i antynauka
    Oczywiście przyłączam się do apelu. Zanim jednak to zrobię, spełnię marzenie
    Leonard/Pipcio/Marinea i napiszę co o nim myśli kobieta (przez jakiś czas miał
    nawet nadzieję, że Ewolucjonista to kobieta). Dobrze się składa, że nie jestem
    ani biologiem ani psychologiem ani psychiatrą. Będzie to opinia przeciętnej
    kobiety. Wydaje się, że duże znaczenie nasz bohater przykłada do fazy cyklu
    hormonalnego swoich rozmówczyń. Śpieszę go uspokoić, że ten czynnik można
    pominąć. Obserwuję jego wypowiedzi grubo ponad miesiąc i przez cały czas nie
    zmieniłam o nim zdania.

    Nasz bohater ma 45 - 65 lat. Zaczynał studia na kilku kierunkach (stąd znajomość
    nomenklatury w kilku dziedzinach), ale studiów nie skończył (stąd czasem
    karykaturalne błedy w rozumieniu tej nomenklatury). Pracuje pewnie jako portier
    lub parkingowy (dlatego ma tyle wolnego czasu). Wiem że w wielu instytucjach na
    portierni, także w budkach na parkingach jest dostęp do internetu (to taniej niż
    płacić za sex-telefony pracowników). Jego poziom intelektualny jest żałosny, zna
    adresy kilku pseudonaukowych stron w internecie i czerpie z nich całe
    sformułowania, przez cały czas te same (widziałam u niego nawet te same
    "literówki" w różnych wątkach). Potrzeby kulturalne ma niewielkie. Jest z
    pewnością zafascynowany bohaterami westernów (stąd to rancho z krowami w
    Teksasie). To typowy polski katolik, bezrefleksyjny, mało wiedzący o swojej
    religii, a prawie zupełnie nic o innych religiach (zna tylko pojedyncze hasła).
    Najważniejszy dla niego jest sex, nie mogę wiec w opisie pominąć tej dziedziny
    życia. Leonard/Pipcio/Marine to obleśny (wulgaryzmy!), niedomyty (fascynacja
    fekaliami i kloacznymi fetorami) "karzełek" (stąd potrzeba przechwalania się
    długością penisa) o lekkich skłonnościach pedofilskich, ale raczej w fantazjach
    erotycznych niż w realu (boi się dojrzałych kobiet i dlatego ostentacyjnie je
    lekceważy, no i te słodkie "córeczki"). Myślę, że jest sfrustrowany i
    zakompleksiony z powodu swojej małej atrakcyjności seksualnej. I tu mam dylemat.
    Może to nieszczęśliwy człowiek i należałoby mu jakoś pomóc. W ramach tej pomocy
    mogę dać mu radę : mniej rynsztokowego słownictwa, no i domyć się!, a na pewno
    jego atrakcyjność się zwiększy. Istnieje też druga możliwość. Kto wie czy nie
    sprawia mu przyjemności budzenie w innych obrzydzenia. Niestety zbyt mało wiem o
    seksuologii, żeby wiedzieć czy takie upodobanie ma jakąś nazwę. Reasumując : to
    troll. Przyłączam się do apelu. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Lekarze nie chcą wyjeżdżać
    potrzeby kulturalne
    we Wloszech podobno kucharki i sprzataczki odejmuja sobie od ust zeby raz
    kiedys pójsc do opery Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: wpływ popkultury na dziecko
    Czy istnieje coś takiego jak JEDNO pokolenie?
    Chyba nie.
    Popkultura nazywa się popularną, bo dotyczy większości,a większość, jak wiadomo,
    ma określony, nie za wysoki, poziom potrzeb.
    Ale mniejszość wcale nie jest taka mała.

    Wszelkie imprezy dla dzieci, to dużo szumu, hałasu, mało sensu.
    Inaczej dzieci się nudzą, niestety. Większość dzieci.
    Rozrywka (nie tylko) dla dzieci to agresja, przemoc, szybka akcja.
    Zawsze tak było, Bajki Grimma są tak samo okrutne , jak współczesne gry komputerowe.
    Festyn parafialny jest tak samo tandetny jak impreza integracyjna w firmie.

    Chcesz ochronić dziecko przed tandetą?
    Spróbuj. Pokaż mu te "lepsze" rodzaje rozrywki. Opowiedz ciekawszą bajką,
    poczytaj ciekawszą książkę, pokaż mądrzejszy film, zagraj w mądrzejszą grę.
    Pokaż,że takie zajęcia też są atrakcyjne.
    Niech znajdzie swoje "pokolenie", takiego kolegę, taką grupę dzieci,która ma
    podobne do niego potrzeby kulturalne.
    Gdzieś od gimnazjum wzwyż, młodzi sami dobierają się poziomem, zainteresowaniami.
    Wcześniej trzeba pomóc, zapisać do harcerstwa, klubu żeglarskiego, szkoły
    muzycznej, scholi parafialnej.

    To wcale nieprawda,że wszystkie dzieci oglądają żółwie ninja.
    Tak samo jak nie wszystkie matki ogladają seriale.
    Nie wszystkim podobali się czterej pancerni.
    Bardzo dużo młodzieży nie znosi dyskotek.
    W domu zachował sie list mojego syna z kolonii, gdy pisał,że
    "w sobotę była dyskoteka,ale udało nam się z kumplami zwolnić".

    Są jednak takie rzeczy, które dotyczą naprawdę prawie wszystkich,
    i wtedy trzeba się dostosować. Do dziś bardzo żałuję,że odmówiłam córeczkom
    kupna lalki Barbie. Naprawdę coś straciły. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ja tylko tak
    W ekonomii jest cos co nazywa sie prawem piramidy. Jest to zetaw potrzeb
    czlowieka. U jej podstawy, jako najwazniejsza, jest potrzeba jedzenia...
    normalne, naturalne i dotyczy kazdego. Nastepnym etapem jest ubranie i
    mieszkanie. Dotyczy wiekszosci, ale juz nie wszystkich; niektorzy bezdomni sa
    bezdomnymi z wyboru, filozofii zycia, nadzy z braku potrzeby - klimat itd, itp.
    Pozniej mamy potrzeby tzw drugiego systemu wartosci; samochod, wiekszy i lepszy
    samochod, a np; potrzeby kulturalne, jako luksus, sa na szczycie i wydatki na
    nia satanowia w przecietnym budzecie maly procent (srednio w porownaniu z
    reszta). Ma to sens, poniewaz, najpierw walczymy aby sie najejsc, nie zmarznac,
    a pozniej, majac zabezpieczone podstawy myslimy o reszcie. Pisze to jako
    przedstawiciel tych, co wyjechali. Prosze mi wierzyc, ze moje podstawy w kraju
    byly calkiem niezle zabezpieczone; miszkanie wlasnosciowe, nowy samochod, praca
    w firmie polonijnej i naprawde niezle perspektywy. Dlaczego wiec podjalem taka
    a nie inna decyzje? Poniewaz majac roczne dziecko, wypadek w elektrowni
    Czarnobylskiej, uswiadomil mi, ze niezaleznie jak bardzo bede sie staral,
    niezalezenie jak ciezko i uczciwie pracowal, to tam zawsze ja i moja rodzina
    bedzie zalezna od czyjejs glupoty, niekompetencji, egoizmu, chciwosci itd itp.
    Z pewnoscia sa to ludzkie cechy i prosze mi wierzyc, ze Kanada nie jest od nich
    wolna, ale... wlasnie... system stworzony tutaj, gwarantuje pewna
    sprawiedliwosc spoleczna. Nie znam sytuacji w kraju, ale z tego co panstwo
    piszecie, to ciagle z ta sprawiedliwoscia (nie mylic ze kazdemu nalezy sie tyle
    samo!) nie jest za dobrze. O ile ja jestem przekonany, ze jakos bym sobie dal
    rade w Polsce, to przyszlosc naszych dzieci jest zawsze wielka niewiadoma a my,
    jako rodzice, chcemy dla nich jak najlepiej...chcemy widziec spelnienie ich
    potrzeb w tych wyzszych partiach piramidy, a nie walke o te podstawy. Widze, ze
    co niektorzy z Panstwa sa bliscy do okreslenia tego mianem dezercji... no
    coz... patriotyzm jest tez luksusem a moje pieniadze zarabiane tutaj, pomagaja
    komus tam... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Ile kosztuje dziecko ??
    Tricolour - sęk w tym, że w różnych rodzinach różne wydatki są uzasadnione.
    Zajęcia dodatkowe - ja bym chciała otworzyć dziecku oczy na świat, zaszczepić
    potrzebę jakiejś pasji, aktywności - a to kosztuje. Niektórym ludziom nie
    przeszkadza być może że jedyną pasją ich dzieci jest plucie na odległość z
    osiedlowego trzepaka - i takie osoby będą oceniały taki wydatek jako całkowicie
    zbędny. W rodzinach na pewnym poziomie ludzie starają się rozwijać potrzeby
    kulturalne, tak żeby kiedyś miały szersze horyzonty niż oglądanie brazylijskich
    telenowel i czytanie "Faktu" - tam zajęcia dodatkowe to standard, nawet jeśli
    nie są zbyt zamożni. Inni czytanie książki uważają za stratę czasu itd.

    Pytanie do ciebie - czy znasz zainteresowania swojej córki i wiesz ile kosztują
    zajęcia tam gdzie ona mieszka? kiedy ostatnio byłeś z nią - u fryzjera, czy u
    lekarza? robicie dla niej zakupy razem? wiesz, co się jej podoba?

    Patrzę na to tak - buty mozna kupić zarówno za 50 zł jak i za 500, i teraz -
    jesli będąc rodziną kupowali buty za 50 zł, to nieracjonalne jest oczekiwanie,
    że w alimentach ujęte będą takie za 500. I vice versa - jesli przed rozwodem
    dziecku kupowało się buty za 500, to świństwem ze strony ojca jest stanowisko -
    alimenty jak najniższe, w końcu można się ubierać na wyprzedaży w Auchan... Nie
    wymagam od eksa, że będzie partycypował w wydatkach na poziomie ustalonym
    przeze mnie, skoro zarabia 4-krotnie mniej - ale gdyby było odwrotnie,
    oczekiwałabym, że podzieli się z DZIECKIEM tym co ma (tak, jak ja robię to
    teraz, bez ogladania się czy aby druga strona dołoży równo tyle samo) - chyba
    tak postępuje kochający rodzic?

