Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby rodziny
Temat: mama wróci po 18.00 - co w tym złego?
No, jest na temat, jakkolwiek takie watki juz byly.
Wiec ja (malo odkrywczo) mysle, ze to zalezy od sytuacji. Od
osobistego rozeznania, uwzgledniajacego, oczywista, nie tylko wlasne
potrzeby, ale i
potrzeby rodziny. Nie ma tak, ze sie autorytatywnie
powie "pol etatu", "caly etat, ale tylko od 7 do 15", czy jeszcze
cos innego.
Generalnie do wychowywania dziecka potrzebny jest - znowu truizm -
jakis kontakt, i jak okazji do niego nie ma w ogole, to sie raczej
nie wychowa. Ale byc moze sa takie dzieci, ktorym wystarcza kontakt
w weekend (nie wykluczam, ze sa), za to intensywny, dajacy poczucie
bezpieczenstwa, bycia kims dla rodzica waznym. Nie wiem, czy to sie
da z gory ustalic i przewidziec.
Ja np. mam etat ograniczony czasowo, z roznym realnym obciazeniem w
ciagu dnia, ale ponadto duzo innych zajec. Trzeba bylo to
przemyslec - w niektorych przypadkach rozwiazaniem okazalo sie
wciagniecie
rodziny (najpierw meza, potem corki) do tych zajec, np.
na kwestach hospicyjnych dzielnie stoja z puszkami ze mna -
natomiast zrezygnowalam z odpowiedzialnosci za organizowanie tychze
w miescie, no bo to juz jest konkretny czas spedzony przy telefonie,
pisaniu pism czy na bieganiu po roznych instytucjach i tu trzeba
byloby
rodzine na boczny tor odstawic. Jak chalturze np. tlumaczac
czy adiustujac jakas madra ksiazke, to sie staram, zeby to robic (na
szczescie, dzieki dawnej pracy w redakcji dziennika, gdzie czasem
jednoczesnie w maszyny do pisania tlukly cztery osoby, a pozostale
dwie rozmawialy przez telefon, halas raczej nie przeszkadza mi w
pracy - no chyba ze sa to klnacy robotnicy za oknem) w pokoju, gdzie
M. rysuje albo slucha radia. I moge przerwac, jesli bedzie czegos
potrzebowala.
Malo odkrywczo mysle tez, ze trzeba szukac radosci w tym, co sie
robi. I jak sie za nic nie da znalezc, to odpuscic. Wczoraj wlasnie
zrezygnowalam z pewnej funkcji, bo - nie jestem w stanie wykonywac
jej tak dobrze jak wprawdzie umiem, ale czasu mi nie starcza - a
brac pieniedzy za robote na odczepnego nie umiem. No i trudno, nie
ma ludzi niezastapionych (i dochodow niezastapionych tez nie ma).
O tej radosci, to wazne jest - wtedy sie rzadziej warczy ;-))).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Trwanie, dojrzewanie, wiez
Rycerzowa
Ja zadumałam się nad tym co ty napisałaś.
Kótko o stopie - ja to rozumiem inaczej - oczywiscie, ze nie da
sięposiąś drugiego - zresztą nie o to chodzi, ale ja ta jedność
pojmuję tak, ze to co dzieje sie z moim mezem dotyka tez mnie - nie
zgadzam sie z Verdaną, ze maza ma jakieś sprawy sam rozwiązywać -
wiekszość spraw, takze tych codzienny to są NASZE sprawy. Jego
kłótnia z szefem, choroba, radość, zniechecenie,.... przecież to tak
naprawdę dotyka obojaga. Ja tak to rozumiem. Dlatego nie mogę
zrozumieć "nowoczesnych" małżeńst, które z dumą opowiadają, zę oni
wszystko maja podzielone: odrębne konta, odrębny krag przyjaciół,
każde swojąpracę, o któej nie mówi się w domu, niektórzy nawet
ustalają jaka czesć zarobków idzie na
potrzeby rodziny, a jaka jest
WYŁĄCZNĄ własnością poszczególnych osób. Włos mi się na głowie jeży
jak coś takeigo słyszę. Czy to dziewne że nie sa w stanie zbudować
trwałaego związku???
Bardzo pięknie napisałaś o stawaniu się małżeństwa. Chwile wcześniej
kamm zasiała niepokój w moim sercu. Bo ja wiem, ze moje małżeństwo
nie było zawarte zgodnie z zasadami. Mam kilka powaznych powodów,
które mogłyby byc podstawą jego unieważnienia. Parę lat temu doszłam
jednak do wniosku - że to się nie liczy. Że nijak nie można
unieważnić związku dwojga ludzi, o dzieciach już nie wspominając. I
nawet gdyby dzis moje małżenstwo sie rozpadło, to ja nie mogłabym z
czystym sumieniem wnioskować o jego unieważnienie o ponownym związku
nie wspominając.
Dzięuję Rycerzowa, bardzo mi pomogły Twoje słowa.
Powiem wprost - unieważnienie małzeństwa jest postrzegane jako
koatolicki rozwód. Taki jest odbiór społeczny i tak traktuje go
wiele osób, które o to wnosza. tym bardziej, ze katalog powodów
rozszerzył nam się bardzo i furtka jet obecnie naprawde szeroko
otwarta. Nie bez powodu pojawiają sie co rusz listy duszpasterzy
zaniepokojonych skalą zjawiska. To co miało byc tylko wyjątkiem
zaczyna być regółą. Nie, ja nikogo nie winię. To wina nas
wszystkich. Zewnetrznego wymiaru naszej wiary. Mentalności karteczek
do spowiedzi a nie świadomości swojej wiary. Nie wiem, moze
potrzebne jest nam wypalenie tej powierzchownej wiary, tak by
została może tylko garstka wierzących, którzy bedą tym zdrowym
ziarnem, które wyda plon w kolejnych pokoleniach. Bo ze słabego
ziarna to i plony sa kiepskie, z pokolenia na pokolenie coraz
słabsze....
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Tarot a dzieci
Tarot budzi w ludziach emocje. Jedni, w moim mniemaniu, demonizują karty. Ci
przestrzegają aby dzieci nie miały kontaktu z tarotem.
Dlaczego akurat z kartami tarota? Przecież zwykłe karty do gry mają związek z
hazardem i jeżeli tak można określić karty, to bardziej demoniczne są te
"hazardowe" karty do gry.
Moi rodzice bardzo lubili grać w brydża i pilnowali, żebym ja w dzieciństwie nie
zaczęła grać w brydża, bo to za bardzo wciąga. Powiedzieli - jak dorośniesz. Jak
dorosłam, to nie chciało mi się grać i demon hazardu mnie już nie wciągnął ))
Nie należy wciągać dzieci w jakiekolwiek karciane sprawy - to opinia bardzo
powszechna. Mój tata poczekał aż stałam się pełnoletnia, żeby zdradzić mi, że
jego mama, czyli moja babcia, zarabiała wróżeniem z kart (zwykłych, nie tarota).
Dlaczego nie powiedział mi o tym wcześniej? Myślę, że traktował to wróżenie
trochę jak szarlatanerię i po prostu się tego wstydził.
Kartami tarota zainteresowałam się właściwie dopiero parę lat temu, chociaż
kontakt z tarotem miałam już wcześniej, bo mąż wróżył z tych kart (na
potrzeby
rodziny). Stawiam karty bardzo często, częściej niż raz dziennie. Nie chowam się
z tym przed dziećmi. Niepełnoletni (15-cie lat) jest już tylko najmłodszy.
Niedawno wyjechałam na spływ kajakowy z synem i jego 4-ema kolegami. Przed
spływem syn mnie poprosił żebym kart z sobą nie brała. "Dlaczego?" - spytałam.
"No bo co koledzy pomyślą." - odpowiedział. No, co pomyślą? A na spływ karty
wzięłam, ale nie rozkładałam przy kolegach, tylko w swoim namiocie.
Karty tarota wzbudzają emocje. Jedni boją się wpływu istot astralnych poprzez
karty tarota, inni wiarę w przekaz poprzez karty traktują jak głupotę
porównywalną ze średniowieczną wiarą w zabobony, a jeszcze inni traktują
wróżenie jako oszustwo.
Osobiście uważam, że dzieciom nic nie grozi od strony kart, a jedynie od strony
ludzi w związku z ich emocjami w reakcji na informację, że mama wróży z kart...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Bogumił, mężczyzna idealny (dla mnie)
Soovo, Jadwigo
Obie macie argumenty, ktore mnie przekonują. Rzeczywiście, tez
uwazam, ze należy być twardszym w interesach niz Bogumil. Idealizm a
moze i lekka nonszalancja w sprawach materialnych są miłe , ale nie
jeśli ma sie do czynienia z ludźmi pokroju Dalenieckiego i Anzelma.
Trzeba przyznać, że na bieżąco
potrzeby rodziny Niechcicow byly dość
dobrze zaspokojone. Moze , jak już ktos pisal, te mamki tak wiele
nie kosztowały ? Bo wydatki na lekarza już trochę oboje Niechcicow
niepokoiły. Zgadzam sie, że Bogumił dał z siebie wszystko, taki to
już był czlowiek. Spadkobierczynią jego postawy jest dla mnie Mama
Żakowa : /w przybliżeniu:/" skoro pracuję ile mam siły i dostaję za
to pieniądze, to nie powinnam już wnikać w to, ile ich dokładnie
jest". Nie powiem, wolę takich ludzi niż bezwzględnych Anzelmów, ale
co prawda to prawda, bez spadku po Joachimie nawet sprzedaz 2 włók
Mioduskiej /należaly się z mocy prawa, Daleniecki wolał zapomnieć, a
Bogumil by się nie upomniał tak jak i o te dlugi z serbinowskich
poczatkow/niewiele by pomogła, może sklep by zalożyli w Kalińcu. Bo
żadnej posady, Jadwigo, Bogumił by już nie dostał. Za duzo lat miał.
Po jego zas śmierci nawet by nie było czego sprzedać, Emilka
wyszlaby najwyżej za szewca, Barbara renty wdowiej by raczej nie
miała, pewnie trafiłaby na łaskawy chleb do ktorejś z siostrzenic,
bo nie sądzę, zeby wytrzymała u Michasi.
Aha, co do wydymania przez Dalenieckiego: umowa przewidywała, że
majątek bedzie mógł być wzięty w dzierżawę i pewnie Dali poszedlby
na to, gdyby Bogumil wykazał mniejsze zyski. O sprzedazy mial
obowiązek uprzedzić, bo istnialo prawo pierwokupu, a on najpierw
sprzedał, a potem uśmiechał sie szyderczo, ze "oczywiście, jesli
szanowny pan kupi na tych samych warunkach". No i ostatnia
sprawa "dwie wlok, trzi wlok ?" Gdyby brać pod uwagę rzeczywisty
przyrost wartości majątku, to po zrobieniu inwentaryzacji okazaloby
sie pewnie, że należy się 2 razy tyle. Wydymali, wydymali.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: znizki polskie, OC w UK+samochod z e-baya
My kupowalismy naszego busa 3 lata temu.
Wlasciwie niedokladnie przez e-bay, ale znalezlismy tam, skontaktowalismy sie
ze sprzedajacym ktory byl miejscowy (mysle, ze to dosc wazne przy zakupie
samochodu), umowilismy sie na obejrzenie pojazdu i calej dokumentacji.
Juz nie pamietam dokladnie, ale akurat w tym przypadku sprawdzenie dokumentow,
historii technicznej itd bylo o tyle proste, ze bus nalezal od poczatku do
instytucji (jakiegos odlamu NHS zdaje sie )majacej hopla na tle bezppieczenstwa
i stanu technicznego-regularne testy niezaleznie od MOT i wszystko bylo jak na
dloni.
