Linki
menu      potrzebuję umowy kupna-sprzedaży
menu      potrzebna Praca na komputerze
menu      Potrzeby emocjonalne dzieci
menu      Potrzeby psychiczne dziecka
menu      potrzeby rozwojowe dziecka
menu      potrzeba bezpieczeństwa
menu      potrzeba fizjologiczna
menu      Potrzebne programy
menu      potrzebny prawnik
menu      potrzebny przewoźnik
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • nataliaswit.pev.pl
  • Oglądasz wypowiedzi wyszukane dla słów: potrzeby rodziny





    Temat: mama wróci po 18.00 - co w tym złego?
    No, jest na temat, jakkolwiek takie watki juz byly.

    Wiec ja (malo odkrywczo) mysle, ze to zalezy od sytuacji. Od
    osobistego rozeznania, uwzgledniajacego, oczywista, nie tylko wlasne
    potrzeby, ale i potrzeby rodziny. Nie ma tak, ze sie autorytatywnie
    powie "pol etatu", "caly etat, ale tylko od 7 do 15", czy jeszcze
    cos innego.

    Generalnie do wychowywania dziecka potrzebny jest - znowu truizm -
    jakis kontakt, i jak okazji do niego nie ma w ogole, to sie raczej
    nie wychowa. Ale byc moze sa takie dzieci, ktorym wystarcza kontakt
    w weekend (nie wykluczam, ze sa), za to intensywny, dajacy poczucie
    bezpieczenstwa, bycia kims dla rodzica waznym. Nie wiem, czy to sie
    da z gory ustalic i przewidziec.

    Ja np. mam etat ograniczony czasowo, z roznym realnym obciazeniem w
    ciagu dnia, ale ponadto duzo innych zajec. Trzeba bylo to
    przemyslec - w niektorych przypadkach rozwiazaniem okazalo sie
    wciagniecie rodziny (najpierw meza, potem corki) do tych zajec, np.
    na kwestach hospicyjnych dzielnie stoja z puszkami ze mna -
    natomiast zrezygnowalam z odpowiedzialnosci za organizowanie tychze
    w miescie, no bo to juz jest konkretny czas spedzony przy telefonie,
    pisaniu pism czy na bieganiu po roznych instytucjach i tu trzeba
    byloby rodzine na boczny tor odstawic. Jak chalturze np. tlumaczac
    czy adiustujac jakas madra ksiazke, to sie staram, zeby to robic (na
    szczescie, dzieki dawnej pracy w redakcji dziennika, gdzie czasem
    jednoczesnie w maszyny do pisania tlukly cztery osoby, a pozostale
    dwie rozmawialy przez telefon, halas raczej nie przeszkadza mi w
    pracy - no chyba ze sa to klnacy robotnicy za oknem) w pokoju, gdzie
    M. rysuje albo slucha radia. I moge przerwac, jesli bedzie czegos
    potrzebowala.

    Malo odkrywczo mysle tez, ze trzeba szukac radosci w tym, co sie
    robi. I jak sie za nic nie da znalezc, to odpuscic. Wczoraj wlasnie
    zrezygnowalam z pewnej funkcji, bo - nie jestem w stanie wykonywac
    jej tak dobrze jak wprawdzie umiem, ale czasu mi nie starcza - a
    brac pieniedzy za robote na odczepnego nie umiem. No i trudno, nie
    ma ludzi niezastapionych (i dochodow niezastapionych tez nie ma).

    O tej radosci, to wazne jest - wtedy sie rzadziej warczy ;-))).

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Trwanie, dojrzewanie, wiez
    Rycerzowa

    Ja zadumałam się nad tym co ty napisałaś.

    Kótko o stopie - ja to rozumiem inaczej - oczywiscie, ze nie da
    sięposiąś drugiego - zresztą nie o to chodzi, ale ja ta jedność
    pojmuję tak, ze to co dzieje sie z moim mezem dotyka tez mnie - nie
    zgadzam sie z Verdaną, ze maza ma jakieś sprawy sam rozwiązywać -
    wiekszość spraw, takze tych codzienny to są NASZE sprawy. Jego
    kłótnia z szefem, choroba, radość, zniechecenie,.... przecież to tak
    naprawdę dotyka obojaga. Ja tak to rozumiem. Dlatego nie mogę
    zrozumieć "nowoczesnych" małżeńst, które z dumą opowiadają, zę oni
    wszystko maja podzielone: odrębne konta, odrębny krag przyjaciół,
    każde swojąpracę, o któej nie mówi się w domu, niektórzy nawet
    ustalają jaka czesć zarobków idzie na potrzeby rodziny, a jaka jest
    WYŁĄCZNĄ własnością poszczególnych osób. Włos mi się na głowie jeży
    jak coś takeigo słyszę. Czy to dziewne że nie sa w stanie zbudować
    trwałaego związku???



    Bardzo pięknie napisałaś o stawaniu się małżeństwa. Chwile wcześniej
    kamm zasiała niepokój w moim sercu. Bo ja wiem, ze moje małżeństwo
    nie było zawarte zgodnie z zasadami. Mam kilka powaznych powodów,
    które mogłyby byc podstawą jego unieważnienia. Parę lat temu doszłam
    jednak do wniosku - że to się nie liczy. Że nijak nie można
    unieważnić związku dwojga ludzi, o dzieciach już nie wspominając. I
    nawet gdyby dzis moje małżenstwo sie rozpadło, to ja nie mogłabym z
    czystym sumieniem wnioskować o jego unieważnienie o ponownym związku
    nie wspominając.

    Dzięuję Rycerzowa, bardzo mi pomogły Twoje słowa.

    Powiem wprost - unieważnienie małzeństwa jest postrzegane jako
    koatolicki rozwód. Taki jest odbiór społeczny i tak traktuje go
    wiele osób, które o to wnosza. tym bardziej, ze katalog powodów
    rozszerzył nam się bardzo i furtka jet obecnie naprawde szeroko
    otwarta. Nie bez powodu pojawiają sie co rusz listy duszpasterzy
    zaniepokojonych skalą zjawiska. To co miało byc tylko wyjątkiem
    zaczyna być regółą. Nie, ja nikogo nie winię. To wina nas
    wszystkich. Zewnetrznego wymiaru naszej wiary. Mentalności karteczek
    do spowiedzi a nie świadomości swojej wiary. Nie wiem, moze
    potrzebne jest nam wypalenie tej powierzchownej wiary, tak by
    została może tylko garstka wierzących, którzy bedą tym zdrowym
    ziarnem, które wyda plon w kolejnych pokoleniach. Bo ze słabego
    ziarna to i plony sa kiepskie, z pokolenia na pokolenie coraz
    słabsze.... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Tarot a dzieci
    Tarot budzi w ludziach emocje. Jedni, w moim mniemaniu, demonizują karty. Ci
    przestrzegają aby dzieci nie miały kontaktu z tarotem.

    Dlaczego akurat z kartami tarota? Przecież zwykłe karty do gry mają związek z
    hazardem i jeżeli tak można określić karty, to bardziej demoniczne są te
    "hazardowe" karty do gry.

    Moi rodzice bardzo lubili grać w brydża i pilnowali, żebym ja w dzieciństwie nie
    zaczęła grać w brydża, bo to za bardzo wciąga. Powiedzieli - jak dorośniesz. Jak
    dorosłam, to nie chciało mi się grać i demon hazardu mnie już nie wciągnął ))

    Nie należy wciągać dzieci w jakiekolwiek karciane sprawy - to opinia bardzo
    powszechna. Mój tata poczekał aż stałam się pełnoletnia, żeby zdradzić mi, że
    jego mama, czyli moja babcia, zarabiała wróżeniem z kart (zwykłych, nie tarota).
    Dlaczego nie powiedział mi o tym wcześniej? Myślę, że traktował to wróżenie
    trochę jak szarlatanerię i po prostu się tego wstydził.

    Kartami tarota zainteresowałam się właściwie dopiero parę lat temu, chociaż
    kontakt z tarotem miałam już wcześniej, bo mąż wróżył z tych kart (na potrzeby
    rodziny). Stawiam karty bardzo często, częściej niż raz dziennie. Nie chowam się
    z tym przed dziećmi. Niepełnoletni (15-cie lat) jest już tylko najmłodszy.
    Niedawno wyjechałam na spływ kajakowy z synem i jego 4-ema kolegami. Przed
    spływem syn mnie poprosił żebym kart z sobą nie brała. "Dlaczego?" - spytałam.
    "No bo co koledzy pomyślą." - odpowiedział. No, co pomyślą? A na spływ karty
    wzięłam, ale nie rozkładałam przy kolegach, tylko w swoim namiocie.

    Karty tarota wzbudzają emocje. Jedni boją się wpływu istot astralnych poprzez
    karty tarota, inni wiarę w przekaz poprzez karty traktują jak głupotę
    porównywalną ze średniowieczną wiarą w zabobony, a jeszcze inni traktują
    wróżenie jako oszustwo.

    Osobiście uważam, że dzieciom nic nie grozi od strony kart, a jedynie od strony
    ludzi w związku z ich emocjami w reakcji na informację, że mama wróży z kart... Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Bogumił, mężczyzna idealny (dla mnie)
    Soovo, Jadwigo
    Obie macie argumenty, ktore mnie przekonują. Rzeczywiście, tez
    uwazam, ze należy być twardszym w interesach niz Bogumil. Idealizm a
    moze i lekka nonszalancja w sprawach materialnych są miłe , ale nie
    jeśli ma sie do czynienia z ludźmi pokroju Dalenieckiego i Anzelma.
    Trzeba przyznać, że na bieżąco potrzeby rodziny Niechcicow byly dość
    dobrze zaspokojone. Moze , jak już ktos pisal, te mamki tak wiele
    nie kosztowały ? Bo wydatki na lekarza już trochę oboje Niechcicow
    niepokoiły. Zgadzam sie, że Bogumił dał z siebie wszystko, taki to
    już był czlowiek. Spadkobierczynią jego postawy jest dla mnie Mama
    Żakowa : /w przybliżeniu:/" skoro pracuję ile mam siły i dostaję za
    to pieniądze, to nie powinnam już wnikać w to, ile ich dokładnie
    jest". Nie powiem, wolę takich ludzi niż bezwzględnych Anzelmów, ale
    co prawda to prawda, bez spadku po Joachimie nawet sprzedaz 2 włók
    Mioduskiej /należaly się z mocy prawa, Daleniecki wolał zapomnieć, a
    Bogumil by się nie upomniał tak jak i o te dlugi z serbinowskich
    poczatkow/niewiele by pomogła, może sklep by zalożyli w Kalińcu. Bo
    żadnej posady, Jadwigo, Bogumił by już nie dostał. Za duzo lat miał.
    Po jego zas śmierci nawet by nie było czego sprzedać, Emilka
    wyszlaby najwyżej za szewca, Barbara renty wdowiej by raczej nie
    miała, pewnie trafiłaby na łaskawy chleb do ktorejś z siostrzenic,
    bo nie sądzę, zeby wytrzymała u Michasi.
    Aha, co do wydymania przez Dalenieckiego: umowa przewidywała, że
    majątek bedzie mógł być wzięty w dzierżawę i pewnie Dali poszedlby
    na to, gdyby Bogumil wykazał mniejsze zyski. O sprzedazy mial
    obowiązek uprzedzić, bo istnialo prawo pierwokupu, a on najpierw
    sprzedał, a potem uśmiechał sie szyderczo, ze "oczywiście, jesli
    szanowny pan kupi na tych samych warunkach". No i ostatnia
    sprawa "dwie wlok, trzi wlok ?" Gdyby brać pod uwagę rzeczywisty
    przyrost wartości majątku, to po zrobieniu inwentaryzacji okazaloby
    sie pewnie, że należy się 2 razy tyle. Wydymali, wydymali. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: znizki polskie, OC w UK+samochod z e-baya
    My kupowalismy naszego busa 3 lata temu.
    Wlasciwie niedokladnie przez e-bay, ale znalezlismy tam, skontaktowalismy sie
    ze sprzedajacym ktory byl miejscowy (mysle, ze to dosc wazne przy zakupie
    samochodu), umowilismy sie na obejrzenie pojazdu i calej dokumentacji.
    Juz nie pamietam dokladnie, ale akurat w tym przypadku sprawdzenie dokumentow,
    historii technicznej itd bylo o tyle proste, ze bus nalezal od poczatku do
    instytucji (jakiegos odlamu NHS zdaje sie )majacej hopla na tle bezppieczenstwa
    i stanu technicznego-regularne testy niezaleznie od MOT i wszystko bylo jak na
    dloni.
    Umowilismy sie tez ze sprzedajacym, ze warunkiem zakupu przez nas bedzie
    zrobiony przez niego przeglad MOT (ktory sie mial ku koncowi). Zgodzil sie bez
    wahania
    W tym przypadku nie ciagnelismy juz naszego mechanika by miec jego opinie. No i
    jazda probna oczywiscie.
    Po uzgodnieniu warunkow, on zamknal aukcje bo licytacja jeszcze sie nie zaczela
    a cena wyjsciowa (i jednoczesnie rezerwa) go satysfakcjonowala w zupelnosci.
    Choc normalnie pewnie nawet bezpieczniej finalizowac na e-bay`u

    Poza tym w sieci mozna znalezc mnostwo informacji na co zwracac uwage przy
    zakupie pojazdu (nie tylko przez e-bay), podczas jazdy probnej, jak sie
    zabezpieczyc formalnie, o co pytac, jak placic. Mozna tez za pare funtow
    sprawdzic historie pojazdu majac nr rejestracyjny.