    I wyjasnij proszę co to znaczy, że wydatki muszą być mniejsze niż wpływy?
    znaczy co - jak dziecko zachoruje, to powiesz - no trudno, w tym miesiacu już
    po kasie, do apteki pójdę w przyszłym? Ty możesz sobie planować - zapewniam
    cię, że matki nie mają takiego komfortu. Zakup ciuszka to można odłożyć na
    przyszły miesiąc, ale kolonii, wycieczki szkolnej, czy wizyty u dentysty już
    nie bardzo.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Szkoly dla mniejszosci niemieckiej na G.S
    braveheard napisał:

    > Byt powiedz mi prosze jaka jest reprezyntatywnosc stanu w szkole, gdzie
    chodzi
    > twoje dziecko, w spojrzeniu na caly GS? Moze masz jakies dane w ilu gminach
    czy
    >
    > miejsowosciach gdzie MN jest w wiekszosci rodzice zadeklarowali chec by ich
    > pociechy uczyla sie angeilskiego?
    > Co ja wiem to w wiekszosci gmin gdzie MN jest w wiekszosci dzieci maja w
    > szkolach te swoje 2 godziny niemieckiego na tydzien. Wiem tez ze wielu
    > dyrektorow szkol czesto jest temu niechetna i probuje rodzicow od tego
    > odwiesci. Mowi sie rodzica , ze dzieci beda maily wiecej godzin aprogram i
    tak
    > juz jest napiety, a syn czy corka i tak sie najlepiej nie uczy do tego
    jeszcze
    > ten niemiecki itd.
    > Co do zakladaniea szkol, to nie jest takie proste nie mozesz sobie wynajac
    > budynku i powiedziec otwieram szkole. Moi znajomi chcieli zorganizowanc
    > niemieckie przedszkole i po trzech latach dali sobie spokoj. Z szkolom jest
    > jeszcze calkiem co innego, potrzebujesz zatwierdzonia planu nauczania
    (myslisz,
    >
    > ze to sie da rozwiazac lokalnie), zezwolenia dla nauczcieli jezeli nie maja
    > obywatelstwa polskiego itd, a w kuratoraich nie siedzi raczej za wielu
    > germanofilow! Jest pare takich inicjatyw, ktore moze beda ukoronowane
    sukcesem
    > ale to nie mozna nazwac zagwarantownymi prawami, ktore notabene polskie
    panstwo
    >
    > powinno finansowac, wspomagac i szczec. Tak przynajmniej oficjala wersja
    ukladu
    >
    > polsko-niemieckiego.
    > Tu lekki nacisk z gory duzo by pomogl, ale to tylko zludne marzenia.
    >
    > Wracajac do twojej wypowiedzi, co chciales powiedziec ta wstawka ...“ I n
    > ic nie
    > pomagają więzy rodzinne, praca w Niemczech, Die Welt wkładany do skrzynek,
    > Pro7, Sat1 itd."...
    > Dziekuje z gory za odpowiedz.

    Mój drogi,
    Wszystko to wymówki.
    Urzędnicy są tylko ludźmi. Grzeszą czasami przeciwko bliźniemu.
    Nie wmówisz mi, że są tak skuteczni, by nie pozwolić na założenie choć jednego
    niemieckiego gimnazjum czy liceum.
    Powtarzam, bardzo wiele zależy od władz lokalnych.
    Mniejszość Niemiecka ma bardzo słabe potrzeby kulturalne i w niczym nie
    wyróznia się od polskiego ogółu. W mojej miejskiej bibliotece nie ma nowych
    książek polskich. Nie ma nowych ksiązek niemieckich. Na początku lat 90 był
    mały "zrzut" z Niemiec i fertig styknie... Pomoc z Niemiec od lat wydawana
    niemal wyłącznie na chodniki, kanalizację, wodę, oświetlenie.


    pozdrawiam
    byt




    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: I co - zas siana potrzeba, wy osly Trojanskie !!
    Wiadomosc z ostatniej chwili:
    W przyplywie dobrego humoru – wujek Sam postanowil posadzic pajaca Europy –
    Piasta Kolodzieja, przy stole sluzb porzadkujacych swiat.
    I okazalo sie, ze Piast – jako prymityw, musi sie zastanowic – jak pokazac sie
    przy tym stole – aby nie wyladowac od razu pod nim.
    Dzieki wspolpracy - dzialajacego w podziemiu wielkiego agenta J 24 – udalo nam
    sie wziasc wglad w tajne dokumenty z narady sztabu generalnego obradujacego w
    stolicy Warsa i Sawy, nad koncepcja zrobienia porzadku w Iraku.
    A oto w skrocie glowne wytyczne.

    1. Wprowadzenie nakazu picia alkoholu wysokoprocentowego wsrod mieszkancow
    Iraku. Doswiadczenia wlasne wskazuja, ze pijany narod mozna lepiej trzymac za
    morde. Poza tym pozwoli to zblizyc narody Piasta Kolodzieja i Saddama. Poza tym
    zaistnieje mozliwosc uruchomienia nowych mocy produkcyjnych krajowego przemyslu
    spirytusowego, by zaspokoic nietylko potrzeby kulturalne wlasnych zolnierzy,
    ale takze i uczonych kultury polskiej – Irakczykow.
    2. Od 4 lipca 2003 ( nota bene swieta narodowego w krainie wujka Sama) –
    wprowadzona bedzie w Iraku najnieomylniejsza ze wszystkich religia katolicka.
    Przyznawanie sie do islamu karane bedzie zsylka doprac przymusowych w kraju
    Piasta. Posuniecie to mialo bedzie wiele pozytywnych stron:
    Zeslani do prac u Piasta Irakczycy, beda mogli nauczyc miliony Piastow –
    nierobow, jak sie pracuje.
    Jan Pawel bedzie mogl zrobic kolejna wycieczke – tym razem do Bagdadu – by
    poswiecic pare – przerobionych z meczetow – katedr. Przy okazji moze
    kanonizowac paru swietych.
    A w koncu, nikt sie tak nie porozumie ze soba – jak katolik z katolikiem (nawet
    po trzezwemu).
    3. Od dnia 1 wrzesnia 2003 wprowadzony zostanie – jako jezyk urzedowy –
    jezyk Piasta. Rozbudowa szkolnictwa, opartego na tradycji Piastow – ze
    szczegolnym uwzglednieniem osiagniec w czasach kamienia lupanego i alkoholu
    pedzonego – pozwola na zwiekszenia mocy produkcyjnych poligrafii – szczegolnie
    przy produkcji dziel literatury piastowskiej jak Elementarza, czy Dziel
    wszystkich Jana Pawla.. Dla intelektualistow I managementu organizowane beda
    kursy lapowkarstwa i przekretow politycznych. Przewidziane bedzie otwarcie
    filli wydzialu bisnesu Wyzszej Szkoly Zarzadzania z Targowka.

    Niestety – dalsza czesc tajnego planu, nie uda nam sie opublikowac – jako, ze
    w zwiazku z akcja grupy specjalnej Gromu na nasza redakcje ( jak sie potem
    okazalo byla to tylko sprzataczka z owiazana twarza – w zwiazku z bolem zeba) –
    nasz agent byl zmuszony zjesc raszte tajnego raportu.


    Redaktor
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Chór homoseksualistów z Bostonu wystąpi we Wroc...
    Gość portalu: Tomasz napisał(a):

    > A może tym razem też ktoś uzna, że jest to ekshibicjionizm homoseksualistów??
    > Bo przecież oni będą jęczeć... w filharmonii.... ? Hmmm Mam wrażenie, że
    konc
    > ert ten i tak zostanie zaćmiony przez tłumy odwiedzające kina po premierze
    film
    > u "Karol"...
    > Pozostaje mi tylko wierzyć, że Wrocław zachowa swoją europejsko-demokratyczną
    t
    > ożsamość. Pozdrawiam... nie tylko homofobów :)
    >
    Och jakie wielkie słowa apelujące do podświadomości europejskiej.
    Próba sugerowania czegoś co jest kompletną bzdurą.
    Przyjacielu , ja mieszkam w stolicy kraju zachodnioeuropejskiego od bardzo
    wielu lat.
    Taki sposób myślenia jaki Ty starasz się tu reprezentować jest niesamowicie
    prowincjonalnym, i aspirującym . Rozbawiłeś mnie .

    W każdym mieście jest tak iż są powołane władze odpowiedzialne za wydarzenia
    dziejące się w mieście. W tym przypadku chodzi o życie kulturalne miasta.
    Potrzeby kulturalne mieszkańców są przez te władze podawane na tacy do
    konsumpcji .
    Te władze są , w każdym razie powinny być, kucharzami i kreatorami tych
    potrzeb kulturalnych . Nie podaje się do konsumpcji potraw zepsutych bądź
    ciężko strawnych.

    W przypadku tego chóru sytuacja wygląda następująco. Oni wykupili sobie sale do
    wystąpienia . Wybrali miasto Wrocław, być może na kolebkę propagowania
    homoseksualizmu. Takie kolebki są znane na tym świecie, gdzie tworzy się coś w
    rodzaju getta . Czy Wrocław stanie się takim przytułkiem, zależy tylko od jego
    mieszkańców.
    Berlinowi nie grozi coś takiego.
    Lobby homoseksualistów działa na pewno nie przypadkowo.
    Nie miał bym nic przeciwko występowi tego chóru we Wrocławiu, ale nie pod
    szyldem HOMOSEKSUALIZM . My społeczeństwo powinniśmy zostać pewnym monolitem ,
    nie tworzyć żadnych rozłamów ,. Jak to właśnie się dzieje.
    Żadne niepokoje społeczne nie służą nikomu.
    Chyba że wypełnią one życie ludziom, którzy z braku obowiązków rodzinnych chcą
    ubarwić jakoś je sobie.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: W budżecie na 2010 rok trzeba będzie sporo zaos...
    > Na tym forum zdaje się panować przekonanie, że nie nic ważniejszego
    > niż budowa w mieście dróg i miejsc do parkowania.
    Forum jako całość jest bardzo krytyczne dla inwestowania w drogi kosztem innych
    dziedzin.
    Tym razem chodzi o to, że zrezygnowano w ponad 20 remontów dróg a o przesada bo
    do 2012 roku się rozlecą.
    Podobne za dużo inwestuje się w kulturę szczególnie te robioną przez kolegów.