Umowilismy sie tez ze sprzedajacym, ze warunkiem zakupu przez nas bedzie
zrobiony przez niego przeglad MOT (ktory sie mial ku koncowi). Zgodzil sie bez
wahania
W tym przypadku nie ciagnelismy juz naszego mechanika by miec jego opinie. No i
jazda probna oczywiscie.
Po uzgodnieniu warunkow, on zamknal aukcje bo licytacja jeszcze sie nie zaczela
a cena wyjsciowa (i jednoczesnie rezerwa) go satysfakcjonowala w zupelnosci.
Choc normalnie pewnie nawet bezpieczniej finalizowac na e-bay`u
Poza tym w sieci mozna znalezc mnostwo informacji na co zwracac uwage przy
zakupie pojazdu (nie tylko przez e-bay), podczas jazdy probnej, jak sie
zabezpieczyc formalnie, o co pytac, jak placic. Mozna tez za pare funtow
sprawdzic historie pojazdu majac nr rejestracyjny.
To nasze jednostkowe doswiadczenie, natomiast ciotka mojego meza - wielce
rozwazna, stateczna kobieta namietnie i z duzym sukcesem kupuje samochody na e-
bay`u.:)
Rzeklabym, ze to juz chyba jej hobby :) Na
potrzeby rodziny ciagle cos
wyszukuje.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Zwolnienia w bankowości
Zwolnienia w bankowości
Szanowni Państwo,
Pracownicy Bankowości w Polsce!
Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
zdrowie, na
potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
AJ
Na pierwszy ogień Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
piątki banków w Polsce,…
W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
będą obniżane profesjonalnie”.
Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
doświadczenie.
Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
lata były tłuste.
Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.
Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.
Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
Alicja Jędrych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Zwolnienia w Banku BPH S>A>
Zwolnienia w Banku BPH S>A>
Szanowni Państwo,
Pracownicy Banku Pekao S.A.
Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
zdrowie, na
potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
AJ
Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
piątki banków w Polsce,…
W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
będą obniżane profesjonalnie”.
Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
doświadczenie.
Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
lata były tłuste.
Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.
Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.
Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
Alicja Jędrych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: ZWOLNIENIA
ZWOLNIENIA
Szanowni Państwo,
Pracownicy Bankowości w Polsce!
ZASTANÓWMY SIĘ WSZYSCY, CZY ZAGRANICZNI INWESTORZY ZWALNIAJĄ LUDZI W
SWOICH KRAJACH W SYTUACJI, KIEDY ICH FIRMY WYKAZUJĄ NIEZŁE ZYSKI?
DLACZEGO Z POLAKÓW ROBIĄ PARIASÓW EUROPY?
Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
zdrowie, na
potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
AJ
Wcześniej Kredyt Bank, a teraz
Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
piątki banków w Polsce,…
W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
będą obniżane profesjonalnie”.
Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
doświadczenie.
Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
lata były tłuste.
Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.
Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.
Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
Alicja Jędrych
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: pretensje ex'a
żył na cudzy koszt od lat...w czasie romansu przestałam go
finansowac...wówczas przy każdej z okazji wynosił ... rzeczy
(nie swoje osobiste!!) w celu sprzedazy!!!!!!!!
nie na
potrzeby rodziny..... jak to nazwać?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: co z opłatami!!!za mieszkanie!!!!!!
Ale tu jest inna sytuacja.
Pierniczka nie stać na utrzymanie tego mieszkania. Podstawowe
potrzeby rodziny
to nie jest posiadanie tak ogromnego mieszkania, że nawet nie stać na czynsz.
Były mąz nie utrzymuje żony. Żona utrzymuje sie sama.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: paragraf na wyrównanie? 137 krio czy to to?
dzieki majkel
co do watkow - chyba ze wzgledu na moje budowanie drzew, latwiej
jest zadac 1 pytanie konkret i prosic o odp
kilka razy dostalam tu po uszach za budowanie drzew i
nieprzejrzystosc wypowiedzi, jak sie ma glowie chaos, i jedna mysl
goni druga trudno mi to uporzadkowac, po prostu
tez mam watplwiosci co do jej sugestii, najpierw mowila,
ze "napiszemy" do rejonowego, bo sad przy rozwodzie uznal za
uzasadniona taka a nie inna wysokosc i z tego tytulu nalezy sie
wyrownanie
wczoraj dala mi wyrok, wyliczyla czesc "zaleglosci" i zalecila
zapytanie ex, a jak bedzie negowal to wtedy sad
jestem pewna, ze mojego mejla (ktorego jeszcze do niego nie
wyslalam) przekaze swojemu mecenasowi
znowu ta moja mowi, ze jego pelnomocnik powinien byl poinformowac
exa o "obowiazkach"
mialam zasadzone zabezpieczenie, ale od 1szej spr w grudniu,
pierwotnie pobieralam te kwote ze wspolnego konta walut, gdzie ex
przesylal "zasilenie" bez wskazania
potrzeb zagospodarowania
wykazalam dobra wole (tak uwazam) pobierajac stamtad pieniadze na
dziecko, to raz, oraz na kredyt, postrzegajac to jako srodki na
potrzeby rodziny (slusznie?)
uslyszalam sporo skrajnych info - np bylo nie brac/bylo brac
wszystko co bylo na koncie/ex powinien byl wyraznie wskazywac w
tytule przelewu cel
z moja mecenaska chce sie juz rozstac, pozostalam z nia, z powodu
zaliczki do rozwodu, choc bardzo trudno nam sie bylo dogadac
ja szukalam info na wlasna reke (m.in. na forum) i czasem mam
wrazenie moje odrobione lekcje ja wkurzaly...
czy pelnomocnictwo jest wazne do odwolania?
zabieram sie za podzial i ciezko mi idzie
choc rozliczenia na dziecko a podzial to oddzielne sprawy
sie boje i tyle
exa stac na drogiego mecenasa, ktory porusza sie po krawedzi prawa
i liczy za kazdy wglad w papiery, mnie nie (rodzice dali mi na mec
do rozwodu)
pozdr
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Dostałam uzasadnienie wyroku...
Tri
tylko nie pomyśl że mam poprzewracane w głowie- ja się cieszę że
fundusz wróci- bo takich jak ja jest mało- dla większości te
pieniądze z funduszu to jest jak Rubikon.
Chodzi czasami jednak o to że kwota z funduszu może być za mała-
niestety w moim przypadku- gdybym miała ją dostać ( zupełnie się nie
łapię i nie jest mi żal- bo mam dużo większą średnią a i tak mam
stały i zamordystyczny monitoring wydatków i ich struktury- którą
modeluję na bieżąco)- to tragedia- mam niestety inną strukturę
wydatków, możliwości rodziców sa- ale jeden z rodziców kombinuje.
Jakby co- nie łapię się na fundusz, a moje wydatki- czytaj-
najniezbędniejsze
potrzeby rodziny a nie wizyty w Galerii Mokotów i
wczasy na Rivierze- są i tak na innym poziomie. Gwoli wyjaśnienia
dodam- po tym jak mąż zawitał na sąsiedni trawnik z powodu innego
koloru jego trawy- wprowadzać zaczęłam niezbędne zmiany oraz
oszczędności- ja- dla siebie najpierw potem dla dzieci.
On- niestety nie- a wręcz przeciwnie- rozbuchał.( to w kwestii
wyjaśnienia).
Poziom ( moj i nie jest zawyżony tylko obniżony- w stosunku do
mozliwości rodziców.
Tylko mąz kmbinuje- a ja póki co- sama łatam braki- ale nie jestem
Bogiem- mimo żem całkiem mobilna ekonomicznie oraz organizacyjnie.
To jest moja inna sytuacja bo jak pisałam - większości- fundusz jawi
się i będzie niestety jak zbawienie- dla masy matek- które mają
problem z kaś na chleb i buty raz lub dwa razy w roku- wiem bo znam
i za darmo dzieciece buty i ciuchy rozdaję.
Rozumiesz już poprzedni post?
Bywa i tak- że Fundusz daje nic- bo nie dotyczy. Co nie umniejsza
jego ważności dla wielu ludzi.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy to kryzys wieku średniego?
a tu cytat z którym się zgadzam
Każdy „kryzys”, zmiana w naszym życiu wynika z zakończenia pewnego etapu i formułowaniu na nowo naszej roli celów i sensu. Dlaczego u faceta to co nazywamy kryzysem wieku średniego a związane jest z osiągnięciem wieku dojrzałego, dorastaniem dzieci czy osiągnięciem pułapu rozwoju zawodowego jest takie dotkliwe Jest to pierwszy kryzys, zmiana , nowy etap, jak by go nie nazwać gdy odczuwa on bezlitośnie ze marsz w górę się skończył Ze teraz może tylko bronić osiągniętych życiowych pozycji niezależnie czy chodzi o kondycję , sprawność seksualną, poziom życia , stan zdrowia czy, pozycję społeczną. Jest to wstrząs który powoduje
potrzebę zastanowienia się nad dotychczasowym życiem jego przebiegiem i oceną . Czy dokonane kiedyś wybory były słuszne. Fakt dorastania i usamodzielniania sie dzieci dla części facetów stanowi zwolnienie z dotychczasowego wewnętrznego przymusu dbania o
rodzinę i zaspokajania jej
potrzeb wpierw. Facet na przykład kupuje dziwny czerwony samochód o którym marzył w młodości i którego nie kupił bowiem nie starczało pieniędzy na takie ekstrawagancje Kobitka jest zaskoczona bowiem dotychczas najpierw były firanki, fryzjer szkoła dla dzieci a facet jeździł rodzinnym kombi a teraz jak śmiał wydać rodzinne czytaj jej pieniądze na taką Bzdurę
Nie widzą one ze przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat utrzymując
rodzinę poświęcając się jej .... Żle nie poświęcał sie. Świadomie stawiał
potrzeby rodziny na pierwszym miejscu i nikt go do tego nie zmuszał poza jego poczuciem obowiązku Co więcej czerpał z tego satysfakcję. Teraz postanowił zmienić swoja pozycję.
Najbardziej charakterystyczną sytuacją na uświadomienie sobie ze teraz to juz bardziej w dół jest głęboka wewnętrzna niezgoda. Jak to to już- ja teraz jestem stary, brzydki i chory a nie młody piękny i zdrowy? Powoduje to czasmi rzeczywiście idiotyczne jak się spojrzy z boku zachowania. Wciśnięty w przyciasne jeansy stary pryk u boku młódki na dyskotece nie przestaje być starym prykiem, Próby dorównywania młodym facetom w sporcie czy na siłowni tez wyglądają idiotycznie i tak samo jak wiązanie się z młodą kozą prowadzą do śmieszności.
Sztuka życia to umiejętność pogodzenia się z upływającym czasem. Znajdowania sobie ciągle nowych celów w życiu bo facet umiera jeżeli zaczyna żyć z dnia na dzień .
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wygrana i..problem
kicia031 napisała:
> Tak sie tylko zastanawiam - jestes na utrzymaniu meza, bez
skrupulow korzystasz> z jego zasobow finasowych i jeszcze masz
zastrzezenia, ze daje ci za malo.
sorry, ale trochę mnie to zapieniło. Co to znaczy "bez skrupułów
korzystasz z jego zasobów"? korzysta po pierwsze z ICH zasobów, po
drugie - facet jej żadnej łaski nie robi. To jego zasrany obowiązek
i nie ma tu czego gloryfikować, ani za co być wdzięczną!
dodatkowo jest jeszcze jeden aspekt sytuacji - nie widać aby facet
dzielił się decydowaniem na co wydać WSPÓLNE zasoby. Jednak to on
nadaje tu ton. Co szczerze mówiąc - już średnio mi się podoba. Bo co
to znaczy, że "kręci nosem" na niektóre zakupy? zdaje się, że stać
go na wiele, bo obiad w knajpie to około 100 zł, tyle samo kosztuje
dobry krem dla żony. A ona ma jakiś problem żeby go kupić. Czyli -
zapewniamy
potrzeby rodziny, ale tylko takie, które on uznaje za
stosowne. Między wierszami można wyczuć, że facet nie uznaje za
zasadne, żeby brać pod uwagę zdanie żony przy ustalaniu wydatków,
ale ona ma czuć się w obowiązku robić prezenty pod dyktando, wg jego
rozdzielnika?