    To nasze jednostkowe doswiadczenie, natomiast ciotka mojego meza - wielce
    rozwazna, stateczna kobieta namietnie i z duzym sukcesem kupuje samochody na e-
    bay`u.:)
    Rzeklabym, ze to juz chyba jej hobby :) Na potrzeby rodziny ciagle cos
    wyszukuje.



    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zwolnienia w bankowości
    Zwolnienia w bankowości
    Szanowni Państwo,
    Pracownicy Bankowości w Polsce!

    Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
    nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
    kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
    tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
    pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
    perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
    zdrowie, na potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
    boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
    wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
    należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
    pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
    AJ

    Na pierwszy ogień Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
    19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
    poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
    piątki banków w Polsce,…
    W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
    portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
    będą obniżane profesjonalnie”.
    Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
    pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
    doświadczenie.
    Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
    mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
    muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
    kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
    trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
    lata były tłuste.
    Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
    firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
    docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
    tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.

    Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
    S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
    za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
    Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
    pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.

    Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
    Alicja Jędrych
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Zwolnienia w Banku BPH S>A>
    Zwolnienia w Banku BPH S>A>
    Szanowni Państwo,
    Pracownicy Banku Pekao S.A.

    Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
    nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
    kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
    tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
    pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
    perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
    zdrowie, na potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
    boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
    wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
    należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
    pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
    AJ

    Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.

    19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
    poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
    piątki banków w Polsce,…
    W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
    portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
    będą obniżane profesjonalnie”.
    Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
    pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
    doświadczenie.
    Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
    mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
    muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
    kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
    trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
    lata były tłuste.
    Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
    firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
    docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
    tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.

    Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
    S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
    za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
    Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
    pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.

    Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
    Alicja Jędrych
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ZWOLNIENIA
    ZWOLNIENIA
    Szanowni Państwo,
    Pracownicy Bankowości w Polsce!

    ZASTANÓWMY SIĘ WSZYSCY, CZY ZAGRANICZNI INWESTORZY ZWALNIAJĄ LUDZI W
    SWOICH KRAJACH W SYTUACJI, KIEDY ICH FIRMY WYKAZUJĄ NIEZŁE ZYSKI?
    DLACZEGO Z POLAKÓW ROBIĄ PARIASÓW EUROPY?

    Banki działające w Polsce są w dobrej kondycji, na tyle dobrej, że
    nie powinny zwalniać pracowników. Niestety, dzisiejsza sytuacja
    kryzysowa wykorzystywana jest przez bogatych pracodawców, nawet w
    tych firmach, gdzie pracy w perspektywie jest dużo. Polski
    pracownik, to bardzo odporne na wysiłek „stworzenie”, taki
    perszeron - ile mu nałożą, to zawsze uciągnie, nie patrząc na
    zdrowie, na potrzeby rodziny. Wiedzą o tym doskonale inwestorzy, nie
    boją się ani ludzi, ani Boga, wyciskają z nas ile się da. Proszę,
    wyrażajcie swoje opinie na temat zwolnień. W Takich przypadkach
    należy być razem, bo za każdym, nawet pojedynczym zwolnieniem z
    pracy kryje się najczęściej ludzki dramat.
    AJ

    Wcześniej Kredyt Bank, a teraz
    Bank BPH S.A. z siedzibą w Krakowie.
    19-02-2009 na portalu parkiet.com przedstawiciele Banku BPH S.A.
    poinformowali, że Bank BPH podtrzymuje swój cel wejścia do pierwszej
    piątki banków w Polsce,…
    W 2008r. zanotowano rekordowy wzrost depozytów o 83%, wartość
    portfela kredytowego wzrosła o 44%. Zapowiedziano też, że „Koszty
    będą obniżane profesjonalnie”.
    Dzisiaj już wiemy, co autor miał na myśli - zwolnienie 580
    pracowników. Akurat w tej dziedzinie Zarząd Banku ma profesjonalne
    doświadczenie.
    Przez całe lata miliardy dywidendy wypłacano inwestorom. Dzisiaj,
    mimo trudnej sytuacji na rynku pracy, mimo dobrych wyników Banku,
    muszą być zwolnienia, bo oczywiście nowi akcjonariusze czekają na
    kasę. Widocznie FED przegrzał się na drukowaniu pustego dolara,
    trzeba się zasilić z Polski – teraz i zrobić wszystko, aby przyszłe
    lata były tłuste.
    Zaraza kryzysu rozpleniła się po świecie - „promotorem” USA, gdzie
    firma matka GE ma swoją siedzibę. Doświadczeni inwestorzy powinni
    docenić Polskę i polskich pracowników, tutaj inwestować w ludzi,
    tworzyć miejsca pracy, nie drenować dobrego Banku.

    Na koniec pozwolę sobie skierować kilka słów do Prezesa Banku BPH
    S.A. – czas najwyższy, aby Pan poczuł się Prezesem odpowiedzialnym
    za Pracowników, bo zawsze tego oczekiwali.
    Związek przygotuje protesty do wielu instytucji w obronie miejsc
    pracy i nie wahamy się powiedzieć, że zwolnienia w BPH to skandal.

    Przewodnicząca organizacji związkowej Dialog 2005
    Alicja Jędrych
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: pretensje ex'a
    żył na cudzy koszt od lat...w czasie romansu przestałam go
    finansowac...wówczas przy każdej z okazji wynosił ... rzeczy
    (nie swoje osobiste!!) w celu sprzedazy!!!!!!!!
    nie na potrzeby rodziny..... jak to nazwać? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: co z opłatami!!!za mieszkanie!!!!!!
    Ale tu jest inna sytuacja.
    Pierniczka nie stać na utrzymanie tego mieszkania. Podstawowe potrzeby rodziny
    to nie jest posiadanie tak ogromnego mieszkania, że nawet nie stać na czynsz.

    Były mąz nie utrzymuje żony. Żona utrzymuje sie sama. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: paragraf na wyrównanie? 137 krio czy to to?
    dzieki majkel
    co do watkow - chyba ze wzgledu na moje budowanie drzew, latwiej
    jest zadac 1 pytanie konkret i prosic o odp
    kilka razy dostalam tu po uszach za budowanie drzew i
    nieprzejrzystosc wypowiedzi, jak sie ma glowie chaos, i jedna mysl
    goni druga trudno mi to uporzadkowac, po prostu

    tez mam watplwiosci co do jej sugestii, najpierw mowila,
    ze "napiszemy" do rejonowego, bo sad przy rozwodzie uznal za
    uzasadniona taka a nie inna wysokosc i z tego tytulu nalezy sie
    wyrownanie
    wczoraj dala mi wyrok, wyliczyla czesc "zaleglosci" i zalecila
    zapytanie ex, a jak bedzie negowal to wtedy sad
    jestem pewna, ze mojego mejla (ktorego jeszcze do niego nie
    wyslalam) przekaze swojemu mecenasowi
    znowu ta moja mowi, ze jego pelnomocnik powinien byl poinformowac
    exa o "obowiazkach"
    mialam zasadzone zabezpieczenie, ale od 1szej spr w grudniu,
    pierwotnie pobieralam te kwote ze wspolnego konta walut, gdzie ex
    przesylal "zasilenie" bez wskazania potrzeb zagospodarowania
    wykazalam dobra wole (tak uwazam) pobierajac stamtad pieniadze na
    dziecko, to raz, oraz na kredyt, postrzegajac to jako srodki na
    potrzeby rodziny (slusznie?)
    uslyszalam sporo skrajnych info - np bylo nie brac/bylo brac
    wszystko co bylo na koncie/ex powinien byl wyraznie wskazywac w
    tytule przelewu cel
    z moja mecenaska chce sie juz rozstac, pozostalam z nia, z powodu
    zaliczki do rozwodu, choc bardzo trudno nam sie bylo dogadac
    ja szukalam info na wlasna reke (m.in. na forum) i czasem mam
    wrazenie moje odrobione lekcje ja wkurzaly...
    czy pelnomocnictwo jest wazne do odwolania?

    zabieram sie za podzial i ciezko mi idzie
    choc rozliczenia na dziecko a podzial to oddzielne sprawy
    sie boje i tyle
    exa stac na drogiego mecenasa, ktory porusza sie po krawedzi prawa
    i liczy za kazdy wglad w papiery, mnie nie (rodzice dali mi na mec
    do rozwodu)
    pozdr Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Dostałam uzasadnienie wyroku...
    Tri
    tylko nie pomyśl że mam poprzewracane w głowie- ja się cieszę że
    fundusz wróci- bo takich jak ja jest mało- dla większości te
    pieniądze z funduszu to jest jak Rubikon.
    Chodzi czasami jednak o to że kwota z funduszu może być za mała-
    niestety w moim przypadku- gdybym miała ją dostać ( zupełnie się nie
    łapię i nie jest mi żal- bo mam dużo większą średnią a i tak mam
    stały i zamordystyczny monitoring wydatków i ich struktury- którą
    modeluję na bieżąco)- to tragedia- mam niestety inną strukturę
    wydatków, możliwości rodziców sa- ale jeden z rodziców kombinuje.
    Jakby co- nie łapię się na fundusz, a moje wydatki- czytaj-
    najniezbędniejsze potrzeby rodziny a nie wizyty w Galerii Mokotów i
    wczasy na Rivierze- są i tak na innym poziomie. Gwoli wyjaśnienia
    dodam- po tym jak mąż zawitał na sąsiedni trawnik z powodu innego
    koloru jego trawy- wprowadzać zaczęłam niezbędne zmiany oraz
    oszczędności- ja- dla siebie najpierw potem dla dzieci.
    On- niestety nie- a wręcz przeciwnie- rozbuchał.( to w kwestii
    wyjaśnienia).

    Poziom ( moj i nie jest zawyżony tylko obniżony- w stosunku do
    mozliwości rodziców.
    Tylko mąz kmbinuje- a ja póki co- sama łatam braki- ale nie jestem
    Bogiem- mimo żem całkiem mobilna ekonomicznie oraz organizacyjnie.
    To jest moja inna sytuacja bo jak pisałam - większości- fundusz jawi
    się i będzie niestety jak zbawienie- dla masy matek- które mają
    problem z kaś na chleb i buty raz lub dwa razy w roku- wiem bo znam
    i za darmo dzieciece buty i ciuchy rozdaję.