    Co się robi dla młodzieży ?
    Państwo wyremontowało kilka boisk a co zrobiło miasto ?
    Ile sal gimnastycznych powstało, ile basenów przyszkolnych , ile dróg dla
    rowerów aby do szkoły można było dojechać bezpiecznie rowerem ?
    Ilu mamy trenerów osiedlowych ?
    Ile świetlic środowiskowych powstało?
    Ile chodników czy trawników naprawiono ?
    Ile podwórek wyremontowano ?
    Gdzie nasadzono zieleń ?
    Ile idzie na Rady Osiedla bo one najlepiej pieniądze wydają?
    O ile pamiętam idzie około 4 mln złotych na 43 RO.
    Czyli około 100.000 czyli tyle ile kosztuje jeden urzędniczy etat w UM.
    Który Dom Kultury się rozwija?
    Kiedy jakiś festyn osiedlowy był zorganizowany ?
    Ile konkursów dla młodzieży miasto organizuje np plastycznych ?

    Pieniądze idą na sport ( działacze prominentni)
    Idą na kulturę ( artyści ratuszowi)i koncerty gwiazd.
    90% mieszkańców te sfery mało interesują.









    Nieważne wydają
    > się potrzeby kulturalne i inne w zakresie spędzania wolnego czasu.
    > No to zdaje się wkrótce doczekamy czasów, gdy zacznie wysiedlanie
    > mieszkańców, masowe burzenie budynków mieszkalnych i budowli
    > użyteczności publicznej, aby zrobić miejsce dla wzrastającej ciągle
    > liczby samochodów. Już się cieszę na myśl, jak wtedy będzie pięknie
    > we Wrocławiu. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kino Pomorzanin przestało istnieć
    Odnowić to żaden problem. Pytanie kto będzie chodził do tego kina?
    Żyjemy w wielkiej wsi, która ma tak rozbuchane potrzeby kulturalne, że do cyrku
    nawet trudno ludzi zaciągnąć. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wspierajcie posła Grzegorza Gruszkę
    Po freblówce AB-palestyńczykowanie w Judeopolonii
    Nie w III RZESZY, ale w JUDEOPOLONII będziesz palestyńczykował,
    jeżeli nie będiesz chciał się uczyć!

    Adolf Hitler mawiał:
    Odbierz narodowi kulturę i historię, a podbijesz go bez armat i czołgów.


    "Warszawka" buduje PODWALINY JUDEOPOLONII:
    uśmiercenie świadomości narodowej odebraniem kultury i historii

    1. Kryzys finansów publicznych spowodowany budową Disneylandu biurowcowego dla
    opresyjnych gryzipiórków brukselskich w Wilanowie za miliardy dolarów rozpoczął
    drastyczne zmniejszanie dotacji,

    2. zmarginalizowanie wszelkiej niekomercyjnej działalności kulturotwórczej,
    które zamknie biblioteki i teatry, zdławi produkcję wartościowych filmów, etc.

    3. Czynnik pogłębiający obecny kryzys ujawniony na przykładzie "Akademii"
    Bydgoskiej może okazać się katastrofalną już obecnie degeneracją systemu
    edukacyjnego, który już teraz nie jest w stanie wytworzyć u znaczącej części
    uczniów potrzeby korzystania z dóbr kultury.

    4. Powiększy się charakterystyczny dla krajów słabo rozwiniętych znaczny
    dystans pomiędzy nieliczną, wykształconą grupą inteligencji a pozostałymi 90
    proc. społeczeństwa.

    5. Dystans pomiędzy tymi "dwoma światami" moze jedynie powiększyć orientacja na
    p r z e s z ł o ś ć wielu środowisk inteligenckich, niezrozumiała i odrzucana
    przez znaczna część społeczeństwa.

    6. Jeżeli sprawdzą się powyższe przewidywania, w roku 2010 potrzeby kulturalne
    ogromnej większości Polaków zaspokajać będzie całkowicie kultura masowa
    holywudu - oparta na wzorach zachodnich, ale bardziej prymitywna ze względu na
    mniejsze wymagania.

    7. Obecnie studiuje na uczelniach niemieckich 9000 studentów polskich i
    nieznana garstka w Anglii, Szwajcarii i USA, ale po powrocie do kraju oni
    stworzą tylko niewielkie, rozproszone i izolowane grupy intelektualistów, nie
    będące w stanie przyczynić się do kształtowania współczesnej świadomości
    narodowej Polaków.


    (Pożoga żydokomuny zniszczyła polską naukę.
    UMK to wypalony, pusty relikt.
    AB to atrapa stworzona przez antypolskich dywersantów.)

    Rozwiązanie na 10-20 lat:
    posyłać nasze dzieci do
    Niemiec,
    Zurychu,
    Oxfordu,
    Londynu,
    Cambridge,
    Sztokholmu,
    Göteborga,
    a z puli Funduszu Fulbrighta do USA.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wspierajcie posła Grzegorza Gruszkę
    D/nieuków palestyńczykowanie w JUDEOPOLONII!
    Nie w III RZESZY, ale w JUDEOPOLONII będziesz palestyńczykował,
    jeżeli nie będiesz chciał się uczyć!

    Adolf Hitler mawiał:
    Odbierz narodowi kulturę i historię, a podbijesz go bez armat i czołgów.


    "Warszawka" buduje PODWALINY JUDEOPOLONII:
    uśmiercenie świadomości narodowej odebraniem kultury i historii

    1. Kryzys finansów publicznych spowodowany budową Disneylandu biurowcowego dla
    opresyjnych gryzipiórków brukselskich w Wilanowie za miliardy dolarów rozpoczął
    drastyczne zmniejszanie dotacji,

    2. zmarginalizowanie wszelkiej niekomercyjnej działalności kulturotwórczej,
    które zamknie biblioteki i teatry, zdławi produkcję wartościowych filmów, etc.

    3. Czynnik pogłębiający obecny kryzys ujawniony na przykładzie "Akademii"
    Bydgoskiej może okazać się katastrofalną już obecnie degeneracją systemu
    edukacyjnego, który już teraz nie jest w stanie wytworzyć u znaczącej części
    uczniów potrzeby korzystania z dóbr kultury.

    4. Powiększy się charakterystyczny dla krajów słabo rozwiniętych znaczny
    dystans pomiędzy nieliczną, wykształconą grupą inteligencji a pozostałymi 90
    proc. społeczeństwa.

    5. Dystans pomiędzy tymi "dwoma światami" moze jedynie powiększyć orientacja na
    p r z e s z ł o ś ć wielu środowisk inteligenckich, niezrozumiała i odrzucana
    przez znaczna część społeczeństwa.

    6. Jeżeli sprawdzą się powyższe przewidywania, w roku 2010 potrzeby kulturalne
    ogromnej większości Polaków zaspokajać będzie całkowicie kultura masowa
    holywudu - oparta na wzorach zachodnich, ale bardziej prymitywna ze względu na
    mniejsze wymagania.

    7. Obecnie studiuje na uczelniach niemieckich 9000 studentów polskich i
    nieznana garstka w Anglii, Szwajcarii i USA, ale po powrocie do kraju oni
    stworzą tylko niewielkie, rozproszone i izolowane grupy intelektualistów, nie
    będące w stanie przyczynić się do kształtowania współczesnej świadomości
    narodowej Polaków.


    (Pożoga żydokomuny zniszczyła polską naukę.
    UMK to wypalony, pusty relikt.
    AB to atrapa stworzona przez antypolskich dywersantów.)

    Rozwiązanie na 10-20 lat:
    posyłać nasze dzieci do
    Niemiec,
    Zurychu,
    Oxfordu,
    Londynu,
    Cambridge,
    Sztokholmu,
    Göteborga,
    a z puli Funduszu Fulbrighta do USA.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Plebiscyt na Małopolską Palmę
    Człowiek o większym mieszkaniu ma większe potrzeby kulturalne. Oznacza to, że
    więcej kultury zużywa. Niechże więc płaci więcej. Wszystko da się uzasadnić. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Kęsik już nie jest szefem....
    TMZC - kółko wzajemnej adoracji.IP: 213.77.42.*
    Gość: Tutejszy 01.02.10, 12:16 Odpowiedz
    Szanowne towarzystwo wzajemnej adoracji, czyli w skrócie TMZC, to od
    zarania dziejów zawsze to same osoby..., do której to koterii należy
    równiez niejaki wicek z CKiSz w Ciechanowie... Póki to wielce
    szanowne towarzystwo kisi się we własnym sosie samouwielbienia to
    mam to serdecznie gdzieś, czyli w głębokim poważaniu. ale jeśli to
    wielce szanowne towarzystwo wzajemnej adoracji uzurpuje sobie prawo
    reprezentować w jakikolwiek sposób mieszkańców miasta, to niech to
    robi z wyłączeniem tych mieszkańców, którzy nie sa godni być
    członkami tego wielce szanownego towarzystwa wzajemnej adoracji. A
    tak z ciekawości zapytam na tym publicznym forum, czy wielce
    szanowne towarzystwo wzajemnej adoracji w skrócie TMZC nie korzysta
    z pieniędzy publicznych? Pozdrawiam wszystkich utrzymanków z
    publicznej kasy:)
    Re: TMZC - kółko wzajemnej adoracji.IP: *.internetdsl.tpnet.pl
    Gość: nietutejszy 01.02.10, 13:08 Odpowiedz
    Coś ten wicek przeszkadza komuś w tym przybytku niby kultury a na pewno Kęsikowi
    i Liszewskiemu czyli towarzystwu wzajemnej adoracji.
    Re: Ciechanowianin Roku - czy wszystko w porządkuIP: *.internetdsl.tpnet.pl
    Gość: zaTUSKany o 01.02.10, 13:15 Odpowiedz
    jakby tak ciechanowska kultura zadłużyła się na 30% jak budżet miasta na asfalt
    i kostkę betonową i płace dla nauczycieli i pomoc społeczną
    to chociaż jeden koncert jazzowy lub bluesowy z wyższej półki Kęsik by
    zafundował co miesiąc malkontentom

