Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby kulturalne
Temat: Żydowicz rezygnuje. Co dalej z Camerimage Łódź ...
A teraz UWAGA - rozwalam wasze założenia finansowe
Gość portalu: pp napisał(a):
> A w Bilbao podzialalo.Jestes prymitywem.>
Odpowiadam. 2 plus 2 równa się 4.
Z twego punktu widzenia Poznański TEŻ był prymitywem. I Scheilbler. Ale to oni
mieli rację. Że jednak 4 a nie 5 czy 8. Bo oni WIEDZIELI, że dwa plus dwa to
cztery, a ty nie wiesz. I wszyscy, którzy trąbią o hipersuperduper projekcie
Gehryego w Łodzi - też tego jak widać nie wiedzą. Dlaczego? Dlatego:
Bilbao - bez przerwy jedziecie tym waszym Bilbao.
Ale POTEM JUŻ NIGDZIE NIE PODZIAŁAŁO!!!.
Wiesz ty, że Gehryemu wymówiły największe miasta amerykańskie w tym roku, bo ICH
NIE STAĆ? Poczytaj artykuł z marca bodajże w Los Angeles Times. Połowę ludzi
musiał zwolnić z pracowni swojej.
Bo już NIKT rozsądny w Stanach nie wierzy w powtórkę EFEKTU BILBAO.
No to nic dziwnego, że takich przyjaciół ma dziś w BOGATEJ Łodzi.
Jak ci, co do czterech zliczyć nie potrafią.
Dowód, że nie potrafią:
Dowód 1.
Na Florydę wyjeżdżają amerykańscy emeryci, a do Hiszpanii - (Costa Blanca i
takie tam...) europejscy. Zaproponuj im, żeby przyjechali spędzać emeryturę w
Łódzkiem. Nad stawami w Arturówku. Albo nad Jeziorskiem.
I w tym celu właduj tam w infrastrukturę pod ich nasłonecznione domki parę
miliardów. Miejskich. Albo i unijnych. Przyjadą? Milionami?
No? Łapiesz wreszcie, skąd ten efekt Bilbao?
NO TO TERA SIĘ SKUP, BO BĘDZIE TRUDNE
Do Hiszpanii przyjeźdźa co roku - i to na okrągło - 50 MILIONÓW turystów.
Głównie turystów na dłuższe pobyty (powyżej siedmiu dni, a kilkanaściem ilionów
- na wiele tygodni i miesięcy nawet. Polskę odwiedza - 10 milionów.Z czego
połowa to handlowcy a nie turyści, a ta reszta - na pobyty najwyżej kilkudniowe.
Turyści w Hiszpanii są zagospodarowywani, że tak powiem, przez biura podróży,
które proponują im standardowo wycieczki z nadmorskich kurortów do:
Alhambry, Madrytu, a tych co bardziej wyrobionych - do Barcelony (Gaudi) i BILBAO!
I to prawie wszystko.
Po prostu - Bilbao (a w środku Gehry) JEST TYLKO UZUPEŁNIENIEM oferty
turystycznej WEWNĄTRZHISZPAŃSKIEJ. W kraju, który w dużej mierze z turystów i
emerytów europejskich żyje.
Więc już na dzień dobry podziel sobie ten zakładany przez Żydowicza w Łodzi ruch
przez dziesięć. Albo i przez deadzieścia - bo znaczną część tamtejszych turystów
i gości stanowią Hiszpanie, wydający na
potrzeby kulturalne swoje wielokorotnie
więcej niż biedni Polacy.
Rozumiem, że tak jak w bIlbao - ludzie wypoczywający nad Zatoką Biskajską -
przyjeźdźają do Bilbao by popatrzeć na Muzeum Gogenheima, tak w Łodzi - przyjadą
ci... emeryci znad Jeziorska?
ZROZUMIAŁEŚ?
Dlaczego te szacunki Żydowicza to FAŁSZ!? Ekonomiczny i marketingowy?
I że aby tworzyć takie projekty, trzeba opierać się na realnej BAZIE
potencjalnych klientów?Gości?
Dlatego własnie ten projekt biznesowo kupy się nie trzyma już na starcie,
dlatego tu nie przyjdzie do niego ŹADEN poważny prywatny inwestor, a założenia
frekwencyjne po wybudowaniu, prezentowane przez pana Ż i skę - plus Szczodrego
Włodka można sobie od razu o kant potłuc. Bo są FAŁSZYWE!
A mamienie nimi ocdzy radnym i łodzianom to co jest w takim razie?
No, odpowiedz, przyjacielu słomianych inwestycji...
CO TO JEST?!
Wiesz teraz, czemu radni to odrzucili.
Bo - jak przypuszczam - jako ludzie z pewnym stopniem inteligencji i przede
wszystkim instynktu samozachowawczego, nie chcą być potem sądzeni za współudział!
Artykuł 276 KK sobie przeczytaj. I kilka innych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Centrum Festiwalowo-Kongresowe a lokalna polityka
Idyotom dla nauki., mądrym ku zabawie
Powtarzam z innego wątku, może dotrze. Do niektórych. Bo że dotrze do panów Ż i
T jestem pewien. Tyle że się nie przyznają nigdy, że dotarło.
Na czym polega błąd i fałsz założeń biznesowych centrum projektu Gehryego:
Gość portalu: pp napisał(a):
> A w Bilbao podzialalo.Jestes prymitywem.>
Odpowiadam. 2 plus 2 równa się 4.
Z twego punktu widzenia Poznański TEŻ był prymitywem. I Scheilbler. Ale to oni
mieli rację. Że jednak 4 a nie 5 czy 8. Bo oni WIEDZIELI, że dwa plus dwa to
cztery, a ty nie wiesz. I wszyscy, którzy trąbią o hipersuperduper projekcie
Gehryego w Łodzi - też tego jak widać nie wiedzą. Dlaczego? Dlatego:
Bilbao - bez przerwy jedziecie tym waszym Bilbao.
Ale POTEM JUŻ NIGDZIE NIE PODZIAŁAŁO!!!.
Wiesz ty, że Gehryemu wymówiły największe miasta amerykańskie w tym roku, bo ICH
NIE STAĆ? Poczytaj artykuł z marca bodajże w Los Angeles Times. Połowę ludzi
musiał zwolnić z pracowni swojej.
Bo już NIKT rozsądny w Stanach nie wierzy w powtórkę EFEKTU BILBAO.
No to nic dziwnego, że takich przyjaciół ma dziś w BOGATEJ Łodzi.
Jak ci, co do czterech zliczyć nie potrafią.
Dowód, że nie potrafią:
Na Florydę wyjeżdżają amerykańscy emeryci, a do Hiszpanii - (Costa Blanca i
takie tam...) europejscy. Zaproponuj im, żeby przyjechali spędzać emeryturę w
Łódzkiem. Nad stawami w Arturówku. Albo nad Jeziorskiem.
I w tym celu właduj tam w infrastrukturę pod ich nasłonecznione domki parę
miliardów. Miejskich. Albo i unijnych. Przyjadą? Milionami?
No? Łapiesz wreszcie, skąd ten efekt Bilbao? Że się w pierwszym czy drugim roku
zwróciło? Bo ileś milionów ludzi pojechało tam tylko po to, by zrobić sobie
wycieczkę znad morza!
NO TO TERA SIĘ SKUP, BO BĘDZIE TRUDNE
Do Hiszpanii przyjeźdźa co roku - i to na okrągło - 50 MILIONÓW turystów.
Głównie turystów na dłuższe pobyty (powyżej siedmiu dni, a kilkanaście milionów
- na wiele tygodni i miesięcy nawet. Polskę odwiedza - 10 milionów. Z czego
połowa to handlowcy a nie turyści, a ta reszta - na pobyty najwyżej kilkudniowe.
Turyści w Hiszpanii są zagospodarowywani, że tak powiem, przez biura
podróży,które proponują im standardowo wycieczki z nadmorskich kurortów do:
Alhambry, Madrytu, a tych co bardziej wyrobionych - do Barcelony (Gaudi) i BILBAO!
I to prawie wszystko.
Po prostu - Bilbao (a w środku Gehry) JEST TYLKO UZUPEŁNIENIEM oferty
turystycznej WEWNĄTRZHISZPAŃSKIEJ. W kraju, który w dużej mierze z turystów i
emerytów europejskich żyje.
Więc już na dzień dobry podziel sobie ten zakładany przez Żydowicza w Łodzi ruch
przez DWADZIEŚCIA PIĘĆ - bo znaczną część tamtejszych turystów i gości stanowią
Hiszpanie, wydający na
potrzeby kulturalne swoje wielokorotnie więcej niż biedni
Polacy.
Rozumiem, że tak jak w bIlbao - ludzie wypoczywający nad Zatoką Biskajską -
przyjeźdźają do Bilbao by popatrzeć na Muzeum Gogenheima, tak w Łodzi - przyjadą
ci... zachodni bogaci emeryci znad Jeziorska?
ZROZUMIAŁEŚ WRESZCIE!?
Dlaczego te szacunki Żydowicza to CAŁKOWITY FAŁSZ!? Ekonomiczny i marketingowy?
I że aby tworzyć takie projekty, trzeba opierać się na realnej BAZIE
potencjalnych klientów?Gości?