    Rozumiesz już poprzedni post?
    Bywa i tak- że Fundusz daje nic- bo nie dotyczy. Co nie umniejsza
    jego ważności dla wielu ludzi. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy to kryzys wieku średniego?
    a tu cytat z którym się zgadzam
    Każdy „kryzys”, zmiana w naszym życiu wynika z zakończenia pewnego etapu i formułowaniu na nowo naszej roli celów i sensu. Dlaczego u faceta to co nazywamy kryzysem wieku średniego a związane jest z osiągnięciem wieku dojrzałego, dorastaniem dzieci czy osiągnięciem pułapu rozwoju zawodowego jest takie dotkliwe Jest to pierwszy kryzys, zmiana , nowy etap, jak by go nie nazwać gdy odczuwa on bezlitośnie ze marsz w górę się skończył Ze teraz może tylko bronić osiągniętych życiowych pozycji niezależnie czy chodzi o kondycję , sprawność seksualną, poziom życia , stan zdrowia czy, pozycję społeczną. Jest to wstrząs który powoduje potrzebę zastanowienia się nad dotychczasowym życiem jego przebiegiem i oceną . Czy dokonane kiedyś wybory były słuszne. Fakt dorastania i usamodzielniania sie dzieci dla części facetów stanowi zwolnienie z dotychczasowego wewnętrznego przymusu dbania o rodzinę i zaspokajania jej potrzeb wpierw. Facet na przykład kupuje dziwny czerwony samochód o którym marzył w młodości i którego nie kupił bowiem nie starczało pieniędzy na takie ekstrawagancje Kobitka jest zaskoczona bowiem dotychczas najpierw były firanki, fryzjer szkoła dla dzieci a facet jeździł rodzinnym kombi a teraz jak śmiał wydać rodzinne czytaj jej pieniądze na taką Bzdurę
    Nie widzą one ze przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat utrzymując rodzinę poświęcając się jej .... Żle nie poświęcał sie. Świadomie stawiał potrzeby rodziny na pierwszym miejscu i nikt go do tego nie zmuszał poza jego poczuciem obowiązku Co więcej czerpał z tego satysfakcję. Teraz postanowił zmienić swoja pozycję.
    Najbardziej charakterystyczną sytuacją na uświadomienie sobie ze teraz to juz bardziej w dół jest głęboka wewnętrzna niezgoda. Jak to to już- ja teraz jestem stary, brzydki i chory a nie młody piękny i zdrowy? Powoduje to czasmi rzeczywiście idiotyczne jak się spojrzy z boku zachowania. Wciśnięty w przyciasne jeansy stary pryk u boku młódki na dyskotece nie przestaje być starym prykiem, Próby dorównywania młodym facetom w sporcie czy na siłowni tez wyglądają idiotycznie i tak samo jak wiązanie się z młodą kozą prowadzą do śmieszności.
    Sztuka życia to umiejętność pogodzenia się z upływającym czasem. Znajdowania sobie ciągle nowych celów w życiu bo facet umiera jeżeli zaczyna żyć z dnia na dzień .
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wygrana i..problem
    kicia031 napisała:


    > Tak sie tylko zastanawiam - jestes na utrzymaniu meza, bez
    skrupulow korzystasz> z jego zasobow finasowych i jeszcze masz
    zastrzezenia, ze daje ci za malo.

    sorry, ale trochę mnie to zapieniło. Co to znaczy "bez skrupułów
    korzystasz z jego zasobów"? korzysta po pierwsze z ICH zasobów, po
    drugie - facet jej żadnej łaski nie robi. To jego zasrany obowiązek
    i nie ma tu czego gloryfikować, ani za co być wdzięczną!

    dodatkowo jest jeszcze jeden aspekt sytuacji - nie widać aby facet
    dzielił się decydowaniem na co wydać WSPÓLNE zasoby. Jednak to on
    nadaje tu ton. Co szczerze mówiąc - już średnio mi się podoba. Bo co
    to znaczy, że "kręci nosem" na niektóre zakupy? zdaje się, że stać
    go na wiele, bo obiad w knajpie to około 100 zł, tyle samo kosztuje
    dobry krem dla żony. A ona ma jakiś problem żeby go kupić. Czyli -
    zapewniamy potrzeby rodziny, ale tylko takie, które on uznaje za
    stosowne. Między wierszami można wyczuć, że facet nie uznaje za
    zasadne, żeby brać pod uwagę zdanie żony przy ustalaniu wydatków,
    ale ona ma czuć się w obowiązku robić prezenty pod dyktando, wg jego
    rozdzielnika?

    Pieniądze z wygranej - jej odrębny majątek - zapewnią jej jakąś dozę
    niezależności, nie będzie się prosić o tusz do rzęs. Dziewczyna przy
    tym ma ochotę sprawić prezenty - obdarować tych, którzy są jej
    bliscy, nie ma ochoty żeby ktoś wymuszał prezenty dla tych,
    których "wypada" obdarować. Nie każdy ma frajdę z obdarowywania
    obcych osób, a już na pewno nie ma frajdy pod przymusem. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: samo życie?:))
    13monique_n napisała:

    > A że zachowanie takiego stanu jest możliwe - mam na to > przykład
    u moich najbliższych przyjaciół - są ze sobą już 12 lat, > rok temu
    urodził im się syn. Pięknie jest patrzeć na ich związek i > poziom
    porozumienia.

    też miałam taką parę w swoim gronie, i to z jeszcze dluższym stażem.
    Aż miło popatrzeć - tyle lat ze sobą i taki fantastyczny układ.

    właśnie się rozwodzą... to co widać na zewnątrz nie zawsze oddaje
    istotę sprawy. Przestałam już wierzyć w happy endy.

    w rezerwie mam tylko JEDNĄ znajomą parę (na kilkadziesiąt), która
    faktycznie dotąd się rozumie. Nie spija sobie z dzióbków, ale jakoś
    potrafi rozmawiać, nadal nadaje na tych samych falach. Trochę to
    mało optymistyczne, no nie?

    kiedyś słyszałam opowieść dlaczego żona odeszła, generalnie zła
    kobieta była, nie układało się długo, generalnie wszyscy mu
    współczuli. Facet jakoś "zapomniał" dodać, że przez ponad rok z nią
    nie rozmawiał... czekał, aż coś się między nimi naprawi, ale
    korelacja między tymi faktami jakoś mu nie zaświtała w umyśle.

    przykład znajomych - wersja jego: skoro pracuję, to chcę mieć coś od
    zycia. Wersja jej: pracuje co parę miesięcy, ale nie zwraca uwagi na
    potrzeby rodziny tylko swoje, jak pracuje przesyła całe 2 tysiące, a
    resztę roku siedzi przed kompem albo telewizorem, i żyjemy tylko z
    mojej pensji. Zamówił pełny pakiet kablowki, tv i komp włączony non
    stop, rachunki za prąd na 400 zł, tv 120, nakupuje sobie gadżetów...
    bo przecież zarabia! a na remont łazienki nie ma od 8 lat, bo ja ze
    swojej pensji nie odłożę... wg niego 500 zł powinno mi wystarczyć na
    życie dla całej rodziny a ja rachunków mam na tysiąc...

    i jakoś większość par z dłuższym stażem ma takie obszary, gdzie
    wersja obu stron jest skrajnie różna.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Szlachetna PACZKA
    Szlachetna PACZKA
    Stowarzyszenie WIOSNA organizuje po raz kolejny Szlachetną PACZKĘ – akcję
    mającą na celu pomoc osobom ubogim.

    Przede wszystkim chcemy – my, czyli wolontariusze Szlachetnej PACZKI – dotrzeć
    do rodzin lub osób samotnych, które żyją w biedzie niezawinionej.
    Koncentrujemy się na tych, którzy nie mają postawy roszczeniowej; nasza pomoc
    może być jedyną, jaką otrzymają. Żeby uniknąć działań przypadkowych i
    chaotycznych, sami odwiedzamy potrzebujące rodziny. Sami znajdujemy
    potrzebujących, zadając na pierwszy rzut oka proste pytanie: czego najbardziej
    wam brakuje?
    Następnie szukamy osób, które chciałyby podzielić się tym, co mają i zrobić
    dla kogoś paczkę na święta. Gotowe paczki dostarczane są do magazynów, skąd
    wolontariusze rozwożą je do potrzebujących rodzin.


    Jak zrobić PACZKĘ?
    Krok po kroku
    Krok 1 - zbierz znajomych, rodzinę
    Paczkę najlepiej jest przygotowywać w grupie. Łatwiej wówczas spełnić potrzeby
    rodziny, kiedy kilka osób składa się na prezent. Może to być twoja rodzina,
    znajomi, koledzy lub koleżanki z pracy. Paczkę można też przygotowywać z
    uczniami w klasie.

    Krok 2 - www.szlachetnapaczka.pl - wybierzcie rodzinę
    Z naszej bazy wybierzcie rodzinę, dla której chcecie przygotować paczkę.
    Przeczytajcie opis jej sytuacji i poznajcie jej konkretne potrzeby, które
    spisali nasi wolontariusze.
    Aby wybrać rodzinę, należy wejść do bazy na stronie głównej (najpierw
    wybierzemy województwo i miasto, gdzie możemy dowieźć paczkę, potem wybieramy
    konkretną rodzinę).

    Krok 3- przygotujcie paczkę i zawieźcie do magazynu
    Mailem otrzymacie listę potrzeb Waszej rodziny. Na tej podstawie przygotujcie
    paczkę. 12 lub 13 grudnia zawieźcie je do magazynu podanego w mailu. Stamtąd
    nasi wolontariusze rozwiozą paczki do rodzin.

    Krok 4 - świętujcie z nami
    W grudniu zapraszamy Was na finał PACZKI w Krakowie. A jeśli mrozy Wam
    utrudnią dojazd to zapraszamy przed telewizory na relację w Teleexpressie.

    Krok 5 - czekajcie na list od rodziny
    Prześlemy Wam krótki list od rodziny obdarowanej. Co roku nasi wolontariusze
    pytają rodziny, co im się najbardziej przydało, co sprawiło największą radość.

    Krok 6 - radosne święta
    Dzięki Waszej pomocy rodziny będą miały lepsze święta. Oprócz tej pomocy
    materialnej, otrzymają świadomość, że ktoś o nich pamięta, że wokoło są
    życzliwi ludzie.


    Sprawdź: www.szlachetnapaczka.pl Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Złodzieje próbowali skraść semafor na linii Kat...
    wasniewski napisał:

    > Daleki jestem od usprawiedliwiania złodziei, zwraca jednak uwagę duży wkład
    > pracy i niebezpieczeństwa dla uzyskania niewielkich korzyści materialnych.
    Oczywiście jest on nieporównywalnie większy od wkładu pracy przy odtwarzaniu
    urządzenia i związanych z tym kosztów.

    ...
    > korzyści w stosunku do włożonej pracy niewspółmierne. Tych ludzi popycha do
    > wydawało się niezrozumiałych działań, beznadzieja pozbawionych pracy i
    > środków do życia.
    I co? Czy dzięki temu spada bezrobocie? A kasa za skradzione rzeczy prędzej
    zasili pobliski monopolowy niż przeznaczona zostanie na rzeczywiste potrzeby
    rodziny.
    > Na tym tle jak przeczytam, że w latach 2004 – 2006 poza
    > sektor górnictwa ale za jego pośrednictwem zostanie skierowana pomoc
    > publiczna w wysokości blisko 83 mld zł . Obciąża się górnictwo olbrzymią
    > kwotą na rzecz nieokreślonych przedsiębiorców by można później uzasadnić, że
    > górnictwo jest nieopłacalne.
    Pomoc publiczna oznacza że obciąża się PODATNIKÓW (całkiem dobrze określonych)
    po to, aby ich kasę podarować górnictwu, czyli de fakto kręcącym się wokół tej
    branży grupom osób tworzących różne mętne struktury, firmy i układy.

    > To nie tych drobnych złodziejaszków należy
    > ścigać. Trzeba ścigać drani z Ministerstwa gospodarki i pracy, których
    > głupota czy celowe działanie ma spowodować uzależnienie od importowanych
    > surowców energetycznych.
    Krawat w paski sobie już kupiłeś?
    A poza tym to ty to pisałeś serio czy tak dla jaj?
    Pzdr,
    Marek
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Podpadka Magierskiego z KM
    No co toć salon odzyskali, ale sprzętu brak bo jest drogi.Teraz Prezydent
    powinien sprawdzić czy zakup był konieczny czy to było pod potrzeby rodziny
    Magierskich. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: 20 mln z budzetu na swiatynie opatrznosc bozej
    Swiatynia pogardy

    Pogardy dla ludzkiego ubostwa, niedozywionych dzieci, matek ktore nie maja
    srodkow na potrzeby rodziny. Teraz Boska opatrznosc bedzie im 'blogoslawic'
    ze swojej wiezy. Glupocie decydujacych takze. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Żłobek - opiekunka
    czy ja twierdzę ,że siedzę w domu i bawie się z dziećmi ?? :) zawodowo u mnie
    wszystko OK , zaspokajam wszelkie ekonomiczne potrzeby rodziny , tak ,że żona
    może opiekować się dziećmi , a nie biegać do roboty za jakieś marne 1500 PLN .
    Pozdrawiam :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Poszukuję Wolontariuszy do Paczki PILNIE !
    Poszukuję Wolontariuszy do Paczki PILNIE !
    Zostań wolontariuszem PACZKI
    – zamień ideały w czyn!
    Niezwykłe doświadczenia, pracę z niebagatelnymi ludźmi, poczucie
    sensowności swoich działań oraz możliwość zmienienia rzeczywistości
    wokół siebie – to wszystko możesz zyskać dołączając do SZLACHETNEJ
    Zostań Paczkowym wolontariuszem!
    kasia.paczka@gmail.com

    Już po raz dziewiąty SZLACHETNA PACZKA ruszyła do działania, by w
    grudniu świąteczna pomoc dotarła do najbardziej potrzebujących. W
    tym momencie poszukujemy wolontariuszy – najważniejszych osób
    PACZKI. W całej Polsce szukamy odpowiedzialnych i odważnych osób,
    które odwiedzą rodziny żyjące w ubóstwie i zapytają o ich potrzeby -
    a później umieszczą te dane w internetowej bazie, by darczyńcy mogli
    przygotować dla rodzin paczki na święta.