    nawet Stanisław Kęsik mógłby stać się Ciechanowianinem Roku :-)
    Re: Ciechanowianin Roku - czy wszystko w porządkuIP: 213.77.42.*
    Gość: Tutejszy 01.02.10, 13:25 Odpowiedz
    A na czyich klamkach wiszą Kęsik i Zalewski? Z jakich środków, przez
    kogo zarządzanych, są finansowane ich wynagrodzenia?
    Czy wszystko w porządku?IP: *.internetdsl.tpnet.pl
    Gość: nietutejszy 01.02.10, 13:33 Odpowiedz
    Najpierw to trzeba mieć potrzebę a póki co to Kęsik jest dyletantem w tej branży
    i administruje tylko domem kultury. Najpierw to trzeba wykształcić w młodych
    ludziach wszechstronne potrzeby kulturalne a same koncerciki w kawiarni tego nie
    sprawią. Tak więc to nie jest kwestia 30% zadłużenia. I proszę nie pisać , ze
    była gala bo to nie była Gala jak za czasów dyrektora Sobieraja. Ot jeszcze
    jeden koncert wspaniałych dzieciaków ale na pewno nie przegląd tego co dom
    kultury zrobił przez cały rok 2009. Czyli?
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Do którego kina i na jaki film na Walentynki?
    Thanx go to:Milewski,Kolczyński,Wierzbicka :(
    Jeszcze kogoś pominąłem wśród "przyjaciół" kina ? Są ważniejsze potrzeby
    kulturalne,w zimowy wieczór na pewno myślimy o kolejce linowej na Sobótkę,na co
    nam kino ;) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: PiS, W.Dąbrowski, skandal
    Marzenia są siłą napędową ludzkości. Ale potrzeby kulturalne w naszych realiach
    są kształtowane przez poziom wykształcenia, a ten jakoś nie chce iśc w parze ze
    statusem materialnym. Projektując funkcję budynku publicznego musimy dostosować
    je do gustów przeciętnego klienta. I modyfikować, jeżeli profil uzytkowników
    będzie się zmieniał - co, daj Boże, będzie następowało jak najszybciej.
    Straszny z Ciebie, Weterynarzu liberał. Co prawda, również jestem zdania, że
    inwestycja jest wtedy udana, gdy przynosi zyski. Ale w wypadku pracy
    samorządowej są one często oddalone w czasie i spływają z bardzo różnych,
    czasem niespodziewanych stron. Weźmy powiedzmy wspieranie sprtu amatorskiego.
    Nie odbijemy sobie wydatków na sprzedaży biletów na zawody ani na hojnych
    datkach sponsorów. Ale może w grupie młodych zawodników znajdzie się ktoś, kto
    osiągnie kiedyś poziom mistrzowski. Cała zaś reszta skorzysta zdrowotnie i
    wychowawczo. nabywając umiejętność ambitnej rywalizacji i pracy grupowej, w
    dorosłym zyciu zawodnicy przyniosą określone korzyści społeczne.
    Podobnie sprawa ma się na przykład z służbą zdrowia, szkolnictwem itd.
    Natomiast istotna wydaje się taka organizacja działalności publicznej, aby
    uzyskać standard jak najbardziej zbliżony do "luksusu". W końcu jesteśmy
    państwem, gdzie połowa naszych indywidualnych zarobków ulega redystrybucji.
    Jak rzekłem, nie widzę przeszkód, aby w Forcie pomieścić także działalność
    komercyjną. Ale nie tylko taką, która adresowana była by do 0.5% żoliborzan.
    Biorąc pod uwagę liczbę mieszkańców naszej dzielnicy, była by ona zresztą
    nierentowna.I nie może ona stanowić szyldu, badź co bądź, publicznej placówki.
    Przy okazji zwracam uwagę, że jakoś tak w życiu się składa, że twórcy kultury,
    zwłaszcza w naszej Ojczyźnie, często nie pławią się w luksusach. I niezbyt by
    pasowali do wypełniających Fort posiadaczy BMW. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Waszyngtona - proszę o rady
    Pod tym względem okolica nie wygląda w ogóle ;-))) Kulturalna pustynia
    praktycznie. Ja się przyznaje bez bicia że "potrzeby kulturalne" zaspakajam w
    centrum, na Grochowie nawet się nie specjalnie rozglądałem za wszelkeigo typu
    przybytkami. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zamiast obwodnic i dróg stadion dla kiboli
    Ten stadion to w ramach dbania o potrzeby kulturalne mieszkańców Pragi. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: zabierzmy prace WARSZAWIAKOM
    Kiedyś napisałem by niewarszawiacy spróbowali najpierw poszukac pracy u siebie.
    Rany co to był za bunt!
    Teraz widzę, że jakiś mądry Stefan z Kielc :-) Mówi mi, że jestem lamusem i nie
    potrafię pracować. Poza tym jestem według niego burakiem.
    Nie będę protestował. Powiem tylko co mam na myśli :-)
    Jako warszawiak nie ruszę palcem za mniej niż 2500 brutto na podrzędnym
    stanowisku. (i tak mam niskie wymagania) Przyczyna jest bardzo prosta. W
    przeciwieństwie do tzw "ludzi z prowincji" nie wynajmuję mieszkania w "komunie"
    tylko mam wielką ochotę wyprowadzić się od mamusi i utrzymać - czyli musze
    zakupić mieszkanie (i tak za tę pensję nie mam szans, ale we dwoje coś się da
    zrobić). Po drugie nie wyjeżdżam co weekend do siebie i nie biorę wałówy na
    cały tydzień do Wawy. Rodziców mam co prawda na miejscu, ale ideałem nie jest
    ciągłe życie na wspomaganiu rodziny. Do mamy to ja mogę wpaść na niedzielny
    obiad raz na jakiś czas i niekoniecznie na krzywy ryj. Po trzecie jako
    mieszkaniec dużej aglomeracji miałem trochę więcej szans na zetknięcie się z
    różnorakimi ideologiami i uważam, że praca po 16 godzin na dobę dobra była w
    XIX wieku a nie w XXI wieku.
    A po czwarte, cholera, życie w Dużym Mieście nauczyło mnie, że poza
    biologicznymi istnieją jeszcze potrzeby kulturalne i musze mieć co miesiąc na
    kino, teatr i książkę, a codziennie na gazetę (+tygodnik społeczno-polityczny
    itp).
    Także zastanów się Stefanie z Kielc dlaczego Warszawiacy czasem nie ruszą
    tyłkiem za pieniądze za które Ty dostajesz tysiąckrotnego orgazmu.
    Howgh. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: narodnyj dim
    Wasza kuria nie chce udostępnić kilku sal na spotkania i potrzeby kulturalne?!
    Może to nie jest kwestia złej woli z jej strony, ale porozumienia w Waszym ,
    własnym gronie?

    P.S. Jak liczna jest społeczność ukraińska w Przemyślu? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Rzeszów stawia na Pectusa, Wrocław - na Nokię i...
    Rzeszów stawia na Pectusa, Wrocław - na Nokię i..
    Ot i cała prawda o dotychczasowych "osiągnięciach" naszego dziadzia
    jego "fachowców", o czym zresztą w prostych żołnierskich słowach nie
    omieszkałem już wielokrotnie gryzmolić na forum Gazety :)

    Bardzo dobry, rzeczowy artykuł ale kto to bedzie u nas czytał hehe?
    A nawet jeśli przeczyta to co z tego zrozumie?

    Trzeba jeszcze raz postawić sprawę jasno i tłuc ludziom do głów że
    Tadeusz Ferenc nie ma żadnych wybitnych osiągnięć jako prezydent
    wojewódzkiego miasta. Wręcz przeciwnie. Decyzje które podejmuje
    obecnie przy aplauzie miejscowej społeczności odbiją się negatywnie
    w przyszłości, tak na wizerunku jak i pozycji Rzeszowa na mapie
    naszego kraju.

    Rzeszów potrzebuje na stanowisku prezydenta młodego człowieka o
    fachowej wiedzy, potrafiącego swobodnie prowadzić rozmowę
    przynajmniej w języku angielskim. Kogoś ze spójną wizją rozwoju
    miasta, wyczulonego na problemy i potrzeby kulturalne jego
    mieszkańców, z poczuciem misji estetycznej i odpowiedzialności za
    rodzaj i jakość przestrzeni publicznej.
    Nie wiem czy ktoś taki w ogole znajdzie się w Rzeszowie ale na
    pewno nie jest to Tadeusz Ferenc, dzięki któremu Rzeszów stał się
    prywatnym folwarkiem jednego pseudoinwestora, miastem w którym
    zarabia się najgorzej w kraju!
    Ile miejsc pracy, mam na mysli dobrą pracę, powstało u nas z
    inicjatywy prezydenta i rady miasta? Ile terenów pod inwestycje
    przygotowano za kadencji rzekomo niezastapionego i niesamowicie
    skutecznego prezydenta Ferenca?
    Odpowiedź brzmi - ZERO. NIC. Przynajmniej ja o niczym takim nie
    słyszałem :)

    Co taki Tadeusz Ferenc może załatwić gdzieś za granicą? Chyba od
    bidy zamówić hamburgera w McDonaldzie :)
    Jest dobrym gospodarzem ale niestety słabym prezydentem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zespół Ich Troje nas chwali :P
    nie ma w tym nic dziwnego,
    jak pojawi sie tu ktos raz na pół roku to wszystko,
    tu potrzeby duchowe na głowę biją potrzeby kulturalne
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Woda zalała obraz Witkacego
    A Jurczyk z ukochanymi rajcami miejskimi i tak cala forse wywala na POGON jako
    jedyna i zaspakajajaca wielotysieczny tlum potrzeby kulturalne!!!!!!!!!!!!!! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Tłumy na przyjęciu imieninowym u Wałęsów
    PON PREZYDęt się rozwija, zaczyna mieć wyrafinowane gusta muzyczne, swoje
    potrzeby kulturalne zaspakaja teraz muzyką egipską, ha,ha, ha, ha. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Nawet wspomnienia mogą kłamać
    Pieniążki przehulamy na wszelkie potrzeby kulturalne;) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Deklaracje p.Kopacz a rzeczywistosc
    i jeszcze jedno mnie interesuje. Podawane są wskaźniki minimum egzystencji i
    minimum socjalnego. Podawane one są z rozczulającą dokładnością, co do grosza. A
    ciekawe ile wyniosłoby minimum, które dawałoby możliwość definiowania kogoś jako
    należącego do klasy średniej. Definicji klasy średniej jest wiele, ale można to
    sprowadzić do jakichś wspólnych granic. Ciekawe, czy forumowicze się ze mną
    zgodzą, ale wydaje się, że nie jest nadużyciem przyjęcie, że lekarz ze swoim
    zawodem może aspirować choć do nizin klasy średniej. Ciekawe zatem ile powinien
    zarobić miesięcznie:

    - 3000 zł rata kredytu za dom albo przyzwoite mieszkanie
    - 1000 zł rata kredytu za w miarę przyzwoite auto
    - 500 zł rata kredytu za drugie auto (oczywista oczywistość w klasie średniej)
    - 1000 zł eksploatacja obu aut
    - 1000 zł potrzeby kulturalne
    - 4000 zł skromne utrzymanie 4 osób wybiegające nieco ponad mydełko marki
    LeaderPrice i papier toaletowy marki Tesco, bez żadnego tam kawioru i dobrego
    wina do obiadu, bo jeśli "dobre", to minimum połowa tej kasy poszłaby na samo
    wino...jakby nie pić go codziennie...
    - 2000 rachunki (czynsz, ogrzewanie, TV, internet, 4 albo więcej komórek, woda,
    prąd, śmieci, ubezpieczenie domu)
    - 1000 zł może trochę na wyrost, ale nazwijmy to koszty własne lekarza: OC,
    prenumeraty, książki, zjazdy...
    - od 1000 zł do kilku tysięcy: ubezpieczenia na życie wszystkich, programy
    inwestycyjne, tak naprawdę dolna granica jest żałośnie niemożliwa. Może raczej
    od 3 do kilkunastu tysięcy miesięcznie....
    - minimum 2000 zł "fundusz wakacyjny". Ledwie starczy na wakacje letnie całą
    rodziną i jakieś przyzwoite 2 wyjazdy na narty zimą.

    Na pewno mnóstwa pomniejszych pozycji nie uwzględniłem, co czyni dalsze kolejne
    tysiące. W sumie leciutko od 20 tys miesięcznie wzwyż. Pytanie skromniutkie. Czy
    lekarz ze specjalizacją aspiruje do nizin klasy średniej? Jeśli nie, to
    przepraszam. A jeśli tak, to ilu znacie szeregowych specjalistów zarabiających W
    WYMIARZE ETATU 20 tys? Niech będzie że brutto? JA NIE ZNAM ŻADNEGO, KTÓRY
    ZARABIA POŁOWĘ TEJ KWOTY!!!!!!!!!!!


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Miasto kontra wieś
    politycznie niepoprawnie uważam - na bazie obserwacji, ze tak, są
    biedniejsi, gorzej wykształceni, mają mniejsze potrzeby kulturalne i
    niższy standard życia. Nie są gorsi, są inni, żyją inaczej, mają
    inne wartości i priorytety. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Normalne zycie
    ja wychodzę z założenia, że tak jak dżentelmeni, tak i prawdziwe
    kobiety z klasą o pieniądzach nie rozmawiają )

    z reguły nie udzielam się w wątkach finansowych, ale tym razem mam
    ochotę dodać od siebie, ze podziwiam te rodziny, które mimo
    niedostatków finansowych potrafią zaspokoić swoje potrzeby
    kulturalne bez uszczerbków. naprawdę można kupić masę dobrych
    ksiażek, płyt, filmów nie wydając fortuny. jednocześnie na wczasach
    pod gruszą można bawić sie sto razy lepiej w gronie dobrych
    znajomych niż nurkując w egipcie. zresztą wszystko jest tak
    względne, że porównywanie czegokolwiek i kogokolwiek nie ma
    najmniejszego sensu.....

    rozumiem, ze dzięki temu wątkowi kilka pań poczuło się "lepszymi",
    bo np. kupują 5 książek miesiecznie i wydają na nie ...-set zł.
    miesięcznie. tylko nie potrafią one dostrzec tego, że inne panie o
    mniej zasobnych portfelach potrafią kupić te same książki, w
    starszym wydaniu za ...-dziesiat zł. przez to mają się czuć gorsze?
    wierutna bzdura.

    a jeśli chodzi o joannę 266, to..... owszem jej wątki są pisane
    otwarcie i szczerze, ale... ja się nie dziwię, że na ciuchy wydaje
    2.000 zł jednorazowo. joaśka ma rodzinę 4+2. policzcie sobie i
    kosztuje kupno 6 par butów na jeden sezon i wszystko nabierze innego
    wymiaru. a na taką ilosć dzieci zdecydowała się świadomie, z tego co
    mi wiadomo.

    koniec. i niech mnie ręka więcej nie świerzbi, zeby o pieniądzach
    gadać. nie znoszę tego tematu w wersji werbalnej. a strona
    praktyczna jest nieuchronna i nie sposób z niej zrezygnować w
    dzisiejszym świecie...... niestety.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Hanka Mostowiak, czy przesadza?
    zlosliwe_malpisko napisała:
    >
    > mam większe zmartwienia. Ale naprawdę mnie to smuci.

    To nadwrazliwe z ciebie małpisko, dobrze że nie masz wglądu w moja glowe, bo me
    niskie potrzeby kulturalne poraziłyby twój układ nerwowy.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy Balcerowicz to idiota?
    <CIACH


    Pamietajcie tez, ze wieksza czesc spoleczenstwa demokracje mierzy
    zoladkiem
    swoim i swoich dzieci a nie wyksztalceniem. Idac dalej tym tropem to wg.
    mnie dla ludzi ktorzy (wg. OBOP - 60% polakow zyje za minimum socjalnego)
    sa
    w skrajnie ciezkiej sytuacji nie ma znaczenia PKB w skali kraju, co z
    tego,
    ze rosnie od paru lat - moze powoli ale rosnie - jak oni tego nie
    odczowaja,
    a wrecz jest im coraz gorzej. To wszystko o czym piszecie mozna wykladac i
    czytac na studiach w auli, rozmawiac itp. ale zycie to nie studiowanie
    ksiag, z tego ubogich nie zlikwiduje.


    być może akurat na tej grupie znajduje się większa procentowo niż gdzie
    indziej część ludzi, którzy mają jakieś pojęcie o ekonomii . Wariant w
    którym państwo zapewniało wszystkim mieszkanie, pracę i co roku wczasy w FWP
    już przerabialiśmy i dla przypomnienia skończyło się to gigantyczną zapaścią
    ekonomiczną, może wiele osób już tego nie pamięta ale np. na początku lat
    80-tych największym drukowanym banknotem było 2000 zł, a pod koniec 89 był
    to już banknot
    2 000 000 zł, to o czymś chyba świadczy, również o tym, że zwykłym ludziom
    wcale nie żyło się chyba dobrze , gdy po pracy musieli stać w 4 godzinnych
    kolejkach za mięsem i papierem toaletowym, to tak tytułem przypomnienia

    Skoro więc taki model się nie udał, to logiczne jest że trzeba wrócić do
    modelu opartego na rachunku ekonomicznym i ludzkiej przedsiębiorczości.

    Ubóstwa naprawdę nie da się zlikwidować inaczej niż rozwojem gospodarczym,
    tym bardziej że wyraźnie widać że najwięcej stanowisk jest tworzonych przez
    prywatne podmioty gospodarcze, oczywiście wtedy gdy mają one na to środki,
    można oczywiście próbować zwiększać składki i podatki ale to doprowadzi to
    całkiem przeciwnych skutków

    Tu w zasadzie nie ma się nawet nad czym specjalnie zastanawiać, Balcerowicz
    płaci za to że jako jedyny chyba w Polsce polityk ma odwagę o tym wprost
    mówić.


    Bardzo zasmucilo mnie stwierdzenie w jednej z gazet..."dzis nikt juz nie
    wierzy w bajki, ze fala przyplywu niesie wszystkie lodzie, dzis ludzie
    mowia
    czeba dac bogatym sie bogacic by ci dali chleb i prace biedocie" - czyz to
    nie przerazajace?!


    a co tu jest przerażającego ? na takiej zasadzie działa gospodarka, jeśli ty
    będziesz dużo zarabiał to najpierw zaczniesz zaspokajać swoje wyższe
    potrzeby (wyższe niż jedzenie i dach nad głową) więc stopniowo kupujesz
    najpierw lepsze ubrania, później lepszą opiekę zdrowotną, potrzeby
    kulturalne, samochód itd itd .... to są podstawy ekonomii, jeśli dalej idzie
    Ci dobrze to zaczynasz odkładać pieniądze itd..... stopniowo zaczynasz też
    zatrudniać innych, nawet jeśli nie masz fabryki to np. naprawę w kuchni
    zlecasz fachowcowi hydraulikowi bo Cię na to stać i nie chcesz się w to
    bawić, również opiękę nad ogrodem Twojego pieknego domu zlecisz fachowcowi
    ogrodnikowi a może zatrudnisz pomoc domową żeby żona miała więcej czasu dla
    Ciebie ?

    To jest normalne i naturalne, osoby bogacące się mogą sobie na to pozwolić,
    a jeśli wszyscy będziemy biedni to żaden z nas nie da nikomu zarobić, bo
    będzie się liczył z każdym wydatkiem...
    To tak logiczne że aż głupio to tłumaczyć, ale w tym kraju zbyt mało osób
    miało kontakt choćby z podstawowym kursem ekonomii :-(((


    Nie wolno nam w imie wlasnego bogacenia sie odmawiac tego prawa innym,
    moze
    inaczej myslacym ale majacych te same zoladki co my. Nie pisze tego jako
    zwolennik prawa, lewa czy centrum pisze to jako analityk zachowan
    spolecznych.


    nikt tego broń boże nikomu nie odmawia, wręcz przeciwnie, jedyne o czym
    marzę to żeby państwo odwaliło się delikatnie mówiac od mojego bogacenia
    się, nie oczekuję nawet od nich jakiejkolwiek pomocy bo na to liczyć nie
    można

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy Balcerowicz to idiota?