Dlatego własnie ten projekt biznesowo kupy się nie trzyma już na starcie,
dlatego tu nie przyjdzie do niego ŹADEN poważny prywatny inwestor, a założenia
frekwencyjne po wybudowaniu, prezentowane przez pana Ż i skę - plus Szczodrego
(cudzym kosztem) Włodka można sobie od razu o kant potłuc. Bo są FAŁSZYWE!
Równie prawdziwe byłoby porównywanie budynku Gehryego w bIlbao i na Grenlandii.
Powiem więcej - tam nawet bardziej uuprawnione, bo by sobie turyści przy okazji
na wieloryby popatrzyli!
A w Łodzi mogą tylko na dinozaury i żywe skamienieliny z Piotrkowskiej 104.
A mamienie takim fałszywym biznesplanem oczu radnym i łodzianom to co jest w
takim razie?
No, odpowiedz, przyjacielu słomianych inwestycji...
CO TO JEST?!
Wiesz teraz, czemu radni to odrzucili.
Bo - jak przypuszczam - jako ludzie z pewnym stopniem inteligencji i przede
wszystkim instynktu samozachowawczego, nie chcą być potem oceniani za współudział!
Artykuł 276 KK sobie przeczytaj. I kilka innych .
NIE DOSTANIECIE KASY!
Rozumiesz?
Właśnie i TYLKO dlatego, że Łódź to nie Bilbao. KLIMATYCZNIE.
A Polska to nie Hiszpania.
Zaś Arturówek i Jeziorsko to nie zatoka Biskajska i nie Costa Blanca czy jakaś
inna Costa!
CBDU
dla wszystkich ekonomicznych IDYOTÓW (Idyotom dla nauki, mądrym ku zabawia -
Nowe Ateny,czyli Akademya wszelkiej Sciencyi pełna)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wiocha w centrum miasta
Od czego by tu zacząć...?
Po pierwsze Piotrkowska nie ma jednorodnie secesyjnego charakteru. Dalej: nie
znam dokładnie historii miasta Santa Barbara, ale nie wydaje mi się żeby to było
najlepsze porównanie. Już pomijając nawet skalę (S.B. ma 92,3 tys. mieszkańców)
to przecież inny klimat, położenie, charakter miasta (chyba nie robotnicze?).
Rozumiem, że jest tam ładnie i była ładna telenowela.
Tak jak od samego mieszania herbata nie stanie się słodsza, tak od odnawiania
elewacji, zatrudniania agencji ochroniarskich (ciekawe, może sprywatyzujemy
policję?), dbania o wygląd, wreszcie likwidacji smrodu uryny, który doprowadza
do bezsilnej złości, przytoczone tu "hordy pijanej młodzieży" nie znikną jak za
dotknięciem czarodziejskiej różdżki! To nie kosmici sikają po bramach tylko
Łodzianie. Oni też plują na chodnik, rzucają pety i papierki, wyprowadzają psy i
nie sprzątają po nich. (jakiś czas temu wracałem przez manufakturę wieczorem i
co widzę? ano rodaka oddającego mocz! o mało co a oberwałbym za zwrócenie uwagi)
Jak sobie z tym poradzić? To jest wyzwanie! Aktywizować, edukować, ukulturalniać
i jakby powiedział Tytus de Zoo: uczłowieczać!!!
Z tymi miejscami spotkań artystów to tak jak ktoś już napisał: a kto miałby
przychodzić na te spotkania? Hordy pijanej młodzieży
Teraz trochę przewrotnie i gorzko, a może prawdziwie: rozrywki w Łodzi są
przaśne bo Łódź jest przaśna! Mieszkają tu w większości przaśni mieszkańcy,
przaśni politycy, zwani również prażokami. Na głównej ulicy wiszą od lat przaśne
lampki które kiedyś były ozdobami świątecznymi, ale jakoś tak komuś sie
spodobało i zostały... (uświadomiłem sobie ich odpustowość dopiero jak
Piotrkowska ukazała się w czołówce 'wiadomości' - koszmar!)
A na Piotrkowskiej w miłej mi części bliżej placu Wolności widoczne jest
zjawisko, które roboczo nazwałem "fala zwrotna z Manufaktury". Chodzi o to, że
wszelkie (w ich pojęciu)
potrzeby kulturalne, konsumpcyjne itd młodzieży (być
może też tych hord) spełnia wspomniane centrum, a 'Pietryna' stała się swojego
rodzaju promenadą, (chociaż liczba pubów i lokali jest wciąż duża). To mam
propozycję: może uruchomić na Piotrkowskiej tramwaj? No ile by to kosztowało? A
i pan prezydent na pewno by się przejechał po nowo ułożonych torach (ŁTR!) [sic!]
Dlaczego miasto woli wydać ileś tam milionów na kiczowate święto Łodzi z jakimiś
pseudo artystami? Tak, bo chce tego tzw. lud. A może by ten lud trochę podciągać
do góry? za uszy (noc muzeów!) na sportowo (street -wszelkie sporty) akcje
kulturalne aktywizujące ludzi, pokazujące że można inaczej spędzić czas niż przy
głupawym umpa-umpa z kubkiem piwa. (który zaraz i tak znajdzie się na ziemi
zamiast w koszu) Ale jezeli to ma być skierowane do młodego pokolenia, niech
starsze pokażą że można kulturalniej (jak w spocie: nie ucz nienawiści! ucz
tolerancji!)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kultura Polakow zostanie zaniedbana celowo
Kultura Polakow zostanie zaniedbana celowo
Hitler mawial: odbierz narodowi jego
kulture i historie, a go podbijesz i
znisczysz.
KULTURA
Podstawowym zagrożeniem dla polskiego życia
kulturalnego w
perspektywie roku 2010 będą narastające problemy ekonomiczne.
Kryzys finansów publicznych powoduje drastyczne zmniejszanie dotacji.
W połączeniu ze słabością (relatywna wobec
potrzeb)mecenatu prywatnego
prawdopodobnie doprowadzi to do zmarginalizowania wszelkiej niekomercyjnej
działalności kulturotwórczej, zamykania bibliotek i teatrów, zaprzestania
produkcji wartościowych filmów.
Następnym czynnikiem pogłębiającym kryzys może okazać się degeneracja systemu
edukacyjnego, który już teraz nie jest w stanie wytworzyć u znacząacej części
uczniów
potrzeby korzystania z dóbr
kultury.
Spadek autorytetu i atrakcyjności wykształcenia humanistycznego (niskie
zarobki i standard życia, brak perspektyw) i związana z tym bezkrytyczna
akceptacja postaw skrajnie konsumpcyjnych dopełniają obrazu.
Już obecnie przeciętny Polak wydaje na książki niewiele ponad 40 gr.
miesięcznie, a ponadto w przypadku problemów finansowych najpierw ogranicza
wydatki w tej sferze.
Można wiec oczekiwać, że powiększy się charakterystyczny dla krajów słabo
rozwiniętych znaczny dystans pomiędzy nieliczną, wykształconą grupą
inteligencji a pozostałymi 90 proc. społeczeństwa.
Spowoduje to zawężenie obiegu tzw. "
kultury wysokiej" do niewielkiego,
zamkniętego środowiska ludzi wykształconych. Będzie to getto pozbawione
kontaktu z ogółem Polaków, a więc i moźliwości oddziaływania na zycie
publiczne.
Dystans pomiędzy tymi "dwoma światami" moze jedynie powiększyć orientacja na
przeszłość wielu środowisk inteligenckich, niezrozumiała i odrzucana przez
znaczna część społeczeństwa.
Zagrożeniem ściśle powiązanym z poprzednimi jest proces
tzw. "bizantynizacji"
kultury. Jest to stopniowe zamieranie życia
kulturalnego w ośrodkach prowincjonalnych i skupiane się go w kilku
metropoliach - takich jak Warszawa, Kraków czy Poznań. Zjawisko to kształtują
w decydującym stopniu procesy ekonomiczne.
Do roku 2010 przestaną działać twórcy, którzy debiutowali w okresie PRL.
Debiuty młodych będą utrudnione, ponieważ sytuacja finansowa nie pozwoli np.
wydawcy lub zarządcy teatru na poniesienie ryzyka strat. Uniemożliwi to
przemiany dominujących szkół czy prądów artystycznych i sprawi, ze dorobek
rodzimych tworcow bedzie znacznie mniej atrakcyjny wobec importu z krajów
Europy Zachodniej i USA.
Jeżeli sprawdzą się powyższe przewidywania, w roku 2010
potrzeby kulturalne
ogromnej większości Polaków zaspokajać będzie całkowicie kultura masowa -
oparta na wzorach zachodnich, ale bardziej prymitywna ze względu na mniejsze
wymagania.
Niewielkie, rozproszone i izolowane grupy intelektualistów nie będą w stanie
przyczynić się do kształtowania współczesnej świadomości narodowej Polaków.
www.fuw.edu.pl/~pliszka/2010.txt
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wraca centrala
Wraca centrala
Szanowny Panie!
Przede wszystkim gratuluję artykułu „Wraca Centrala”, w którym dość
trafnie oddał Pan stan
kultury na prowincji. Przez kilkanaście lat
pracowałem jako dyrektor ośrodka
kultury, znam więc dobrze te realia.
Słowa S. Rukszy właściwie charakteryzują styl pracy instytucji
kultury na prowincji, które hołdują zasadzie, że dla każdego trzeba
znaleźć coś miłego. Z drugiej zaś strony nie ma się czemu dziwić,
finansowane z kasy gminy zaspakajają
potrzeby kulturalne lokalnych
społeczności, czyli robią imprezy takie, jakich oczekują mieszkańcy.