    Paczka to prezent: z jednej strony wymarzony i długo oczekiwany, a z
    drugiej – starannie przygotowany, trafiony i szlachetny.
    Wolontariusz jest jego pośrednikiem – to on kontaktuje się z rodziną
    i pyta, czego jej brak. Również on odpowiada za kontakt z darczyńcą:
    dba o dostarczenie mu potrzebnych informacji, odpowiada na pytania o
    potrzeby rodziny, a później, po przekazaniu paczki rodzinie sam
    dostarcza prezent dla darczyńcy: czyli relację z tego, jak paczka
    została przyjęta i ile sprawiła radości. To wspólne świętowanie
    radości – każdy jest nią obdarowany!Prócz niepowtarzalnych
    doświadczeń oraz przekazania bezpośredniej i skutecznej pomocy
    udział w PACZCE to także okazja do poznania niezwykłych ludzi.
    Zwłaszcza w tym roku, gdy rusza nowy Paczkowy portal
    społecznościowy. Każdy wolontariusz ma w nim swój profil, zawiera
    nowe znajomości z ludźmi z całej Polski, wymienia się
    doświadczeniami i publikuje własne artykuły – staje się częścią
    Naszej PACZKI!


    SZLACHETNA PACZKA jest tak skuteczna, że co roku dociera do coraz
    większej liczby rodzin – dlatego z roku na rok potrzebujemy jeszcze
    większej liczby wolontariuszy. W tym roku chcemy dostarczyć
    szlachetną pomoc 5 tysiącom najbardziej potrzebujących rodzin
    dlatego szukamy ludzi samodzielnych i głodnych zmiany, którzy
    zorganizują konkretną pomoc dla potrzebujących, a darczyńcom dadzą
    jeszcze więcej: szansę na bycie szlachetnym i mnóstwo radości z
    dawania! Nie zmarnuj okazji na tak emocjonujące święta! Dołącz do
    naszej PACZKI już dziś.

    Zapoznaj się z profilem wolontariusza i wypełnij formularz
    zgłoszeniowy! www.szlachetnapaczka.pl/article/1557.htm

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: krach - ceny mieszkań w Tarnobrzegu
    "da się mieszkać TU, a zarabiać TAM, gdzie TAM to Warszawa czy Londyn"
    - i sprzedawać "produkty", które właśnie wykańczają kapitalizm? Jedynie
    RZECZYWISTA produkcja i wytwórczość JAK SIĘ WŁAŚNIE OKAZAŁO ma znaczenie.
    Powiedz ludziom w Krośnie, że na odległość mogą pracować, powiedz to ludziom w
    Kraśniku, Tychach, Gliwicach, Gdańsku i Szczecinie. Wszyscy mamy zdalnie
    pracować??? Przy takiej konkurencji cena zdalnej pracy spadnie do złotówek. A
    skoro zdalnie mogą pracować Polscy to zapewniam Cię, Chińczycy i Hindusi zgodzą
    się pracować zdalnie za mniej.
    "za własne mieszkanie 3 pokoje 54m2 będę miał 310 zł plus 120 zł za wodę zimną i
    ciepłą." - dodaj net, gaz, energię, TV - wtedy wyjdzie suma opłat - jak
    napisałem w Ł600 na miesiąc całkowitych opłat za 84 m2 spokojnie się mieszczę.
    Może tobie jest wygodnie na 54 m2, jednak ja uważam, iż w mieszkaniu nie można
    się obijać o ściany. Widziałem te 54 m2 na Kopernika - pokój jak kiszka - po
    rozłożeniu tapczanu 25 cm miejsca między łóżkiem a meblami. Nie cierpię na
    klaustrofobię co prawda, jednak nie jest ludzkie mieszkanie początku XXI wieku.
    "Czemu przyjmować minimum jako standard?" - to przyjmijmy mój zarobek około
    Ł1300 na miesiąc. Po opłaceniu mieszkania zostaje Ł700. Żywność to Ł200-250 dla
    dwóch osób. Zostaje Ł450. Diesel do pracy i we własnym celu Ł120. Zostaje Ł320.
    I pamiętaj, że druga osoba przynosi do domu kolejne Ł1000 z pracy czyli mamy
    ponad Ł1300 na miesiąc na potrzeby rodziny PRZY CZYM cukier kosztuje 0,8, mleko
    0,9, chleb 0,9, płatki Nestle 1,8, za piwo w Queens Arms płacę 1,5, gra w
    bilarda 0,5, kino Ł3, park rozrywki Ł8, całodzienny bilet na komunikację
    publiczną Ł5 -
    Podsumowując podobny poziom życia w TBG można mieć przy zarobku po około 1800 zł
    on i ona. Pytanie do Ciebie - ile osób z TBG ma takie dochody???


    Proponuję się obudzić, ja też stwierdziłem, że lata przepracowane w TBG to lata
    stracone - zero dorobku i zero zadowolenia z życia. Dopiero tutaj widzę, ILE
    JEST WARTA MOJA PRACA. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Patykiem po mrowisku
    Patykiem po mrowisku
    Wystarczy tylko zaczepic temat, ktory komus jest niewygodny, a natychmiast
    nastepuje atak.
    Przyklad:

    Re: duch_zenona to ktory tutaj?
    Autor: pogromca_kojotow 06.08.07, 15:37

    > Głównym powodem mojej niechęci do vegasa była jednak jego obraźliwa wypowiedź
    > na temat Polski i Polaków, którzy zostali w kraju. Tak się składa, że i ja
    > kiedyś spędziłem kilka lat w USA i bardzo chciałem zostać, ale gdy już miałem
    > taką możliwość, to wybrałem jednak Polskę.

    Pieknie, wiec potwierdziles tylko moja teze:

    Re: Ty Zielony z twoimi tekstami w rodzaju
    Autor: Gość: LasVegasMan IP: *.dhcp.embarqhsd.net 02.05.07, 23:55

    > potrafia szkolic tylko bezrobotnych do pracy w Londynie

    A ja sie nie zgadzam. Wyjezdzaja ci, ktorym chce sie cos w zyciu zrobic, a nie
    tylko narzekac, jacy my to biedni. Wyjezdzaja ci, ktorzy doceniaja potrzeby
    swoich rodzin, ktore zostaly przez nich zalozone. Zostali glownie ci, ktorym czy
    sie lezy, czy nie to sie nalezy. Wyjechali ci, ktorzy zauwazyli, ze w
    szczegolnosci w Bialymstoku wszelkie innowacje koncza sie tylko na marzeniach,
    bo "u nas sie tego nie da zrobic".

    Zrobiles dokladnie to, co napisalem. Chciales swoich lepszych czasow, bo
    doceniles potrzeby rodziny. Jednoczesnie bezmyslnie oczerniasz mnie, za to, co
    sam zrobiles.

    pogromca_kojotow napisał:

    > Uważam, że nam mieszkającym w Polsce należą się przeprosiny i mu nie odpuszczę.

    Zmien adresata, bo ja nie rzadze Polska, ktorej rzad oparty jest na...
    wierzeniach w niewidzialne. To Polacy mieszkajacy w Polsce taki rzad wybrali,
    dzieki... (sam dokoncz).

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Pogranicznicy skazani za łapówki
    Pogranicznicy skazani za łapówki
    a na potrzeby rodziny kradzież wcale nie była mniej naganna...
    pzodr Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wbrew naturze
    Skąd ta dociekliwość prawdy, która zawsze jest pomiędzy?
    Dla zwierząt to co naturalne jest neutralne, ani dobre ani złe. Dla
    człowieka jest już albo dobre, albo złe, albo sprzeczne. Sprzecznośc
    jest główną prrawdą o człowieku. Solaris dobrze mówi. Monogamia jest
    sprzeczna nie tylko jako fakt, ale jako praktyka w której chciałoby
    sie mieć ciastko i zjeść ciastko. Dla faceta liczy sie ilość w
    reprodukcji, dla kobiety jakość (z oczywistych fizycznych
    względów),ale kobieta jest ZAWSZE pewna tego że dziecko jest JEJ.
    Facet tej pewności nie ma stąd i ochota i zazdrość. Chęć na
    poligamię i oczekiwanie monogamii. Punkt widzenia zależy od punktu
    siedzenia (już o tym pisałem o sprzecznościach w oczekiwaniach
    kobiet względem facetów).
    Nie uznawajmy za autentyczne tylko to co biologiczne dla człowieka,
    bo główny czynnik jakim jest zapewnienie swoim genom i sobie
    reprodukcji jako dostępnej 'nieśmiertelności' w biologii to w
    cywilizacji jest poszerzone nie tylko o materiał genetyczny ale i
    kapitał ludzki, intelektualny, kulturowy i materialny. Tworzymy
    nieśmiertelnośc przez kreatywność również poza czysta biologią, nie
    tylko w ramach jej, i to co nie jest zgodne z naturą jako taką jest
    zgodne z 'przepisem na cywilizację'.
    Monogamia jako ideał czy wzór (bez względu na praktykę) w ramach
    niedoskonałej instytucji małżeńskiej stabilizowała
    żywioły 'naturalne' zagospodarowując je na potrzeby rodziny etc.
    Reszta tak jak solaris pisała.
    Warto sie zastanowić dlaczego niektóre kultury nie rozwineły się po
    za stadium wczesnofeudalne i utknęły lub straciły swoje żywotne
    siły? Czy wiele z tego co się zdarzyło w cywilizacji europejskiej
    np: Renesans, Barok musiały się wydarzyć?
    Geniusze to nie tylko statystyka ale i dzieci czasów w których się
    narodzili. Pewne rzeczy musiały się przesilić, i wydarzyć by Duch
    Czasów uznał ,że ta i ta furka jest otwarta i mmożna w nią wejść by
    w końcu dojść do obecnego stadium rozwoju.
    Dlatego nie jest dla mnie tak bardzo ważna prawda o naturze ale
    konsekwencje tej ludzkiej szamotaniny między poligamią a monogamią i
    wszystkimi terminami które określają nasza sprzeczność.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: quickly czemu Ty w Australii ktora kocha Busha?...
    Rozprawa o cytrynach, pomaranczach i innych...
    Cytryny i pomarancze rosna w ziemi.

    Ale nie zawsze. Czesc rosnie w w ziemi, ale w doniczkach (np. w Polsce), a te
    posadzone sa z pestek. A ze pomarancze i cytryne trzeba szczepic, tak jak
    jablonie, czy grusze, wiec rzadko kiedy udaje sie wychodowac w domach jakis
    owoc.

    Zaczne oc CYTRYN.

    Drzewo cytryny jest bardzo pozytecznym stworzeniem. Pod takim drzewem ustawia
    sie stolik i gra w karty, bo roznej masci owady (lacznie z komarami i muchami)
    unikaja jej zapachu. Geste, cienozielone liscie skutecznie blokuja promienie
    slonca. Kiedy drzewo jest za duze, bierze sie siekiere i obcina galezie.
    Czynnosc wskazana i pozyteczna, bo stymuluje drzewo. Po takim drastycznym
    zabiegu zaczyna owocowac tak jak nigdy. Jedno, sredniej wielkosci drzewko
    zaspokaja potrzeby rodziny i calej ulicy. Tylko trzeba zrywac owoce na
    okraglo, innaczej przestaje kwitnacnie kwitnie i nie rodzi nowych owocow. Nie
    wsposob “przejesc” jednego drzewa. Dobre gatunki to “Lisbona” i “Myer”,
    pierwsza slodka, bardzo soczysta, druga z delikatnym smakiem goryczy, ale
    pachnie tak, ze po zaparzeniu herbaty czuc ja w calym domu i ogrodzie...