    Tu w zasadzie nie ma się nawet nad czym specjalnie zastanawiać,
    Balcerowicz
    płaci za to że jako jedyny chyba w Polsce polityk ma odwagę o tym wprost
    mówić.


    Czyli o czym, bo w zasadzie nie wiem co Balcerowicz mowi..raz o wzroscie
    gospodarczym a raz o zwiekszaniu obciazen na najbiedniejszych i podnoszeniu
    stop procentowych ktore tylko wywoluja spekulacje bankowe.


    | Bardzo zasmucilo mnie stwierdzenie w jednej z gazet..."dzis nikt juz nie
    | wierzy w bajki, ze fala przyplywu niesie wszystkie lodzie, dzis ludzie
    mowia
    | czeba dac bogatym sie bogacic by ci dali chleb i prace biedocie" - czyz
    to
    | nie przerazajace?!

    a co tu jest przerażającego ? na takiej zasadzie działa gospodarka, jeśli
    ty
    będziesz dużo zarabiał to najpierw zaczniesz zaspokajać swoje wyższe
    potrzeby (wyższe niż jedzenie i dach nad głową) więc stopniowo kupujesz
    najpierw lepsze ubrania, później lepszą opiekę zdrowotną, potrzeby
    kulturalne, samochód itd itd .... to są podstawy ekonomii, jeśli dalej
    idzie
    Ci dobrze to zaczynasz odkładać pieniądze itd..... stopniowo zaczynasz też
    zatrudniać innych, nawet jeśli nie masz fabryki to np. naprawę w kuchni
    zlecasz fachowcowi hydraulikowi bo Cię na to stać i nie chcesz się w to
    bawić, również opiękę nad ogrodem Twojego pieknego domu zlecisz fachowcowi
    ogrodnikowi a może zatrudnisz pomoc domową żeby żona miała więcej czasu
    dla
    Ciebie ?

    To jest normalne i naturalne, osoby bogacące się mogą sobie na to
    pozwolić,
    a jeśli wszyscy będziemy biedni to żaden z nas nie da nikomu zarobić, bo
    będzie się liczył z każdym wydatkiem...
    To tak logiczne że aż głupio to tłumaczyć, ale w tym kraju zbyt mało osób
    miało kontakt choćby z podstawowym kursem ekonomii :-(((


    Raczej tez nie uwazales na ekonomi!
    Po pierwsze nie bogaty tworzy dochod panstwa, bo kupno luksusowego samochodu
    to rzecz w budgecie niezauwazalna, zreszta co daje 100 000 kupujacych
    luksusowe samochody?
    - praca dla dealerow...100 000 (powiedzmy, ze jeden kupi u jednego)
    - praca dla importera lub praca dla ....4 000 pracownikow fabryki samochodow
    + 100 000 osob wspolpracujacych z fabryka
    - to wszystko....
    Tylko pozostaje pytanie ile samochodow sa w stanie kupic w ciagu roku?
    max 150 000
    A teraz druga strona ekonomi:
    Ile ludzi w polsce kupi lepsze i drozsze pieczywo jesli bedzie ich na to
    stac? sadze, ze ok 15 000 000
    - praca dla sprzedawcow pieczywa....trudno policzyc.
    - praca dla piekarzy....
    - praca dla posrednikow
    - praca dla rolnikow....

    Wiem, ze sa to skrajne przypadki, ale model Balcerowicza polega na tym
    pierwszym, a to nie przynosi panstwu1 a co za tym idzie jego obywatelom
    dostatku. Tu nikt nie mowi o darmozjadach, Ci ludzie naprawde chca pracowac
    i chca miec pieniadze.
    Ale oni maja odebrane nawet nadzieje, czy wiecie co to znaczy nie miec
    nadzieji...
    Roizmawoialem z pewnym mlodym czlowiekiem (21 lat) ktory mowi "...no co mam
    robic, wlasnego interesu nie rusze bo kto mi pozyczy na to pieniedzy? Bank?
    A jakie ja mam zabezpieczenie?! Praca...pracy nie ma! Kiedy mam zalozyc
    rodzine, kupic mieszkanie czy wybudowac dom...jest tak beznadziejnie, ze mi
    sie chce wyc, pracuje u sklepikarza i nosze paczki za 520 netto miesiecznie,
    co ja moge z tego zrobic?"

    To jest to co mowilem poprzednio
    "...trzeba dac bogatym by sie bogacili, bo oni dadza prace i chleb biedocie"
    Moze teraz zrozumiecie co to za zdanie, zreszta nie pochodzi z polski
    a co ze slynnym haslem " na fali przyplywu wszystkie lodzie uniesie..." -
    czy to nie jest piekniejsze?
    ps. sory za bledy, ale to z pospiechu:(((
    Naprawde nie chodzi o to by rozdac wszystko kazdemu ale by dac szanse
    kazdemu.
    Dajcie szanse temu "paczkowemu" dlaczego nik mu nie chce pomuc, czy naprawde
    jedyna alternatywa jest haslo, ze "pierwszy miljon trzeba ukrasc"?
    Pozdrawiam

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: motloch decyduje
    motloch decyduje
    Chce polaczyc dwa watki, bo w pewnej sferze sa one bliskie - szkoda kasy i o
    aborcji w Szwajcarii.

    Wiekszosc ludzi przejawia cechy konformistyczne. Nie zadaja sobie pytan
    egzystencjalnych, nie ma w nich ciekawosci skad, po co , dlaczego, przejawiaja
    nikle potrzeby kulturalne itp. W watku szkoda kasy , przytoczony jest artykul w
    ktorym mowa ze wiekszosc spoleczenstwa to motloch i szkoda ich nawet edukowac.
    Z tym drugim stwierdzeniem sie nie zgodze, ale z pierwszym tak, choc uzyje
    neutralnego sformulowania iz wiekszosc spoleczenstwa oczekuje aby mniejszosc
    nimi manipulowala, rzadzila, prowadzila za reke, wskazywala co dobre a co zle.
    Taki podzial zastosowalbym dla calosci ludzkosci, a nie jedynie dla Polakow.

    Odniesmy to do szwajcarskiego referendum w sprawie aborcji. Jego wynik to
    kleska. Prosze mnie nie oskarzac o jakis fundamentalny katolicyzm czy cos
    takiego, jestem chrzescijaninem, ale wyniki tego referendum to kleska
    czlowieczenstwa , a nie jakies konkretnej grupy.
    Ciezko jest wytlumaczyc sobie dlaczego tak sie dzieje, ze ludzie podejmuja
    takie decyzje. Odpowiedz jest jedna, - MOTLOCH DECYDUJE.
    Sa kwestie ktore pod glosowania publiczne poddawac nie mozna.
    Dla wierzacych podstawa sa prawa Boga.
    Dla niewierzacych Talmud, Piecioksiag, Biblia, Koran, swiete ksiegi hinduizmu
    to tworczosc ludzka, nie boska, ale jesli nawet, to pisali je medrcy, elity,
    wyksztalceni , ktorzy posiadali wiedze i umiejetnosc pisania kiedy "motloch"
    nie potrafil zwerbalizowac swoich mysli.

    Nie badzmy zadufaniu w swoja nikla wiedze i prawo glosu.
    O pewnych rzeczach decyduje dla jednych Bog a dla innych filozofowie,
    intelektualisci, jednym slowem elity. "Motloch" moze tylko sluchac i wyrazac
    opinie a nie decydowac.

    Szukanie usprawiedliwienia ze plod to jeszcze nie zycie, jest plytkie.
    Porownania ze podobnym aktem wystepowania przeciwko zyciu jest usuwanie przez
    organizm kobiety niezaplodnionej komorki jajowej jest jeszcze bardziej plytsze.
    Czlowiek ma wplyw jedynie na zaplodnienie, co dzieje sie potem od nas juz nie
    zalezy, samoczynnie powstaje zycie. Czy mozg juz pracuje czy jeszcze go nie ma,
    to sztuczne poronienie czy aborcja jest i tak przerwaniem procesu na ktory
    czlowiek wplywu nie ma.

    Demokracja ma jeden minus, ludzie ktorych etyka, inteligencja, potrzeby wyzsze,
    odpowiedzialnosc za czyny czyli wszystko co czyni zwierze czlowiekiem, sa
    nikle - uzyskuja mozliwosc decydowania. Niestety, motloch decyduje.
    I tylko tak mozna wyjasnic szwajcarski fenomen, Do niczego dobrego to nie
    doprowadzi. Ale to juz nie my bedziemy poprawiac prawo. Wlsciwie czego sie
    czlowiek nie dotknie aby poprawic ten swiat, to okazuje sie dosc szybko ze
    nieswiadomie go psuje, naszczescie nauka spieszy z pomoca, aby zachowac np
    bioroznorodnosc i naturalnosc. Oby szybko nauka pomogla rowniez w tej kwestii,
    i zmanipulwanemu spoleczenstwu zdecydowanie powiedziala ze zaplodniona komorka
    jest etapem zycia. Ale czy takie informacje ujrza swiatlo dzienne w
    zlaicyzowanym i coraz wygodniejszym swiecie?