Nie zgodziłbym się całkowicie z wypowiedzią R. Ziarkiewicza, który
chyba pod wpływem emocji, widzi tylko zaniedbaną i przerażona
prowincję. Wydaje mi się, że ów termin – prowincja – to nie tyle
pojęcie z zakresu geografii, ile raczej stan intelektualny. Na owej
prowincji, oprócz klasycznego zaspokajania
potrzeb mieszkańców jest
wiele interesujących inicjatyw.
W tym momencie nieskromnie – proszę mi wybaczyć – muszę wspomnieć o
pomyśle budowy „Yatengi”, czyli miejsca spotkań kultur świata. Idea
narodziła się pod wpływem wieloletnich badań prowadzonych głównie w
Afryce, ich też rezultatem jest obecna kolekcja afrykańska, w chwili
obecnej pod względem liczebności trzecia w kraju, po Szczecinie i
Warszawie. Eksponaty wystawiane są w Muzeum Miejskim w Żorach w sali
mieszczącej się na strychu oraz w innych muzeach w ramach tak zwanych
„wystaw czasowych organizowanych w innych ośrodkach”. To właśnie brak
właściwych pomieszczeń dla ekspozycji spowodował, że zaczęto myśleć o
budowie nowego muzeum. Założono, że bryła muzeum powinna odpowiadać
charakterowi zbiorów, dlatego pomysłodawcy zwrócili uwagę na styl
neosudański czy też szeroko pojętą architekturę ziemi. Powstała
koncepcja budowy muzeum w technice low-tech, gdzie całość
wkomponowana w naturalne środowisko, spełniałaby wszystkie kryteria
budowli ekologicznej.
Idea budowy „Yatengi” spotkała się z aprobatą władz i lokalnej
społeczności. Niestety „przebicie” się z pomysłem „wyżej” natrafia na
poważne problemy wynikające przede wszystkim ze stereotypu, że na
prowincji nic ciekawego wydarzyć się nie może. Dotyczy to tak kręgów
decyzyjnych, jak i mediów ogólnopolskich. Te ostatnie – w lokalnych
dodatkach – ograniczają się do krótkich wzmianek z imprez
promocyjnych dodatkowo okraszonych ciekawym zdjęciem. Trudno
natomiast znaleźć poważne omówienie tematu.
Stereotyp utrudnia zaistnienie niestandardowym rozwiązaniom i koło
się zamyka – prowincja „błyszczy” bylejakością i tandetą. Słowa
ministra Zdrojewskiego mówiące o przekazaniu większych funduszy na
rozwój infrastruktury
kulturalnej na prowincji niestety nie znajdują
potwierdzenia w działaniach. Wystarczy spojrzeć na wyniki konkursu na
program operacyjny „Infrastruktura i środowisko”, priorytet XI
„Kultura i dziedzictwo narodowe”, gdzie dominują działania
standardowe w liczących się ośrodkach. Rozumiemy problemy finansowe
dużych szacownych instytucji, im jednak łatwiej się „przebić”,
łatwiej zainteresować media. Małe ośrodki mają podwójny problem
balansują bowiem między problemami finansowymi, a zaspokajaniem
oczekiwań dotyczących wypełniania wolnego czasu, na co zwracają uwagę
lokalni radni. Decydenci w Centrali – oprócz deklaracji – nie czynią
niczego, aby rozbudzić prowincję. Trudno ocenić dlaczego tak się
dzieje. Może sądzą, że warto
kulturę mieć gdzieś blisko, pod ręką.
Z wyrazami szacunku,
Lucjan Buchalik
Dyrektor Muzeum Miejskiego
W Żorach
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nie będzie nowego budynku dla Muzeum Narodowego...
Gość portalu: maccc napisał(a):
>
>
> > BARDZO DOBRZE
> > CZASY SĄ TAKIE, ŻE NIE POWNNO SIĘ MARNOWAĆ PIENIĘDZY NA JAKIEŚ
> > GMACHY MUZEALNE, TYM BARDZIEJ ŻE W PRZEMYŚLU ZNAJDUJE SIE
> WIELE
> > BUDYNKÓW KTÓRE MOŻNA ZAADAPTOWAĆ NA MUZEUM.
>
>
> Np. jakie budynki ? Poprosze o konkrety... Dyskusja za pomoca
> ogolnikow...
>
> Dla mnie budowa muzeum nie nalezy do marnowania pieniedzy, jesli
> bedziemy czekac na lepsze czasy , to mozmy ich sie nie doczekac.
> Inwestowanie w
kulture jest tak samo wazne jak w inne segmenty i
> szkoda ze nie wszyscy o tym wiedza... Rozumiem ze mozesz nie
> przejawiac instynktow i
potrzeb kulturalnych i dla Ciebie to
> zawsze bedzie marnotrawstwo i "jakis gmach muzealny" ale daj zyc
> innym i uznaj
potrzeby innych ludzi
Nie neguje
potrzeby istnienia muzeum w Przemyślu ! Neguje tylko fakt
marnotractwa pieniedzy, kiedy w Przemyślu tyle budynków do zagospodarowania na
muzemu ! I tak macie szczęście bo cały region musi wydać 10 mln na remont
budynku pod przyszłe muzem ! W Dębicy sami musieliśmy sobie zrobić nikt nam nie
dał pieniędzy !
Zaskocze Cię: przejawiam i to duże instynkty i
potrzeby kulturalne !
> > TAK ZROBIONO RÓWNIEZ W DĘBICY MUZEM REGIONALNE UTWORZONO W
> > WYREMONTOWANYM STARYM BUDYNKU !
>
> Rozumiem ze z tego powodu iz w Debicy Muzeum Regionalne
> ulokowano w wyremontowanym budynku powinnismy w calej Polsce
> lokowac muzea w starych budynkach. Rozumiem , czasy na to nie
> pozwalaja... Wszystko jest takie jasne i proste...
> Musze Cie rozczarowac: w Warszawie coraz czesciej mowi sie o
> budowie nowego gmachu dla Muzeum Narodowego, a M.N. w Poznaniu w
> polowie miescie sie w nowym budynku, wybudowanym juz w latach
> 90-tych. Bardzo mi przykro ze nie wzieli przykladu z wzorcowej
> Dębicy. Oczywiscie nie jestem megalomanem, to sa o wiele wieksze
> i zasobniejsze miasta. Tylko jakos nie widze powodu dla ktorego
> mieszkancy Przemysla mieliby cierpiec w imie poprawnosci
> politycznej naszego kraju. Skoro komisja majatkowa (z Warszawy)
> zadecydowala ze obecny budynek musi odzyskac greckokatolicka
> kuria biskupia, to wybudowanie nowego obiektu lezy w zakresie
> obowiazkow PANSTWA a nie wojewodztwa, ktore ma rzeczywiscie
> wiele wazniejszych problemow do rozwiazania.
> Nie zapominaj tez ze Muzeum Narodowe Ziemi Przemyskiej jest
> jednym z najwiekszych muzeow na wschod od linii Wisly i jedynym
> o statusie muzeum narodowego (najblizsze Muzeum Narodowe jest w
> Krakowie i Kielcach) wiec nijak sie nie da go porownac do Muzeum
> Reginalnego w Debicy.
Największe muzeum cos Ci się pomieszało !
Status muzeum narodowego co Ty za bzdety wypisujesz, w Debicy tez mogliby
nazwać Muzem Narodowe Ziemi Dębickiej !
> regionie zbiory, ktore w wiekszosci nie sa nawet eksponowane, ze
> wzgledu na brak powierzchni, co moze sie tylko jeszcze
> pogorszyc. Jednym slowem: jesli stac nas na wydanie decyzji ze
> muzeum ma 5 lat na wyprowadzke, albo bedzie musialo placic
> bardzo drogi czynsz, to musi nas byc takze stac na zapewnienie
> muzeum przyzwoitych i godnych warunkow do funkcjonowania i
> rozwoju. Ja sie urodzilem i wychowalem w Przemyslu
to właśnie dlatego, że jesteś z Przemyśla takie rzeczy wygadujesz i wszystko
jasne - dalej sie nie ma sensu rozpisywać bo i tak cię nie przekonam.
i nie kojarze
> tam budunku nadajacego sie do pelnienia tej funkcji (bez drogiej
> adaptacji, np. calkowitej przebudowy wnetrz) ale rozumiem ze Ty
> jestes z Debicy i wiesz lepiej, zas debickie muzeum ma nam
> wszystkim swiecic przykladem, Amen!
> pozdrawiam
> M.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Nie będzie mecenatu dla filharmonii
> widzisz prosto,sam zabrnąłeś w ślepy zaułek.to chicagowska nie
> utrzymuje się z biletów?
A co nie sprzedaje biletów, po 50 $ za wykon?
F.Rzeszowska za to sprzedaje karnet na cały sezon za 550PLN (ok 200$)
a pojedynczy wykon za 20 pln( ok 8$)
>ma mecenasów-sponsorów?to darmozjady!
Ano ma, np Illinois ARTS Council (jedyna stanowa agencja jaka
dojrzałem), Motorola, BP, E.Cheney Foundation i jeszcze kilku
prywaciarzy.
A filharmonia Rz.