    Mala ciekawostka. Zolte cytryny, nie sa tak “smaczne”, jak swiezo zerwana z
    drzewa cytryna, ktora wlasnie zmienia kolor z zielonego na zolty (ale jest
    jeszcze bardziej zielona niz zolta).

    Cena szczepionego drzewka w Australii (poltora metra wysokosci) ze swiadectwem
    okolo 20-30 zlotych po przeliczeniu na polskie. Na jarmarkach mozna kupic za
    polowe ceny, szzcepiona ale bez cenzurki.

    Mozna kupic szczepiona dwoma lub nawet trzema roznymi gatunkami. Rosnie tak
    jak kazda cytryna.

    Ogolnie cytryna jest wyjatkowo odporna nasusze, upaly, zimno, przymrozki i
    choroby. Jej drewno ma kolor jasno zolty (cytrynowy). Nadaje sie doskonale do
    rzezbienia. Odporne na termity.

    To sa moje, bardzo ogolne spostrzezenia.
    Kiedys posadzilem sad pomaranczowo-cytrynowo-mandarynkowy (i teraz nie wiem jak
    nalezy to przetlumaczyc na j. polski – musze sprawdzic w slowniku) “tangerine”
    i “lime”. “Tangerine” sa mniejsze od mandarynek, ale slodsze, a “lime”
    przypominaja cytryny z tym, ze sa mniejsze i bardziej kwasne.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: kobiety nie bojcie sie byc kura domowa
    to piekna idea..a zycie,zyciem:)
    na szczescie mamy prawo wyboru własnej drogi...;)a jesli partner jest w stanie
    zabezpieczyc potrzeby rodziny ,ponadto nie traktujac swojej zony
    jako "pracobiorcy" domowego,to mozna zaryzykowac :) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Wakacje z dziećmi. W Disneylandzie - krainie in...
    Mamito Oli, moje doświadczenia (z dwukrotnego pobytu z potomstwem)
    są takie, że pierwsze dwa dni to samo zwiedzanie, dopiero trzeci
    dzień to świadomy powrót do tych atrakcji, które są najfajniejsze.
    Godzinne kolejki to prawda. Jak tego uniknąć? Po pierwsze, mieć
    wejściówkę z opcją fast pass. Fast pass działa mniej więcej jak
    numerki w kolejce, wkładasz do odpowiedniej maszyny i wtedy masz
    gwarancję, że wejdziesz (prawie) bez kolejki o określonej godzinie.
    Co prawda nie przyśpieszyło ci to wejścia, ale przynajmniej masz
    teraz godzinę na robienie innych rzeczy. Takie wejściówki są
    wliczone w cenę noclegu w hotelach Disneya. Gdy o tym pamiętać, ceny
    tych noclegów przestają się wydawać takie horrendalne tym bardziej,
    że to są pokoje przystosowane na potrzeby rodziny 2+2 (a więc można
    dostać cztery całodobowe wejściówki).

    Po drugie: kolejki spadają do zera tuż przed zamknięciem parku, na
    przykład Piratów z Karaibów można wtedy przejeżdżać (raczej
    przepływać) po prostu na okrągło, wychodzisz i wchodzisz z powrotem
    bez kolejki. To kolejny argument za spaniem na miejscu, dochodzi po
    prostu dodatkowa godzina, gdy już reszta wraca RERem do Paryża, ty
    jeszcze spacerujesz po wyludniającym się Disneylandzie.

    Trochę więcej pisałem na swoim blogu:

    wo.blox.pl/2008/07/Kolacja-z-Myszka-Miki.html
    W sumie bardzo polecam, to cudowny sposób na zostawienie sobie
    rozkosznych wspomnień z czasów, kiedy dziecko było jeszcze
    dzieckiem. A te czasy, moi kochani, przefruną szybciej niż wam się
    zdaje. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: ja zwariuje....
    Wy nie macie potrzeby rodziny? ciepła domowego? itd? Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: co mogę zrobić - jak pomóc?poradźcie...
    wiesz,jestem blisko tego...Ale ja już kiedyś widziałam sytuację,kiedy
    przyjechałam,a on nie miał ani pieniędzy,ani jedzenia.I nie poznawałam
    go.Jego,który tak dbał o potrzeby rodziny Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Prośba do odwiedzających i odwiedzanych
    Dziwne... rodzilam ponad rok temu, spedzilam w szpitalu 5 dni i jakos nie
    zauwazylam, by ktorakolwiek z poloznic wietrzyla krocze lub lezala z jak
    wyzej opisano "wywalonym cycem". Mimo tegoz braku wietrzenia krocza goily
    sie podejrzanie szybko... Fakt, w Polsce nie rodzilam (ale tez nie w tak
    czesto negowanej Irlandi czy tez Angli). Faktem tez jest, ze lazalam w
    pokoju dwuosobowym (dwie mamy plus dwoje dzieciaczkow, wiec ciasno nie
    bylo). Oprocz meza, ktory faktycznie duzo czasu spedzal ze mna i malutka
    odwiedzaly mnie kolezanki, tesciowie, ba: 3 godziny po porodzie maz
    przywiozl starszego syna, by przywital siostre i to na wyrazne
    wskazanie personelu medycznego (rodzinne podejscie do narodzin dziecka).
    Nikt nie ograniczal odwiedzin, nie bylo mowy o jakiejkolwiek sterylnosci,
    bo w warunkach szpitalnych "sterylnosc" panuje tylko na sali operacyjnej.
    Nie slyszalam tez zadnych skarg ze stronny innych mam na "tabuny gosci",
    wizyty nie przeszkadzaly tez w karmieniu piersia, bo by nakarmic dziecko,
    nie trzeba "wywalac cyca", wiele mam karmi w parkach, restauracjach,
    sklepach i jakos nikogo to nie burzy i nie dziwi. Nie rozumiem dlatego,
    czemu matka karmiaca w szpitalu mialaby w odwiedzajacych wzbudzac az taka
    sensacje. Rozumiem tez, ze bezposrednio po porodzie jest sie zmeczonym
    (ale tak szczerze, to ktora z was mogla spac?). Rozumiem tez jednak
    potrzeby rodziny (meza, rodzenstwa, babci, dziadka...). ktorzy pragna
    powitac nowego czlonka rodziny. I to zaraz po jego narodzeniu a nie
    miesiac po. Chcemy by respektowano nasze prawo. A my szanujemy prawo
    innych - np. do odwiedzin? Bo ja mam wrazenie, ze caly czas traktujemy
    siebie samych jak swieta krowe i pepek calego swiata a reszta ma sie do
    NAS dopasowac. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jancio, Almar i inni..

    Użytkownik "egg"

    stasiu, mylisz wspomnienia z dziecinstwa z tym, co dzialo sie dokola i
    bylo
    udzialem milionow ludzi... a to juz nie bylo takie kolorowe... chyba, ze
    ktos czerpal korzysci z bycia poplecznikiem wladzy, grzal sie w jej
    swietle
    i bronil jak niepodleglosci... a wladza brala pelna garscia i rozdawala
    nieswoje, latwo przyszlo, latwo poszlo, byle lud byl wdzieczny i czcil...
    premia za nic, trzynastka, czternastka, podwyzka emerytury, talon na
    samochod, zakupy w gewex'ie, maslo na kartki, cytryny na swieta, to byl
    ten
    raj... zjedz banana, stasiu...


    -------------------
    Nie, to są właśnie wspomnienia z dzieciństwa. Jeżeli dziadek,  prowadząc
    zakład usługowy na pół etatu (bo mu się nie chciało dłużej pracować) :-), a
    do tego jeszcze będąc jednym z najtańszych usługodawców na rynku, potrafił z
    dobrym skutkiem utrzymać rodzinę, pomagać zarówno mojej matce, jak i jej
    siostrze, wynajmować na całe wakacje letniska dla całej rodziny, itd., to
    wybacz, ale ja nie mogę mieć złych wspomnień z dzieciństwa. Nie mam ich
    również, jeżeli chodzi o kolegów, czy koleżanki, którzy by z biedy chleb z
    cukrem jadły. Na pewno nie byliśmy "bogolami", ale naprawdę nie brakowało...
    Szynki nie wpierdalałem siedem razy dziennie? No nie wpierdalałem, ale za to
    takie szynki, jakie jadło się co najmniej dwa razy w roku (tradycyjnie na
    święta plus większe uroczystości rodzinne), to do tej pory mi się śnią. A
    jak się weźmie pod uwagę, że wtedy nikt nie kupował szynki na święta w
    ilości pół kilograma, a co najmniej kilka kilo (u mnie przeważnie były to
    cztery-pięć szynek, takich prawdziwych, z tłuszczykiem, każda po co najmniej
    ze trzy kilo, a czasem i taka z kością, z siedem-dziewięć kilo ważąca), to
    się okazuje, że dobrą szynkę wpierdalało się na okrągło co najmniej do końca
    stycznia, albo i dłużej. Teraz, faktycznie... mogę jeść wodę o nazwie
    szynka, codziennie... tylko, że rzygać mi się chce na samą myśl o tym
    wyrobie świniopodobnym.
    Wolności nam brakowało? Gówno prawda! Wolność, to pieniądze. Im jest ich
    więcej, tym człowiek jest bardziej wolny. Jak ich nie masz, to wtedy dopiero
    zaczyna brakować "wolności słowa"... zamiast iść do kina, czy kupić sobie
    nowy płaszcz, zaczyna się politykować i utyskiwać na władzę. Jak jesteś
    wstanie zaspokoić podstawowe potrzeby rodziny i jeszcze coś zostaje, to masz
    zupełnie w dupie, że nie możesz powiedzieć, że Stalin, to kawał chuja i
    mordercy.
    Wolność, patriotyzm i religia, to erzac, który ma zastąpić wolność
    prawdziwą, faktyczną.

    Pozdrawiam
    Darek

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Jancio, Almar i inni..
    nowy dzien Sun, 26 Dec 2004 18:18:02 +0100, gdy na alt.pl.tvn.bigbrother
    ktos, ukrywajacy sie za nickiem Darek S. , zapewne ze zwyklej proznosci,
    wydukal:

    Nie, to są właśnie wspomnienia z dzieciństwa. Jeżeli dziadek,  prowadząc
    zakład usługowy na pół etatu (bo mu się nie chciało dłużej pracować) :-), a
    do tego jeszcze będąc jednym z najtańszych usługodawców na rynku, potrafił z
    dobrym skutkiem utrzymać rodzinę, pomagać zarówno mojej matce, jak i jej
    siostrze, wynajmować na całe wakacje letniska dla całej rodziny, itd., to
    wybacz, ale ja nie mogę mieć złych wspomnień z dzieciństwa.


    idealizujesz, ale to normalne...

    Nie mam ich

    również, jeżeli chodzi o kolegów, czy koleżanki, którzy by z biedy chleb z
    cukrem jadły. Na pewno nie byliśmy "bogolami", ale naprawdę nie brakowało...
    Szynki nie wpierdalałem siedem razy dziennie? No nie wpierdalałem, ale za to
    takie szynki, jakie jadło się co najmniej dwa razy w roku (tradycyjnie na
    święta plus większe uroczystości rodzinne), to do tej pory mi się śnią. A
    jak się weźmie pod uwagę, że wtedy nikt nie kupował szynki na święta w
    ilości pół kilograma, a co najmniej kilka kilo (u mnie przeważnie były to
    cztery-pięć szynek, takich prawdziwych, z tłuszczykiem, każda po co najmniej
    ze trzy kilo, a czasem i taka z kością, z siedem-dziewięć kilo ważąca), to
    się okazuje, że dobrą szynkę wpierdalało się na okrągło co najmniej do końca
    stycznia, albo i dłużej.


    komuno wroc!

    Teraz, faktycznie... mogę jeść wodę o nazwie

    szynka, codziennie... tylko, że rzygać mi się chce na samą myśl o tym
    wyrobie świniopodobnym.


    trza bylo zagryzc wyrobem czekalodopodobnym :-))

    Wolności nam brakowało? Gówno prawda! Wolność, to pieniądze. Im jest ich
    więcej, tym człowiek jest bardziej wolny. Jak ich nie masz, to wtedy dopiero
    zaczyna brakować "wolności słowa"... zamiast iść do kina, czy kupić sobie
    nowy płaszcz, zaczyna się politykować i utyskiwać na władzę. Jak jesteś
    wstanie zaspokoić podstawowe potrzeby rodziny i jeszcze coś zostaje, to masz
    zupełnie w dupie, że nie możesz powiedzieć, że Stalin, to kawał chuja i
    mordercy.


    jesli wolnosc to dla ciebie tylko pieniadze, to ja ci wspolczuje...

    a swoja droga, musiales byc jakas nieciekawa persona, bo widac, ze zomo
    dupy ci nigdy nie przetrzepalo, a i sasiad-esbek nie pisal raportow... :-))

    Wolność, patriotyzm i religia, to erzac, który ma zastąpić wolność
    prawdziwą, faktyczną.


    skoro prawdziwa wolnosc to pieniadze, to po chuj z tym wszystkim walczysz?
    rob swoje, stasiu, zarabiaj pieniadze, bedziesz wolny...