    Pozdrawiam
    Mariusz Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: motloch decyduje
    Kto Nie Jest Motlochem?
    jest obiektywna definicja motlochu, czy teo jest termin emocjonalny lub
    politycznie motywowany? Kto zarabia i placi za panstwo? czy ci ludzie maja oddac
    prawo decydowania tym ktorzy nimi pogardzaja? Inteligencja ( lub inni
    samouprawnieni do decydowanai o reszcie) poza kontrola narodu?
    Gość portalu: mariusz napisał(a):

    > Chce polaczyc dwa watki, bo w pewnej sferze sa one bliskie - szkoda kasy i o
    > aborcji w Szwajcarii.
    >
    > Wiekszosc ludzi przejawia cechy konformistyczne. Nie zadaja sobie pytan
    > egzystencjalnych, nie ma w nich ciekawosci skad, po co , dlaczego, przejawiaja
    > nikle potrzeby kulturalne itp. W watku szkoda kasy , przytoczony jest artykul w
    >
    > ktorym mowa ze wiekszosc spoleczenstwa to motloch i szkoda ich nawet edukowac.
    > Z tym drugim stwierdzeniem sie nie zgodze, ale z pierwszym tak, choc uzyje
    > neutralnego sformulowania iz wiekszosc spoleczenstwa oczekuje aby mniejszosc
    > nimi manipulowala, rzadzila, prowadzila za reke, wskazywala co dobre a co zle.
    > Taki podzial zastosowalbym dla calosci ludzkosci, a nie jedynie dla Polakow.
    >
    > Odniesmy to do szwajcarskiego referendum w sprawie aborcji. Jego wynik to
    > kleska. Prosze mnie nie oskarzac o jakis fundamentalny katolicyzm czy cos
    > takiego, jestem chrzescijaninem, ale wyniki tego referendum to kleska
    > czlowieczenstwa , a nie jakies konkretnej grupy.
    > Ciezko jest wytlumaczyc sobie dlaczego tak sie dzieje, ze ludzie podejmuja
    > takie decyzje. Odpowiedz jest jedna, - MOTLOCH DECYDUJE.
    > Sa kwestie ktore pod glosowania publiczne poddawac nie mozna.
    > Dla wierzacych podstawa sa prawa Boga.
    > Dla niewierzacych Talmud, Piecioksiag, Biblia, Koran, swiete ksiegi hinduizmu
    > to tworczosc ludzka, nie boska, ale jesli nawet, to pisali je medrcy, elity,
    > wyksztalceni , ktorzy posiadali wiedze i umiejetnosc pisania kiedy "motloch"
    > nie potrafil zwerbalizowac swoich mysli.
    >
    > Nie badzmy zadufaniu w swoja nikla wiedze i prawo glosu.
    > O pewnych rzeczach decyduje dla jednych Bog a dla innych filozofowie,
    > intelektualisci, jednym slowem elity. "Motloch" moze tylko sluchac i wyrazac
    > opinie a nie decydowac.
    >
    > Szukanie usprawiedliwienia ze plod to jeszcze nie zycie, jest plytkie.
    > Porownania ze podobnym aktem wystepowania przeciwko zyciu jest usuwanie przez
    > organizm kobiety niezaplodnionej komorki jajowej jest jeszcze bardziej plytsze.
    >
    > Czlowiek ma wplyw jedynie na zaplodnienie, co dzieje sie potem od nas juz nie
    > zalezy, samoczynnie powstaje zycie. Czy mozg juz pracuje czy jeszcze go nie ma,
    >
    > to sztuczne poronienie czy aborcja jest i tak przerwaniem procesu na ktory
    > czlowiek wplywu nie ma.
    >
    > Demokracja ma jeden minus, ludzie ktorych etyka, inteligencja, potrzeby wyzsze,
    >
    > odpowiedzialnosc za czyny czyli wszystko co czyni zwierze czlowiekiem, sa
    > nikle - uzyskuja mozliwosc decydowania. Niestety, motloch decyduje.
    > I tylko tak mozna wyjasnic szwajcarski fenomen, Do niczego dobrego to nie
    > doprowadzi. Ale to juz nie my bedziemy poprawiac prawo. Wlsciwie czego sie
    > czlowiek nie dotknie aby poprawic ten swiat, to okazuje sie dosc szybko ze
    > nieswiadomie go psuje, naszczescie nauka spieszy z pomoca, aby zachowac np
    > bioroznorodnosc i naturalnosc. Oby szybko nauka pomogla rowniez w tej kwestii,
    > i zmanipulwanemu spoleczenstwu zdecydowanie powiedziala ze zaplodniona komorka
    > jest etapem zycia. Ale czy takie informacje ujrza swiatlo dzienne w
    > zlaicyzowanym i coraz wygodniejszym swiecie?
    >
    > Pozdrawiam
    > Mariusz

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Generacja Nic
    Myślę trochę, że to nie jest problem kapitalizmu, jako takiego,
    lecz, że wynika on ze sposobu, w jaki przyszło nam ten
    kapitalizm budować (co nie umniejsza dotkliwości problemu).

    Otóż w naszych realiach przejście do kapitalizmu odbyło się w
    sposób rewolucyjny, co zaowocowało tym, że mamy
    społeczeństwo "kominowe". Jest wąska grupa ludzi bardzo
    bogatych, dość wąska grupa ludzi "żyjących na normalnym poziomie
    wg standardów europejskich" oraz całe rzesze biedoty. W takich
    warunkach nie ma naturalnego odbiorcy dóbr intelektualnych.
    Wartości intelektualne są w pewien sposób niezbywalne w Polsce.
    Nie można się utrzymać wydając pismo literackie, nie ma pracy w
    zawodach związanych z kulturą itd. itp.
    Ponadto, z niezbyt dla mnie jasnych powodów media przyjęły
    paradygmat "propagandy sukcesu" w tym sensie, że admirowane są
    postawy konsumencko-marketylne, natomiast nikt nie zadaje pytań
    o społeczny koszt upowszechniania takich postaw. A koszt ten
    jest taki, że w większości wypadków osoba, która, jak to się
    mówi, chce "żyć na poziomie" musi zrezygnować z wszelkich
    aspiracji intelektualnych, gdyż wszelkie formy życia duchowego,
    które nie mieszczą się tym konsumencko-merkantylnym paradygmacie
    są piętnowane, jako "strata czasu". Człowiek nie może już np.
    uprawiać jogi, bo uważa, że to "poszerza jego świadomość". Nie -
    współcześnie akceptowanym wyjaśnieniem może być jedynie to, że
    praktyka jogi "pomaga mu zlikwidować stres i osiągać lepsze
    wyniki w pracy".
    Taka jednowymiaroa optyka jest charakterystyczna dla wczesnej
    formy gospodarki rynkowej, kiedy dobra kulturalne i
    intelektualne są dostępne nielicznym, są właściwie towarem
    luksusowym, na który stać najbogatszych - czyli tych, którzy
    mają i dużo czasu i dużo pieniędzy (mój czas, to pieniądze
    pracodawcy).
    Społeczeństwa dojrzałego kapitalizmu takich dylematów nie miały.
    W epoce rewolucji przemysłowej przeciętny poziom wykształcenia
    był tak niski, że obieg kulturalny zamykał się w obrębie klasy
    wyższej. Klasy niższe po prostu nie miały wyrażonych potrzeb
    kulturalnych. W naturalny sposób interesowała je wyłącznie
    prosta rozrywka. Niestety w naszych warunkach mamy do czynienia
    z wielką pauperyzacją społeczeństwa, które ma potrzeby
    kulturalne, lecz albo nie może sobie na ich zaspokojenie
    pozwolić, albo znajduje się pod presją paradygmatu, który mówi
    im "macie znać swoje miejsce w systemie! Jesteście working
    class! Możecie pójść do kina, ale nie po to, żeby potem gadać z
    przyjaciółmi o filmie. Potem macie się doszkalać, bo was wywalą
    z roboty".
    W ten sposób wszelki dyskurs intelektualny w Polsce został
    zatrzymany. Mamy kraj intelektualnych analfabetów lub wtórnych
    analfabetów. "Wykastrowanych" intelektualistów, biednych
    nauczycieli, zbędnej filozofii i choć czujemy z tego powodu
    zażenowanie, to zamykamy usta w niemym krzyku, gdy specjalista
    od HR mówi w telewizji, że "musimy być bardziej elastyczni",
    żeby utrzymać miejsce zatrudnienia (nie mówiąc już o zdobyciu
    pracy). Usta zamykamy, bo przed oczami staje nam obraz naszego
    szefa, który jest kolesiem pod czterdziestką, który czytuje
    wyłącznie 'Puls Biznesu' i który ciągle "na nas liczy, że
    osiągniemy wzrost sprzedaży w mijającym kwartale"...