Instytucja finansująca:Urząd Marszałkowski Województwa Podkarpackiego
Instytucja wspierająca:Urząd Miasta Rzeszowa
Inni:
- Bank BPH SA - prywatne
- Bank PKO BP - państwowe
- Elektromontaż Rzeszów SA -państwowe
- Polskie Linie Lotnicze LOT -państwowe
- Hotel Prezydencki -prywatne
- Hotel Pod Ratuszem - prywatne
- Rzeszowska Agencja Rozwoju Regionalnego -państwowe
- Przedsiębiorstwo Budowlane Hartbex Sp. z o. o. prywatne
- Karpacki Operator Systemu Dystrybucyjnego w Tarnowie Sp. z o. o.,
Oddział – Zakład Gazowniczy w Rzeszowie -państwowe
- Hurtownia zabawek CANDY - prywatne
- Hurtownia zabawek Hit-Bis - prywatne
- Producent słodyczy ASTRA SŁODYCZE -pywatne
- PSS Społem - spółdzielcze
- Firma PENO Janina Walicka - prywatne
- Studio Fotograficzne Franciszek Kasowski - prywatne
- Halina i Jerzy Bajorkowie - prywatne
- Sadowniczo-Szkółkarski Zakład Doświadczalny Albigowa - państwowe
- Drukarnia OPGK w Rzeszowie - chzba pastwowe
- Drukarnia Europrint w Rzeszowie - prywatne
- Centrum Ogrodnicze KLOMB w Rzeszowie - chyba państwowe
A czy napisałem że nie może mieć sponsorów prywatnych?? Może mieć,
to ich (sponsorów) prywatna sprawa gdzie wykładają kasę.
Ale nie zgadzam się by gazownia wydawała pieniądze na sponsoring, a
sama potem jęczała jak to jest jej źle i mimo że jest monopolistą
domaga się podnoszenia cen gazu. Wiem, wiem przecież dyrekcja
gazowni ma wyższe
potrzeby kulturalne. Tylko niech sobie je
zaspokaja za swoje pieniądze. A tak oni daja dotacje z firmowych
pieniędzy, a potem dostają od filharmonii darmowe bileciki. Potem
bije brawo taka banda pomiędzy częściami tego samego utworu ;))
> a tak na koniec muzycy chicagowskiej,zarabiają 2.500 $
(a skąd masz takie dane??)
> tygodniowo,bo to bogata ameryka a nie galicja.
A może to wybitni muzycy są?? i dlatego biorą tyle kapuchy(jeśli
biorą).
>poza tym pisze się weżmy a nie weżmijmy
przeczytaj "Konrada Wallenroda" niejakiego A.M.
"...Złożenia hołdu nie brońmy starcowi,
Weźmijmy piosnkę, będzie to grosz wdowi."
> zrozum cymbale
Sam żeś cymbał brzmiący (to z Biblii)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Oratorium dla uczczenia objawień gietrzwałdzkich
Gość portalu: antyschiza napisał(a):
> Na szczęście nie będziesz prezydentem. Ulżyło mi :)
PEWNIE, ZE NIE BEDE , ALE ULZY CI DOPIERO WTEDY , GDY OBECNY POKLEPIE CIE PO
GLOWIE I POWIE : "DOBRA ROBOTA".
> Natomiast wyczuwam uwielbienie przeciętności, a konkretnie: przeciętnej
muzyki.
Z KILKU TYSIECY PLYT , KTORE POSIADAM, KILKASET TO POZYCJE WYDANE PRZEZ VERVE
CZY DEUTSCHE GRAMMOPHON ALBO DECCA. WIEKSZOSCI Z TYCH PLYT NIGDY NIE SLYSZALES.
> W czymże lepsza jest książka od muzyki? W czym lepsze jabłko od gruszki? Każdy
> ma własne upodobania. Planeta 11 też posiada płyty CD, których w życiu nie
> posłucham, bo nie mam najmniejszej ochoty. Olsztyńskie Lato Artystyczne składa
> się np. z widowisk teatralnych, ale i plebejskich spędów, podczas których
> produkują się "artyści" pokroju Brodki. "Godne to, co się sprzeda, ch**owe to,
> co sprzedać się nie da."?
CHOCIAZ NIE JESTEM PREZYDENTEM, TO MAM SWIADOMOSC TEGO JAK ROZNE SA LUDZKIE
POTRZEBY KULTURALNE. NIE MIERZE WSZYSTKIEGO WLASNA MIARA . JESTES
NIEPRZECIETNY ? TO PRACUJ W OPERZE WIEDENSKIEJ ! JESTES PRZECIETNY ? TO ,
BRON "WIDOWISK", W KTORYCH POWSTANIU NIE BRANO POD UWAGE "INTERESU PUBLICZNEGO"
A JEDYNIE DORAZNY INTERES POLITYCZNY !
> Więc świat wg Tarasa70 nie jest jedynym słusznym światem. Mamy w Polsce, zdaje
> się, za dużo ostatnio wokół siebie takich inżynierów uszczęśliwiających resztę
> własnymi wizjami.
TAKI ZARZUT SOBIE DARUJ, BO TO BYL MOJ ZARZUT WOBEC CIEBIE !
DLACZEGO Z MOJEGO ZARZUTU WOBEC CIEBIE CHCESZ ZROBIC SWOJ OREZ PRZECIWKO MNIE
CZY KOMUKOLWIEK ? CZYLI NA PRZYKLAD WOBEC JCM ? :)
JAK MOZESZ POTEPIAC SZEFA ?!
> Jeszcze jedna refleksja - jakim prawem wyrażasz się o kulturze w cudzysłowie?
ZWYKLYM PRAWEM OBYWATELA, KTORY INFORMUJE URZEDNIKA, ZE KULTURA TO NIE TYLKO
KTORAKOLWIEK ZE SZTUK PIEKNYCH, ALE ROWNIEZ CODZIENNE SPORY TARASA70 W
STOSUNKU : OBYWATEL - URZEDNIK ODPOWIEDZIALNY ZA
KULTURE !
GDZIE MAM TERAZ POSTAWIC CUDZYSLOW ?
>Co ma to oznaczać? Chyba tylko obnaża Twoją ignorancję.
JESTEM IGNORANTEM, BO NA FORUM ZDANIA ZACZYNAM Z MALEJ LITERY !
ZDANIA TO SA WE WNIOSKACH O DOTACJE NA "DZIALALNOSC KULTURALNA"
ZDANIA SA PO TO, ZEBY ARTYSTA DOSTAL MEDAL LUB STYPENDIUM.
JESTEM IGNORANTEM, BO ZAMIAST ZDAN ZACZYNANYCH Z DUZEJ LITERY PRZEKAZUJE SWOJE
ZWYKLE , CODZIENNE WRAZENIA !
> I nie obrażaj mnie nazywając mnie komunistycznym betonem. Zdania zaczyna się
> bowiem dużą literą.
WCALE TAK CIEBIE NIE NAZWALEM ! MAPISALEM TYLKO O WRAZENIU !
WRAZENIU, KTOREGO NIESTETY NIE DA SEI ZATRZEC !
> Nic więcej nie mam do dodania w tej sprawie.
WIEM !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Zielone światło na Deptaku - Kurier Szczeciński
Zielone światło na Deptaku - Kurier Szczeciński
Kulturalna burza mózgów
Zielone światło na deptaku?
W ocenie architekta Krzysztofa Bizia Szczecinowi grozi dominacja centrów
handlowych. Takie miejsca jak Galaxy czy Carrefoure przyciągają mieszkańców,
wypierając często
potrzeby kulturalne, towarzyskie czy rekreacyjne wielu z
nich.
Powstaje nowa tradycja spędzania wolnego czasu w hipermarketach i w centrach
handlowych mówi Krzysztof Bizio. Jeżeli oferta okolic deptaka Bogusława
będzie się składać tylko z funkcji komercyjnych, to małe sklepiki nie
wytrzymają konkurencji dużych sieci handlowych. Uważam, że odpowiednio bogata
oferta kulturalna zrównoważyłaby magnetyzm dużych obiektów handlowych.
Dariusz Pęchorzewski, wiceprezes SCR zapewniał, że miasto zapaliło zielone
światło dla przedsięwzięć organizowanych na deptaku. Przedstawiciele spółki
zapytali szefów szczecińskich instytucji
kulturalnych o pomysły
zagospodarowania lokali należących do SCR-u.
Proponuję państwu to, czego nie mają inne miasta w Polsce, klasyczny teatr
marionetek mówi Zbigniew Niecikowski, dyrektor Teatru Lalek "Pleciuga". Takie
przedsięwzięcie doskonale się sprawdziło m.in. w Pradze.
Na deptaku powstaje filia Teatru Współczesnego wraz z małą kawiarnią. Zenon
Butkiewicz, dyrektor tej placówki, jest przekonany, że lokalizacja w jednym
miejscu wielu instytucji
kulturalnych przyciągnie ludzi. Wśród placówek
mogłoby także powstać centrum sztuki współczesnej, nowoczesna filia
biblioteki miejskiej wyposażona w sprzęt multimedialny czy centrum informacji
turystycznej.
Przedstawiciele środowisk
kultury do mankamentów deptaka zaliczyli m.in.
kiepski dojazd, brak miejsc parkingowych i wysokie opłaty za zajęcie pasa.
Jak twierdzą ożywieniu życia na ul. Bogusława najbardziej przeszkadza
niestabilna polityka miasta. Od władz oczekują preferencyjnych stawek najmu.