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Znowu ogrzewacz przeplywowy
    Witam !
    Byla juz o tym mowa chyba w lipcu i wczesniej, ale przypomne poniewaz do
    dzisiaj sa pytania i jest ich coraz wiecej, a temat coraz bardziej popularny
    i powszechny.
    Elektryczne przeplywowe podgrzewacze wody do celów budownictwa
    mieszkaniowego na potrzeby rodziny cztero osobowej ( model 2+2) sa coraz
    bardziej powszechnym i wygodnym rozwiazaniem.
    1. Tansze w inwestycji poniewaz nie wymagaja kosztownej instalacji gazowej
    (jak w przypadku gazowych przeplywowych podgrzewaczy wody) ale uwaga -
    wymagana jest przy mocach od 18 do 27 kW instalacja na tzw.sile czyli
    doprowadzenie napiecia 400 V. Sa tez male moce ale nadaja sie glównie do
    jednego punktu poboru wody, a instalacja tradycyjna wystarczy. Nalezy
    wystapic o warunki do zakladu energetycznego, a potem wykonac instalacje.
    Jest to mozliwe zarówno dla budownictwa jednorodzinnego jak i
    wielorodzinnego w bloku. Koszty eksploatacji podobne jak przy gazie lub
    nizsze w przypadku licznika dwutaryfowego (zawsze warto go zalozyc przy tego
    typu instalacjach - mozna pózniej pomyslec o plycie ceramicznej, piekarniku,
    ogrzewaniu itp.).
    2. Do celów mieszkalnych najlepiej nadaja sie podgrzewacze sterowane
    elektronicznie najlepiej procesorowo z plynna regulacja wykorzystywanej mocy
    oraz z regulacja temperatury lub przeplywu wody.
    3. Instalacja takiego podgrzewacza w przypadku jednego punktu poboru wody
    powinna znajdowac sie bezposrednio przed tym punktem, a instalacja na
    wielopunktowy pobór wody najlepiej jak najblizej tych punktów lub miedzy
    nimi lecz nie dalej niz 5 metrów biezacych liczac dlugosc rury
    doprowadzajacej ciepla wode. Im mniejsza odleglosc tym praca bardziej
    efektywna. Wazna rzecza jest, zeby w miare mozliwosci jesli zaopatrywany w
    ciepla wode dom jednorodzinny jest wielokondygnacyjny umiescic podgrzewacz
    na wyzszej kondygnacji. Jesli odleglosci sa wieksze niz 5 metrów aby uniknac
    klopotów z temperatura i cisnieniem zastosowac dwa lub wiecej podgrzewaczy
    (lub zmienic projekt- jesli to jeszcze mozliwe).
    4. Przy wyborze podgrzewacza nalezy brac pod uwage równiez wiarygodnosc
    firmy oraz dostepnosc serwisu gwarancyjnego i pogwarancyjnego.
    5. Niestety nie moge polecic zgodnie z powyzszymi warunkami zadnej polskiej
    firmy. Natomiast na rynku polskim sa obecne dwie równorzedne pod tymi
    wzgledami firmy zagraniczne. Poniewaz nie chce byc posadzonym o reklame (nie
    jestem pracownikiem tych firm ani firm zaleznych - zajmuje sie inwestycjami
    stad moja wiedza na ten temat wsparta doswiadczeniem) zainteresowanym
    odpisze i podam strony www tych firm dalej bedziecie zdani na wlasny wybór.
    Najlepiej skontaktowac sie z nimi - maja dobrych doradców. Mój adres:
    pozzo@poczta.onet.pl

    PS.
    Gdyby ktos z grupy mial jeszcze inne pomysly bade wdzieczny za sugestie.

    Z powazaniem WJ.

    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Znowu ogrzewacz przeplywowy
    Witam !
    Była już o tym mowa chyba w lipcu i wcześniej, ale przypomnę ponieważ do d
    zisiaj są pytania i jest ich coraz więcej, a temat coraz bardziej popularny
    i powszechny.
    Elektryczne przepływowe podgrzewacze wody do celów budownictwa mieszkaniow
    ego na potrzeby rodziny cztero osobowej ( model 2+2) są coraz bardziej pow
    szechnym i wygodnym rozwiązaniem.
    1. Tańsze w inwestycji ponieważ nie wymagają kosztownej instalacji gazowej
    (jak w przypadku gazowych przepływowych podgrzewaczy wody) ale uwaga - wym
    agana jest przy dużych mocach od 18 do 27 kW instalacja na tzw. siłę czyli
    doprowadzenie napięcia 400 V. Są też małe moce ale nadają się głównie do j
    ednego punktu poboru wody, a instalacja tradycyjna wystarczy. Należy wystą
    pić o warunki do zakładu energetycznego, a potem wykonać instalację. Jest to
    możliwe zarówno dla budownictwa jednorodzinnego jak i wielorodzinnego w bl
    oku. Koszty eksploatacji podobne jak przy gazie lub niższe w przypadku lic
    znika dwutaryfowego (zawsze warto go założyć przy tego typu instalacjach -
    można później pomyśleć o płycie ceramicznej, piekarniku, ogrzewaniu itp.).
    2. Do celów mieszkaniowych najlepiej nadają się podgrzewacze sterowane ele
    ktronicznie najlepiej procesorowo z płynną regulacją wykorzystywanej mocy
    oraz z regulacją temperatury lub przepływu wody. Mają one możliwość czerpa
    nia wody z dwóch róznych punktów bez zmiany temperatury (ktoś stoi pod pry
    sznicem i gdy inna osoba odkręci kran w kuchni tamten w łazience ma zimny
    prysznic.
    3. Instalacja takiego podgrzewacza w przypadku jednego punktu poboru wody
    powinna znajdować się bezpośrednio przed tym punktem, a instalacja na wiel
    opunktowy pobór wody najlepiej jak najbliżej tych punktów lub między nimi
    lecz nie dalej niż 5 metrów bieżących licząc długość rury doprowadzającej
    ciepłą wodę. Im mniejsza odległość tym praca bardziej efektywna. Ważną rze
    czą jest, żeby w miarę możliwości jeśli zaopatrywany w ciepłą wodę dom jed
    norodzinny jest wielokondygnacyjny umieścić podgrzewacz na wyższej kondygn
    acji. Jeśli odległości są większe niż 5 metrów aby uniknąć kłopotów z temp
    eraturą i ciśnieniem zastosować dwa lub więcej podgrzewaczy (lub zmienić p
    rojekt- jeśli to jeszcze możliwe).
    4. Przy wyborze podgrzewacza należy brać pod uwagę również wiarygodność fi
    rmy oraz dostępność serwisu gwarancyjnego i pogwarancyjnego.
    5. Niestety nie mogę polecić zgodnie z powyższymi warunkami żadnej polskiej
    firmy. Natomiast na rynku polskim są obecne dwie równorzędne pod tymi wzgl
    ędami firmy zagraniczne. Ponieważ nie chcę być posądzonym o reklamę (nie j
    estem pracownikiem tych firm ani firm zależnych - zajmuję się inwestycjami
    stąd moja wiedza na ten temat wsparta doświadczeniem) zainteresowanym odpi
    szę i podam strony www tych firm dalej będziecie zdani na własny wybór. Na
    jlepiej skontaktować się z nimi - mają dobrych doradców. Mój adres: pozzo1
    2@poczta.onet.pl
     P.S. dostępnych na rynku jest także szereg podgrzewaczy elektronicznych p
    osiadających funkcję "eko" tzn. ekonomiczną, lecz polega ona głównie na og
    raniczeniu strumienia przepływającej wody lub zmniejszeniu temperatury wody,
    a nie zawsze o to chodzi. Tym nie mniej są to również dobra produkty, które
    spełniają swoją funkcję. Gdyby ktoś miał inne ciekawe obserwacje lub propo
    zycje będę wdzięczny za kontakt.
    Z poważaniem
    WPSJ
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Forum Młodych PiS protestuje przeciwko zachowan...
    A skoro już przy wątku Papały jesteśmy, to proponuję skonfrontować świeżą wypowiedź Millera:
    "...Mogę tylko powtórzyć, że śmierć generała Papały to jest rzecz na tyle poważna i dramatyczna, że nie powinno się
    jej wykorzystywać do takich celów, jak to miało miejsce" z historią, która miała miejsce niecałe dwa lata temu
    początek ostatnich wyborów parlamentarnych (cytat za serwisem informacyjnym RMF FM) :

    "50 tysięcy złotych przeznaczył klub parlamentarny SLD dla rodziny zamordowanego
    przed trzema laty generała Marka Papały. To te same pieniądze, które zebrali posłowie
    SLD na nagrodę dla osoby, która pomoże wykryć sprawcę zabójstwa. Tym samym
    pomniejsza się suma, którą otrzyma ewentualny informator jeśli naprowadzi policję na
    trop mordercy.
    Parlamentarzyści SLD trzy lata po śmierci generała Papały dostrzegli, że pogarsza się sytuacja
    finansowa jego żony oraz córki, dlatego postanowili im pomóc przekazując 50 tysięcy złotych. "Ta
    kwota decyzją posłów i senatorów jest przeznaczona na potrzeby rodziny. Przede wszystkim mamy
    nadzieję, że pomoże to pani Natalii skończyć studia" ? wyjaśniał lider Sojuszu Leszek Miller. W
    oświadczeniu wydanym przez parlamentarzystów SLD czytamy, że bezpośrednim powodem takiego
    gestu jest brak pomocy ze strony urzędników państwowych . Zdaniem posłów lewicy nikt nie
    interesuje się sytuacją finansową najbliższej rodziny generała Papały i ani wdowa po nim, ani jego
    córka nie mogą liczyć na żadną pomoc."

    Wydaje się jednak, że tutaj posłowie SLD mieli niedokładne informacje. Rzecznik Komendy
    Głównej Policji Paweł Biedziak wyjaśnia, ze jego przełożeni regularnie kontaktują się z wdową po
    generale a resort spraw wewnętrznych pomaga córce Marka Papały finansowo: "Obecnie rentę
    rodzinną po ojcu pobiera córka świętej pamięci generała Marka Papały. Jest to kwota powyżej 5
    tysięcy złotych miesięcznie". Córka generała będzie dostawała rentę aż do ukończenia 25 roku
    życia. Co zaś do odszkodowania ? na razie wypłata została odroczona do czasu zakończenia
    śledztwa w prokuraturze: "Jeżeli to śledztwo wykaże, że śmierć generała Papały miała związek z jego
    służbą to wówczas powstaną podstawy prawne do tego, aby wypłacić odszkodowanie i dożywotnią
    rentę dla żony".

    Być może Marek Papała był rzeczywiście przyjacielem Millera, nie mam podstaw by to kwestionować. Ale mimo to, a
    może właśnie dlatego, nie rozumiałem wtedy powodów instrumentalnego wykorzystywania śmierci przyjaciela przez
    kandydata na premiera - bo trudno było mi inaczej odczytać tę propagandową akcję SLD i jej szefa (jak się tłumaczył
    można by było sprawdzić w archiwum radia zet). Po przypomnieniu sobie tamtej sprawy, trudno mi uwierzyć w
    szczerość reakcji Millera. A w związku z tym jest ona dla mnie jeszcze bardziej dziwaczna i - mówiąc szczerze -
    trudno mi współczuć temu panu.