Pieniądze z wygranej - jej odrębny majątek - zapewnią jej jakąś dozę
niezależności, nie będzie się prosić o tusz do rzęs. Dziewczyna przy
tym ma ochotę sprawić prezenty - obdarować tych, którzy są jej
bliscy, nie ma ochoty żeby ktoś wymuszał prezenty dla tych,
których "wypada" obdarować. Nie każdy ma frajdę z obdarowywania
obcych osób, a już na pewno nie ma frajdy pod przymusem.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: samo życie?:))
13monique_n napisała:
> A że zachowanie takiego stanu jest możliwe - mam na to > przykład
u moich najbliższych przyjaciół - są ze sobą już 12 lat, > rok temu
urodził im się syn. Pięknie jest patrzeć na ich związek i > poziom
porozumienia.
też miałam taką parę w swoim gronie, i to z jeszcze dluższym stażem.
Aż miło popatrzeć - tyle lat ze sobą i taki fantastyczny układ.
właśnie się rozwodzą... to co widać na zewnątrz nie zawsze oddaje
istotę sprawy. Przestałam już wierzyć w happy endy.
w rezerwie mam tylko JEDNĄ znajomą parę (na kilkadziesiąt), która
faktycznie dotąd się rozumie. Nie spija sobie z dzióbków, ale jakoś
potrafi rozmawiać, nadal nadaje na tych samych falach. Trochę to
mało optymistyczne, no nie?
kiedyś słyszałam opowieść dlaczego żona odeszła, generalnie zła
kobieta była, nie układało się długo, generalnie wszyscy mu
współczuli. Facet jakoś "zapomniał" dodać, że przez ponad rok z nią
nie rozmawiał... czekał, aż coś się między nimi naprawi, ale
korelacja między tymi faktami jakoś mu nie zaświtała w umyśle.
przykład znajomych - wersja jego: skoro pracuję, to chcę mieć coś od
zycia. Wersja jej: pracuje co parę miesięcy, ale nie zwraca uwagi na
potrzeby rodziny tylko swoje, jak pracuje przesyła całe 2 tysiące, a
resztę roku siedzi przed kompem albo telewizorem, i żyjemy tylko z
mojej pensji. Zamówił pełny pakiet kablowki, tv i komp włączony non
stop, rachunki za prąd na 400 zł, tv 120, nakupuje sobie gadżetów...
bo przecież zarabia! a na remont łazienki nie ma od 8 lat, bo ja ze
swojej pensji nie odłożę... wg niego 500 zł powinno mi wystarczyć na
życie dla całej
rodziny a ja rachunków mam na tysiąc...
i jakoś większość par z dłuższym stażem ma takie obszary, gdzie
wersja obu stron jest skrajnie różna.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Szlachetna PACZKA
Szlachetna PACZKA
Stowarzyszenie WIOSNA organizuje po raz kolejny Szlachetną PACZKĘ – akcję
mającą na celu pomoc osobom ubogim.
Przede wszystkim chcemy – my, czyli wolontariusze Szlachetnej PACZKI – dotrzeć
do
rodzin lub osób samotnych, które żyją w biedzie niezawinionej.
Koncentrujemy się na tych, którzy nie mają postawy roszczeniowej; nasza pomoc
może być jedyną, jaką otrzymają. Żeby uniknąć działań przypadkowych i
chaotycznych, sami odwiedzamy potrzebujące
rodziny. Sami znajdujemy
potrzebujących, zadając na pierwszy rzut oka proste pytanie: czego najbardziej
wam brakuje?
Następnie szukamy osób, które chciałyby podzielić się tym, co mają i zrobić
dla kogoś paczkę na święta. Gotowe paczki dostarczane są do magazynów, skąd
wolontariusze rozwożą je do potrzebujących
rodzin.
Jak zrobić PACZKĘ?
Krok po kroku
Krok 1 - zbierz znajomych,
rodzinę
Paczkę najlepiej jest przygotowywać w grupie. Łatwiej wówczas spełnić
potrzeby
rodziny, kiedy kilka osób składa się na prezent. Może to być twoja
rodzina,
znajomi, koledzy lub koleżanki z pracy. Paczkę można też przygotowywać z
uczniami w klasie.
Krok 2 - www.szlachetnapaczka.pl - wybierzcie
rodzinę
Z naszej bazy wybierzcie
rodzinę, dla której chcecie przygotować paczkę.
Przeczytajcie opis jej sytuacji i poznajcie jej konkretne
potrzeby, które
spisali nasi wolontariusze.
Aby wybrać
rodzinę, należy wejść do bazy na stronie głównej (najpierw
wybierzemy województwo i miasto, gdzie możemy dowieźć paczkę, potem wybieramy
konkretną
rodzinę).
Krok 3- przygotujcie paczkę i zawieźcie do magazynu
Mailem otrzymacie listę
potrzeb Waszej
rodziny. Na tej podstawie przygotujcie
paczkę. 12 lub 13 grudnia zawieźcie je do magazynu podanego w mailu. Stamtąd
nasi wolontariusze rozwiozą paczki do
rodzin.
Krok 4 - świętujcie z nami
W grudniu zapraszamy Was na finał PACZKI w Krakowie. A jeśli mrozy Wam
utrudnią dojazd to zapraszamy przed telewizory na relację w Teleexpressie.
Krok 5 - czekajcie na list od
rodziny
Prześlemy Wam krótki list od
rodziny obdarowanej. Co roku nasi wolontariusze
pytają
rodziny, co im się najbardziej przydało, co sprawiło największą radość.
Krok 6 - radosne święta
Dzięki Waszej pomocy
rodziny będą miały lepsze święta. Oprócz tej pomocy
materialnej, otrzymają świadomość, że ktoś o nich pamięta, że wokoło są
życzliwi ludzie.
Sprawdź: www.szlachetnapaczka.pl
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Złodzieje próbowali skraść semafor na linii Kat...
wasniewski napisał:
> Daleki jestem od usprawiedliwiania złodziei, zwraca jednak uwagę duży wkład
> pracy i niebezpieczeństwa dla uzyskania niewielkich korzyści materialnych.
Oczywiście jest on nieporównywalnie większy od wkładu pracy przy odtwarzaniu
urządzenia i związanych z tym kosztów.
...
> korzyści w stosunku do włożonej pracy niewspółmierne. Tych ludzi popycha do
> wydawało się niezrozumiałych działań, beznadzieja pozbawionych pracy i
> środków do życia.
I co? Czy dzięki temu spada bezrobocie? A kasa za skradzione rzeczy prędzej
zasili pobliski monopolowy niż przeznaczona zostanie na rzeczywiste
potrzeby
rodziny.
> Na tym tle jak przeczytam, że w latach 2004 – 2006 poza
> sektor górnictwa ale za jego pośrednictwem zostanie skierowana pomoc
> publiczna w wysokości blisko 83 mld zł . Obciąża się górnictwo olbrzymią
> kwotą na rzecz nieokreślonych przedsiębiorców by można później uzasadnić, że
> górnictwo jest nieopłacalne.
Pomoc publiczna oznacza że obciąża się PODATNIKÓW (całkiem dobrze określonych)
po to, aby ich kasę podarować górnictwu, czyli de fakto kręcącym się wokół tej
branży grupom osób tworzących różne mętne struktury, firmy i układy.
> To nie tych drobnych złodziejaszków należy
> ścigać. Trzeba ścigać drani z Ministerstwa gospodarki i pracy, których
> głupota czy celowe działanie ma spowodować uzależnienie od importowanych
> surowców energetycznych.
Krawat w paski sobie już kupiłeś?
A poza tym to ty to pisałeś serio czy tak dla jaj?
Pzdr,
Marek
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Podpadka Magierskiego z KM
No co toć salon odzyskali, ale sprzętu brak bo jest drogi.Teraz Prezydent
powinien sprawdzić czy zakup był konieczny czy to było pod
potrzeby rodziny
Magierskich.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: 20 mln z budzetu na swiatynie opatrznosc bozej
Swiatynia pogardy
Pogardy dla ludzkiego ubostwa, niedozywionych dzieci, matek ktore nie maja
srodkow na
potrzeby rodziny. Teraz Boska opatrznosc bedzie im 'blogoslawic'
ze swojej wiezy. Glupocie decydujacych takze.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Żłobek - opiekunka
czy ja twierdzę ,że siedzę w domu i bawie się z dziećmi ?? :) zawodowo u mnie
wszystko OK , zaspokajam wszelkie ekonomiczne
potrzeby rodziny , tak ,że żona
może opiekować się dziećmi , a nie biegać do roboty za jakieś marne 1500 PLN .
Pozdrawiam :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Poszukuję Wolontariuszy do Paczki PILNIE !
Poszukuję Wolontariuszy do Paczki PILNIE !
Zostań wolontariuszem PACZKI
– zamień ideały w czyn!
Niezwykłe doświadczenia, pracę z niebagatelnymi ludźmi, poczucie
sensowności swoich działań oraz możliwość zmienienia rzeczywistości
wokół siebie – to wszystko możesz zyskać dołączając do SZLACHETNEJ
Zostań Paczkowym wolontariuszem!
kasia.paczka@gmail.com
Już po raz dziewiąty SZLACHETNA PACZKA ruszyła do działania, by w
grudniu świąteczna pomoc dotarła do najbardziej potrzebujących. W
tym momencie poszukujemy wolontariuszy – najważniejszych osób
PACZKI. W całej Polsce szukamy odpowiedzialnych i odważnych osób,
które odwiedzą
rodziny żyjące w ubóstwie i zapytają o ich
potrzeby -
a później umieszczą te dane w internetowej bazie, by darczyńcy mogli
przygotować dla
rodzin paczki na święta.
Paczka to prezent: z jednej strony wymarzony i długo oczekiwany, a z
drugiej – starannie przygotowany, trafiony i szlachetny.
Wolontariusz jest jego pośrednikiem – to on kontaktuje się z
rodziną
i pyta, czego jej brak. Również on odpowiada za kontakt z darczyńcą:
dba o dostarczenie mu potrzebnych informacji, odpowiada na pytania o
potrzeby rodziny, a później, po przekazaniu paczki
rodzinie sam
dostarcza prezent dla darczyńcy: czyli relację z tego, jak paczka
została przyjęta i ile sprawiła radości. To wspólne świętowanie
radości – każdy jest nią obdarowany!Prócz niepowtarzalnych
doświadczeń oraz przekazania bezpośredniej i skutecznej pomocy
udział w PACZCE to także okazja do poznania niezwykłych ludzi.
Zwłaszcza w tym roku, gdy rusza nowy Paczkowy portal
społecznościowy. Każdy wolontariusz ma w nim swój profil, zawiera
nowe znajomości z ludźmi z całej Polski, wymienia się
doświadczeniami i publikuje własne artykuły – staje się częścią
Naszej PACZKI!