Dariusz Pęchorzewski zapowiedział kontynuację rozmów. (dom)
Jerzy Krawiec, zastępca prezydenta Szczecina:
Zielone światło dla deptaka oznacza
potrzebę wypromowania i ożywienia tego
miejsca. Zapalamy je głównie dla firm i instytucji
kultury, ale także innych
podmiotów. Chodzi o to, by tereny SCR-u zagospodarować nie tylko komercyjnie,
lecz aby znalazły tam się również kafejki, kluby muzyczne, teatry czy
okazjonalne jarmarki, które przyciągną ludzi. Decyzja o preferencyjnych
stawkach najmu leży w kompetencjach spółki, która ma odpowiednie mechanizmy,
by zachęcić kontrahentów.
Dariusz Pęchorzewski, wiceprezes Szczecińskiego Centrum Renowacyjnego:
Spotkanie z przedstawicielami środowiska
kultury było początkiem cyklu rozmów
o możliwościach działania placówek
kulturalnych na tym terenie. SCR jest
spółką powołaną m.in. po to, by sprowokować zmiany społeczne i
kulturalne w
tych kwartałach.
Władysław Dzikowski, wiceprzewodniczący
rady miasta:
Od dawna się mówi, że Szczecinowi brak miejsca ogniskującego życie
kulturalne
i towarzyskie. Taką funkcję z powodzeniem mogą pełnić kwartały SCR-u.
Spowodowanie tak głębokich przemian to zadanie ambitne. Myślę, że pomysł sam
się broni, wiec powinien liczyć na akceptację członków rady miasta.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Posucha na forum,wszyscy na paradę pojechali?
Ale masz huśtawkę poglądów: od "kaczyzmu" po PPS-owski XIX socjalizm. I
wszystko podlane jeszcze sosem polskiego-katolicyzmu!
Uff, jak z tego wybrać coś co pasuje do początku XXI wieku?
Trochę trudno tak na forum podjąć dyskusję nt. czy: tu i teraz ideały wzorce
XIX wiecznego socjalizmu da się przenieść.
Najgorsze jest w tym wszystkim to, że duskusja jest na poziomie człowieka,
który ma pracę, nie zna z autopsji (tu i teraz) głodu, braku pracy i nie
zastanawiania się jak przeżyć miesiąc, w czym się ograniczyć i na ile
sprowadzić życie do wegetacji,walki o przetrwanie fizyczne i takie
gospodarzenie marnymi groszami, by zachować dach nad głową, a ile jeszcze
ładować w siebie jako człowieka - w rozwój intelektualny, zaspakajać
potrzeby
kulturalne itp.
Syty nigdy głodnego nie zrozumie - jest takie przysłowe (nie biblijne tym
razem).
Jak chcesz realizować tę swoją
potrzebę pomagania najsłabszym, skoro tak na
prawdę nie wiesz, albo dawno zapomniałeś jak smakuje kromka chleba bez niczego
i nie osłodzony kubek herbaty? I co człowiekowi tak naprawdę jest potrzebne!
Gdybyś wiedział - zachowałbyś się w życiu zupełnie inaczej, ale to już nie
dyskusja na forum...
W każdym razie bardziej byś się zastanowił nad tym co robisz i zauważał,że
niektóre działania niosą innym krzywdę, straty finansowe, ograniczenie
możliwości egzystencji.
Piszesz o plugawych interesach,pokątnych geszeftach
- a ja z rękawa jestem w stanie sypąć nazwiskami ludzi,którzy jak Ty Sid
wygłaszają podobne tyrady o potrzebie pomocy najsłabszym, o tym prawdziwym
socjalizmie itp. podczas, gdy sami i ich rodziny swoim biznesowym i
politycznych działaniem na miliony kasowali swoich kontrahentów,potem
doprowadzali firmy do bankructwa, pozostawiali zdesperowanych ludzi na lodzie,
bez pieniedzy, które zamiast im wypłacić za świadczone usługi,
przetransferowali do innej firmy - kolegi czy rodziny i interes się kręcił
dalej.
Dzisiaj nie ma już praktycznie wielkoprzemysłwoej klasy robotniczej i ich
zwiazkowców-socjalistów z krwi i kosci.
Są kanalie, takie jakie opisałem i bezradni oszukani przez nich ludzie, którym
poza fazesami w Twoim stylu nikt i nic nie jest w stanie pomóc.
I jeszcze jedno, nikt za nas tej śmiesznej, zdegenerowanej klasy politycznej -
nie wybierał i nie kreował. Sami ich wysłaliśmy do Sejmu, Ssenatu, wysaliśmy do
Brukseli - w wolnych, nie sterowanych, demokratycznych wyborach. To są ludzie z
krwi i kości z nas. Nasi bliscy,znajomi, sąsiedzi z ulicy. W efekcie dostali
rządowe posady, rady nadzorcze i mnóstwo innych profitów. I pokazali jacy
jesteśmy, na prawdę.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kowbojskie chamstwo USA
Do Emigranta - jak do dziecka
Gość portalu: emigrant napisał(a):
> Te wypowiedzi, jak sie czyta je w Stanach, sa naprawde zabawne. W czasie gy
> mieszkalem w Polsce , to nawet za prawdziwej komuny wydawala nam sie ,z e
> jestesmy dorze poinformowani.Takiego steku "pseudoynteligenckiej" misinforamcji
> jak w tych niektorych wypwowiedziach to ze swieca szukac. Te wypowiedzi o
> braku
kultury amerykanskiej, Mac Donalds, glupich szkolach i uczelniach ,
> nietolerancji religijnej itd., itd. Nie mam czasu zeby polemizowac - pracuje,
> placac podatki ,ktore potem ida na takie wniosle cele jak np. utrzymanie ONZ,
> ale to juz taka glupota w Stanach, ze wiekszosc ludzi ciezko pracuje, bo
> glupi . Alle tak tylko dla przykladu - kultura. POkazcie mi kraj, gdzie prawie
> kazda szkola ma wlasna orkiesta, czesto dwie . Jaki kraj ma tak rozwiniety
> system wyzszych uczelni i zgarnia prawie wszystkie NOble co roku. Juz widze -
> to sami emigranci - bzdura, a jezeli nawet niektorzy z nich sa , to dlaczego
> ich rodzinne kraje nie daly im mozliwosci do rozwoju. Muzea prawie tak dobre, a
> nawet czesto lepsze niz europejskie, juz slysza krzyk - ukradli! Nie ukradli,
> kupili!!!. Wiedzieli, i to czesto w drugim pokoleniu, ze rozwoj
kulturalny
> calego narodu jest rzecza wazna, do tego system podatkowy zachaca do tego typu
> darow dla muzeow. Orkiestry symfoniczne?Chicago, Boston,Clevelad, N.Y. itd w
> czolowce swietowej i to BEZ ministerstwa
kultury. Ksiagarnie ?
> Barnes &Nobles, Borders - prawie zawsze pelne klientow , ktorzy MOGA sobie
> pozwolic na kupno ksiazek i KUPUJA! No, ale Hameryka, to kowbojskie chamstwo.
> Czesc, wracam do pracy ( troszke mniejsze bezrobocie).
Oj, Emigrancie!
Nie wiem, co Tobą kieruje: czy uważasz, że "wpadłszy między wrony trzeba krakać,
jak one", czy naprawdę nie rozumiesz, o czym jest ta dyskusja?
Pisze Indris, piszę ja, pisze Jondruś - a Ty swoje.
NIE CHODZI TU O
POTRZEBY KULTURALNE JONESA Z NY CZY JACKSONA Z LA.
Takie, a nawet większe
potrzeby mieli rzymscy patrycjusze. Nie przeszkadzało im
to np. torturować jeńców wojennych - dając ich na pożarcie lwom podczas igrzysk.
Mieli - często wysublimowane -
potrzeby kulturalne nawet oficerowie SS. Nie
przeszkadzało im to beznamiętnie wysyłać do gazu setki ludzi dziennie.
NIE O TAKĄ KULTURĘ WIĘC CHODZI! Nikt nie neguje, że Amerykanin też potrafi być
kulturalny - w sensie zapotrzebowania na
kulturę: książkę, teatr, film...
Chamstwo WŁADZ USA, wytykane w tym wątku, nie polega na niechęci do literatury,
czy malarstwa. Polega na rządzeniu się POZA SWOIM TERYTORIUM, BEZ ZGODY, A NAWET
BEZ WIEDZY PRAWOWITYCH DEMOKRATYCZNYCH WŁADZ DANEGO KRAJU. Ostatni przykład,
podany przez Indrisa: Włochy.
Chamstwem - DELIKATNIE TO NAZYWAJĄC - jest nadużywanie przez USA - Z REGUŁY WE
WŁASNYM PARTYKULARNYM INTERESIE - swej przewagi ekonomicznej, militarnej,
politycznej i nie liczenie się ze zdaniem innych.
Kwintesencją TAKIEGO chamstwa jest przysłowie: co jest dobre dla GM, jest dobre
dla USA.
Czas płynie - praktyka realizacji tego przysłowia rozwinęła się znacznie. Dziś
wszystko, co dobre dla GM, czy innych superkoncernów, jest - zdaniem władz USA -
Z DEFINICJI dobre już nie tylko dla USA, ale dla całego świata.
I niech tylko świat spróbuje coś bąknąć, że czasami może być inaczej...