    Co za gówno ! Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Odmieńcy precz z Bytomia
    To prawda, co piszesz, fyrlok i bardzo celnie spointowałeś. Artykuł jest
    podkręcony - wcale nie o homofobię i katociemniactwo chodzi z Kroniką, ale
    Autorce było to potrzebne do stworzenia koherentnej wizji. Poza tym stanowiska w
    sporze opisane obiektywnie - to duży plus tekstu. Jednak pewne fakty pominięto
    zupełnie a szkoda: że było bujne życie towarzyskie nocami w Kronice, że przy
    liście intelektualistów Cichocki manipulował sagnatariuszami (i ci wielebni
    wymienieni w artykule wycofywali się rakiem). A przede wszystkim - dług! Kronika
    nie musi być dochodowa, ale żadnej gminie nie wolno tolerować prawie 300 tys.
    długu za ostatni rok! Jeśli coś kosztuje pół miliona rocznie a potem okazuje
    się, że w rzeczywistości prawie dwa razy więcej, to jak można się w ogóle dziwić
    bytomianom i bytomskim władzom, że wykazują zainteresowanie pracą Cichockiego i
    kondycją Kroniki?!
    To prawda, że Hałaś jest ideologicznym wrogiem Cichockiego. Ale czy mu nie
    wolno? Czy Cichocki nie jest ideowym worgiem Hałasia i czy szanuje Hałasia (o
    którym nie napisano najważniejszego: że jako potomek Kresowian zabrał się za
    ratowanie żydowsko-niemiecko-śląskiego Mater Dolorosa i że mu to dobrze
    wychodzi?). Otóż właśnie to zestawienie: Mater Dolorosa (synonim ginącej
    tradycji, rozkradany skarb wymazywany z pamięci) i Kronika (nie w jej
    szczytowych przejawach poszukiwań artystycznych ale widziana jako źródło
    prowokującej ignorancji, indyferencji, spłyconego kosmopolityzmu) otwiera bardzo
    wyraźną perspektywę konfliktu między stronami sporu. Pietyzm dla pomników
    sztuki, akademickość, kultura o tradcjonalnych źródłach to jeszcze nie zaścianek
    i ciemnogród. Przeciwnikami Cichockiego bywają nie tylko tłuki opisane w tekście
    ale zupełnie mądrzy i wykształceni ludzie, którzy rozumieją, że pół miliona
    rocznie można spożytkować na bardzo istotne i wysokie potrzeby kulturalne miasta
    zwłaszcza, gdy młody i agresywny autopromotor unika wszelkich form kontroli.
    Cichocki nie jest artystą, jest menedżerem sztuki współczesnej i z całą
    pewnością powinien dostrzegać konieczność dialogu z reprezentacją mieszkańców,
    którzy płacą za jego pomysły. Cóż, gdy mu to programowo zwisa od lat.
    Kluczowa ekspozycja problemu została w artykule zafałszowana: jeżeli Bytom jest
    taką prowincją prowincji (jakby można sądzić po widoku ruder w centrum), to
    jakim cudem Autorka wytłumaczy proste fakty, że od powojnia jest to jedyne
    miasto regionu z teatrem operowym, muzeum o zasięgu regionalnym. Ok, spuścizna
    poniemiecka. Ale dlaczego właśnie ta prowincja a nie Ruda, Zabrze, Gliwice, ba,
    Katowice przyciągnęły Łumińskiego a potem Cichockiego? Otóż bo 1. mieszka tu
    sporo ludzi kompetentnych, ambitnych, ciekawskich i życzlwiyh pod względem
    intelektualnym i artystycznym oraz 2. miasto ma swój genius loci (ową tajemnicę
    i to coś, czego tak brak obecnej stolicy województwa). Jeśli o tolerancji na
    inność mowa, to warto wiedzieć, że w Bytomiu pierwsze gay-cluby (a również znane
    na cały Śląsk burdele) istniały o parę lat wcześniej, nim pojawiły się np. w
    Katowicach a w takim np. Opolu, Bielsku, Gliwicach nie ma ich do dziś! Nikt tu
    nigdy nie prześladował odmieńców (może dlatego, że Kresowiacy tolerancję na
    różność wszelaką wypijali z mlekiem matek i są jedną z najbardziej otwartych pod
    tym względem grup).
    Końcowe akapity, choć "wpasowały się" konstrukcyjnie dowodzą kilku zasadniczych
    maniupulacji tekstu: otóż 1. o legendzie o klątwie papieskiej nic byśmy do dziś
    nie wiedzieli bez środowiska ludzi pokroju Hałasia (przeszukiwaczy dziejów,
    rozmiłowanych w tradycji pasjonatów, którzy nawet na
    jagiellońsko-uniwersyteckich wyżynach nie zapomnieli o kolebce jak prof.
    Drabina); 2. Kronika sparodiowała podanie robiąc w apogeum sporu z krytykami
    inastalację z klęcznikiem, na którym położono niby-petycję bytomian podpisaną w
    rzeczywistości przez Cichockiego i kilku jego przyjaciół. Można rzec - "ukradła"
    czy zawłaszczyła legendę o klątwie i - co u Cichockiego normalne - użyła jej w
    manipulacji; 3. I to najważniejsze (zostawiam jako pointę, która niech podsumuje
    wymowę artykułu GW) - tę klątwę dawno, w sposób dorozumiany ale i formalny, z
    miasta zdjęto i zatarto! Ta klątwa od kilkuset lat nie działa. A jeśli nadal
    działa, to już tylko w wyobraźni takich ludzi, którzy wolą salwować się
    warszawską ucieczką niż coś tam tworzyć na miejscu, tu i teraz, choć bez
    poklasku i przy zgaszonych fleszach.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wyjazd do Kanady
    Jak tu juz ktos napisal zycie kulturalne jest taki jakie je sobie
    zorganizujesz. Ludzie siedza w wiezieniach i rozwijaja sie intelektualnie:
    koncza studia, ucza sie jezykow. To co opisujesz to typowe zycie roboli
    polskich, ktorzy nie mowia ani be ani me w zadnym jezyku i nawet z polskim maja
    klopoty. Nie ma znaczenia w jakim kraju zyja, wszedzie beda tacy sami. Czesc
    getta polskiego w Toronto, to wlasnie ci ludzie. Ale oni w Polsce takze nie
    byli czolowka kulturalna, ani nie mieli zadnych potrzeb kulturalnych. To
    wlasnie oni w Polsce nigdy nie byli w teatrze, nigdy nie poszli na zadna
    wystawe sztuki. Nie rozumiem na czym polega problem. To, ze wiekszosc Polakow
    to niewyksztalcone, wcale nie potrzebujace kultury jednostki, to zadna przeciez
    nowosc. Przynajmniej dla tych, co Polakow ogladaja z daleka. Ale o sobie maja
    Polacy wyjatkowa opinie, najgorsze, ze zupelnie bledna i niezgodna z
    rzeczywistoscia. To wlasnie w krajach nowego osiedlenia wychodzi, jakie maja
    Polacy potrzeby kulturalne. A przewaznie nie maja zadnych. I dlatego maja
    zycie jakie maja. Polacy jezdza truckami, bo nie stac ich na nic innego. Polki
    sprzataja, bo ich pojemnosc mozgowa jest rowna zeru a ze nie maja zadnych
    ambicji zyciowych i sa leniwe wiec ciagna taka sytuacje przez cale lata. I nie
    ma tu zadnego znaczenia, czy ktos byl w Polsce wyksztalcony czy nie. Tutaj cala
    prawda wychodzi na wierzch, bo licza sie prawdziwe mozliwosci intelektualne, a
    z tymi u Polakow marnie.
    Zastanawia mnie jednak to, ze ludzie zarzucaja Kanadzie brak zycia
    kulturalnego. A w Polsce to jak bylo??? Na kazdym rogu ulicy bylo muzeum a w
    nim przynajmniej 3 Leonardo Da Vinci i przed praca, rano, ludzie szli do
    takiego muzeum, bo tak byli spragnieni sztuki i zyc bez niej nie mogli???
    Pomyslal by kto! Co za kulturalny narod! Obudzcie sie ludzie! Przyjechaliscie z
    kraju Europy Wschodniej o niskiej kulturze osobistej, politycznej i
    intelektualnej. Przyjechaliscie z kraju, gdzie pijanstwo jest choroba spoleczna
    a lenistwo i obijanie sie stanowi zlete charakteru. Jesli nie jestescie w
    stanie zrozumiec kanadyjskiego sposobu zycia i bycia, to nie wina Kanady ale
    was. Jestescie zacofani i glupi a winnicie za to kraj swojego osiedlenia. Jak
    komus nie odpowiada kanadyjska produkcja kulturalna to moze sobie poleciec do
    NYC za okolo 300USD ma zapewnione przedstawienie W Metropolitan Opera(na
    najlepszym swiatowym poziomie) i dwie noce w hotelu. Rzadko ktory Polak jednak
    to zrobi, bo zal mu pieniedzy, woli ciulac. Z tej tez przyczyny, co poniektorzy
    po 30 latach pobytu nie znaja nawet jezyka kraju, w ktorym zyja. To takze wina
    Kanady??? Wiec tak naprawde to wy wcale za kultura nie tesknicie tylko za tym,
    ze w zacofanej Polsce nie widac jacy naprawde jestescie i mozecie sobie
    wzajemnie opowiadac bajki, ze jestescie kulturalni i madrzy a jest zupelnie,
    zupelnie na odwrot.
    Znam jednak chwalebne wyjatki i w tym cala nadzieja Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Narodnyj Dim w Przemyślu
    Narodnyj Dim w Przemyślu za Dom Polski we Lwowie?
    Wydawało się, że sprawa przekazania Ukraińcom Narodnego Domu w
    Przemyślu jest już właściwie przesądzona, a głosowanie przemyskich
    radnych w tej kwestii będzie tylko formalnością. Tymczasem rajcy nie
    zamierzają się śpieszyć i zaczynają uzależniać podjęcie decyzji o
    zwrocie kamienicy przy ul. Kościuszki 5, od przekazania przez stronę
    ukraińską budynku na potrzeby kulturalne lwowskiej Polonii. Jak
    bardzo może to oddalić moment oddania Narodnego Domu nie trzeba
    chyba nikomu tłumaczyć. A miało być już z "górki"...


    "Narodny Dom w Przemyślu za Dom Polski we Lwowie"

    W Przemyślu odbyło się spotkanie, którego głównym tematem był
    Narodny Dom, budynek o zwrot którego starają się Ukraińcy. Miasto
    otrzyma w zamian dom przy ul. Grodzkiej, w którym mieścił się Klub
    Garnizonowy.

    W spotkaniu uczestniczyli m.in. Tomasz Siemoniak - wiceminister
    MSWiA, Grzegorz Opaliński - konsul generalny RP we Lwowie,
    Małgorzata Chomycz - wicewojewoda podkarpacki oraz przedstawiciele
    Rady Miejskiej i Urzędu Miejskiego w Przemyślu. Minister Siemoniak
    potwierdził, że jest już zgoda na wygaszenie trwałego zarządu
    nieruchomości. Teraz ruch należy do przemyskich radnych. Jeśli
    zgodzą się na zamianę nieruchomości, Skarb Państwa będzie mógł
    przekazać budynek Związkowi Ukraińców w Polsce.
    - Większość radnych uważa jednak, że nie powinniśmy tego robić,
    dopóki władze Lwowa nie przekażą tamtejszej Polonii budynku na ich
    potrzeby kulturalne. Z decyzją przekazania budynku przy ul.
    Kościuszki 5 pewnie poczekamy, aż zostanie rozwiązany problem we
    Lwowie - informuje Wiesław Morawski, przemyski radny.
    Radni przypomnieli, że w lutym zaproponowali lwowskiej radzie
    zorganizowanie wspólnej sesji i dyskusji o tym, jak rozwiązać
    problemy mniejszości w obydwu miastach.
    - Czekamy na odpowiedź radnych ze Lwowa. Kiedyś już taka wspólna
    sesja się odbyła, udało się opracować mapę wspólnych kontaktów. Mamy
    nadzieję, że teraz dojdzie do takiego spotkania - dodaje Morawski.

    O tym, że we Lwowie coś się zaczyna dziać, poinformował Grzegorz
    Opaliński, konsul RP we Lwowie.
    - Powiedział, że samorząd Lwowa rozważa dwie lokalizacje Domu
    Polskiego, toczą się w tej sprawie rozmowy - relacjonuje Witold
    Wołczyk z Urzędu Miejskiego w Przemyślu.

    Przemyscy radni zwrócili również uwagę na zły stan techniczny
    budynku po byłym Klubie Garnizonowym i ograniczone możliwości
    finansowe samorządu w przypadku przejęcia nieruchomości i
    konieczności jego adaptacji.
    - Minister Siemoniak zapewnił nas, że możemy liczyć na pomoc
    finansową - mówi Morawski.

    Żródło: Gazeta Wyborcza Rzeszów Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 2 z 3 • Wyszukano 172 wyników • 1, 2, 3

    Design by flankerds.com