SZLACHETNA PACZKA jest tak skuteczna, że co roku dociera do coraz
większej liczby
rodzin – dlatego z roku na rok potrzebujemy jeszcze
większej liczby wolontariuszy. W tym roku chcemy dostarczyć
szlachetną pomoc 5 tysiącom najbardziej potrzebujących
rodzin –
dlatego szukamy ludzi samodzielnych i głodnych zmiany, którzy
zorganizują konkretną pomoc dla potrzebujących, a darczyńcom dadzą
jeszcze więcej: szansę na bycie szlachetnym i mnóstwo radości z
dawania! Nie zmarnuj okazji na tak emocjonujące święta! Dołącz do
naszej PACZKI już dziś.
Zapoznaj się z profilem wolontariusza i wypełnij formularz
zgłoszeniowy! www.szlachetnapaczka.pl/article/1557.htm
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: krach - ceny mieszkań w Tarnobrzegu
"da się mieszkać TU, a zarabiać TAM, gdzie TAM to Warszawa czy Londyn"
- i sprzedawać "produkty", które właśnie wykańczają kapitalizm? Jedynie
RZECZYWISTA produkcja i wytwórczość JAK SIĘ WŁAŚNIE OKAZAŁO ma znaczenie.
Powiedz ludziom w Krośnie, że na odległość mogą pracować, powiedz to ludziom w
Kraśniku, Tychach, Gliwicach, Gdańsku i Szczecinie. Wszyscy mamy zdalnie
pracować??? Przy takiej konkurencji cena zdalnej pracy spadnie do złotówek. A
skoro zdalnie mogą pracować Polscy to zapewniam Cię, Chińczycy i Hindusi zgodzą
się pracować zdalnie za mniej.
"za własne mieszkanie 3 pokoje 54m2 będę miał 310 zł plus 120 zł za wodę zimną i
ciepłą." - dodaj net, gaz, energię, TV - wtedy wyjdzie suma opłat - jak
napisałem w Ł600 na miesiąc całkowitych opłat za 84 m2 spokojnie się mieszczę.
Może tobie jest wygodnie na 54 m2, jednak ja uważam, iż w mieszkaniu nie można
się obijać o ściany. Widziałem te 54 m2 na Kopernika - pokój jak kiszka - po
rozłożeniu tapczanu 25 cm miejsca między łóżkiem a meblami. Nie cierpię na
klaustrofobię co prawda, jednak nie jest ludzkie mieszkanie początku XXI wieku.
"Czemu przyjmować minimum jako standard?" - to przyjmijmy mój zarobek około
Ł1300 na miesiąc. Po opłaceniu mieszkania zostaje Ł700. Żywność to Ł200-250 dla
dwóch osób. Zostaje Ł450. Diesel do pracy i we własnym celu Ł120. Zostaje Ł320.
I pamiętaj, że druga osoba przynosi do domu kolejne Ł1000 z pracy czyli mamy
ponad Ł1300 na miesiąc na
potrzeby rodziny PRZY CZYM cukier kosztuje 0,8, mleko
0,9, chleb 0,9, płatki Nestle 1,8, za piwo w Queens Arms płacę 1,5, gra w
bilarda 0,5, kino Ł3, park rozrywki Ł8, całodzienny bilet na komunikację
publiczną Ł5 -
Podsumowując podobny poziom życia w TBG można mieć przy zarobku po około 1800 zł
on i ona. Pytanie do Ciebie - ile osób z TBG ma takie dochody???
Proponuję się obudzić, ja też stwierdziłem, że lata przepracowane w TBG to lata
stracone - zero dorobku i zero zadowolenia z życia. Dopiero tutaj widzę, ILE
JEST WARTA MOJA PRACA.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Patykiem po mrowisku
Patykiem po mrowisku
Wystarczy tylko zaczepic temat, ktory komus jest niewygodny, a natychmiast
nastepuje atak.
Przyklad:
Re: duch_zenona to ktory tutaj?
Autor: pogromca_kojotow 06.08.07, 15:37
> Głównym powodem mojej niechęci do vegasa była jednak jego obraźliwa wypowiedź
> na temat Polski i Polaków, którzy zostali w kraju. Tak się składa, że i ja
> kiedyś spędziłem kilka lat w USA i bardzo chciałem zostać, ale gdy już miałem
> taką możliwość, to wybrałem jednak Polskę.
Pieknie, wiec potwierdziles tylko moja teze:
Re: Ty Zielony z twoimi tekstami w rodzaju
Autor: Gość: LasVegasMan IP: *.dhcp.embarqhsd.net 02.05.07, 23:55
> potrafia szkolic tylko bezrobotnych do pracy w Londynie
A ja sie nie zgadzam. Wyjezdzaja ci, ktorym chce sie cos w zyciu zrobic, a nie
tylko narzekac, jacy my to biedni. Wyjezdzaja ci, ktorzy doceniaja
potrzeby
swoich
rodzin, ktore zostaly przez nich zalozone. Zostali glownie ci, ktorym czy
sie lezy, czy nie to sie nalezy. Wyjechali ci, ktorzy zauwazyli, ze w
szczegolnosci w Bialymstoku wszelkie innowacje koncza sie tylko na marzeniach,
bo "u nas sie tego nie da zrobic".
Zrobiles dokladnie to, co napisalem. Chciales swoich lepszych czasow, bo
doceniles
potrzeby rodziny. Jednoczesnie bezmyslnie oczerniasz mnie, za to, co
sam zrobiles.
pogromca_kojotow napisał:
> Uważam, że nam mieszkającym w Polsce należą się przeprosiny i mu nie odpuszczę.
Zmien adresata, bo ja nie rzadze Polska, ktorej rzad oparty jest na...
wierzeniach w niewidzialne. To Polacy mieszkajacy w Polsce taki rzad wybrali,
dzieki... (sam dokoncz).
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Pogranicznicy skazani za łapówki
Pogranicznicy skazani za łapówki
a na
potrzeby rodziny kradzież wcale nie była mniej naganna...
pzodr
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wbrew naturze
Skąd ta dociekliwość prawdy, która zawsze jest pomiędzy?
Dla zwierząt to co naturalne jest neutralne, ani dobre ani złe. Dla
człowieka jest już albo dobre, albo złe, albo sprzeczne. Sprzecznośc
jest główną prrawdą o człowieku. Solaris dobrze mówi. Monogamia jest
sprzeczna nie tylko jako fakt, ale jako praktyka w której chciałoby
sie mieć ciastko i zjeść ciastko. Dla faceta liczy sie ilość w
reprodukcji, dla kobiety jakość (z oczywistych fizycznych
względów),ale kobieta jest ZAWSZE pewna tego że dziecko jest JEJ.
Facet tej pewności nie ma stąd i ochota i zazdrość. Chęć na
poligamię i oczekiwanie monogamii. Punkt widzenia zależy od punktu
siedzenia (już o tym pisałem o sprzecznościach w oczekiwaniach
kobiet względem facetów).
Nie uznawajmy za autentyczne tylko to co biologiczne dla człowieka,
bo główny czynnik jakim jest zapewnienie swoim genom i sobie
reprodukcji jako dostępnej 'nieśmiertelności' w biologii to w
cywilizacji jest poszerzone nie tylko o materiał genetyczny ale i
kapitał ludzki, intelektualny, kulturowy i materialny. Tworzymy
nieśmiertelnośc przez kreatywność również poza czysta biologią, nie
tylko w ramach jej, i to co nie jest zgodne z naturą jako taką jest
zgodne z 'przepisem na cywilizację'.
Monogamia jako ideał czy wzór (bez względu na praktykę) w ramach
niedoskonałej instytucji małżeńskiej stabilizowała
żywioły 'naturalne' zagospodarowując je na
potrzeby rodziny etc.
Reszta tak jak solaris pisała.
Warto sie zastanowić dlaczego niektóre kultury nie rozwineły się po
za stadium wczesnofeudalne i utknęły lub straciły swoje żywotne
siły? Czy wiele z tego co się zdarzyło w cywilizacji europejskiej
np: Renesans, Barok musiały się wydarzyć?
Geniusze to nie tylko statystyka ale i dzieci czasów w których się
narodzili. Pewne rzeczy musiały się przesilić, i wydarzyć by Duch
Czasów uznał ,że ta i ta furka jest otwarta i mmożna w nią wejść by
w końcu dojść do obecnego stadium rozwoju.
Dlatego nie jest dla mnie tak bardzo ważna prawda o naturze ale
konsekwencje tej ludzkiej szamotaniny między poligamią a monogamią i
wszystkimi terminami które określają nasza sprzeczność.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: quickly czemu Ty w Australii ktora kocha Busha?...
Rozprawa o cytrynach, pomaranczach i innych...
Cytryny i pomarancze rosna w ziemi.
Ale nie zawsze. Czesc rosnie w w ziemi, ale w doniczkach (np. w Polsce), a te
posadzone sa z pestek. A ze pomarancze i cytryne trzeba szczepic, tak jak
jablonie, czy grusze, wiec rzadko kiedy udaje sie wychodowac w domach jakis
owoc.
Zaczne oc CYTRYN.
Drzewo cytryny jest bardzo pozytecznym stworzeniem. Pod takim drzewem ustawia
sie stolik i gra w karty, bo roznej masci owady (lacznie z komarami i muchami)
unikaja jej zapachu. Geste, cienozielone liscie skutecznie blokuja promienie
slonca. Kiedy drzewo jest za duze, bierze sie siekiere i obcina galezie.
Czynnosc wskazana i pozyteczna, bo stymuluje drzewo. Po takim drastycznym
zabiegu zaczyna owocowac tak jak nigdy. Jedno, sredniej wielkosci drzewko
zaspokaja
potrzeby rodziny i calej ulicy. Tylko trzeba zrywac owoce na
okraglo, innaczej przestaje kwitnacnie kwitnie i nie rodzi nowych owocow. Nie
wsposob “przejesc” jednego drzewa. Dobre gatunki to “Lisbona” i “Myer”,
pierwsza slodka, bardzo soczysta, druga z delikatnym smakiem goryczy, ale
pachnie tak, ze po zaparzeniu herbaty czuc ja w calym domu i ogrodzie...
Mala ciekawostka. Zolte cytryny, nie sa tak “smaczne”, jak swiezo zerwana z
drzewa cytryna, ktora wlasnie zmienia kolor z zielonego na zolty (ale jest
jeszcze bardziej zielona niz zolta).
Cena szczepionego drzewka w Australii (poltora metra wysokosci) ze swiadectwem
okolo 20-30 zlotych po przeliczeniu na polskie. Na jarmarkach mozna kupic za
polowe ceny, szzcepiona ale bez cenzurki.
Mozna kupic szczepiona dwoma lub nawet trzema roznymi gatunkami. Rosnie tak
jak kazda cytryna.
Ogolnie cytryna jest wyjatkowo odporna nasusze, upaly, zimno, przymrozki i
choroby. Jej drewno ma kolor jasno zolty (cytrynowy). Nadaje sie doskonale do
rzezbienia. Odporne na termity.
To sa moje, bardzo ogolne spostrzezenia.
Kiedys posadzilem sad pomaranczowo-cytrynowo-mandarynkowy (i teraz nie wiem jak
nalezy to przetlumaczyc na j. polski – musze sprawdzic w slowniku) “tangerine”
i “lime”. “Tangerine” sa mniejsze od mandarynek, ale slodsze, a “lime”
przypominaja cytryny z tym, ze sa mniejsze i bardziej kwasne.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: kobiety nie bojcie sie byc kura domowa
to piekna idea..a zycie,zyciem:)
na szczescie mamy prawo wyboru własnej drogi...;)a jesli partner jest w stanie
zabezpieczyc
potrzeby rodziny ,ponadto nie traktujac swojej zony
jako "pracobiorcy" domowego,to mozna zaryzykowac :)
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Wakacje z dziećmi. W Disneylandzie - krainie in...
Mamito Oli, moje doświadczenia (z dwukrotnego pobytu z potomstwem)
są takie, że pierwsze dwa dni to samo zwiedzanie, dopiero trzeci
dzień to świadomy powrót do tych atrakcji, które są najfajniejsze.