Rozumiesz wreszcie, o co chodzi, ciężko i wydajnie pracujący kowboju z odzysku?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Porozumienie w sprawie nielegalnych plakatów
Porozumienie w sprawie nielegalnych plakatów
Byłem jednym ze świadków debaty. Zgadzam się że była potrzebna i że jest szansa,
że coś się zmieni. Ale nie zgadzam się, że nastąpiło pojednanie”Plakaciarzy” z
tzw. „Neo ORMO”. Chciałbym jeszcze raz podkreślić, że środki jakie wybrali do
osiągniecia, jak sami to przyznali medialnego szumu, są moim zdaniem niegodziwe,
tchórzliwe i parszywe. Obejrzałem sobie jeszcze raz ich filmiki z zatrzymań,
podłożyłem głosy z offu , bohaterskich działaczy „Stowarzyszenie Łódź Na Fali”
pod fizjonomie Szymona Kwiatkowskiego, Hubala, Tomka. K, i Brite’a i jestem
naprawdę zażenowany.
Tu nie ma mowy o jakichś słowach jak ‘pojednanie” tu chodzi o to , żeby któryś z
was choć pisnął słowo „przepraszam”. Nawet na tym forum. Nie usłyszałem i nie
przeczytałem
tego. Usłyszałem tłumaczenia typu , że „trzeba było sprawę nagłośnić medialnie”,
„gdyby nie wyłapywanie plakaciarzy nie zainteresowalibyście się wy artyści i
organizatorzy”. „plakaciarze „to osły” a już podkładanie „lotu
Trzmiela”Korsakowa pod ucieczkę przed wasza kamerą „Plakaciarza” było szczytem
kiepskiego dowcipu i pokazaniem poziomu waszej „Propagandy”. Propagandy, która
służyła jakiej sprawie? Promocji „Łodzi na Fali”??
czy czystej Łodzi? Chciałbym, żeby to miasto wyglądało inaczej ale nie takimi
metodami, efekty medialnego zamieszania przysparzają wam popularności, ale na
szczęście „dzięki” waszym filmom oburzyli się tzw. plakaciarze, czyli inaczej
ludzie napietnowani przez was w tchórzliwy ( denuncjując na Straz Miejską, a
rozpoznając postury już paru z was wybieraliście najmniejszych i
najdrobniejszych, działających samemu i objuczonych wiadrem chłopaków, kiedy
wiadomo było, że nie mogą wam oddać czy po prostu was zaatakować, to jest moim
zdaniem taka wasza „małość” i mówiąc kolokwialnie „brak jaj”
z którą musicie się już uporać na jakichs kozetkach u psychologów, jeśli
chcecie kontynuowac swoje polityczno-społeczne życie i kariery)
Na spotkaniu nie padło z waszych ust na debacie ani jedno słowo na temat
‘zatrzymań obywatelskich’ ewentualnie przyznanie się chłopaka w arafatce ze jest
właśnie z Neo ORMO, mogę uznać za odwagę cywilną ale nie szła za tym jakas
skrucha czy coś na kształt „chłopaki, rzeczywiście to było głupie, nie fair,
skompromitowaliśmy się”. Nie słyszałem tego.
Słyszałem pochwały z ust Pana Rajcherta, Pana Seligi ze Straży Miejskiej, nikt z
was nie czuł się wtedy zażenowany? Czy zrozumieliście, to co mówił
przedstawiciel plakaciarzy, że na temat ‘hipokryzji” przedstawicieli miasta?
Daliście się wmanipulować w schemat społeczeństwa obywatelskiego, które wszystko
załatwi pomiedzy sobą: Czyściciele zatrzymają Plakaciarzy, Chuligani łks wybija
się nawzajem z rts, handlarki czosnkiem wygryza handlarki rajtuzami, a Szef
Strazy Miejskiej Pan Seliga, będzie donośnie i chełpliwie odczytywał z
kartki”…W roku 2006 zatrzymaliśmy Az 300 plakaciarzy, karając ich mandatami od
150zł do 500zł….Dziekujemy tej młodzieży która nas wspomaga” .
Widząc jak debata w „Gazecie” została przedstawiona w mediach jestem jeszcze
bardziej zdeterminowany, żeby powtarzać: Beton, beton wszędzie! I słyszałem tez
że warto się nie poddawać więc będziemy próbować dalej.
Ale z wami chłopcy z Neo)RMO nie chcę mieć tez nic wspólnego dopóki nie
wycofacie obrzydliwych filmów z sieci i nie przeprosicie za nie publicznie. To
by było wtedy „pojednanie”.
Nie chcę mieć nic wspólnego z tym i tamtym betonem. !
Przypomne na koniec najważniejsze i najbardziej istotne rzeczy:
LEGALNE I BEZPŁATNE MIEJSCA W POSTACI SŁUPÓW, TABLIC, EKRANÓW, FALI ETC. TO
JEDYNE CO ZMIENI SKALE ZJAWISKA ZASMIECANIA MIASTA.
INFORMACJA O MIEJSCACH KTÓRE OBECNIE MOŻNA ODPŁATNIE UZYWAC MOŻE SIĘ PRZYDAĆ
WSZYSTKIM, ALE NIE JEST ICH NA TYLE DUŻO BY WYSTARCZYŁY NA
POTRZEBY KULTURALNE I
SPOŁECZNE NIEMAL MILIONOWEGO MIASTA. ( obecnie jest 17 słupów legalnych i
bezpłatnych, 83 płatne gdzie za tydzień wiszenia jednego plakatu płaci się do
500zł! Jest to parodia….)
ŁÓDŹ, ŻEBY „ODDYCHAĆ” POTRZEBUJE TAKICH MIEJSC CO NAJMNIEJ KILKASET DO TYSIACA!
ARGUMENTY URZEDNIKÓW O SYMBOLICZNYCH OPŁATACH SĄ JAKIMS ROZWIĄZANIEM, ale niech
będą one naprawdę symboliczne.
Niech właściciel klubu co miesiąc płaci urzedowi Miasta tzw. Podatek Plakatowy,
niech TO będzie symboliczna opłata. Kiedy będzie tych 500-1000 miejsc, jest
szansa że inni się nie będą zaklejać i problem na pewno się zmniejszy.
MOŻNA ZAPROJEKTOWAC ESTETYCZNE SŁUPY, WIATY OGŁOSZENIOWE , TABLICE i w tym
kierunku trzeba isc z mysleniem,o postepie w debacie; żeby nie kolidowały z tzw.
Pasem drogowym..
Za dwa tygodnie kolejna debata, jeśli zostanę na nia zaproszony oczekuję
publicznych przeprosin plakaciarzy za parszywe akcje na ulicy i w Internecie
wtedy możemy sobie podac ręcę i walczyć z „betonem”. Na razie widzę, wasz balon
jeszcze bardziej się nadyma, powiedzcie „PRZEPRASZAM”. To takie proste,
zobaczycie od razu jak się wszystko zmieni i n a p r a w d ę będzie czyściej.
ANTYORMO
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Przyszlosc widze czarno
Przyszlosc widze czarno
POLSKA do 2010
Edukacja:
Oswiata i nauka Polakow pozostana zaniedbane.
Wydatki budzetu na szkolnictwo bedzie niewystarczajace, a samorzady przejma jedynie
niewielka czesc szkol.
Niedofinansowanie oswiaty utrzyma na niskim poziomie zarowno dochody jak i prestiz
nauczycieli, co utrwali negatywna selekcje do tego zawodu. Zmuszani do dorabiania,
nauczyciele nie beda w stanie zainteresowac uczniow programami szkolnymi.
Zbyt rozlegly, niespojny material od lat nie jest opanowywany
przez uczniow. Ich proby sprostania wymaganiom sprowadzaja
sie do zapamietywania, lecz nie przyswajania zdobywanej wiedzy.
W efekcie, juz dzis, w niektorych regionach kraju, 90% uczniow boi sie szkoly, a kilkanascie
procent zazywa srodki uspokajajace przed lekcjami.
Niedostatek nakladow finansowych moze uniemozliwic powstrzymanie tego nasilajacego sie
procesu.
Totez, choc po zmianach roku 1989 chec do nauki znacznie wzrosla(o czym swiadczy rozwoj
prywatnych szkol i uczelni, gotowosc placenia za nauke oraz doksztalcanie sie doroslych),
nalezy spodziewac sie nawrotu znuzenia szkola i braku motywacji do nauki. Tym silniejszego,
im gorsza bedzie sytuacja gospodarcza Polski.
Obecny przyrost liczby studentow jest wynikiem demograficznego wyzu i wspomnianego juz
ozywienia po roku 1989."
Jesli ozywienie owo nie zostanie podtrzymane polityka pro-edukacyjna, liczba osób studiujacych
w roku 2010 nie bedzie wieksza niz dzis (niewiele ponad 20% mlodziezy, przy okolo 35% w
Europie Zachodniej i 60% w USA).
Niedofinansowanie wyzszych uczelni (ponizej 1% budzetu) powoduje nadmierny odplyw kadr
- za granice i do gospodarki.
Polska gospodarka chwilowo z tego korzysta - zyskujac aktywnych i wysoko wykwalifikowanych
fachowców. Nieatrakcyjnosc kariery naukowca sprawia jednak, ze zjawisko to zagraza ciaglosci
polskiej nauki - nie ma komu zastapic wykruszajacych sie pracownikow. W konsekwencji nasze
uczelnie przestana byc zrodlem specjalistow, co kraj dotkliwie odczuje.