    Ay.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Rekompensaty za utracone mienie? Tak, ale dla w...
    Polska powinna wystapic o zwrot majatkow

    "Otóż Pułaski zginął pierwszy. Cały więc jego majątek przeszedł w
    ręce Kozłowskiego. Majątek ten nie był wcale taki mały. Dokument
    sukcesyjny opiewa go na kwotę… 84 000 000 $ USA! Aby sprecyzować to
    nieco wyjaśnię, że jest to kapitał od amerykańskich darowizn na
    rzecz bohaterów, wartość ich majątków osobistych i… odsetki od kwot
    za ponad 200 lat!
    Wyjaśnię również, że Kozłowski i Pułaski otrzymali od Amerykanów za
    położone przez nich zasługi wojenne po około 450 akrów ziemi, tzn.
    kilkadziesiąt hektarów. Dla informacji dodaję, że jest to obszar na
    którym dziś stoi Chicago i prawdopodobnie Filadelfia! Wspomniana
    wyżej kwota dotyczy kapitału i odsetek zdeponowanych w
    waszyngtońskim banku. Za ziemię nikt nigdy nie zapłacił! Jej wartość
    jest dziś niebotyczną! Wszystko to dziedziczy po Pułaskim rodzina
    Kozłowskich, domagająca się od rządu Stanów Zjednoczonych stosownej
    rekompensaty.
    Droga do wykonania testamentu była bardzo długa. Wieloletnie
    starania Antoniego Gradka, występującego w tej sprawie przed
    Kongresem Stanów Zjednoczonych, który miał rozstrzygnąć czy majątek
    ten będzie zwrócony Kozłowskim, spełzły na niczym, bowiem choć
    Kongres w 1939 roku rozpatrzył sprawę na korzyść rodziny
    Kozłowskich, to wybuch wojny przekreślił jak na razie, realizację
    tej decyzji.
    Do sprawy powrócono w 1945 roku. Przeciągała się nieco, ponieważ w
    tym czasie rząd Stanów Zjednoczonych zajęty był m.in. wieloma
    powojennymi sprawami dotyczącymi zwrotu zagarniętych przez okupanta
    majątków i to nie tylko polskich. Rzecznik rodziny Kozłowskich,
    wspomniany już Antoni Gradek zginął w wypadku samochodowym na
    początku lat pięćdziesiątych. Śmierć jego jest doprawdy
    spektakularną…
    Niestety, wojenne przemiany uniemożliwiły prawne przejęcie spadku,
    bowiem testament zawierał klauzulę zabraniającą wypłacenia kwoty,
    jeżeli Polska nie będzie w pełni wolna W okresie międzywojennym było
    to możliwe, po zakończeniu wojny, niestety już nie…
    Ponieważ majątek ten zarządzany jest przez bank waszyngtoński na
    podstawie tzw. prawa starokrajskiego które mówi, że spadek nigdy nie
    ulega przedawnieniu, w zamian czego Stany Zjednoczone mają prawo nim
    zarządzać, przeto rządowi Stanów Zjednoczonych nie spieszy się
    zbytnio do zakończenia sprawy. Mógłby to bowiem być precedens…
    Spadek ten jest również obwarowany kilkoma zastrzeżeniami, m. in. „
    … pozostaje on jako fundusz żelazny nieruchomości w Waszyngtonie,
    którego odsetki przeznaczone na potrzeby miasta a przede wszystkim
    na potrzeby rodziny Kozłowskich, rodaków i na potrzeby ogólne
    Polski”.
    Gdyby ów spadek udało się spadkobiercom odzyskać, muszą oni część
    uzyskanych w ten sposób środków przeznaczyć na wiele celów
    publicznych, m. in. na rzecz Polski, na fundację teatrów i ich
    utrzymanie, na formowanie wojska i szkół wojskowych oraz na ich
    szkolenia, na dzieci osierocone i pochodzące z nieprawego łoża. W
    sumie 33 000 000 $ USA plus około 5 000 000 $ USA na rzecz potomków
    Kazimierza Pułaskiego. Pozostaje więc około 50 000 000 $ USA do
    wzięcia, nie licząc wartości ziemi należnej Kozłowskiemu, bowiem do
    dziś nie wiadomo co się z nią stało. Chicago i Filadelfia stoją na
    gruntach Pułaskiego!"
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: a może ma ktoś fajny projekt
    Pytanie zamieść raczej na forum dyskusyjnym Ogród - link na górze.
    Poza tym projekt należałoby dopasować do:
    - położenie względem stron świata
    - rozmiary ogrodu
    - nasłonecznienie i miejsca cieniste
    - mikroklimat i kierunki wiatru
    - rośliny już znajdujące się w ogrodzie
    - usytuowanie budynków i podjazdów, garaży w ogrodzie
    - rodzaj gleby - pH, struktura
    - potrzeby rodziny - grill, altana, boisko, piaskownica, warzywniak, sad itp.
    - styl ogrodu - naturalny, japoński itp.
    i jeszcze wiele, wiele innych.

    Najlepiej chyba będzie, gdy przejrzysz realizacje architektów i projektantów
    ogrodów. Naocznie sprawdzisz co Ci się podoba a co nie, wtedy życzenia trzeba
    przerobić na możliwości zależne od czynników wymienionych na początku.

    Kilka stron:

    www.ogrody.infostar.com.pl/Realizacja.htm
    www.ogrodnictwo.lublin.pl/
    www.bolestraszyce.com/
    www.bourtonhouse.com/gallery51.htm
    www.eurogarden.pl/
    www.gardens-guide.com/
    www.cedrus.dardo.pl/
    www.faldrax.org/Pictures/Portland/Japanese_Garden/japanese_garden.html
    www.ogrodydankiewicz.pl/fls/index.htm
    www.archivert.com/
    www.artgarden.pl/images/Art_Garden/Galeria/
    www.ogrodyswiata.com.pl/os_realizacje.htm
    www.szczesniak-ogrody.pl/realizacje.html
    www.ogrodytwoichmarzen.pl/klub.html
    pozdrawiam
    Joanna


    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Za rok ceny mieszkań wzrosną o 10%
    >> Z szacunków Polskiego Związku Firm Deweloperskich wynika, że
    >> w tym roku deweloperzy rozpoczną budowę o 60 – 75 proc.
    >> osiedli wielorodzinnych mniej w stosunku do roku ubiegłego.

    to jest akurat nieprawda bo raczej ok 40% mniej. Poza tym rok 2009 idzie na poziomie 2006 roku bo 2007 i 2008 to było zdecydowanie zbyt optymistycznie ze strony developerów. Poza tym to co zaczęli budować w 2007 i 2008 będą oddawali w latach 2009/10 i 2010/11 roku.

    Wystarczy spojrzeć na ostatni wykres: licznikmieszkan.atspace.com/GUS.html

    Liczba mieszkań oddanych YTD 2009 jest jest blisko o 20% wyższa niż w analogicznym okresie 2008 roku oraz blisko 2 x większa niż w latach 2005-2007. Czy w takich okolicznościach przy cenach wciąż wyższych o ok 50% niż w 2005 roku są możliwe wzrosty cen? Raczej wątpie.

    Patrząc na liczbę udzielanych kredytów, ich ceny i optymizm klientów można wnioskować, że przy podaży 2 x wyższej i popycie znacznie niższym niż w latach 2006-2007 można oczekiwać, że ceny będą spadały jeszcze kilka lat - co najmniej do 2012 roku moim zdaniem.

    Dokładając do tego taniejącą ziemię, problemy gmin z finansowaniem inwestycji (będą obniżać ceny gruntów na przetargach), taniejące materiały budowlane i robocizna + wzrost bezrobocia to obraz rysuje się jeden - jak dla mnie przynajmniej.

    Jest jednak jedno "ale" - nikt z nas wcześniej nie doceniał siły lobby developerskiego i jego wpływu na program RnS. To właśnie przez ten program ceny mieszkań spadły tak nieznacznie w latach 2008-2009 (20-30% w zależności do inwestycji wg. cen rzeczywistych czyli uwzględniając inflację) i zatrzymały się w okolicach właśnie limitu ceny RnS. To pozwala developerom sprzedać kilka mieszkań taniej niż chcą oficjalnie a za te pieniądze spłacać raty i podtrzymać płynność oraz przetrwać do lepszych czasów.

    Dalsze losy programu są nieprzewidywalne - mogą podnieść limit, obniżyć go, włączyć singli, podnieść metraż, wyłączyć rynek wtórny, lub całkowicie program zawiesić, itp itd

    licznikmieszkan.atspace.com/GUS.html
    ps. widziałem gdzieś wpis tutaj, że thesopranos kupił działkę bo nie wierzy już, że ceny jeszcze bardziej spadną. Otóż, prawdą jest, że działkę kupiłem, ale wciąż uważam, że ceny będą spadały jeżeli chodzi o rynek. Wcale to nie oznacza jednak, że pojedyncze mieszkania, działki czy domy muszą tanieć. Ja mówię o generalnej tendencji na rynku a nie pojedynczych mieszkaniach czy działkach. Jeżeli ktoś znajdzie coś co mu się podoba i do tego jest tańsze np. o 30% niż w 2007 roku czyli realnie o 40% to chyba oczywiste jest, że warto się zastanowić nad kupnem? nawet jeżeli jest to wciąż 30% więcej niż w 2004 roku? To są sprawy bardzo indywidualne vs aktualne potrzeby rodziny, priorytety czy sytuacja finansowa. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: pomoc dzieciom w ustabilizowaniu i dorosłym życiu
    nie widzę żadnej żądzy kontroli w tym, że oczekuję KONSEKWENCJI.
    Chcę pomagać dlatego że sprawi mi to przyjemność, a nie dlatego że
    muszę, bo moje dziecko jest mniej lub bardziej nieodpowiedzialne.

    Nieodpowiedzialnością jest dla mnie nie tylko zaprzepaszczenie szans
    życiowych ale również wybór zajęcia, choćby najbardziej ulubionego,
    które nie umożliwia utrzymania rodziny. Dla mnie potrzeby rodziny
    bezwzględnym priorytetem. Jeśli nie da się pogodzić pasji i
    zarobienia na rodzinę, to się z pasji rezygnuje; a nie wyciąga rękę.
    Sorry, taki lajf.

    Jeśli moje dziecko sobie wybierze ukochany acz niepłatny zawód, to
    niech będzie konsekwentna. Jeśli jej priorytetem jest realizacja
    zawodowa to wówczas dostosowuje się poziom życia do możliwości
    zarobkowych. Jeśli to potrafi i nie przeszkadza jej mizeria życia -
    ukłony. Mogę szanować osoby pokroju taty Borejko, bo one są
    konsekwentne w swoich wyborach. Nie mam szacunku dla osób które
    świadomie dokonują wyboru a potem całe życie jęczą na wybrane
    zajęcie.

    Jeśli dziecię oczekuje od rodziców polepszenia swojego standardu, to
    znaczy że ten standard na który jest w stanie zarobić jej NIE
    ODPOWIADA, czyli pośrednio wybrana praca również. A skoro tak -
    niech się ździebko wysili i pogłówkuje co zrobić żeby wilk był syty
    i owca cała. Dlaczego mam ją z tego zwalniać na dzień dobry?

    świat nie jest czarno-biały, przypominam. Nie dokonuje się wyboru
    JEDYNIE między pracą ukochaną a znienawidzoną, są jeszcze możliwości
    pośrednie. To samo dotyczy facetów, choć osobiście uważam, że
    niezaradnego safandułę i tak z czasem znienawidzi, więc żadna strata.

    To nie jest akcja odwetowa, to zdrowy rozsądek. Cholera,
    kilkadziesiąt lat pracowałam na to żeby móc realizować swoje
    marzenia. Mam z tego rezygnować bo mojemu dziecku nie chce się
    bardziej wysilić? kto powiedział, że młodzi muszą mieć wszystko od
    razu na starcie? ja własnego mieszkania, samochodu itp dorobiłam się
    znacznie później, i jest to o niebo bardziej cenne przez to, że na
    własnej skórze dostrzegam różnicę mieć-nie mieć. Pomogę dziecku
    zawsze kiedy będzie ważny powód (i kiedy będę miała ułańską
    fantazję), dostanie na start spore mieszkanie. Ale nie będę jej
    stale pomagać opłacać rachunków czy dokładać kasy, żeby jakoś
    związała koniec z końcem. To jest demoralizujące, czy raczej
    dezaktywujące niezależnie od pobudek.