Godzinne kolejki to prawda. Jak tego uniknąć? Po pierwsze, mieć
wejściówkę z opcją fast pass. Fast pass działa mniej więcej jak
numerki w kolejce, wkładasz do odpowiedniej maszyny i wtedy masz
gwarancję, że wejdziesz (prawie) bez kolejki o określonej godzinie.
Co prawda nie przyśpieszyło ci to wejścia, ale przynajmniej masz
teraz godzinę na robienie innych rzeczy. Takie wejściówki są
wliczone w cenę noclegu w hotelach Disneya. Gdy o tym pamiętać, ceny
tych noclegów przestają się wydawać takie horrendalne tym bardziej,
że to są pokoje przystosowane na
potrzeby rodziny 2+2 (a więc można
dostać cztery całodobowe wejściówki).
Po drugie: kolejki spadają do zera tuż przed zamknięciem parku, na
przykład Piratów z Karaibów można wtedy przejeżdżać (raczej
przepływać) po prostu na okrągło, wychodzisz i wchodzisz z powrotem
bez kolejki. To kolejny argument za spaniem na miejscu, dochodzi po
prostu dodatkowa godzina, gdy już reszta wraca RERem do Paryża, ty
jeszcze spacerujesz po wyludniającym się Disneylandzie.
Trochę więcej pisałem na swoim blogu:
wo.blox.pl/2008/07/Kolacja-z-Myszka-Miki.html
W sumie bardzo polecam, to cudowny sposób na zostawienie sobie
rozkosznych wspomnień z czasów, kiedy dziecko było jeszcze
dzieckiem. A te czasy, moi kochani, przefruną szybciej niż wam się
zdaje.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: ja zwariuje....
Wy nie macie
potrzeby rodziny? ciepła domowego? itd?
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: co mogę zrobić - jak pomóc?poradźcie...
wiesz,jestem blisko tego...Ale ja już kiedyś widziałam sytuację,kiedy
przyjechałam,a on nie miał ani pieniędzy,ani jedzenia.I nie poznawałam
go.Jego,który tak dbał o
potrzeby rodziny
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Prośba do odwiedzających i odwiedzanych
Dziwne... rodzilam ponad rok temu, spedzilam w szpitalu 5 dni i jakos nie
zauwazylam, by ktorakolwiek z poloznic wietrzyla krocze lub lezala z jak
wyzej opisano "wywalonym cycem". Mimo tegoz braku wietrzenia krocza goily
sie podejrzanie szybko... Fakt, w Polsce nie rodzilam (ale tez nie w tak
czesto negowanej Irlandi czy tez Angli). Faktem tez jest, ze lazalam w
pokoju dwuosobowym (dwie mamy plus dwoje dzieciaczkow, wiec ciasno nie
bylo). Oprocz meza, ktory faktycznie duzo czasu spedzal ze mna i malutka
odwiedzaly mnie kolezanki, tesciowie, ba: 3 godziny po porodzie maz
przywiozl starszego syna, by przywital siostre i to na wyrazne
wskazanie personelu medycznego (rodzinne podejscie do narodzin dziecka).
Nikt nie ograniczal odwiedzin, nie bylo mowy o jakiejkolwiek sterylnosci,
bo w warunkach szpitalnych "sterylnosc" panuje tylko na sali operacyjnej.
Nie slyszalam tez zadnych skarg ze stronny innych mam na "tabuny gosci",
wizyty nie przeszkadzaly tez w karmieniu piersia, bo by nakarmic dziecko,
nie trzeba "wywalac cyca", wiele mam karmi w parkach, restauracjach,
sklepach i jakos nikogo to nie burzy i nie dziwi. Nie rozumiem dlatego,
czemu matka karmiaca w szpitalu mialaby w odwiedzajacych wzbudzac az taka
sensacje. Rozumiem tez, ze bezposrednio po porodzie jest sie zmeczonym
(ale tak szczerze, to ktora z was mogla spac?). Rozumiem tez jednak
potrzeby rodziny (meza, rodzenstwa, babci, dziadka...). ktorzy pragna
powitac nowego czlonka
rodziny. I to zaraz po jego narodzeniu a nie
miesiac po. Chcemy by respektowano nasze prawo. A my szanujemy prawo
innych - np. do odwiedzin? Bo ja mam wrazenie, ze caly czas traktujemy
siebie samych jak swieta krowe i pepek calego swiata a reszta ma sie do
NAS dopasowac.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Jancio, Almar i inni..
Użytkownik "egg"
stasiu, mylisz wspomnienia z dziecinstwa z tym, co dzialo sie dokola i
bylo
udzialem milionow ludzi... a to juz nie bylo takie kolorowe... chyba, ze
ktos czerpal korzysci z bycia poplecznikiem wladzy, grzal sie w jej
swietle
i bronil jak niepodleglosci... a wladza brala pelna garscia i rozdawala
nieswoje, latwo przyszlo, latwo poszlo, byle lud byl wdzieczny i czcil...
premia za nic, trzynastka, czternastka, podwyzka emerytury, talon na
samochod, zakupy w gewex'ie, maslo na kartki, cytryny na swieta, to byl
ten
raj... zjedz banana, stasiu...
-------------------
Nie, to są właśnie wspomnienia z dzieciństwa. Jeżeli dziadek, prowadząc
zakład usługowy na pół etatu (bo mu się nie chciało dłużej pracować) :-), a
do tego jeszcze będąc jednym z najtańszych usługodawców na rynku, potrafił z
dobrym skutkiem utrzymać rodzinę, pomagać zarówno mojej matce, jak i jej
siostrze, wynajmować na całe wakacje letniska dla całej rodziny, itd., to
wybacz, ale ja nie mogę mieć złych wspomnień z dzieciństwa. Nie mam ich
również, jeżeli chodzi o kolegów, czy koleżanki, którzy by z biedy chleb z
cukrem jadły. Na pewno nie byliśmy "bogolami", ale naprawdę nie brakowało...
Szynki nie wpierdalałem siedem razy dziennie? No nie wpierdalałem, ale za to
takie szynki, jakie jadło się co najmniej dwa razy w roku (tradycyjnie na
święta plus większe uroczystości rodzinne), to do tej pory mi się śnią. A
jak się weźmie pod uwagę, że wtedy nikt nie kupował szynki na święta w
ilości pół kilograma, a co najmniej kilka kilo (u mnie przeważnie były to
cztery-pięć szynek, takich prawdziwych, z tłuszczykiem, każda po co najmniej
ze trzy kilo, a czasem i taka z kością, z siedem-dziewięć kilo ważąca), to
się okazuje, że dobrą szynkę wpierdalało się na okrągło co najmniej do końca
stycznia, albo i dłużej. Teraz, faktycznie... mogę jeść wodę o nazwie
szynka, codziennie... tylko, że rzygać mi się chce na samą myśl o tym
wyrobie świniopodobnym.
Wolności nam brakowało? Gówno prawda! Wolność, to pieniądze. Im jest ich
więcej, tym człowiek jest bardziej wolny. Jak ich nie masz, to wtedy dopiero
zaczyna brakować "wolności słowa"... zamiast iść do kina, czy kupić sobie
nowy płaszcz, zaczyna się politykować i utyskiwać na władzę. Jak jesteś
wstanie zaspokoić podstawowe potrzeby rodziny i jeszcze coś zostaje, to masz
zupełnie w dupie, że nie możesz powiedzieć, że Stalin, to kawał chuja i
mordercy.
Wolność, patriotyzm i religia, to erzac, który ma zastąpić wolność
prawdziwą, faktyczną.
Pozdrawiam
Darek
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Jancio, Almar i inni..
nowy dzien Sun, 26 Dec 2004 18:18:02 +0100, gdy na alt.pl.tvn.bigbrother
ktos, ukrywajacy sie za nickiem Darek S. , zapewne ze zwyklej proznosci,
wydukal:
Nie, to są właśnie wspomnienia z dzieciństwa. Jeżeli dziadek, prowadząc
zakład usługowy na pół etatu (bo mu się nie chciało dłużej pracować) :-), a
do tego jeszcze będąc jednym z najtańszych usługodawców na rynku, potrafił z
dobrym skutkiem utrzymać rodzinę, pomagać zarówno mojej matce, jak i jej
siostrze, wynajmować na całe wakacje letniska dla całej rodziny, itd., to
wybacz, ale ja nie mogę mieć złych wspomnień z dzieciństwa.
idealizujesz, ale to normalne...
Nie mam ich
również, jeżeli chodzi o kolegów, czy koleżanki, którzy by z biedy chleb z
cukrem jadły. Na pewno nie byliśmy "bogolami", ale naprawdę nie brakowało...
Szynki nie wpierdalałem siedem razy dziennie? No nie wpierdalałem, ale za to
takie szynki, jakie jadło się co najmniej dwa razy w roku (tradycyjnie na
święta plus większe uroczystości rodzinne), to do tej pory mi się śnią. A
jak się weźmie pod uwagę, że wtedy nikt nie kupował szynki na święta w
ilości pół kilograma, a co najmniej kilka kilo (u mnie przeważnie były to
cztery-pięć szynek, takich prawdziwych, z tłuszczykiem, każda po co najmniej
ze trzy kilo, a czasem i taka z kością, z siedem-dziewięć kilo ważąca), to
się okazuje, że dobrą szynkę wpierdalało się na okrągło co najmniej do końca
stycznia, albo i dłużej.
komuno wroc!
Teraz, faktycznie... mogę jeść wodę o nazwie
szynka, codziennie... tylko, że rzygać mi się chce na samą myśl o tym
wyrobie świniopodobnym.
trza bylo zagryzc wyrobem czekalodopodobnym :-))
Wolności nam brakowało? Gówno prawda! Wolność, to pieniądze. Im jest ich
więcej, tym człowiek jest bardziej wolny. Jak ich nie masz, to wtedy dopiero
zaczyna brakować "wolności słowa"... zamiast iść do kina, czy kupić sobie
nowy płaszcz, zaczyna się politykować i utyskiwać na władzę. Jak jesteś
wstanie zaspokoić podstawowe potrzeby rodziny i jeszcze coś zostaje, to masz
zupełnie w dupie, że nie możesz powiedzieć, że Stalin, to kawał chuja i
mordercy.
jesli wolnosc to dla ciebie tylko pieniadze, to ja ci wspolczuje...
a swoja droga, musiales byc jakas nieciekawa persona, bo widac, ze zomo
dupy ci nigdy nie przetrzepalo, a i sasiad-esbek nie pisal raportow... :-))
Wolność, patriotyzm i religia, to erzac, który ma zastąpić wolność
prawdziwą, faktyczną.
skoro prawdziwa wolnosc to pieniadze, to po chuj z tym wszystkim walczysz?
rob swoje, stasiu, zarabiaj pieniadze, bedziesz wolny...
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Znowu ogrzewacz przeplywowy
Witam !
Byla juz o tym mowa chyba w lipcu i wczesniej, ale przypomne poniewaz do
dzisiaj sa pytania i jest ich coraz wiecej, a temat coraz bardziej popularny
i powszechny.
Elektryczne przeplywowe podgrzewacze wody do celów budownictwa
mieszkaniowego na
potrzeby rodziny cztero osobowej ( model 2+2) sa coraz
bardziej powszechnym i wygodnym rozwiazaniem.
1. Tansze w inwestycji poniewaz nie wymagaja kosztownej instalacji gazowej
(jak w przypadku gazowych przeplywowych podgrzewaczy wody) ale uwaga -
wymagana jest przy mocach od 18 do 27 kW instalacja na tzw.sile czyli
doprowadzenie napiecia 400 V. Sa tez male moce ale nadaja sie glównie do
jednego punktu poboru wody, a instalacja tradycyjna wystarczy. Nalezy
wystapic o warunki do zakladu energetycznego, a potem wykonac instalacje.