Szczegolnie grozny moze byc brak kontaktow uczelni technicznych z przemyslem. Dotyczy to
rowniez kierunkow uniwersyteckich takich jak informatyka, biologia molekularna itp.
Rozdzial taki wywoluje z jednej strony lekcewazenie
potrzeb przemyslu w ksztalceniu, a z
drugiej, marnowanie przez uczelnie szans finansowania. Ograniczone srodki finansowe oraz
brak nowej kadry aukowej (przecietna wieku wykladowców Politechniki Warszawskiej - 58 lat)
powoduja stopniowe obnizanie przydatnosci wykladanej wiedzy.
Brak przygotowania absolwentow moze doprowadzic do naplywu inzynierow zagranicznych, co
zmniejszy szanse znalezienia pracy wyksztalconych Polaków w roku 2010. Polsce grozi zejscie
do pozycji zrodla malo potrzebnej taniej, niewykwalifikowanej sily roboczej.
Uczelnie nietechniczne staraja sie dostosowac do nowych
potrzeb przez indywidualizacje toku
studiow, unowoczesnianie programow, licencjaty, usuwanie barier miedzy wydzialami i uczelniami,
czy wspólprace zagraniczna. Zachodzi jednak obawa, ze wobec niekorzystnych warunkow (brak
srodkow finansowych, malejaca liczba pracownikow naukowych), reformy te pozostana w stadium
eksperymentalnym, a gospodarka czy system czesnych nie zdazy ich wesprzec.
Brak rzetelnego wsparcia finansowego nauki ze strony panstwa, brak zainteresowania (i ubostwo
srodkow) gospodarki, zanik kadry badawczej - spowoduja, ze w roku 2010 Polska nie bedzie sie
juz liczyc w swiatowej nauce. Nie bedzie tez w stanie rozwijac nowoczesnych technologii dla
potrzeb rodzimego przemyslu.
Kultura
Podstawowym zagrozeniem dla polskiego zycia
kulturalnego w
perspektywie roku 2010 beda narastajace problemy ekonomiczne.
Kryzys finansow publicznych powoduje drastyczne zmniejszanie dotacji.
W polaczeniu ze slaboscia (relatywna wobec
potrzeb) mecenatu prywatnego prawdopodobnie
doprowadzi to do zmarginalizowania wszelkiej niekomercyjnej dzialalnosci kulturotworczej,
zamykania bibliotek i teatrow, zaprzestania produkcji wartosciowych filmow.
Nastepnym czynnikiem poglebiajacym kryzys moze okazac sie degeneracja systemu
edukacyjnego, który juz teraz nie jest w stanie wytworzyc u bardzo znacznej czesci uczniow
potrzeby korzystania z dobr
kultury.
Spadek autorytetu i atrakcyjnosci wyksztalcenia humanistycznego (niskie zarobki i standard
zycia, brak perspektyw) i zwiazana z tym bezkrytyczna akceptacja postaw skrajnie
konsumpcyjnych dopelniaja obrazu.
Juz obecnie przecietny Polak wydaje na ksiazki niewiele ponad 40 gr. miesiecznie, a ponadto
w przypadku problemow finansowych najpierw ogranicza wydatki w tej sferze.
Mozna wiec oczekiwac, ze powiekszy sie charakterystyczny dla krajow slabo rozwinietych
znaczny dystans pomiedzy nieliczna, wyksztalcona grupa inteligencji a pozostalymi 90 proc.
spoleczenstwa.
Spowoduje to zawezenie obiegu tzw. "
kultury wysokiej" do niewielkiego, zamknietego
srodowiska ludzi wyksztalconych. Bedzie to getto pozbawione kontaktu z ogolem Polakow,
a wiec i mozliwosci oddzialywania na zycie publiczne.
Dystans pomiedzy tymi "dwoma swiatami" moze jedynie powiekszyc orientacja na przeszlosc
wielu srodowisk inteligenckich, niezrozumiala i odrzucana przez znaczna czesc spoleczenstwa.
Zagrozeniem scisle powiazanym z poprzednimi jest proces tzw. "bizantynizacji"
kultury -
stopniowe zamieranie zycia
kulturalnego w osrodkach prowincjonalnych i skupianie sie go w
kilku metropoliach - takich jak Warszawa, Krakow czy Poznan. Zjawisko to ksztaltuje w
decydujacym stopniu procesy ekonomiczne.
Do roku 2010 przestana dzialac tworcy, ktorzy debiutowali w okresie PRL. Debiuty mlodych beda
utrudnione, poniewaz sytuacja finansowa nie pozwoli np. wydawcy lub zarzadcy teatru na
poniesienie ryzyka strat. Uniemozliwi to przemiany dominujacych szkol czy pradow artystycznych
i sprawi, ze dorobek rodzimych tworcow bedzie znacznie mniej atrakcyjny wobec importu z
krajow Europy Zachodniej i USA.
Jezeli sprawdza sie powyzsze przewidywania, w roku 2010
potrzeby kulturalne ogromnej
wiekszosci Polaków zaspokajac bedzie calkowicie kultura masowa - oparta na wzorach zachodnich,
ale bardziej prymitywna ze wzgledu na mniejsze wymagania.
Niewielkie, rozproszone i izolowane grupy intelektualistow nie beda w stanie przyczynic sie do
ksztaltowania wspolczesnej swiadomosci narodowej Polakow.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kowbojskie chamstwo USA
tyu napisał a):
> Gość portalu: emigrant napisał a):
>
> > Te wypowiedzi, jak sie czyta je w Stanach, sa naprawde zabawne. W czasie g
> y
> > mieszkalem w Polsce , to nawet za prawdziwej komuny wydawala nam sie ,z e
> > jestesmy dorze poinformowani.Takiego steku "pseudoynteligenckiej" misinfor
> amcji
> > jak w tych niektorych wypwowiedziach to ze swieca szukac. Te wypowiedzi o
>
> > braku
kultury amerykanskiej, Mac Donalds, glupich szkolach i uczelniach ,
> > nietolerancji religijnej itd., itd. Nie mam czasu zeby polemizowac - prac
> uje,
> > placac podatki ,ktore potem ida na takie wniosle cele jak np. utrzymanie O
> NZ,
> > ale to juz taka glupota w Stanach, ze wiekszosc ludzi ciezko pracuje, bo
> > glupi . Alle tak tylko dla przykladu - kultura. POkazcie mi kraj, gdzie pr
> awie
> > kazda szkola ma wlasna orkiesta, czesto dwie . Jaki kraj ma tak rozwiniety
>
> > system wyzszych uczelni i zgarnia prawie wszystkie NOble co roku. Juz widz
> e -
> > to sami emigranci - bzdura, a jezeli nawet niektorzy z nich sa , to dlacze
> go
> > ich rodzinne kraje nie daly im mozliwosci do rozwoju. Muzea prawie tak dob
> re, a
> > nawet czesto lepsze niz europejskie, juz slysza krzyk - ukradli! Nie ukra
> dli,
> > kupili!!!. Wiedzieli, i to czesto w drugim pokoleniu, ze rozwoj
kulturalny
>
> > calego narodu jest rzecza wazna, do tego system podatkowy zachaca do tego
> typu
> > darow dla muzeow. Orkiestry symfoniczne?Chicago, Boston,Clevelad, N.Y. itd
> w
> > czolowce swietowej i to BEZ ministerstwa
kultury. Ksiagarnie ?
> > Barnes &Nobles, Borders - prawie zawsze pelne klientow , ktorzy MOGA sobie
>
> > pozwolic na kupno ksiazek i KUPUJA! No, ale Hameryka, to kowbojskie chamst
> wo.
> > Czesc, wracam do pracy ( troszke mniejsze bezrobocie).
>
>
> Oj, Emigrancie!
> Nie wiem, co Tobą kieruje: czy uważasz, że "wpadłszy między wrony trzeba krakać
> ,
> jak one", czy naprawdę nie rozumiesz, o czym jest ta dyskusja?
> Pisze Indris, piszę ja, pisze Jondruś - a Ty swoje.
>
> NIE CHODZI TU O
POTRZEBY KULTURALNE JONESA Z NY CZY JACKSONA Z LA.
> Takie, a nawet większe
potrzeby mieli rzymscy patrycjusze. Nie przeszkadzało im
>
> to np. torturować jeńców wojennych - dając ich na pożarcie lwom podczas igrzysk
> .
> Mieli - często wysublimowane -
potrzeby kulturalne nawet oficerowie SS. Nie
> przeszkadzało im to beznamiętnie wysyłać do gazu setki ludzi dziennie.
> NIE O TAKĄ KULTURĘ WIĘC CHODZI! Nikt nie neguje, że Amerykanin też potrafi być
>
kulturalny - w sensie zapotrzebowania na
kulturę: książkę, teatr, film...
>
> Chamstwo WŁADZ USA, wytykane w tym wątku, nie polega na niechęci do literatury,
>
> czy malarstwa. Polega na rządzeniu się POZA SWOIM TERYTORIUM, BEZ ZGODY, A NAWE
> T
> BEZ WIEDZY PRAWOWITYCH DEMOKRATYCZNYCH WŁADZ DANEGO KRAJU. Ostatni przykład,
> podany przez Indrisa: Włochy.