    Właśnie stała pomoc to przejmowanie kontroli nad dzieckiem, a raczej
    odpowiedzialności za jego życie. Mam wielu znajomych, których dzieci
    są już dorosłe i widzę zatrzęsienie bardzo negatywnych przykładów do
    czego prowadzi STAŁA pomoc. Nie widzę żadnego pozytywnego. Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Czy byłaś kochanką lub zdradzaną żoną?
    Przepraszam za ostatni post względem całości cytatu z książki. Nie sprawdziłem
    od razu czy cały się zmieścił. Dopiero dziś późnym wieczorem zauwarzyłem brak
    kilku akapitów. Widać posty nie są nieograniczone...
    Zamieszczam więc teraz brakujące akapity poniżej. Połączcie go z poprzednim
    tekstem. Chciałbym, byście znali całość cytatu.
    Tyle na razie, tymczasem
    Romantyk

    Oto brakujący cytat:

    "Niewierni partnerzy stają się bardziej osamotnieni. Zazwyczaj nie chcą myśleć
    o konsekwencjach swojego postępowania, gdyż w głębi duszy wiedzą, że zachowują
    się w sposób nieodpowiedzial-ny i samolubny. Bywa, że ograniczają swe życie do
    zajmowania się partnerem, zaspokajając jedynie najbardziej podstawowe potrzeby
    rodziny czy wymagania w pracy. Ponieważ otoczenie zazwyczaj nie pochwala ich
    postępowania, popadają w izolację i stają się nieufni. U wielu ludzi w tej
    sytuacji rozwijają się fizyczne objawy stresu: napady lęku, bóle głowy,
    zaburzenia układu pokarmowego, kłopoty ze snem.
    Ta sytuacja może trwać, póki nie dojdzie do kryzysu. Współmałżonek może
    wystąpić z ultimatum. Kochanka zmęczy bycie „tym drugim". Czasami kryzys
    wywołują dzieci, działając pod wpływem panujących w rodzinie napięć.
    Nawet jeśli bezpośredni kryzys zostanie zażegnany i romans zakończy się,
    pozostaną problemy, tkwiące u podłoża związku. Należy wyjaśnić, dlaczego doszło
    do nawiązania romansu, omówić błędy małżeństwa oraz starać się je usunąć. W
    niektórych wypad-kach rodzi się z tego nowa, silniejsza więź.
    (...) Cudzołożni partnerzy muszą też leczyć urazy, jakich doznało ich poczucie
    własnej wartości, gdy utracili kontrolę nad swym życiem. Muszą oduczyć się
    niebezpiecznych nawyków: traktowania ludzi jak przedmioty czy działania pod
    wpływem impulsu, co jest charakterystyczne dla nielegalnego związku.
    Kres romansu nie musi oznaczać końca miłości czy zauroczenia. Może wymagać...
    działań, by się uwolnić. (od nich – d.m.)
    Każda z osób, uwikłanych w trójkąt, jest ofiarą. Wszyscy stają się aktorami
    sztuki, której nikt nie reżyseruje, a która toczy się pod wpływem impulsów
    otoczenia. Dotyka to nawet dzieci. Brak uczci-wości i zaufania między
    partnerami stwarza nieuchronnie niekorzys-tną atmosferę, nie zapewniającą
    spokoju ani poczucia bezpieczeń-stwa. Dzieci widzą jedno lub obydwoje rodziców
    nie panujących nad sobą i działających pod wpływem impulsu, nie baczących na
    konsekwencje. Marne to wzorce dla kształtujących się osobowości.
    Zdradzona małżonka wie, że ma do czynienia z partnerem, który popełnił
    nieuczciwość w przeszłości, trudno więc, by darzyła go zaufaniem na przyszłość –
    i z tym także musi się uporać. Znajduje się też w centrum spustoszenia, jakie
    do rodziny wprowadziło pojawienie się osoby trzeciej. Co więcej, nieuczciwy
    partner okazał swej towarzyszce życia brak poszanowania, a ona straciła
    szacunek dla siebie i wiarę we własne siły - i to są problemy, które oboje
    również będą musieli jakoś rozwiązać.
    Osoba, która zainicjowała romans, także musi stawić czoło sytuacji i przyjrzeć
    się temu, co skłoniło ją do niewierności. Musi poradzić sobie z nowo nabytymi,
    negatywnymi zmianami osobowo-ści, o których mowa była już wcześniej:
    kłamstwami, działaniem pod wpływem impulsu, uprzedmiotowianiem ludzi,
    natychmias-towym zaspokajaniem namiętności.
    W ostatecznym rozrachunku traci kochanek. Nawet jeśli romans rozbija
    małżeństwo, kochanka zazwyczaj porzuca się, by nie przypominał o trudnych
    chwilach. Jeśli romans przechodzi w mał-żeństwo, kochanek lęka się o trwałość
    małżeńskiej przysięgi. W końcu nikt nie wie lepiej od kochanka, który został
    małżonkiem, jak niewiele znaczyła ona w poprzednim małżeństwie.
    Trójkąty, niezależnie od tego, czy opierają się na seksie, czy też nie, są
    równoznaczne z nieuczciwością, brakiem zaufania, nielojalnością. Zdradzony
    partner musi zdecydować, czy chce nadal żyć w tym związku, czy też go
    zakończyć...”
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: Polska elita układa towar w brytyjskich sklepach
    Cześć Wam wszystkim,
    Przeczytałem wszystkie (!) wypowiedzi na forum i muszę stwierdzić, że bardzo
    mało znalazłem wypowiedzi "na temat", natomiast za dużo politycznych polemik na
    żenującym poziomie.
    Oddaje to jednak jakąś polską specyfikę, pewną zajadłość, warcholstwo i
    zacietrzewienie, z których zupełnie nic nie wynika. A sytuacja w Polsce jest
    zła i elity (tzn władza) wydają się nie dbać o jej stan, a raczej o to by
    donośniej i głośniej się wyklócać o swoje partykularne interesy.
    Nie brakuje na forum głosów osób, które odniosły na obczyźnie jakieś sukcesy,
    ale krytycznie nastawionych do "wykładaczy towaru". Mogę to zrozumieć.
    Nie mogę jednak zrozumieć osób, które posługując się hasłami "patriotycznymi"
    próbują zdezawuować nas emigrantów mówiąc: "nigdy nie wyjechałbym z kraju, za
    żadne pieniądze".
    Chciałbym zapytać takie osoby, jakie miałyby pomysły na moje życie w Polsce. Po
    kilkunastu latach pracy w sferze budżetowej, nie mogąc zarobić na podstawowe
    potrzeby rodziny, zdecydowalem się na pracę w międzynarodowej korporacji, z
    niezłą pensją, służbowym samochodem, dietami zagranicznymi itp. Po ok. roku
    moje stanowisko zostało zlikwidowane i pracowałem potem w kilku firmach o
    podobnym profilu, jednak tzw. wyścig szczurów coraz bardziej zaczynał dominować
    a rosnące bezrobocie sprawiło, że na rozsyłane oferty nie otrzymywałem już (ze
    względu na wiek) żadnych odpowiedzi. Zarejastrowałem wtedy własną działalność
    gospodarczą, ale urząd skarbowy nałożył na mnie karę grzywny za to, że
    próbowałem odzyskać VAT utracony w wyniku zwłoki w rozpatrzeniu odwołania do
    urzędu celnego. W efekcie straciłem cały VAT od importu towaru plus karę urzędu
    celnego. Byłem zmuszony zlikwidować firmę, bo nie byłem w stanie płacić skladek
    ZUS. Kolejne upokorzenia przeżyłem w Urzędzie Pracy (przez kilka miesięcy
    pobierałem zasiłek dla bezrobotnych). I wówczas w wieku ponad 50 lat (!)
    zdecydowałem się wyjechać zostawiając najbliższą rodzinę w kraju. Dostałem
    pracę zgodną z moimi kwalifikacjami (po kilku miesiącach na trochę niższym
    stanowisku), mam płacę w okolicach średniej brytyjskiej.
    Nie wyobrażam sobie powrotu do Polski. Nie potrafię spokojnie myśleć o
    urzędnikach traktujących każdego jak potencjalnego przestępcy i wymierzających
    kary za niepopełnione wykroczenia, o sfrustrowanych paniach w urzędach pracy
    wyżywających się na tych, ktorzy przejściowo znaleźli się w gorszej od ich
    własnej sytuacji. Nie mogę spokojnie mysleć o wyzysku, braku poszanowania
    wszelkich norm i standardów, mobbingu, bullyingu itp.
    Jedyna oferta pracy w Polsce na rozesłanych kilkaset zgłoszń (dwa fakultety, 20-
    letnie doświadczenie w budżetówce i miedzynarodowych korporacjach) w ciągu ok.
    3 lat to magazynier/sprzedawca parapetów z PCV za 1500 PLN brutto w warunkach
    urągajacych zdrowemu rozsądkowi.
    Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu



    Temat: jestem nowa...
    Ja teraz napisze cos bardzo negatywnego.
    Jesli dla Twojego partnera nie jest wazne Twoje szczescie, to do dupy z niego partner.
    Ale (i tu mozna miec jeszcze nadzieje), moze Ty jestes zbyt "cicha i pokornego serca", lub tez zbyt agresywnie prowadzisz rozmowy ("nie na poziomie") z partnerem, ktory Cie zle rozumie.
    Powiedzialabym mu na Twoim miejscu tak:
    Twoje szczescie zalezy od tego, byc informowana o wszystkim, tak, abys mogla w satysfakcjonujacy sposob planowac swoj czas. Podejdz go fortelem, mezczyzni lubia konkrety: musze wiedziec, kto bedzie na obiedzie, zeby wystarczajaco zakupic/ugotowac. Musze wiedziec, w ktore dni nie bedziemy uprawiac wyuzdanego seksu. Kiedy po pracy wrocic do domu, w jakie dni nie umowic sie z kolezanka na kawe.

    Jesli na potrzeby rodziny wydawane sa pieniadze, organizowane wypady i te de, powiedzialabym: "Ja tez naleze do rodziny i w zwiazku z tym czas i pieniadze na moje potrzeby MUSZA byc". Tyle jestes sobie winna, bo jak Ty padniesz z braku czasu czy relaksu, to padnie caly system. Czas dla siebie samej jestes winna swojej rodzinie i Twoja rodzina Tobie.

    W kwestii porownywania Cie z dziecmi, swoimi czy cudzymi, przepraszam, ale tu musisz byc bardziej kategoryczna. Nie wypada. Nie godzi sie. Partner nie moze Cie stawiac w podrzednej sytuacji. Wlasnie z milosci do dzieci powinien dawac pozytywny wzor. Swoja droga ten wzor powinien byc zgodny z prawda.

    Wiecznie, codziennie zadziwia mnie, ze ludzie, ktorzy przezyli potworne lub na granicy wytrzymalosci rzeczy, rozwod, smierc, narodziny dzieci, sa w ogole zdolni do "gierek". W prawdziwie dobrym zwiazku nie ma miejsca na gierki, nieszczerosci. Zaden dobry partner nie uczyni niczego, zeby specjanie urazic partnera wrazliwego na jakas kwestie. Nawet jesli jego nadwrazliwosc jest nieuzasadniona. Mysli sie o tym, probuje rozwiazac problem, lub omijac problemy. Jesli rozmawiasz z partnerem o rzeczach, ktore przyslaniaja Ci droge do szczescia, to MUSIALOBY go to interesowac, jesli kocha naprawde, niezaleznie od tego, jakiej natury sa to rzeczy.
    Twoj post byl zbyt ogolny, by dawac lepsze rady. Nie wiem zreszta, czy to naprawde rady, czy moze tylko madrosci. Ja sama stracilam polowe zycia probujac sie przypodobac mezczyznie, ktory mnie nie kochal, nie szanowal i tak naprawde nawet nie chcial ze mna byc. Nie potrafie wyjasnic, dlaczego bylam tak glupia. Jesli jednak Ty masz wrazenie, ze partner Cie szczerze kocha, sprobuj powaznej, zasadnej rozmowy - mezczyzni zamykaja sie na rozmowy niezapowiedziane, prowadzone w emocjach. Swiat naszych emocjonalnych problemow jest dla nich dosc tajemniczy i dlatego warto czesto blizej wyjasnic problemy - np. Twoj facet nie mowi Ci o odwiedzinach dzieci. Ty chcialas spedzic leniwy wieczor przed telewizorem. Nie mow: "Czy dzieci moglyby sie zapowiedziec" i badz zla. Powiedz: "Zaplanowalam sobie skarbie, ze posiedzimy razem przed telejajkiem i teraz jestem rozczarowana. Nie ma to zadnego zwiazku u Twoimi dziecmi, gdyby nagle wpadl do nas moj syn, bylabym tak samo rozgoryczona."

    Oj rozpisalam sie a tu wieczor wzywa. Dziec spi, maz na probie zespolu, czas dla mnie... :)))) Przeglądaj resztę wypowiedzi z tematu
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • witch-world.pev.pl



  • Strona 3 z 4 • Wyszukano 231 wyników • 1, 2, 3, 4

    Design by flankerds.com