Jest to mozliwe zarówno dla budownictwa jednorodzinnego jak i
wielorodzinnego w bloku. Koszty eksploatacji podobne jak przy gazie lub
nizsze w przypadku licznika dwutaryfowego (zawsze warto go zalozyc przy tego
typu instalacjach - mozna pózniej pomyslec o plycie ceramicznej, piekarniku,
ogrzewaniu itp.).
2. Do celów mieszkalnych najlepiej nadaja sie podgrzewacze sterowane
elektronicznie najlepiej procesorowo z plynna regulacja wykorzystywanej mocy
oraz z regulacja temperatury lub przeplywu wody.
3. Instalacja takiego podgrzewacza w przypadku jednego punktu poboru wody
powinna znajdowac sie bezposrednio przed tym punktem, a instalacja na
wielopunktowy pobór wody najlepiej jak najblizej tych punktów lub miedzy
nimi lecz nie dalej niz 5 metrów biezacych liczac dlugosc rury
doprowadzajacej ciepla wode. Im mniejsza odleglosc tym praca bardziej
efektywna. Wazna rzecza jest, zeby w miare mozliwosci jesli zaopatrywany w
ciepla wode dom jednorodzinny jest wielokondygnacyjny umiescic podgrzewacz
na wyzszej kondygnacji. Jesli odleglosci sa wieksze niz 5 metrów aby uniknac
klopotów z temperatura i cisnieniem zastosowac dwa lub wiecej podgrzewaczy
(lub zmienic projekt- jesli to jeszcze mozliwe).
4. Przy wyborze podgrzewacza nalezy brac pod uwage równiez wiarygodnosc
firmy oraz dostepnosc serwisu gwarancyjnego i pogwarancyjnego.
5. Niestety nie moge polecic zgodnie z powyzszymi warunkami zadnej polskiej
firmy. Natomiast na rynku polskim sa obecne dwie równorzedne pod tymi
wzgledami firmy zagraniczne. Poniewaz nie chce byc posadzonym o reklame (nie
jestem pracownikiem tych firm ani firm zaleznych - zajmuje sie inwestycjami
stad moja wiedza na ten temat wsparta doswiadczeniem) zainteresowanym
odpisze i podam strony www tych firm dalej bedziecie zdani na wlasny wybór.
Najlepiej skontaktowac sie z nimi - maja dobrych doradców. Mój adres:
pozzo@poczta.onet.pl
PS.
Gdyby ktos z grupy mial jeszcze inne pomysly bade wdzieczny za sugestie.
Z powazaniem WJ.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Znowu ogrzewacz przeplywowy
Witam !
Była już o tym mowa chyba w lipcu i wcześniej, ale przypomnę ponieważ do d
zisiaj są pytania i jest ich coraz więcej, a temat coraz bardziej popularny
i powszechny.
Elektryczne przepływowe podgrzewacze wody do celów budownictwa mieszkaniow
ego na
potrzeby rodziny cztero osobowej ( model 2+2) są coraz bardziej pow
szechnym i wygodnym rozwiązaniem.
1. Tańsze w inwestycji ponieważ nie wymagają kosztownej instalacji gazowej
(jak w przypadku gazowych przepływowych podgrzewaczy wody) ale uwaga - wym
agana jest przy dużych mocach od 18 do 27 kW instalacja na tzw. siłę czyli
doprowadzenie napięcia 400 V. Są też małe moce ale nadają się głównie do j
ednego punktu poboru wody, a instalacja tradycyjna wystarczy. Należy wystą
pić o warunki do zakładu energetycznego, a potem wykonać instalację. Jest to
możliwe zarówno dla budownictwa jednorodzinnego jak i wielorodzinnego w bl
oku. Koszty eksploatacji podobne jak przy gazie lub niższe w przypadku lic
znika dwutaryfowego (zawsze warto go założyć przy tego typu instalacjach -
można później pomyśleć o płycie ceramicznej, piekarniku, ogrzewaniu itp.).
2. Do celów mieszkaniowych najlepiej nadają się podgrzewacze sterowane ele
ktronicznie najlepiej procesorowo z płynną regulacją wykorzystywanej mocy
oraz z regulacją temperatury lub przepływu wody. Mają one możliwość czerpa
nia wody z dwóch róznych punktów bez zmiany temperatury (ktoś stoi pod pry
sznicem i gdy inna osoba odkręci kran w kuchni tamten w łazience ma zimny
prysznic.
3. Instalacja takiego podgrzewacza w przypadku jednego punktu poboru wody
powinna znajdować się bezpośrednio przed tym punktem, a instalacja na wiel
opunktowy pobór wody najlepiej jak najbliżej tych punktów lub między nimi
lecz nie dalej niż 5 metrów bieżących licząc długość rury doprowadzającej
ciepłą wodę. Im mniejsza odległość tym praca bardziej efektywna. Ważną rze
czą jest, żeby w miarę możliwości jeśli zaopatrywany w ciepłą wodę dom jed
norodzinny jest wielokondygnacyjny umieścić podgrzewacz na wyższej kondygn
acji. Jeśli odległości są większe niż 5 metrów aby uniknąć kłopotów z temp
eraturą i ciśnieniem zastosować dwa lub więcej podgrzewaczy (lub zmienić p
rojekt- jeśli to jeszcze możliwe).
4. Przy wyborze podgrzewacza należy brać pod uwagę również wiarygodność fi
rmy oraz dostępność serwisu gwarancyjnego i pogwarancyjnego.
5. Niestety nie mogę polecić zgodnie z powyższymi warunkami żadnej polskiej
firmy. Natomiast na rynku polskim są obecne dwie równorzędne pod tymi wzgl
ędami firmy zagraniczne. Ponieważ nie chcę być posądzonym o reklamę (nie j
estem pracownikiem tych firm ani firm zależnych - zajmuję się inwestycjami
stąd moja wiedza na ten temat wsparta doświadczeniem) zainteresowanym odpi
szę i podam strony www tych firm dalej będziecie zdani na własny wybór. Na
jlepiej skontaktować się z nimi - mają dobrych doradców. Mój adres: pozzo1
2@poczta.onet.pl
P.S. dostępnych na rynku jest także szereg podgrzewaczy elektronicznych p
osiadających funkcję "eko" tzn. ekonomiczną, lecz polega ona głównie na og
raniczeniu strumienia przepływającej wody lub zmniejszeniu temperatury wody,
a nie zawsze o to chodzi. Tym nie mniej są to również dobra produkty, które
spełniają swoją funkcję. Gdyby ktoś miał inne ciekawe obserwacje lub propo
zycje będę wdzięczny za kontakt.
Z poważaniem
WPSJ
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Forum Młodych PiS protestuje przeciwko zachowan...
A skoro już przy wątku Papały jesteśmy, to proponuję skonfrontować świeżą wypowiedź Millera:
"...Mogę tylko powtórzyć, że śmierć generała Papały to jest rzecz na tyle poważna i dramatyczna, że nie powinno się
jej wykorzystywać do takich celów, jak to miało miejsce" z historią, która miała miejsce niecałe dwa lata temu
początek ostatnich wyborów parlamentarnych (cytat za serwisem informacyjnym RMF FM) :
"50 tysięcy złotych przeznaczył klub parlamentarny SLD dla
rodziny zamordowanego
przed trzema laty generała Marka Papały. To te same pieniądze, które zebrali posłowie
SLD na nagrodę dla osoby, która pomoże wykryć sprawcę zabójstwa. Tym samym
pomniejsza się suma, którą otrzyma ewentualny informator jeśli naprowadzi policję na
trop mordercy.
Parlamentarzyści SLD trzy lata po śmierci generała Papały dostrzegli, że pogarsza się sytuacja
finansowa jego żony oraz córki, dlatego postanowili im pomóc przekazując 50 tysięcy złotych. "Ta
kwota decyzją posłów i senatorów jest przeznaczona na
potrzeby rodziny. Przede wszystkim mamy
nadzieję, że pomoże to pani Natalii skończyć studia" ? wyjaśniał lider Sojuszu Leszek Miller. W
oświadczeniu wydanym przez parlamentarzystów SLD czytamy, że bezpośrednim powodem takiego
gestu jest brak pomocy ze strony urzędników państwowych . Zdaniem posłów lewicy nikt nie
interesuje się sytuacją finansową najbliższej
rodziny generała Papały i ani wdowa po nim, ani jego
córka nie mogą liczyć na żadną pomoc."
Wydaje się jednak, że tutaj posłowie SLD mieli niedokładne informacje. Rzecznik Komendy
Głównej Policji Paweł Biedziak wyjaśnia, ze jego przełożeni regularnie kontaktują się z wdową po
generale a resort spraw wewnętrznych pomaga córce Marka Papały finansowo: "Obecnie rentę
rodzinną po ojcu pobiera córka świętej pamięci generała Marka Papały. Jest to kwota powyżej 5
tysięcy złotych miesięcznie". Córka generała będzie dostawała rentę aż do ukończenia 25 roku
życia. Co zaś do odszkodowania ? na razie wypłata została odroczona do czasu zakończenia
śledztwa w prokuraturze: "Jeżeli to śledztwo wykaże, że śmierć generała Papały miała związek z jego
służbą to wówczas powstaną podstawy prawne do tego, aby wypłacić odszkodowanie i dożywotnią
rentę dla żony".
Być może Marek Papała był rzeczywiście przyjacielem Millera, nie mam podstaw by to kwestionować. Ale mimo to, a
może właśnie dlatego, nie rozumiałem wtedy powodów instrumentalnego wykorzystywania śmierci przyjaciela przez
kandydata na premiera - bo trudno było mi inaczej odczytać tę propagandową akcję SLD i jej szefa (jak się tłumaczył
można by było sprawdzić w archiwum radia zet). Po przypomnieniu sobie tamtej sprawy, trudno mi uwierzyć w
szczerość reakcji Millera. A w związku z tym jest ona dla mnie jeszcze bardziej dziwaczna i - mówiąc szczerze -
trudno mi współczuć temu panu.
Ay.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Rekompensaty za utracone mienie? Tak, ale dla w...
Polska powinna wystapic o zwrot majatkow
"Otóż Pułaski zginął pierwszy. Cały więc jego majątek przeszedł w
ręce Kozłowskiego. Majątek ten nie był wcale taki mały. Dokument
sukcesyjny opiewa go na kwotę… 84 000 000 $ USA! Aby sprecyzować to
nieco wyjaśnię, że jest to kapitał od amerykańskich darowizn na
rzecz bohaterów, wartość ich majątków osobistych i… odsetki od kwot
za ponad 200 lat!
Wyjaśnię również, że Kozłowski i Pułaski otrzymali od Amerykanów za
położone przez nich zasługi wojenne po około 450 akrów ziemi, tzn.
kilkadziesiąt hektarów. Dla informacji dodaję, że jest to obszar na
którym dziś stoi Chicago i prawdopodobnie Filadelfia! Wspomniana
wyżej kwota dotyczy kapitału i odsetek zdeponowanych w
waszyngtońskim banku. Za ziemię nikt nigdy nie zapłacił! Jej wartość
jest dziś niebotyczną! Wszystko to dziedziczy po Pułaskim
rodzina
Kozłowskich, domagająca się od rządu Stanów Zjednoczonych stosownej
rekompensaty.
Droga do wykonania testamentu była bardzo długa. Wieloletnie
starania Antoniego Gradka, występującego w tej sprawie przed
Kongresem Stanów Zjednoczonych, który miał rozstrzygnąć czy majątek
ten będzie zwrócony Kozłowskim, spełzły na niczym, bowiem choć
Kongres w 1939 roku rozpatrzył sprawę na korzyść
rodziny
Kozłowskich, to wybuch wojny przekreślił jak na razie, realizację
tej decyzji.