> Chamstwem - DELIKATNIE TO NAZYWAJĄC - jest nadużywanie przez USA - Z REGUŁY WE
> WŁASNYM PARTYKULARNYM INTERESIE - swej przewagi ekonomicznej, militarnej,
> politycznej i nie liczenie się ze zdaniem innych.
> Kwintesencją TAKIEGO chamstwa jest przysłowie: co jest dobre dla GM, jest dobre
>
> dla USA.
> Czas płynie - praktyka realizacji tego przysłowia rozwinęła się znacznie. Dziś
> wszystko, co dobre dla GM, czy innych superkoncernów, jest - zdaniem władz USA
> -
> Z DEFINICJI dobre już nie tylko dla USA, ale dla całego świata.
> I niech tylko świat spróbuje coś bąknąć, że czasami może być inaczej...
>
> Rozumiesz wreszcie, o co chodzi, ciężko i wydajnie pracujący kowboju z odzysku?
Wydaje sie ,ze skoro Ameryka jest taka "chamska" przez swoje bogactowo,
organizacje, pracowitosc i jakos mnostwo to sie pcha i chce tu zyc, to najlepszym
wyjscie z sytuacji byloby , zeby szanowni panstwo osiagneli ten sam poziom i
wtedy stali sie " chamami" - wyszloby to wam na dobre. A propos co jest dobre
dla GM, to jest dobre nie dla rzadu USA ,ale rowniez dla ich robotnikow,
dostawcow i calej gospodarki wlaczajac zaklady na calym swiecie w tym rowniez w
Polsce (Gliwice,Dewoo itd). I tak jest w innych dziedzinach gospodarki
rowniez.Np. dzieki Intelowi i Microsoft moze sie wyzywac na Internecie. Czy ja
pracuje ciezko? Tak, ale na SIEBIE i troche ludzi tez zatrudniam ( nie cierpia na
20 % bezrobocie) i zepewniam , ze o moje zarobki nie musisz sie martwic. Na tym
koncze ,te wypowiedzi nie maja zadnego wplywu na moje zycia , ani kraju w ktorym
mieszkam ( arogancja). Grzebcie sie we wlasnym blotku.Bye
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Kultura vs Prostactwo
Kultura vs Prostactwo
Żyjemy w beznadziejnych pod względem artystycznym czasach
kultury masowej.
Dzięki łatwości technologicznej, jeśli chodzi o tworzenie
dzisiejszej "muzyki", każdy może być "twórcą", bez względu na to czy
rzeczywiście coś potrafi i czy ma coś istotnego do powiedzenia. Przestało być
ważne co się mówi i pokazuje w telewizji; zaczęło być wyłącznie ważne jak się
to robi; im dziwniej, śmieszniej - i, niestety, bardziej idiotycznie - tym
lepiej. Dzisiejszy "prezenter" czy zaproszony gość programu rozrywkowego
niejednokrotnie nie potrafi poprawnie skonstruować zdania z podmiotem i
orzeczeniem, a zamiast przecinka używa publicznie na wizji bez żenady
popularnego słowa na "k".
Całe rzesze twórców i odbiorców, tzw. ambitniejszych, zepchnięto na margines
z powodów czysto komercyjnych. Wszystko to jest motywowane "troską o widza".
Bo "współczesny widz" przecież "nie ma czasu na głęboką refleksję, więc
wymaga informacji w atrakcyjnej formie i zwartej treści". Nowi "teoretycy
mediów" sugerują, że masowy widz to idiota i prymityw i zamiast ustawiać mu
poprzeczki wymagań nieco wyżej, podciągać go intelektualne, ulegają
prymitywnym nawykom półanalfabety.
Należałoby również zwrócić uwagę na tzw.
kulturę osobistą. Jeśli jednostka
zachowuje się na co dzień w sposób
kulturalny, to i jej
potrzeby kulturalne
są inne niż jednostki agresywnie usposobionej, tzw. prostackiej, a tacy
zdecydowanie szybciej wpadają w gniew bez powodu, czując się zagrożeni. A
wszystko przez zagubienie i kompleksy.
Jednak potrzeba przekazania drugiemu człowiekowi swoich doznań psychicznych i
subiektywnych odczuć na dany temat jest bardzo silna. Jedni robią to w
sposobów naprawdę
kulturalny, używając wyszukanych sformułowań, epitetów na
wysokim poziomie, drudzy – wprawdzie nie używają zwrotów wulgarnych – jednak
poziom ich wypowiedzi niekiedy zastanawia, no a trzecia grupa za swój kod
komunikacyjny przyjęła zwroty typu: "zaraz ci zapie.. ch..u!", "wal się na
ryj ku..!".
Jest też druga strona medalu. To, że ktoś jest powszechnie postrzegany jako
osoba kulturalna i sam również uważa się za taką, nie oznacza, że nie pobada
w gniew, że nie ma prawa na wyładowanie emocji, nerwów nawet w sposób
niekulturalny. Na pewno niejednokrotnie znaleźliśmy się w sytuacji, w której
doprowadzeni do szału, szewskiej pasji mieliśmy ochotę
wrzasnąć "spie..j!", "odpie..się ode mnie!" albo "dostaniesz za to w
pie..". No i wówczas takie sytuacje z mądrego robią głupiego, bo przecież
w oczy/uszy rzuca się "spie..j", a nie np. kąśliwe uwagi osoby, do której
ów "spie..j" jest skierowane lub jakieś jej denerwujące zachowanie, co
więcej, denerwujące tylko dla kierującego dosadny zwrot. Choć uważam się za
osobę kulturalną, czasem pozwalam sobie na wyładowanie gniewu w sposób
chamski (niekiedy miałam ochotę zrobić to nawet tutaj wobec niektórych).
Mówi się, że kulturą osobistą można wiele zdziałać, nawet wygrać z chamstwem.
Jednak bywają osoby, które żerują na czyjejś kulturze, gdyż nie spodziewają
się, że
kulturalny tez może w końcu wybuchnąć lub takie, z
którymi "kulturalnie nie pogadasz" i nie ma innego wyjścia niż "dać im w
mordę".
W dobie Internetu nie można zapomnieć o... "e-kulturze" osobistej, czyli
kulturze osobistej Inernautów wypowiadających się na forach, chatach itp..
Internauci chyba niekiedy za bardzo angażują się w internet i przenoszą świat
rzeczywisty na sieć, stąd różne absurdalne sytuacje, typu wzajemne obelgi
osób, które nie znają się z tzw. ‘reala'. Uważam, że jeśli poziom wypowiedzi
nie jest odgórnie kontrolowany, wówczas poziom wypowiedzi samych forumowiczów
jest niski i są niekulturalni. Często wielu z nich nie umie nawet sklecić
zdania.
Ogólnie
kulturę ludzi oceniam negatywnie: wulgaryzmy, śmiecenie, chamstwo,
brak uprzejmości na każdym kroku. Bezpośrednio – jeśli chodzi o moją osobę –
spotykam się jednak z uprzejmością. Kultura mężczyzn jest tragiczna:
przecinek – "ku..", wyzywanie kobiet, traktowanie je jak przedmiot, nie
zastanawianie się w jaki sposób rozmawia się z kobietą, niedbałość o siebie –
smród potem, alkoholem.
Kultura kobiet jest również tragiczna: wulgaryzmy, "schłopienie", niedbałość,
ech.. szkoda gadać...
Brak
kultury osobistej powinien być chyba jakoś karany, tylko jak?
I gdzie jest ta granica, po przekroczeniu której jesteśmy niekulturalni?
Czy możesz powiedzieć o sobie "jestem człowiekiem
kulturalnym"?
Czy pozwalasz sobie czasem na wyładowanie gniewu w sposób niekulturalny lub
nieuprzejmy (chamski, ale niezawierający wulgaryzmów)? Jeśli tak, wobec kogo
(w sensie charakterologicznym)?
Jak oceniasz swoja
kulturę ogólnie pojętą (media: oglądane programy, filmy,
sztuka, sposób kreowania swojej osoby poprzez ubiór, kindersztubę, a nawet
takie szczegóły jak trzymanie kieliszka, jedzenie nożem i widelcem czy tylko
łyżką, siorbanie, chlupanie itp...)
Jak reagujesz na osoby niekulturalne: siorbające, bekające, pierdzące,
przeklinające? (negatywnie – wiem, ale czy zwracasz im uwagę, a zwłaszcza
obcym?)
Jak oceniasz dzisiejszą
kulturę masową?
Jak oceniasz dzisiejszą
kulturę osobistą innych osób z otoczenia, "z ulicy"?
także z podziałem na kobiety i mężczyzn.
Jak oceniasz "e-
kulturę" (sposób, w jaki wyrażają się internauci na forach,
chatach itp..., czy np. nie odpisanie komuś na mail, post, w którym
postawione jest pytanie do konkretnej osoby uważasz za brak
kultury)?
Jakie czynniki są nierozerwalnie związane z kulturą osobistą?
Teraz taka mała dygresja. Niewątpliwie z kulturą kojarzą się takie pojęcia
jak dama i dżentelmen.
Do Pań: "damą się nie bywa, damą się JEST",
i do Pań, lecz z myślą o Panach: "mężczyzna marzy o kobiecie "2 w 1" – "dama
w towarzystwie, ku.. w łóżku" ;)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
3 z
3 • Wyszukano 172 wyników •
1,
2,
3