Do sprawy powrócono w 1945 roku. Przeciągała się nieco, ponieważ w
tym czasie rząd Stanów Zjednoczonych zajęty był m.in. wieloma
powojennymi sprawami dotyczącymi zwrotu zagarniętych przez okupanta
majątków i to nie tylko polskich. Rzecznik
rodziny Kozłowskich,
wspomniany już Antoni Gradek zginął w wypadku samochodowym na
początku lat pięćdziesiątych. Śmierć jego jest doprawdy
spektakularną…
Niestety, wojenne przemiany uniemożliwiły prawne przejęcie spadku,
bowiem testament zawierał klauzulę zabraniającą wypłacenia kwoty,
jeżeli Polska nie będzie w pełni wolna W okresie międzywojennym było
to możliwe, po zakończeniu wojny, niestety już nie…
Ponieważ majątek ten zarządzany jest przez bank waszyngtoński na
podstawie tzw. prawa starokrajskiego które mówi, że spadek nigdy nie
ulega przedawnieniu, w zamian czego Stany Zjednoczone mają prawo nim
zarządzać, przeto rządowi Stanów Zjednoczonych nie spieszy się
zbytnio do zakończenia sprawy. Mógłby to bowiem być precedens…
Spadek ten jest również obwarowany kilkoma zastrzeżeniami, m. in. „
… pozostaje on jako fundusz żelazny nieruchomości w Waszyngtonie,
którego odsetki przeznaczone na
potrzeby miasta a przede wszystkim
na
potrzeby rodziny Kozłowskich, rodaków i na
potrzeby ogólne
Polski”.
Gdyby ów spadek udało się spadkobiercom odzyskać, muszą oni część
uzyskanych w ten sposób środków przeznaczyć na wiele celów
publicznych, m. in. na rzecz Polski, na fundację teatrów i ich
utrzymanie, na formowanie wojska i szkół wojskowych oraz na ich
szkolenia, na dzieci osierocone i pochodzące z nieprawego łoża. W
sumie 33 000 000 $ USA plus około 5 000 000 $ USA na rzecz potomków
Kazimierza Pułaskiego. Pozostaje więc około 50 000 000 $ USA do
wzięcia, nie licząc wartości ziemi należnej Kozłowskiemu, bowiem do
dziś nie wiadomo co się z nią stało. Chicago i Filadelfia stoją na
gruntach Pułaskiego!"
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: a może ma ktoś fajny projekt
Pytanie zamieść raczej na forum dyskusyjnym Ogród - link na górze.
Poza tym projekt należałoby dopasować do:
- położenie względem stron świata
- rozmiary ogrodu
- nasłonecznienie i miejsca cieniste
- mikroklimat i kierunki wiatru
- rośliny już znajdujące się w ogrodzie
- usytuowanie budynków i podjazdów, garaży w ogrodzie
- rodzaj gleby - pH, struktura
-
potrzeby rodziny - grill, altana, boisko, piaskownica, warzywniak, sad itp.
- styl ogrodu - naturalny, japoński itp.
i jeszcze wiele, wiele innych.
Najlepiej chyba będzie, gdy przejrzysz realizacje architektów i projektantów
ogrodów. Naocznie sprawdzisz co Ci się podoba a co nie, wtedy życzenia trzeba
przerobić na możliwości zależne od czynników wymienionych na początku.
Kilka stron:
www.ogrody.infostar.com.pl/Realizacja.htm
www.ogrodnictwo.lublin.pl/
www.bolestraszyce.com/
www.bourtonhouse.com/gallery51.htm
www.eurogarden.pl/
www.gardens-guide.com/
www.cedrus.dardo.pl/
www.faldrax.org/Pictures/Portland/Japanese_Garden/japanese_garden.html
www.ogrodydankiewicz.pl/fls/index.htm
www.archivert.com/
www.artgarden.pl/images/Art_Garden/Galeria/
www.ogrodyswiata.com.pl/os_realizacje.htm
www.szczesniak-ogrody.pl/realizacje.html
www.ogrodytwoichmarzen.pl/klub.html
pozdrawiam
Joanna
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Za rok ceny mieszkań wzrosną o 10%
>> Z szacunków Polskiego Związku Firm Deweloperskich wynika, że
>> w tym roku deweloperzy rozpoczną budowę o 60 – 75 proc.
>> osiedli wielorodzinnych mniej w stosunku do roku ubiegłego.
to jest akurat nieprawda bo raczej ok 40% mniej. Poza tym rok 2009 idzie na poziomie 2006 roku bo 2007 i 2008 to było zdecydowanie zbyt optymistycznie ze strony developerów. Poza tym to co zaczęli budować w 2007 i 2008 będą oddawali w latach 2009/10 i 2010/11 roku.
Wystarczy spojrzeć na ostatni wykres:
licznikmieszkan.atspace.com/GUS.html
Liczba mieszkań oddanych YTD 2009 jest jest blisko o 20% wyższa niż w analogicznym okresie 2008 roku oraz blisko 2 x większa niż w latach 2005-2007. Czy w takich okolicznościach przy cenach wciąż wyższych o ok 50% niż w 2005 roku są możliwe wzrosty cen? Raczej wątpie.
Patrząc na liczbę udzielanych kredytów, ich ceny i optymizm klientów można wnioskować, że przy podaży 2 x wyższej i popycie znacznie niższym niż w latach 2006-2007 można oczekiwać, że ceny będą spadały jeszcze kilka lat - co najmniej do 2012 roku moim zdaniem.
Dokładając do tego taniejącą ziemię, problemy gmin z finansowaniem inwestycji (będą obniżać ceny gruntów na przetargach), taniejące materiały budowlane i robocizna + wzrost bezrobocia to obraz rysuje się jeden - jak dla mnie przynajmniej.
Jest jednak jedno "ale" - nikt z nas wcześniej nie doceniał siły lobby developerskiego i jego wpływu na program RnS. To właśnie przez ten program ceny mieszkań spadły tak nieznacznie w latach 2008-2009 (20-30% w zależności do inwestycji wg. cen rzeczywistych czyli uwzględniając inflację) i zatrzymały się w okolicach właśnie limitu ceny RnS. To pozwala developerom sprzedać kilka mieszkań taniej niż chcą oficjalnie a za te pieniądze spłacać raty i podtrzymać płynność oraz przetrwać do lepszych czasów.
Dalsze losy programu są nieprzewidywalne - mogą podnieść limit, obniżyć go, włączyć singli, podnieść metraż, wyłączyć rynek wtórny, lub całkowicie program zawiesić, itp itd
licznikmieszkan.atspace.com/GUS.html
ps. widziałem gdzieś wpis tutaj, że thesopranos kupił działkę bo nie wierzy już, że ceny jeszcze bardziej spadną. Otóż, prawdą jest, że działkę kupiłem, ale wciąż uważam, że ceny będą spadały jeżeli chodzi o rynek. Wcale to nie oznacza jednak, że pojedyncze mieszkania, działki czy domy muszą tanieć. Ja mówię o generalnej tendencji na rynku a nie pojedynczych mieszkaniach czy działkach. Jeżeli ktoś znajdzie coś co mu się podoba i do tego jest tańsze np. o 30% niż w 2007 roku czyli realnie o 40% to chyba oczywiste jest, że warto się zastanowić nad kupnem? nawet jeżeli jest to wciąż 30% więcej niż w 2004 roku? To są sprawy bardzo indywidualne vs aktualne
potrzeby rodziny, priorytety czy sytuacja finansowa.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: pomoc dzieciom w ustabilizowaniu i dorosłym życiu
nie widzę żadnej żądzy kontroli w tym, że oczekuję KONSEKWENCJI.
Chcę pomagać dlatego że sprawi mi to przyjemność, a nie dlatego że
muszę, bo moje dziecko jest mniej lub bardziej nieodpowiedzialne.
Nieodpowiedzialnością jest dla mnie nie tylko zaprzepaszczenie szans
życiowych ale również wybór zajęcia, choćby najbardziej ulubionego,
które nie umożliwia utrzymania
rodziny. Dla mnie
potrzeby rodziny są
bezwzględnym priorytetem. Jeśli nie da się pogodzić pasji i
zarobienia na
rodzinę, to się z pasji rezygnuje; a nie wyciąga rękę.
Sorry, taki lajf.
Jeśli moje dziecko sobie wybierze ukochany acz niepłatny zawód, to
niech będzie konsekwentna. Jeśli jej priorytetem jest realizacja
zawodowa to wówczas dostosowuje się poziom życia do możliwości
zarobkowych. Jeśli to potrafi i nie przeszkadza jej mizeria życia -
ukłony. Mogę szanować osoby pokroju taty Borejko, bo one są
konsekwentne w swoich wyborach. Nie mam szacunku dla osób które
świadomie dokonują wyboru a potem całe życie jęczą na wybrane
zajęcie.
Jeśli dziecię oczekuje od rodziców polepszenia swojego standardu, to
znaczy że ten standard na który jest w stanie zarobić jej NIE
ODPOWIADA, czyli pośrednio wybrana praca również. A skoro tak -
niech się ździebko wysili i pogłówkuje co zrobić żeby wilk był syty
i owca cała. Dlaczego mam ją z tego zwalniać na dzień dobry?
świat nie jest czarno-biały, przypominam. Nie dokonuje się wyboru
JEDYNIE między pracą ukochaną a znienawidzoną, są jeszcze możliwości
pośrednie. To samo dotyczy facetów, choć osobiście uważam, że
niezaradnego safandułę i tak z czasem znienawidzi, więc żadna strata.
To nie jest akcja odwetowa, to zdrowy rozsądek. Cholera,
kilkadziesiąt lat pracowałam na to żeby móc realizować swoje
marzenia. Mam z tego rezygnować bo mojemu dziecku nie chce się
bardziej wysilić? kto powiedział, że młodzi muszą mieć wszystko od
razu na starcie? ja własnego mieszkania, samochodu itp dorobiłam się
znacznie później, i jest to o niebo bardziej cenne przez to, że na
własnej skórze dostrzegam różnicę mieć-nie mieć. Pomogę dziecku
zawsze kiedy będzie ważny powód (i kiedy będę miała ułańską
fantazję), dostanie na start spore mieszkanie. Ale nie będę jej
stale pomagać opłacać rachunków czy dokładać kasy, żeby jakoś
związała koniec z końcem. To jest demoralizujące, czy raczej
dezaktywujące niezależnie od pobudek.
Właśnie stała pomoc to przejmowanie kontroli nad dzieckiem, a raczej
odpowiedzialności za jego życie. Mam wielu znajomych, których dzieci
są już dorosłe i widzę zatrzęsienie bardzo negatywnych przykładów do
czego prowadzi STAŁA pomoc. Nie widzę żadnego pozytywnego.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Czy byłaś kochanką lub zdradzaną żoną?
Przepraszam za ostatni post względem całości cytatu z książki. Nie sprawdziłem
od razu czy cały się zmieścił. Dopiero dziś późnym wieczorem zauwarzyłem brak
kilku akapitów. Widać posty nie są nieograniczone...
Zamieszczam więc teraz brakujące akapity poniżej. Połączcie go z poprzednim
tekstem. Chciałbym, byście znali całość cytatu.
Tyle na razie, tymczasem
Romantyk
Oto brakujący cytat:
"Niewierni partnerzy stają się bardziej osamotnieni. Zazwyczaj nie chcą myśleć
o konsekwencjach swojego postępowania, gdyż w głębi duszy wiedzą, że zachowują
się w sposób nieodpowiedzial-ny i samolubny. Bywa, że ograniczają swe życie do
zajmowania się partnerem, zaspokajając jedynie najbardziej podstawowe
potrzeby
rodziny czy wymagania w pracy. Ponieważ otoczenie zazwyczaj nie pochwala ich
postępowania, popadają w izolację i stają się nieufni. U wielu ludzi w tej
sytuacji rozwijają się fizyczne objawy stresu: napady lęku, bóle głowy,
zaburzenia układu pokarmowego, kłopoty ze snem.
Ta sytuacja może trwać, póki nie dojdzie do kryzysu. Współmałżonek może
wystąpić z ultimatum. Kochanka zmęczy bycie „tym drugim". Czasami kryzys
wywołują dzieci, działając pod wpływem panujących w
rodzinie napięć.
Nawet jeśli bezpośredni kryzys zostanie zażegnany i romans zakończy się,
pozostaną problemy, tkwiące u podłoża związku. Należy wyjaśnić, dlaczego doszło
do nawiązania romansu, omówić błędy małżeństwa oraz starać się je usunąć. W
niektórych wypad-kach rodzi się z tego nowa, silniejsza więź.
(...) Cudzołożni partnerzy muszą też leczyć urazy, jakich doznało ich poczucie
własnej wartości, gdy utracili kontrolę nad swym życiem. Muszą oduczyć się
niebezpiecznych nawyków: traktowania ludzi jak przedmioty czy działania pod
wpływem impulsu, co jest charakterystyczne dla nielegalnego związku.
Kres romansu nie musi oznaczać końca miłości czy zauroczenia. Może wymagać...
działań, by się uwolnić. (od nich – d.m.)
Każda z osób, uwikłanych w trójkąt, jest ofiarą. Wszyscy stają się aktorami
sztuki, której nikt nie reżyseruje, a która toczy się pod wpływem impulsów
otoczenia. Dotyka to nawet dzieci. Brak uczci-wości i zaufania między
partnerami stwarza nieuchronnie niekorzys-tną atmosferę, nie zapewniającą
spokoju ani poczucia bezpieczeń-stwa. Dzieci widzą jedno lub obydwoje rodziców
nie panujących nad sobą i działających pod wpływem impulsu, nie baczących na
konsekwencje. Marne to wzorce dla kształtujących się osobowości.
Zdradzona małżonka wie, że ma do czynienia z partnerem, który popełnił
nieuczciwość w przeszłości, trudno więc, by darzyła go zaufaniem na przyszłość –
i z tym także musi się uporać. Znajduje się też w centrum spustoszenia, jakie
do
rodziny wprowadziło pojawienie się osoby trzeciej. Co więcej, nieuczciwy
partner okazał swej towarzyszce życia brak poszanowania, a ona straciła
szacunek dla siebie i wiarę we własne siły - i to są problemy, które oboje
również będą musieli jakoś rozwiązać.
Osoba, która zainicjowała romans, także musi stawić czoło sytuacji i przyjrzeć
się temu, co skłoniło ją do niewierności. Musi poradzić sobie z nowo nabytymi,
negatywnymi zmianami osobowo-ści, o których mowa była już wcześniej:
kłamstwami, działaniem pod wpływem impulsu, uprzedmiotowianiem ludzi,
natychmias-towym zaspokajaniem namiętności.
W ostatecznym rozrachunku traci kochanek. Nawet jeśli romans rozbija
małżeństwo, kochanka zazwyczaj porzuca się, by nie przypominał o trudnych
chwilach. Jeśli romans przechodzi w mał-żeństwo, kochanek lęka się o trwałość
małżeńskiej przysięgi. W końcu nikt nie wie lepiej od kochanka, który został
małżonkiem, jak niewiele znaczyła ona w poprzednim małżeństwie.
Trójkąty, niezależnie od tego, czy opierają się na seksie, czy też nie, są
równoznaczne z nieuczciwością, brakiem zaufania, nielojalnością. Zdradzony
partner musi zdecydować, czy chce nadal żyć w tym związku, czy też go
zakończyć...”
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: Polska elita układa towar w brytyjskich sklepach
Cześć Wam wszystkim,
Przeczytałem wszystkie (!) wypowiedzi na forum i muszę stwierdzić, że bardzo
mało znalazłem wypowiedzi "na temat", natomiast za dużo politycznych polemik na
żenującym poziomie.
Oddaje to jednak jakąś polską specyfikę, pewną zajadłość, warcholstwo i
zacietrzewienie, z których zupełnie nic nie wynika. A sytuacja w Polsce jest
zła i elity (tzn władza) wydają się nie dbać o jej stan, a raczej o to by
donośniej i głośniej się wyklócać o swoje partykularne interesy.
Nie brakuje na forum głosów osób, które odniosły na obczyźnie jakieś sukcesy,
ale krytycznie nastawionych do "wykładaczy towaru". Mogę to zrozumieć.
Nie mogę jednak zrozumieć osób, które posługując się hasłami "patriotycznymi"
próbują zdezawuować nas emigrantów mówiąc: "nigdy nie wyjechałbym z kraju, za
żadne pieniądze".
Chciałbym zapytać takie osoby, jakie miałyby pomysły na moje życie w Polsce. Po
kilkunastu latach pracy w sferze budżetowej, nie mogąc zarobić na podstawowe
potrzeby rodziny, zdecydowalem się na pracę w międzynarodowej korporacji, z
niezłą pensją, służbowym samochodem, dietami zagranicznymi itp. Po ok. roku
moje stanowisko zostało zlikwidowane i pracowałem potem w kilku firmach o
podobnym profilu, jednak tzw. wyścig szczurów coraz bardziej zaczynał dominować
a rosnące bezrobocie sprawiło, że na rozsyłane oferty nie otrzymywałem już (ze
względu na wiek) żadnych odpowiedzi. Zarejastrowałem wtedy własną działalność
gospodarczą, ale urząd skarbowy nałożył na mnie karę grzywny za to, że
próbowałem odzyskać VAT utracony w wyniku zwłoki w rozpatrzeniu odwołania do
urzędu celnego. W efekcie straciłem cały VAT od importu towaru plus karę urzędu
celnego. Byłem zmuszony zlikwidować firmę, bo nie byłem w stanie płacić skladek
ZUS. Kolejne upokorzenia przeżyłem w Urzędzie Pracy (przez kilka miesięcy
pobierałem zasiłek dla bezrobotnych). I wówczas w wieku ponad 50 lat (!)
zdecydowałem się wyjechać zostawiając najbliższą
rodzinę w kraju. Dostałem
pracę zgodną z moimi kwalifikacjami (po kilku miesiącach na trochę niższym
stanowisku), mam płacę w okolicach średniej brytyjskiej.
Nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Nie potrafię spokojnie myśleć o
urzędnikach traktujących każdego jak potencjalnego przestępcy i wymierzających
kary za niepopełnione wykroczenia, o sfrustrowanych paniach w urzędach pracy
wyżywających się na tych, ktorzy przejściowo znaleźli się w gorszej od ich
własnej sytuacji. Nie mogę spokojnie mysleć o wyzysku, braku poszanowania
wszelkich norm i standardów, mobbingu, bullyingu itp.
Jedyna oferta pracy w Polsce na rozesłanych kilkaset zgłoszń (dwa fakultety, 20-
letnie doświadczenie w budżetówce i miedzynarodowych korporacjach) w ciągu ok.
3 lat to magazynier/sprzedawca parapetów z PCV za 1500 PLN brutto w warunkach
urągajacych zdrowemu rozsądkowi.
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
Temat: jestem nowa...
Ja teraz napisze cos bardzo negatywnego.
Jesli dla Twojego partnera nie jest wazne Twoje szczescie, to do dupy z niego partner.
Ale (i tu mozna miec jeszcze nadzieje), moze Ty jestes zbyt "cicha i pokornego serca", lub tez zbyt agresywnie prowadzisz rozmowy ("nie na poziomie") z partnerem, ktory Cie zle rozumie.
Powiedzialabym mu na Twoim miejscu tak:
Twoje szczescie zalezy od tego, byc informowana o wszystkim, tak, abys mogla w satysfakcjonujacy sposob planowac swoj czas. Podejdz go fortelem, mezczyzni lubia konkrety: musze wiedziec, kto bedzie na obiedzie, zeby wystarczajaco zakupic/ugotowac. Musze wiedziec, w ktore dni nie bedziemy uprawiac wyuzdanego seksu. Kiedy po pracy wrocic do domu, w jakie dni nie umowic sie z kolezanka na kawe.
Jesli na
potrzeby rodziny wydawane sa pieniadze, organizowane wypady i te de, powiedzialabym: "Ja tez naleze do
rodziny i w zwiazku z tym czas i pieniadze na moje
potrzeby MUSZA byc". Tyle jestes sobie winna, bo jak Ty padniesz z braku czasu czy relaksu, to padnie caly system. Czas dla siebie samej jestes winna swojej
rodzinie i Twoja
rodzina Tobie.
W kwestii porownywania Cie z dziecmi, swoimi czy cudzymi, przepraszam, ale tu musisz byc bardziej kategoryczna. Nie wypada. Nie godzi sie. Partner nie moze Cie stawiac w podrzednej sytuacji. Wlasnie z milosci do dzieci powinien dawac pozytywny wzor. Swoja droga ten wzor powinien byc zgodny z prawda.
Wiecznie, codziennie zadziwia mnie, ze ludzie, ktorzy przezyli potworne lub na granicy wytrzymalosci rzeczy, rozwod, smierc, narodziny dzieci, sa w ogole zdolni do "gierek". W prawdziwie dobrym zwiazku nie ma miejsca na gierki, nieszczerosci. Zaden dobry partner nie uczyni niczego, zeby specjanie urazic partnera wrazliwego na jakas kwestie. Nawet jesli jego nadwrazliwosc jest nieuzasadniona. Mysli sie o tym, probuje rozwiazac problem, lub omijac problemy. Jesli rozmawiasz z partnerem o rzeczach, ktore przyslaniaja Ci droge do szczescia, to MUSIALOBY go to interesowac, jesli kocha naprawde, niezaleznie od tego, jakiej natury sa to rzeczy.
Twoj post byl zbyt ogolny, by dawac lepsze rady. Nie wiem zreszta, czy to naprawde rady, czy moze tylko madrosci. Ja sama stracilam polowe zycia probujac sie przypodobac mezczyznie, ktory mnie nie kochal, nie szanowal i tak naprawde nawet nie chcial ze mna byc. Nie potrafie wyjasnic, dlaczego bylam tak glupia. Jesli jednak Ty masz wrazenie, ze partner Cie szczerze kocha, sprobuj powaznej, zasadnej rozmowy - mezczyzni zamykaja sie na rozmowy niezapowiedziane, prowadzone w emocjach. Swiat naszych emocjonalnych problemow jest dla nich dosc tajemniczy i dlatego warto czesto blizej wyjasnic problemy - np. Twoj facet nie mowi Ci o odwiedzinach dzieci. Ty chcialas spedzic leniwy wieczor przed telewizorem. Nie mow: "Czy dzieci moglyby sie zapowiedziec" i badz zla. Powiedz: "Zaplanowalam sobie skarbie, ze posiedzimy razem przed telejajkiem i teraz jestem rozczarowana. Nie ma to zadnego zwiazku u Twoimi dziecmi, gdyby nagle wpadl do nas moj syn, bylabym tak samo rozgoryczona."
Oj rozpisalam sie a tu wieczor wzywa. Dziec spi, maz na probie zespolu, czas dla mnie... :))))
Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
zanotowane.pldoc.pisz.plpdf.pisz.plwitch-world.pev.pl
Strona
3 z
4 • Wyszukano 231 wyników •
1,
2,
3,
4